fbpx

Delonte West: The Dark Passenger

26

Nie jestem pewien kim jestem, ale wiem, że jest we mnie coś mrocznego. Skrywam to. Z pewnością o tym nie mówię, ale to zawsze tam jest, ten Mroczny Pasażer. Kiedy to on dowodzi, czuję że żyję, na wpół omdlały w poczuciu totalnej nieprawości. Nie zwalczam tego, bo nie chcę. Jest wszystkim, co mam… I ku*ewsko mnie to przeraża [Dexter Morgan]

Są zawodnicy, wokół których tworzy się pewna aura. Atmosfera niepokoju i nieuchronności zbliżającej się klęski. Dennis Rodman, Jayson Williams, Robert Swift, Eddie Griffin, Michael Beasley… Jednym z takich graczy jest też bohater dzisiejszego artykułu, Delonte West. Cechą wspólną wymienionych panów jest diabeł siedzący na ramieniu, który sączy im jad do ucha przy każdej możliwej okazji. Niemal tak samo jak ten Mroczny Pasażer, o którym wspominał Dexter Morgan. Pozdrawiam fanów serialu.

#NYC boy

Historia Delonte zaczyna się w Nowym Jorku, gdzie przyszedł na świat w 1983 roku. Chudy młodziak o dosyć jasnej karnacji i rudawym odcieniu włosów. Był jednym z tych dzieciaków, które więcej mają prześladowców niż kolegów, więc dość szybko nauczył się nikomu nie ufać. Azylem, jak w wielu takich przypadkach, była dla niego koszykówka.

Tylko tu się ze mnie nie śmieją – mawiał Delonte wchodząc na koszykarskie boisko.

Gdy doznał kontuzji kolana, matka wysłała go do ojca na wieś. Średnio to wyszło, bo oderwany od koszykówki zupełnie odleciał. Zaczął się okaleczać i łykać pigułki nasenne. Pewnego razu targnął się na własne życie. Utrzymuje, że zawarł z Bogiem pakt, aby dostać się do NBA. Już widać, jaki bałagan miał wtedy w głowie, a to były dopiero początki czarnych myśli, które oplotły mu duszę gęstym pnączem.

#Good ol’ Eleanor

West uczęszczał do ogólniaka imienia Eleanor Roosevelt w Greenbelt, Maryland, gdzie wyróżniał się koszykarsko. Grał w ekipie ze swoim ziomalem Eddiem Basdenem – skrzydłowym, który swego czasu załapał się nawet na ćwierć sezonu do Chicago. Doszli do finału rozgrywek stanowych, gdzie jednak ponieśli porażkę, pomimo 22 punktów i 8 zbiórek Westa. Dzięki średnim 20.2/6.5/3.9 nastoletni Delonte został wybrany regionalnym Graczem Roku przez Washington Post.

Jameer Nelson i D-West: dwa dzieciaki dorastające za kierownicą BMX’a z piłką do kosza pod pachą.

W barwach Świętego Józefa stworzył bardzo udany duet z Jameerem Nelsonem. Na trzecim roku Delonte notował blisko 19 punktów i 6.7 asyst rzucając z dystansu ze skutecznością rzędu 41%. Jego dyspozycja wydatnie przyczyniła się do osiągnięcia przez Hawks bilansu 27-0 i awansu do Elite 8 w Turnieju NCAA. Do dziś Delonte jest czołowym strzelcem uczelni z dorobkiem 1235 punktów, a także drugim pod względem skuteczności rzutów wolnych 83%. Do niego należy też rekord największej ilości trafionych wolnych z rzędu, wynoszący 37! Podczas swych trzech lat na uczelni, West poprowadził Jastrzębie do bilansu 72-21.

Jego koszykarska przyszłość rysowała się obiecująco. Phil Martelli, uniwersytecki trener Delonte, wspomina, że chłopak był bardzo świadomy wszystkich za i przeciw swojego zgłoszenia się do draftu w roku 2004.

Delonte miał wszystkie informacje potrzebne do podjęcia przemyślanej decyzji. Częścią takich wyborów zawsze jest podążanie za głosem serca i dążenie do wyznaczonego celu, a moim zadaniem, jako trenera, jest stworzenie środowiska, w którym moi gracze będą mogli się rozwijać w taki sposób, aby osiągnąć pełnię swych możliwości, czy to w koszykówce, czy na jakimkolwiek innym polu. Delonte był gotowy [Phil Martelli]

#The Boston Celtics select…

24. czerwca 2004 roku w osławionej Madison Square Garden wybierający z 24. numerem Celtowie postawili na Delonte, ale jego wejście do drużyny okupione było pewnymi trudnościami. Borykający się z kontuzjami West był w stanie rozegrać jedynie 39 spotkań jako rookie, w większości wchodząc z ławki. Średnimi nie powalał 4.5/1.7/1.4 to wszystko, co udało mu się uskładać w 13 minut spędzanych średnio na boisku. Kolejny sezon przyniósł zmianę stanowiska, od teraz wychodził jako podstawowy rozgrywający ekipy Doca Riversa.

Iksy i kółka w Boston Celtics

Delonte nigdy nie był materiałem na gwiazdę wielkiego formatu, ale rozwijał się całkiem nieźle. W swym drugim sezonie dostarczał Celtom prawie 12 punktów na mecz, na przestrzeni 71 spotkań. Wreszcie, w czerwcu 2007 roku został posłany do Seattle w paczce z Jeffem Greenem i Wallym Szczerbiakiem, w zamian za Raya Allena i Big Baby Davisa. W Supersonics długo nie zabawił, bo już pod koniec lutego leciał do Cavaliers…

#Bipolar

Już jako gracz Cleveland zwierzył się prasie, że stwierdzono u niego chorobę dwubiegunową. Musiał przez to zostawić na trochę zespół i rozpocząć terapię, która zbiegła się w czasie z jego pierwszym rozwodem. Ten miał miejsce zaraz po ślubie. Małżeństwo przetrwało ledwie kilka miesięcy, co mocno podłamało Delonte.

Czas skończyć z destrukcyjnymi zachowaniami…

Mówił dziennikarzom tuż po powrocie zespołu. Publiczne przyznanie się do problemów psychicznych zaskarbiło mu sympatię wielu kibiców, którzy dawali mu wyrazy wsparcia i empatii. Zwłaszcza, że jako kolega LeBrona radził sobie nieźle: 10/4/3 to jego średni urobek na przestrzeni trzech lat w Ohio.

#Delonte i Gloria

Wielu z nas pamięta słynną serię w playoffs 2009 roku, kiedy to Cavs bili się z Orlando o finał. Po przegranej 2-4 nastroje w ekipie Cleveland były morowe, a plotka o rzekomym romansie Delote z matką LeBrona z pewnością atmosferze w szatni się nie przysłużyła…

Jeden z amerykańskich portali plotkarskich opublikował informację, że Gloria James przespała się z Delonte Westem. Informacja zaczęła zataczać coraz szersze kręgi, nie będąc przez nikogo weryfikowana. Gdy prawnicy Jamesa siedli redaktorom na garb, ci nabrali wody w usta i wycofali ze wszystkiego, stwierdzając idiotycznie “napisaliśmy to, ale nie napisaliśmy, że to była prawda”.

Sprawa zaczęła przysychać, ale w najgorszym momencie Calvin Murphy, legenda Houston Rockets, wypalił na antenie ESPN, że “to prawda najprawdziwsza”. Wtedy historia zatoczyła koło, bo wcześniej wspomniana strona zacytowała tę wypowiedź, stwierdzając tym razem, że to informacja pochodząca z wnętrza NBA określając Murphy’ego jako źródło bliskie sztabowi public relations zespołu Cavaliers. Co do Murphy’ego, nie dziwota, że podobne rewelacje mieszczą mu się pod czaszką, sam ma 14 dzieci z dziewięcioma różnymi kobietami i oskarżenia o molestowanie na koncie…

CZYTAJ DALEJ >>

1 2

26 comments

  1. Array ( )
    Odpowiedz

    Nigdy goscia nie lubilem, mysle ze wytlumaczeniem nie jest tu zadna choroba psychiczna, widac po prostu na pierwszy rzut oka ze to zly czlowiek

    (-14)
    • Array ( )

      Czyli innymi słowy: oceniasz ludzi po wyglądzie.

      Nic nie wiesz o gościu, jedynie to, co napisano w artykule, daj mu spokój.

      Tez kiedyś oceniałem ludzi po wyglądzie, ale przejechałem się na tym zbyt wiele razy. Tylko że ja mam 35 lat, a Ty pewnie jesteś w gimnazjum. Masz jeszcze czas 🙂

      (2)
    • Array ( )

      Nic nie wiesz o gościu, tylko to co napisał w komentarzu (masz mniej informacji niż artykuł) a wiesz, że jest gimnazjalistą. HIPORKYZJA 35 latku.

      (2)
    • Array ( )

      Nie napisałem, że wiem. Założyłem, że „pewnie”. Naucz się czytać.

      (-2)
  2. Array ( )
    Odpowiedz

    To pewnie Lebron doprowadził do zaostrzenia choroby Westa.

    Szacun dla Delonte, że wygrywał Lebronowi mecze w Cleveland.

    (-5)
  3. Array ( )
    Odpowiedz

    Grać umiał, ale NBA to jednak maszyna, gdzie trzeba być wybitnym, zeby móc sobie pozwolić na szaleństwa- Sheed, Rodman, Artest (a i tez tylko w szczycie umiejętności, np dwa zwolnienia Rodmana- z Mavs i Lakers

    Wybitnym przykładem jest Iverson, ktory wypadł z ligi zdecydowanie za wcześnie, choć i tak był w niej dłużej niż zjadacz wazeliny Marbury

    (5)
  4. Array ( )
    Odpowiedz

    Choroba umysłowa jest najgorsza ze wszystkich.

    Raz, że trzeba walczyć z samym sobą aby dalej żyć.
    Dwa, że nikt Ci nigdy nie powie, że będzie lepiej, a często są dni, w których człowiek chce sie po prostu poddać.
    Trzy, ludzie inaczej na Ciebie patrzą, często jak na wariata co w ogóle nie pomaga, a tylko jeszcze bardziej demotywuje.

    Tylko osoby, które zmagały sie z depresją wiedzą co taka osoba przeżywa każdego dnia, w każdej chwili gdzie milion myśli mówi Ci: “poddaj się”.

    (20)
  5. Array ( )
    Odpowiedz

    jeden z wielu przykładów ze psychika w sporcie zawodowym to podstawa. Gość od małego nie wytrzymywał presji, nie dawał rady. Pchanie go w NBA gdzie ta presja jest na maksymalnym poziomie było głupotą. Co zarobił to stracił, stoczył się.

    Szkoda go jako człowieka. Ale sam wybrał swoja drogę.

    (-1)
  6. Array ( )
    Odpowiedz

    Bzdury oczywiste z tą kasą. Sami napisaliście o ubezpieczeniach, emeryturach itp. Z tego co pamiętam to 60 tysięcy miesięcznie. Więc bezdomny nie jest. Prawnicy dawno mu załatwili upadłość komsumencką. Poza tym temat tego gościa nudny bo oklepany. 60 tekst na ten temat.

    (-7)
    • Array ( )

      ty jego ziomuś, że taki obeznany nawet w obecnych finansach Westa? tacy zawodnicy zasługują na artykuł, chociażby dla samej przestrogi dla innych

      (9)
  7. Array ( )
    Odpowiedz

    Wow, naprawdę dobra robota, nie pamietam kiedy ostatni raz tak dobrze mi się czytało jakiś artykuł o zawodniku. Oby więcej takich, szacub!

    (5)
  8. Array ( )
    Odpowiedz

    dobry artykuł.

    ps
    dajcie taki o Portland lat 90 ( Drexler, Porter) , albo własnie o którymś z nich 😛

    (2)

Skomentuj Kareem Aby Bakał Anuluj pisanie odpowiedzi

Gwiazdy Basketu