fbpx

Gary Payton: defensywny stoper, mistrz kradzieży, legenda NBA

32

Niedziela, dziewiąty lutego 1997, Cleveland w stanie Ohio. Całe koszykarskie uniwersum czeka na Mecz Gwiazd, cieszący się wówczas nieporównywalnie większą renomą niż teraz. Dzień wcześniej młodziutki Kobe Bryant pokonał rywali (m.in. Raya Allena i miejscowego białego chłopaka z zawadiackim spojrzeniem, Boba Surę) w Konkursie Wsadów. To ten triumf Bryanta da Adidasowi asumpt do odpalenia hitowej kampanii pod hasłem “He shouldn’t have…”, a cały świat usłyszy słowa

Jeśli ty nie uwierzysz w siebie, nikt inny w ciebie nie uwierzy.

Dynamic Duo

Teraz jednak nikt nie zaprząta sobie tym głowy. W szatni East, Michael Jordan, Scottie Pippen, Penny Hardaway, Grant Hill, Dikembe Mutombo – ten kaliber. W ekipie Western też grubo, Olajuwon, Stockton, Malone… jednak prym wiedzie dwójka innych graczy. Wciąż słychać ich śmiechy i przechwałki. To Gary Payton i Shawn Kemp. Gary nie byłby sobą, gdyby nie przypomniał, że jeśli to on kryłby Jordana w finałach, to dziś byliby mistrzami, a tak… no cóż, przynajmniej jest All-Star Game.

– Ej, Gary, a co to za dzieciak? Wpuszczają tu takich?
-To żaden dzieciak! To wielka gwiazda! Nasza tajna broń, ziomal!
-Toż to najmłodszy gracz od czasów Magica, który zasilił szeregi drużyny Gwiazd!
-Ledwie 20 lat, Panie i panowie, przed Wami…

“Dzieciak”, z którego kpili nie wiedział gdzie oczy podziać. Z uśmiechem przyjmował na klatę wszystkie docinki, ale wewnątrz palił się ze wstydu. W życiu byście nie uwierzyli, że ktoś potrafił tak “zamknąć japę” Kevinowi Garnettowi, prawda? Ale na duo Kemp – Payton nie było mocnych w gadce…

Na etapie kariery, na jakim znajdował się wówczas Payton, wielokrotny All-Star, ówczesny DPOY (jedyny rozgrywający w historii z takim tytułem i ostatni jak dotąd guard), można pomyśleć, że zawodnik nabywa prawo do pewnych zachowań, nonszalancji, buty. Ale nie. Payton po prostu się taki urodził.

Mr Mean

Miłość do koszykówki wyniósł z domu rodzinnego. Pierwsze boiskowe kuksańce zbierał od starszych braci, za to pod okiem ojca, trenera. Jak zwykle w takich przypadkach bywa, ojciec układał go twardą ręką. Nawet po szkolnych występach, gdzie Gary zdobywał 40 i więcej punktów, wyrzucał mu że to i tamto można było zrobić lepiej. W sumie można się było tego spodziewać, stary Al Payton miał ksywkę “Mr. Mean” i taką też rejestrację na swoim czarnym jak bezgwiezdna noc Mercedesie 190E.

Gary dorastał pod okiem Ala, wymykając się na mecze Warriors by podglądać różnych zawodników, goszczących w hali Golden State. Jego idolem był George Gervin. W Oakland Skyline High School, do której uczęszczał, był prawdziwą gwiazdą i dwukrotnie poprowadził team do tytułów konferencji. Choć werbalnie zobowiązał się iść do St. Jones, ze względu na ich koszykarski program, ostatecznie wylądował w Oregonie (St. Jones straciło zainteresowanie Garym kosztem innego zawodnika). Na studiach nie był świętoszkiem, na drugim roku nie mógł grać ze względu na oceny.

Dokonałem wyboru, żeby trzymać się z daleka od ulicy i grać w kosza. Miałem kumpli, którzy robili złe rzeczy, ale tak to już było w Oakland.

Ogarnął się jednak i wrócił do drużyny, by zyskać miano jednego z najlepszych sportowców w kraju. W marcu 1990 Sports Illustrated okrzyknął go najlepszym graczem uniwersyteckim w USA.

Mentor Jasona Kidda

Z tamtego okresu pochodzi też anegdota dotycząca Jasona Kidda, którego drużynę trenował Payton senior. Pewnego razu przyprowadził Gary’ego na trening, by trochę podregulował “młodego”:

Gary wiele mnie nauczył. Wzmocnił psychicznie, wiesz to jeden z tych gości, którzy jak mówią to słyszy ich cała ulica. Pamiętam co do mnie mówił: dziś nie zdobędziesz ani jednego kosza, właściwie to nie oddasz ani jednego rzutu… I faktycznie nie dawał mi rzucić, grał agresywnie, gadał rzeczy od których robiło mi się przykro, ale jak powiedział mi po latach, chciał sprawdzić czy pojawię się na boisku kolejnego dnia… Krok po kroku uczyłem się robić swoje na boisku pomimo presji [Jason Kidd]

W historii Oregon State Payton zapisał się złotymi zgłoskami, ale nigdy nie ukrywał, że jego celem była NBA. W tym kontekście, ważniejsze od tego co on dał szkole było to, co szkoła dała jemu. Coach Miller nauczył go tej defensywy, na której zbudował swoje nazwisko.

Idąc na pierwszy trening nie wiedziałem jak to będzie, nie miałem pojęcia, że przez pierwszych kilka tygodni będziemy grać bez piłki. Z wymyśloną piłką, praca nóg, defensive slides… [Gary]

Bigger stage

Mniej więcej 3 miesiące po tamtej okładce SI, Gary usłyszał to, co każdy z nas marzył, żeby usłyszeć. David Stern, otworzywszy kopertę z numerem drugim, zaczął tę słynną formułkę “With the 2nd pick…” Stało się. Seattle. Zawsze wyszczekany Payton, ledwo założywszy czapeczkę Supersonics na swój łysy czerep, udzielił Craigowi Sagerowi wywiadu następującej treści:

Tak, chciałem iść do Seattle, to blisko domu, cieszę się, potrzebują lidera, więc dobrze, że mnie wybrali.

Cała pewność siebie uleciała jednak szybko w czasie pierwszych dwóch lat w lidze. Zmiana na stanowisku trenera, gdy Berniego Bickerstaffa zastąpił KC Jones, nawykły do pracy z Boston Celtics McHale’a, Birda i Parisha, nie z młodym składem potrzebującym prowadzenia za rękę, mocno zachwiała psychiką Gary’ego. Dopiero przyjście George’a Karla i objęcie przez niego zespołu tchnęło w Seattle ducha, za którym fani tak tęsknią.

Wielokrotnie mówiliśmy sobie takie rzeczy, że aż się dziwię, że nie skończyło się to bójką na zewnątrz hali, ale jednocześnie Gary stał się jednym z moich najlepszych przyjaciół [George Karl]

Dwójka Kemp i Payton szybko wyrosła pod okiem coacha Karla na czołową siłę na Zachodzie.

Sonic Boom

Powiedziałem mu, że nie może rzucić podania, którego nie złapię, więc rzucał piłki aż pod banery. To dlatego większość z tych alley oopów wygląda tak niewiarygodnie. Bo to są po prostu jego wyzwania dla mnie. Nie było w tym nic złośliwego, po prostu się sprawdzaliśmy [Kemp]

Slam Dunk jest wtedy, kiedy wsadzisz piłkę do kosza, a obręcz się ugnie. To, co robią dzisiejsze gwiazdy, to nie są prawdziwe wsady [Kemp]

Zdaniem wielu, Kemp jest najlepszym dunkerem MECZOWYM w historii, ale myślę, że nie ma wątpliwości, że tę pozycję zawdzięcza Paytonowi. Legenda tej dwójki narodziła się właściwie w playoffs 92, przeciw Warriors. To wtedy miał miejsce pamiętny dunk Kempa na Listerze.

Będący ulubieńcami kibiców Sonics odpadli jednak w drugiej rundzie z SAS. Rok później doszli aż do WCF, ale na ich drodze stanął Charles Barkley i Kevin Johnson. Seria przeciągnęła się aż do siedmiu spotkań, a jej ozdobą był pojedynek Barkleya i Kempa z meczu nr 5.

Kolejne dwa sezony były dosyć chude. Jak pamiętacie był do czas Olajuwona i Rakiet, a Sonics odpadali w pierwszej rundzie. Kemp latał dalej tak jak to miał w zwyczaju, a Gary Payton przylegał do przeciwników jak rękawica. Nawet na polskich boiskach ostentacyjne żucie gumy (OK, M.J też to miał) i gest chwytania ręki w nadgarstku i otwartej dłoni kojarzył się jednoznacznie “The Glove”. No i każdy chciał mieć te Paytony z dużą łyżwą i na zamek…

[weź Bartas znajdź jakieś dobre zdjęcie tych kicksów] -> chodzi Ci zapewne o Nike Zoom Flight ’98 The Glove:

W 1996, po rekordowym dla klubu 64-18, ekipa coacha Karla awansowała aż do finału ligi. W pokonanym polu zostawili m.in aktualnych mistrzów, Rockets, zakładając im sweepa. W finale jednak czekali na nich Chicago Bulls. Tamci Bulls, spod znaku 72-10.

1996 finals

Wiedziałem, że możemy ich pokonać, bo zrobiliśmy to w sezonie regularnym. To, czego większość nie wie, to że grałem z kontuzją łydki. To był wielki zawód, bo naprawdę mieliśmy szansę. [Gary]

W meczu numer 1 zwyciężyła defensywa. Jednak nie firmowa defensywa Gary’ego, a obrona Chicago Bulls. Do końca trzeciej kwarty wynik był na styku, ale w czwartej Tony Kukoc i Ron Harper dali Bulls tę odrobinę przewagi, która była potrzebna, by przechylić szalę zwycięstwa. W meczu numer 2 znów triumfowali Bulls, pomimo 29/13 Kempa. Rodman zaliczył 20 zbiórek, z czego 11 na atakowanej tablicy. Kolejny mecz w zasadzie wyjaśnił serię, bo Bulls znowu nie pozostawili złudzeń, wygrywając 108-86. Niemniej, Sonics postawili opór w meczach 4 i 5, przez co sytuacja znów zrobiła się ciekawa. Po kontaktowym zwycięstwie Payton powiedział:

Czujemy się świetnie, wiedzieliśmy, że stać nas na to. Szkoda, że tyle nam to zajęło, że nie przyszło to trochę wcześniej.

Niemniej, było to tylko odwlekanie nieuniknionego. Mecz numer 6, dający Bullsom i Michaelowi piąty tytuł, był też popisem Rodmana. Kolejną zdobyczą na poziomie 11 zbiórek w ofensywie wyrównał swój własny rekord NBA.

Życie po finałach

Okienko się zamknęło. Kolejny sezon, 1996/97 był ostatnim wspólnym sezonem duetu Kemp i Payton.

We wrześniu 1997 kierownictwo klubu oddało Kempa do Cavs, a tam, po roku zjadł go lockout i imprezy w nocnych klubach. Jego miejsce zajął Vin Baker. W sezonie 2002/2003 Payton trafił do Bucks, a rok później próbował szczęścia w Dream Teamie Lakers:

Dennis Rodman do dziś uważa, że gdyby szansę dano jemu, a nie Karlowi Malone (kontuzja), to Lakers zdobyliby wtedy ten pierścień. Ben Wallace tylko się na to uśmiecha…

Wracając do Gary’ego, co się odwlecze, to nie uciecze. Pierścień założył w 2006, u boku Shaqa (wcześniej niewiele znaczący epizod w Bostonie), w Miami. Choć był to typowy “ring chase”, ostatnia prosta w karierze, Gary nie daje nikomu zapomnieć o swym trofeum. Nosi je równie dumnie jak pozostałe “accolades”, czyli 9 powołań do ASG, 9 powołań do All-Defensive i 9 do All-NBA. Jest też DPOY z 1996 i dwukrotnym złotym medalistą IO (Atlanta, Sydney). Po latach, pytany w TV, o najlepsze zagranie kariery siedzącego wówczas obok niego Chrisa Webbera odpowiedział:

Pewnie oglądanie jak odbieram mój pierścień…

I tej jego niewyparzonej gęby strasznie nam dziś w NBA brakuje. Tak jak czołówki NBA Action z jego okrzykiem

“Oh my, baby!”

Oh my, Gary, oh my!

[BLC]

P.S. Oryginalny swingman jersey Paytona marki Mitchell & Ness z sezonu (1995-96) wyłapiecie w sklepie Matshop.pl

/GWBA/gary-payton/

P.S.2 w dalszym ciągu poszukujemy dwójki laureatów konkursu Matshop, Panowie “majkelek” oraz “coach a” prosimy o kontakt na maila redakcyjnego.

32 comments

  1. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Gary 😉 Mój idol z dawnych lat. Kiedy prawie wszyscy kibicowali Jordanowi i Bykom moją ulubioną drużyną byli SuperSonics. Sam grałem zawsze na PG z racji wzrostu, mam 178cm. Dlatego zawsze podglądałem Paytona a później Kidda. Cieszę się że jeden i drugi w końcu założyli pierścień na palec.
    Finały 96 to chyba pierwsze oglądnięte na żywo po nocach a potem odsypianie na ławce , byłem wtedy w 8 klasie. Mówię pierwsze na żywo bo matka już wtedy wyluzowała i nie ganiała spać, wcześniejsze to się oglądało jak trafiło na weekend a resztę to programowałem VHS i od razu po szkole. Ehhh fajnie powspominać.
    Pozdrawiam wszystkich z rocznika 82 😉

    (40)
    • Array ( )

      Dziwnie się słucha jak na podwórku ludzie grają na pozycjach xd, w amatorskiej nawet o takim czymś nie słyszałem. W ogóle selekcja wzrostu… Widziałem wysokich z dziurami w łapach i niskich którzy widzieli tylko czubek nosa

      (3)
    • Array ( )

      Hej Bruniak. Mam te same wspomnienia. Żaden Majkel, Malone, Pippen… only The Glove, pamiętne finały 96, do dzisiaj pamiętam wyniki wszystkich 6 games. Zarwane nocki, całe dnie na boisku. Dzisiaj już tego kurcze nie ma. Jak przejeżdżam nieraz obok boiska gdzie kiedys dzień w dzień graliśmy w kosza do 22 wieczorem a dzisiaj jest tam park przeszkód dla psów to ciężko się robi na sercu. Dzisiaj dzieciaki już tak nie łupią jak kiedyś. Pamiętam mecze między lokalnymi boiskami, do pierwszej krwi. I dzien w dzień basket, czy padał śnieg czy deszcz, nie było zmiluj się. Dzien w dzień te same twarze, te same ciuchy, te same pasje, marzenia. Lata 90..pozdrowienia dla rocznika 82.

      (18)
    • Array ( )

      Albo 82 albo w 8klasie na finałach 96, chyba że rok wcześniej do szkoły poszedłeś:) ja dałem radę oglądać już finały ’93 z syna i buzzerbeater Paxona, chyba na koniec game6. Teraz basket spod znaku NBA już trochę mniej odswietny.

      (2)
  2. Array ( [0] => contributor )
    PATRON
    Odpowiedz

    Gary charakterny gość! Ciężko znaleźć dziś w NBA jego następce z podobnymi cechami. Liga się zmienia, kiedyś zadziorny Gary dziś Lonzo Ball.

    (6)
  3. Array ( )
    Odpowiedz

    Mam gdzieś ten plakat Kobego Bryanta adidasa chyba z roku 96, albo 7 to był rok kiedy prym wiódł Zepter Śląsk Wrocław miałem kilka pamiątek że spotkania z Zepterami

    (9)
    • Array ( )

      popieram, MJ trzeci pierścień zdobył przeciwko SuperSonics a 2 kolejne przeciwko Jazz

      (-13)
  4. Array ( )
    Odpowiedz

    Tu mi uświadomiłeś, że faktycznie amatorska pod względem organizacji gry czasami gorzej wyglada niż kiedyś gra na asfalcie

    (2)
    • Array ( )

      Po prostu jak ktoś mówi, że jest PG, SG albo centrem,to tak naprawdę jest tylko graczem, bo nawet nie wie na czym jego rola polega, przepraszam za brutalne realia.

      (2)
  5. Array ( )
    Odpowiedz

    Ale z tym gadaniem że w finałach ’96 grał z kontuzją łydki, to dałby sobie spokój. Nikt w tamtym czasie nie wygrałby serii z Bulls. Niemniej jednak i tak go bardzo szanuję. Gary to legenda NBA.

    (2)
  6. Array ( )
    Odpowiedz

    Dwie uwagi. Pierwsza Payton nie byłem jedynym guardem, który był DOPY chyba że chodziło o point gaurd . Druga Byki pokonując Sonics zdobyli 4 tytuł a nie 5. Tytuły nr 5 i 6 zdobyli przeciwko UTAH. Payton świetny zawodnik z dużym ego.

    (-2)
  7. Array ( )
    Odpowiedz

    W 98r kupiłem sobie te jego Kicksy, w kolorze złoto zielonym (coś takiego). Zaznaczam że miałem wtedy 13 lat, wybuliłem na nie całe oszczędności – 729zł. Wyglądały kosmicznie, zwracały uwagę jakbym biegał z piuropuszem na tyłku 😉 niestety jako buty do grania, były fatalne, jedne z najgorszych jakie miałem. Sztywne do bólu, zero wentylacji, ciężkie, no i ta kieszeń na sznurowadła non stop otwierała się. Typowy błąd napalonego małolata – liczył się kosmiczny styl, wygoda grania na ostatnim miejscu.

    (9)
  8. Array ( )
    What Can i Say 5 w plecy only lbj 5 lutego, 2018 at 20:52
    Odpowiedz

    Kemp ma racje.I jest najlepszym dunkerem meczowym.A co do Rękawicy to jest na e 3 miejscu ze 100%skutecznością w meczu.14na 14 z gry.1 i 2 miejsce ma Chamberlain.ps lebroneczka calineczka chyba nie dojdzie do finału i nie zmienie nicku na minus6.Ciekawe czy panienka curry znowu da ciała w finałach.Jak by nie Andre i Durant to by widział mistrza jak ja w telewizji.Jednak pole bawełny to było pole do popisu.

    (-11)
  9. Array ( )
    Odpowiedz

    Recap z WCF przypomina jakim kozakiem był sir Charles w swoim prime. Czy ktoś w obecnej NBA przypomina go stylem gry?

    (5)
  10. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Droga młodzieży, warto odświeżyć sobie tego zawodnika, aby sprawdzić, że chudy i niewysoki gracz mógł być najlepszym obrońcą w czasach handcheckingu. Flopujący Smart, czy do przesady agresywny Beverly to tylko namiastki obrony w porównaniu do Garego.
    A dla mnie co najwazniejsze była to obrona czysta oparta w głónej mierze na szybkości i skillu, a nie na brutalnej sile, czy nieczystym zagraniom. Dziś chyba tylko K. Leonard i ew. P. G13 są ws stanie wyłączyć swojego gracza na poziomie, jakim robił to The Glove. Wśród PG takiego obrońcy, jednocześnie rzucającego tyle punktów i zdobywającego tyle asyst to nie znajdziemy.

    (12)
  11. Array ( )
    Odpowiedz

    Oj tam,najlepszy z czolowki nba action byl rozciagajacy sie na parkiecie AI I jego”roll baby,its time to roll”

    (0)
  12. Array ( )
    Odpowiedz

    A tak swoja droga bardzo was prosze,robcie swoje I nie zmieniajcie sie.jestescie jedynym ZYWYM portalem dla fanow nba w polsce.basket w pl jest tak bardzo niszowy ,ze wszyscy jestesmy po trochu fanboyami tworzacymi ta “kulture. Big up dla Was

    (1)
  13. Array ( )
    Odpowiedz

    @Reignmam
    Ttzeci pierścionek Chicago i MJ zdobyło, pokonując Phpenix Suns w 1993 (gdy Paxson zakończył serię).

    (1)
  14. Array ( )
    Odpowiedz

    2024. Zarypista fota GP vs MJ. Jak na to patrzę zero strachu, zero odpuszczania. Just GP. Jak to mówią u nas stary mordziaty. Nie zagadasz 😁

    (0)

Skomentuj Bruniak Anuluj pisanie odpowiedzi

Gwiazdy Basketu