fbpx

Jimmy Butler padł, Boston Celtics zagra w NBA Finals

37

WTMW.

Wy wiecie, że w styczniu Celtics byli na jedenastym miejscu w konferencji, prawda? Pamiętacie jak na nich psioczyłem w tekstach? Wybitny potencjał tego utalentowanego i rosłego fizycznie zespołu nareszcie materializuje się na naszych oczach. Od połowy stycznia (statystycznie) są najlepszym zespołem NBA, a dziś awansowali do Finałów.

Celtics 100 Heat 96 [4-3]

Dobra. Może na początek Jaylen Brown, bo często go pomijamy skupiając się na Tatumie. W sieci widziałem gdzieś migawki jak JB witał się z Andre Iguodalą podczas Finałów 2016 roku, tych pamiętnych między Golden State i Cleveland. Jako obiecujący prospekt draftu NBA (poszedł z trzecim pickiem) zapowiadał, że zamierza sam kiedyś zagrać w Finałach. No i spełniło się. Ciężka praca popłaca, nasz mistrz Mariusz Pudzianowski też to powtarza. Nie chamską siłą, ale przygotowaniem i techniką rozbił weterana Michała Materlę choć nikt, nawet koledzy klubowi, nie dawali mu szans.

Jaylen też dał radę – taka druga opcja to wielki luksus. Ciągnął semi transition. Brał na siebie dwóch obrońców po czym znajdował shootera (drive and kick) – tutaj spory progres względem zeszłego roku, mam na myśli podania będąc w ruchu. A będzie przecież jeszcze lepszy! Był przygotowany na podwojenia po zasłonie, które potrafił cierpliwie wyczekać i mimo wszystko zaatakować środkiem pola. Także widać opanowanie i przygotowanie taktyczne. Pojedyncze krycie mijał i/lub przeskakiwał.

W sumie przy jego nazwisku odnajdujemy 24 punkty 6 zbiórek i 6 asyst, co przy tak defensywnym meczu musi budzić uznanie. Podobały mi się w szczególności sekwencje (split actions) z Tatumem, gdzie panowie naprzemiennie stanowili dla siebie element dywersyjny. Przede wszystkim jednak obie gwiazdy miały flow w ataku, łapali piłkę w ruchu. I tutaj szacunek dla sztabu szkoleniowego, bo tak przy okazji, Ime Udoka jest pierwszym coachem debiutantem, który wygrał więcej niż jedno Game 7!

Szacunek

Miami Heat mogą nosić głowy wysoko. Kolejny raz zademonstrowali wybitny hart ducha, odporność psychiczną i waleczne serca. Cały sezon borykali się z kontuzjami, w rezultacie kolejni gracze rozkwitali w nowych rolach, a poziom zaangażowania i tężyzna fizyczna zawsze stały tutaj na najwyższym poziomie. Niestety im dalej w playoffs tym więcej objawiało się deficytów, nie tylko zdrowotnych. Heat muszą podłapać nieco talentu by wskoczyć na mistrzowski poziom. Tym niemniej, pierwsze miejsce w konferencji oraz jedna celna trójka od NBA Finals to wybitne osiągnięcie.

Problemem jest z pewnością kontrakt Duncana Robinsona czy ograniczenia Bama Adebayo, ale nie pierwszy raz Pat Riley i Erik Spoelstra z korzyścią rozwiązują sytuację ze źle podpisaną umową czy warsztatem zawodnika. To kwestia pracy i szkolenia kadr. Szerzej na temat Robinsona napisał widzę BLC, więc na tym poprzestanę. Wkrótce znajdziecie na ten temat odrębny artykuł. Od siebie powiem: w teorii każdy free agent chce pracować w Miami, gdzie plaże, ciepło, życie towarzyskie i brak podatku dochodowego są na wyciągnięcie ręki. W praktyce odstrasza ich wymóg m.in. utrzymywania 9% tkanki tłuszczowej, nie każdego stać na takie poświęcenia, heh. Pozostaje też pytanie, czy tego rodzaju rygor wpłynął korzystnie czy niekorzystnie na końcowy performance Kyle’a Lowry. Wiemy doskonale, że kończył sezon z kontuzją. Dziś uzyskał 15 punktów i 7 zbiórek trafiając 4 z 12 oddanych rzutów.

Jimmy Butler

To osobny rozdział, gracz o mentalności Michaela Jordana. Niektórzy doszukują się nawet fizycznych podobieństw do młodego MJ-a, a stąd już bardzo blisko do teorii spiskowych o przygodnym ojcostwie. Tym bardziej, że biologiczny tata miał porzucić rodzinę gdy Jimmy był jeszcze noworodkiem, a matka wyrzuciła go z domu trzynaście lat później.

Kolejny występ na arcymistrzowskim poziomie (35 punktów 9 zbiórek 13/24 z gry). Nie wiem jakie specyfiki przyjął, ale dawka musiała być końska. Facet, który w trzecim meczu serii doznał ewidentnego urazy kolana, w kolejnych dwóch grach nie miał wystarczającej windy by oddać rzut z półdystansu – w meczach 6 i 7. ponownie błyszczał. Nieistotne co przedsięwziąć próbowali rywale. Czy przejmowali zasłony czy chodzili pod – Jimmy był najpewniejszym punktem i najlepszym graczem na placu. Oczywiście wiele w tym było cwaniactwa, prób wykorzystania braku doświadczenia młodych Celtics czy też braku cierpliwości/ odporności psychicznej. Koniec końców, przewaga talentu Bostonu przeważyła, ostatecznie byli właściwie przygotowani, nie dawali się łatwo stopować, nie tracili już piłek w głupi sposób, a nam pozostaje gdybanie co by było gdyby nie uraz JB.

Mówiąc o przewadze talentu

  • 26/10/6
  • 24/6/6
  • 24/9/5

Jayson Tatum, Marcus Smart i Jaylen Brown są pierwszym tercetem w historii Game 7. który przyjął na konto minimum 20 punktów 5 zbiórek i 5 asyst KAŻDY! Kto oglądał ten widział jaki popłoch w szeregach obrony Miami generowały “ghost screeny” JT dla Smarta i na odwrót:

Dołóżmy do tego “legendę” Al’a Horforda (5/14/3) który w tym roku okazji przepuścić nie zamierza. Defensywnie przypomina mi Tima Duncana, wielka klasa jako człowiek i sportowiec, za każdym razem przygotowany, nienagannie ustawiony, praktycznie nie popełnia błędów decyzyjnych.

Jayson Tatum

Facet z fioletową opaską i żółtym numerem 24. Mając dwadzieścia cztery lata prowadzi zespół do NBA Finals. Jest bezwzględnie pierwszą opcją i największym talentem w klubie, ale trzeba przyznać – wsparcie ma silne jak żaden inny gwiazdor. Im dłużej trwała seria tym więcej umiejętności bycia rozgrywającym wymagała od niego sytuacja. Podwajany przy zasłonach musiał szukać podania i trzeba przyznać, że w najważniejszych meczu ogarnął się i strat wielu nie popełnił. Boston co prawda meczów kończyć jeszcze nie umie, to kolejny etap – tym razem także stracili jedenaście punktów z rzędu w końcówce na rzecz szarżującego Miami, ale na przestrzeni ostatnich pięciu minut JT firmową trójkę z odejścia i pull up rywalom załadował. Tatum jest świetny, ale to jeszcze długo nie poziom Kobe. Z przyjemnością będą obserwował jego rozwój, także mentalny w kluczowych momentach gry.

Końcówki to także temat dla trenera, który jest wybitnie zorientowany defensywnie. Dla mnie zanadto spowalniają pod koniec, usilnie chcą pchać gałę do gwiazd, tracą zbyt wiele sekund w ogóle inicjując akcje, odchodzą od setów. Koniec końców rzuty pod presją oddaje Marcus Smart, na co Golden State przystaną z lubością.

Dał się ponieść?

Mowa oczywiście o rzucie za trzy Butlera przy szesnastu sekundach na budziku i stanie 98:96 dla Bostonu. Dał się ponieść mówicie? O nie! Po pierwsze nogi, facet rozegrał pełne 48 minut na kontuzjowanym kolanie. Przed czasem parkiet opuścił PJ Tucker, Lowry wyglądał jak kuternoga, Tyler Herro zdołał rozegrać siedem minut, w rezultacie Heat grali w pięciu, a perspektywa trafienia za dwa i ewentualnej dogrywki to było psychicznie nie do udźwignięcia. Po drugie – taki pull up za trzy to najłatwiejszy rzut w koszykówce, na dodatek z otwartej pozycji. Horford bronił wedle rulebooka, przed wjazdem. Moim zdaniem Jimmy zrobił dobrze.

Wiele się mówi, że jaki to z niego marny shooter z dystansu. Na szczęście mamy dostęp do zaawansowanych statystyk. 47% skuteczności w rzutach za trzy w kontrze w tym sezonie JB! Aha, nie zapominajmy też, że choć 23% zza łuku wygląda dramatycznie – Jimmy w sezonie zasadniczym oddaje średnio dwie próby w meczu, z czego jedna trzecia rzutów (34%) to próby oddawane pod presją zegara akcji (mniej niż sześć sekund) czyli tzw. broken plays. Gdy zagrywka nie wychodzi, piłka idzie do lidera, ten wali przez ręce, byle oddać rzut, rozumiecie. Poza tym, tutaj macie zdarzenie z pierwszej połowy:

W mojej głowie było zwycięstwo, szedłem po wygraną. Spudłowałem, ale oddałbym go jeszcze raz. Moi koledzy nie mieli z tym problemu. Będę z tym żył [JB]

Derrick White a.k.a. Jastrząb

Dlaczego trzypunktowi strzelcy Miami – nawykli do pozycji rzutowych osiąganych za pomocą ruchliwości bez piłki – mieli taki problem z Bostonem? Wybitna spostrzegawczość, orientacja w przestrzeni no i szybkość dłoni. Takiego plastra jak White wchodzącego z ławki nie ma w lidze. Bywał na bakier z rzutem, ale ulubieńcem Gregga Popovicha nie stajesz się przez przypadek! Popatrzcie:

Sprowadzenie White’a w okienku transferowym (jednocześnie wyjazd Dennisa Schrodera) odmieniło zespół Ime Udoki. Nie ma dziur, jest jeszcze większe bball IQ i wszechstronny defense. Jestem fanem DW! Patrz pan jaka orientacja. Jestem ciekaw jak Derrick wyglądał będzie w konfrontacji ze Splash Brothers i Jordanem Poole, którego w serii finałowej jakoś nie widzę. A najlepsze jeśli chodzi o White’a jest to, że on to wszystko robi po cichu. W zatrzymaniu Miami miał ogromny udział choć patrząc na Boston wymieniasz go gdzieś na ostatnim miejscu albo nie wymieniasz wcale.

Celtics zaliczają w tych playoffs bilans (7-2) na wyjazdach. Są więksi, jednostkowo bardziej utalentowani, bardziej wszechstronni, z mniejszą liczbą słabych punktów. Analiza rundy finałowej w przygotowaniu.

Podziękowania dla Michała Ma. za kolejne wsparcie GWBA. Bardzo dziękujemy!  Dobrego dnia wszystkim. B

37 comments

  1. Array ( )
    Odpowiedz

    Zabrakło chyba przede wszystkim zdrowia, ale też jakości, głównie obwodowej. Za to na pewno nie zabrakło charakteru z czego jestem cholernie dumny, dumny z tych chłopaków którzy wybierani z dalszymi numerami w drafcie, bądź zupełnie w nim pomijani, walczyli o ten finał do ostatnich sekund. Szkoda tej piłki meczowej, która mimo wszystko nie zmienia tego, że Jimmy jest po prostu wielkim koszykarzem i cholernie przykro że nie mógł tego przypieczętowac tytułem.
    Życzę sobie i wszystkim kibicom Żarów tych pięciu gier wygranych więcej w przyszłym roku.
    No i mimo wszystko, gratulacje Boston, to była świetna seria.

    (66)
    • Array ( )

      a gdyby williams i smart byliby 100 procent zdoriw czy by tego nie zrobili w 4 meczach ? Teraz można tylko gdybać kontuzje są historia play offów . Nie ma składu bez kontuzji i trzeba z tym żyć

      (31)
    • Array ( )

      Herro nie robił zbyt wielkiej różnicy w całych PO, nie zagrał na miarę oczekiwań z sezonu zasadniczego, był zbyt mało agresywny, zbyt niepewny w swoich poczynaniach, w rezultacie czego wydaje mi się że niewiele zmieniłaby jego obecność w każdym z meczów w tej serii, tym bardziej że poza dzisiejszym każdy inny przegrany był pod kontrolą Celtów. Miami musi przede wszystkim zachować trzon, pozbyć się kontraktu Duncana, w jego miejsce znaleźć solidnego gracza obwodowego, który potrafi wjechać pod kosz, zagrać nisko na nogach i odpalić trójkę, może dodatkowo kogoś na środek i spróbować za sezon.

      (19)
    • Array ( )

      Czy gdyby Robert Williams był zdrowy całą serię to Celtics skończyliby to w 5/6? Czy gdyby dodać do tego dostępność Smarta i Ala w game 1, może w 4 grach? Nie ma co gdybać, wygrała drużyna lepsza – w NBA czasami to oznacza zdrowszą, a czasami… lepszą.

      (14)
  2. Array ( )
    Odpowiedz

    Zgadzam się. Boston ma mocną głębię składu – tacy zawodnicy drugiego planu jak Grant Williams, White, Pritchard, czy nawet Theis to marzenie każdego trenera.
    Pytanie, czy nie będzie to przeciwwaga dla taktycznej maestrii GSW, którzy mają dość przetrzebione zaplecze pierwszej piątki.

    (7)
  3. Array ( )
    Odpowiedz

    Jimmy to mój top 10 ulubionych zawodników, mimo to, cieszę się, że do finału weszli Celtowie. Będzie szansa na bardziej wyrównane mecze z GSW. W przypadku Miami obawiam się, że by było szybkie 4:0 czy 4:1.

    (9)
    • Array ( [0] => administrator )

      haha to Nick z twittera ściąga 🙂
      większość tych ekspertów na antenie nie ma pojęcia co się dzieje na boisku
      z drugiej strony nie można być na biężaco ze wszystkim, pełnić roli narratora, showmana i znać się na baskecie
      niuansów jest zbyt wiele

      (8)
  4. Array ( )
    Odpowiedz

    Przyznaję że nie wierzyłem w Boston po przegranej w game 6 ale udowodnili że w tej chwili są lepsi. Prowadzenie kilkoma posiadaniami przez większość meczu robi wrażenie. Oby Smart i Williams byli w 100% sprawni na finały 🙂

    (6)
  5. Array ( )
    Odpowiedz

    To jest materiał na film. Jimmi, jego dzieciństwo, wypad z domu, koszykówka, najpierw chciał być jak Wesley Mathews. Potem czekał czy go wogule w drafcie wybiorą. Poszedł chyba z 30 pickiem. Najpierw Chicago, potem Wolves, zarzuty do Kata i Wigginsa, wypad z Sixers bo Tobiasz “lepszy”, wkoncu Miami, wielki performance przeciwko Lakers w finale, teraz walka do końca o finał, mimo kontuzji, Game7 piłka meczowa, 2 punktu straty Jimmi rzuca za 3 i… I pudło. Piękna historia bez happy endu ale czasem nie tylko liczy się osiągnięcie samego wyniku ale droga i sposób w jaki się ja przejdzie. Jak przez życie.

    (34)
  6. Array ( )
    Odpowiedz

    Celtics niby zagrali dwie serie po 7 meczy, ale pierwsza seria to gładkie 4:0. Horford zrobił sobie mecz przerwy na początku serii, a reszta to młode konie. Mają teraz 3 dni przerwy i wszystkich dostępnych zawodników, a finał idealnie rozkłada się w czasie zeby były 2 dni przerwy między meczami. To dobrze bo terminarz nie wypaczy wyniku i drużyny będą zregenerowane. Czeka nas zacne widowisko i ciężko wskazać faworyta. Dla świeżości kibicuję Celtom, ale nie obstawia się przeciwko mistrzom z San Francisco. 4:3, ale nie wiem dla kogo. Pzdr

    (3)
  7. Array ( )
    Odpowiedz

    Wielki szacunek dla Miami. Ci goście zagrali znowu na 110% możliwości. W tym układzie personalnym nie mogli więcej wykrzesać moim zdaniem. Nie z Adebayo będącym pasywnym (3 wolne i tylko 1 trafiony i w 4 kwarcie jakieś fadeaway’e z 3-4 metra), nie z ławką, gdzie brakło siły ogniowej (Strus super, ale za dużo na siebie musiał brać, Herro zdrowia brakuje).

    A Boston, wyszli dwa razy z dołka 2-3, za co ogromny szacunek. Horford wreszcie ma finały po 171 grach w playoffs bez tego (najdłuższa seria w lidze dotychczas). Ja wiem, że to nieprzewidywalna liga, ale Warriors w 5. Boston z takimi zastojami jak pokazali z Miami, większym przebiegiem (2 mecze więcej i to game7 niż GSW) to zabójcza kombinacja.

    (6)
    • Array ( )

      Boston nie wyszedł w serii z Miami z dołka 3:2, było 2:2 i 3:2 na ich korzyść

      (10)
    • Array ( )

      @Takniebylo
      Racja z tego wszystkiego już mi się pomieszało. Oby zdrowie dopisało wszystkim w finałach.

      (2)
  8. Array ( )
    Odpowiedz

    Miami fajne, ale tam nic nie wygrają bo Riley przeplaca wszystkich jak tylko zagrają parę niezłych meczów. Brakuje im głębi składu bo na placu biega typowy ligowy plankton na najniższym kontrakcie jak Vincent czy Struś. Lowry pseudo gwiazda dostaje 30 baniek. Adebayo ładnie się zapowiadał, teraz nie wart maks kontraktu. Butler też za chwilę będzie przeplacony. Robinson, którego zakopali na play-offs łyka prawie 20 baniek. Wcześniej też tak było. Whiteside po jednym dobrym, ale przypadkowym sezonie dostał maksa. Taki kurdupel tyler johnson też dostał 18 baniek za sezon, a potem ciężko było się tego pozbyć. Tam chyba nawet Dion waiters m, typowy ciemnoskóry gamoń, kolega filozofa Irvinga, dostał kontrakt na kilka lat, po czym… przepadł. Tam w Miami za bardzo szastają kasą.
    Po drugie, jak można gwiazdę Zielonych porównywać do ceglarza z helikoptera. Może jeszcze niedługo przeczytamy, że Tatum w Bostonie się marnuje i pomoc powinien pomóc Le Bronkowi w LA?

    (1)
  9. Array ( )
    Odpowiedz

    W sumie dobrze, że Boston wziął tą serię. Jajami umordowane, a w Finale czeka mocne Goldeniarstwo. Puknęliby Heat 4-1, może nawet 4-0, a tak Boston bardziej im się postawi, więc będą bardziej emocjonujące mecze.

    (9)
  10. Array ( )
    Odpowiedz

    Osobiście obstawiam finał Warriors-Celtics 2-4. GSW będzie miało ogromny problem z taką obroną Celtów. Steph nie jest w jakieś najwyższej formie. Klay, Green grają nierówno. Poole i Wiggins mogą nie udźwignąć presji finałow. Iggy, Payton czy Porter Jr dadzą pewnie dobre minuty, ale to będzie za mało. Dla GSW za sam powrót do finałów należy się jednak szacunek. Celtics to contender na najbliższe lata. Zrobili ten krok, którego im brakowało. Potrafią rozstrzygać mecze czy serie, które są na styku. Mogą zdobyć nawet kilka mistrzostw, a Brown, Tatum czy Smart zapisać się w historii NBA.

    (6)
    • Array ( )

      A ja odwrotnie to widzę i daję 4-2 dla Goldeniarzy, choć wolałbym aby to Boston wygrał.

      (0)
  11. Array ( )
    Odpowiedz

    Serio lepiej rzucać za 3 w ostatnich sekundach licząc, że wpadnie, a jeśli nie to lepiej przegrać, niż grać dogrywkę bo sił brakuje ??? Czy to nie jest bezsensowne? To nie był mecz sezonu regularnego, to były finały konferencji, nie wierzę,
    Jaki sportowiec myśli w ten sposób? Po co była ta cała pogoń?
    Dziwne myślenie. Na pewno nie zawodowców, oni ostatnie o czym myślą, to żeby się poddać.

    (4)
    • Array ( )

      @Kamyk
      Co naprawdę myślał Butler – nie wiadomo, niemniej jeśli nie masz sił na dogrywkę to nie masz, niezależnie od stawki meczu, a to był “łatwy” rzut. Poza tym, jak napisał ktoś wyżej, “analizy wsteczne zawsze skuteczne”

      (0)
    • Array ( )

      @kamyk. wczuj się w rolę kontuzjowanego zawodnika , który ma w nogach 48 minut. Mam otwartą pozycję , za sekundę już jej nie będę miał. Trafię i trzeba wybronić jeszcze 15 sekund rywala pod ogromną presją. Albo wejdę i rzucę za 2. Mamy remis i w dalszym ciągu muszę wybronić 14-15 sekund i zagrać ewentualnie następne 5 minut na które nie mam już siły.

      (2)
  12. Array ( )
    Odpowiedz

    Decyzja Jimmy’ego jak najbardziej słuszna. I dokładnie tak jak mówi, spokojnie będzie z tym żyć. Paradoksalnie to mu jeszcze wzmocni psychikę.
    Natomiast szkoda, że to nie wpadło, bo Boston skazany jest na łatwą porażkę w finale, a Miami by jednak narobiło zamieszania.
    Myślę, że Kerr jest zadowolony z takiego obrotu sprawy i jeśli żadna strzelanka go nie wyprowadzi do równowagi to spokojnie łykną koniczynę jak krowa na pastwisku. Albo byk, może też być byk!

    BTW. dobra rozkmina z Jaylenem Brownem – to jest dobry trop, ale czemu zatrzymuje się w pół drogi? Przecież wyraźnie widać kto ma predyspozycje na jedynkę w Bostonie a kogo strugają z osikowego kołka do tej roli. Fizyczność przesłania wam trzeźwy osąd, że jesteście tak zaślepieni Dżejsonem?

    (-7)
    • Array ( )

      Boston mógłby to wygrać 4-0, a Drupi i tak napiszę że Tatum to uj, a wszystko przez to że Stefan miał źle zasznurowane buty 😉

      (1)
  13. Array ( )
    Odpowiedz

    Obstawiałem 4-1 dla GSW i 4-2 dla Bostonu, niewiele się pomyliłem 😉

    GSW – Boston 4-2. Wiem że zawsze się znajdą entuzjaści, co i stawiają na Dallas albo na Boston, ale kto oglądał mecze ten wie, że GSW są o klasę wyżej od reszty ligi.

    (1)
  14. Array ( )
    Odpowiedz

    kto weźmie game 1 które moze rozstrzygnąć juz na wstępie całą serie? Zmeczona i Zelazna obrona Celtów czy grajacy u siebie Wojownicy ?
    Kurcze coś nie wierze w Golden State, nie w tym sezonie przynajmniej. Boston i ten skład jest naprawdę kompletny. Nic dodać nic ująć. Moj typ 4-3/2 dla Bostonu.

    (-3)
  15. Array ( )
    Odpowiedz

    Odniosłem wrażenie, że po pierwszej kwarcie sędziowie zaczęli gwizdać dla Miami (zaraz w głowie pojawiły się domysły, że Silver wydał polecenie by Miami jednak wróciło do gry). No i powróciło, ale się nie udało.

    (-2)
    • Array ( )

      To Ty niesiesz, że tam za główną konsoletą siedzi właśnie Silver, ma przed sobą monitory, słuchawki na uszach z mikrofonem i niczym pan Profesor kieruje operacją.

      (0)

Skomentuj Wmcj Anuluj pisanie odpowiedzi

Gwiazdy Basketu