fbpx

Boston Celtics z nożem przy gardle, czego oczekiwać w Game 3.

18

Jesteśmy przed trzecim meczem finałów konferencji. Miami prowadzi dwa do zera. Jeśli dziś w nocy (start spotkania o 2:30) także przypilą Boston, ponad wszelką wątpliwość (!) awansują do NBA Finals. Temat jest jeden podstawowy, obrona strefowa autorstwa Erika Spoelstry, a w szczególności ci trzej panowie.

trójgłowy smok Miami Heat: to obrona leży u podstaw ich bilansu w playoffs (10-1)

Wszystko zaczęło się w okolicach grudnia 2018 roku ze względu na braki kadrowe. Kontuzje dopadły podówczas czołowych graczy Gorana Dragica, Hassana Whiteside’a i Josha Richardsona. Niewiele byli w stanie ugrać ofensywą, której nie mieli, więc postawiono na nieszablonowy sposób obrony. Wiedzieli, że znaleźli centralną oś – Bama Adebayo, ale musieli uzbroić się w cierpliwość.

Adebayo wyrósł pięknie. W lecie zeszłego roku ziścił się sen Pata Rileya, który nabył w transferze Jimmy’ego Butlera zaś wzmocnienia w ostatnim okienku transferowym, czyli ściągnięcie Jae Crowdera i Andre Iguodali na dobre określiły metody pracy w klubie. W między czasie zdrowie poprawił Dragić, wśród młodzieży szukali przede wszystkim spacingu / shooterów i oto są!

Dziś każdy zespół bez uzdolnionego jeśli chodzi o playmaking wysokiego golą nożyczkami. Przez strefę Heat nie mieli szans przebić się Pacers pozbawieni Domantasa Sabonisa (niezwykle wartościowy profil gracza) nie przebili się Bucks z niewiele wokół siebie widzącym i emocjonalnym Antetokounmpo, a obecnie guz rośnie na głowie Brada Stevensa i prowadzonych przez niego Celtics. Materiał ludzki jest ograniczony. Center numer jeden Daniel Theis nie podaje. Center numer dwa Enes Kanter zagra owszem post up, ale nie podaje i nie broni. Center numer trzy Robert Williams nie powinien póki co być stawiany przed jakimkolwiek wyborem z piłką w rękach, ma robić wsady.

Hayward razy trzy

Wiecie co myślę? Celtics modlą się by w dzisiejszym meczu wystąpić mógł wreszcie kontuzjowany Gordon Hayward. W każdym razie będą musieli obniżyć skład, docelowo w piątce z Haywardem, dziś stawiam na 21-letniego rookie Granta Williamsa w roli środkowego. Chłop mierzy niewiele, jordanowskie 198 centymetrów, ale wagę ma słuszną (~108 kg) i rusza się na tyle sprawnie, że przejmuje w obronie niemal wszystko.

A zatem: Kemba Walker, Marcus Smart, Jaylen Brown, Jayson Tatum, Grant Williams. Taki układ zakłada żadnych strat szybkości / żadnych spóźnień w obronie. Nadal umożliwia względną swobodę jeśli chodzi o przekazywanie krycia przez co może nastręczyć kłopotów Miami. Ci mimo wielu zalet, lubią się zaciąć w ataku polegając wówczas szukaniu przewag indywidualnych (głównie wolnych nóg Theisa). Adebayo będzie zdecydowanie największy na placu, ale niech gra tyłem do kosza. W tym względzie daleko mu do Anthony’ego Davisa.

Ofensywnie to nie rozwiązuje oczywiście problemu, celem jest zaskoczyć szybkością i nie dać strefie Miami ustawić. Jeszcze raz: przydałby się bardzo Hayward, bo to najlepszy playmaker w ekipie. Aktualnie grają z wychowanym na ulicznych boiskach Kembą, który ma tę wadę, że nawet jeśli lukę w obronie dostrzeże, to nie bardzo jest w stanie podać, bo traci do obrońców ze 20 centymetrów zasięgu.

27%

Kemba w ogóle nie spełnia chyba założeń, jakie przed nim stawiano. W trzynastu meczach playoffs jego średnia zza łuku wynosi 27%! W obliczu tego obrona podejmuje go odpowiednio niżej. Wyobraźcie sobie w jego miejsce np. Damiana Lillarda. Przez to jaki zasięg rzutowy posiada, można by zasłony stawiać nawet na dziewiątym metrze znacznie zwiększając przez to przestrzeń ataku. Niestety tylko w krótkich fragmentach Kemba wygląda jak zawodnik, którego znaliśmy w Charlotte.

Heat słabszych indywidualnie obrońców (Dragon, Herro, Duncan) umieszczają w rogach parkietu, więc tam w sposób naturalny należałoby kierować piłkę. Problem w tym, że Miami doskonale podwoić potrafi cornery, z których nie ma wielu łatwych opcji jeśli chodzi o podanie, no i decydować trzeba się szybko. Wszystko to kończy się albo stratami albo szybkimi rzutami ogólnie rzecz biorąc nerwowością. Próbowali tego w drugim meczu, wyszło kiepsko. Jeśli dziś znów popełnią 20 strat, mogą pakować walizki. Dziś trzeba błyskawicznych decyzji, płynnych ale energicznych manewrów bez piłki oraz umiejętności podania w ruchu (Hayward po raz trzeci).

The plan

Co więc w ataku? Angażować białych obrońców Miami nie w rogach, ale na półskrzydle, generować chwilowe 2 na 1, pracować wzdłuż końcowej – przy okazji, Heat lubi odpuszczać linię końcową stąd co mecz jakąś efektowną zbiórkę czy dobitkę wyłapuje atletyczny Brown. Być może przy lepszej decyzyjności uda się minąć, wypracować drive and kick, posłać podanie ze środka do przeciwległego rogu. Takie rzeczy tak, bowiem próby przerzucania piłki w poprzek z rogu do rogu trwają za długo albo są wyłapywane przez obrońców na weak side.

Nie mam wątpliwości, że zdolni w koźle gracze C’s są w stanie generować pozycje, ale margines błędu jeśli chodzi o skuteczność jest dziś niewielki. Dodatkowa presja źle robi młodym chłopakom. Nade wszystko, Miami też kombinują. Myślicie, że nie przewidzieli wyżej wymienionych opcji? Przecież oni tryb obrony zmieniają na pstryknięcie palców. No i to niewzruszenie Butlera… oraz Dragica! Martwię się, że czeka nas rychły koniec serii… co myślicie?

Moje typy na dzisiejszą noc

-> Daniel Theis poniżej 8.5 punktów

-> Jaylen Brown ponad 26.5 punktów + zbiórek + asyst

-> Duncan Robinson poniżej 3.5 trafień zza łuku

Pierwszy kupon możecie posłać bez ryzyka do 155 złotych. W przypadku przegranej środki zostaną zwrócone konto gracza pomniejszone o 12% podatku. Link do promocji:

https://ewinner.pl/promo-GWBA

18 comments

  1. Array ( )
    Odpowiedz

    I Hayward który nie grał ostatnich 12 meczów w PO ma ich uratować? Z całą sympatią dla Bostonu których bardziej lubię ale patrząc obiektywnie to Miami zasługuje na finał w tym roku.

    (15)
    • Array ( )

      Jak mnie denerwują wpisy, że ktoś “zasługuje”. Nie ma świętych krów. nie ma specjalnego traktowania. Zasługuje ten, kto wygra serie, a nie ten kto ładniej gra

      (17)
    • Array ( )

      Rozumiem, że jak teraz Boston wygra 4 mecze z Miami i wejdzie do NBA Finals, to nie zasługiwali na to?
      Fajne myślenie..

      (4)
    • Array ( )

      Admin stawia tyle na Haywarda, bo wie, że strefę Heat rozbić może tylko ruch piłki, a to właśnie Gordon jest w stanie zapewnić.

      (6)
  2. Array ( )
    Odpowiedz

    Bez kitu, Gordon może uratować celtics jak mało kto. Ma przegląd parkietu, nie trudności w zdobywaniu pkt, no i koszykarskie iq bardzo wysokie

    (3)
  3. Array ( )
    Odpowiedz

    Gordon może odmienić serie. Ma przegląd parkietu,nie ma problemu by zdobywać pkt, a i przede wszystkim ma duże koszykarskie iq

    (-2)
  4. Array ( )
    Odpowiedz

    Ja kibicuję Bostonowi,ale kasy bym na nich nie postawił.Kurde za mało zarabiam.Za zasrane 1100zł na tygdzień muszę tyrać.

    (-12)
  5. Array ( )
    Odpowiedz

    Mnie Gordon Hayward nie przekonuje. Za dużo opuszcza meczów. Taki trochę miękki chłopak. W swojej mizernej “karierze” w play offs wygrał tylko dwie serie. Asystującym też jest przeciętnym – średnio 3.0 asysty w karierze w PO. To chłopak Brada Stevensa, na razie te 30 baniek co rak na Haywarda to niewypał.

    Wkur**enie po przegranej wydaje się motywujące ale myślę, że po ostatniej szatniowej akcji morale w Bostonie osłabły. Obym się mylił, bo wolę jeszcze zobaczyć walkę w tej serii.

    Jimmi z kumplami znalazł sposób na bestię regularnego sezonu Giannisa, więc na Boston tym bardziej.
    W Bostonie nie ma kto wbić się kłami w rywala i pociągnąć resztę do walki, tam potrafią tylko kąsać.

    (-4)
  6. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Miami gra jak “never understimate a heart of a champion”, a przeca mistrzami nie są, dlatego uważam, że są w stanie “take it all”.

    (-4)

Skomentuj Ktoś Anuluj pisanie odpowiedzi

Gwiazdy Basketu