fbpx

10-0 GSW, fajerwerki w Madison Square Garden, Rockets biją rekord NBA!

52

Cześć. Szczerze powiem, nie pamiętam nocy by w grze uczestniczyła cała trzydziestka zespołów NBA. W połączeniu z synkiem budzącym się co godzinę to jest taki killer, że kompletnie rozjechałem się czasowo. “Tata! Zrobiłem kupkę! Nie ruszam się!” 

Golden State Warriors 109 Los Angeles Lakers 85

Trzeci pojedynek obu ekip w tym sezonie. Poza grą Julius Randle, D’Angelo Russell i Nick Young, ale młodym Lakers i tak nie brakuje talentu. Pierwsza akcja meczu, Kevin Durant elegancko wyprowadzony na pozycję, zupełnie nie spodziewa się bloku, ze strony trzymetrowego przeszczepa w osobie Brandona Ingrama. Gały wybałuszone, młody demonstruje, jaki potencjał w nim drzemie. Paul George, Kawhi Leonard – obaj zaczynali powoli. Just sayin’

Zobaczymy jakie wnioski taktyczne wyciągnął chwalony wszem i wobec Luke Walton, w osłabieniu czy nie, nie spodziewam się kolejnego pogromu. Lakers płacą za lekkomyślność w decyzjach z piłką, rywale każdą stratę zamienią w punkty i momentalnie przejmują inicjatywę. 40-25, a to przecież dopiero start II kwarty…

Na szczęście gospodarze mają w sobie dużo ambicji, fajnie wyglądają akcje przez środek, podkoszowi nie panikują z piłką w rękach, jest wiele ruchu wokół, więc nie ma podwojeń, a możliwości podania same się pojawiają, linia końcowa aktywna, chłopaki lubią uciekać za plecy po postawionej na skrzydle zasłonie. Odrabiają wynik! Warriors jakby spoczęli na laurach, Clarkson głupio traci gałę, ale Stephen Curry pudłuje wsad sam na sam z koszem. W ogóle Steph wygląda dziś dziwnie, czerwony, spocony na gębie jakby miał gorączkę. To była ważna akcja, Steve’a Kerra krew zalewa. Na szczęście już za chwilę sytuację trójką uspokaja Klay Thompson.

Present meet the Future

Jose Calderon słabo. Wybierają mu piłki, częściowo niemoc starcza, częściowo przewidywalność taktyczna LA. Walton podpatrzył patenty od Kerra, rywale wiedzą doskonale co będzie grane. 72-50. Brandon Ingram 1-na-1 z Draymondem Greenem… ten chłopak ma przed sobą przyszłość. Teraźniejszość należy bowiem do panów Curry i Duranta. Trójka za trójką, w taki warunkach deficytu nie da się odrobić.

Nie wiem czy zauważyliście, ale gdy GSW prowadzą 15 puntkami na jakimkolwiek etapie meczu, nie przegrywają. Tak od dwóch sezonów. Drewnianoręki Pachulia daje co prawda rywalom parę piłek na zachętę, ale to tylko podpucha, aby podominować z piątego metra mógł KD. Jak nie minie to wrzuci, jak nie wrzuci to poda na czystą pozycję. Hej! To już dziesiąte zwycięstwo z rzędu!

statystyki: Kevin Durant 29 punktów, 9 asyst, 6 zbiórek – Stephen Curry 24 puntky, 5 zbiórek, 5 asyst – Jordan Clarkson 20 punktów, 5 przechwytów – Larry Nance 11 punktów, 7 zbiórek.

Washington Wizards 94 Orlando Magic 91

Bradley Beal złapał za gardło Evana Fourniera. Jakoś nie mam sympatii do typa. Ego wielkości szafy. Skończyło się na czterech faulach technicznych. I tak wszystkich pozamiatałby Biyombo, szczęśliwie ten jest świadom posiadanej mocy. Mieli szczęście, że na parkiecie nie było Marcina Gortata, hehe.

San Antonio Spurs 109 Boston Celtics 103

Mecz był wcześnie, oglądaliście, więc króciutko. Spurs nie przegrali jeszcze na wyjeździe! 9-0! Gospodarze zaczęli co prawda z mordem w oczach, ale spokój i egzekucja gości szybciutko przywróciły grze właściwy obraz. No może nie tyle chodzi o egzekucję i spokój, ale talent indywidualny Kawhi Leonarda i LaMarcusa Aldridge’a, którzy wcale nie mają w tym roku dogodnych pozycji rzutowych. Dużo tu gry 1-na-1. Na przewagę stanowi zbiórka, pomogli też sędziowie, wiele razy Celtowie odbijali się od rywali bez gwizdka. Kim do diaska jest Davis Bertans (15 punktów, 3/5 zza łuku)?

CZYTAJ DALEJ >>

1 2

52 comments

  1. Array ( )
    Odpowiedz

    zapomnieliscie dodac, ze westbrook to no brainer, gra pod siebie i nie angażuje kolegow. Chyba, ze ktos inny pisal tym razem znów, to odwoluje haha

    (-9)
  2. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Melo może i rzucił game-winnera, ale przy 104-104 mógł podać do Porzingisa, który był na czystej pozycji. Za bardzo czasami chcę podkreślić swoją rolę jako lidera. Przynajmniej zrehabilitował się w OT

    (48)
  3. Array ( )
    Odpowiedz

    Clevend juz w pewnym momencie 42pkt przewagi 🙂
    Westbrook kocur jak nic,ale ktos ostatnio napisal,ze powinien podawac pod koniec,gdy leca ostatnie sekundy,moze i powinien. Lebron podaje,a Kobe nie 😀

    (8)
    • Array ( )

      Kobe ma więcej asyst niż choćby Jordan, Iverson, albo Fisher, sporo ponad 6tys, średnio prawie 5 apg. Niektórzy podają więcej, inni mniej, ale to, że on nie podawał wcale, to mało autentyczna informacja.

      (24)
    • Array ( )

      no tak tylko Kobe oddawał piłke niechętnie. Ilość asyst wcale nie musi oznaczać, że sie gra zespołowo no własnie KB jest tego najlepszym przykładem na nim piłka sie zatrzymywała on miał piłke i decydował czy sobie rzuci czy poda, a tu chodzi o to, by cały mechanizm był drużyną Kidd jest tego przykładem. Miał asysty, ale nawet jak jej nie miał miał wpływ na ruch piłki

      (2)
  4. Array ( )
    Odpowiedz

    HAHAHA, zwróćcie uwagę jak ten ziomek popchnął dwiema rękami Biyombo jak leciutko się przesunął a Biyombo go popchnął jedną ręka to wyleciał ziom z kadru XD

    (45)
  5. Array ( )
    Odpowiedz

    pczyłem na Detroit-Clippers. Clippersi zostali zduszeni jak pet w popielniczce.Może być tak, że za rok, jeśli nikt tej paczki nie rzpuści, Stan van Mario Bross znów będzi kręcił wąchalem w finałach konferencji lub wyżej

    (-1)
    • Array ( )

      Ale mi prowokacja… Malutki Beverley zahaczył wielkiego DMC, a ten się wielce obruszył. Każdy, no ale to każdy tego formatu zawodnik by poszedł dalej, ale Boogie jak zwykle musiał się rozpłakać! (pewnie dlatego Beverley z niego chwilę później tak pizgał 🙂

      (0)
    • Array ( )

      Kto to wie, dziwne czasem gwizdki są
      To DMC przecież wszedł w niego i jeszcze się zaczął rzucać o to, że Beverley nie zszedł mu z drogi, więc ten zaczął się śmiać. Mi się wydaje, że przez “odrzucenie” sędziego który to go złapał aby odciągnąć od Cousinsa. To w sumie jedyne racjonalne wytłumaczenie, dlaczego…
      A ogólnie to był bardzo brudny mecz z dziwnymi gwizdkami

      #RedNation

      (-1)
    • Array ( )

      Zapomniałem dodać, że po meczu i tak się pogodzili, poprzytulali i ogólnie było dobrze, jak jedna wielka rodzina

      (2)
    • Array ( )

      @Olas
      To prawda ze nie bylo to nic wielkiego ale w naszych czasach dacha dostanie sie za wpatrywanie sie w przeciwnika (LeBron).

      (2)
  6. Array ( )
    Odpowiedz

    Podchodzę jeszcze z rezerwą do młodych Lakers ale ten blok na Durancie… Szacun 🙂
    1000 mecz LeBrona uświadomił mi że już nie jestem takim młodzieniaszkiem bo obserwuje LeBrona już od czasów szkoły średniej.

    (8)
  7. Array ( )
    Odpowiedz

    @Pupcius94
    Kobe ma więcej asyst niż choćby Jordan, Iverson, albo Fisher, sporo ponad 6tys, średnio prawie 5 apg. Niektórzy podają więcej, inni mniej, ale to, że on nie podawał wcale, to mało autentyczna informacja.

    (8)
  8. Array ( )
    Odpowiedz

    Oglądając mecz Bostonu z SAS miałem nieodparte wrażenie, że Boston przegrał na własne życzenie. Jak grali zespołowo, podawali piłkę, to szło, a później zaczęły się izolacje i posypało sie.
    Co do Westbrooka to jeszcze 3 straty by zrobił i quatre-double by było 😛

    (8)
    • Array ( )

      zgadzam się, oglądałem, i faktycznie Boston przegrał mecz, który do połowy spokojnie mógł być wygrany. Isiah Thomas może być super atletą i fajnym zawodnikiem, ale jego chęć gry i 175 cm przeciwko 5 graczom nie wystarczy. No może jak Smart trochę schudnie i będzie mniej flopował 😉

      PS. To był pojedynek dwóch zawodników, którzy najmniej odrywają się od ziemi przy rzucie z półdychy – Aldridge kontra Horford. A Ginobili to już rzeczywiście ledwo biega po parkiecie 😉

      (6)
  9. Array ( )
    Odpowiedz

    Czy ktos kiedys zwrocil uwage,ze Stan van Gundy wyglada jak inna legenda…RON JEREMY? 🙂

    Ps. Bradley Beal w wyscigu na najbardziej znienawidzonego gracza sezonu,tak przez kolegow,przeciwnikow,jak i fanow nba.

    (22)
  10. Array ( )
    Odpowiedz

    Mecz Bulls-Sixers strasznie brudny, zle się oglądało. Dałem sobie spokój po pierwszych dwóch kwartach. Za dużo przerw na żądanie i osobiste

    (1)
  11. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Uwielbiam Boston, ławkę mają w obronie świetną, ale brakuje tam kogoś do zdobywania punktów. SAS to najbardziej zbilansowany skład w lidze (zawodnicy z ławki rzucili więcej pkt niż starterzy!). Marcus Smart jakby rzucał tyle, co flopował byłby 6 Man of the Year 😉

    (12)
    • Array ( )

      “Mecz był wcześnie, oglądaliście, więc króciutko (w domyśle OPISZĘ):”

      Zarówno czytanie jak i cytowanie Ci nie wychodzi, przyjacielu.

      (1)
  12. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Standardowo cała strona poświęcona meczowi GSW który był totalnie przewidywalny, LAL dalej pełne osłabień, ale co tam podnieta nad Dubs pełną parą. A potem taki mecz jak Bobcats v Knicks dwa zdania dostaje ;p

    (7)
  13. Array ( )
    Odpowiedz

    wschód taki słaby eheheh #lac

    Kolejny dowód na to, że w Lakers problemem był Kobe a nie trener (D’Antoni)

    Cavaliers co robili w tym meczu.. Dallas jak z końca tabeli d-league

    (-6)
  14. Array ( )
    Odpowiedz

    Ciężko się patrzy na bilans ekipy Ricka Carlisle’a… Pomyśleć, że jeszcze pięć lat temu zdobyli miśka z tym samym wielkim trenerem. Można usprawiedliwiać ten stan rzeczy kontuzjami, ale nieprawdopodobnym jest jak od pięciu lat z roku na rok spadają w dół…

    (2)
    • Array ( [0] => subscriber )

      Spadają w dół, bo zamiast zdecydować się na porządną przebudowę, od pięciu lat polują na topowego free-agenta, a jedyne co przez ten czas podpisali, to wiecznie kontuzjowanego Parsonsa i czwartą opcję GSW – Harrisona Barnesa, który zapewne także zlałby ich, gdyby Warriors nie udało się podpisać Duranta.
      Przebudowy tak czy siak nie unikną, a odwlekając to w nieskończoność, tylko sobie szkodzą.

      (3)
  15. Array ( )
    Odpowiedz

    mam nadzieję, ze nikt się nie obrazi, jesli napiszę,ze tej nocy w NBA nie rozegfrano żadnego ważnego meczu. Żaden bowiem z przedstawianych dueli nie będzie miał miejsca w playoffs, a jesli jednak, to szanse na to są dzisiaj iluzoryczne.

    może więc kilka luźnych uwag.

    Pistons wygrali z liderem Western Clippersami notując zaledwie… 7 FTA ! 5 trafili. SIEDEM ! zaledwie 19 z 90 rzutów oddali zza łuku.

    kto powiedział,ze dziś w NBA nie można wygrywac defensywą i mądrym systemem ofensywnej gry premiującym bardziej efektywną formę ataku niż wyżej płatne, ale w dużej mierze zależne od złapanego rytmu gry i “clean looks” trójek ?

    a jednak mozna. wg mnie, Stan van Gundy jest dziś jednym z najlepszych coachów nBA, a takie wygrane młodych Pistons dowodzą, że mają naprawdę niekiepski potencjał i dzięki defensywnym inklinacjom będą bardzo groźni w playoffs. ofk, nie versus Cavaliers, bo im nikt nie zagrozi, ale np. lubianych przez was Celtics mogą bardzo solidnie ukarać za błędy w formowaniu zespołu.

    błędem jest wg mnie powierzanie odpowiedzialności za drużynę takiemu zawodnikowi jak Isaiah Thomas. nie wiem, na ile Celtixcs poważnie myślą o przyszłości Marcusa Smarta, ale jeśli jednak, to muszą dawać mu więćej minut, kosztem właśnie Thomasa.

    Smart wzmocni ruch piłki, będzie organizował grę, a do tego jest dobrym obrońcą i z racji warunkow fizyznych bardziej funkcjonalnym od thomasa.

    sądzę, że Isaiah budzi sympatię z powodu swojego skromnego wzrostu, ale sympatia to jedno, a funckjonalnośc to zupełnie coś innego. na razie Thomas jest All Star, ma statlines, jest ulubieńcem widowni, ale Celtics stoją w miejscu, jak chodzi o realizację potencjału zespołowego.

    Smart ma mecze z 10 asystami na koncie, ale nadal nie ma pewnergo rzutu z dystansu. Rookie Jaylen Brown gra nierówno, a James Young potrzebować będzie więcej czasu na treningach. pytanie, czy rozwój tych graczy da Celtom tzw kopa w górę, jeśli nadal przewodzić będzie drużynie filigranmowy combo guard, który za dużo rzuca, za mało rozgrywa i jest problememem w defensywnych lineups ?

    pisaliście panowie o miotaniu się Toma Thibodeau w Wolves.
    i rozglądaniu się za veteranami.

    wg mnie, problem Minnestoy nie polega na veteranach i ich braku. Kłopot polega na tym, ze Thibodeau jest coachem defensywnym, a w zespole ma potencjał tylko ofensywny. Trenuje więc drużynę złożoną z graczy, z których wykrzesanie cvzegokolwiek zajmie mu wiele czasu, bo atak ustawić nie jest aż tak trudno. W ostateczmności można postawić na improwizację i mają tyle talentu zawsze coś da radę osiągnąć. Kilka prostych set plays, iso plays, przy zbiórce dużo gry z szybkeigo ataku i efekty się znajda.

    gorzej jest z obroną, bo tutaj musi panować idealna sychronizacja wspołpracy między zawodnikami. Każdy musi rozumieć jak działa system.Trzeba nauczyć graczy myślenia, rozumienia gry, przewidywania, ale także obserwowwania kolegów, komunikowania się z nimi, wzajemnego odczytywania intencji i asekuracji, timingu reakcji. To jest wszystko oparte na podwuyższaniu inteligencji boiskowej.

    młodzi nie łapią takich wymagań. Thibodeau nie tyle potrzebuje weteranów, choć na pewno jakiś lider na boisku jest potrzebny, który będzie podpowiadał, korygował ustawienie, nawigował młodzież, ale tym co trzeba tej drużunmie jest czas.

    jesli chcą mieć wynik w tym sezonie, to Thibodeau powinien postawić na atak i np. wpuścić na dłużej Bjelicę, bo trzyma go z dala od boiska tylko dlatego, ze wierzy, iż dzięki temu Wolves są lepsi w obronie. A to nonsens, bo z Bjelicą czy bez – będą tak samo słabi, z w.op powodów. Za to w ataku mogą być znacząco lepsi, dzięki czemu kilka mexczów będą w stanie wyciągnąć powyżej oczekiwań.

    Thibodeau jest uparty, ale sytuacja jest przeciw niemu. Albo będzie ofensywnie bardziej otwarty albo zniechęci zespół, który do swojego nmaturalnego potencjału defensywnego, o ile takowy istnieje, musi dochodzić powoli.

    kto wie, czy Wolves nie zatrudnili kogoś takiego jak Thibodeau zbyt wcześnie. MOże powinni postawić na coacha, który pozwoli zespołowi rozwijać się w kierunku bliższym jego charakteryrtyce, a poprawę obronnych talentów pozostawi na momen t, kiedy będą choć troszkę dojrzalsi i lepsi mentalnie. W tym momencie jest za wcześnie na to, by łapali oni w lot te nauki, które coach im wpaja.

    to samo jest z Pelicans.
    dopoki nie znajdą koordynatora defensywy z prawdziwego zdarzenia, dopóty Anthony Davis i cała ofensywna energia będą szły w gwizdek.

    do tego coach Gentry nie ufa debiutantom, którzy mogliby coś wnieśc do gry.
    Buddy Hield jest trzymany na ławce, bo nie rzuca z taką skutecznością, na jaką liczono. obiecujący Cheick Diallo, który mógły pomóc na tablicach, pobiegać do kontry i odciążyć Davisa na atakowanej desce – niemal nie wącha parkietu.

    zamiast tego Gentry piłuje grę Solomonem Hillem, Timem Frazierem i innymi gwiazdami NBA. Pelicans chyba serio liczą na playoffs run, co wydaje się dośc naiwne.

    nawet gdyby im się udało w drugiej fazei sezonu wskoczyć na 8 miejsce, co im to da w dłuższej perspektywie ? najlepsze co mogą osiągnąc w tym sezonie, to ograć talenty z naboru, zrobić z nich dobry materiał na sophomores i wzmocnić morale całego zespołu.

    Gentry chce grać ofensywnie, ale zapomina, że przy takiej charaktystyce zawodników, może to robić tylko z pełnym zabezpieczeniem defensywnym, a mając w srodku Davisa – z wymiennością ról w ofensywnym systemie. Oba warunki nie są spełnione. raz że drużyna nie ma coacha od obrony, a dwa – nie będzie wymienności ról w systemie, jesli na boisku nie będą mieli Pelicans groźnych strzelców. Dlatego tak wazne jest szybkie dojrzewanie Hielda i wprowadzanei do gry Diallo, którego defensywna intensywnośc może dać zespołowi nową przestrzeń do wykorzystania w szybkiej grze.

    Kevin love ma świetną formę, ale jednocześnie bez formy jest JR Smith.
    dla Cavaliers to są bardzo wązne rzeczy przed finałową rywalizacją z Warriors [mam nadzieję, że nie macie nic przeciuwko takiemu stawianiu sprawy; wg mnie, ten finałowy duel jest nieuchronnością w tym sezonie]. Nie mogą sobie pozwolić na najmniejsze zaniedbanie.

    jesli lineup z Lovem na 5 i JR Smithem na pozycji 2 będzie służył tylko jednemu z nich, jak chodzi o 3t shooting, to znaczy że potencjalne najlepsze ustawienie Cavaliers w matchupie z Warriors, będzie miało poważną wadę w ofensywnej częsci.

    zatem, mimo wszelkiej radości ze strzeleckiej fory LOve’a, wg mnie Cavs mają sporo do myślenia w kontekście wyścigu zbrojeń przed playoffs. na poziomie Eastern nie będzie taka wada widoczna i kosztowna, ale vs Warriors może zaważyć na detronizacji Cavaliers.

    niestety, Sacramento Kings z takimi zachowaniami Cousinsa są materiałem na loterię, a nie na playoffs. ten zawodnik dysponuje niesamowitym talentem sportowym, ale mindset ma na poziomie gracza podwórkowego, który w razie czego sięga po argument pięści. w profesjonalnym sporcie jest to dyskwalifikująca postawa. Cousins dodatkowo nie ma zielonego pojęcia, jak to źle działa na kolegów, na wizerunek organizacji.

    sądzę, ze Kings będą szukali trejdu, jeśli Cousins się nie pozbiera i nie rozwinie swojej osobowości. Niech ktoś inny sobie z nim radzi.

    jest tu pewien paradoks, wg mnie : żeby Cousins dojrzał, Kings potrzebują być zespoełm walczącym o mistrzostwo, a żeby Kings mogli walczyć o mistrzostwo, Cousins musi dojrzeć.

    Kwadratura koła. Nie ma wyjścia z tego klinczu.

    Cousins znacznie lepiej sobie radzi z nerwami i nawykami z podwórka, kiedy ma obok siebie wymagające towarzystwo. Np. USA TEAm. Tam był zupełnie inny. Grali o mistrzostwo świata, no i obok trenerzy zx autorytetem i koledzy z boiska równi mu klasą. Ten stan rzeczy go temperował.

    musi to samo środowisko mieć w klubie. wtedy zacznie nad sobą panować, bo będxzie wiedział, że to ma głęboki sens i czemuś służy, no i będzie się hamował wobec autorytetu kolegów i trenera.

    w Kings Cousins, de facto, swoim zachowaniem ilustruje Sacramento Kings jako organizację bez szans na sukces, bez ambicji i bez autorytetu.

    tak musi być, skoro Cousins jest grzeczny na salonach, to niegrzeczny jest tylko w miejscach, które z salonami – wg niego – n ie mają nic wspólnego.

    Postawa dziecinna i nieprofesjonalna, bo powinien dązyć do poprawy sytuacjiw tyum zespole, w którym jest, powiniuen być lojalny wobec organizacji, która mu płaci, ale cóż – taka jego uroda. Kings powinni wyciągnąć z tej sytuacji należyte wnioski.

    (1)
    • Array ( )

      @wm

      nie wierzę w taki układ sił po regular season.
      tzn. Warriors będą nr 1, ale Lakers nie wejdą do playoffs.
      nie z taką gra defensywną.

      @zupełnie nikt

      po primo, nie jesteśmy “kolesiami”.
      po secundo, nie wiem, po co w ogóle zabierasz się za pisanie na forum koszykarskim, skoro nie masz nic do powiedzenia. Takie wpisy jak twój powinny być bewzględnie usuwane, bo tylko śmiecisz i obniżasz poziom merytoryczny tego forum. Mam nadzieję, że admini zastanowią się poważnie nad tym wariantem postepowania, bo powinno im zalezeć na wysokim poziomie komentarzy.

      @olas

      twoje docinki są, jakby to powiedział twój kolega powyzej, “straszliwie nudne”.

      radzę zabrać się do merytorycznej pracy i zwiększania dynamiki tego forum.
      uwagi nie odnoszące się do koszykówki i tak są pomijane przez czytelników.

      chyba nie chcesz funkcjonować na tym forum jako “straszliwie nudny krytykant ciekawie i oryginalnie piszącego Wielmożnego” ?

      zastanów się nad tym.

      (1)
    • Array ( )

      @ Wielmożny Pan P

      Wielmożny Panie P, kończąc spór, a idąc Pańskim tokiem rozumowania – skoro Administracja Komentarzy (nie “forum”) powinna usuwać wątki niezwiązane z koszykówką, to może i powinna zwrócić uwagę na przydługie wypowiedzi i dywagacje i np. ograniczyć wypowiedzi do 10 zdań (żeby były “o czymś”). Obawiam się, że Pańska “merytoryczna” beletrystyka, cytując Pana – nie służy “dynamice” komentarzy (ponownie, nie “forum”).

      I proszę się zwracać do mnie per “Pan”, ani nie przechodziliśmy na TY, ani “nie jesteśmy kolesiami”.

      Cytując ówczesnego polskiego wieszcza “szkoda strzępić r**a”.

      Ozięble pozdrawiam i więcej się na Pański temat nie wypowiem. Over and out.

      (-1)
  16. Array ( )
    Odpowiedz

    Droga redakcjo czy wyniki meczów razem z recapami zniknęły razem z dziękczynnym indykiem? Liczę na to że dalej beda tu dostępne.

    Ciekawostka odnośnie ostatniego żartu D.Howarda, który nabrał swoją mamuśkę że przechodzi do Utah. Kobita podobno się popłakała. Oglądałem Utah-Atlanta i jakiś kibic Jazzmanów miał transparent z napisem “Dwight, moja mama też płakała jak się dowiedziałą że podpisujesz tu kontrakt” 😉

    (4)
  17. Array ( )
    Odpowiedz

    Przyznam że nie ogladalem w tym sezonie Derozana a w tamtym sezonie jakos mnie nie powalal na kolana taki ponad przeciętny SG a że nie ma ich w lidze wielu to był jeden z lepszych. Aż do wczoraj. Milwaukee nieudolnie próbowali go zatrzymać . Siekal z mid range kiedy chciał i jak chciał. Snell naorwde praktycznie był do niego przyklejony ,a w ostatniej akcji Giannis mu pomagał ale to wszystko na nic . Bezwzględny skurczybyk z niego i oby tak dalej. No tak jeszcze Lowry trochę powkurzal Delly’ego ale to Derozan skradł show

    (4)
  18. Array ( )
    Odpowiedz

    @Gość

    Nie no,masz absolutna racje.teraz w nba to sie gwizdze wszystko (za wyjatkiem krokow oczywiscie 😉 ) chodzilo mi bardziej o reakcje Boogiego na bark Beverleya, niz o daszek.

    (0)
  19. Array ( )
    Odpowiedz

    Tak, ten młody białas z SAS jest taki swojski:) Normalnie koleś z osiedlowego kosza. Właśnie dlatego cieszy Jego gra. Oglądałem 3 mecze SAS w tym sezonie i chłopak się ładnie chowa.

    (0)

Skomentuj Anonim Anuluj pisanie odpowiedzi

Gwiazdy Basketu