fbpx

1-1: Curry skacze w trybuny, mistrzowie zdeklasowali Thunder!

49

sss

thunder 91 warriors 118 [1-1]

Golden State NIE przegrali dwóch meczów z rzędu od 9 czerwca 2015 roku. Od tego czasu zdążyli sięgnąć po tytuł mistrzowski i łącznie zaliczyć bilans 85-12! Innymi słowy, każdą pojedynczą porażkę przeplatają w tym okresie średnio 9 zwycięstwami. Mają w składzie najlepszych strzelców w historii dyscypliny, skład głęboki jak studnia, ultra nowoczesny sztab szkoleniowy, najlepszą organizację gry oraz relacje w szatni. Kiedy po raz ostatni słyszeliście o napięciu czy konflikcie między tymi zawodnikami?

Jak zareagowali na porażkę w Game 1? Podczas gdy zwycięska Oklahoma trenowała w pocie czoła, oni otrzymali wolne!  Steve Kerr uznał, że wszystko czego trzeba to większy spokój na atakowanej połowie i uważniejsze reagowanie na ruchy rywala. Słowem: reset głowy. Taktycznie i fizycznie gotowi są od dawna. A propos, tyle było ostatnio mowy o przeważającej sile fizycznej zespołu Thunder. Chcecie poznać wynik dzisiejszej rywalizacji na tablicach? 45-36 dla GSW! Z czego piętnaście zbiórek ukradzionych na atakowanej połowie!

Zaczęło się od tradycyjnego rozciągnięcia obrony, z dystansu rzucał Klay Thompson, Draymond Green też, wyraźnie wyprzedzał potężnego Adamsa, któremu nie uśmiechało się wychodzić na łuk, no i Stephen Curry upewnił, że surowo karać będzie pojedyncze krycie wysokiego, przejmującego zasłonę. Przede wszystkim jednak kanonadę zza linii 7.24 metra przeplatali podaniami do rolujących kolegów, mieszali style jak wytrawny zawodnik MMA, kazali obronie rywali podejmować ciągłe decyzje, biegać z wywieszonym jęzorem, trzymali w szachu.

W pierwszej połowie było jeszcze równo, świetną partię rozgrywał Kevin Durant (29 punktów, 11/18 z gry) a wyraźnie skupiony na ułatwianiu gry kolegom Westbrook zaliczył 16 punktów i 12 asyst. Po zmianie połów tamy puściły, KD miał przeciwko sobie tłum, a marzenia gości o kolejnej wygranej w Oracle Arena pierzchły jak zając w trawie… Wychodzi z tego cukierkowa laurka, ale właśnie na cukierkową laurkę zasłużyli w tym meczu obrońcy tytułu.

15 punktów MVP w dwie minuty

Oczywiście nie obyło się bez nerwów, kiedy Curry wpadał za piłką w trybuny i na kilkadziesiąt sekund zniknął z kadru, wielu ludziom żołądek podjechał nieprzyjemnie do gardła. Uderzony o metalową platformę łokieć co prawda spuchł do rozmiarów piłki tenisowej, ale piętnaście punktów zdobyte na przestrzeni dwóch minut (!!) trzeciej kwarty pozwala myśleć, że uraz nie przeszkadza w grze. MVP mecz zakończył z dorobkiem 28 punktów, 9/15 z gry i 5/8 zza łuku uskładanym w 29 minut.

Dawno temu postawiliśmy sobie za priorytet, każde niepowodzenie będzie dla nas bodźcem do większego skupienia i cięższej pracy. Przez cały rok odpowiadamy na wezwanie, czy to chodzi o porażkę czy niepewne zwycięstwo [Klay Thompson]

~

Wysyłali na mnie trzech obrońców, starałem się skutecznie podać, teraz sam już nie wiem, może powinienem był rzucać przez łapy trzech ludzi [Durant]

~

Obserwacje:

-> Andre Iguodala pudłował na starcie meczu (0/5), ale ostatecznie 14 punktów i 3 przechwyty dołożył. Duża energia i mądra praca w obronie weterana! Widzieliście “no look layup”?

[vsw id=”5vF6sAY5264″ source=”youtube” width=”690″ height=”420″ autoplay=”no”]

CZYTAJ DALEJ >>

1 2

49 comments

  1. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Jak napisałem, że drugi tak słaby mecz pod względem skuteczności nie trafi się tak jak trafił się idealny mecz SAS to zostałem zmunusowany.
    Ale przecież wiecie lepiej 😉

    (-76)
  2. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    GSW musiało wygrać ten mecz po pierwszej porażce, teraz dwa mecze OKC u siebie i nie ukrywam ze chcialbym zobaczyć 3:1 dla OKC.

    (8)
  3. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Przedwczoraj wielu położyło kreskę na GSW zapominając co mówił klasyk o “heart of The champion”.
    Po ostatnich meczach OKC nie spodziewałem się aż takiego meczy, bardziej wali wet za wet z obu stron. Mam nadzieję że OKC przekuje ta porażkę w siłę i będziemy mieli długą i zacięta serię.
    Z drugiej jednak strony – ciekawi mnie skuteczność Klaya – mizerne 30 pare % – u gościa, który całe PO sypie 50/50/90 jest zastanawiające. Nie widziałem meczu – więc trudno mi ocenić co było przyczyną. Z drugiej strony podobną “niemoc” miał dziś RW, który oprócz 12 asyst miał bodajże
    1 zbiórkę (!) i mizerną skuteczność – pytanie do oglądających – czy ci panowie kryli się wzajemnie?
    Życzę sobie zaciętej serii i pomimo, że jestem fanem GSW i wrogiem OKC z KD i RW (jednocześnie będąc fanem obu panów indywidualni i Adamsa dodatkowo), gdyż wg. mnie osobno Ci panowie mogą wznieść się na wyżyny, których razem nie uda im się osiągnąć, a każdy kolejny sukces oddala widmo rozwodu….

    (17)
  4. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Tak naprawdę to te dwie minuty ustawiły mecz. Później Thunder prawie nic nie wychodziło, GSW dostali takiej energii i po meczu.

    @up
    tak zdeklasowani i to praktycznie w dwie minuty.

    (2)
  5. Array ( )
    Odpowiedz

    PS dobrze, że wstałem wcześniej bo wybieram się właśnie do szkoły. Jeszcze tylko miesiąc i skończę 3 klasę podstawuwki

    (-40)
  6. Array ( )
    Odpowiedz

    tego sie mozna było spodziewac – ale OKC ma 1-1 na rozpoczęcie u rywala

    to co mnie niepokoi to to ze ten ostry run GSW w 3q był zapoczątkowany kilkoma wątpliwymi gwizdkami, generalnie poza tym gwizdkiem (brakiem gwizdka) przy krokach westbrooka na koniec G1 sedziowanie jest bardzo naginane pod GSW – brak gwizdkow na KD, a z drugiej strony gwizdza kazde głupie dotkniecie na kazdym z GSW
    mam nadzieje ze pasiaki sie troche opanuja
    teraz jedziemy do oklahomy a tam sie zacznie 🙂

    (-13)
  7. Array ( )
    Odpowiedz

    Stawiam, że w Oklahomie dojdzie do remisu 2:2, wrócimy do Oracle i 5 męcz będzie dla OKC meczem o wszystko! 🙂

    (6)
  8. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    @mostekball

    Game 5 przy 2:2 będzie o wszystko dla obu drużyn. Bo będzie o złamanie psychiczne przeciwnika. I mimo wszystko bardziej bym sie spodziewał ze GSW są w stanie wyjść 2:3 i Game 6 w OKC (bo Game 7 w Oakland) niz OKC. najgorzej ze NBA jest tak nieprzewidywalna że jak my sie spodziewamy siedmiu meczy to zaraz sie cos od***ie i bedzie szybkie 4-1 w którąś ze stron 😀

    (1)
  9. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Ja napiszę tylko tyle:

    pierwszy akapit idealnie podsumowuje siłę ogniową Warriors i to z jakim potworem mamy do czynienia.

    I żeby mnie tu ktoś nie wyzwał od “fanbojów” GS, nadmieniam, że jestem psychofanem Lakers od dwóch dekad.

    Miłego dnia dla wszystkich

    (10)
  10. Array ( )
    Odpowiedz

    Jeśli chodzi o Ciuusa przychodzi mi złota myśl mojej babci; głupich nie sieją sami się rodzą. Jeśli chodzi o mecz jak widać w tych play-offach kto wygrywa deske wygrywa mecz.

    (30)
  11. Array ( )
    Odpowiedz

    wolałem KD rzucającego 30 razy niż popełniającego 8 strat… musi rzucać zdecydowanie więcej, być agresywny jeśli okc chcą wygrać.

    (16)
  12. Array ( )
    Odpowiedz

    Naprawdę ktoś wierzył ze OKC są w stanie wygrać oba mecze w Oakland?
    Ja rozumiem ,że po game 1 wszyscy zrozumieli ze GSW nie są bogami, lecz to wciąż mistrzowie i zdobywcy 73/9.

    Będzie dobra seria ,chodź nie sądzę ,żeby był potrzebny game 7.

    (11)
  13. Array ( )
    Odpowiedz

    @idoru
    A ja wręcz przeciwnie. Liczę, że KD zostanie w Oklahomie, bo jeśli według wielu nie wspinając się na wyżyny pokonują historycznie mocnych SAS i biją się na równi z GSW to co będzie jak się na nie wespną(mówię też o Westbrooku)? Brooks nie potrafił znaleźć miejsca dla obu, Donovan to inna bajka. Skoro w jeden sezon wszystko tak poskładał to dalej może być już tylko lepiej. #GoThunder

    (4)
  14. Array ( )
    Odpowiedz

    jako fan jednej druzyny od prawie 20 lat srac mi sie chce jak widze ta cala fale #bandwagoon
    i karteczki na hali pt “authentic fan” masakra jakas
    orangutan Green w innym systemie bylby tylko solidną małpą ciekawe czy wtedy by tyle farmazonił

    (-5)
  15. Array ( )
    Odpowiedz

    spokojnie GSW musiało ten mecz wygrac w końcu graja u siebie. Teraz rywalizacja przenosi się do Oklahomy, a tam na trybunach kolor niebieski. W najgorszym razie Oklahoma jeden mecz przegra i będzie 2:2 jak szczescie dopisze 3:1 i GSW będa pod presja. Nie ma co się spinać coś czuję, że rywalizacja skończy się na 4:3 i czy przejdzie jedna ekipa czy druga będzie wymęczona, a LJ spacerkiem do finału

    (1)
  16. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    @ T-Mac – fakt w tym roku na PO – zaczęło to działać na miarę oczekiwań, ale obiektywnie rzecz biorąc – ostatnie lata pokazały, że kiedy jeden z nich był kontuzjowany drugi włączał dodatkowy bieg.
    Czy trenerowi uda się przełamać te bariery – trudno powiedzieć, zapewne po równym boju z GSW – będą próbować kolejny rok. Ja cały czas czuję, że obaj są o krok od wielkości, i największą przeszkodą są właśnie ich talenty, które w pewnych zakresach (np. posiadaniu piłki i gry z piłką) się znoszą, nie pozwalając do końca rozwinąć skrzydeł. Czy da się to załatwić systemem – może. Ostatnie mecze dają taką nadzieję. Jednakże takie mecze jak dziś – pokazują że czegoś brakuje – wejścia beast-mode i dobicia przeciwnika. To ze obaj są do tego zdolni nie mam wątpliwości, jednak z jakiś powodów to się im nie udaje – w mojej ocenie właśnie z uwagi na to, że talenty się nie dopełniają i grają lepiej osobno niż razem.

    (5)
  17. Array ( )
    Odpowiedz

    @adrian1523

    Ostatni raz to ty porownujesz koszykarza do malpy. Czlowieku z rasistowskimi odzywkami to na inny portal albo do siebie na podworko do swojej piaskownicy. Tyle w temacie!

    (18)
  18. Array ( )
    Odpowiedz

    Widać kogo fanem jest autor artykułu bardzo subiektywnie napisany tekst. Każdy ma do tego prawo 🙂 Urocze psiaki wygrały dzisiaj, ale jakoś nie mogę się z nimi identyfikować. Wybieram dobermany z OKC i mam nadzieję, że zrobią sobie ucztę na swoim podwórku 😉

    (6)
  19. Array ( )
    Odpowiedz

    Oglądałem mecz od deski do deski. GSW gra koszykówkę z prawdziwego zdarzenia. Tam jest wszystko; penetracje, ścięcia, obiegnięcia, zasłony od/do piłki. Jak dochodzi do izolacji, to tylko w sytuacjach specjalnych.
    Gra OKC na atakowanej połowie to głównie izolacje KD, penetracje Waitersa, gra wysokimi no i oczywiście dzikie akcje RW(dzisiaj dwa airball’e z rzędu….)
    Podsumowując, mistrzowie grają kolektywny basket, a thunder swoistą szarpaninę. Przyjemnie ogląda się skuteczne akcje KD i RW, ale kiedy nie trafiają od razu otwierają się oczy na ułomność OKC na atakowanej połowie.

    (1)
  20. Array ( )
    Odpowiedz

    Myślę, że plan dla okc to było wyrwanie jednego meczu. Nikt chyba nie liczył, że będzie 2-0 dla okc po tych meczach, dużo bardziej prawdopodobne było 2-0 dla gsw, dlatego myślę, że wyszło ciekawie i Thunder pokazali, że dla gsw nie będzie to spacer do finałów.

    (2)
  21. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Taa bo green słynie z trash talk.. chyba z wieś talk ;p po pierwszej połowie już dawno powinien być wyrzucony, ale co tam pofapajmy do gsw

    (7)
  22. Array ( )
    Odpowiedz

    Wygrane na wyjeździe liczą się podwójnie :D. Wyczuwam game 7 w tej serii.

    Tak btw Trochę rzuca się w oczy jak piszecie np.”Zespół X POKONAŁ drużynę Y” a “Warriors ZDEKLASOWALI drużynę Y”. W tym wypadku to był jeden mocniejszy run a reszta poleciała sama, typowe dla tego sportu przecież xD.

    Swoją drogą byłem fanem Stefana jakoś od 2011/2012 jak jeszcze grał z Ellisem w Warriors. Imponowalo mi to że znalazł środek na swój brak warunków fizycznych. Ale od kiedy cały świat (o tym co robi NBA na fanpage nie wspomnę) się nad nim tak spuszcza to mi powoli brzydnie ;-;

    (5)
  23. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Westbeast
    Gdyby gadał tak LeBron inaczej byś śpiewał.
    A że jest teraz boom na GSW to trzeba krakać jak wszyscy, że to słabe itp itd 🙂

    (-8)
  24. Array ( )
    Odpowiedz

    Wygrana OKC w pierwszym meczu zrobiła o wiele większe wrażenie niż “zdeklasowanie Thunder” wczoraj.

    (5)
  25. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Mam nadzieję, że to ostatni wspólny sezon Westbrook’a i Durant’a… Ewidentnie coś nie może tam zaskoczyć tak na 100%. Czasem już wydaje się, że jest git i nowe to Dominant-Duo po Kobe-Shaq / Shaq-Kobe, ale nigdy do tego nie dochodzi… Mam nadzieję, że Durant zmieni klub i odżyje (wróci do formy MVP), bo Westbrook zawsze będzie miał gorącą głowę w końcówkach i będzie przegrywał mecze (w tym sezonie nie odgwizdano mu już 2 razy strat (traveling) w clutch-time…). Niemniej liczę, że Brook i Durant w końcu zagrają coś 50%fg i powalczą o 1-2 mecze więcej. 🙂

    (-1)
  26. Array ( )
    Odpowiedz

    @adrian1523: Nie ma to jak być fanem z Polski od 20 lat, który zapewne nigdy, albo raz w życiu obejrzał na żywo mecz swojej ukochanej drużyny.

    Ja rozumiem być “psychofanem” mieszkając w LA, NY, Bostonie, Chicago, itd. i oglądając na żywo 40 meczy u siebie i 5-10 na wyjeździe.. Ale z perspektywy Polaka mieszkającego w Polsce na pierwszym miejscu stawiam “kibicowanie” zawodnikom, których gra mi się podoba, na drugim teamom, które w tym momencie grają tak jak lubię.

    Serio, miałbym do końca życia “kibicować” teamowi X gdzieś tam zza oceanu bo 20 lat temu podobało mi się jak grali? Jasne, mam sentyment i dobrze życzę Pacers bo zaczynałem oglądanie NBA od Reggiego, ale to nie znaczy, że nie doceniam innych zespołów i nie mam nadziei, że wejdą do PO lub wygrają serię bo podoba mi się jak jest dana drużyna prowadzona i jak mi się ogląda ich mecze.

    (6)
  27. Array ( )
    wielmozny pan P 19 maja, 2016 at 12:51
    Odpowiedz

    jakby się koszulkami zamienili :]

    Thunder robili dokładnie te same błędy, które w gm1 popełniali Warriors – słaba gra na tablicach, zdecydowanie za mało agresywnych dryblingów i cuts ze słabej strony, statycznie, zachwiana dynamika ofensywna skutkująca zbyt wieloma rzutami z dalekiego półdystansu i zza łuku. niewiele “open court game”. mało łatwych punktów.

    a warriors zagrali to, co Thunderr w gm1 i dlatego wygrali z łatwością. Odjechali jak ferrari od furmanki. szybkośc, atak na deskę rywala, dobitki, dryblingi pod kosz. Złapali swoje tempo, rytm, a Thunder głównie biegali z parasolami.

    swoją drogą, to dośc dziwne, że czołowy gracz ligi, Kevin Durant, w dośc ważnej sekwencji dostaje faul ofensywny, potem odgwizują mu faul na rzucającym za 3pts rywalu, a do tego jeszcze “dacha”. sędziowie też przestali oszczędzać Thunder ;] żartuję, trudno coś sędziom zarzucić, ale mimo wszystko dali znać, ze to Oracle Arena, a nie Chesapeake Arena.

    z tym “resetem głowy’, to 200 % racji. Na tym polegają playoffs. oni wiedzą, co mają grać, muszą tylko dysponować świeża psychika, bo bez niej nie znajdą koncentracji na boisku, opanowania i zdolności wykorzystania presji dla swoich celów.

    To juz zostało powiedziane, chciałbym się przyłączyć do tej opinii.
    Thunder ukradli Warriors HCA w gm1. rzadko się zdarza, że na tym poziomie wyższy seed przegrywa oba mecze u siebie. Przy 0-1 niemal na 90 % mozna stawiać że wyższy seed wyrówna. Taka to już natura playoffs.

    uroda tej serii, wg mnie, polega na tym, że dalej to już nic nie wiadomo :] wszystko jest możliwe. Nikt już nie zbagatelizuje Oklahomy, ale nikt też głupcem nie jest, by sądzić, ze Warriors nagle nie stać nawet na 4-1.

    wg mnie, walka na tablicach będzie kluczowa. Kto wygra zbiórkę, kto przeskodzi przeciwnikowi za pomocą łapania piłek na jego tablicy, kto zerwie rytm naciągają go na faule, odbierając mu tempo gry, ten będzie górą. gm1 i gm2 wg mnie potwierdzają takie przypuszczenia. wygrywa ten, kto robi “all this little things”, kto nie daje się zatrzymać na długich rzutach, kto czyści tablicę. To cały sekret, wg mnie.

    Warriors udało się spowolnić nieco Westbrooka, który nie był już tak niszczycielski jak w meczu otwarcia. to też klucz, bo Westbrook jest lokomotywą swojego teamu, od jego dynamiki ofensywnej wiele zależy. ciekawe, na ile ten słabszy mecz OKC zależał od fakltu,że wygrali gm1. może się uspokoili, siadła trochę motywacja po wykonaniu planu minimum. Mogli po prostu nie dorównać warriors, jak chodzi o determinację. Mistrzowie grali z nożem na gardle albo przynajmniej na uchu. Thunder swoje zrobili wcześniej. To że Warriors wyglądali znacznie lepiej i taktycznie realizowali wszystko, jak leci, nie wyjaśnia tej spokojniejszej, mniej agresywnej wersji Oklahomy.

    przy mniej wybuchowym, dynamicznym, rozgniewanym Westbrooku Curry zachowa swoją energię na te trojki, którymi ukarał Thunder w tym meczu. Russell jest podwójnie istotnym zawodnikiem. Jego nieustanny atak, terror dynamiki, jest najlepszą defensywą versus MVP. w Chesapeake Arena publicznośc powinna dodać mu energii i natchnąc do dwóch znakomitych meczów.

    (-2)
  28. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Nie ma co porównywać Rodmana z Greenem, gdyż ten drugi się nie umywa do tego pierwszego. Rodman zniszczył by Draymonda zarówno psychicznie jak i fizycznie. Ten człowiek zdolny był kryć Shaquilla i to skutecznie. Dray nie dał by rady.

    (3)
  29. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    @up
    zniszczyłby oraz nie dałby* Nie wiem dlaczego ale autokorekta w moim tablecie “poprawiła” te zdania błędnie, a nie znalazłem opcji edycji komentarzy. Ja z góry przepraszam a opcja edycji komentarzy to podpowiedź dla administracji.

    (3)
  30. Array ( )
    Odpowiedz

    sam fakt ze potrafił skutecznie kryć Shaqa mowi samo za siebie i zamyka dyskusje!

    @zybisssssss

    bardziej mi chodzilo o zachowanie Draya niz o jego wyglad wiec nie potrzebnie sie puszysz

    (-1)
  31. Array ( )
    Odpowiedz

    Jeśli chodzi o serię GSW z OKC to wydaje mi się że faworyta nie ma choć gdybym typowal to dałbym więcej szans Wariors jednak daleka droga do finału.
    Natomiast CAVS przypominają mi zespół Lakers bodajże z roku 2000 gdy do finału spacerkiem a w finale na dzień dobry plecy w pierwszym meczu od ekipy z Iverson em na czele. Fakt faktem potem LA zdmuchneli sixers jednak w tym sezonie jak widać nie można być niczego pewnym a obojętnie która drużyna z zachodu wejdzie to na pewno postawi trudne warunki Lebronowi – nie bez powodu GSW pozyskała Varejao… 😉 a sam Lebron nie lubi raczej pojedynków z silnymi fizycznie zespołami (OKC).

    (-1)
  32. Array ( )
    Odpowiedz

    @idoru
    Całkiem mądrze piszesz ale mam parę zastrzeżeń. Zacznę od tego, że to właściwie nieistotne jak grali wcześniej, teraz jest teraz i wygląda to wiele lepiej. Inny trener, inny zespół. Gwiazdy w drogę sobie raczej nie wchodzą, zaczynają rozumieć swoją pozycję na parkiecie. Tutaj jak mówiłem kluczem będzie rola coacha i reszta ekipy. OKC nie pokonało SAS dlatego, że Westbrook czy Durant grali kosmos tylko drużyna, zgrany kolektyw jako całość postawiła ciężkie warunki. No i po drugie ciężko się czepiać, że nie wygrali z GSW dwa razy na ich hali w finale konferencji. Czegoś brakowało? Nie widzę znacznej winy Duranta czy Westbrooka za tę porażkę. Nie widzę winy nikogo z Thunder. To drużyna z Oakland zagrała bardzo dobrze wiedząc, że nie mogą sobie pozwolić na drugą wpadkę pod rząd. Nikt im rekordu i mistrza za darmo nie dał. Ale lubię taką dyskusję #thisiswhywecomment 😀

    (0)
  33. Array ( )
    Odpowiedz

    #adrian1523
    Skąd ten żal z porównania Greena do Rodmana?
    Przecież tych graczy łączy tylko wspólna dobra defensywa. I umiejętność dostrzegania partnera.
    Poza tym Green ma 26 lat, jeszcze z niego młokos, i ma tyle samo dobrych cech co złych.
    Co nie zmienia faktu ,że gdyby byłby free agentem na pewno nie narzekałby na brak ofert pracy.

    Przestańcie oceniać ludzi po tym co mówią, koszykarsko chłop jest bardzo wartościowy.
    Mówisz o bandwagonach Warriors a myślisz ,że ile osób nosi bluzę z Chciago nie wiedząc kto to jest Jordan? Wejdz do pierwszego lepszego liceum a o gimnazjum nie wspomnę.

    Jeśli chodzi o bandwagon to Chicago ciąglę na pierwszym miejscu.

    (2)
  34. Array ( )
    Odpowiedz

    ” Festus Ezeli wylądował mu na plecach musiał udać się do szatni na masaż, a następnie Draymond Green wjechał mu kolanem między nogi.”

    Tak podsumuje grę GSW.
    Brfakowało zeby Bogut mu walna w twarz.

    (1)

Skomentuj tomtom Anuluj pisanie odpowiedzi

Gwiazdy Basketu