fbpx

Dziwne przypadki utalentowanego Jimmera Fredette

31

Mam taką przypadłość, i pewnie nie jestem w tym osamotniony, że kiedy NBA odpoczywa na swych koszmarnie długich wakacjach, staram się znaleźć jakiś substytut dla mojej pasji śledzenia basketowych historii. Przeglądając “amerykańskie” portale sportowe ciężko nie dać się porwać szaleństwu NFL. Futboliści zaczynają wcześniej i teraz ich sezon jest już w zasadzie na półmetku. Ostatnio, podpatrując zmagania New England Patriots, zwróciłem też uwagę na dołujących w sąsiedniej dywizji Cleveland Browns. Kibice w Ohio nie mają jednak łatwego życia.

Nie śledzę NFL z jakąś wielką dokładnością, więc niezbyt dużo potrafię powiedzieć o Browns, ale z pewnością jednym z ich większych rozczarowań w ostatnich latach był QB Johnny Manziel. Znacie gościa? Jeśli nie, to powiem tak: zastanówcie się jak dobrym trzeba być, żeby twoją ksywką była nazwa dyscypliny, którą uprawiasz? Tak jest, na uniwerku wołali na niego “Johnny Football.” Wsłuchajcie się w komentatora z highlightów poniżej:

…normally, against humans, you feel good as a defense. But against Johnny Manziel… no.

Ciary? Ja mam. Niestety dla Johnny’ego, jego kariera w NFL była dokładną odwrotnością uniwersyteckiej. W Cleveland od początku same problemy, z adaptacją, z alkoholem… i z wodą sodową, która bardzo szybko uderzyła chłopakowi do głowy. W każdym razie, wytrzymali z nim krótko, rozwiązując kontrakt po dwóch pełnych kłopotów sezonach. Obecnie bawi kibiców w Kanadzie.

#Bust

I tak, przypominając sobie losy Manziela, zacząłem myśleć nad koszykarzami, których kariery zaliczyły równie gwałtowne wyhamowanie. Pełniejszą listę przedstawię pod koniec artykułu, ale w pierwszej kolejności nasunęły mi się na myśl dwa nazwiska: Sebastian Telfair i Jimmer Fredette. Ten pierwszy swego czasu przez wielu uważany był za gościa lepszego od LeBrona, jednak w NBA nie wyszedł nigdy z roli “zadaniowca”. Gdy jakiś czas temu pisaliśmy że policja zatrzymała go na Brooklynie z pełnym arsenałem i sporą liczbą zioła w aucie, jeden z Was (pozdro Total3d) stwierdził:

Jak bardzo trzeba być czarnym żeby zarobić 30 milionów dolarów w sporcie i wozić się z półautomatem i 9-tkami po mieście…

Z Jimmerem było trochę inaczej. Ostatni raz świat usłyszał o nim całkiem niedawno, podczas przedsezonowego spotkania Houston Rockets z Shanghai Sharks, w którym Fredette rzucił Rakietom 41 punktów…

#NCAA

Jimmer potrafi znaleźć drogę do kosza na różne sposoby. Gra z cierpliwością i rozwagą. Jest niesamowity! [Dave Rose, coach BYU)

Gdy wypowiadane były powyższe słowa, Fredette był faworytem do nagrody Boba Cousy’ego, w tyle zostawiając między innymi Kembę Walkera. Przewodził całej NCAA w punktach ze średnią 26.1 ppg (ostatecznie dobił do 28.9 punktów) a w 9 z 10 ostatnich spotkań notował zdobycze na poziomie 20+. Jego klasyczna linijka wyglądała mniej więcej tak, jak ta ze spotkania z Utah: 47 punktów na skuteczności 16/28 z pola, w tym 6/9 trójek oraz 9/9 osobistych. Do tego 6 zbiórek, 4 asysty, 2 przechwyty i wygrana.

Gdy w 2010 ogłosił, że przystępuje do draftu, wielu zareagowało z umiarkowanym entuzjazmem. Przypominano, że uprawiającego podobny basket J.J. Redicka wiele kosztowała tranzycja do realiów NBA, oraz że w zdominowanej przez atletycznych zawodników koszykówce coraz mniej miejsca jest dla graczy pokroju Kell’yego Tripucka, Kikiego Vandeweghe czy Jima Paxsona. Przypominano nie tak dawną historię Adama Morrisona, który też na uczelni notował 28.1 punktów a w NBA przepadł z kretesem, stając się w lakersowskim shark-tanku łatwym celem dla bardziej wygadanych kolegów…

Te analogie musiały jakoś podziałać na Fredette’a, bo zdecydował się dokończyć cykl na uczelni. Gdy przystąpił do draftu rok później, w 2011, poszedł bardzo wysoko, z 10tym pickiem do Milwaukee, wyżej niż Klay Thompson, bracia Morris, Kawhi Leonard czy Jimmy Butler, o Isaiah Thomasie (ostatni pick) już nawet nie wspominając.

#NBA

Milwaukee z miejsca oddali go do Sacramento, co spowodowało, że sprzedaż gadżetów z logo Kings skoczyła o… 540%! Jimmer zaprezentował się bardzo dobrze w preseason, ale w normalnych rozgrywkach lepsze mecze przeplatał seriami występów poniżej przeciętnej, a już na pewno poniżej oczekiwań.

Ja nigdy nie kupowałem tego jego hype’u. Był powolny i oceniano go zbyt optymistycznie. […] Jeden ze skautów powiedział mi kiedyś “gdyby był czarny, podobałby ci się!” Ale odparłem, że nie, ponieważ nie potrafi bronić, i nie będzie bronić, nie rozciąga gry i jest za mało atletyczny. Wiedziałem kim jest, wiedziałem od samego początku. Ale z nim było tak, że napisano scenariusz o Wielkiej Nadziei Białych i na siłę starano się go weń wpasować. [Khalid Green, NY Post]

Łącznie w Kings Jimmer spędził 2,5 sezonu, po czym Królowie wykupili jego kontrakt. Rozstając się z nimi mógł pochwalić się średnimi na poziomie 7.0/1.1/1.5, czyli jakoś 1/4 tego, co sobie po nim obiecywano. Spotkania takie jak to miały stać się jego codziennością, niestety, nigdy to nie nadeszło:

Końcówkę sezonu 2013/14 spędził w Bulls, którzy skusili się na wolnego agenta. Gwiazdami Byków był wówczas Luol Deng, Derrick Rose, Carlos Boozer i Jimmy Butler, a All-Star Joakim Noah pod koniec rozgrywek odebrał statuetkę DPOY.

Po Bulls próbował szczęścia w Pelicans, ale bez wielkich fajerwerków. Grał u nich na dwóch kontraktach, za drugim razem jako 16 gracz rotacji. Po drodze wpadł na moment do SAS, ale nie utrzymał się w składzie do startu sezonu. Próbą ratowania kariery była jeszcze D-League, ale jego gra w przybudówce NBA zaowocowała jedynie 10-dniowym kontraktem z NYK. I to było w zasadzie tyle. Bez skandalu, narkotyków i wylotu z wielkim hukiem. Jimmer i NBA po prostu nie pasowali do siebie.

#China

W Szanghaju odzyskał wiatr w żagle. Jak to zwykle bywa u przybyszów z USA, chińskie realia umożliwiły kosmiczne średnie w stylu 37.6 punktów czy występy po 50 i 70 punktów w meczu. Ostatni, przeciw Houston, był dla niego okazją, by pokazać, że znalazł swe miejsce w życiu. I w pełni z tej możliwości skorzystał.

#Podobne historie

Gracze, którzy nie spełnili pokładanych w nich nadziei:

  • Robert Swift
  • Andray Blatche
  • Antonio Davis
  • Dorell Wright
  • Eddy Curry
  • Joe Smith
  • Kwame Brown
  • Hasheem Thabeet
  • DeSagana Diop

/robert-swift-katastrofa-z-happy-endem/

Czego zabrakło tym gościom? Myślisz, że Ty miałbyś w sobie ten gen, gdyby nie brakowało Ci talentu?

[BLC]

31 comments

    • Array ( )

      Shaquille O’Neal. No co?
      Chyba wszyscy się zgodzimy, że gdyby nie był leniwym ulańcem, to osiągnąłby znacznie więcej?

      (-5)
    • Array ( )

      @Anonim,
      Nie chce mi się wypisywać wszystkich osiągnięć Shaqua, więc napiszę krótko – to jeden z najlepszych centrów w historii. Jak można go zestawiać z zawodnikami wymienionymi powyżej?

      (7)
  1. Array ( )
    Odpowiedz

    Szkoda mi Thabeeta w NCAA wyglądał mega dobrze. Myślałem, że trochę przypakuje i nauczy się sztuczek od starszych kolegów i będzie solidnym rim protectorem przez kolejne 10 lat. Teraz jest zajeb8stym rim protectorem w Yokohama coś tam w lidze japońskiej,,, blokuje rzuty 168 cm Japończyków,, 🙁
    Inna sprawa: Jest tu ktoś kto gra online w 2k19??

    (2)
    • Array ( )

      Ci Japończycy są normalnego – jak na koszykówkę – wzrostu, bo mają ok. 2metry.
      W każdym razie, to Thabeet nawet w Japonii osiągnął swój szczyt ze średnią 2 bloków na mecz.
      Myślę, że Fredett w Chinach mógłby wyciągnąć podobną cyferkę.

      (2)
  2. Array ( )
    Odpowiedz

    A jest też tak że koleś gra wiele lat w NBA, za każdym razem okupując ostatnie miejsca w składach. Nie wychodzi na boisko a jeśli już to tylko na kilka sekund. I żyje sobie tak od drużyny do drużyny na minimalnych kontraktach, często nie dotykając piłki przez całe sezony (nie licząc treningów). Można powiedzieć że wegetują w NBA.
    Różnie wyglądają kariery zawodników, ciekawe od czego to zależy.

    (6)
  3. Array ( )
    Odpowiedz

    Liczba zioła??? Może być liczba torebek lub liczba skrętów. W tym wypadku prawidłowym słowem jest “ilość”, ponieważ zioło jest niepoliczalne. Częstym błędem w przypadku mówienia o tłumie ludzi jest użycie słowa “ilość” – ludzie są policzalni, więc ludzi jest zawsze liczba.

    (20)
    • Array ( )

      Przepraszam Boguś – pod twoja wypowiedzią był jeszcze jeden komentarz o treści “nie ze**aj się” i to do tego idioty odnosi się mój wpis.
      Ciekawie wyszło – cenzoora spowodowała, że to ja wyszedłem na idiotę – jak widać w każdym wydaniu przynosi więcej szkody niż pożytku…

      (8)
  4. Array ( )
    Odpowiedz

    Niniejszym dziękuję za zrobienie porządku z trollami w sekcji komentarzy. Jimmer Fredette byłby niezły jako role-player, coś w stylu Kerra czy Paxsona w Bulls. Niepotrzebnie popmpowano balon przed draftem.

    (14)
  5. Array ( )
    Odpowiedz

    W pierwszym zdaniu BYK i to nie z Chicago “Mam taką przypadłość, i pewnie”
    Przed “i” nie stawiamy przecinka. Chłopie co Ty z Niemiec wróciłeś Wolfgang i języka polskiego troszeczkę zapomniałeś…
    Popraw to wstyd dla innych piszących na tej www

    (-2)
    • Array ( )

      Cytat dla Ciebie:
      ” Słowo “i” może rozpoczynać dopowiedzenie lub wtrącenie. Wówczas przecinek należy przed nim postawić.
      Gdy bezpośrednio przed wyrazem i występuje wtrącenie, to mimo że – zgodnie z ogólnymi zasadami – przecinka przed i nie umieszczamy, ten znak się tam pojawia, bo jest wymagany przez to wtrącenie. “

      (6)
    • Array ( )

      W RS starterem był Ceballos, w finałach nie powąchał parkietu, a Dumas był starterem (i objawieniem) w finałach, nawet w jednym meczu zagrał lepiej od Pippena.

      (0)
  6. Array ( )
    Odpowiedz

    Zrobicie może post na temat najpopularniejszych butów w NBA. Jakie najczęściej wybierają koszykarze, które są najbardziej popularne. Kiedyś już chyba był taki artykuł ale może warto go odświeżyć.

    (0)
  7. Array ( )
    Odpowiedz

    Trzeba rozróżnić graczy, których kariery zniszczyły kontuzje (Oden, Brandon Roy, po części Rose) od takich, którzy nie sprostali stawianym im wymaganiom (Jahlil Okafor, Michael Beasley).

    (3)
  8. Array ( )
    Odpowiedz

    Ale nie chodzi tutaj o zawodników których kontuzje zniszczyły, ludzie!!!Ale o tych po których spodziewano się dużo więcej.pod Jimmera trzeba by ułożyć grę by zdobywał tyle punktów w NBA to nie do przejścia po prostu.,ale myśle ze nigdy nie dostał prawdziwej szansy

    (2)

Skomentuj Bla Anuluj pisanie odpowiedzi

Gwiazdy Basketu