fbpx

Dziewiątka najbardziej lubianych graczy NBA

84

Wszyscy jesteśmy hejterami. Mając słaby dzień można hejtować wszystko, włączając w to graczy NBA:

-> Kevin Durant to zdradzieckie szczudło, poszedł na łatwiznę
-> Kobe jest egocentrycznym dupkiem, który przez ostatnie 3 lata kariery niszczył Lakers
-> LeBron… kroki!

Ale weź pan skrytykuj tych zawodników. Ci goście nie mają zahaczenia. Proszę Państwa, przedstawiamy dziewiątkę najbardziej lubianych byłych lub obecnych graczy NBA. Lubianych! Niekoniecznie poważanych czy docenianych za zasługi choć to zazwyczaj idzie w parze jeśli chodzi o sportowców. Liczy się prezentowana postawa, podejście, osobowość. Panowie lubiani są zarówno przez kibiców co kolegów z zespołu. Nie dąsają się, nie wywołują skandali, nie kręcą lodów na boku. Rozumiemy się? Gotowi?

#Nate Robinson

Spotkaliście kiedy człowieka, który źle by mówił na temat Nate’a? 175-centymetrów, 80 kilogramów, z czego połowę musi ważyć serducho. Ten filigranowy koszykarz trzykrotnie wygrał konkurs wsadów, zdarzało mu się blokować LeBrona czy Yao Minga, w każdym meczu dawał z siebie 110% możliwości. Dziś już poza NBA, co wywołuje uzasadniony smutek wśród kibiców. Reprezentował barwy siedmiu klubów ligi, a w każdym z miejsca zyskiwał sobie sympatię kolegów. Najbardziej zapamiętamy go z występów w Chicago Bulls. Pamiętacie to?

#Andre Iguodala

Jak wyżej, co macie do zarzucenia Andrzejowi? Na parkiecie robi wszystko, bywał już pierwszą opcją, stoperem, “zadaniowcem” wchodzącym z ławki. Kibice doceniają jego koszykarskie IQ, atletyczną sylwetkę, podejście, styl ubierania, wszystko. Może zamiast wymyślać napiszę to: Finały 2015 -> gdy Iguodala był na parkiecie Cavs zaliczyli 55 punktów mniej niż Warriors, gdy schodził z parkietu Cavaliers byli 30 punktów do przodu. Pytania?

aison

#Pau Gasol

Lada chwila zostanie numerem jeden na liście strzelców w historii ME. Mógłby odpoczywać, a jednak od przeszło dwudziestu lat odpowiada na każde wezwania trenerów kadry narodowej. Jego status legendy europejskiej koszykówki jest zacementowany, nie do ruszenia. W wieku 37 lat wciąż gra na wysokim poziomie, jeszcze przed chwilą grał w All-Star, a przecież dzisiejsza NBA nie uznaje powolnych podkoszowych i grania tyłem do kosza… Myślę, że zasłużył na szacunek wszystkich kibiców, nawet Kobe Bryant mówi o nim w samych superlatywach. A do tego wszystkiego, mądry, inteligentny facet, obydwoje rodziców są lekarzami. Idę z Wami o zakład, że po raz kolejny zostanie mistrzem Europy.

#Tim Duncan

To samo co wyżej tylko w bardziej amerykańskim wydaniu. Cichy profesjonalista, na parkiecie prawdziwy killer. Jego zasięg ramion, warsztat techniczny i opanowanie pozwoliły mu utrzymywać wysoki poziom mimo słabnącego zdrowia. Pięciokrotny mistrz NBA. Zdarzało się, że w trakcie gry podpowiadał rywalom jak grać. Ot trash-talk a’la Timmy. Jeszcze nigdy nie było w lidze tak dobrego obrońcy 40-latka.

tdd

#Grant Hill

Miał być następcą Michaela Jordana, niestety kontuzje ograbiły go z połowy atrybutów fizycznych. Z powodu złego stanu zdrowia stracił w sumie cztery sezony! Niejeden by się wycofał, ale Grant pokornie przyjął swój los, przesiadł z pierwszego rzędu i został solidnym, defensywnie ukierunkowanym “zadaniowcem”. Szkolił wymuszanie szarż, rzut trzypunktowy, grę bez piłki. Grał twardo, ale z respektem dla rywala. Jest koronnym przykładem na to, że: “cokolwiek dajesz drugiemu człowiekowi, wraca do ciebie ze zdwojoną siłą”  wielki szacunek panie Hill!

gh

#Kawhi Leonard

Kawhi jest cichy jak mysz, odpowiada półsłówkami, niewiele wiadomo o jego życiu prywatnym. Wiemy, że przed siedmiu laty jego ojciec został zastrzelony w myjni samochodowej, którą prowadził w okrytym złą sławą Compton w Kalifornii. Sprawcy do dziś nie odnaleziono.

Już dwukrotnie stawał naprzeciw LeBrona, nie zostawiając mu miejsca na zaczerpnięcie powietrza, a mimo to “nikt o nim nie mówi, nikt o nim nie pamięta”! Nie sposób przy nim dryblować, podawać czy próbować czegokolwiek. Potężniejsza wersja młodego Scottiego Pippena, wciąż rozwija się ofensywnie. Wyjdzie do piłki, zetnie wzdłuż końcowej, trafi zza łuku, zagra 1-na-1. Klei grę po obu stronach, sieje strach w sercach graczy od 1 do 4.

#Ray Allen

Lider wszech czasów jeśli chodzi o trafienia zza łuku. Nienaganna etyka pracy, nawet przejście z Bostonu do znienawidzonego Miami nie przysporzyło mu wielu krytyków. Stoik, wielka klasa zawodnik, wielka klasa człowiek. Prywatnie miłośnik zdrowego trybu życia i malarstwa. W jego salonie wiszą prace m.in. Andy Warhola, Joana Miro, Marca Chagalla.

#Dirk Nowitzki

Im dłużej gra w NBA, tym większa rzesza jego fanów. Przed laty MVP ligi, poprowadził zespół do mistrzowskiego tytułu, dziś mentor, mentalny lider, facet który uspokaja grę Dallas. Cenimy go za lojalność, ciepło w kierunku fanów, wygłupy, dystans do siebie oraz oczywiście poziom sportowy. Wiecie, że przez lata nie zatrudnił agenta sportowego? Sądzę, że po zakończeniu kariery zostanie częściowym udziałowcem Mavericks.

#Dikembe Mutombo

Szczerość bije mu z oblicza. Wszyscy kochają Dikembe. Znakomity zawodnik, filantrop, świetny człowiek. Do legendy przeszła opowieść, gdy za młodu wszedł na imprezę z okrzykiem: “WHO WANTS TO SEX MUTOMBO!?”

Wyróżnienia:

-> Giannis Antetokounmpo choć bywa zadziorny, wręcz agresywny na boisku.

-> Richard Jefferson, choć bywa złośliwy jak cholera.

-> Joel Embiid, jeśli zdejmiesz na chwilę okulary uprzedzenia.

-> Isaiah Thomas, bo wygląda jak każdy z nas, waleczne serce, mikrus etc.

-> Paul George, bo ma cholerny talent, przemógł feralną kontuzję, tylko z ciągotą do kobiet ma chyba problem.

Kogo dodajecie?

84 comments

  1. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Może nie tyle 9 najbardziej lubianych, co 9 NAJMNIEJ hejconych 😛 A i skoro Andrew=Andrzej, to Andre nie powinno być.. Andrze :>?
    A co do listy:
    Kawhi – LeBron za nim raczej nie przepada, gdy ten musi być przez niego kryty 😀
    Ray Allen – myślę, że fani Spurs nadal mają mu za złe Game 6 z 2013 roku 🙂

    (120)
  2. Array ( )
    Odpowiedz

    jest masa takich graczy. przychodzi mi jeszcze na myśl hakeem albo właściwie cała drużyna san antonio ewentualnie z wyłączeniem parkera 😛

    (-6)
  3. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Ja w swoich ulubieńcach, z obecnie grających mam jeszcze Jose Calderona, Casspiego, Stev’e Novaka i Geralda Wallac’e 🙂
    Z artykułem się zgadzam, jak nie lubić tych panów 😀

    (-3)
  4. Array ( )
    Odpowiedz

    dodałbym bym jeszcze D-Wyadea. Od 2004 w jednym klubie,obniżenie zarobków przy przyjsciu Lebrona,styl,warsztat, działalność charytatywna i wiele wiele innych. Grająca legenda, coraz ich mniej na parkietach NBA :]

    (160)
    • Array ( )

      wszyscy “kochają” go za nieustanny od jakiegoś czasu płacz do sędziów o rzekome faule oraz za flopy a z tego co pamiętam ostatnio koledzy z chicago też “pałali do niego miłością” za podejście do pracy i za krytykowanie ich zaangażowania

      (5)
    • Array ( )

      Niby spoko ale nie widze na tej liście gościa który ma swój pomnik w ogrodzie, mimo zarobionych kilkaset milionów dolców został w Chicago tylko dla kasy a do tego jego ex żona wylądowała na bruku. Fakt. Trochę ze swojej winy jednak, ale nawet jeśli jest wariatka to w końcu ma z nią dzieci i co nie co powinien jej zapewnić…

      (0)
  5. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    @philla76
    Wiele osób na pewno ma za złe Wade’owi, że zdarzy mu się flopnąć i często płacze do sędziów po akcjach. Cóż, trochę zapożyczył od LeBrona jak ten przybył na Florydę 😀

    (-12)
  6. Array ( )
    Odpowiedz

    U Mutombo trzeba jeszcze wspomnieć o jego głosie, to jest skandal, że on nie ma własnej audycji radiowej, słuchałbym 😀

    (73)
  7. Array ( )
    Odpowiedz

    Droga Redakcjo, Nate nijak ma się do tego opisu, osobiście bardzo go lubię, ale pamięć kibica krótka- jak rzucił się na któregoś zawodnika brooklynu bodajże w PO 2013, bójka z graczami Nuggets albo rzucanie do własnego kosza w MSG, c’mon…..

    (-19)
  8. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    mnie osobiście przeszkadzają krzyki gasola. nie wiem czy miał tak mephis czy zrobiło mu się po przenosinach do LA. Nie lubiłem oglądać Bryanta na przestrzeni 06-08. Był geniuszem, nadal jest . Ale jego wieczne krzyki jak tylko wbijał się w tłum… koszmar. Nieważne czy ktoś go dotknął czy nie… ” a wydrę se mordę jakby ktoś mi właśnie urwał rękę, a nóż gwizdną 2+1″ Miałem kilku takich ancymonów u siebie w klubie – drażniło mnie to wielce i nadal drażni. Nieważne czy sędzia gwizdnie czy nie – IRYTUJĄCE W CH… .
    PS: i jeszcze rozumiałbym Gasola gdyby miał charakter takiego np. Rasheeda Wallaca, który tak czy inaczej musiał drzeć ryj, gadać itp. … ale Pauowi charakterem już bliżej do Duncana niż Sheeda.

    (14)
    • Array ( )

      Mam ten sam problem. Rozdarty jak cholera. Krzyczy po faulach prawdziwych i wydumanych. Macha rękami, żeby podkreślić jak bardzo mocno był faulowany. Trochę żenada.

      (6)
  9. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    @lukash321
    Nagroda MVP jest za sezon regularny, a nie za wyczyny w PO. A do tego w PO Curry miał dużo łatwiej:
    – Nowy Orlean, Jrue Holiday kontuzjowany
    – Memphis, Mike Conley kontuzjowany
    – Rockets, Patrick Beverly kontuzjowany
    – Cleveland, Kyrie Irving kontuzjowany
    A Harden jak Harden, miał gorsze dni i tyle. Trzeba zauważyć, że oprócz niego to w ogóle nie było żadnych kreatorów gry. I weź tu się skup na rozgrywaniu, atakowaniu kosza, rzucianiu i w ogóle 😀 Curry ma o tyle łatwiej, że nie musi grać jako wieczny klepacz. Thompson trochę pokozłuje, Green w sumie też, Bogut też czasem sobie poda. Curry jest lepszym shooterem, niż playmakerem :>

    @ManU
    Oczywiście, że nie jego wina, ale nie będziemy (osoby, które nie przepadają za Curry’m) nagle mówić “Nie no, walić NBA”. To znaczy będziemy, ale właśnie za to, że potocznie “dickride’ują” danego zawodnika :> Tak działa po prostu ludzka psychika. Uwierz mi, że LeBanan też nie miałby tylu “nienawidzicieli”, gdyby nie pompowany balonik z tym, że o to jest zawodnik lepszy od Jordana i bum, pojmowanie świata szarego tłumu zniszczony, bo nauczeni przez media i wszystko, że to Jordan jest lepszy, a nie można mieć własnego zdania 😀 Dobra koniec,bo wchodzę w inny temat. Wracając, to tak samo jak z Gortatem, tylko w rzetelniejszym wydaniu. Też napompowany balonik jaki to Gorswag jest wspaniały i doskonały gracz koszykówki, a po prostu okazuje się, że czasami człowiek nie podniesie dupy wyżej, niż może się wysrać :<

    (0)
  10. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Duncan? To chyba jakaś prowokacja. Cisnę go tu konsekwentnie przecież. Wolny, chimeryczny, flegma.. Nie ma większej obelgi na typa u nas od tej, że ‘grasz jak Tidi’. Widowiskowy jak bitwy okrętów podwodnych.. xD

    (-43)
  11. Array ( )
    Odpowiedz

    @Stupak
    No okej, chyba, że tak 😀
    Bo jak dla mnie to wyglądało, że idealnie trafił i zarówno ciało jak i skrzydła zostały zdjęte przez powierzchnię dłoni, stąd moje zdziwienie.

    Ale jak celowo, to zwracam honor.
    Peace! 🙂

    (2)
  12. Array ( )
    Odpowiedz

    Dziwi mnie, że jeszcze nikt tego nie napisał. Taj Gibson! Walczak z serduchem jak Robinson!
    Ja Currego również niespecjalnie lubię i nie ma to nic wspólnego z MVP.

    (15)
  13. Array ( )
    Odpowiedz

    Sorry, ale nie trawię Nate Robinsona jako człowieka poza parkietem- nie mam nic do jego etyki pracy czy umiejętności koszykarskich, ale jego zachowanie poza boiskiem jest po prostu głupie. Gdyby był wyższy już nie miałby tylu sympatyków, jestem tego pewien. Wiem, że zaraz wszyscy się na mnie za to rzucą, ale przecież gdzie jest napisane, że trzeba wszystkich lubić? Każdy zna przypadek, że kogoś widzi się pierwszy raz w życiu i od razu nie lubi, często bez żadnego powodu. Może się mylę i krzywdzę go, ale mam wrażenie, że on na siłę próbuje być fajny.

    (3)
  14. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Stupak
    A co liga zrobiła z LeBronem ? Identycznie to samo co teraz próbują zrobić z Currym. Na siłę próbują znaleźć następce MJa, który pociągnie ten wózek z napisem NBA i obrzydzają do pożygania LBJa.

    Nawet tutaj na stronie na siłę wciska się wszystko co związane z LeBronem. Jak grał jeszcze w Miami strasznie dużo newsów było o Miami bo można było wpleść Jamesa. Teraz wszystko jest pod Cleveland. Cavs zaczynają przygotowania (mimo, że pół ligi zrobiło to wcześniej), Cavs na wakacjach, hemia w Cavs itp itd. Kogo obchodziło to jak się układa Cavs przed przeprowadzką LeBrona ? Własnie. A teraz na siłę robi się z Cavs wielki zespół na miarę Bulls czy Lakers mimo, że jeszcze rok temu 3/4 fanów nie potrafiło wymienić głównego coacha czy asystenta tej ekipy.

    Nie wierzysz ? Sam zobacz sobie archiwum artów. Tak samo nasiliły się arty o GSW i Currym po mistrzostwie. Zaraz zaczęło się “hemia w GSW”, “Wakacje Stepha”, “Córka Stepha”….

    A dzisiaj co ? LeBron był lubiany jak dołączył do Cavs z draftu. Teraz jest hejtowany i krytykowany za to jak się zachowuje i jak szuka pierścieni po klubach zamiast tworzyć własną historię. Tak samo teraz będzie z Currym. Kiedy był no name i robił swoje był zajebisty. Teraz NBA odciśnie na nim swoje piętno i stanie się z nim jak z LeBronem. Gwiazdorstwo.

    (-6)
  15. Array ( )
    Odpowiedz

    osobiście, bardziej od zrozumienia powodów lubienia opoisanych zawodników – NIE rozumiem, jak można nie lubić np. Kobego Bryanta czy LeBrona Jamesa :]

    za etykę pracy, inteligencję [przynajmniej boiskową], drajw na wygrywanie, talent, leadership. Bez takich graczy koszykówka byłaby w powijakach, dzięki nim się rozwija, jak również wielu czynnie uprawiających tę grę może czynić postępy.

    Powody ich nie lubienia przez niektórych są przecież niepoważne.

    jako kibiców, obserwatorów NBA powinna [tak sądzę] obchodzić nas rywalizacja na boisku, jakośc gry oraz to : kto wygrał, a kto przegrał.

    jakieś waśnie pozaboiskowe, wzajemne spory zawodników, sumy kontraktów, stosunki z klubem czy biznesem sportowym, relacje rodzinne, towarzyskie graczy są – wobec koszykówki jako takiej – są czystą abstrakcją i kibica koszykówki tyleż to może interesować, co zeszłoroczny śnieg. Cóz my wiemu o tych sprawach ?

    a za rzeczy czysto boiskowe, koszykarskie, takich zawodników nie da się nie lubić. Tak po ludzku. za to jakimi są koszykarzami. Reszta nie powinna [tak uwążam] być w ogole brana pod uwagę, aczkolwiek ofk wiadomo, że niektórym wystarcza do hejtu. W ten sposób traktujją graczy w oderwaniu od ich sportowego dorobku, jakości gry i boiskowych zachowań, co kompletnie nie ma nic wspólnego z sensownym podejściem do sprawy kibica/obserwatora.

    a już kompletnie nie pojmuję tej dziwnej opozycji : lubisz Bryanta – nie znosisz Jamesa, lubisz Jamesa – nie znosisz Bryanta :]

    zwłaszcza że argumenty obu stron są tak płytkie i pozbawione sensu, iż mam wrażenie, że chodzi tutaj o stworzenie kolejnego terytorium, na którym ludzie z kompleksami i potrzebą czepiania się głupstw bedą mogli się wyżyć.

    (5)
    • Array ( )

      Mozna nie lubic lebrona bo to szczurek który zwiał do miami a jak tam nie szło to spowrotem do cavs.no ale taki debil nie kuma skoro pisze wykłady typu myśle sądze uwarzam albo przepisuje statsy z neta

      (-7)
    • Array ( )

      Lebrona nie lubię bo zawsze będę pamiętać jak celowo rozrzucał dresy żeby chłopak z Chicago musiał je zbierać
      https://www.youtube.com/watch?v=APObxATFsrQ

      Bryanta nie lubię bo jak można powiedzieć koledze z zespołu, że ma się przebierać w schowku na miotły bo za mało osiągnął żeby dzielić z nim szatnię

      Tacy to są ludzie – i niech mi nikt nie mówi że to przypadek i naprawdę to oni są inni
      Właśnie w takich chwilach wychodzi z nich chamstwo i poczucie wyższości

      PS Jordana również nie lubię za podobny styl

      (6)
    • Array ( )

      10 lat hejtowałeś LeBrona, a teraz się pytasz jak można go nie lubić? trochę to dziwne

      (4)
  16. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    @Ciuus
    Zgadzam się 😛 Pod tym względem strasznie mi szkoda LeBrona bo sądzę, że gdyby nie ta presja mediów o tym jaki to kolejny zajebisty zawodnik się urodził(Jordan, KoBe, oni nie mieli AŻ TAK wysokiej presji, bo w ich czasach internet nie był aż tak potężny), to mógłby być zupełnie innym zawodnikiem i sądzę, że nie odszedłby do Miami.
    Ale to prawda co robią teraz z Currym. I choć też psioczyłem jak byle jaki dunk LeBrona był w TOP 10 to już wolałbym te paczki niż te trójki Curry’ego… Curry trafił za 3, wow, będzie w TOP 3 😛 A do tego LeBron ma chociaż jakikolwiek PODJAZD do Kobiego, Jordana i innych legend, a Curry nie będzie nigdy GOAT.

    (8)
  17. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    @wielmozny pan P
    To coś w stylu “Lubisz Widzew, to musisz nienawidzić ŁKS.” Ja doceniam kunszt LeBrona (jak nie znałem się na koszu to podobał mi się jego styl, był bardziej dopierdzielonym Charlesem Barkley’em :D), ale nie przepadam za nim jako widz. Flopi, wykłóca się o każdą akcję, miał pretensje do innych, aby lepiej grali w obronie mimo, że sam był gorszy (do pewnego momentu) niż Harden dwa sezony temu…
    Ale ja to zawsze w ten sposób ujmuję, moim subiektywnym oczkiem:
    M.Jordan suma sumarum jest najlepszy, KoBiego najbardziej szanuję i doceniam, a z tej trójki to właśnie z LeBronem chciałbym być w zespole.

    (-1)
  18. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Stupak
    Moim zdaniem LeBron też nigdy nie będzie GOAT 🙂
    Ale cisną bo jest to po prostu pożywka dla ludzi…..

    Co zrobisz ?

    A co do Curry – LeBron.
    Osobiście wolę technikę niż warunki fizyczne. I lepiej się ogląda jak Curry kozłem kładzie 3 gości i wlepia następnemu trójkę w twarz niż LeBrona wpychającego się pod kosz z rozbiegu i krzyczącego do sędziego o 2+1 🙂 Ale to tylko subiektywna ocena.

    Głównie chodzi o to jakie ludzie mają parcie na szkło. Ktoś powie Curry kozak i zaraz sto ryja krzyczy “Curry MVP”. Ktoś inny powie Kawhi kozak to zaraz następne sto ryja “Kawhi GOAT”.
    ŻAŁOSNE.
    Gdzie ludzie byli jak Cavs błąkali się po dole ligi ? A teraz co drugi to wielki fan bo James. Tak samo było z Miami. Ludzie nie mają własnych mózgów tylko podłapują wszystko co zobaczą/przeczytają. Szkoda, że dużo mediów czy stron takich jak ta wykorzystują IQ użytkowników. I później mamy takie wciskanie ludziom kto, co, gdzie i dlaczego….

    (-2)
  19. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    wielmozny pan P
    Ogólnie zestawienie LeBrona i Bryanta nie powinno robić różnicy.
    Koszykarsko są identyczni…. Obaj mają parcie, obaj muszą udowadniać, że są najlepsi na siłę kosztem zespołu, obaj muszą zawsze postawić na swoim.
    Choć ja bardziej cenie Kobe. Dlaczego ?
    Uważam, że gość doszedł do wszystkiego tak jak LeBron ciężką pracą ale pracował nad umiejętnościami koszykarskimi, a nie warunkami fizycznymi. Gość nie ma nic, a techniką potrafi rozwalić każdego. Może mu nie iść cały mecz ale wlepi Ci fadeaway i wygra mecz.
    LeBron podobnie jak Kobe ciśnie pod siebie ale robi to tylko dlatego, że jest szybszy, silniejszy i skoczniejszy niż rywal. Jak trafi na równego warunkami miewa problemy no i brak powera w końcówkach sprawia, że jest bezproduktywny. Jak brakuje sił nie ma już tego skilla aby dobić rywala.
    Gdzieś był mecz gwiazd (nie pamiętam z którego roku) w którym cały mecz LeBron prężył muskuły, nabijał punkty, a gdy przyszło co do czego Kobe wziął piłkę i zamknął mu japę. To jest różnica między Jordanem i Bryantem, a Jamesem. Całą trójka musi wygrywać. Ale Kobe i Mike robili to w 4 kwartach, a LeBron robi to przez pierwsze 3 🙂 Efekty są niepodważalne.

    (5)
  20. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    @Ciuus
    Mi też bardziej się podoba warsztat techniczny, ale bardziej w wykonaniu takiego Nowitzkiego i Bryanta, czyli wymasterowany fade-away. A w wypadku Curry’ego często te trójki wyglądają tak jakby to był mega fart. Wiem, że to wypracowany skill (+ szczęście też trzeba wyskillować), ale naprawdę czasami mam wrażenie, że on tak z dupy rzuca i tyle. I jeśli chodzi o kwestię oglądania tych panów to mam na myśli jedynie TOP 10, bo Curry’ego lepiej ogląda się cały mecz, ale do TOP 10 bardziej pasuje jakiś monster dunk LeBrona, niż jakieś durne behind the back pass albo trójka przy kryciu 😛 (nadal nie wiem czemu ludzie zachwycają się tym, że Curry trafił trójką po kozłowaniu, gdy krył go Delly, nic magicznego nie zrobił, po prostu trafił… Delly ani się nie wywalił ani nie poszedł jakoś w inną stronę)

    (3)
  21. Array ( )
    Odpowiedz

    @ciuus

    myslę, że zbyt wielu obserwatorów ulega wrażeniu, że za wszystkim stoją warunki fizyczne LeBrona.
    ofk, są one niezmiernie wazne, ale jednak wg mnie to jego inteligencja boiskowa stawia go wyżej od podobnych mu dryblasów.

    Magic Johnson miał 206 cm, ale to nie dlatego jako point guard decydował o grze. Był po prostu lepszy od mniejszych rywali.

    LeBron ma znakomity przegląd pola, antycypację, świetnie rozumie znaczenie gry defensywnej, doskonale potrafi asekurować w obronie, w ataku pozycyjnym to on w istocie jest playmakerem, w wielu momentach Miami Heat czy Cavaliers rozgrywali akcje przygotowane i wymyślone przez niego, a nie przez sztab szkoleniowy.

    bez tej wiedzy o koszykówce i doskonałej umiejętności myślenia, sortowania danych, nigdy nie doszedłby do dwóch mistrzowskich tytułów i – ile to już ? – sześciu Big FInals, do których doprowadził swój zespól jako jego lider.

    myslę,ze oceniając najpierw warto zacząć od wyników i osiągnięć.
    to ułatwia analizę i sprzyja lepszej interpretacji faktów.

    6 Finals, 2 ships – WHY ? :]
    dlaczego ? jak to zrobił ? dzięki czemu ?

    ofk, jego szybkośc i siła są nieocenione, są podstawą, ale to inteligencja i wiedza o grze, szybkośc myslenia, trafnośc podemowania decyzji są wg mnie kluczem do Jamesa jako zawodnika. i do jego sukcesów jako lidera zespołu/ów.

    (13)
  22. Array ( )
    Odpowiedz

    Steph Curry?

    Człowiek który pokazał światu ze nie bedąc Hulkiem(le bron), latającym pterodaktylem(jordan) lub człowiekiem o gabarytach 18 kołowej ciężarówki(shaq), można dzieki ciężkiej pracy i talentowi zostać najlepszym koszykarzem świata.Za to nie da się, nie lubić tego człowieka. Natruralnie nie tak dawno MVP zdobył dwa razy steve nash, jednak ot było inna jakość.Dziekuje w imieniu wszystkich ludzi którzy kiedykolwiek chcieli zostac koszykarzami, ale marzenia porzucili bo stwierdzali, że warunki fizyczne im na to nie pozwalają .

    (9)
  23. Array ( )
    Odpowiedz

    z tego co mi wiadomo ray allen, byl raczej srednio lubiany przez kolegow. Nie integrowal sie z nimi, bywaly przypadki(tutaj pozwole sobie przytoczyc przyklad RR9), ze rajon zapraszal go na urodziny na ktore szla cala druzyna, ray po prostu mowil nie bo nie. Zdecydowanie nie pasuje mi tutaj do listy.

    (10)
  24. Array ( )
    Odpowiedz

    Dzisiaj mam zajebisty dzień,ale do Gasola mam jedno zastrzeżenie,po co on tak drze ryja pod koszem,czy to przy zbiórce czy rzucie no i ta wiecznie skwaszona mina,wystarczy na dzisiaj

    (4)
  25. Array ( )
    Odpowiedz

    Gortat. W Usa go lubią i szanują za charakter, poczucie humoru, akcje charytatywne, zainteresowanie biznesem, a nie rozwalanie kasy. U nas różnie, bo Polakowi trzeba przecież dowalic 🙂

    (9)
  26. Array ( )
    What can i say 5 w plecy tylko lbj 7 września, 2017 at 14:27
    Odpowiedz

    Tak naprawde można wymienić sporo koszykarzy.Ja odżucił bym R.Allena i napewno nie D.”rasizte”Wade za tą akcje z autografem.Każdy z nas kogoś lubi innego nie trawi i tyle.

    (0)
    • Array ( [0] => subscriber )

      Garnett? Przecież to kmiot i burak, rozumiem siłe charakteru lub wybuchową osobowość, i im więcej poznaje historii związanych z tym gościem, tym bardziej uważam go za zwykłego gbura i prostaka.

      Do tej listy dodałbym jeszcze Vince Cartera ponieważ nie znam osoby która by złe słowo na niego powiedziła, a wszyscy uwielbiamy go ogladać, najlepszy dunker w historii gry.

      (9)
  27. Array ( )
    Odpowiedz

    Ja tam za pau gasolem nie przepadam . Doceniam umiejętności w ataku , ale w obronie dno . No i chyba najgłośniej krzyczy , że go fauluja . Głośniej niż szarapowa jak odbija :p

    (0)
  28. Array ( )
    Odpowiedz

    Ja nie przepadam za natem robinsonem, na siłę się zawsze lansowal doceniam jednak za to ze pomimo skromnego wzrostu udawało mu się coś ugrać

    (2)
  29. Array ( )
    Odpowiedz

    Ktoś tu poszalał z Rayem, biorąc pod uwagę jego odejście z Bostonu, konflikt z Rondo i z Garnettem. Ostatnio nawet nie został zaproszony na zjazd mistrzowski. W przeciwieństwie do PP (i do Garnetta) nikt w Bostonie nawet nie myśli o zastrzeganiu jego numeru, więc nie wiem jak można było go tu umieścić.

    (4)
  30. Array ( )
    Odpowiedz

    Dodalbym Vince’a “Powietrze Kanada” Cartera.. I Wielkiego Bena Wallace’a! Ten to byl harpigon!! Oryginalny Brokul Bartek!

    (8)
  31. Array ( )
    Odpowiedz

    No admini przyznać się, chyba jakaś dobra premia musi być za dużą ilość komentarzy skoro takie artykuły baitowe wrzucacie.. bardziej subiektywnego tekstu dawno nie widziałem. Tragedia.. każdy ale to kazdy ma innych ulubionych zawodników i idę o zakład że nikomu się nie pokryło.

    (2)
  32. Array ( )
    Odpowiedz

    Nie lubię ani Duncana ani Dirka, znam jeszcze parę osób które mają podobne zdanie więc wasz artykuł jest bez sensu

    (-2)
  33. Array ( )
    Odpowiedz

    RayRay nie jest w cale lubiany. Przez jego obsesje i dystans do innych. Popatrzcie na ostatnie spotkanie całego zespołu Celtics 2008. Nie bez powodu zabrakło tam Allena. Co więcej, nawet on sam nie wyciągnął ręki i nie chciał tam być.

    Szacunek ma wśród osób, które nie mają z nim bliższego kontaktu

    (0)

Skomentuj Anonim Anuluj pisanie odpowiedzi

Gwiazdy Basketu