fbpx

13-0: Warriors odrabiają 23 punkty straty, z nimi nie można wygrać

27

Bez nazwy

warriors vs clippers 124:117

13-0! Mistrzowie ostatnie pięć minut wygrali 22 do 5, czytaj: dziesięciopunktową stratę zamienili na trzynastą z rzędu wygraną. Do wyrównania rekordu NBA w kategorii najlepszy start pozostały dwie wygrane.  Można śmiało powiedzieć: był to najtrudniejszy mecz Warriors w tym sezonie. Gospodarze siedli na nich od pierwszych minut. CP3 mimo urazu pachwiny kipiał żądzą mordu, trafiał wszystko (8/8), naciskał biednego MVP i gdy wypracowawszy 23 punkty przewagi wydawało się, że już ich mają… small-ball obrońców tytułu (Iguodala-Barnes-Green-Thompson-Curry) znów zniszczył system.

Nie do wiary jak mały jest margines błędu by pokonać tę ekipę:

-> goście popełnili dwa razy tyle strat
-> brakowało dwóch obwodowych (Livingston biodro, Barbosa grypa)
-> Clippers trafiali 50% z gry i 45% z dystansu
-> wpędzili Draymonda Greena we wczesny problem z faulami
-> wypracowali 23 cholerne punkty przewagi…

a i tak nie wystarczyło.

W pojedynku najlepszych “jedynek” świata:
Chris Paul – 35 punktów, 4 zbiórki, 8 asyst, 3 straty, 5/9 zza łuku
Stephen Curry – 40 punktów, 11 zbiórek, 4 asysty, 7 strat, 6/14 zza łuku

Jeden i drugi wnieśli tyle samo, ale to Steph miał tego dnia większe wsparcie:

-> Harrison Barnes kwitnie (21 punktów, 9/15 z gry) to ten sam kaliber gracza co Jimmy Butler
-> Klay Thompson nareszcie dochodzi do siebie: 25 punktów, 6/12 z gry
-> Green wszechstronny jak zwykle: 19 punktów 9 asyst 6 zbiórek

No i jeszcze jedno, nikt nie ma chyba takiej radości z gry w koszykówkę co Andre Iguodala:

[vsw id=”BhTdsaytxp0″ source=”youtube” width=”690″ height=”420″ autoplay=”no”]

CZYTAJ DALEJ >> 

1 2

27 comments

  1. Array ( )
    Odpowiedz

    Jestem rozczarowany tym meczem Clipsy mieli ich, a ulegli to już drugi taki mecz. Ten oczywiście mieli w kieszeni ehhh będzie jeszcze okazja do rewanżu. Trochę może sobie zaprzeczę, ale jedna da się powstrzymać Currego CP3 jest dużo lepszym obrońcą i gdyby nie to, że robił wiele na boisku mógłby byc plastrem i dac radę. Generalnie w PO będzie grzmiało

    co do GSW to tak następny mecz z Bulls, ale to będzie jedyny ciężki mecz aż do świat. Maja duże szanse na pobicie rekordu, a jeśli nawet ulegną Bullsom to następna seria powstanie mają Denver, LAL, Suns, Sac, Jazz i tak aż do 25 grudnia kiedy zagrają przeciwko Lebronowi to może byc rewanż. Następny takie bardzo ciężki mecz będzie dopiero 20 stycznia z SAS.

    (6)
  2. Array ( )
    Odpowiedz

    Doc do odstrzału. Zespół ma genialny. Można z niego zrobić i maszynę ofensywną i poprawić defensywę. Tak jak autor słusznie zauważył, jak on mógł iść na wymianę ciosów z GSW —->

    Chemia w składzie, a raczej jej brak też słusznie zauważona. Mimo że sporo twarzy przyszło, to Rivers ma już jakiś czas tą ekipę, składającą się z trzonu CP3 i BG. Dobry trener potrafi zbudować świetną drużynę tworząc kolektyw, dbając o atmosferę w zespole. Doc nie potrafi, nie jest dobrym trenerem i jedzie cały czas na fejmie z Bostonu. Balmer w końcu to zauważy i liczę że pojawi się ktoś lepszy na ławce w Staples.
    Sytuacja z Jordanem w wakacje pokazuje tylko, że LAC to potężny cyrk na kółkach, wg mnie uśpiony olbrzym z ogromnym potencjałem.

    (8)
  3. Array ( )
    Odpowiedz

    Postawa Iggiego – to z moich obserwacji 2 ostatnich sezonów GSW kwintesencja ich przewag – wyśmienita chemia i dopasowanie – pozwalające nawet w cięzkich chwilach czerpać niemała radość z gry. Dzięki temu nie ma spiny, jest luz – i kiedy trzeba wszystko trybi. a do tego przecież to zgraja elitarnych graczy, każdy broni przynajmniej dobrze (Curry) a maja także przecież elitę elit wśród defensorów: Barnes, Green, Thompson czy Bogut to przeciez na swoich pozycjach jedni z najlepszych na bronionej połowie, a do tego każdy z nich to niemal co noc gwarancja 10+ w ataku (a nawet 20+ nie stanowi problemu). Genialnie poukładani – najpierw przez M. Jacksona – doszlifowani przez Kerra stanowią chyba jedna z najlepszych druzyn w Historii pod względem potencjału i możliwości.
    To wszysko łącznie stanowi o ich sile, a jednocześnie w bilansie może okazać sie ich największym przekleństwem. To co pokazują – winduje oczekiwania. Teraz ie liczy się tylko obrona tytułu. Zaczynam między wierszami czytać że wszystko poniżej 70+ w RS i co najmniej treepeet to będą porażki.
    Ciekawe czy starczy im pary na sprostaniu tym oczekiwaniom. Potencjalnie mogą.
    Więc “seat comfortable, and enjoy” jak kiedyś przed finałem z Bostonem powiedziąl Magic.

    (15)
  4. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    laik – ja w to wchodzę, moim zdaniem +65 będzie:) jak tylko zobaczyłem Twoj komentarz to specjalnie zalozylem konto, bo lubie wieczorkiem usiasc przy szklance dobrej whiskey;)
    barnes to moim zdaniem nie jest gracz pokroju Jimmy’ego. a na pewno sie nie o tym nie przekonamy dopóki będzie gral w tej druzynie! jimmy b wystrzelil jak rose sie posypał, czego nikomu z gsw chyba nie życzymy?:)

    (0)
    • Array ( [0] => administrator )

      jak ja to lubię. je-banany facebook właśnie tak działa. ludzie – nawet wydawałoby się świadomi jak ty all3 – patrzą na popularność/wielkość danej marki przez pryzmat ilości polubień na fb, która mówiąc szczerze, nijak przekłada się na faktyczną “oglądalność strony”. wiecie, że FB stanowi mniej niż 50% ruchu GWBA? całość miesięcznie to około 120k unikalnych użytkowników +/- 5% w zależności od pory roku.

      Powiem więcej, od prawie roku (z przerwami na eksperymenty) nie płacimy fb za reklamę i wbiliśmy w kwestię wizerunkową pt. ilość lajków. Moglibyśmy kupić i kolejne 40 tysięcy lajków, dobić do setki i co z tego? Mechanizm wygląda tak: dopóki płacę powiększa mi się licznik – jak tylko przestaję płacić, momentalnie tracę dziennie.. kilkadziesiąt lajków. Gorzej, w żaden sposób nie jestem w stanie sprawdzić kto zacz, bo to już nie są nawet faktyczni ludzie, ale sztuczny, obliczony na wyciąganie z nas kasy licznik. Czy 66k czy 106k nie ma to wpływu na osiągany przez nasze treści zasięg i faktyczne wyniki strony, a wydalibyśmy na to furę $. True story bro. Inwestujemy w co innego, appka etc

      (15)
  5. Array ( )
    Odpowiedz

    @admin wlaśnie nie! naprawdę nie patrzę na wszystko przez pryzmat FB ja ostatnio nawet mało co wchodzę na fb mimo, że prowadziłem dośc intensywnie pewien fanpage. Co do inwestowania w Apkę i tego rodzaju dojścia do kibiców to jak najbardziej dobra droga i bardzo Wam kibicuję. Wiesz dobrze, że kiedyś dośc dużo literek zostawiłem na konkurencyjnym portalu, którego tez odwiedzam, ale odwiedzam też zagraniczne by być ciągle na bierząco. Tak to napisałem z dystansem i wiem, że Ty również by raczej uświadomić innych, że te 66k ma się nijak to rzeczywistości. Chciałem trochę postraszyć tymi litrami kolegę;)
    Tak trochę z innej i tej samej beczki, i napisze tez w imieniu innych, że należało by coś zrobić z tym czasem znikającym suwakiem, oraz fajnym pomysłem było by umieścić taka podglądarkę komentarzy-nie będe tematu rozwijał bo wiadomo o co biega

    (0)
  6. Array ( )
    Odpowiedz

    imo, w Western już nikt nie będzie się z nimi ścigał o hca w playoffach. Spurs, Thunder, Grizzlies, czy Clippers wiedzą że ważniejsze jest metodyczne budowanie formy na best of seven i że jeśli ją zbudują, to będą w stanie wygrać przynajmniej raz na ich boisku.

    wysokie prowadzenie jest też niewygodne dla tych, którzy je obejmują – brak zagrożenia nie wpływa na koncentrację i motywację jak dobrze, jak się niektórym wydaje. komfort nie jest tutaj pożądany, za to stała presja, chocby niewielka, sprzyja utrzymywaniu drużyny w gotowości bojowej.

    był taki jeden polityk, który twierdził, ze jego partia może prfzegrać tylko z samą sobą. był dziennikarz, który twierdził,ze eks pan prezydent może przegrać reelekcję tylko wtedy, kiedy ‘potrąci na pasach zakonnicę w ciązy”. w ubiegłym sezonie NCAA Wildcats mieli wygrać bez straty meczu. w 2012 Patriots mieli perfect season, a do zrobienia ostatni krok przeciw Giants…

    start Warriors jest kosmiczny, ale warto wziąć pod uwagę fakt, że jeszcze nie grali z najtrudniejszymi rywalami : Spurs, Cavs czy Thunder [o ile with Durant]. na razie są bardzo regularni, to ofk duża zaleta, ale w best of seven gra się inaczej niż w regular i sądze, ze trochę wiecej dowiemy się o Warriors 29 lutego, kiedy będą podejmować Cavaliers. będzie to ich 29 mecz w sezonie.
    czy wyjdą do tego meczu jjako drużyna legitymująca się bilansem 28-0 ?
    frapujące pytanie.

    swoją droga, wyobraźmy sobie, że Warriors biją rekord Bulls i wygrywają 73 mecze w sezonie.
    możliwe ? zapewne tak.

    ale pomyślcie, jaką to nakłada na nich presję w playoffs. zrobić rekord i nie wygrać mistrzostwa, to już nie byłaby zwykła porażka, to byłoby ogromne rozczarowanie, nawet gdyby stało się to dopiero w Big Finals i dopiero w game7.
    im bardziej rozbudzone oczekiwania, tym bardziej bolesny i frustrujący upadek.
    rekordowy wynik w regular season, to wręcz obligacja do wygrania mistrzostwa.

    myślę, ze Spurs i Cavs a także thunder będą bardzo zadowoleni, że cała presja spadnie na Warriors. znacznie łatwiej grać z pozycji underdoga.

    dlatego, nie wiem czy na miejscu fanów Warriors życzyłbym im tego rekrodu :]
    każda róza ma swoje kolce.

    (12)
  7. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    @wielmozny pan P… Ojj nie zgodzę się z Tobą Drogi Kolego.. Patrząc na GSW w tym sezonie to widzę dwie rzeczy. Pierwsza to , że mają gdzieś presję otoczenia , a druga to dobra zabawa… Wiadomo , że to sezon regularny , ale pokaż mi zespół , który by nie chciał zacząć sezon od takiego bilansu zwycięstw????

    (-1)
  8. Array ( )
    Odpowiedz

    @shumpert4

    na razie mogą ofk “mieć presję gdzieś’,bo to regular season i to w najwcześniejszej swojej fazie. póki co, mecze jeszcze niewiele ważą.

    daleko mi do kwestionowania ich umiejętności radzenia sobie z presją, w końcu to obrońcy tytułu, ale mimo wszystko myślę, że ma to swoje znaczenie niezależnie od doświadczenia zespołu. to jest coś, co stale trzeba potwierdzać. gdyby znoszenie presji lepiej od rywali było immanentną cechą zespołów mistrzowskich, to przegrywałyby one dopiero w momencie retire najlepszych graczy, a wiemy że jednak tak nie jest i nie było. sezon sezonowi nierówny i rózne klopsy się zdarzają. Mavs czy Sonics wyrgywali po 60+ gier, prezentowały kapitalną koszykówkę, a potem odpadały w 1rd. dlatego, regular season na wysokim C nie zawsze są zwiastunem rzeczy wybitnych w playoffs.

    pytanie dotyczy tego, na ile w tyms ezonie stać Spurs, Cavs [po powrocie Kyrie’ego Irvinga] i Thunder [ze zdrowym Kevinem Durantem]. póki co, nie widzę innych zespołów zdolnych zdetronizować Warriors, aczkolwiek szans Clippers i Grizzlies absolut nie lekceważę.
    Cavs i Thunder ciągle czekają na swoich kluczowych zawodnikow, a Spurs budują powoli formę – to sprzyja dominacji Warriors i temu, ze postrzegamy ich obecnie jako zespół nie do zatrzymania. wg mnie, naiwnym byłoby jednak sądzić, ze ww. drużyny nie zdołają się uzbroić na playoffs.

    dobra zabawa ? to na pewno :]

    jasne, że każdy by chciał tak zacząć regular season. np Pelicans oddaliby za to bardzo wiele :]
    dobry start nie jest zły, ale zbyt dobry może uśpić czujność i zdemotywować, rozleniwić, albo wpędzić w zbyt wysokie mniemanie o sobie. pycha kroczy przed upadkiem, jak głosi stara maksyma. co nie musi w żąden sposób odnosić się do Warriors. tego jednak na pewno nie wiemy, przynajmniej do czasu, gdy się nie…dowiemy.

    (6)
  9. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Cały czas zdawało mi się że grają w Oakland taki doping gsw dostawalo. Czasami nawet większy niż clippersi. No a poza tym miny igoudali xD bezcenne

    (0)
  10. Array ( )
    Odpowiedz

    a CZEGO sie spodziewaliscie po LAC? oni zawsze w koncówkach padają. Zawsze.

    Czego dowodzi ten mecz?

    Tego, że jesli wszyscy musza sie stawić by GSW wygrało z LAC i odrobiło stratę w koncówce to prawde mówiąc, z innymi ekipami może się nie udać, nie zawsze wszyscy się stawią.

    I Maja farta że nie dotykaja ich kontuzje.Oby mieli tego farta do konca bo sie posypią cos czuje.

    (0)
  11. Array ( )
    Odpowiedz

    Poza tym, w tych peanach na temat GSW zapominacie że ten zespół ledwo wygrał z połamanymi Cavs w finałach. No i że w wielu przypadkach ratował ich Igoudala. A Curry często budził się dopiero w koncówce by wyżyłowac wynik który wypracowali inni.

    GSW wygrało w finale z połamanymi Cavs.
    Teraz biją sobie rekordzik kiedy inni się rozgrzewają, zgrywają, budują formę, czekaja na połamanych zawodników.

    Problem z GSW jest taki że to jedna wielka niewiadoma. Nie wiemy jak bedą wyglądali kiedy np się któryś wykruszy, kiedy przyjdzie gorszy okres. Tego nie wiemy. A to przyjdzie.

    I przyjdą oczekiwania.

    (0)

Skomentuj gierwi Anuluj pisanie odpowiedzi

Gwiazdy Basketu