Fakt czy mit: powrót do obrony ważniejszy niż próby dobitki
Parę dni temu na redakcyjną skrzynkę odbiorczą przyszedł (jeden z wielu) maili pod tytułem:
Biorę udział w turnieju halowym w kosza. To nasza pierwsza taka impreza. Jest nas kilku: wysocy, niscy, rzucający, blokujący itd. lecz nie wiem jak mamy się ustawić na boisku, kto na jakiej pozycji i w ogóle… Czym się kierować wyznaczając sobie pozycje? Proszę o odpowiedź.
Nie dalej jak wczoraj odpisywałem (tak, staramy się odpisywać na wszystko, co do nas piszecie):
Grajcie twardo w obronie i skutecznie w ataku 🙂 Wysocy powinni atakować obręcz po każdym rzucie oraz zastawiać tablicę w obronie – to klucz. W ataku pozycyjnym grajcie minimum 3-4 podania, tak aby każdy czuł się częścią zespołu. Rzut oddaje ten na względnie dobrej pozycji. Próbujcie zagrań dwójkowych: wysoki robi zasłonę graczowi kozłującemu. Zobaczcie co Wam to przyniesie. Pamiętajcie by reszta była w tym czasie ustawiona na pozycjach rzutowych – szeroko, by nie blokować dostępu do kosza. Starajcie się też nie oddawać rzutów z rogu boiska, bo przy takim rozciągnięciu ataku łatwo o kontratak rywali. Aha. Celne rzuty są wtedy, kiedy rzucający może nabiec na piłkę albo zrobić 1-2 kozły. Dlatego Wasi strzelcy powinni się ruszać bez piłki, a nie tylko stać w oczekiwaniu na podanie. Tyle ogólników. Powodzenia!
Zwróćcie uwagę na słowo “klucz”. Jeszcze wczoraj próby wyszarpania ofensywnej zbiórki uważałem za “kluczowe”. Dziś, po przeczytaniu materiału Johna Hollingera z ESPN mam pewną wątpliwość co do atakowania tablicy po niecelnym rzucie kolegi. Jak obliczono, zeszłoroczni Boston Celtics byli najgorzej zbierającą w ataku ekipą w historii NBA! Zbierali niecałe 20% własnych niecelnych rzutów. Obaj wysocy: Garnett i Brandon Bass zamiast zajmować pozycje pod koszem, uciekali na obwód, stawiali zasłony bądź sami oddawali rzuty z półdystansu, po których zamiast “iść na deskę” wracali na własną połowę by uformować szyk obronny i nie dać się zaskoczyć. Innymi słowy, powrót do obrony stał ponad próbą dobitki w kalendarzu Doca Riversa. W ten sposób Celtowie notowali najmniej prób rzutowych w przeliczeniu na jedno posiadanie. Skuteczność mieli ponadprzeciętną, ale prób malutko.
Co jest zatem ważniejsze? Powrót do obrony czy walka na atakowanej tablicy? Wiele czynników należałoby wziąć pod uwagę (szczególnie umiejętności i mobilność wysokich graczy). Hollinger przywołuje jeszcze jedną, zaskakującą statystykę. Otóż, pozostałe dwie ekipy, które oddawały najmniej rzutów to: Oklahoma City Thunder i Miami Heat… Oznacza to, że 3 z 4 najlepszych ekip poprzedniego sezonu wyżej ceniły sobie powrót do obrony, aniżeli próby zebrania piłki w ataku. W rezultacie przeciwnik prawie nigdy nie wyprowadzał ataku przeciw nie do końca ustawionej obronie. Ciekawe prawda?
Następnym razem zastanów się zanim krzykniesz do wysokiego: “za piłką” Po pierwsze szkoda gardła, po drugie może się to Wam nie opłacać.
To zależy od wielu czynników. Można łatwo zdobyć, ale także łatwo stracić punkty po kontrze drużyny przeciwnej. Jednak jeśli najlepsze ekipy w NBA wolały powrót do obrony, to znaczy, że jest to lepsze rozwiązanie 🙂
Hmm ciekawe ja zawsze atakuje tablicę bo rzucie chociaż nie należę do najwyższych ,chyba zmienię przysposobienie do gry.
Powodem małej liczby zbiórek w ataku jest również wyprowadzanie dużej ilości kontrataków… co wyżej wymienione ekpiy robiły dość często (no może z wyjątkiem BC).
Wybór między off.reb. a powrotem do obrony uzaleznion jest m.in. od zawodnikow na poszczegolnych pozycjach. Jeśli w zespole są dobrze blokujący wyprowadzenie piłki niżsi zawodnicy 1-3, to PF lub C może atakatować tablicę. Nie zapominajmy jednak, że PF i C mają największy dystans do przebiegnięcia.
I tak podstawą jest czytanie ustawienia innych graczy na boisku- jak w drużynie przeciwnej są aktywni w kontrze gracze, a widzisz, że nikt z Twoich graczy nie chroni twojego kosza to lepiej odpuścić walkę o zbiórkę i czekać na graczy drużyny przeciwnej. A jak najefektywniej walczyć o zbiórkę? Im więcej przestrzeni zdobędzie się “na dole”, przed wyskoczeniem, tym większe szanse na zbiorkę. Trzeba też śledzić lot piłki i wykazywać się cwaniactwem. Wierzcie mi, że ja jako nie najwyższy czy najtęższy zawodnik zwykle w meczu mam double-double, także nie zrażać się przewagą fizyczną przeciwników i ewentualnie wbiegać pod kosz i “z dwutaktu” zdobywać przewagę zasięgu 😉
Gdyby mały Rodman natrafił na taką filozofię “powrotu do obrony” nie stałby się Rodmanem 🙂
A ja nie mam zbytnio wyboru, bo jak nie pójdę na deskę w ataku (nawet po swoim rzucie) to zwykle jest solidny op***dol od coacha.
Moim zdaniem na zbiórkę w ataku powinni czyhać najszybsi gracze, a Ci wolniejsi odpuszczać i wracać do obrony. W Bostonie Rondo b. często atakował deskę po rzucie Celtów, bo nawet jak mu się nie udało, to zdążył wrócić. To samo Westbrook. Garnett czy Pierce już nie są tak szybcy, więc często odpuszczali, żeby wrócić i dobrze ustawić się w obronie. Paradoksalnie gracze obwodowi mogą sobie bardziej pozwolić na atakowanie deski, bo są po prostu szybsi i mimo tego, że próbują zebrać w ataku, mogą potem skutecznie zatrzymać kontraatak. Sam mam 1,75m w butach, a czasem zdarza mi się wywalczyć 2-3 sytuacyjne piłki na atakowanej tablicy w meczu. Więc tak jak pisali poprzednicy, wszystko zależy od usposobienia gracza. Mobilny wysocy, tacy jak nasz Marcin czy np Ibaka mogą sobie pozwolić na próbę ofensywnej zbióry, bo biegają na tyle szybko, że mimo to zdążą wrócić. Fajny art, pozdro!
wiecej strat niz pozytku moze byc z tych zaslon wiec lepiej ich nie stawiac jak sie nie wie o co chodzi
..
I ziomuś dzięki Ci za to;]
zajebista strona!
Ja tam uwazam ze szybki atak na poziomie ligi amatorskiej nie jest na poziomie NBA, nie przesadzajmy… Mozna pojsc te 6 na 10 akcji za pilka bo obrona napewno na tym nie ucierpi.
rada od wujka BLC: grajcie twardo, gryźcie parkiet. grając w obronie rzucajcie się na przeciwników jak głodny pittbull. wpracowując sobie pozycję w trumnie tak samo. Bądźcie jak Lawrence Taylor w swoich najlepszych latach w NFL. Niech przeciwnik czuje respekt, niech się Was boi. Niech myśli, że jesteście hordą wariatów. Zdobędziecie przewagę psychiczną i macie z górki. I niech żaden z was nie krzyczy “faul”, jak mała, płaczliwa dziewczynka. Sędzia albo zobaczy, albo nie. najwyżej sami zróbcie odpowiedni prezent w następnej akcji. nie odpuszczajcie.
Ciekawe…
Święte słowa są tej osoby która napisała o kluczu do gry
Artykuł jak najbardziej na +. 😀
pamietajcie ze Miami(Haslem/Anthony Battier jaki I OKC(Ibaka Perkins) nie mają dominatorów pod koszem