fbpx

Jim Tucker: koszykarska legenda, o której nie słyszałeś

18

Jim Tucker, zawodnik wybrany z 24. numerem draftu w 1954 roku nie ma swojej tabliczki w Springfield. Nie zdobył nigdy statuetki MVP, nie wystąpił też w żadnym All-Star Game. Miał jednak to szczęście, że załapał się do ekipy Syracuse Nationals z Dolphem Schayesem, dzięki czemu w swoim pierwszym sezonie udało mu się załapać na mistrzowską fetę. To jeszcze samo w sobie nie czyni go legendą, bo tworzącą się wówczas historię Nationals w większym stopniu oglądał (głównie z ławki) niż budował, niemniej dziś, przeszło 65 lat po tamtych wydarzeniach, Jim Tucker ma w NBA swoje dziedzictwo. I będąc fanem koszykówki warto wiedzieć jakie.

Gracze o takich profilach jak Tucker nie są zwykle zapamiętywani przez kibiców. W swojej masie przelatują przez historię ligi niczym ziarenka piasku przez klepsydrę i jeśli ktoś ich kojarzy, to na przykład dlatego, że miał ich na karcie kolekcjonerskiej albo był fanem zespołu przez który się przewinęli, ale potem poszli gdzieś dalej i… nawet się nie sprawdza dokąd.

#Black history

O czarnoskórych zawodnikach, którzy przecierali w tej lidze szlak napisałem już ładnych kilka wpisów.

https://www.gwiazdybasketu.pl/chuck-cooper-historia-pierwszego-ciemnoskorego-gracza-nba/

Chociaż NBA czasem niechętnie przyznaje się do tego, przez co ci gracze musieli przechodzić próbując budować swoje kariery, to jednak nie da się zaprzeczyć, że ich dokonania składają się na dziedzictwo, które liga tak chętnie celebruje rokrocznie w okolicach lutego pod hasłem Black History Month.

Chociaż mój mąż przecierał szlak, wątpię, żeby cieszyła go ta rola. To było bolesne, a nikt nie lubi cierpieć [Irva Cooper]

Niemniej, gdy LeBron wybiega na parkiet ze sloganem “Built by black history” wymalowanym na piersiach, robi to m.in. w imieniu Jima Tuckera. I dziś, Czytelniku, dowiesz się dlaczego.

#Po prostu Tuck

Wspomniany wyżej Earl Lloyd był pierwszym czarnoskórym, który dostał się do NBA. Tucker debiutował niecałe cztery lata później, szczęśliwym zbiegiem okoliczności jako jego klubowy kolega. Nationals wybrali go na 23 dni przed tym jak Olivier Brown, pewien spawacz z Kansas, usłyszał od Sądu Najwyższego w USA

Jednogłośną decyzją Sądu Najwyższego, Pana córka może i powinna uczęszczać do szkoły najbliższej jej miejscu zamieszkania. Segregacja rasowa w ośrodkach edukacji stoi w sprzeczności z Konstytucją Stanów Zjednoczonych Ameryki Północnej.

Młotek uderzający o drewnianą podstawkę zakończył proces znany jako Brown vs. Board of Education, będący ważnym krokiem na drodze do wyrównywania szans w dostępie do edukacji wśród mniejszości etnicznych w USA (to się ciągnęło jeszcze latami).

W tym kontekście dołączenie Tuckera do Nationals było o wiele mniej dyskutowanym precedensem. O sprawie Browna wspominam jednak również dlatego, że realia panujące w amerykańskim szkolnictwie spowodowały, że Tucker nie dołączył do uniwersyteckiego zespołu Kentucky, pomimo zrobienia świetnego wrażenia na trenerze Adolphie Ruppie. Wildcats zupełnie nie rekrutowali czarnych przed 1960 rokiem, a debiut pierwszego Afroamerykanina w zespole nastąpił jakąś dekadę później.

Tucker trafił do Duquesne, a stamtąd do NBA.

#Nationals vs Nowy Jork

W trzecim tygodniu jego ligowej kariery, miał miejsce mecz, którym zawodnik na zawsze zapisał się w historii NBA. W czasie siedemnastu minut spędzonych na parkiecie zanotował 12 punktów, 10 zbiórek i 12 asyst.

Jego rekord w kategorii najszybciej zdobyte triple-double utrzymał się w lidze przez 63 lata! Dopiero w 2018 roku wynik ten poprawił Nikola Jokić:

#One for the books

Syracuse zajęli w tamtym roku pierwsze miejsce w swojej Dywizji, kończąc z bilansem 43-29. W finałach Wschodu pokonali mocarnych Celtów i po historycznej wygranej z Fort Wayne Pistons, po trwającej siedem meczów finałowej batalii, zasiedli na tronie jako mistrzowie NBA.

Wówczas po raz drugi stała się historia, bo Lloyd i Tucker, jako pierwsi czarnoskórzy zdobyli mistrzostwo NBA.

W moich czasach profesjonalna koszykówka dopiero raczkowała. Widziało się mnóstwo białych zawodników i bardzo niewielu czarnych. Kiedy ktoś coś mówił o moim kolorze skóry, albo kiedy dostawałem kuksańca, patrzyłem na sędziów. Z gwizdkiem w zębach cedzili tylko “graj dalej!” Mówiłem “ale przecież ten gość prawie złamał mi szczękę!”. Kiedy puszczały mi nerwy za rękę zawsze ciągnął mnie Earl. Powtarzał: Pamiętaj, że nas jest tu tylko dwóch, a tych, którzy chcieliby zobaczyć jak pękamy jest całe mnóstwo. Niedanie im tej satysfakcji, to najlepszy policzek, jaki możesz wymierzyć! Jeszcze nadejdzie nasz czas! [Tucker]

#Po NBA

Jak wspomniałem wcześniej, kariera Tuckera w NBA trwała tylko trzy sezony. Po NBA studiował na Harvardzie, po czym podjął pracę dla koncernu Pillsbury. Niedługo minie rok od jego śmierci. Jim Tucker zmarł wskutek powikłań choroby Alzheimera w maju zeszłego roku. Jednym z dwóch pierwszych czarnych mistrzów NBA pozostanie jednak na zawsze. Gdyby ktoś chciał dokładniej poznać jego ciekawą historię, polecam niniejszy dokument “Niech wiedzą, że tam jesteś”:

[BLC]

18 comments

  1. Array ( )
    Odpowiedz

    Odnośnie zawodników przecierających szlaki w sporcie, bardzo polecam film biograficzny na temat Jacka Robinsona, pierwszego czarnoskórego w MLB. Łatwo na Netflixie znajdziecie

    (1)
  2. Array ( )
    Odpowiedz

    Fajnie poczytać o czasach odległych. Wiadomo bardziej nas interesuje tu i teraz. Ale to historia ksztaltuje to gdzie teraz jestesmy. Dzięki ??

    (1)

Skomentuj soto Anuluj pisanie odpowiedzi

Gwiazdy Basketu