Kampania miłości w Big Apple
Kto choć raz oglądał Knicks w tym sezonie, ten wie, co potrafi, a czego NIE POTRAFI skrzydłowy Jared Jeffries. Podczas gdy większość graczy NBA nie przepada za meczami wyjazdowymi, swego rodzaju “zmorą” Jeffriesa są występy przed własną publicznością. Podobnie jak miało to miejsce w przypadku Chicago i Keitha Bogansa w ubiegłym roku, Madison Square Garden często “buczy” z dezaprobatą patrząc jak Jeffries pudłuje kolejne rzuty, szczególnie te spod obręczy. Obaj zawodnicy prezentują spory talent defensywny, który jednak skutecznie przykrywa ich indolencja w ataku. Kibice jak to kibice, zdają się w ogóle nie dostrzegać poświęcenia Jeffriesa, wszystko co widzą to ten nieszczęsny airball, który raz po raz przypada mu w udziale. No cóż…
Łatwego życia w Nowym Jorku nie ma też Mike D’Antoni. Tegoroczny bilans Knicks nie daje powodów do satysfakcji, a więc szkoleniowiec wykorzystuje każdą nadarzającą się okazję by poprawić morale w drużynie. Po ostatnim, nieoczekiwanym zwycięstwie nad ekipą Jazz wziął w obronę nieszczęsnego Jeffriesa, jak stwierdził: “Każdy kto buczy na Jareda powinien zastanowić się nad własnym losem. Przykro mi, kocham naszych kibiców, lubię Madison Square Garden, ale ten gość został w drużynie za minimalny kontrakt. Mógłby pójść gdziekolwiek indziej. Gra twardo jak nikt inny, mimo kontuzji, robi wszystko o co go poproszę. Bierze na siebie każdą szarżę, całą brudną robotę, każdą zbiórkę. Pracuje w każdej sekundzie. Tymczasem są ludzie, którzy patrzą na to i wciąż gwiżdżą. Ciężko mi to zrozumieć.”
Słysząc te słowa odpowiedział Jeffries: “Doskonale rozumiemy się z coachem, umarłbym dla niego. Dlatego wymuszam szarże, rzucam się po piłkę, bo to najlepszy trener w N.B.A. Nie ma drugiego takiego w lidze, widać to patrząc na Jeremy Lina. Żaden inny coach nie dałby mu takiej szansy. Żaden nie dałby szansy mnie, Billowi Walkerowi, Landry Fieldsowi, Stevovi Novak – to jak dziś zagraliśmy dedykujemy trenerowi, który potrafi wyciągnąć ze swoich graczy to, co najlepsze.”
Co to? Kampania miłości w Big Apple? A może by tak rozmontować tę ekipę! Co myślicie?
Rozczarowanie sezonu te NYK tyle w temacie
Czepiacie sie trenera, a za ten cały syf odpowiedzialny jest GM. Takiej rozpierduchy dawno nikt nie zrobil. Stracili na Billupsie 10 mln, oddali polowe składu do Denver, za Carmelo, który nic nie wnosi w ten zespół, z powodzeniem chłopaki którzy sa teraz w Denver grali by w NY, do tego jesli cofniemy sie w czasie, mozna bylo poczekac nawet na Melo i wziasc go za darmo, plus jakiegos dobrego PG i dzis bysmy mieli calkiem inny zespoł.
Trener to jeden problem a GM to drugi. Na pewno z D’Antoni chłopaki których oddali do Denver nie mieli by takich wyników. A GM i Dolan to znakomity przykład pokazujący że gruby portfel nie przekłada się na wyniki drużyny. Mam nadzieje że D’Antoniego zwolnią i zatrudnią kto zmusi Stata i Karmelka do efektywnej gry w obronie
NYK wyglądają świetnie na papierku co jak co mają super offens no ale obrona wyglada bardzo źle Carmelo”rzucam 39% z gry”Anthony jest za leniwy na grę w D Amare gra przyzwoicie ale on nie może być w pełni wykorzystany w ataku ze względu na brak klasowego rozgrywajacego który umie zagrać pick&Roll moze zmieni to Baron Davis no ale jego D to też masakra miał to zmienić Chandler no ale sory on był wkomponowany w świetny team Mavs gdzie był częscią D a nie ma odpowiadać za cały D i nie da rady sam. Po sezonie pewnie D’Antoni wyleci… w Knicks publika jest wymagająca..
Carmelo to leń niech go oddadzą póki jest coś warty , Amaiemu zmarł brat więc nei dziwota że nie gra najlepiej , do tego dochodzi brak dobrego rozgrywającego . Ja chce Feltona !
A co do coacha to nie ma go co winić za to że kcicks dają dupy
Charles, wiekszej głupoty dawno tu nie czytałem, od tej którą Ty napisaleś.
“Amaiemu zmarł brat więc nei dziwota że nie gra najlepiej”, od czasu śmierci brata, czyli 2 dni, 1 mecz, Amare nie grał, wiec nie wiem co ma śmierć brata do wyników Amare na boisku ????
Charles i to też jest wina D’Antoniego co jak co ale nie umie zespołu przygotować w obronie..
Inny trener i jakiś pg, najlepiej first-pass (Calderon? Nash?) to wszystko co potrzeba by “uzdrowić” Knicks 🙂
będzie Nash – będzie rozpie%%ol