fbpx

Heat niszczą 1-na-1 | Cavaliers zrobili rekord | trash-talk Pistons

45

ljtop

hornets 103 heat 115 [0-2]

Kiedy przeciwko silniejszemu fizycznie, bardziej utalentowanemu rywalowi trafiasz 1/16 zza łuku próżno myśleć o zwycięstwie. Na dodatek, gdy twój dyrygent, pierwszy kreator akcji narzeka na ból kolana, trudno nawiązać walkę. To jednak playoffs a nie majówka na działeczce -> na tym etapie rozgrywek każdego bolą kolana, plecy i podkręcone kostki. W odróżnieniu od Game 1. walka została nawiązana, przez trzy kwarty Charlotte biło się z Miami jak równy z równym.

Niestety, w drugiej odsłonie ofensywa South Beach po raz kolejny “rozbiła bank” montując 43 punkty! Panowie zaskakują efektywnością ataku, metodycznie rozpracowują temat: Hassan Whiteside  przesuwał Cody Zellera jak wózek w supermarkecie. Po zasłonie Heat nie mieli problemów z dograniem piłki do rolującego na 1-2 metr centra dokąd w popłochu zbiegali obrońcy. Kończyło się albo paką albo półhakiem albo odegraniem na obwód. Dobrze hasał Hassan, co wyłapał to skończył, wielu błędów przy tym nie popełniając.

A gdy niczego nie dało się ustawić, D-Wade po prostu wychodził w górę na półdystansie względnie zasłonę od skrzydła otrzymywał Dragic bądź Joe Johnson. W obronie Heat skupiali uwagę przede wszystkim na pick and rollu Kemby Walkera. Wielokrotnie odpuszczali czekającego na przeciwległym skrzydle strzelca. Po zasłonie również wycofywali pod obręcz lekceważąc siłę ogniową rywala.

Hornets znów jakby brakowało energii, agresji, zdecydowania w obronie. Zeller masę energii stracił na zapasy podkoszowe, nic dziwnego że zamiast podwajać, poddawać presji kozłującego jedynie “odprowadzał” go wzrokiem na obwód albo towarzyszył mu do skrzydła by czym prędzej wracać do Whiteside’a który najczęściej już zdążył rozgościć się w polu trzech sekund. W efekcie zbyt łatwo dochodziły podania, obrońcy spóźniali i na 76 oddanych przez gospodarzy rzutów tylko 50 było pod presją rywala.

Al Jefferson nawet nie udawał, że broni pick and rolle, generalnie to za jego sprawą Heat byli w stanie wrzucić 43 oczka w II odsłonie. Mobilnością odstaje, rusza się jak wóz z węglem przez co obrońcą jest TRAGICZNYM, ale oddać mu trzeba, że ofensywnie narobił hałasu, zarówno w środku co na półdystansie. Kilkanaście razy bez problemu ogrywał Whiteside’a 1-na-1 zamykając buzie wszystkim twierdzącym, że Hassan to kandydat na Obrońcę Roku.

Podsumowując: niezwykle prosta, niezwykle efektywna koszykówka w wykonaniu Miami. Wykorzystują przewagi fizyczne i nie oglądają za siebie. Miło widzieć aktywnego Gorana Dragica, jeszcze lepiej energicznie poruszającego się w koźle D-Wade’a. Kolejny, fatalny występ Marvina Williamsa, bez jego ofensywy nie ma szans na urwanie choć jednego spotkania. Co gorsza, kostkę w IV kwarcie zwichnął Batum. Może być 4-0.

[vsw id=”tngBhG-qZlA” source=”youtube” width=”690″ height=”420″ autoplay=”no”]

STATY

Marvin Williams 0/10 z gry, 6 zbiórek
Nicolas Batum 3/11 z gry, 7 zbiórek, 0/4 zza łuku
Kemba Walker 29 putktów, 12/29 z gry, 1/6 zza łuku
Al Jefferson 25 punktów, 7 zbiórek

Hassan Whiteside 17 punktów, 13 zbiórek, 8/8 z gry
Dwyane Wade 28 punktów, 8 asyst, 11/22 z gry
Luol Deng 16 punktów, 6 zbiórek, 6/11 z gry
Josh Richardson 15 punktów, 5/9 z gry

CZYTAJ DALEJ >>

1 2

45 comments

  1. Array ( )
    Odpowiedz

    SVG idealnie podsumował Lue, żaden z niego trener. W zespole pokroju Detroit liczyłby teraz pewnie na pick w top5 ani myśląc przez choćby jeden mecz o możliwości grania w Play-Off. Liczę, że Pistons urwią choć jeden mecz, należy im się jak psu buda.

    (78)
  2. Array ( )
    Odpowiedz

    Pieknie Miami. Al Jefferson w ofensywie naprawdę klasa, narobił szkód, ale kilka minut i ledwo oddychał.

    SVG dobrze gada 😀
    JR w tym sezonie naprawdę gra niesamowicie i to za darmo prawie.

    (47)
  3. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Stanley Johnson!!! Uwielbiam gościa. Będą z niego ludzie … a jak w off-season popracuje jeszcze nad kozłem (który ma nie najgorszy) to będzie jak mały czołg na pozycjach SG/SF

    (53)
  4. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Miami robi to co mówiłem – wykorzystuje wszystkie przewagi, które ma:) nie sądzę, że będzie 4:0, ale ta seria zamknie się w 5 meczach. LBJ jest nie do zatrzymania, znajdźcie mi innego SF/PF który rzuca na takim procencie z gry…potwór. Liczę na DET bo to jest fajny zespół tylko na Boga Drummond…;/ rzuć spod jajek może wpadnie lepiej? Portland niewiele poradzi, jak za ster trzyma CP3. chyba, że wielki mecz Dame-McCollum to może jedno spotkanie urwą!

    (12)
  5. Array ( [0] => contributor )
    PATRON
    Odpowiedz

    Dlaczego Tyron Lue wziął czas na minutę przed końcem przy prowadzeniu 14 punktami?

    Zagadka Play-offs 2016.

    Jeszcze gdyby Detroit miało T-Maca w składzie to zrozumiałe..:D

    (56)
  6. Array ( )
    Odpowiedz

    Ten Młody.. Stanley Johnson.. On bedzie wielki i to bardzo wielki jeśli żadne kontuzje go nie dopadną. Zobaczcie jaka ma psychikę i jak dobrze poukładane w głowie. Tą wypowiedzią pozamiatał cavs, które wlasnie przez taką niepewność miedzy innymi tytułu w tym roku nie zdobędą, chyba, że LeBron odpali One Game Man Show jak rok temu, dowiezie ich na plecach, a pozniej wrzuci na bary i przy dobrej pomocy ze strony Lovea i przede wszystkim Irvinga, bo rok temu po kontuzji, to wlasnie go zabrakło i LBJ miał problem z rzutami z dystansu, ale teraz widać od all star game konkretnie trzyma poziom jak za czasów Miami. To LBJ bedzie xfactorem każdej serii, ewentualnie Frye czy Irving. Cavs są groźni jak nigdy. D. Zycze LBJ’owi tytułu, bo zasługuje jak nikt inny, tyle lat na stałym poziomie i na dodatek wszystkie w i tyle lat ciągnięcia drużyny na plecach (tak, miami bez lebrona tez grało syf, chociaż Wade to profesor, to juz nie te lata, a w koszykówkę gra sie przecież w 5 osób. ) co do Miami.. Wade zajebiscie zakonserwowany i zycze im finałów i kolejnego pierścienia. Grają naprawdę dobra, poukładana koszykówkę. Eric Spoelstra robi robotę i wyobraźcie sobie co by mogło byc jakby Krzysiu Bosh był naprawę zdrowy! Let’s go Heat! #4forWade

    (41)
  7. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    @T-mac
    W PO nic się nikomu nie należy. Chyba, że ktoś kogoś okradł. Czytaj “sędziowie pomogli szczęsciu”.
    Ile wywalczysz tyle masz.
    Detroit straszne walczaki, to mi się podoba. Za sezon, może dwa mogą być jedną z najlepszych ekip.
    Johnson kozak i oto chodzi. Mówi to sympatyk LeBrona.

    (17)
  8. Array ( [0] => contributor )
    PATRON
    Odpowiedz

    gdy w dzisiejszej NBA coraz mniej facetów z jajami Stanley Johnson jest graczem na wage złota!!
    Bardzo Cie polubiłem chłopie!

    (22)
  9. Array ( )
    Odpowiedz

    Stan Van Gundy poczuł chyba atmosferę playoffs, bo jest dostatecznie bystry, żeby wiedzieć, iż każdy zespół to osobna konstrukcja i potrzebuje innego trenera. Pistons są zespołem bez gwiazd, pracującym zespołowo, młodym i w sumie niedoświadczonym, dopiero się rozwijjaącym – Tyronne Lue byłby tutaj prawdopodobnie bardzo kiepskim coachem. Tych chłopców trzeba ustawić, pokierować nimi, czasami nawet za rękę poprowadzić, wierząc że mają talent i inteligencję, by za parę lat hasać po wysokich szczeblach ligowej hierrarchii.

    a Cavs to zespół LeBrona Jamesa, który ma obok siebie dwóch All Star caliber players. tam naprawdę nie trzeba już wiele nauczania. Tam wystarczy robić dobry klimat, być dobrym duchem na ławce i wprowadzać spokój, jesli się ktoś niepotrzebnie zagotuje. Trzeba więc innej trenerskiej osobowości niż Stan Van Gundy. i tutaj Lue pasuje na razie bardzo dobrze. Jak będzie problem taktyczny do rozwiązania, to będzie go rozwiązywał LeBron, bo jest w tym najlepszy. Powiedziałbym,że lepszy także od Stana Van Gundy’ego.

    co Stan zrobiłby na stołku trenera Cavaliers ? chciałby być ważniakiem, ktory spiera się z LeBronem o to, kto ma lepzsze pomysły na grę ? :] z góry przegrana walka. Co dalej ? albo drzwi wyjściowe albo zgoda na bycie Tyronem Lue. tyle, że bycie Tyronem Lue, to też wcale nie taka prosta działka. Jak Cavaliers nie zdobędą tytułu, to Lue zbierze wszystkie krytyki. Jak LeBron odejdzie, to Lue odejdzie zaraz po nim, bo do nauczania i prowadzenia młodziezy są lepsi i bardziej doświadczeni trenerzy od niego. Ale na dziś – jest to właściwy człowiek na właściwym miejscu.

    Cavaliers są na razie w świetnej formie. jeśli Kyrie Irving, JR Smith i Kevin Love tak będą wspierać rzutowo LeBrona, to mozna zacierać ręce przed Big Finals. chociaż, po drodze są Miami Heat, których łatwo ograć nie będzie, ale też nie sądzę, aby Cavs mogli z nimi przegrać. ta seria, o ile do niej dojdzie, będzie świetnym testem dla ich defensywy.

    stawiałem na to, ze smallball z LeBronem na środku będą grali dopiero w Big Finals, ale jak widać testują już dzisiaj, ze znakomitymi efektami. LeBron jest nadzwyczajnym graczem, jak chodzi o zdolności taktyczne, uniwersalność i wszechobecnośc. od czasu Magica Johnsona nie mieliśmy w NBA tak wyjątkowego, pod tym względem, zawodnika. Pistons to ofk zadne wielkie wyzwanie, to zespoł przyszłości, zbierający dopiero doświadczenia, ale saam fakt, że LeBron dominuje w tej serii mając przeciw sobie tak dobrych przeciwników jak Tobias Harris czy Marcus Morris dowodzi,ze jest maksymalnie zdeterminowany i zmotywowany.

    świetnie też wchodzi do gry Richard Jefferson. tego może nie widać, ale jego znajomośc gry, defensywna inteligencja i praca dla zespołu są szalenie pożyteczne dla Cavaliers.

    strzeleckie gwiazdy Portland powoli opadają na ziemię. jednak bombardowanie kosza w regular season to inna para kaloszy niż rywalizacja w best of seven. ale z tego co mi się wydaje, Clippers nie grają nazbyt przekonująccej piłki. może grają tyle, ile muszą, bo rywal nie skłania do większego wysiłku, a może to jest właśnie ich optimum, przez które Portland wygląda tak słabo jak wygląda. jeśli to drugie jest prawdą – trudno wróżyć Clippersom sukcesy w rywalizacji z Warriors.

    Dwyane Wade jest nieasamowitym liderem.
    od dawna jestem pod wrażeniem jego wpływu jaki wywiera na każdy zespól, w którym gra. to jest prawdziwe wyzwanie, stawac do walki z takim graczem. wiadomo, że nie można go złamać mentalnie, że do ostatniego gongu będzie szukał zwycięstwa, ze pojedynek będzie cięzki i wyczerpujący.

    w pełni podzielam zdanie tych z was, którzy wieszczą znakomite Eastern Finals w przypadku starcia Cavs-Heat. sama rywalizacja dwóch liderów LeBrona i Dwyane’a może być niezapomnianym widowiskiem. prawdziwe starcie wagi cięzkiej. przy czym, sądzę że Cavs byliby jednak dośc wyraźnym faworytem w takim matchupie.

    (46)
  10. Array ( )
    Odpowiedz

    Cavs-Heat to będzie para ECF.

    W PO liczy się doświadczenie, zespolowosc i cwaniactwo lub LeBron James w rosterze.

    Miami ma 3 pierwsze komponenty, Cavs ma czwarty.

    Pistons i Hawks bardziej zmecza Cavs niż Hornets i Raptors – Miami, biorąc pod uwagę zbilansowanie i efektywność drużyny z Florydy.

    Będą ciekawe ECF i ja daje w nich większe szanse Miami.

    (17)
  11. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    MiracleMan9 – jeśli uważasz, że kawhi jest tak samo skuteczny za 2 pkt, że tak sam dominuje i jest “niezatrzymywalny” jak LBJ to chyba się nie dogadamy:) spójrz na końcówkę sezonu LBJ – 60/70% za dwa przy 12/14rzutach…dzisiaj 12/18 czyli 10/14 za dwa…nie ma takiej drugiej postaci w Lidze. Naprawdę, nie szukajmy na siłę. nie ma.

    (24)
  12. Array ( )
    Odpowiedz

    Wszystko ładnie pięknie, Lebron dominuje, ale jak widzę te jego żenujące flopy (przynajmniej trzy w tym meczu) to tracę wszelki szacunek..

    (-13)
  13. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Nie zmęczyłem meczu Clippers…Toż to jawne marnotrawstwoi potencjału. Na papierze, podobnie jak OKC – contender – a na boisku jakoś to tak dziwnie wygląda. Przypadkowość i poleganie na eksplozji liderów. Nie ma eksplozji, rzuty nie siedzą jest kicha. Jak by te zespoły poukładać aby działały tak jak Atlanta, Boston – jak kolektyw – jeden za wszystkich/wszyscy za jednego – to klękajcie narody i bójcie się wszelkie Cavsy, SASy i Dubsy.
    Od kilku lat wydaje mi się że te dwa zespoły stoją w miejscu i wybitni gracze jak CP3, Blake, KD i RW – nie rozwijają się odpowiednio i nie wykorzytują pełni możliwości. Że ich potencjał jest blokowany i niewykorzystywany, pomimo tego, ze stanowią o sile drużyny.
    Może pesymistycznie, szczególnie pomimo mojej sympatii, ale wieszczę kolejną klęskę tych zespołów w PO. Nie mają szans z drużynami klasy SAS/GSW, które trzeba będzie przejść w drodze do finału. Trzeba będzie przejść mistrza i jego ucznia – pokazujących jak należy prowadzić zespół, gdzie nawet 12 gracz z rotacji ma swój realny wkład w sukces i to niezależnie od dyspozycji liderów.
    Szczególnie żal mi CP3, bo to gracz którego można by stawiać za wzorzec idealnego PG – obok Magica, Stocktona i Nasha. Żal mi też KD i Żółwia Ninja – bo w mojej ocenie obaj zasługują na swoje zespoły, zbudowane wokół nich i dla nich – pod warunkiem, że będą grali osobno.
    Niestety – aktualna sytuacja spowodowana jest przez masę czynników – od predyspozycji samych zawodników, zgromadzonego wokół nich personelu, trenerów czy całej organizacji. I niestety nie ma idealnych i prostych rozwiązań.
    Jak pokazuje historia – do “zagospodarowania” takich talentów potrzeba iskry bożej. A że to rzadkość – pokazują nam historie HOFamersów bez pierścienia.

    (8)
  14. Array ( )
    Odpowiedz

    charakterystyczne dla Pana B. jest to i to od ilu 4-5 lat? że zawsze na początku art ykułu jest zawarta porównanie w takiej formie, że od razu mi się uśmiech pojawia w pracy czytając pierwszy/drugi akapit.

    Co do LJ to widac pazur PO i oto chodzi. Piekny dziś dzień Clipsy wygrały.

    (-4)
  15. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Sytuację między LBJ a Johnsonem, najlepiej określa jeden z komentarzy na BL, cytując:

    “I don’t know if Stanley is in Lebron’s head, but Lebron has definitely been in his @ss these first 2 games.”

    Tłumaczyć chyba nie muszę.

    (8)
  16. Array ( )
    Odpowiedz

    @gierwi
    Tak jak go nie lubię tak doceniam jego skill i to co robi dla cavs
    Kawhi w Spurs nie musi tak się męczyć jak Lebron w Cleveland

    (2)
  17. Array ( )
    Odpowiedz

    Pewnie, Lebron jest najlepszym zawodnikiem, trenerem i GM em w lidze.. Do czasu aż trafi na dobrze poukładaną drużynę z podobnym talentem co cavs. Nie widzę wygranej cavs z gsw czy spurs, ale to PO, więc bez sensu wyrokować. Miami z boshem bez wątpienia walczyliby z cavs o finały, czy bez niego też? zobaczymy, myślę że to wielce prawdopodobne. Młody ma racje, cavs grają w 7.

    (4)
  18. Array ( )
    Odpowiedz

    @gierwi
    kawhi ma 24 lata, a już na koncie mistrzowski tytuł, dwa tytuły najlepszego obrońcy, mvp finałów. Gra w poukladanym teamie na innych zasadach niż lebron przez większość kariery. W bezpośrednim pojedynku jest 1vs1 (finały), gdzie kawhi miał 21, 22 lat walcząc z bronem w primie fizycznym. Doskonale go odcinał, a to był jeszcze ciągle dzieciak. Nie mówie już o tym jaką pakę miało wtedy miami. Kawhi ma wszystko co potrzebne aby stać się kimś pokroju lebrona. Największa róznica jest taka, ze łapa ma w dupie rozgłos i media.

    (14)
  19. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    @LiveUnbound Leonard nigdy nie będzie “kimś pokroju LeBrona”. Już teraz jest kimś więcej – graczem jedynym w swoim rodzaju. Zauważ, iż na LBJ był hype jeszcze zanim trafił do ligi i zaczynał swoją przygodę od pozycji superstar. Pop Leonarda prowadzi zgoła inaczej – najpierw jako elitarnego obrońcę z ograniczonymi zadaniami w ofensywie, w tym roku jako pierwszą opcję w ataku. I chłopak wywiązuje się z tego bez uszczerbku dla obrony. Skandal. To niesprawiedliwe dla reszty świata 😉 i Jamesa Hardena osobiście.
    To, że nie będzie takim czołgiem jak LBJ, nie będzie miał Beast Mode – to oczywiste.
    Nie będzie też wykręcał takich statów. Ale jego przydatność dla wygranej to poziom LBJ i wyżej.
    W mojej 25 letniej historii NBA – na myśl przychodzi mi tylko kilku podobnych graczy – supermocnych zarówno w ofensywie jaki w defensywie: Hakeem, Gary, Kobe oraz MJ. Elita elit.
    A poza tym – czapki z głów dla obu panów – finał z ich udziałem to byłaby uczta.

    (-3)
  20. Array ( )
    Odpowiedz

    #Szymon034 , może po to wziął czas żeby pokazać swoim zawodnikom ze wierzy w nich , nawet gdy przegrywają, całkiem logiczne, z Twojego rozumowania mógłby nawet nie podnosić rękawicy ale wtedy nie byłby tam gdzie jest:)

    (-13)
  21. Array ( )
    Odpowiedz

    @idoru

    opisywani przez ciebie Clippers, to – wg mnie – jeden z najlepszych przykładów potwierdzających teorię, ze każdy zespół potrzebuje innego rodzaju coacha.

    Clippers mają Doca Riversa, który ma wprawdzie pierścień, ale nie jest tajemnicą, że zdobył go u boku Kevina Garnetta, Raya Allena, Paula Pierce’a, a faktycznie najważniejszym człowiekiem na ławce był nie on, a Tom Thibodeau.

    bez Toma, Kevina i innych, Doc Rivers nie jest w stanie wykrzesać z Clippersów ich potencjału, który słusznie zauwazasz.

    im potrzeba coacha z autorytetem budowanym w zupełnie inny sposób, mogącym zmienić papierowe charaktery np DeAndre Jordana w coś, co zmieni oblicze zespołu. Dopóki Doc Rivers planuje taktykę, dopóty Clippers będą zespołem, który w każdej chwili może eksplodowac, ale najczęsciej będzie bombą tykającą w nieskończonośc.

    najlepsze playoffs w tym układzie, mieli wtedy kiedy wybuchła afera z rasistowskimi wypowiedziami Sterlinga. zaczeli grać wtedy naprawdę świetnie i groźni byli dla każdego. wg mnie, ta sytuacja dowiodła, że ten zespoł potrzebuej bardzo solidnej motywacji, czegoś co da im pozytywnego kopa i nakręci do gry.

    po ustabilizowaniu sytuacji w klubie, znów wszystko wrociło do normy. trener i jego pomocnicy nie są w stanie wykreować, choćby sztucznie, podobnego zapalnika. nawet Chris Paul nie ma swoich kolegów dostatecznie energetycznego wpływu.

    myślę, że poza Paulem reszta zawodników po prostu nie stawia sobie za cel mistrzostwa i nie wierzy, że mozę je wygrać. A jak nie stawiają sobie takich celów, to żadnych nie osiągną. mówił o tym niedawno Horace Grant – to co, wg niego, decydowało o tym, ze Kobe Bryant wygrał te 5 tytułów i został jednym z najlepszych w historii, było własnie to, ze “chciał być najlepszy”.

    wg Granta – “gros zawodników zadowala się byciem w NBA. częśc ma ambicje zostać All Star. Inni chcą zdobywać odpopwiednie statystyki. Większość chce zarabiać tyle-a-tyle. Ale tylko jednostki chcą być NAJLEPSZYMI zawodnikami w lidze i zdobywać mistrzostwo, a co więcej : wierzą że są w stanie to osiagnąc, ze są tak dobrzy, i są gotowi pracować z pełnym poświęceniem, by te marzenia przekuć z rzeczywistość”.

    Chris Paul zapewne to ma. niestety, wg mnie nie on jest najważniejszym faktorem w tym układzie. i nie od niego zależy najwięcej. on jest podstawą, ale róznicę muszą zreobić inni, a kiedy róznicę w twoim zespole musi zrobić np DeAndre Jordan, to znaczy że jesteś w nie lada kłopocie :]

    (6)
  22. Array ( [0] => contributor )
    PATRON
    Odpowiedz

    Pionaty

    Kurcze no dzięki ziomek, że mi tak wszystko klarownie wytłumaczyłes.

    Ja też wierzę w to, że tyron lue jest najlepszym trenerem Detroit od lat. Odmówić mu niczego nie można. A z Iversonem w składzie wiele jeszcze osiągną!!

    Piona 🙂

    (18)
  23. Array ( )
    Odpowiedz

    Komentarze poświęcone na hate na LBJ i Lue. A szkoda bo jak dla mnie lebron grający na C to coś czego raczej nikt się nie spodziewał a daje to takiego kopa drużynie ze obrońcy nie wiedzą czy podwajac lebrona czy odpuszczać irvinga czy J.R czy każdego innego ustawionego pod LBJ . Bo tam przecież każdy miota za 3…. Bardzo prosta koszykówka

    (6)
  24. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    LeBron ustawia chłopaków z Detroit jak jakichś kajtków z gimbazy 🙂 Nie pozostaje im nic innego jak tylko szczekać poza parkietem.
    Musze Wam chyba przyznac racje, że Heat mogą dojśc do ECF.

    (-1)
  25. Array ( )
    Odpowiedz

    @szymon034

    Był kiedyś nawet artykuł na temat przepisów NBA powiedzmy mniej ogólnych. Odpowiedź jest prosta, trener musi wykorzystać wszystkie czasy (jest to czas na reklamy) jeśli tego nie zrobi czas zostanie przyznany przez sędziego.

    (1)
  26. Array ( )
    Odpowiedz

    Lebron włacza silniki na PO. To było wiadomo.

    Ale kim jest ten pyszałek co mysli że wiąże buty? tak Lebrona pilnował, tak wszedł mu w banie ze zdobył ledwie 9 punktów a lebron dominował go.

    Paki lebrona to jedno. Podanie do Love’a to piekno jego gry. Widzi wszystko. Wszystko. Curry super rzuca ale nie ten poziom rozegrania.

    (2)
  27. Array ( )
    Odpowiedz

    A i zgodze sie ze wystawienie lebrona czy Currego to nie zaden wyczyn trenerski. Kerr ma samograj, a Lou ma lebrona:D

    Dzieki redakcjo ze dajecie wyniki. good job:D

    (1)
  28. Array ( )
    Odpowiedz

    Miami dojda do finału konferencji o ile :
    1. Wade sie nie posypie. oby nie.
    2. Hassan sie nie podnieci i nie zacznie rozróby szukać. Oby nie.

    Cavs- Heat to byłoby mozliwe że nawet lepsze niż finał. To byłoby epickie. Walka braci, walka przyjaciół.

    (3)
  29. Array ( )
    Odpowiedz

    Szkoda Portland, dostają baty aż miło… Chociaż CP3 też się należy, bo swoje chłop gra i to od kilku sezonów. Miami zaskakuje. Zaskakuje nie tyle prowadzeniem, co niszczeniem Charlotte. Może nie są zbyt wymagającym przeciwnikiem, ale kto by się spodziewał, że Miami będzie jechać w takim stylu? God Damn… Cavs robią swoje i życzę im pierścienia. W zeszłym roku zabrakło Irvinga i Love’a. Mam Nadzieję, że w tym roku nie zabraknie. Co do ich trenera, zupełna racja, właściwy człowiek na właściwym miejscu, a tak ma to funkcjonować.

    (2)

Skomentuj Breno Anuluj pisanie odpowiedzi

Gwiazdy Basketu