fbpx

Boston Celtics 2008: jak w NBA kończą się zabawy w Wielkie Trójki

38

W dzisiejszej NBA super zespoły przestają być czymś nadzwyczajnym. Odnoszę wrażenie, że termin ten wyparł o wiele bardziej stonowane określenie “contender”, którym zwykło określać się drużyny z mistrzowskimi aspiracjami. Doszło nawet do tego, że miano super team zaczynają wobec swoich ekip używać gracze, których głównym zmartwieniem w sezonie zasadniczym nie jest walka o tytuł, ale sam awans do playoffs:

Mówią, że my i Warriors to super zespoły, a władzom NBA nie zależy na tym, żeby było wiele takich drużyn, więc Adam Silver wydał oświadczenie… myślę, że mamy szansę wygrać każdy mecz w tej lidze [D-Rose]

Umówmy się, wywiady nigdy nie były mocną stroną Derricka, ale nawet kiedy poproszono go o doprecyzowanie swej wypowiedzi, nie wycofał się z użycia określenia super zespół w stosunku do Knicks. Stwierdził za to, że trzeba wierzyć w siebie i podchodzić do każdego meczu tak, jak gdyby grało się w super zespole, bez względu na poziom rozgrywek.

W bieżącym sezonie super teamem z pewnością określić można Warriors i Cavaliers. Pierwsi mają w swoich szeregach back-to-back MVP a zarazem 4 graczy All-NBA Teams, drudzy dysponują najdroższym składem w historii NBA. Więcej o tej rywalizacji mówiliśmy tutaj:

Wielkie Trójki

Swego rodzaju “moda na super teamy” zastąpiła inną, może nieco mniej spektakularną, ale wciąż skuteczną receptę na sukces: modę na Wielkie Trójki. W post-jordanowskiej erze NBA swoją wielką trójkę mieli niewątpliwie San Antonio, ale ze względu na mentalność uczestniczących w niej graczy, mimo wielkich sukcesów była ona pomijana w większości tego typu wyliczanek (czy w 2014, razem z Kawhi Leonardem był to już super team?) W playoffs pokonali oni inną Wielką Trójkę, tę z South Beach, która po odejściu LeBrona i kłopotach zdrowotnych Chrisa Bosha, ustąpiła miejsca w Eastern Conference innemu tercetowi, temu z Ohio:

cle

Oczywiście, w tak zwanym międzyczasie tworzyły się inne “Wielkie Trójki” (cudzysłów umyślny) których zliczyć niepodobna i których zadaniem było wywalczenie mistrzostwa “na już”. W końcówce lat dziewięćdziesiątych za taki skład można było uznać Houston z Pippenem, Barkleyem i Olajuwonem, w czasach bardziej współczesnych Knicks z 2013 (Carmelo, Stoudemire, Kidd) wciąż niespełnionych Clippers czy słynnych Nets, których decyzje kadrowe wciąż jeszcze odbijają się kierownictwu klubu czkawką. Spójrzcie na foto poniżej, to miał być super team:

net

Bij mistrza

Wszystkie te składy miały ze sobą jedną cechę wspólną, nie budziły sympatii kibiców, którzy często buntowali się przeciw skupowaniu gwiazd. Mowa oczywiście o kibicach całej ligi, nie tych konkretnych ekip, ci byli wniebowzięci. No cóż, już Wilt Chamberlain odkrył tę smutną prawdę, stwierdzając w jednym z wywiadów:

Wszyscy trzymają kciuki za Dawida, nikt nie kibicuje Goliatowi.

Ta maksyma pozostaje aktualna po latach. Dziś najczęściej padającym argumentem jest teza, że kiedyś (np. w czasach Jordana) zawodnicy nie pozwoliliby sobie na to by “pójść na łatwiznę” i połączyć siły. Mistrzostwa wygrywało się “samemu” w swoich macierzystych klubach. Super drużynom zawsze przyprawiano gębę tych złych i obowiązywało hasło “bij mistrza”. Narrację, w jakiej opisywano wyrosłych na transferach pretendentów do tytułu ładnie podsumował ostatnio Dwyane Wade, w swojej radzie dla Kevina Duranta:

To, co zrobiliśmy źle (jako Heat Big Three w pierwszym sezonie) to odgrywanie roli tych złych, bo ludziom nie podobało się, że jesteśmy razem. Niepotrzebnie w to weszliśmy. To nie dlatego zaczęliśmy grać w kosza, zapomnieliśmy, że to kochamy. Kiedy grasz w ten sposób, twoje zwycięstwa mają smak. Nie pozwól by grać rolę jakiej oczekują od ciebie ludzie. Możesz robić ze swoim życiem co chcesz, podjąłeś decyzję. Ciesz się nią i ciesz się grą w koszykówkę.

No cóż, D-Wade wie, co mówi. Heat byli w tej lidze jak krążący nad miastem smok, ucieleśnienie zła:

Jest jednak jeszcze jedna rzecz, która łączy (prawie) wszystkie super zespoły i Wielkie Trójki naszej ery. Nigdy, oprócz Boston Celtics, nie udawało im się wygrywać w pierwszym sezonie. Chicago 1996 nie liczę, bo Rodman doszedł do zespołu z trzema majstrami na koncie.

bu

Prawda o Bostonie

Transfer z lipca 2007 roku dał Bostonowi Garnetta. Po dziś dzień KG to jedyny gracz, którego wymiana “kosztowała” siedmiu innych. Tak powstała Wielka Trójka, która zatriumfować miała już w pierwszym sezonie wspólnej gry. Umowę Raya Allena podpisano 2 tygodnie wcześniej. YES.WE.DID, motherf%^kers!

Nie mam zamiaru w tym miejscu opisywać dziejów ich mistrzostwa, chciałbym, by ten artykuł był bardziej uniwersalny. Po zakończeniu kariery przez Raya i KG na placu boju pozostał już tylko Paul Pierce, który zarzeka się, że to jego ostatni taniec. Oficjalnie stwierdził, że po upływie tego sezonu podpisze jednodniowy kontrakt z Celtics i zawiesi buty na kołku. Swoją drogą, pomyślcie jak wyglądałaby Hall-of-Fame za 5 lat, gdyby Ray nie czekał z decyzją do startu nowego sezonu: Kobe, Duncan, Garnett, Allen. Best ever?

bos

Po osiemnastu latach ciężko uwierzyć, że w każdej z hal NBA grać będę ostatni raz. Mam zamiar cieszyć się każdą godziną treningu, każdą przejażdżką drużynowym autobusem, każdym drużynowym obiadem i każdym wybiegnięciem z tunelu szatni [Pierce]

Mając to na uwadze i korzystając z okazji do wspominków, jaka nadarzyła się po ogłoszeniu światu decyzji Allena, postanowiłem przedstawić relacje, jakie panowały w szatni Celtics, za czasów ich Big Three.

CZYTAJ DALEJ >>

1 2

38 comments

    • Array ( [0] => contributor )
      PATRON

      To nie do końca było tak. Po którejś już kolejnej porażce w PO miały nastąpić zmiany w Celtics. Ray dowiedział się ,że Boston chciał go transferować. Więc wybrał mniejsze pieniądze, szanse na pierścień i stabilizacje na South Beach.

      (6)
    • Array ( )

      Sheio
      Masz racie. To nie tak.
      Po którejś już z kolejnych porażek w PO przeciwko Heat Ray poleciał do rywala jak baba, która zamiast walczyć poszła na łatwiznę 🙂

      Ale jednym się usprawiedliwia tego typu rzeczy, a innym wypomina tak jak Durantowi 🙂

      (-10)
    • Array ( [0] => subscriber )

      @Ciuus

      Bo od najlepszych wymaga się więcej. Najwięcej krytyków mają najwięksi zawodnicy. Durant i Allen zrobili to samo, odeszli do zespołów, z którymi chwile wcześniej przegrali wyrównane serie w play-offs. Różnica polega na tym, że pierwszy z nich to TOP 3 ligi, wchodzący lub będący w swoim prime, a drugi to 38-letni wtedy, powoli już kończący karierę zawodnik, który szukał ostatniej szansy na pierścień.

      (17)
    • Array ( )

      1st Team All-Defense

      A LeBron jaki był gdy dzień wcześniej mówił na konferencji prasowej, że nigdzie nie odejdzie, a dzień później już go w Cleveland nie było ?
      Identycznie w tej samej sytuacji co Durant… Znowu równi i równiejsi ?

      (-14)
    • Array ( [0] => subscriber )

      @Ciuus

      Ja zupełnie nie o tym, ale rozumiem to, że gdybyś nie wplótł gdzieś Jamesa, to byłoby Ci z tym gorzej, więc się do tego nie ustosunkuję.

      Zupełnie już abstrahując od tego, że nie wiem o jakich “równych i równiejszych” piszesz, skoro nastroje wokół Jamesa i Heat po Decision były takie same, jeśli nie gorsze, jak wokół Duranta i Warriors.

      (4)
  1. Array ( )
    Odpowiedz

    jest jednak różnica pomiędzy zespołami których wszystkich wrzuciłem do jednego wora. Po pierwsze nie można do nich zaliczyć drużyny, która wychowała swoje gwiazdy od poczatku przykład Clipsów (tutaj co prawda CP3 doszedł, ale BG i Jordan są wychowankami Clipsów) SAS też wychowali swoje gwiazdy -choć warto zwrócić uwagę, że ostatnimi czasy grało tam najwięcej All Starów (często emerytów, ale jednak coś w okolicy 5-6) Następna kwestia i warto o tym pamiętać o hipokryzji ludzi, którzy sie tu wypowiadali po przejściu LJ i Bosha do Heat była taka tu nagonka że głowa mała, a przecież warto wspomnieć, że wcześniej tak samo postąpili Celtowie, a wcześniej Rakiety i pewnie kilka innych zespołów również np we wcześniejszych latach, ale nikt o tym nie mówi to tez jest pewnego rodzaju dowód na wielkośc LJ, że akurat o nim i owszem…
    Prawda jest taka czas gry w meczu jest ograniczony trwa z reguły 48 minut ilośc rzutów ograniczona, przepisy tez jakoś maja wpływ na ograniczenia i co to oznacza, a no to, że nawet gdybysmy zrobili drużyne z zadaniowców i dwóch wielkich figur to i tak z tych zadaniowcó rozwineła by sie 3 gwiazda grajaca 3 skrzypce, analogicznie drużyna olipijska tzw drem team złożona z samych gwiazd, które to z reguły większośc zostaje zadaniowcami włąsnie poprzez te w.w. ograniczenia. Mało tego duzo też zależy od systemu i promocji w druzynie poszczególnego zawodnika, bo na pewno łątwiej jest rozgrywajacemu sie promować niz centrowi, który nie ma tak często piłki w rekach jak jedynka. To tak dla uzupełnienia, ale i tak treściwy art

    (2)
    • Array ( )

      Różnica jest ogromna między tworzeniem Big 3 w Bostonie czy w Houston, a między tym co stało się w Miami za sprawą LeBrona.
      A mianowicie nikt nie kłamał kibicom prosto w twarz, że nigdzie nie odchodzi aby na drugi dzień bez pożegnania uciec jak szczur 🙂 To jest różnica między wielkimi jak KG, który odchodził z podniesioną głową pożegnany przez swoją publiczność, a LeBronem, który odchodził z łatką kłamcy i zdrajcy.
      Durant nie obiecywał OKC złotych gór, podjął swoją własną decyzje.
      Przypomnij sobie jaki lament był na DeAndre który dogadał się z Dallas, a później “zmienił zdanie”.

      I masz race. To kwestia hipokryzji ludzi bijącej w oczy.

      (0)
    • Array ( [0] => subscriber )

      ciuus powtarzasz to już setny raz, monotematyczny jesteś od roku, oddaj honorowo krew może Ci ulży, a jak nie to lewatywa na ból dupy, a LBJ I TAK JEST Legendą

      (15)
    • Array ( )

      Vanderleon
      To zobacz z jakimi ludzmi rozmawiam skoro powtarzam to już tak długo, a i tak nie docierają pewne rzeczy…
      I jedna osoba jest dobra, a druga zła mimo, że obie zrobiły identyczne rzeczy 🙂 Nawet bym powiedział, że Durant zachował się o niebo lepiej w stosunku do OKC.

      A o moją krew to Ty się nie martw. Jak będziesz potrzebować czasem możesz odszczekiwać pewne rzeczy. Oczywiście odpukać.

      (-12)
    • Array ( )

      Jeżeli idiota powtarza swoje idiotyzmy ciągle, a przy tym wszyscy go negują to znaczy, że wszyscy są idiotami?

      (3)
    • Array ( )

      Z tego co sobie przypominam to sprowadzenie Nasha (dwukrotnego MVP) oraz Howarda poczytywano jako zapowiedź spektakularnych sukcesów. Gasol miał być kimś pokroju Rondo w Celtics (jednak to moja opinia). Do wspomnianych powyżej ekip dodałbym Lakers z sezonu 2003/04: Bryant, Shaq, Payton i Malone (to pierwszy superzespół. który pamiętam).

      (14)
  2. Array ( )
    Odpowiedz

    Największazaraza Celtics był Doc. Miał mega team a zdobył 1 pierścień, jakby nie istniał w tym teamie, rządził każdy tylko nie on. Teraz ta zaraza trawi Clips.

    (4)
    • Array ( )

      Doc mial swietne relacje z wielka trojka, szczegolnie z KG & the truth i zdobyli by pewnie three peat gdyby nie kontuzja Garnetta w 2009, nie gral w playoffach a w kolejnych byl juz po kontuzji. W 2012 tez by zdobyli tytul gdyby shaq kontuzji nie doznal

      (6)
    • Array ( [0] => contributor )
      PATRON

      W 2009 kontuzja Garnetta i odpadnięcie z Magic. W 2010 Boston prowadził już w serii 3-2, i wtedy Kendrick Perkins zerwał więzadło, i ostatecznie przegrali finały.

      (13)
    • Array ( [0] => contributor )
      PATRON

      Ty tak na serio, czy sprawdzasz czujność czytających?? Nawet na tym filmiku widać jak KG zaatakowany przez Gerarda Wallace`a odwraca wzrok i niby uczestniczy w przepychankach,ale już nie z nim. Jak zwykle zabrakło jaj do równego sobie. Zawsze cwaniakował do mniejszych i prężył się jak kogut. Nie raz zaczynał prowo i nie kończył. Nie śledziłeś jego kariery uważnie. Dla mnie to zwykły kmiot. Sory… fikać to trza do równych sobie co najmniej,albo po prostu wcale. Grać nie pajacować. Choć przyznam,że długie lata mu kibicowałem…

      (8)
    • Array ( [0] => subscriber )

      W tym roku z bostońskiemu młynu mąki nie będzie. Horford wziął kontrakt życia i teraz będzie już tylko granie w kratkę.Smart jest za tłusty, IT za mały, Zeller i Olenyk za biali i nie umieją skakać. No chyba że znów Boston nakupi gwiazdeczek jak w 2008.

      (7)
    • Array ( )

      Vanderleon
      A Polska na Euro miała wypaść jak zawsze…
      Portland nie miało grać w PO w zeszłym roku…

      Dużo było takich przypadków.

      (-5)
  3. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Widok LeBrona mordującego Terry’ego – tego mi było trzeba po opuszczeniu wyra z potężnym bólem głowy. Miejże litość, BLC. 😀

    (5)
  4. Array ( )
    Odpowiedz

    niektóre komenty Rose-a sa wyrwane z kontekstu i w wymiarze tym wydają się jeszcze bardziej głupie niz w wersji orginalnej, ale rzeczywiście Rose nie jest bystrzakiem i chyba wiele osób o tym wie, ale ciągle otacza się ta aurą z fenomenu i krzywdy jaka go spotkała kilka lat temu

    (0)
  5. Array ( )
    Odpowiedz

    Pippen i Barkley poszli do Houston w wieku 33 lat, Allen miał 32, a Garnett 31 dołączając do Celtics. W 2003 do Lakers przyszli 40-letni Malone i 35-letni Payton. Poza Pippenem wszyscy było bez pierścienia po kilkunastu latach starań dla swoich klubów. James dołączył do Heat mając 26 lat, Durant na 28 i o ile James w pojedynkę ciągnął Cavs, Durant mając wsparcie Westbrooka wygrywał z GSW 3-1, przegrał i z podkulonym ogółem pojechał do Oakland wyruchawszy po drodze Oladipo. Na początku 21 wieku też nie lubiłem Realu Madryt po tym jak kupili Beckhama, Zidana i Figo, i stworzyli Galacticos. Takie super teamy wyłączają amerykańską ideę równych szans, u podstaw której w lidze leży loteria draftu. Teraz każdego można kupić, wystarczy duży rynek i dobry kontrakt na transmisje TV, który pozwala płacić podatek od luksusu.

    (2)

Skomentuj wiktor Anuluj pisanie odpowiedzi

Gwiazdy Basketu