fbpx

Bogowie Ulicy, czyli streetballowe Hall of Fame

14

Lordowie asfaltu – znacie ich dobrze. Każde boisko ma swoją legendę. Postać, której sława nie przemija pomimo upływu lat. Czasem ktoś opowie Wam o kolesiu, który grał tu przed kilkoma laty i trafiał trójkę za trójką, czasem sami będziecie wspominać jakie wsady trzaskał jeden chłopaczyna, kiedy Wy zaczynaliście dopiero kozłować. Nie inaczej jest w USA, tamtejsze tuzy asfaltu zyskują międzynarodowy rozgłos, ba, o niektórych nawet kręci się filmy!

W tym artykule przypomnimy Wam kilku graczy ulicznych, o których pewnie już słyszeliście. Być może ich poczynania będą dla Was inspiracją bądź przestrogą, że nawet największy talent można zmarnować. A talentu z pewnością tym zawodnikom nie brakowało, dość powiedzieć, że sławy NBA chylą przed nimi czoła.

Earl “The Goat” Manigault (1944-1998)

Earl jest kimś więcej niż tylko legendą. Jest amerykańskim mitem, a mity, szczególnie te sportowe, Jankesi pielęgnują z namaszczeniem. Są dwie hipotezy dotyczące pochodzenia jego ksywki, jedna mówi o celowym zniekształceniu końcówki nazwiska, druga o…  akronimie określenia “Greatest of All Time”. Nie jest to tylko czcze gadanie, sam Kareem Abdul Jabbar stwierdził, że Earl był najlepszym zawodnikiem, z jakim dane mu było się mierzyć.

Mierzący niewiele ponad 180 cm Earl dysponował 130 centymetrowym wyskokiem i (podobno) zdejmował dolara z góry tablicy. Miał też niespotykany u nikogo innego talent strzelecki. 75 uczelni było zainteresowanych ściągnięciem go do siebie (pośród nich największe jak NCU, Duke czy Michigan). The Goat wybrał jednak JCSU w Charlotte, będący (według historycznych uwarunkowań) nazywany Uniwersytetem dla Afroamerykanów. Wytrzymał tam tylko jeden semestr, ponieważ problemy w nauce izolowały go od drużyny.

Po opuszczeniu uczelni zaczął brać narkotyki, co skończyło się przeszczepem serca i w konsekwencji zadyszką i bólem nawet podczas krótkiego spaceru wokół Rucker Park w NYC, który kiedyś był jego królestwem. Earl wykonał nad sobą wielką pracę i wyszedł z nałogu, jednak do aktywnej gry już nigdy nie wrócił. Do końca swoich dni był jednak obecny w nowojorskim światku streetballowym jako inspiracja i wzór dla innych graczy, m.in. dla swojego syna, Earla Jr.

Jego gra wyniosła go na piedestał, ale wszystko inne ciągnęło w dół – Kareem Abdul Jabbar

1

[vsw id=”01OOi4wf8YY” source=”youtube” width=”690″ height=”420″ autoplay=”no”]

O Earlu powstał film pt. “Rebound: The Legend of Earl The Goat Manigault” z Donem Cheadle w roli głównej, a epizodyczną rolę Kareema Abdul Jabbara zagrał tam sam Kevin Garnett!

czytaj dalej >>

1 2 3 4

14 comments

  1. Array ( )
    Odpowiedz

    Sorry za czepianie się ale jeśli dobrze pamiętam to Garnett zagrał Wilt “The Stilt” Chamberlain’a 🙂

    (6)
  2. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Escalade jak dla mnie troszkę na wyrost na tej liście. I możecie mnie minusować, ale ja szanuje tych gości, a równocześnie nie, bo to największa głupota zmarnować taki talent przez narkotyki, gangsterkę, używki lub inne tego typu rzeczy.

    (11)
  3. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Dobry artykuł, pokazuje on że nie tylko w NBA byli i SĄ prawdziwi zawodowcy.
    A co do hot sauce’a chyba jeszcze za wcześnie żeby nazywać go legendą, choć
    to najlepszy streetballer jakiego mogłem oglądać.

    (3)
  4. Array ( )
    Odpowiedz

    Ciarrry!
    Super artykuł.
    Ja bym dodał Skip2MyLou jako trochę barwniejsza historia:)

    Nie macie wrażenia, że Ci goście to owszem legendy ale też zmarnowane talenty?

    U mnie jest taka legenda, że 15-20 lat temu grał na pewnym streecie gość który miał niecałe ~170 i jak mu wsad nie wychodził to piłka odbijała się od obręczy i wylatywała za drugi kosz ;DDD

    (1)
  5. Array ( [0] => contributor )
    PATRON
    Odpowiedz

    brawo za artykuł!!!
    Streetball to jest ponad połowa mojego zycia.. moje kolana, kregosłup cos o tym wiedzą..
    Kapitalna sprawa, klimat i gra na pelnej…..!!!

    (2)
  6. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Prawdziwe legendy. Właśnie takich zawodników szanuje. Chciałbym zobaczyć jak grają przeciwko dzisiejszym płaczącym gwiazdkom (W)NBA 😀 Troche Escalade na wyrost na tej liście jeśli mam być szczery chociaż też nic do nie go nie mam. A no i Streetball kocham dużo bardziej niż zawodowa koszykówke.

    (1)

Skomentuj Champion Anuluj pisanie odpowiedzi

Gwiazdy Basketu