fbpx

GWBA Camp Wrocław: this is why we play!

30

Drugi w historii zlot sympatyków portalu, czyli GWBA Camp przechodzi do historii! Tym razem bawiliśmy we Wrocławiu, a było nas łącznie szesnastu wliczając dwójkę trenerów. Miało być osiemnastu, ale Paweł wyłapał infekcję tuż przed przyjazdem, a Alek miał sprawy rodzinne. Obu serdecznie pozdrawiamy!

Pierwszy rzut oka w lobby hotelowym i już wiedziałem, że mam do czynienia z mocnymi jednostkami. Oczy przymrużone, skanujące teren wokół siebie jak Marc Gasol przed ważnym meczem:

A więc to tak wyglądasz admin… myślałem że jesteś wyższy…

Nie tracąc niepotrzebnie czasu zjedliśmy wspólny obiad na rynku i pokręciliśmy trochę po jarmarku bożonarodzeniowym. Następnie byliśmy na meczu WKS Śląska w hali Orbita, a wieczorem odbyliśmy pierwszy trening.

No właśnie treningi. Tym razem głównym trenerem campu był Aleks Mrozik, czyli człowiek edukowany koszykarsko (i akademicko) w Stanach, na dodatek o wielkiej, nieprzemijającej pasji do basketu. Ideą było zaskoczyć uczestników, z których każdy miał przecież inne doświadczenia, wyszkolenie i generalnie bardzo różną koszykówkę w życiu widział.

Zaczęliśmy od podawania do siebie nawzajem i łapania piłki w określonych sekwencjach. Tak się szkoli dzieci w USA, ale uwierzcie, że po kilkunastu minutach zaczynasz wyrabiać w sobie nawyk

a) podawania

b) myślenia

c) bycia w ciągłym ruchu, czyli zmian pozycji

a to można powiedzieć trzy filary basketu. O ile łatwiej i przyjemniej gra się (nie tylko na amatorskim poziomie) gdy każdy z grających jest zaangażowany, gdy wychodzi do pozycji i pracuje dla kolegi / dla zespołu.

Podobnie jak w Toruniu, byłem miło zaskoczony otwartością chłopaków oraz tym jak chłonęli cząstki wiedzy, które przekazywał nam Aleks.

Passing game

Wkrótce, gdy przychodziło do gierek kontrolnych (nieodzowna część GWBA Camp) nikt nie kozłował więcej niż dwa razy, a większość akcji kończyła się po 4-5 następujących po sobie podaniach i było to piękne. A potem już z powrotem na rynek i integracji czas start…

Gdzie dokładnie byliśmy, do której trwało oraz kto rządził na parkiecie nie opowiem przez grzeczność i szacunek dla moich współtowarzyszy. W sobotę byliśmy zwiedzać Ostrów Tumski, w kawiarni stoczyłem mało wyrównany pojedynek szachowy**, odbyliśmy drugi trening, część grupy poszła oklaskiwać jednego z obozowiczów (Julka) podczas koncertu, a następnie szykowaliśmy się na wieczorne atrakcje. W tym miejscu wątek delikatnie się urywa, w myśl zasady co się wydarza we Wrocławiu, zostaje we Wrocławiu…

Dość powiedzieć, że parę godzin później byliśmy z powrotem na sali… Formy nie mam, warunki były ekstremalne, tym bardziej wiem,  i chyba nie tylko ja, że łatwiej w koszykówce podać niż rzeźbić samemu. Tak. Dzięki nieszablonowym i “niekoszykarskim” ćwiczeniom staliśmy się lepszymi koszykarzami podczas trzech treningów po dwie godziny.

Uczestnicy – scouting report

Nie każdego zapamiętałem, nie każdy dał radę odbyć wszystkie sesje, ale pewne rzeczy dało się zauważyć, hehe.

#24 Dario

dusza towarzystwa, mistrz trash-talku, nieujarzmiony shooter, imponujący kozioł za plecami z prawej na lewą rękę, solidna technika minięcia obrońcy podchodzącego nazbyt blisko. Zakusy do bycia czołową opcją.

#76 Rafał K

najstarszy uczestnik campu, a zarazem człowiek o niespożytej energii. Ćwiczenie z deską utrzymał najdłużej, chyba pięć minut. Czystym zaangażowaniem i ruchliwością wrzucał najwięcej spod obręczy. Odpowiednio ustawiony, jako gracz zadaniowy, byłby przydatny w każdej drużynie

#24 Remigiusz

uważny, ambitny, z solidnym rzutem za trzy.

#13 Julek

człowiek o wielkiej osobowości, której nie może pomieścić i tak już słusznych gabarytów ciało. Kryjąc nie odpuszczał mnie na krok! Dusza historyka, wielka kultura osobista, zawodowy waltornista, innymi słowy koszykarski Robert Makłowicz. Chętnym załatwił bilety na swój sobotni koncert.

#9 Dawid

skromny chłopak, który na boisku przemienia się w walczaka. Bardzo pożyteczny zawodnik chętny do nauki.

#43 Igor

silny facet, dłonie jak kopary, dopiero drugiego dnia się przyznał, że na codzień trenuje na sali WKK. Tak czułem, coś za dużo rzutów trafiał!

#2 Mateusz Dubiński

Wymieniam z nazwiska, bo wiem że działa i jest znany w internecie, przynajmniej w kręgach szachowych. Chłop, do którego zapałałem sympatią od wejścia. Mateusz to mistrz szachowy. Rozegrał ze mną partię gdy reszta piła kawę. Wkrótce każdy kto potrafił grać w szachy patrzył i nie dowierzał. Mateusz nie patrzył na szachownicę, partię rozgrywał w pamięci. Krzywił się na ruchy, które wykonywałem, ograł mnie bezlitośnie, a potem kazał ustawić szachy do wyjściowej pozycji, podszedł do stolika i błyskawicznie odtworzył wszystkie ruchy, jakie w tej partii wykonaliśmy. Na parkiecie? Myślący! Równie słabo przygotowany fizycznie jak ja, więc liczę że spotkamy się ponownie w 2022 roku.

#9 Lesław

pasjonat sportu, nie tylko koszykówki, nienaganna forma fizyczna, typ lidera, solidny w wielu aspektach, ale przebijający talent to rzut ze stacjonarnej pozycji. Z jego inicjatywy, w ramach akcji charytatywnej robiliśmy “deskę”.

#8 Marcin B

najlepszy biegacz na obozie, najszybszy na otwartej przestrzeni, ograny, potrafiący kończyć akcje na kontakcie z rywalem. Gdy tylko była możliwość brałem Marcina do zespołu jako pierwszego.

#3 Łukasz

mój kumpel z pokoju. W Toruniu fizycznie przygotowany był lepiej, ale i tym razem prezentował zawziętość w kontakcie z piłką i nie tylko. Mój najgorszy przyjaciel.

#7 Mariusz

Na obozie dostał ksywę Ricky Rubio, z racji podobieństwa fizycznego do hiszpańskiego rozgrywającego. Wybiegany chłopak, który chyba najlepiej rozumiał ideę spacingu podczas gry. Nie wbiegał w tłok, rozciągał grę, instynktownie rozumiał mocne i słabe strony kolegów z zespołu. Zawsze potrafił też znaleźć dla siebie przestrzeń, wyjść na pozycję, zagrozić nawet bez piłki. Zapewne dlatego, że na codzień grał z chłopakami, którzy w nieskończoność klepią gałę… normalka.

#1 Bartek G

Żeby nie było, że sam sobie napisałem scouting, wklejam screen wprost od źródła:

No i masz! Trzeba brać się za siebie. Temu właśnie mają służyć campy: otwartość, energia, motywacja do pracy. Panowie, dziękuję, że miałem przyjemność Was poznać. Kamil Sadowski – dzięki za pomoc w organizacji i odwiedziny. Pozdrawiam GWBA Familia!


Instagram…

vs Reality

Dajesz Julek!

Co to było? Stek?

What’s up doc?

Dario ma coś z japońskiego turysty

Starych drzew się nie przesadza

This is why we play!

Julek opowiada o legendach Ostrowa Tumskiego

Mateusz to był zaszczyt móc z Tobą zagrać!

30 comments

  1. Array ( )
    Odpowiedz

    Super!!! Mimo czasem hejtu na stronę i admina może kiedyś mnie weźmiecie na camp , rocznik 1980 wzrost 187cm , aktualnie. 87 kg🤣 I love this game;!!! Trzymajta się!

    (13)
    • Array ( )

      Ten Mateusz Dubiński to człowiek orkiestra 😀 gra w szachy, basket, a kilka lat temu wygrał kafla w Milionerach 😀

      (14)
    • Array ( )

      Uwielbiam czytać te podsumowania Campów. Kurde, ,może kiedyś znajdę czas i się odważę ale czuje ,że ,mocno odbiegałbym poziomem… Chyba,że to nie jest przeszkodą 😉

      (1)
    • Array ( )

      @Maxxxx myślę, że koniecznie powinieneś się wybrać na taki camp…. Po pierwsze zobaczysz, że pomimo różnych sympatii, wiedzy, czy punktu widzenia koszykówka powinna łączyć ludzi – a nie dzielić:) Po drugie zobaczyłbyś, że Bartek/Admin to SUPER GOŚĆ z dużym dystansem do siebie, który swoją pasją i zaangażowaniem potrafi zarażać innych. Po trzecie spotyka się grupa obcych sobie ludzi o różnym statusie i podejściu do życia, ale za to wszyscy kochają basket i to jest solidny fundament do wspólnie spędzonego weekendu oraz wysiłku na treningach.
      Polecam serdecznie:)
      Dario

      (3)
    • Array ( )
      Mateusz Dubiński 9 grudnia, 2021 at 17:59

      @Wrocławianin rozbawił mnie Twój komentarz 🙂
      Znamy się? Jeślo tak, odezwij się na priv, bo jestem ciekaw, kim jesteś 😛

      (4)
  2. Array ( )
    Odpowiedz

    Niesamowity, niezapomniany weekend! To był zaszczyt i przyjemność Was wszystkich poznać. Do zobaczenia wkrótce!
    Wasz “Makłowicz”

    (17)
  3. Array ( )
    Odpowiedz

    Grupa GWBA Camp Wrocław dziękuję Wam za Super Weekend👍🏀👍Wróciłem do domu i codziennej rutyny naładowany pozytywną energią, którą otrzymałem od Was podczas wspólnie spędzonego czasu, basketowania i zabawy🥃👏🥃Bartku widzę ogromną zmianę Twojej osobowości na plus😁. Jesteś zajebisty, bo swoją ideą campów rozpaliłeś koszykarską iskrę, która mam nadzieję zamieni się w płomień i obejmie niedługo cały nasz kraj. Wielki szacun za Twój wysiłek, pasję i oddanie temu, co robisz🥇Trenerzy Aleks i Kamil pokazali nam dobrą zabawę zarówno na parkiecie w hali jak i… pozostałych parkietach miasta😜 Bardzo dziękuję za wszystkie wskazówki i dobre rady🏆 Dla Was wszystkich pasjonatów basketu podziękowania za duże pokłady tolerancji jakie mi okazaliście – jesteście wspaniali 💪 Z koszykarskim pozdrowieniem Dario😉
    PS: Wszystkim czytelnikom GWBA serdecznie polecam taki wyjazd!!!

    (10)
  4. Array ( )
    Odpowiedz

    Ja również dziękuję Wam wszystkim za fantastycznie spędzony czas! 😀 Bartek – Tobie szczególnie za świetną organizację, Aleks – Tobie za niezwykle cenną wiedzę, którą nam z takim zaangażowaniem przekazywałeś 😀. Fajnie jest poznać tyle osób z różnych stron Polski (i nie tylko 😉) o tak różnych osobowościach i historiach, ale których łączy i jednoczy wspólna pasja 😀🏀💪

    (6)
  5. Array ( )
    Odpowiedz

    Dziękuje Panowie za wyjątjowy weekend 💪

    Nie sposób opisać i wyrazić w słowach to co czuje po Campie/weekendzie. (po za ogromnym zmęczeniem połączonym z ogromną satysfakcją i radością)

    Po pierwsze primo, bardzo dziękuje Bartkowi i Kamilowi za zaproszenie na GWBA Camp ‼️
    Bartek, od lat robisz fenomenalną robotę, żyjąc koszykówką. Portal jaki stworzyłeś jest naszą jedyną furtką do śledzenia basketu w PL, a styl w jakim to robisz jest fenomenalny.

    Kamil, nie miałem okazji poznać bliżej twojego warsztatu trenerskiego, ale wiem ze jesteś świetnym i oddanym trenerem wiec tak trzymaj. Widać pasje do basketu u Cb, inaczej byś nie zaprzątał sobie głowy uczestnictwem i graniem z chłopakami.

    Panowie, pracowaliście i słuchaliście jak profesjonaliści.
    Ja osobiście uwielbiam oglądać koszykówkę i progress jaki ktoś robi a wy niewątpliwie staliście się lepsi w te 6h na parkiecie.
    Pomyślicie sobie co ten Aleks pierdoli, przecież my jesteśmy amatorami. Jak można lubić oglądać kolesi, którzy nie skaczą głową do obręczy i nie trafiają seryjnie trójek? A no można, jeżeli obserwuje się składne akcje i rozwiązania drużynowe na parkiecie. Łącząc to z waszą ogromną radością z grania w koszykówkę uzyskujemy super atrakcyjną koszykówkę dla oka. Nie wiem czy widzieliście, ale pozytywna energia, którą posiadaliscie dziś przyciągnęła podczas waszego grania rodziców młodych graczy WKK, którzy parokrotnie zatrzymywali się i z uśmiechem na twarzy obserwowali chwile wasze poczynania. Brawo 👏

    Kluczem na obozach jest atmosfera. Trochę już tych obozów w życiu zrobiłem i klinik szkoleniowych. Atmosfera była wyjątkowa i dlatego był to tez wyjątkowy Camp i dla mnie.

    Poznałem dzięki zaproszeniu Bartka i Kamila wyjątkowych ludzi, który kochają basket, dlatego dziękuje serdecznie Wam wszystkim. Cała przyjemność po mojej stronie.

    Trzymajcie się i miejmy nadzieje do zobaczenia.

    Coach Aleks. Pozdr ✌️

    (15)
    • Array ( )

      Nie wymiękaj Łuki… Bez Ciebie impreza jest jak wykastrowany kot, czyli można żyć bez jaj – ale smutno:)

      (3)
  6. Array ( )
    Odpowiedz

    Mega Camp. Świetna robota trenerów. Super uczestnicy z tą samą pasją. Dobra robota Bartek. Do następnego 🙂💪

    (6)
  7. Array ( )
    Mateusz Dubiński 9 grudnia, 2021 at 18:10
    Odpowiedz

    Witam wszystkich!

    Będę bardzo miło wspominał ten Camp. Poznałem ludzi, których normalnie bym nie poznał, pograłem w kosza, a dawno tego nie robiłem. Byłem w operze, a nawet pograłem w szachy 🙂

    Dziękuję Wam panowie za bardzo miły weekend i liczę na powtórkę!

    I wielkie ukłony dla Bartka. Stworzył coś fantastycznego, portal o koszykówce, który czyta mnóstwo osób, mało tego, identyfikuje się z nim. Ja sam wchodzę na Gwiazdy Basketu praktycznie codziennie niemal od 10 lat. Po atmosferze, jaką panowała na Campie, widać, że hasło “GWBA Familia”, jakie mieliśmy na koszulkach, to nie są puste słowa!

    I bardzo się cieszę, że jestem częścią tej społeczności. Jeśli tylko termin kolejnego obozu będzie mi pasował, na pewno się pojawię 🙂

    Pozdrawiam

    (6)
  8. Array ( )
    Odpowiedz

    Ekstra sprawa, polecam każdemu pasjonatowi koszykówki, bo nie tylko jest naprawdę z kim pograć, ale tez i fajnie spędzić czas.

    (2)
  9. Array ( )
    Odpowiedz

    Pozdrawiam ekipę z Wrocławia! Jesteście nie do zajechania w ujęciu boiskowi-klubowym 😆 pozdro dla trenerów. Można było dużo ciekawych rzeczy podpatrzeć. Do następnego!

    (3)
  10. Array ( )
    Odpowiedz

    Adminie, gdzie maski … Pytam ja się ;-))) Jakby Irving tam przyleciał na kielicha to byś o braku szczepienia jegomościa zapomniał, co??? Pani Dulskiej się nie czytało jako młodzieżowiec …

    (-4)
  11. Array ( )
    Odpowiedz

    Ja rowniez ze swojej strony dziekuje wszystkim uczestnikom za wspanilala zabawe, nauke, duza dawke pozytywnej energii jaka od Was plynela oraz za niezapomniane chwile na “wszystkich wroclawskich parkietach”
    @Dario, i ten blok z poprzedniej edycji 😉 – nigdy tego Tobie nie zapomne 😉
    Mocne podziekowania dla trenerow – Aleksa i Kamila, ich wiedza, zapal, podejscie zasluguja na ogromny szacunek – mega fajne jest to co robicie!!!
    Bartek – co tu pisac, czapki z glow dla Ciebie, twojej pasjii, twojego zaangazowania, idz do przodu i niech fajni ludzie jakich masz okazje spotykac na swojej drodze niech Ciebie utwierdzaja ze odwalasz super robote i inspiruja do dalszego dzialania.

    (4)
  12. Array ( )
    Odpowiedz

    Dzięki Bartku za podjęcie się organizacji tych campów. Bardzo polecam dla wszystkich koszykarzy. Świetne towarzystwo, treningi i trenerzy!

    (0)

Skomentuj Olczakos Anuluj pisanie odpowiedzi

Gwiazdy Basketu