fbpx

Dlaczego sztab medyczny Suns jest najlepszy w NBA

6

Pewnie wiecie, że sztab medyczny Phoenix Suns jest najlepszy w NBA, prawda? Mimo niedomagających pleców Steve Nash w wieku 38 lat nadal potrafi zdominować mecz. 39-letni Grant Hill (minus nieszczęśliwy uraz kolana -> zaręcza, że wróci!) po wielu latach straconych z powodu kontuzji, wygląda i rusza się jak młodzieniec. W sezonie 2008/09 mocno zdziadziały już Shaq był w stanie rozegrać dla Suns więcej meczów, niż zdarzyło mu się to od 2000 roku. Ba! Drużynowi medycy naprawili nawet napięcie w prawym pośladku Channinga Frye, które miało wpływać na jego równowagę przy rzucie.

W czym tkwi sekret doktorów z Arizony? Zamiast leczyć, skupili się na prewencji – kilka razy w tygodniu poddają graczy dokładnym testom. Używają kątomierza by oszacować ruchliwość stawów, włączając w to duży palec u nogi, stopy, kostki, kolana, biodra, barki. Stosują testy manualne badające siłę poszczególnych mięśni, obserwując różnice następujące między meczami. Wykonują testy wizualne zawodnika wykonującego przysiady, zwracają uwagę na ułożenie stóp, kolan, pleców, równowagę. Pracują nad mięśniami, które są napięte, osłabione, stawami, które nie ruszają się prawidłowo. Każdy zawodnik otrzymuje indywidualny program ćwiczeń korekcyjnych, które mają naprawić nawet najmniejszą dysfunkcję organizmu. Jak twierdzą, wyklucza to 80% problemów zdrowotnych, z którymi borykają się na co dzień gracze.

Co ciekawe, przeanalizowano liczbę kontuzji w NBA w latach 2001-2011. Wzięto pod uwagę wyłącznie kontuzje graczy, których średnia minut na parkiecie wynosiła minimum dwadzieścia. Jak się okazuje, kontuzjowani gracze Suns opuścili w ciągu ostatnich 11 sezonów średnio 50 meczów/sezon.  Jest to trzecia najniższe średnia pod tym względem w NBA. A jeżeli wziąć pod uwagę dwa ostatnie lata – zespół Phoenix, ze średnią opuszczonych 10 meczów/ sezon jest absolutnie bezkonkurencyjny. Niesamowite tym bardziej, że w drużynie aż roiło się od weteranów (Hill, Shaq, Nash, Carter).

Ostatnim graczem szukającym odrodzenia w Phoenix jest mocno już doświadczony Michael Redd. Gracz, który na przestrzeni trzech lat dwukrotnie zerwał wiązadło krzyżowe w kolanie. Redd nie ukrywa, że dobra sława medyków z Arizony miała spory wpływ na jego wybór drużyny. Ponoć już po tygodniu ćwiczeń wskazanych przez sztab medyczny jako korekcyjne dla jego bioder i nóg – czuł się zdecydowanie lepiej. “Powiedziano mi rzeczy na temat mojego ciała, których nie słyszałem przez całą swoją karierę. To wyjątkowa grupa specjalistów.” Cóż, jak dotąd Redd robi swoje, zdobywając ponad 7 punktów z ławki.  Nieźle jak na gracza, któremu większość klubów wróżyła koniec kariery. Pozostaje tylko pytanie, czy Suns uda się awansować do playoffs, co myślicie?

6 comments

  1. Array ( )
    Odpowiedz

    jak tak czytałem ten tekst co ci lekarze robią to aż się dziwie że to jest wyjątek jak na NBA 😐 myślałem że wszystkie kluby już to ogarnęły….

    (0)
  2. Array ( )
    Odpowiedz

    Osobiście, bardzo bym chciał aby suns weszli do playoff ów, ze względy na niesamowitą grę Marcina w tym sezonie. Myślę, że wygrają wszystkie trzy spotkania na wyjazdach.

    (0)
  3. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Chciałbym, żeby suns weszli do PO kosztem nuggets, których bardzo lubię ze względu na Farieda. Zdrowy rozsądek mi jednak mówi, że to się nie stanie. A dokładniej mówi mi to kalendarz meczy jakie pozostały klubowi z arizony. Dzisiaj lakers, później memphis, okc, spurs, clippers. Szans mogą szukać przeciwko t-wolves,jazz, w rewanżu z denver i ewentualnie z rockets.

    (0)

Skomentuj Skouper Anuluj pisanie odpowiedzi

Gwiazdy Basketu