fbpx

Draft 1996: osiemnaście lat później

12

96

“Ready or not, here I come, you can’t hide…” co mają ze sobą wspólnego panowie ze zdjęcia powyżej i fragment legendarnego już utworu grupy The Fugees “Ready or not”? Odpowiedzią jest data, rok 1996. Wtedy na świat wydany został album The Score, na którym znalazł się wymieniony track, a na koszykarski świat wydani zostali oni, zawodnicy z NBA Draft Class 1996.

W opinii wielu ekspertów był to najlepszy nabór do zawodowej ligi w historii. Poziomem talentu przyćmiewali nawet ten z 1984, gdy do NBA trafiali chociażby Akeem Olajuwon, Michael Jordan, Charles Barkley, Alvin Robertson czy John Stockton. Jeśli chcecie poczytać więcej o najlepszych draftach wszech czasów, odsyłam Was do innego artykułu, w którym poruszyłem ten temat:

/TOP-5-najlepszych-draftów-NBA/

Niniejszy wpis ma inny cel. Po przeszło 18 latach od legendarnego wieczoru 26 czerwca 1996, sprawdzamy co słychać u najlepszych zawodników z tamtego rocznika. Ilu z nich ma jeszcze koszykówkę w sercu i dolary na koncie, a ilu siedzi w kapciach przed TV i wspomina dawne czasy chwały i bogactwa?

Wówczas nie sposób było przewidzieć, dziś wiemy już, że NBA wzbogaciła się wtedy o dziesięciu (!) graczy formatu All-Star w osobach: Shareefa Abdur-Rahima, Raya Allena, Kobe Bryanta, Zydrunasa Ilgauskasa, Allena Iversona, Stephona Marbury, Steve’a Nasha, Jermaine O’Neala, Peja Stojakovića i Antoine Walkera. Szeregi ligi zasilili również Marcus Camby, Lorenzen Wright, Kerry Kittles, Derek Fisher, Malik Rose i wielu innych, zabrakło chętnych na znanego skądinąd Bena Wallace’a, który zmuszony był szukać szczęścia jako free agent, ostatecznie podpisując kontrakt z Washington Bullets (też tęsknicie za tą nazwą?)

#Last man standing

Kobe Bryant, wybrany z numerem #13 jest ostatnim aktywnym zawodnikiem z tamtego rocznika. Nie ma sensu pisać co osiągnął na parkiecie. Wszyscy dobrze to wiemy. Na grze w najlepszej lidze świata zarobił już prawie 280 mln $, a do zgarnięcia jest jeszcze prawie 50, z tytułu kontraktu przedłużonego rok temu. Co słychać u Kobe w 2014 roku? Notuje ponad 27 punktów na mecz. Sen z powiek spędzać mu może jedynie bilans Lakers, którzy są obecnie na dnie oceanu, a mówiąc ściślej: na dnie dywizji Pacyfiku.

#Steve Nash

Numer #15 tamtego draftu zniknął nam z koszykarskiego firmamentu stosunkowo niedawno. Sezon 2014/2015 miał być jego łabędzim śpiewem, a Lakers prowadzeni przez parę weteranów znów mieli liczyć się na koszykarskiej mapie USA. Niestety, los pokrzyżował te plany i 40-letni Steve, który rozegrał jedynie 65 meczów na przestrzeni ostatnich dwóch sezonów, musiał skapitulować w walce z nawracającą kontuzją pleców.

Choć opuszcza ligę bez pierścienia, to jednak osiągnął wystarczająco dużo, byśmy zapamiętali go na zawsze: dwukrotny MVP i trzeci na liście najlepiej asystujących graczy wszech czasów. Lider niezapomnianych Phoenix i Dallas, ośmiokrotny All-Star: po prostu Steve Nash. Można powiedzieć, że wykreował za oceanem postać naszego rodaka, Marcina Gortata, którego karmił podaniami o laserowej wręcz precyzji.

Wielki profesjonalista! Choć problemy ze zdrowiem odebrały mu dalszą karierę, to jednak nie odebrały mu pogody ducha. Na koszykarskiej emeryturze Steve Nash może realizować swoje pasje. Golf, kolarstwo, tenis, piłka nożna czy chodzenie po górach to tylko niektóre z jego “zajawek”. Ma sieć swoich fitness clubów. Z tytułu kontraktów w NBA otrzymał 147 mln $.

CZYTAJ DALEJ >>

1 2 3 4 5

12 comments

  1. Array ( )
    Odpowiedz

    Fajny artykuł! Przypominają się stare dobre czasy a zarazem ogarnia człowieka lekki smutek, że wraz z Kobem zakończy się pewien etap.Teraz to już inna NBA. Czy gorsza czy lepsza, to już temat do indywidualnych przemyśleń.

    (18)
  2. Array ( )
    Odpowiedz

    mam gdzieś chyba jeszcze na strychu stary pro basketball z okładką i napisem “Draft 99? Oby jak draft 96!” piękna era koszykówki!

    (13)
  3. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Niezły tekst, propsy. Co do tematu Allen’a, to wciąż mam nadzieję, żę go jeszcze zobaczymy w NBA. Brakuje mi tego “perfekcyjnego rzutu”. 🙂

    (15)
  4. Array ( )
    Odpowiedz

    Bardzo dobry artykuł 🙂 Teraz już nie ma takich zawodników. Mało który gra z jakimś polotem, stylem, tak to wszystko na jedno kopyto, niczym się nie wyróżniają.

    (3)
  5. Array ( )
    Odpowiedz

    No i napewno coraz mniej jest takich graczy “prosto z ulicy” jak Marbury czy Iverson, więc nie mają tego charakteru jaki oni mieli.

    (8)
  6. Array ( )
    Odpowiedz

    Mi się podoba też draft 2011 niby cichy, ale powoli jego uczestnicy zaczynają odgrywać najważniejsze role w swoich teamach 😀

    (1)
  7. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Fajny artykuł, draft historyczny, fajnie by było zobaczyć jeszcze jakieś artykuły na temat draftów 97′,98’… i tak dalej. 😀

    (4)

Skomentuj idoru Anuluj pisanie odpowiedzi

Gwiazdy Basketu