fbpx

73-9 don’t mean a thing without a ring… NOT

49

Ostatnio natknąłem się w telewizji na Borata, great success! W jednej scenie, certyfikowany coach poczucia humoru uczy Kazacha tak zwanych “not jokes”. Przypasowało mi na tytuł tekstu, z którym nosiłem się od miesięcy. Oto on.

To będzie dobre 10 lat przed premierą Borata gdy Chicago Bulls ustanowili rekord sezonu zasadniczego NBA, kończąc rozgrywki bilansem 72-10. Głód sukcesów został zaspokojony, ego urosło do gigantycznych rozmiarów a stąd tylko krok do wpadki w playoffs. Koniec końców basket to gra energii i umysłu. Kto się nie zgadza ten nigdy nie grał na poważnie.

Zatem by nie zapomnieć co się liczy (w tym wypadku nie będzie to szacunek ludzi ulicy) weteran Ron Harper stworzył koszulki, ze słynnym sloganem „72-10 don’t mean a thing without a ring”. Proste, motywujące i na wieczną pamiątkę. Kasa wydana mądrze, bo jak się zakończyło – doskonale wiemy.

Hasło próbowali przyswoić zeszłoroczni Golden State Warriors o czym mówili głośno gdzieś od przerwy na Mecz Gwiazd. Wyszło jednak, jak trenerowi z trenowaniem Borata – kiepsko. 73-9 don’t mean a thing without a ring…NOT.

Czy zbiliby tamte Chicago

Sezon 2015/16 rozpoczął się wspaniale dla zawodników z Oakland. Niesieni sukcesami, obronę tytułu rozpoczęli od 24 kolejnych zwycięstw! Już wtedy całe środowisko pytało czy to najwspanialsza drużyna w dziejach i czy zbiliby tamte Chicago. Osobiście uważam, że dostaliby łomot. Zdaje się, że podobny sentyment do Byków 1996-98 ma większość ludzi w moim wieku, dorastających w czasie, w którym basket w publicznej percepcji zajmował znacznie ważniejsze miejsce niż obecnie.

No i co? Sezon trwał, a wśród Warriors coraz mocniej dało się wyczuć parcie na rekord. Do ASG tak wyśrubowali bilans, że wystarczyło zrobić 25-5 by wymazać rekord Byków z annałów ligi. Mimo to, cisnęli go końca.

W ostatnich dniach rozgorzała na portalu dyskusja na temat “restowania” zawodników. Nie mówimy już tylko o tankowcach celowo osłabiających poziom sportowy składu, ale grubych rybach. Spurs robią to od lat, Cavaliers wręcz oddali walkę o pierwsze miejsce w tabeli, niemal każdy coach drużyny awansującej do playoffs dał swym gwiazdom odpocząć w ostatnim tygodniu. Trend przybiera na sile, trudno się dziwić reakcji Adama Silvera. Mecz transmitowany w całych Stanach, kupa forsy wydana na reklamę, a tu LeBron z innym Wallem siedzi na trybunie i popija kawusię.

Pokazuje to jedynie: sezon jest za długi albo może inaczej: zbyt intensywny. Każdy chce do kluczowej fazy rozgrywek przystąpić w zdrowiu i relatywnie świeży. I tak dla porównania, Warriors z wynikiem 65-7, mając pole position w kieszeni, ani myśleli o regeneracji.

Last 10

Popatrzcie na to, porównajmy trzy drużyny: GSW 2015/2016, GSW 2014/2015 oraz Chicago 1996/97. Mówiąc dokładniej, ostatnie dziesięć meczów sezonu zasadniczego oraz czas spędzony na placu przez najważniejszych zawodników.

Wszystkie trzy kończyły bilansem 8-2. Na pewno się połapiecie, ale na wszelki wypadek: wartości w kolumnie +/- to różnica między średnią minut w sezonie zasadniczym oraz ostatnich 10 meczach. Kolor zielony oznacza mniejsze obciążenie. Czerwony, dokładnie na odwrót. Zauważcie, Bulls dziesięć meczów przed końcem przewagę własnego parkietu mieli zagwarantowaną i choć mogli dalej śrubować rekord – ograniczyli minuty kluczowych graczy.

CZYTAJ DALEJ >>

1 2

49 comments

  1. Array ( )
    Odpowiedz

    Z drugiej strony Bosh powiedział kiedyś o rekordzie najdłuższej serii zwycięstw, jaką Miami mogło pobić: “Co roku ktoś zdobywa mistrzostwo, a rekord bije się raz na dekady”. Mimo wszystko brak pierścienia trochę zamknął dyskusję o tym, czy zeszłoroczne GSW to najlepsza drużyna w historii, a moim zdaniem niesłusznie.

    (67)
    • Array ( [0] => subscriber )

      Jak zwykle ciężko się z Tobą nie zgodzić Śledziu, jednak myślę, że w pełni zdrowia tegoroczni są jeszcze mocniejsi. Ciężko porównać wartość zdrowego Boguta (plus pakiet bardzo mocnej ławki który odszedł przez tegoroczną wymianę) do zdrowego KD, pomimo że ten drugi to prawie najlepszy koszykarz globu. Mimo wszystko możliwości jakie daje im ten zawodnik po obu stronach parkietu są nieocenione. Stawiam minimalnie, ale jednak na tegorocznych Warriors, pozdro 🙂

      (9)
    • Array ( )

      Trashami? Co sie happening z tym językiem, people?! Kiedys, jak byłem young, to był jeden language i było good, wszystko mozna było understand. Dzisiaj when I hear dwoch gówniarzy talking to nie rozumiem co sie dzieje at all.

      (21)
  2. Array ( )
    Odpowiedz

    Ja się urodziłem w 1995 roku, NBA sie interesuje od 2007 dlatego taki sentyment jaki pokolenie moich rodziców ma do Byków ja bede miał do Warriors. Dlatego życzę im jak najlepiej, bo to jest fantastyczna drużyna o której bede opowiadał moim dzieciom i wnukom (jak bede miał). Oglądam ich wszystkie mecze i po prostu podziwiam. A to czy by wygrali z tamtymi Bulls? Czy to ma aż takie znaczenie. Staram sie po prostu cieszyć, że moge ogladać na żywo takie historyczne występy. Mam nadzieje że ten team prędko sie nie rozpadnie i że Curry bedzie grał tak jak gra do końca kariery, bo gościa uwielbiam za ten widowiskowy(i co ważne skuteczny) styl gry. Od zeszłego roku moj ulubiony zawodnik ever. Tak jak mówią – “kosmita”. Pozdrawiam wszystkich 😀

    (36)
  3. Array ( )
    Odpowiedz

    Raz na farcie zdazylo się że wygrał ktoś z 1-3 w finałach i wielkie halo od razu.. warriors to dużo lepsza drużyna od cavs, rok temu też byli lepsi tylko No cóż.. Coś się, popsulo. W sumie draymond nie powinnien dostać zawieszenia to by było 4-1

    (-24)
    • Array ( )

      Draymond powinien dostać zawieszenie już za kopnięcie Adamsa i wtedy Warriors, prawdopodobnie nie pojawiliby się w finałach. Wydaje mi się, że Silver i spółka za bardzo chcą zrobić z NBA dramat i że rozgrywki będą reżyserowane. Świadczy o tym końcówka zeszłego sezonu. Najpierw robili wszystko, żeby doprowadzić do pojedynku Warriors-Cavs, a potem wszystko żeby LeBron w wielkiej chwale zdobył miśka dla zapyziałego Cleveland.
      Teraz chcą strzelić reżyserkę, żeby LeBrony, Duranty i Hardeny grali w każdym meczu, bo kibice będą zawiedzeni. Do tego jest 15 zawodników w drużynach, żeby nawet gwiazdeczki mogły czasem odetchnąć.

      (24)
    • Array ( )

      Byli lepsi, ale przegrali? ziom to sie nie klei. Drużyna wygrywając 3 mecze z rzędu będąc w takim dołku na pewno nie robi tego na farcie. Nie zapominaj że 2z tych trzech meczy wygrali wlasnie w oakland, wiem ze sraka piecze, ale bez przesady, jaki fart?

      (22)
    • Array ( )

      Pln
      To trochę tak jak z piłką nożną.
      Real mierzył się z Legią i co ? REMIS. I też powiesz, że Legia to zespół na poziomie Realu ?

      Oczywiście wyolbrzymiam ale dokładnie to samo robisz Ty.
      GSW przegrali finały z 1:3 ale byli zespołem o wiele lepszym niż Cavs. Ale nie jest powiedziane, że zawsze wygrywa lepszy.
      Pomijając już sam bilans z RS, który jest już ogromną różnicą w obciążeniu obu zespołów, należałoby policzyć siły spalone w samych PO. Cavs do finału mieli spacerek. Nawet finał konferencji nie był wyzwaniem. GSW za to w 7 meczowej batalii wyrwali z deficytu 1:3 zwycięstwo OKC. Tego już nikt nie przypomina.
      Obecnie zespoły na zachodzie muszą być przygotowane razy dwa na PO. Wchodzą w 1 rundę już na pełnych obrotach podczas gdy Cavs do finału ma rozgrzewkę, a w finale konferencji jest “pierwszy test”.

      I żeby było jeszcze śmieszniej całe zamieszanie odnośnie “odpoczywania” dotyczy właśnie Cleveland, które nie oszukujmy się do finału konferencji ODPOCZYWAJĄ, a dopiero w finale biorą się za grę na poważnie.

      (19)
    • Array ( )

      master
      A Legia zremisowała z Realem Madryt. Czyli co ? Są na równi ?

      Nie można wyniku interpretować tym czy ktoś jest lepszy czy nie. Bo póki były siły i póki GSW grało w pełnym składzie Cavs nie mieli za dużo do powiedzenia. A im dłużej trwała seria świeżsi Cavs przejmowali inicjatywę zwłaszcza, że zabrakło Greena.

      Żuk z sokiem
      I tak powinno być. Green powinien dostać zawieszenie w finale konferencji i kto wie czy GSW w ogóle by w tym finale zagrali. Ale nie można błędu naprawiać kolejnym błędem.

      (9)
    • Array ( )

      Wy jesteście poważni? Green kopnął Adamsa w Game 3 – przegranym. Game 4 też przegrali. Więc czy zawieszony czy nie – OKC i tak wygrało ten mecz. Chyba, że jesteście niepoważni i chcieliście zawieszenia Greena na ile? Dopóki Warriors nie odpadną?

      (11)
    • Array ( )

      Oczywiście, że cavs byli lepsi. Dlatego gra się best of , 7 a nie jeden mecz, żeby nie było yakich dyskusji jak Legia vs Real.

      (10)
  4. Array ( )
    Odpowiedz

    Patrząc z perspektywy czasu te przegrane finały (głównie przez problemy zdrowotne,kontrowersyjne zawieszenie Greena i przede wszystkim niemoc Currego) wyszły GSW na dobre.Gdyby Warriors zdobyli mistrza Durant by nie przeszedł do nich i nie wiadomo jakby się to dalej potoczyło.A tak jeśli się nie rozpadną(z różnych powodów) będą głównym kandydatem to zdobycia tytułu przez następne 3-4 lata.

    (14)
  5. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Wszystko pięknie ładnie, tylko ciekawi mnie kiedy Curremu zapali się lampeczka sknerusa, tak jak większości graczy. Rzućmy okiem na obecne zarobki najlepiej zarabiających graczy z GSW:

    1. KD – $26,540,100
    2. Klay – $16,663,575
    3. Green – $15,330,435
    4. Curry – $12,112,359
    5. Iggy $11,131,368

    Później przepaść:

    6. Livingston – $5,782,450
    7. Zaza – $2,898,000
    8. McGee – $1,403,611
    9. – a później to już fistaszki xD

    Według finansów Curry jest dopiero czwartą opcją. Czas pokaże na ile są zgrani i jak bardzo curry jest cierpliwy względem zarobków.

    (41)
    • Array ( )

      A po co ma psuc sb reputacje? Wiecej by na tym stracil tylko, bo 3/4 kasy zarabia pewnie z reklam, a wiadomo, dobra reputacja przeklada sie na ilosc propozycji reklamowych.

      (5)
    • Array ( )

      Sknerusa? Ma najbardziej oszukany kontrakt w NBA. Ponadto Warriors mogą poprzedłuzać resztę, niezważając na Currego, gdyż ma kontrakt na prawach Birda.

      (16)
    • Array ( )

      Ciekawiej kolego.

      Po tym sezonie jedynymi graczami gsw poza ogonami z kontraktem beda klay i green.

      Cala reszta to konczace sie kontrakty.

      I bedzie tak:
      Klay: 18 mln
      Green : 17mln

      Jak podpisza :
      Kd 28 mln
      Curry 28 mln
      Igoudala z 13 teraz ma 11
      To nam daje: 104 banki za 5 graczy.

      A gdzie reszta ktora tez nie bedzie brala groszy.

      Cavs w tym roku daja 128 mln za wszystkich.
      A za rok trzon skladu ma dalej kontrakt.

      Gsw stac na takie wydatki?

      (12)
    • Array ( )

      Tylko Warriors mogą dać Curremu 5’cio letniego maksa ( i na bank mu dadzą ), więc nie bardzo kumam o jaką “lampeczkę sknerusa” Ci chodzi… Każdy inny zespół może mu dać “tylko” 4’ro letnią umowę.
      Curry podlega pod prawo Birda, więc mogą przedłużając mu kontrakt wyjść poza Salary Cap.
      Problemem, pod względem kontraktu, jest bardziej KD…

      (7)
    • Array ( )

      Curry dostanie maksa jako ostatni podpisany zawodnik tak aby nie zamykać sobie furtki.

      Pln
      A dlaczego reszta nie ma brać groszy ?
      Livingston to weteran. Nikt mu nie da kolosalnych pieniędzy. Iguodala to samo. Nikt go nie przepłaci bo ma już swoje latka i jest solidnym rolsem, a nie graczem na lidera zespołu. Sporej podwyżki na pewno nie będzie chciał. Zwłaszcza, że jest wielu weteranów, którzy podpisują kontrakty za minimum aby otrzeć się o pierścień. A gość nie dość, że ma szansę zarobić wiele razy więcej to walczyć o tytuł. Ani Livingston ani Iguodala o wielkie podwyżki walczyć nie będą.
      Zaza czy Javale po maxa też nie polecą do zarządu.
      West i Barnes już są na kontraktach minimalnych.

      Problemem jest Curry do którego i tak mają prawa i nie muszą patrzeć na cap space, które i tak pójdzie znowu nieznacznie w górę.
      Wydaje mi się, że sytuacja nie jest tak tragiczna jak się ludziom wydaje. Ważne, że każdy zna swoje miejsce, a max dla Stepha nie będzie kolidował. Reszta składu uzupełniana jest draftem albo graczami z d – League którzy też nie krzyczą po 10 baniek. A najważniejsze jest to, że w GSW nikt nikomu załatwiać kontraktów nie będzie if u know what i mean.

      (17)
  6. Array ( )
    Odpowiedz

    Sezon za długi? Zawodnicy za bardzo zmęczeni? Z kim musi sie mierzyć KD, a z kim musiał Jordan czy Pippen. Kiedyś zawodnicy pokroju Robertsona, Birda, Parisha, Mutombo, Kempa czy Rodmana mogli zabić przy samej zbiórce, łokcie , barki i biodra leciały jak wióry w tartaku, a teraz? Gortat dostał technika bo pacnął typa w ręke…

    (31)
    • Array ( )

      kolego-są określone przepisy i tyle-to że shaq mógł sobie walić dupskiem bez faulu w typa który stał obiema stopami na parkiecie już się skończyły

      (3)
    • Array ( )

      Ja też mogę grać na Orliku ze znajomymi na łokcie i co? Teraz zawodnik z pozycji PG łapie większy zasięg czasami niż ci centrzy, których wymieniłes. Stąd się biorą dodatkowe obciążenia.

      (1)
    • Array ( )

      Dokladnie anonim. Shaq lecial na pchaniu sie dupa i tyle. Technike mial taka jak rzut osobisty.

      (-15)
    • Array ( )

      @Pln A Ty masz na pewno lepszą technikę niż Shaq który “tylko pchał się tyłkiem”.Skoro taki dobry jesteś to ile mistrzostw zdobyłeś?I nie mówię tu o My Career w 2k.

      (5)
    • Array ( [0] => subscriber )

      O jak ja uwielbiam te mity o latających łokciach, a tu nawet latały jak wióry w tartaku… Widziałeś kiedyś jakiś mecz w ogóle z tamtych czasów? Z pewnością nie.

      (2)
  7. Array ( )
    Odpowiedz

    Ludzie bylem wtedy fanem bulls kibicowalem rodmanowi golden nawet nie lubie ale koszykówka sie bardzo zmienila i bulls mieli by naprawde niewielkie szanse w tych czasach. Wiem ze wiele osob sie ze mna nie zgadza , pisza ze jordana pipena i rodmana ze nikt by ich nie powstrzymal ok ale co w tym czasie na boisku robil by np pierwszopiatkowy gracz longlej kogo by pilnowal przeciesz on stal tylko jak kolek pod koszem w ataku tez nie blyszczal teraz przy tym poziomie ligi bylby tylko przeszkoda dla Chicago

    (8)
    • Array ( )

      Ja uważam inaczej, Bullsi by po GSW się przebiegli, inna mentalność.

      Longley był zawodnikiem, którego podstawowym zadaniem było zatrzymywanie innych wielkich centrów, po to został sprowadzony. Longleya by zamienili na Kukoca jak wielokrotnie grali, który na boisku potrafił dosłownie wszystko, taki drugi Pippen tylko, że jeszcze dłuższy. Zresztą u nich wymienność pozycji była w zasadzie nieograniczona. Kukoc krył największych bydlaków jak i rozgrywał. I tak nie było rozgrywającego, klepali, Jordan, Pippen, Kukoc, Harper itd. Niby Harper grał na 1, ale miał się skupić przede wszystkim na obronie, ale znowu potrafił machnąć trójkę, rozegrać i w zasadzie wszystko. O Jordanie i Pipenie nie ma sensu pisać. Rodman krył każdego, od Jordana po Shaqa. Na pokrycie Currego by wystarczył Harper do spółki z Randy Brownem, a idealny był by Armstrong, zawsze żałowałem, że go oddali. “Jakiś” Klay ma szanse z Jordanem? A Duranta, Rodman czy Pippen z pomocą Kukoca nie powstrzymają? bez jaj;) Intensywnością obrony Byki lały wszystkich. Gdy zbliżała się 4q jeszcze bardziej podkręcali tempo. Nie grali jakoś bardzo brutalnie, ale doskonale się uzupełniali na boisku, każdy miał swój rewir, ale gdy było trzeba każdy mógł kryć kogo chciał ze względu na warunki fizyczne. To były sukinsyny, które nie przegrywały oni grali tak dobrze, bo nikt inny nie grał w kosza aż tak dobrze wcześniej. Jedyną szansę na wygranie meczu przez GSW widzę w rzutach z połowy albo z pod swojego kosza;)

      (20)
    • Array ( [0] => subscriber )

      @iiiiiii7
      Zapominasz o jednej ważnej sprawie, jeśli bullsi Jordana grali że współczesnymi GSW to wcale by się nie “przejechali” po nich, ponieważ po 5 minutach połowa byków miała już problemy z faulami.
      Wszelkie takie porównania, chociaż wszyscy z jakiegoś powodu tak bardzo je kochają, nie mają często sensu, ponieważ wszelkie, nazwijmy to, okoliczności ulegają zmianie. Współczesne przepisy dyskredytują twardą obronę, wystarczy byle muśnięcie, by odgwizdano przewinienie i patrzono czy przypadkiem nie trzeba rozdać techników lub wywalić kogoś z boiska.
      Tak naprawdę NBA lat 90 i 10 to dwie różne bajki, niby tytuł ten sam, główny wątek też, ale całościowo dwie różne historie.

      (5)
    • Array ( [0] => subscriber )

      Zgadza się, niestety większość żyje kultem młodości, w tym autor “Osobiście uważam, że dostaliby łomot.” serio? Mistrz z obecnych czasów dostałby łomot od zespołu z przed 20 lat? Tylko w koszu wciąż są ludzie, którzy wypisują i silnie wierzą w takie bzdury. Bulls byli mistrzami wtedy, ale po 20 latach NBA to zupełnie inna liga i poziom gry.

      (-1)
  8. Array ( )
    Odpowiedz

    Warto dodać postęp jaki nastąpił w dbaniu o formę i ciało w nba na przestrzeni lat,co by było gdyby teraz ktoś np tak się wkręcił w hazard jak MJ, niedopuszczalne,medycyna i fizjoterapia też poczyniły krok milowy, więc nawet pomijając ostrość gry, w latach 90 co gracze mieli straszne warunki w porównaniu do dzisiejszych jeśli chodzi o trzymanie formy fizycznej
    Kiedyś chyba w książce dream team była historia jak trener nie jechał mieszkać do LV na mecz bo “wolał żeby gracze zabzykali się na śmierć w LA niż spędzili noc w LV”

    (13)
  9. Array ( )
    Odpowiedz

    Pipen jest zakompleksionym dziadkiem gram w kosza i tez wielu na swojej drodze takich spodkalem koszykowka poszla do przodu i muszą sie z tym pogodzić a nie twierdzic ze wszyskich pokonaja bo za ich czasów…. worriors win

    (-6)
  10. Array ( )
    Odpowiedz

    Dzisiaj wygrywają atakiem, Jordan i spółka wygrywali obroną to ta różnica. Jak ktoś zdenerwował MJa to było pozamiatane, bo wtedy grał jeszcze lepiej. Dzisiejsza koszykowka jest już jednowymiarowa no defence.

    (2)
    • Array ( )

      Curry to wybitny snajper. Jednak, zobacz jak Jordan rzucał za 3 w finale przeciwko Portland w 92. W finale…, nie podczas reklamy big macow;)

      (0)
    • Array ( )

      @iiiiiiii7
      Odkopalem statystyki, Jordan mial wtedy .429
      Curry mial w karierze 2 sezony, w ktorych rzucal z nizsza skutecznoscia (oddajac znacznie wiecej rzutow); ze wszystkich dotychczasowych sezonow (regularnych): .438
      Nie twierdze, ze GSW by wygralo z bykami, ale przytoczenie skutecznosci Jordana z jednej serii jako kontrargument na snajperskie umiejetnosci Curry’ego do mnie nie przemawia 😉
      Zgodze sie, ze w PO Curry mial dotychczas nizsza skutecznosc, niz w regularnych, ale ciagle jego .408 > .332 Jordana lub .333 Pippena

      (0)
  11. Array ( )
    Odpowiedz

    Ludzie, nie porównywalne są oba zespoły, bo grały przy innych przepisach (przede wszystkim w obronie) w innych czasach. Ci co są za Bullsami- za kim miałby nadążyć taki Longley w GSW? Wyobrażacie sobie kryjącego go linię za 3? Taki Jordan czy Pippen robiliby oczywiście różnicę, nie widzę aby znalazł się ktoś, kto by pokrył Jordana, ale z drugiej strony, kto by pokrył obwodowych Warriors? Pippen i Jordan to dwie osoby, które miałyby dużo roboty w ataku na dodatek, a Rodman masowałby się z Greenem. A dzięki spacingowi warriors wchodziliby w strefe podkoszową bulls jak w masło. Ci co za Warriors- znajdźcie mi w tym zespole obrońcę na Jordana, bo ja go nie widzę. Prawdziwą różnicę robiłby Kukoc, którego zastopowanie musiałoby być priorytetem obrony. Także uważam, że nie ma możliwości rozstrzygnąć, który zespół byłby lepszy, to zależałoby od dyspozycji danego dnia. Pytanie kto by wygrał w serii do 4 zwycięstw jest już znacznie ciekawsze.

    (1)
  12. Array ( )
    Odpowiedz

    Nie ważne na jakim procencie rzucali MJ czy Curry ważne na jakim procencie rzucał ich przeciwnik. Poza tym ile teraz te zespoły tracą pkt na mecz…

    (0)
  13. Array ( )
    Odpowiedz

    Zawsze mnie bawia porownania GSW do Bullsow zlotej ery….
    Jestem stary, nic mnie juz nie zdziwi, takze powiem tylko moje zdanie…
    Ani na obecnych zasadach ani na dawnych GSW najzwyczajniej w swiecie nie mielyby szans wygrac serii z Bulls zwlaszcza w PO, juz o finalach nie mowiac….
    Moze zaczne od starych zasad, wg. nich lalusie rozniesieni zostaliby w pyl, i sadze, ze do 3 meczu nie wyszliby bo tak mieliby dosyc i mokro w majtach na sama mysl….

    Wg nowych, mozna by sie ludzic, na urwanie jednego no moze w porywach dwoch meczy i to przy zalozeniu ze znowu Majkel bylby chory….
    Po pierwsze, nie ma nikogo kto zastopowalby MJ i PIPA…
    Jesli nie rzucaloby GSW na ponad 80% skutecznosci to nie mialby kto zebrac pilek, bo chyba nie sadzicie ze Robakowi ktorys z obecnych graczy jest w stanie sie czymkolwiek w kwestii zbiorek przeciwstawic…
    Longleya wycofujemy, w jego miejsce jest ultra dzik Kukoc i zostaje Harper mega defensor….
    I tak oto ta piatka Bullsow ma w kazdym (no moze poza rzucaniem na pale trojek) przewage, ktora powoduje handicap w drodze po zwyciestwo…

    Nie bylem wielkim fanem Bullsow ani MJ, po prostu chlodno oceniam skale talentu i mozliwosci polaczonych z taktyka… Tu nawet nie ma co dywagowac, bo lalusie nie mieliby nawet jednego pierscienia, gdyby chociaz jednego „swojego” gracza mial Lebronek do dyspozycji, a nie o malo sam wyeliminowal tych cudaków…

    (3)

Skomentuj Andrzej ek Anuluj pisanie odpowiedzi

Gwiazdy Basketu