fbpx

James Dolan: człowiek demolka, właściciel z piekła rodem

19

James Lawrence Dolan, właściciel New York Knicks. Gdybym tworzył ranking najgorzej zarządzanych klubów NBA na przestrzeni ostatnich 15 lat, Dolan wydaje się być kandydatem na najwyższe miejsce podium. Odkąd na początku XXI wieku objął większościowy pakiet akcji zostając prezesem MSG stał się również właścicielem Knicks zespół wygrał jedną serię playoffs. Czy naprawdę jest tak beznadziejny? Co leży u podstaw tak beznadziejnych wyników NYK?

Światły i inteligentny, ze stoickim spokojem decydujący o losach klubu, myślący z daleko idącą perspektywą. Nic z tych rzeczy. James Dolan to człowiek, który od małego śniadania jadał na złotych talerzach, a lodówka była pełna najbardziej wyszukanych produktów. Jest synem założyciela Cablevision, Charlesa Dolana. Milionerem od urodzenia. Rodzinna firma stała się gigantem na rynku kablówek w USA. Dodatkowo, jest bratankiem właściciela Cleveland Indians.

Człowiek Demolka

Jako dzieciak marzył by zostać gwiazdą rocka. Kiedy jednak zdał sobie sprawę, że bliżej niż do grania na gitarze, jest mu do sprzedawania gitar porzucił karierę i za namową bliskich poszedł na studia. Kiedy już odebrał dyplom (kierunek: komunikacja językowa) ojciec przygarnął go do Cablevision. Był kierownikiem sprzedaży w wielu miastach, ale pierwszym poważnym stanowiskiem było prezesowanie sportowej stacji radiowej utworzonej w Cleveland. W 1995 przejął schedę po ojcu i został CEO Cablevision.

Wiem, że nie takiej historii oczekiwaliście. Fakty nie oddają pełni obrazu. Studia nie były zbyt wymagające, z taką protekcją biznesu i tak by zdał. Młodego Jamesa ciągnęło do imprez, szukał swego miejsca, sensu – a ponieważ pieniędzy nie brakowało – szybko wciągnął w narkotyki. Miał z tym skończyć wraz z zakończeniem koledżu, ale wiecie jak jest. Pobudka rano i myśl: “po co ja to wszystko robię”.

Kreska z rana była jak zbawienie. Nie mógł przeżyć dnia bez małego „wspomagacza”. W ślad za tym poszedł alkohol. Potrafił łączyć ze sobą wszelkie używki. Potrafił też w przypływie szału całkowicie zdemolować własne biuro. Już na studiach znany był z wybuchowego temperamentu, który narkotyki i alkohol jedynie potęgowały. Zanim udał się na odwyk wciągał kokę i ciął własne biurko siekierą przez jakieś 13 lat!

Podobno udało mu się przezwyciężyć nałóg, w klinice Hazelden w Minnesocie. Znalazł sobie inne pasje: w 2005 roku założył zespół JD & The Straight Shot, Razem z kolegami i jedną koleżanką grają sobie bluesa pomieszanego z rockiem, a przynajmniej tak twierdzą. Dodatkowo, jest zagorzałym żeglarzem.

Biznesmen

W kwestii prowadzenia biznesu James Dolan do końca życia pozostanie już chyba w cieniu ojca. Inwestuje i zarabia, ale nie obyło się bez spektakularnych porażek. Dla przykładu nie udało się uratować przed bankructwem przejętej sieci elektronicznej Wiz. Cały plan kosztował Dolana 250 milionów dolarów straty. Kolejną nieudaną inwestycją był zakup sieci kin, Clearview Cinemas.

Ano właśnie, musicie wiedzieć, że nadzoruje nie tylko Knicksów. W 1994 hala Madison Square Garden została przejęta przez Viacom, która następnie sprzedała swoje udziały Cablevision i ITT. Spółki podzieliły się akcjami na pół, ale trzy lata później ITT oddało 100% udziałów Cablevision. To sprawiło, że sieć kablówek stała się nagle sportowym gigantem.

W 1999 Dolan został awansowany i od tej pory, to do niego należy zarządzanie posiadanymi przez spółkę klubami. Przez biurko Dolana przewijają się najważniejsze decyzje dotyczące: Knicks, New York Rangers, New York Liberty i Hatford Wolf Pack. Czyli kolejno drużyn z: NBA, NHL, WNBA i AHL, czyli czegoś na kształt drugiej ligi hokeja w USA.

Właściciel z piekła rodem

Jako, że interesuje nas przede wszystkim koszykówka to zajmiemy się NYK. Jak doszło do tego, że drużyna walcząca w Finałach stoczyła się na dno tabeli? Wiadomo ryba psuje się od głowy. Pisałem już o wybuchowym temperamencie Dolana, który jest niecierpliwy jak dzieci ze szkolnej wycieczki w kolejce do McDonald’s. Oto lista grzechów:

-> w 2001 roku postanowił wynagrodzić 30-letniego Allana Houstona, czyli faceta, który zdobywał 14 punktów, 2 asysty i 2 zbiórki kwotą 100 milionów dolarów płatną w sześć lat. To tak, jakby dzisiaj za maksymalną kwotę podpisać Nicolasa Batuma. Skończyło się na dwóch względnie produktywnych sezonach i kończącej karierę kontuzji podczas gdy do wypłaty pozostało jeszcze 40 baniek.

-> w 2005 roku do kierowania bandą streetballerów, jakich miał wówczas na stanie zatrudnił old-schoolowego wychowawcę Larry’ego Browna. Za pięć lat były trener Allena Iversona miał zarobić 50 milionów dolarów. Po pierwszym sezonie Knicks szorowali jednak brzuchem po dnie tabeli więc postanowił gościa zwolnić. Co oznaczało, że Dolan musiał wykupić kontrakt Browna. Kosztowało to 18 baniek. Larry odszedł z 28 milionami na koncie, pracując zaledwie rok.

CZYTAJ DALEJ >>

1 2

19 comments

  1. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Dlaczego taki człowiek nie weźmie sobie sztabu doradców i i specjalistów? A jego brak zdolności przyznania się do błędu jest zaprzeczeniem posiadania inteligencji. Zachowanie względem fana też… Jak dla mnie mało rozgarnięty człowiek, który odziedziczył fortunę po ewidentnie lepszym ojcu. Czyli w sumie jak większość odziedziczających majątki. Zepsuci przez dobrobyt, jak ćpał “szukając swojego miejsca” w młodym wieku no to.. 😀

    (38)
    • Array ( )

      Czemu nie zatrudni sztabu doradców? to proste!
      mam znajomego – typowy banan. Rodzice mają sześć porschaków, trzy merce w amg, rezydencje, na którą bym nie uzbierał przez 10 swoich żywotów, a przy tym są bardzo inteligentni i w zdrowy sposób podchodzą do rzeczywistości. On już tego nie ma – wychodzi przy każdej (ale to każdej) dyskusji z założenia, że jest alfą i omegą. zbiorem najlkpeszych genów, których wartość doznała przemnożenia jeszcze razy osiem. wię na chu… mu miałby być potrzebny jakiś sztab?!

      (35)
  2. Array ( )
    Odpowiedz

    Spoko artykuł, idealny do porannego wąska na plaży, szczerze powiem, że nic wcześniej nie wiedziałem o Dolanie za wyjątkiem, że jest właścicielem Knicks. BTW ciężko będzie się Im odbudować, ta drużyna nie ma żadnej tożsamości w tym momencie. Porzingis to jedyne światełko w tunelu, uwielbiam gościa i bardzo bym nie chciał żeby tam kontynuował kariere. Potrzebna mu solidna drużyna i dobra atmosfera. Marzy mi się aby przeniósł swe talenty do Mavs aby rozwinąć się obok swojego Taty Dirka podczas jego ostatnich 2och lat w NBA. Wiem to nie możliwe ale byłoby pięknie.

    (9)
  3. Array ( )
    Odpowiedz

    Kiedy Houston zdobywał 14 pkt na mecz? 02-03 sezon 22.5pkt na mecz, a tak zawsze w granicack około 18-20pkt. W tamtym czasie all star w porownaniu z tym co teraz zarabiają zadaniowcy to nic wielkiego.

    (28)
  4. Array ( )
    Odpowiedz

    “[…]szybko wciągnął w narkotyki. Miał z tym skończyć wraz z zakończeniem koledżu, ale wiecie jak jest.” no w sumie ja nie wiem 😀

    (16)
  5. Array ( )
    Odpowiedz

    “-> W 2010 roku podpisał 100 milionowy kontrakt z Amare Stoudemire, który miał zostać twarzą klubu, a okazał człowiekiem uzależnionym od Steve’a Nasha oraz obsługi akcji pick and roll.”

    No chyba coś Ci się pomyliło, Amare po przyjściu do NY był w formie MVP. Niestety szybko dopadły go kontuzje i nie wrócił do swojej formy.

    (7)
    • Array ( )

      Warto też dodać, że wiele popsuł transfer Chandlera, Gallinariego i Feltona za Carmelo i Billupsa, który kompletnie popsuł chemię w drużynie. Przed transferem Knicks byli naprawdę dobrą ekipą, Amar’e był niekwestionowanym liderem i czasem nawet potrafił dobrze grać w obronie a od reszty otrzymywał solidne wsparcie. Pamiętam nawet jak rozbili Heat, a Chandler rzucił przeciwko Lebronowi jakieś 30 punktów.

      (3)
  6. Array ( )
    Odpowiedz

    Maksymalny kontrakt dla Allana Houstona w 2001 roku wyglądało na bardzo dobry ruch – był gwiazdą i deadly shooterem na tamte czasy. To samo z zatrudnieniem Phila Jacksona w 2014 roku – wszyscy łącznie z portalem Gwiazdy Basketu mówili ze to początek odrodzenia Knicks.
    Mówicie że Dolan tragicznie zarządza zespołem i nie ma wyników sportowych oraz,że jest zespsuty przez bogatych rodziców i cpanie… Ale spójrzmy na jego poczynania z perspektywy biznesu, który w domu był obecny od zawsze oraz pieniędzy. New York Knicks są najlepiej ZARABIAJACĄ drużyna już od długiego czasu https://www.forbes.com/nba-valuations/#435d559c6db6
    wiec w roli biznesmena spisuje się znakomicie, cierpi na tym sport ale dla takich ludzi to raczej mały problem. Szkoda mi Knicks bo chętnie wrocilbym do lat 90 ale niestety liczby mowia co innego. Gdyby drużyna grała na zdecydowanie wyższym poziomie sportowym przychody byłyby jeszcze większe ale niestety do tego potrzebna jest gruntowna przebudowa całego zespołu – coś na kształt Sixers sprzed 2 lat na co gosc z takim podejsciem do biznesu jak Dolan nie może sobie pozwolić.

    (16)
  7. Array ( )
    Odpowiedz

    Fatalnie się ten tekst czyta – chciałeś coś powiedzieć ale tak trochę bez ładu i składu.
    – Allan Houston był swego czasu gwiazdą NBA w 1999 to głównie za jego sprawą awansowali do finału
    – Amare zniszczyły kontuzję
    – kupił także “Pennego”, Z-Bo i wielu innych których gwiazdy gasły lub nie umiał ich wkomponować w skład

    (7)
  8. Array ( )
    Odpowiedz

    No i ja się nie zgadzam z autorem.
    Allan Houston był wtedy graczem kalibru all -star. Kontrakt nie wydawał się wtopą, kontuzja i tyle. Pech.
    A Stoudamire rozegrał wręcz znakomity pierwszy sezon w NYK i bardzo mu wtedy kibicowałem. Drużyna wyglądała całkiem dobrze. Potrzebowali dla niego wsparcia i ściągnęli Melo i wszystko się rozpier.. niczyło. Melo zaczął gwiazdorzyć że to jego drużyna bo ma wyższy kontrakt, zaraz Amare zaczął się sypać i było po wszystkim.
    Tak więc widać że autor nie śledził i nie oglądał spotkań bo to są informacje nieprawdziwe.
    Apelujemy o rzetelność i sprawiedliwość 😉
    Pozdro

    (5)
  9. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Najlepszy okres był za czasów Donnie Walsha. Wyczyścił payroll z niechcianych kontraktów, podpisał Amare w prime timie, ściągnał Melo i Billupsa + dobre wybory w drafcie (Gallinari, Shumpert). Szkoda, że nie pociągnął dłużej na stanowisku.

    Najgorzej za czasów Isiaha.

    (2)

Skomentuj 23 Anuluj pisanie odpowiedzi

Gwiazdy Basketu