fbpx

First Comes the Game

29

Jadę na spotkanie z typami od koszykówki. Chcę się jakoś przygotować więc wchodzę na kolejne witryny… Draft Camp, Draft Liga, Warsaw Basketball… dużo tego. Wyskakują mi jakieś filmiki, statystyki, fotki z meczów. Wszyscy poprzebierani w stroje stylizowane na NBA, o co chodzi?

Umówiliśmy się w restauracji, znamy się słabo, kiedyś padła propozycja bym został “trenerem” w amatorce, ale mnie wystarczy trenowanie trolli w komentarzach na GWBA. Pozdrawiam!

W każdym razie, czuję że muszę być twardy. Widzę, siedzą. Nazwisko: Witek Zygierewicz, dusza człowiek, na oko 35 lat, ale formę trzyma – słyszałem, że sporo widzi na boisku, hehe. To podstawa. Resztę można wytrenować. Jest z kolegą, nie znam, więc nie będę pisał, bo jeszcze się obrazi. Witamy się, zamawiamy burgery, jechałem z Trójmiasta ponad 4 godziny więc mógłbym pół menu obskoczyć.

Q: Panowie, przepraszam, czym Wy się w ogóle zajmujecie, jakieś Draft Campy organizujecie?

Witek (wyraźnie nakręcony): Mi się podoba takie określenie, że chcemy połączyć klepanie gały na boisku szkolnym ze sportem wyczynowym. Próbujemy zasypać przepaść, jaka istnieje między graniem amatorskim a tym nazwijmy to zarobkowym.

No to z grubej rury zaczął, tak samo grubej jak obsługujący nas kelner, nieistotne. Muszę się skupić.

Popatrz, ludziom się wydaje, że jak zrobią przesiew to dźwigną basket w Polsce, wyłowią perły do reprezentacji etc. Najpierw biorą 1000 osób, po roku wyrzucają z tego 800, bo są ich zdaniem za słabi, a po 5 latach dostaną z tego dwóch zawodników do kadry. No więc ja uważam inaczej…

Ostro leci, widać że tym żyje.

Uważam, że chłopaki, którzy chcą być zawodowcami nie poradzą sobie bez “amatorów” bo nie będę mieli być od kogo lepsi, nie będą mieli się po kim wspinać. Jeżeli odrzucasz zawodników to jest problem i dla odrzuconych i dla tych, którzy potem w U20 grają przez pół roku z trzema drużynami, bo w ich województwie po prostu nie ma innych drużyn. Stąd inicjatywy treningów, toczących się przez cały rok rozgrywek amatorskich oraz obozów jak Draft Camp. Ogrywamy ludzi.

Czuję, że powinienem o coś zapytać, przypomina mi się obrazek, który ostatnio widziałem w internetach:

Q: Witek, czy w dzisiejszych czasach dzieciaki chcą jeszcze trenować cokolwiek, zwłaszcza basket?

Stary, w zeszłym roku mieliśmy na Draft Campie ponad 500 zawodników, jest masa ambitnych chłopaków. Wiesz czemu nie robią karier? Nie chodzi o to, że mają braki techniczne albo nie skaczą głową do obręczy. Im jest po prostu brak ogrania, brak doświadczenia meczowego! I nie mówię tu o samej ilości rozgrywanych meczów, ale o ich jakości. Mówię o poziomie konkurencji i czasu, jaki faktycznie spędzają na boisku. Jeżeli nie jesteś starterem, a poziom Twojej ligi nie jest wyrównany, to w skali roku ilość meczów, w których naprawdę mogłeś pograć i musiałeś się wznieść na swój szczyt jest naprawdę symboliczna.

Kiwam głową, sam kiedyś byłem rezerwowym… ogony grałem (!) znam ten ból.

Wiesz, nie mówię już nawet o chłopakach, którzy nie trenują w żadnym klubie, dla nich szans na grę praktycznie nie ma – olimpiada młodzieży raz w roku, zero rozgrywek amatorskich w większości miast. Do tego dochodzi taki proces: jeżeli jesteś w klubie 8-9 zawodnikiem (a często to są gracze naprawdę dobrzy) to ile dostajesz gry w czasie meczów? 10 minut? Jeżeli idziesz potem rok w rok z tą samą ekipą, a koledzy mają trzy razy więcej czasu meczowego – to jakie masz szanse wskoczyć do pierwszej piątki? Musisz robić coś więcej, coś inaczej niż ci, których chcesz prześcignąć. Trzeba ludziom dać możliwość robienia tego czegoś więcej.

Q: A nie można samemu trenować? U mnie w mieście popularne są np. grupy biegowe. Wiesz o co chodzi: sieroty spotykają się, żeby porobić sobie fotki, wspólnie potruchtać, pogadać, a trening schodzi na trzeci plan. Nie można wziąć krzesła i szlifować minięcie?

Oczywiście, w dzisiejszych pięknych czasach internetów wiedza jest na wyciągnięcie ręki, znajdziesz drille na co chcesz, kompleksową wiedzę o treningu siłowym, odżywianiu, mógłbyś wręcz skopiować trening zawodników NBA. Kiedyś ta część była sekretem, sam wiesz jak było, 15 lat temu nikt niczego nie wiedział, katowało się klatę w piwnicy, grało 3 na 3 na asfaltowym boisku, co jakiś czas jakiś wariat rozwalał sobie kolana na programie Air Alert. Teraz świadomość jest dużo większa. Zbieramy tą wiedzę i sprawdzamy w bojach. Grupa biegowa to nie jest dobre porównanie. Bieganie to sport indywidualny, w koszykówce by iść do przodu, musisz rywalizować nie tylko z sobą, ale także z przeciwnikiem.

Air Alert pamiętam, ale nie będę się przyznawał. Ćwierć skoki do porzygu. Swoją drogą, znacie kogoś, kto ukończył cały program i nie ma problemów z nogami? Robimy chwilę pauzy, no to za spotkanie itd.

Q: No dobrze, powiedzcie mi tu teraz, o co chodzi z tym draftem? To jakieś wybieranie najlepszych w Polsce czy jak?

Draft to system, który pozwala toczyć wyrównane mecze. Każdy uczestnik obozu staje do draftu, trenerzy wybierają po kolei. Dostajesz przez to wyrównane ekipy, w każdej masz starszych i młodszych, wyższych i niższych, lepszych i gorszych. Nigdy nie ma takiej sytuacji jak na turniejach, że gra przeciwko sobie ekipa 16 i 19-latków i z góry wiadomo co się wydarzy. Wyniki są na styku i przez całe 60 minut, bo po tyle gramy, masz intensywność. Oprócz tego masz system zmian, który wymusza ciągłą rotacje zawodników, dzięki temu żaden trener nie żyłuje pierwszej piątki.

With the first pick… za dzieciaka byłem grubo wkręcony w zostanie koszykarzem, wiele razy wyobrażałem sobie jak staję do draftu, ale to były tylko marzenia… sorry chyba Ci przerwałem…

Spoko, zasada jest prosta: będziesz się rozwijał jak będziesz miał wyzwanie i będziesz musiał się postarać. W dzisiejszym szkoleniu jedną z najważniejszych rzeczy jest szybkość podejmowania decyzji i rozwiązywania problemów: czy wjeżdżam na prawo czy na lewo, podaję czy rzucam. Jeżeli grasz z typami trzy razy lepszymi od siebie to pewnie nie będziesz miał nawet okazji mieć piłki w ręce, a jeżeli grasz z ogórkami to nie zmuszą Cię do szybkiego decydowania.

Tak mi przy okazji przyszło do głowy: szybkość podejmowania decyzji czyli tzw. “timing” szkoli aktualnie Larry Sanders, ten nowy center Cavaliers, zesłany chwilowo do D-League. Talent jest niezaprzeczalny, ale miał przerwę, rozumiecie…

Q: Możesz dokładniej opisać sam draft, skąd się to wzięło?

Dziesięć lat temu zajmowaliśmy się koszykówką licealną w jednej z warszawskich szkół. Szybko się zorientowaliśmy, że nie ma tam szans na porządną ligę, bo w każdym liceum jest może 4-6 naprawdę zaangażowanych chłopaków. Jedynym wyjściem było stworzenie ligi dla licealistów, ale z formułą draftu. Taką ligę zrobiliśmy, działa do dziś. Szlifowaliśmy tam różne rozwiązania i z tego wyrósł Draft Camp. W sumie to chyba najfajniejsza rzecz którą zrobiliśmy, bo w jednym miejscu jest 80-90 osób, które żyją basketem i nic im nie przeszkadza, szkoła, brak czasu, itd.

Q: Kto właściwie przyjeżdża na obóz, samograje streetballowcy z zajawką czy klubowicze?

To jest totalny mix. Na gimnazjalnych rocznikach 75% uczestników gra w klubach, w licealnych jest to jakieś 45% więc przeważają naturszczyki. Co najciekawsze, niektórzy po raz pierwszy w życiu grają u nas 5 na 5, bo u nich w miejscowości jest może ośmiu typów, którzy grają  w ogóle. Z drugiej strony są zawodnicy, którzy grali w EYBL, czy np. Maks Motel, który w tym roku grał w I polskiej lidze.

Q: Czyli lepsi leją słabszych, a miastowi nieogranych “wieśniaków”?

Dobre pytanie wymyśliłem, co? Haha, główka pracuje…

Zdziwiłbyś się. Czasem amator ma więcej odwagi na boisku niż klubowicz, który (choć lepszy technicznie) od 5 lat oddaje po cztery rzuty w meczu i jest już mentalnie zaszufladkowany jako “zadaniowiec”. Najlepsze na obozie jest to, że każdy ma szansę od nowa się zbudować, dostać inne bodźce niż do tej pory. To w ogóle jest paradoks, w młodzieżowej koszykówce unika się robienia z zawodników gwiazdorów, więc skąd oni mają potem wziąć tę “amerykańską” pewność siebie? Stać dominatorami? Zdobywanie punktów i liderowanie to jest umiejętność do zdobycia!

… dobrze gada więc nie przerywam.

Możliwe jest przejście: w młodzieżowej rzucam po 40 punktów to w zawodowej może będę miał 20 punktów, ale nigdy odwrotnie! Jak to wygląda w USA? Gwiazdy NBA w liceum zdobywają średnie pod triple-double i potrafią poprowadzić drużynę do perfekcyjnego bilansu w sezonie. Wyobraź sobie taką grę, taki zawodnik jest podwajany, potrajany, tam właśnie uczy się gry pod presją. Ile rzucał Chris Paul w szkole? Jeżeli nie wybijesz się w młodzieżowej koszykówce to potem jest niestety za późno.

To prawda, pierwsze z brzegu przykładu:

-> Magic Johnson w ogólniaku, bilans 27-1, średnie 28.8 punktów i 16.8 zbiórek, mistrzostwo stanu zdobyte w meczu zakończonym dogrywką.

-> Jason Kidd w liceum dwukrotnie wygrywał rozgrywki stanowe, w klasie maturalnej notował średnio 25 punktów, 10 asyst, 7 zbiórek i 7 przechwytów (!)

-> karzełek Earl Boykins: 24.6 punków, rekord ekipy 23-2.

Q: A jak jest z Waszymi sukcesami? Uczestnicy robią postępy?

Dla mnie osobiście sukces jest wtedy, jak chłopak po Draft Campie pisze do mnie: “kurde, nareszcie się odblokowałem, zacząłem odważniej grać i wierzyć w rzut” Takie wiadomości dostajemy i jest to komplement najwyższy z możliwych. Na obozie nie robimy żadnego fikuśnego, mentalnego treningu – my tworzymy warunki w których zawodnik rozwija w sobie pewność siebie. Ciekawostka: ostatnio jeden chłopak napisał, że po DC przestał grać w klubie swoim – trochę nie wiedziałem co powiedzieć. Chodziło o to, że w klubie był trochę patologiczny układ trener-zawodnicy i po tym jak zobaczył jak można pracować na DC stwierdził, że woli sam pchać swój wózek i szukać gry gdzie indziej. Więc mimo, że efekt przykry to cieszy samoświadomość i rozwój chłopaka.

Q: Oprócz draftu, jest coś co wyróżni Draft Camp od innych obozów?

U nas liczy się gra, szlifowanie umiejętności w realnych warunkach. Spotykają się chłopaki z całej Polski, jeden chce pokazać się przed drugim. Atmosfera jest fajna, bo część osób przyjeżdża grupkami, ale są potem rozbijani na różne drużyny, a to powoduje, że w każdej ekipie ktoś się zna. Masz skróty video, które nie służą tylko do tego, żeby cieszyć się z udanych akcji, ale pokazujemy chłopakom np. jak dali się ograć w obronie i to jest motywujące. Statystyki, które robimy z meczów też są potwierdzeniem tego, co robisz, progresu.

Q: Taki obóz to dla wielu chyba koszykarska przygoda życia, nie?

Dokładnie! Piękna sprawa gdy widzimy, że obce sobie chłopaki zżywają się podczas tych meczów, przegranych czy wygranych. Wiem, że chłopaki to przeczytają. Doceniajcie to, bo to jest zaj$%!@#! sprawa na całe życie!

http://draftcamp.pl/

https://www.facebook.com/DraftCamp/

29 comments

  1. Array ( )
    Odpowiedz

    Nie kupuje tego.

    Zawsze jak zestawisz lepszych i gorszych to ci lepsi z czasem zdominuja gorszych. Moze paru z gorszych sie rozwinie. A cala reszta? Tak wyglada sport. Nie da sie rywalizowac mowiac: ej ej nie czuj sie lepszy od niego.

    Nie wierze ze kolesie grajacy na codzien 4 na 4 dawali rade z ludzmi z klubu.

    W gimnazjum Gralem w miejscowym klubie w pilke nozna. Taka wlasnie zbieranina ludzi. Lepsi gorsi. I podzial byl widoczny. Lepsi dowodzili dostawali czas na boisku. Gorsi na lawce. I tak jest zawsze.

    Tak.polskiej koszykowki nie zmienisz. Potrzeba mentalnej zmiany trenerow. Nie czujmy sie potega. Zacznijmy od campow darmowych co ferie wakacje. A nie camp za 2000 zl i kto na to pojedzie?

    (3)
    • Array ( )

      Stary przestaniesz? Ty wszedzie widzisz smrod, syf, problem i zlo? Co koment to az sie rzygac chce widzac Twoje nastawienie, wszystko na nie, wszystko zle, fuj, ble… jak Ty funkcjonujesz w zyciu? Poszukaj czasami pozytywow…
      Co do Draft Campu to uwazam to za piekna sprawe. Formula jest genialna w swojej prostocie. Draft + granie granie granie. Jaram sie, ze ludzie z pasja stworzyli tak zajebista mozliwosc dla dzieciakow. Sledze temat odkad wspominaliscie o DC kilka lat temu. Bajka. Az zaluje, ze nie jestem dzieciakiem. Sam bylem jedynym gowniarzem na boisku do kosza stad znam bol. Sami pilkarze 🙂 Podoba mi sie podejscie i fakt, ze nawet Ci GORSI maja mozliwosc gry, nauki i przelamania sie. Jak tylko synek zajawi sie basketem bede slal ile wlezie 😉

      (36)
    • Array ( )

      Ja się z Tobą zgadzam. Nie oszukujmy się w tym kraju chodzi tylko o pieniądze, moim zdaniem w USA czy Hiszpanii robią to z pasji próbują pomóc dzieciakom, a tutaj… nawet nie skomentuje.
      Kiedyś przeczytałem w pewnym artykule jak wypowiadał się trener z Hiszpanii na temat polskich zawodników którzy do nich pojechali i powiedział, że polska młodzież jest bardzo uzdolniona i wystarczy że przyjechaliby tam a NAPEWNO stali by sie lepszymi zawodnikami.
      Tutaj (w Polsce) Chodzi TYLKO I WYŁĄCZNIE o pieniadze i niech nikt mi nie mowi ze nie, jesli sie znajdzie taka osoba której niechodzi o pieniadze to albo sama siebie oszukuje albo jest NAPRAWDE wyjatkiem jednym na milion.

      (17)
    • Array ( [0] => subscriber )

      @BasketWpolsce a pomyślałeś o tym, że z czegoś trzeba sfinansować takie przedsięwzięcia? Nasz PZKosz nie da ci xxx baniek i nie poklepie po plecach mówiąc “Masz tu furę siana idź i zrób coś fajnego z koszem”. Normalne obozy dla dzieciaków kosztuje po 1k-1,5k a dolicz do tego wynajęcie sal, opłacenie trenerów, ludzi od statystyk, koszt tych strojów stylizowanych na nba itd itd. Wam się wydaje, że tacy ludzie to będą wywalać na takie rzeczy z własne kieszeni i cieszyć się ideą. A nikt nie pomyśli, że oni też muszą jakoś żyć, utrzymywać rodzinę itd. Więc nie bądz ignorantem.

      (23)
    • Array ( )

      @wilcu

      O.czym ty pleciesz.

      Wystaw nos poza patologiczny polski sport a zobaczysz slowo klucz: sponsorzy.

      Malo to firm by sie zaangażowało gdyby je ktos zapytal?

      Skad licea w usa maja kase na granie itd? Sponsorzy.

      Oczywiscie tutaj panowie dla kasy albo z zajawki zrobili ok rzecz. Ale co to da? Ot parunastu dobrych pogra z parudziesiecioma zlymi. I tyle. Pojda do klubow a tam.patologia.

      I kolo sie zamyka. To klubom powinno zalezec. To oni powinni sponsorowac campy. Zamiast sciagac zawodnikow z usa to inwestowac w mlodych polakow. A moze za 10 moze 20 lat bedziemy silniejsza liga a nie zadupiem gdzie gracz z liceum z usa przyjedzie.zarobic na chwile. Niczym wiecej.

      Trzeba patrzec perspektywicznie. Nie udawac potege koszykowki gdzie w s5 sami z zagranicy.

      A tak wiecie co zrobia takie campy? Dadza dzieciakom nadzieje na kariere ktora pozniej przekresli chamski klub lub pierwsza kontuzja.

      Tak jak w pilce noznej.

      To ju lepiej niech sie ucza a w kosza graja z zajawki.

      (2)
    • Array ( )

      Na drafcie masz podzial kiedy jakie picki ze sobą grają. Pierwsza kwarta to s5 druga to last 5 trzecia mix a 4 dowolnosc trenera po krótce. Sam cale zycie gralem 3×3 nawet na turniejach i jakos nawet szlo. Naasfalcie czulem sie jak mlody iverson jestem bogiem moge wszystko. Niecale 180 wzrostu. Pojechalem i widze chlopakow którzy maja basket obcykany jak montowanie samochodu, czyste automaty, ludzi pol na pol czyli klub + gierka na asfalcie predyspozycje do piwka w przerwie(he he), No i ulicznikow tak zwanych którzy oprocz serducha i wycwiczonych elementow indywidualnych nie wiele wiedza o 5×5, sam mimo malego atletyzmu na tyle ogarnialen gre i ustawienie 6 osob ze potrafilem zdobyc pkt jak robil to np Pawel Fic (pozdrawiam GSW 2016) niesc swojego wysokiego srodkowego i rozbieganego skrzydlowego na barkach ale u siebie na swoim terenie. Uswiadomilem sobie czego mi brakuje jak moge robic coś by zawsze sie przydac i byc lepszym, poznalem 5×5, jak wyglada drużyna. Dzieki temu jak odwazylem sie pojsc na trening druzyny trener powiedzial ze dobrze myślę, ze wiem o co chodzi i wiem jak sie ustawic itd, moze nie jestem u siebie 1 opcja ale dzieki obozowi potrafie ustawiac ludzi w obronie znam rotacje i gre bez pilki bo dowiedzialem ze tego nie umiem i to katowalem z zeszytem w reku przy meczach w nocy. Uwazam że obóz mi dal klucz do furtki grania w zespole w lidze(3 bo 3 najnizsza ale to jest dla mnie wyczyn!) A chlopakom którzy od malego graja i gra dla nich jest automatyczna dal wiecej luzu psuchicznego i pewnosci siebie. Moze nigdy nie doskocze do obręczy sypać trojkami z rekawa i hakami z 5 m moge zawsze ale co sie nauczylem w prawdziwej grze to moje. Pozdrawiam.

      (23)
    • Array ( )

      Ziomek przede wszystkim zeby cokolwiek sie zmienilo popularnosc koszykowki musi troche podbic do gory. Mysle ze nie musze mowic dlaczego. Ale zgodzic sie musze z tb czesciowo Pln lepsi zawsze bd lepsi od gorszych ale uwazam ze trzeba tez katalizowac czynnik rywalizacyjny ktory bd pchal ballerow i lepszych i gorszych do bycia coraz lepszym. I projekt koszykarski opisany powyzej w artykule jest przykladem katalizujacy czynnik “rywalizacja” gdzie slabsi i lepsi bd mieli szanse na mniej wiecej pelnieszego przezycia doswiadczenia koszykarskiego. Stworzony system probuje byc zbalansowany zeby byla rywalizacja. Na samym koncu oczywiscie ze wygrany jest lepszy. Tak jak natura koszykowki dziala zdarzaja sie tez i cudne mecze gdzie widac dominacje jednej druzyny nad druga ze poszczegolni gracze odblokowywuja sie i produkuja wyniki ponad przecietne od ich regularnego poziomu. Krotko mowiac koszykowka jest nie przewidywalna. Stworzony system w tym projektcie koszykarskim glowna funkcja jest zwiekszenie popularnosci koszykowki oraz podniesienie ogolnego osobistego poziomu rywalizacji drzemiacym w kaZdym z nas ballerach. Dodajac do tego jeszcze sprawe roznicy miedzy tym slabszym. Wiadomo ze ten lepszy moze byc i lepszy bo jest obdarzony lepsza fizyka i mial do czynienia z koszykowka dluzej ale nie nalezy zapominac iz wiele rzeczy kryje sie u nas w glowie, ze w koszykowce jest tzw czynnik mentalny. Jesli masz gracza w poprawnym stanie mentalnym – Zmotywowany, głodny gry, po prostu nie powstrzymane parcie dazenia do celu. To ciezka praca i przekraczanie limitow dla takiego gracza staje sie czyms oczywistym ktora bd rb poniewaz wie ze na koncu czeka na niego cel ktory sb wyznaczyl. I musze sie zgodZic ze panowie trenejro basketball ? tez musza zmienic podejscie. Pierwszy krok to zmiana podejscie mentalne oraz mentalny ogolny stan jesli chodzi o kosza. Druga sprawa to pieniadze, no—nia ze swiatem ze tak jest ale trudno nie zaprzeczyc pieniadze napedzaja ten swiat.

      (0)
  2. Array ( )
    Odpowiedz

    Jak dla mnie świetna inicjatywa. Nic tylko to rozwijać. Pewnie, że zawszę będzie widać różnice miedzy lepszymi i gorszymi, ale co z tego skoro w tych chłopakach drzemie mega zajawka na basket. A nuż część z nich naprawdę poczyni postęp i będzie grać zawodowo. Ważne że w ogóle coś się dzieje. To tylko przyczynia się do zwiększenia zainteresowania koszem w Polsce. A tylko gadaniem żeby zrobić najpierw darmowe obozy nic nie zmienisz. Czekam PLN aż zorganizujesz takie darmowe campy na takim poziomie, wtedy zwrócę honor 😉

    (34)
    • Array ( )

      Ale jaka ja mam sile.przebicia? To kluby powinny je organizowac. Zaplecze maja. Sponsorow znalezc i jazda. Ale po co??

      (-1)
  3. Array ( )
    Odpowiedz

    A co z damską koszykówką? Czemu nikt się tym nie interesuje,to jest smutne że chłopcy grający w kosza mają większe możliwości na rozwijanie się a dziewczyny nie :/

    (18)
    • Array ( )

      Kacpa camp??
      Na drafcie podajrze tez jest rocznik dla dziewczyn. Do tego masz hooplife basketball.
      Nie jest tak źle ; -)

      (5)
    • Array ( )

      Nie zeby cos ale chyba od zeszlego roku szukaja chetnych dziewczyn

      (6)
  4. Array ( )
    Odpowiedz

    Zapomnieliście o najważniejszym czynniku- pieniądzach 🙂 Wszystko ładnie pięknie wygląda ten draft, ale z tego, co kilka razy już reklamowano, bardzo drogi 🙂 Nie każdego stać na takie wydatki, szczególnie młodzież z rodzin wiejskich ( bez obrazy oczywiście dla kogokolwiek). Rozumiem, że trenerzy, wyżywienie itp kosztuje, ale jak już tak gadacie o takich szczytnych ideach to jednak warto wspomnieć o sporym wydatku, który wiąże się z ewentualnym występem.

    (28)
  5. Array ( )
    Odpowiedz

    Piekna sprawa. Pomysł świetny. Może coś sie wreszcie zmieni na lepsze. Szkoda, że ja już 3 lata na studiach i zostało chodzic samemu (ewentualnie z kumplem z liceum albo z tatą, też fanem NBA) na boisko pod moim liceum 🙁 Nie ma to jak gra 5×5… Ach te czasy jak w gimnazjum wygrywało sie zawody powiatowe, albo koledzy mówili na ciebie snajper bo tak dobrze rzucasz. Jak jeszcze w podstawówce kolega jest zachwycony bo kazdy twój rzut trafia chociaż w obręcz. Jak w liceum wszyscy grali w “nogę” a tylko ty sam prosisz wf-istę o piłkę do kosza bo chcesz poćwiczyć rzuty… Mam nadzieje że jeszcze będę miał niejedną okazje pograć 5×5 zanim będę dorosłym facetem po swoim prime.

    (14)
  6. Array ( )
    Dlo Jeziorowiec 30 marca, 2017 at 22:55
    Odpowiedz

    Wszystko pięknie, tylko gadałem z obecnymi tam kolegami i mówili ” rozstrzał jest tak wielki, że właściwie nie ma gry. Paru “synów prezesów”, ktorym rodzice kazali jechać, czasem całkowici amatorzy… Jest popularny, bo dzieci kusi ta atmosfera- “Łał, draft, NBA, koszulkę dostanę, Golden Street Soldiers i w ogóle”.
    Wolę campy treningowe

    (2)
    • Array ( )

      Ludziom nie przegadasz. Nie zrozumieja ze trzeba zmienic mentalnosc a nie jakies platne campy robic dla bogatych. Trzeba odejsc od typowo polskiego: jestesmy najlepsi. Kluby powinny kase wkladac w szkolenia mlodych a nie zatrudnianie z zagranicy sredniej klasy grajkow na emetyturze. I moze za 20 lat bylaby liga. A nie paru wysokich bialych podajacych do czarnych i rzucajacych za 3. Ale tu trzeba zmienic mentalnosc. Trzeba zmienic sposób trenowania. Zrobic z koszykowki zabawe. A nie spine no niedoszly koszykarz trener mysli ze trenuje klub nba. P

      Roze z betonu. A nie co bogatsi.

      (11)
  7. Array ( )
    Odpowiedz

    Nie rozumiem bólu dupy co niektórych. Jakieś 15-20 lat temu jeździłem na obozy z SKS w piłce ręcznej i też za nie płaciłem. Może trochę mniej, ale czasy też inne. Toż z czegoś trzeba to finansować. Żal może dupe ścisnąć, że taki PZKosz nic nie dorzuci do takich przedsięwzięć.

    (13)
  8. Array ( )
    Odpowiedz

    Na campie byłem 2 razy i faktycznie klubowicze niszczą amatorów ale nie da się opracować cudownej techniki gdzie każdy ma równe szanse. Atmosfera jest na prawdę świetna. Grając tam masz poczucie że każdy startuję ze swoją karierą od zera i to od niego zależy jak dobrze będzie pracować na to by zostać wybranym z wyższym numerem.Jedynie cena jest dość spora ale rozumiem że wynajęcie sędziów, hotelu , hal itp.jest kosztowne.Niestety właśnie przez wysoką cenę tak dużo klubowiczów jeździ w rocznikach gimnazjalnych bo jak wiadomo żeby grać w Polsce w jakimś klubie trzeba nie tylko mieć umiejętności również trzeba mieć pieniądze tak to już jest w naszym pięknym kraju.Jedynym chyba sposobem na wyrównane szansę byłoby zorganizowanie campów tylko dla amatorów i tylko dla klubowiczów ale takie rozwiązanie sprawdzało by się tylko w młodszych rocznikach.Jednak i tak uważam że bardzo dobrze że w polsce jest coraz więcej obozów związanych z basketem ludzie mają wtedy wybór czy wolą ostre trenowanie swoich umiejętności czy wolą luźne granie w miłej atmosferze gdzie mogą poczuć sie jak w Nba 😉

    (12)
  9. Array ( )
    Odpowiedz

    Czy płatne, czy nie, dobrze w polszy w ogóle ktoś się jeszcze zajmuje promowaniem koszykówki na każdym szczeblu… a nie tylko inwestowaniem w piłkę kopaną. Jakby urzędy miast czy PZ Kosz dawały więcej kasy, to i by się sponsorzy znaleźli, i obozy by były tańsze…

    (6)
  10. Array ( )
    Odpowiedz

    Kilka informacji, do komentarzy:
    – sponsorzy? PLK nie ma sponsora tytularnego już od roku.
    – jak nie jesteś w grupie “mega prospekt” to za obozy płacisz w każdej dyscyplinie … nawet w kopanej
    – koszykówka to niszowy sport w Polsce
    pozdrawiam,

    (7)
  11. Array ( )
    Odpowiedz

    Każda taka inicjatywa jest dobra. A problemem u nas jest właśnie szkolenie dzieciaków od najmłodszych lat.

    (2)
  12. Array ( )
    Odpowiedz

    Do tych mądralińskich co piszą o sponsorach… grałem w czołowej drużynie 2 ligi nawet tam znalezienie sponsora graniczy z cudem, a co dopiero znalezienie sponsora, który wyłoży na szkolenie dzieciaków.

    (4)
  13. Array ( )
    Odpowiedz

    Sponsorzy, którzy będą finansować draft camp załóżmy 40 dzieciaków po 2 tysiące od każdego chłopaka …. hmm razem to daje 80 tysięcy. Dodatkowe opłaty to pewnie jakieś 20 tysięcy, więc powiedzmy że na zorganizowanie takiego campu dla 40 dzieciaków należałoby przeznaczyć 100 000 złotych.

    Ale chwila, chwila, przecież jako sponsor będziemy pojawiać się na ogólnopolskiej antenie telewizyjnej podczas transmisji meczów dzieciaków. Kolejne mecze będą zapowiadane w radiu i za każdym razem będzie przy tym wywoływana nazwa sponsora. Co więcej ! Na sto procent w dodatku sportowym do piątkowej gazety będzie zestawienie wyników w tabeli z naszym logiem. Błagam … wyjdźcie z gimnazjum, skończcie szkołę i znajdźcie prace.

    Pozyskanie od zewnętrznego sponsora 5 tysięcy na takie wydarzenie, camp, to rzecz bardzo trudno. Ba… niech zasponsoruje koszulki i mamy sukces. Oczywiście zawsze można szukać wielu sponsorów i patronów, ale wtedy inni zaczną się wycofywać bo nie będą widzieli korzyści, gdy nie mają monopolu. Gdyby na halę podczas meczów przychodziły całe tłumy osób i dodatkowo lokalna prasa i telewizja wspominałyby o takich meczach, to myślę że spokojnie można ugryźć duże pieniądze, ale trzeba sobie zdać sprawę z jednego – trzeba zmienić postrzegnie koszykówki w Polsce oraz mentalność Polaków.

    Ja bym ugryzł temat od innej strony – jak w stanach, czyli koszykówka akademicka. Robienie marketingu od podstaw. Szukanie odpowiednich osób w odpowiednich miejscach oraz zaangażowanie lokalnych mediów do promowania tego rodzaju rozgrywek. Rodzice, uczniowie, zmiana mentalności od zera tak między bogiem a prawdą. Szkolnictwo dostaje pieniądze na rozwój fizyczny i rekreację, gdyby zaangażować odpowiednie osoby i instytucje to myślę, że zwracałoby się to z nawiązką. Ale o restrukturyzacji koszykówki możemy mówić i mówić, a i tak potrzeba jeszcze jednego kluczowego czynnika – SUKCESU. Reprezentacja, pojedyncza jednostka w NBA, czy też bóg na miarę Jordana mógłby ponownie tchnąć ducha inspiracji w to wszystko i rozpocząć coś bardzo dobrego dla nas (oczywiście przy umiejętnym zorganizowaniu).

    (3)
  14. Array ( )
    Odpowiedz

    Fajny event, profesjonalna kadra i metody kształcenia świetne. Tylko jeśli trafisz do zespołu z weteranami gdzie niszczą system i przejmą pełną władze, to ciężko liczyć na jakiś pass gdy nie prezentujesz połowy ich poziomu . Trener ustawi ci taki system byś miał jak najwięcej możliwości by zdobyć punkty ale wszystko i tak odbywa się na boisku. Szkoda bo camp powinien być dla fun’u, a niekiedy przemienia się w baraże mistrzostw polski.

    (1)
  15. Array ( )
    Odpowiedz

    Moim zdaniem powinny być od dzielne campy dla amatorów i klubowiczów.Amatorzy jakby to lekko ująć posiadają mniejsze umiejętności :/ a klubowicze mają codziennie po ileś tam treningów więc mają duże doświadczenie. Jeśli chodzi o koszykówkę dla dziewczyn to też powinien być jakiś camp dla nich. No ale cóż w Polsce koszykówki się nie promuje tak jak PIŁKI NOŻNEJ.A przecież nie każdy chłopak chce być “piłkarzem” czy nie każda dziewczyna chce być “modelką”. Trochę przykre to że tak piękny sport jak koszykówka jest nie zauważalny a dużo młodzieży ma smykałkę do tego sportu.
    Koszykówka aż po grób <333
    Pozdrawiam 🙂

    (1)
    • Array ( )

      Nie wspomniec ze koszykowka jest sportem ktory rozwija tak jakby “wszystko” aka zbilansowany sport. Kondycha, koordynacja, dynamika, siła, dyscyplina, praca w druzynie/grupie, rywalizacja, swag i last but not least fun

      (0)
  16. Array ( )
    Odpowiedz

    Camp zajebisty spoko atmosfera poziom słaby no ale mozana sobie miło pograć
    Btw jestem z siebie dumny zdjęcie tytułowe <3

    (0)

Skomentuj Amelka_09 Anuluj pisanie odpowiedzi

Gwiazdy Basketu