fbpx

Doctor Dunk: historia nieznana

15

Każdy fan NBA, zapytany o najsłynniejszego “Doktora” w historii tego sportu, bez zająknięcia wymówi nazwisko Julius Erving. Wszak popularny “Dr. J” do dnia dzisiejszego jest uważany za jednego z największych tuzów koszykówki, a dla zakochanych w baskecie ulicznym nowojorczyków, kultywujących mit Rucker Park, jest on prawdziwym bożyszczem.

/doktor-j-pierwowzor-legenda-rucker-park/

Trochę lepiej obeznani w ligowych niuansach zwrócą też uwagę, że tytuł doktora ma przecież Shaq O’Neal, ale inni koszykarscy doktorzy? Pomysły powoli się kończą…

Na potrzeby swej rozprawy doktorskiej Shaq badał w jaki sposób osoby na stanowiskach kierowniczych posługują się humorem w swych codziennych obowiązkach.

 Podobnie jak z “doktorami”, ma się rzecz z “królami”. King James, a potem długo, długo nic. Owszem, znów starsi fani przywołają postać Bernarda Kinga, co sprytniejsi powiedzą o Królach z Sacramento (przez doktora O’Neala nazywanych “drużyną z pastwiska”), a jeśli ktoś gustuje w filmach o koszykówce, być może przypomni sobie Króla Kosza z Kevinem Baconem. I tyle.

W tym artykule nie zamierzam się jednak skupiać na żadnej z przywołanych we wstępie postaci. Jego bohaterem będzie ktoś (prawdopodobnie) zupełnie Wam obcy. Oto Darnell Hillman, człowiek, którego w ABA zwano “King Africa”. Innym jego przydomkiem był Doktor Dunk, co robi tym większe wrażenie, że zyskał go w czasach, gdy na parkietach ABA “operował” inny doktor, wspomniany wcześniej Julius Erving. Jeśli ciekawi Cię historia Darnella, zapraszam do lektury. Naszą podróż po kartach historii zaczniemy od końca lat 60-tych, ery Woodstocku i dzieci kwiatów.

#Black Panthers

Nie dajcie się zbytnio porwać festiwalowemu klimatowi z fotografii, USA w tamtym okresie były krajem targanym wieloma niepokojami. Wciąż żywa była pamięć o prezydencie Kennedym, a wietnamska rana dalej broczyła krwią. Na zimnowojennym froncie z ZSRR Nixon flirtował z Chinami, wykorzystując wspólną niechęć do Sowietów. Na mapie świata trudno byłoby wówczas znaleźć region, w którym CIA nie rozgrywałaby swoich interesów. Bliski Wschód, Azja, Ameryka Południowa… takie były realia epoki, że światem targały rozmaite konflikty. To był czas dynamicznych zmian i nastroje były iście rewolucyjne. Także na amerykańskiej ulicy.

W 1966, rok po zabójstwie Malcolma X, powołana została do życia Partia Czarnych Panter (jej członkinią była chociażby Afeni Shakur, matka 2Paca). Równościowe hasła popierali radykalizmem swych poczynań, co szybko uczyniło z nich wroga nr 1 w oczach FBI. Hasło Panter, “Black Power” wykraczało jednak daleko poza scenę polityczną. W kulturze rozpoczął się  trend Black Explotation. W Detroit powstała słynna wytwórnia Motown Records, promująca czarnych artystów. Sławę zyskiwały czarnoskóre gwiazdy kina, Pam Grier, Tamara Dobson… Pojawił się też Shaft, bohater komiksów i filmów.

Czy kogoś Wam przypomina? Wypisz wymaluj Jules z kultowego Pulp Fiction! Owszem, postać grana przez Samuela L Jacksona była hołdem Tarantino dla postaci Shafta. Wygląd nie był jedynym nawiązaniem. Pamiętacie scenę w barze i portfel z napisem BAD MOTHER FU%KER? W rzeczywistości był on własnością reżysera, a sam napis zaczerpnięto z tytułowej piosenki z Shafta z 1971 roku. Sam Jackson wcielił się w tę postać w remake’u, 6 lat po premierze Pulp Fiction

#Narodziny ABA

Właśnie w tamtym okresie powołana została do życia liga ABA, czyli American Basketball Association. Jej żywot był krótki (1967-1976), lecz szalony, bo nastawiona była przede wszystkim na rozrywkę. Nie była to liga dla czarnych, ale “black swagger” był tam na porządku dziennym. Trójkolorowe piłki, linia rzutów za trzy (w NBA dopiero od roku 1979) wszędobylskie afro i pekaesy, głośna muzyka… Zresztą, co ja Wam tu będę opowiadał, powiem tak: rzuty za 3 i wsady. Tym ABA rywalizowała z NBA. Rozrywka była dla ligowej tożsamości tak istotna, że konkurs wsadów trwał tam… cały rok! Gracze mieli za zadanie wykonywać efektowne wsady na meczach i na tej podstawie byli oceniani.

W ABA dominował ofensywny styl gry, garściami czerpiący z naturalnego talentu i fizyczności zawodników. Biegi, skoki, rzuty, podania za plecami, oraz zawadiackie gesty i spojrzenia. Ten model gry został kilka lat później zaimplementowany (z sukcesem!) w jednej z najlepszych ekip uniwersyteckich w dziejach, Houston Cougars, z Olajuwonem i Drexlerem w rolach głównych.

phi-slama-jama-ojcowie-run-and-gun/

Nawet ksywki graczy, wymawiane przez spikerów, miały w sobie ten polot i fantazję: Dr. J’, ‘Iceman’, ‘Bad News’, ‘Skywalker’, ‘Magnolia Mouth… Gracze tacy jak Julius Erving, Artis Gilmore, Moses Malone, Connie Hawkins, George Gervin, Dan Issel czy David Thompson, zasługiwali przecież na pseudonimy oddające ich boiskową osobowość. To jednak jeszcze nie wszystko! ABA szła o krok dalej, żeby uczynić swe mecze jeszcze bardziej atrakcyjnymi dla oka kibiców. Limit czasu akcji ustalono na 30 sekund, a atrakcją w przerwach były… króliczki playboya.

ABA była stylem życia. Nazywano ją “Funkadelic League”, a statyczna, w porównaniu do niej, NBA nosiła miano Beach Ball League. Którą wolelibyście oglądać? Niemniej, jak już napisałem wcześniej, żywot ABA był bardzo krótki. Ona miała czarną duszę, NBA miała białe pieniądze. I tak, po konsolidacji obu organizacji, ekipy Pacers, Spurs, Nuggets i Nets trafiły pod skrzydła NBA, a Kentucky Colonels, Spirits of Saint Louis i Virginia Squirers przestały istnieć.

#Doktor Dunk

I właśnie tak na scenę trafia Darnell Hillman, bohater niniejszego artykułu. Nie musiał szukać nowego pracodawcy, w ABA był graczem Indiana Pacers. Ten mierzący 206 cm PF/C wywodził się z uniwerku San Jose, gdzie zdobywał średnio 15.3 ppg i 14.2 rpg w przeciągu dwóch sezonów. W drafcie 1971 sięgnęli po niego Golden State Warriors (ósmy pick), ale Darnell wolał grać w ABA, więc przyjął ofertę Pacers, z którymi dwukrotnie zdobywał mistrzostwo w latach 1972-1973. Ceniony był przede wszystkim za swe umiejętności defensywne i widowiskowość.

Jego największymi zaletami była atletyczna sylwetka (206/97), wysoki wyskok i długie ręce. W jednym meczu zdarzyło mu się zablokować 10 rzutów rywali, niemniej kibice pamiętali go przede wszystkim z powodu wsadów. Jednym tchem wymienia się jego nazwisko obok takich tuzów boiska jak Marvin Barnes, George McGinnis, czy Connie Hawkins. Nic dziwnego, urodzony w Sacramento Darnell, zdobył mistrzostwo ABA już w pierwszym roku gry, i to kosztem ekipy Nets, mającej w składzie wielce utalentowanego Ricka Barry’ego (31.5 ppg), który rok później zostawił zespół i przyjął ofertę Warriors (NBA).

Zwycięstwo nad Netsami fetowaliśmy najhuczniej jak się dało. W samej naszej szatni pękły 3 skrzynki szampana, a kolejne flaszki w zawrotnym tempie pustoszały jeszcze w samolocie. Chłopaki skądś je wyciągali, nawet nie wiem skąd. Gdy na pokładzie zaczęliśmy tańczyć i robić fikołki, zrobiło się niebezpiecznie, zareagowała obsługa. Kapitan osobiście prosił nas, żebyśmy dali sobie na wstrzymanie. Uspokoiliśmy się, impreza trochę siadła, więc myślałem, że po wylądowaniu spokojnie pojadę do domu. Nic z tych rzeczy! Na lotnisku czekało na nas 4000 fanów. Tak daliśmy do wiwatu, że uciszać nas musiała cała miejska policja… [Darnell]

SDC

Jako rookie, Hillman zdobywał średnio 7 punktów i 6.5 zbiórek, ale jako drugoroczniak był już graczem kalibru double-double. Kibice nie chcieli jednak oglądać jego zbiórek, tylko atomowe dunki. Po tym jak nie wystąpił w finale Konkursu Wsadów w 1976, gdzie pojedynek stoczyli Julius Erving i David Thompson, ze zdwojoną siłą szykował się na Konkurs 1977.

Według ówczesnych reguł konkurs wsadów miał być dziedzictwem po ABA i imprezą dla wszystkich klubów. Każda drużyna wybierała jednego przedstawiciela. Konkurs trwał cały rok, a jego rundy rozgrywane były… podczas przerw meczów transmitowanych przez ogólnokrajową TV. Rundę finałową rozgrywano piątego czerwca w Portland. Na szali leżało 15 000 dolarów. Apetyt na zwycięstwo był tym większy, że była to pierwsza tego typu impreza pod egidą NBA. Darnell, występujący w koszulce reklamującej… sklep z alkoholem (The Bottle Shoppe) zajął pierwsze miejsce przed zawodnikiem Warriors, Larrym McNeillem. Zwycięstwo zapewnił mu jego popisowy dunk, rock the cradle, chętnie wykonywany również przez Michaela Jordana.

CZYTAJ DALEJ >>

1 2

15 comments

  1. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Super artykuł, nieznana historia! Niesamowite też jak wsady stały się bardziej akrobatyczne na przestrzeni lat. Oglądałem niedawno rywalizację MJa z Wilkinsemi i ziewałem przy prawie każdym dunku. Narzekamy dzisiaj na brak show, ale pod względem technicznym sdc jest lepszy o lata świetlne.

    (50)
  2. Array ( )
    Odpowiedz

    Panowie prywata: poszukuję linku do artykułu na GWBA o obecnym kontuzjowanym rozgrywającym Chicago – Dunnie. O ile mnie pamięć nie myli to powstał taki mniej więcej w okolicach draftu. Było w nim o tym ze chłopak jest mega inteligentny itp. Szukam go od 2 dni i znaleźć nie mogę. Zaczynam się więc zastanawiać czy czasem sobie tego nie ubzduralem:)

    (5)
  3. Array ( )
    Odpowiedz

    Ja do przeczytania takich artykułów przygotowuje się specjalnie. Nigdy nie czytam w czasie dnia, tylko czekam do wieczora aż będę mieć czas tylko dla siebie. Wówczas wygodnie siadam, puszczam dobrą nutę na słuchawkach i przez nikogo niepokojony oddaje się lekturze. Ta chwila jeszcze przede mną wiec bardzo się ciesze.

    (17)

Skomentuj Indianin Anuluj pisanie odpowiedzi

Gwiazdy Basketu