fbpx

Co jest nie tak z Phoenix Suns? Co się dzieje z Marcinem Gortatem?

20

Pierwsza rzecz: Suns (7-15) rozegrali siedem meczów wyjazdowych w ciągu ostatnich dwóch tygodni. Przegrali sześć ostatnich spotkań. Dziś wracają do US Airways Center, gdzie będą podejmować zdecydowanie znajdujących się w ich zasięgu Orlando Magic, którzy jednak notują serię czterech zwycięstw z rzędu. Goran Dragic źle się poczuł. Tuż przed meczem wręczył Alvinowi Gentry zwolnienie chorobowe. W jego miejsce w wyjściowym składzie wybiegł malutki drybler: Sebastian Telfair. To nie pierwsza zmiana w składzie w tym sezonie. Najpierw z wyjściowego składu wypadli Luis Scola i Jared Dudley, a teraz dołączył do nich gwiazdor zespołu Mike Beasley!

Michael Beasley posadzony na ławkę.

Brawo dla Gentry’ego za odwagę! Jako pierwsza opcja ofensywna Beasley okazał się nieskuteczny (38%) pomimo oddawania blisko 1/3 rzutów swojej drużyny. Od kiedy pamiętam porównywałem tego gracza do Carmelo Anthony. Dziś brzmi to jak nonsens, ale podobnie jak zdarzało się w przypadku Melo, nieskuteczne gra 1-na-1 Beasleya w ataku, powodowała apatię pozostałych graczy oraz brak jakiegokolwiek ruchu piłki. Jeszcze gorzej w obronie, do której gościa nie sposób zmusić. Czasem tak się zdarza, kiedy lenistwo i brak ambicji przykrywane są ogromem talentu ofensywnego i niezrozumiałą pewnością siebie. Wydaje mi się, że Suns już żałują sprowadzenia do drużyny tego chłopaka.

Gorti

Nie wchodzą mu rzuty z półdystansu po tzw. pick-and-pop. W ostatnich trzech meczach trafił zaledwie 7/24 próby, co biorąc pod uwagę sytuacje rzutowe (albo spod kosza albo z wolnej pozycji na półdystansie) należałoby uznać za wyjątkowo marny wynik. Przeciwko wysokim Magic radzi sobie jednak znakomicie. Dwa razy udało mu się wyjść na pozycję, a przed chwilą zagrał fade-awaya niczym Hakeem Olajuwon. Największą bolączką Marcina jest fakt, że wciąż dostaje zbyt mało piłek tyłem do kosza. Kiedy przychodzi Ci oddać 1-2 tego rodzaju rzuty w meczu, trudno o pewność siebie. Piłka krąży elegancko pod nieobecność Beasleya na parkiecie, mamy nadzieję, że coach Gentry patrzy uważnie.

Obrona

Obok Gortata, któremu jednak wciąż brak boiskowej agresji i cwaniactwa, Jared Dudley wydaje się być jedynym graczem, którego wysiłki skupione są na bronionej połowie. Chłopaki pokroju Shannona Browna, wychowani na slam-dunkach i bieganiu od kosza do kosza nie mają we krwi poświęcenia i ambicji obronnej. Można im tłumaczyć, rysować zagrywki przeciwnika, podpowiadać z trybun, ale koniec końców i tak instynkt bierze górę.

Co się dzieje z Suns?

Nic się nie dzieje. Można mieć pretensje, że nie dogrywają piłek Marcinowi, nie są mistrzami obrony, piłka nie krąży jak powinna, ale chyba nie oczekiwaliście, że z tym personelem awansują do playoffs? Powinni czym prędzej pozbyć się Beasleya i Shannona Browna. Może liczyli, że ci goście sprzedadzą trochę biletów na mecze, ale w zorganizowaną koszykówkę grać niespecjalnie umieją. Ta ekipa potrzebuje lidera. Gwiazdy. Jeżeli chcemy by cokolwiek więcej było z naszego rodaka, to idealna pora by Marcin Gortat się uaktywnił. Skoro Glen Davis czy Spencer Hawes potrafią wziąć na siebie losy meczu – przy niewielkiej zmianie mentalności – potrafi i Gortat. Najwyższa pora by ktoś walnął pięścią w parkiet. Któż inny jak Polish Hammer nadaje się do tego lepiej? Co uważacie?

20 comments

  1. Array ( )
    Odpowiedz

    Dokładnie !!! Zgadzam się w stu procentach z autorem tekstu. MG w ogóle nie dostaje piłek od kolegów, sam musi wypracować akcję, a wszyscy wiedzą, że basket to gra zespołowa. Niech Gortat ucieka z Suns’ ów bo raczej tam nie błyśnie.

    (0)
  2. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Właśnie tego się obawiałem po odejściu Nash’a, że Marcin nie będzie w stanie wziąć na siebie całego zespołu. Ma on (tak mi się wydaje) wrodzoną, polską skromność czyli `nie..ja nie potrafię, ja nie jestem zbyt dobry..` itp. Marcin musi uwierzyć w siebie i WALCZYĆ. Wiem, że to brzmi trochę naiwnie, ale wystarczy popatrzeć na grę takich zawodników jak Kevin Love w dzisiejszych czasach, który ma niesamowity wpływ na grę swojego zespołu…albo chociażby Howard czy Shaq (wiem, że to skrajne przypadki). Mam na myśli jednak to, że PODKOSZOWY MOŻE zdominować parkiet. I chciałbym by w przypadku Marcina tak było. Nie możemy jednak zrzucać całej winy na mało podań ze strony rozgrywających. Gdyby Marcin był bardziej waleczny pod koszem, potrafiłby zrobić sobie miejsce, w które kolega mógłby zagrać. Oczywiście ja nie krytykuję Marcina, wiem, że to świetny gracz (podkreśla to chociażby fakt, że jako jeden z nielicznych ma wciąż miejsce w pierwszej piątce! ), wydaje mi się jedynie, że brakuje mu pewności siebie, zadziorności koszykarskiej, waleczności (porównajmy go do Garnetta, który jest jak patyk, a gryzie, bije, syczy, pluje, robi pompki, wali głową w parkiet dopóki nie zdobędzie piłki). Oczywiście, mam na myśli tutaj pozytywną pewność siebie (nie egocentryzm). Ubolewam nad tym, że nasz rodak jest w drużynie w której nie może się rozwijać i paradoksalnie może się rozwinąć niesamowicie. Już tłumaczę o co mi chodzi. Mam na myśli to, że gdyby był w takiej drużynie jak Boston, na pewno dostawałby więcej podań, nabrałby tej pewności siebie, uczyłby się od bardziej doświadczonych graczy, grałby koszykówkę, nie oszukujmy się na wyższym poziomie. W Suns ma jednak możliwość do rozwoju jako PODSTAWA drużyny, jej gwiazda, jednak to kosztuje o wiele więcej pracy, gdyż praktycznie musiałby pracować nad sobą sam, walczyć z brakiem pewności siebie..no i oczywiście zajęłoby mu to więcej czasu.

    (0)
  3. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    najlepiej by było jak by doszedł do innej drużyny a nie siedział w tym gównie może gdzie indziej będzie mu lepiej.Może 🙂

    (0)
  4. Array ( )
    Odpowiedz

    Marcin nie pasuje w PHX i w tym sezonie się tam marnuje . Gdyby grał w takim Bostonie miałby staty na poziomie ponad 10 rebs i 12 pkt

    (0)
  5. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Gortat potrzebuje trochę czasu na okrzepnięcie. Wszystko dzieje się tak szybko, skład jest niezgrany, roszady transferowe targają nieustannie Słońcami. Za parę lat przy dobrej polityce transferowej, wspartej jakimś udanym draftem w Phoenix może się powtórzyć szał z czasów słodkich lat dziewięćdziesiątych – czasów Sir Charlesa Barkleya, Kevina Johnsona czy Dana Majerle 🙂

    (0)
  6. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Moim zdaniem Marcin musi jak najszybciej wziąść się w garść i pokazać na co go stać . Chłopak ma warunki wyczucie w obranie i co też ważne sporo talentu i etyke pracy .Pora by stał się all-star .

    (0)
  7. Array ( )
    Odpowiedz

    Dajmy sobie spokój z wychwalania go pod niebiosa, twierdzenia że jest jednym z najlepszych środkowych ligi… Fakt, jest porządnym zawodnikiem ale kluby nigdy nie będą o niego walczyły, dzieciaki w stanach nie będą marzyły o jego koszulce pod choinką. W najważniejszych momentach gubi się, statystki poza pojedynczymi spotkaniami nie powalają na kolana, spójrzcie jak w meczu z Grizzlies był “przesuwany” pod koszem, wciąż uczy się gry tyłem do kosza, a możemy pomarzyć już o statystykach jakie osiągał grając w Kolonii(nie oszukujmy się niemiecka liga nie jest najmocniejsza w europie, nawet Asseco wygrało z Alba bądź co bądź mistrzem kraju).
    Dajmy mu czas ma jeszcze sporo do nauki, oby mu tylko chęci nie zabrakło.

    (0)
  8. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Oglądałem mecz z Clippers, Ze strony Suns żenuła. W drugiej połowie Marcin nie dostał ŻADNEJ piłki tyłem do kosza, ba ani jednej piłki do pozycji rzutowej. Za to jego koledzy rzucali z czego popadnie. Jak autor napisał, tam musi ktoś uderzyć pięścią w stół. Dla mnie paradoksalnie nie brakuje Nash’a ale przywódcy mentalnego w szatni – Grant’a Hill’a.

    (0)
  9. Array ( )
    Odpowiedz

    dokladnie. … Oneal J w szatni chyba nic nie robi.. a mialbyc spirit leader.

    co do wzmocnień… patrze co Carter robi wchodząc z ławy.. Jamison juz w pierwszej 5 LAL…..

    (0)
  10. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Wszyscy widzimy jak to wygląda. Mieliśmy nadzieję, że Dragić godnie zastąpi Nash’a, ale w tym momencie jestem skłonny powiedzieć, że jest jednym z najbardziej samolubnych rozgrywających (bo playmakerem go nie nazwę) w lidze. MG się przy nim nie rozwinie. I tak – bardzo oklepane, ale to ma olbrzymi wpływ. To jest zespół indywidualistów – nie mylić z liderem. Kto oglądał mecze Suns w tym sezonie widzi jak bardzo Gortat pracuje w obronie na pick&rollach, próbuje zasłonami kreować partnerów. jednak po co to wszystko skoro my mówimy tylko “o rany, 6 punktów – co za frajer”. On jest teraz typowym team-playerem, dla którego tak bardzo nie liczą się statystyki. Ale co z tego skoro ani nie przyniesie to Suns playoffs, ani nie załatwi mu miejsca wśród najlepszych centrów, czy (o zgrozo!) all-star game…

    (0)
  11. Array ( )
    Odpowiedz

    mi się wydaje, że z Dragića będą ludzie jeszcze. Chłop notuje przecież najlepsze staty w karierze w tym sezonie i jeszcze będzie się rozwijał. To młody PG, ma za mało doświadczenia, by przestawić się na “nową” drużynę tak od razu. Nie wspominając już, jak trudno wejść w buty S.Nasha. Żaden z nas nawet nie umie sobie wyobrazić takiej presji. Potrzeba w Suns franchise playera, który wprowadzi spokój do szatni i do gry. Gortat nie jest na dziś dzień materiałem ani na franchise playera, ani na ASG. Sorry.

    (0)
  12. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Polak potrafi! Więc może coś i z tego by było, ale wydaję mi się, że tak jak wiele osób napisało, że lepiej by było jakby Marcin odszedł z Pheonix. Jeśli istniałaby możliwość sprowadzenia go do Bostonu, to na prawdę z Rondem na rozegraniu mógłby się wykazać, a jego ciężka praca na pewno sprawiłaby, żeby się odnazł w celtyckiej taktyce 😉 Lecz jedyne co możemy sobie zrobić to napisać, od niego i od jego managerów zależy czy taki trade kiedykolwiek będzie miał miejsce

    (0)
  13. Array ( )
    Odpowiedz

    Ja powiem jeszcze inaczej…niech idzie gdzie bądź. byle tam już nie gnił!!! do konca sezonu bedzie cieniem samego siebie przy tym skladzie i takim sposobie gry Słońc. Już lepiej jakby nawet do Cavs albo innej drużyny niekoniecznie play off’ owej poszedł. przynjamniej mialby ludzi podchodzacych do sprawy rzetelnie i z sercem a nie zbieranine która walczy tylko o statsy indywidualne.

    (0)
  14. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Dla mnie najwieksza porażka w Suns to Dragic, nie moge patrzec na jego gre na 1…jak na PG slabiutki przeglad pola i wyglada jakby gral tylko i wylacznie dla swoich statystyk a nie tak powinni byc chyba

    (0)
  15. Array ( )
    Odpowiedz

    @jymal zgadzam się z Tobą też juz o tym pisałem, nie zaszkodził by mu zadziornośc jak by komus tam łokcia sprzedał lub poprzeklinał na głos by dacha dostc opierdolic wszystkich dookoła to by sie cos zaczeło dziać, moze Marcin nie czuje sie na siłach, trochę brak punktów powoduje frustracje i zaczyna brakowac pewnosci siebie co skutkuje mniejsza siła w szatni, moim zdaniem powinnien popracować nad agresja w grze moze gdyby był bardziej walczakiem a nie finezyjmym zawodnikiem miał by wiekszy szacunek, wg mnie ma za słabe naramienne miesnie a to duzo daje i w dunkach i zbiórce i w walce

    (0)
  16. Array ( )
    Odpowiedz

    Problemem Gortata jest brak agresji w grze. Ze wszystkich czołowych centrów w lidze ma najniższy wskaźnik fauli na mecz w tym sezonie – 2,1. Myślę, że w tej chwili powinien się skupić na pracy z psychologiem, bo poprawianie umiejętności technicznych czy możliwości fizycznych niewiele pomoże. Ah, gdyby miał choć odrobinę tej zapalczywości co LeBron… lub chociaż zmiennik w drużynie Jeramin O’Neal….

    (0)

Skomentuj BLC Anuluj pisanie odpowiedzi

Gwiazdy Basketu