fbpx

Joker zweryfikował Knicks, Indiana imploduje, Pacers biją się między sobą!

38

Dziewięć meczów, w tym siedem razy blowout, czyli pozbawiona emocji, łatwa wygrana jednej z ekip oraz dwie chaotyczne, pozbawione RiGCZu strzelaniny. Brzmi fatalnie, wiem, ale jak zawsze diabeł tkwi w szczegółach. Prawdziwą wartość (albo jej brak) rzeczy można odkryć dopiero przyglądając się jej z bliska. Nie o siódmej rano ze sklejonymi snem powiekami, ale z odpowiedniej odległości i na spokojnie. W kwestii NBA od tego macie mnie, czyż nie? Sam sobie dodaję splendoru, bo w komentarzach goście plują ogniem. Siema! WTMW.

Wiecie jeśli macie dobrą wolę przysłużyć się GWBA, zawsze możecie założyć konto na ewinner korzystając z tego linka:

https://ewinner.pl/rejestracja?promo=GWBA

A dobra, kto dziś założy konto i odezwie się na maila [email protected] otrzyma ode mnie niespodziankę. Tymczasem jedźmy.


boston celtics 132 orlando magic 96

Najlepszy mecz obwodu bostońskiego od niepamiętnych czasów. W przypadku Evana Fourniera, najlepszy mecz w nowym klubie w ogóle. Przeciwko byłym kolegom, w dobrze znanej sobie hali nareszcie skalibrował celownik. Tak więc Kemba wraz z Fracuzem, którego nazwiska nie wolno wpisywać w google grafice, już od pierwszej kwarty zaprowadzili porządek trafiając 8/13 z gry w tym cztery trójki. Gospodarze choćby chcieli nie są w stanie przeciwstawić się podobnej sile ognia.

Tutaj nie tylko dwóch najważniejszych graczy jest poważnie połamanych, a trzech najlepszych sprzedano w marcowym okienku transferowym, ale z pozostałych (lub pozyskanych) trzech najlepszych nie gra. To jak to opisywać? 39:27 po dwunastu minutach i dalej w podobnym tonie mecz przetoczył się jak pusta szklanka, nieopatrznie postawiona przez pijaka w pubie. 32 punkty 6/9 zza łuku to dorobek Kemby Hudleya Walkera. Ozdobą spotkania manewrujący z piłką olbrzym Tacko Fall.

portland trail blazers 141 cleveland cavaliers 105

Jak wyżej tylko nazwisko z Walkera zmienić trzeba na Lillard (32 punkty 9 asyst 6/10 zza łuku). Cavs co prawda w pierwszej kwarcie utrzymali tempo, ale z każdą kolejną minutą słabli, a dystans dzielący obu biegaczy powiększał się o parę metrów to znaczy punktów. Dla Portland to chyba najwyższa zdobycz w tym sezonie, jako zespól zaliczyli 58% skuteczności rzutowej, co nie powinno się zdarzać na tym poziomie, ale niestety zdarza się nagminnie. Co najważniejsze, w Portland nareszcie przebąkuje się o zwolnieniu Terry’ego Stottsa!

phoenix suns 103 atlanta hawks 135

W tym wypadku odjazd nastąpił po przerwie, a najdobitniej przewaga zarysowała się w czwartej kwarcie. A tam zdobyć 140 punktów przeciwko partyzanckiemu zespołowi, ale weź wbij pod 140 punktów kontrolującym się i nie popełniającym strat Phoenix! Jakby zmęczeni nie byli (trzeci mecz wyjazdowy w czwartą noc) potrafią sterować tempem gry, bardzo solidnie kryją łuk i nie popełniają błędów (9 strat). Co powiecie na 63.1% skuteczności rzutowej Hawks? Przecież to są jaja. Każdy wstępujący na parkiet siał ziarno:

  • Capela 8/11
  • Gallinari 7/9
  • Okongwu 6/7
  • Huerter 5/8
  • Williams 6/11
  • Bogdanovic 6/11
  • Young 6/12
  • Collins 3/4

Weź to kryj. Zapraszani na półdystans przez gości, wchodzili śmiało w półdystans albo nawet dalej jeśli nadarzyła się sposobność. Hawks są na piątym miejscu w tabeli, uciekają przed Bostonem i Miami. Suns właśnie spadli na drugie na zachodniej mapie.

sacramento kings 104 indiana pacers 93

A weź. Po prostu weź. Malcolm Brogdon kontuzjowany. Miles Turner kontuzjowany. TJ Warren kontuzjowany. Caris LeVert nie dojechał z formą (5/18 z gry). Strzelcy dystansowi zawinięci w sweter. Asystent trenera Greg Foster mało nie pobił się z Goga Bitadze, bo ten wciąż się mylił gdy chcieli bronić strefą, a następnie kazał trenerowi usiąść, okrasił przekleństwem. Ten zespół imploduje na naszych oczach.

A po stronie gości? De’Aaron Fox kontuzjowany. Tyrese Haliburton kontuzjowany. Harrison Barnes kontuzjowany, czyli playmakingu nie ma za grosz. Są indywidualne popisy Marvina Bagleya i dalekie bomby Buddy Hielda. Mecz pozbawiony emocji w czwartej części po tym jak w trzeciej Indiana złapała kapcia i przez ponad pięć minut nie była w stanie żałosnej obronie Kings wbić ani jednego kosza! Tak oto mecz, którego sumę bukmacherzy szacowali na 240 punktów skończył się sumą 197 punktów.

philadelphia 76ers 135 houston rockets 115

Szacunek dla rywala jest ważny, ale gdy rywal chce przegrywać i mimo 129 milionów dolarów rocznego budżetu płacowego nie jest w stanie zatrudnić choćby jednego, odpowiednich rozmiarów środkowego, to o jakim szacunku mówimy? Rockets grali w siódemkę, a rywalem Kameruńczyka był unikający konfrontacji Kelly Family Olynyk (27/11/8) gracz, na którego overy wczoraj bardzo chciałem stawiać, ale baliśmy się właśnie pogromu. Joel Embiid 34 punkty i 12 zbiórek w czasie 25 minut. Bezpieczne prowadzenie gości od drugiej kwarty. Siedmiu ludzi z dwucyfrowym wynikiem punktowym. To szósta z rzędu wiktoria podopiecznych Doca Riversa, skończą na pierwszym.

washington wizards 134 milwaukee bucks 135

Naparzali się przez pełne 48 minut. Bez przestojów i czekania jedni na drugich. Końcówka iście szalona, dość powiedzieć, że Garrison Matthews o mały włos nie wygrałby meczu rzutem zza połowy! Nasz człowiek Bradley Beal oczywiście za mocny na drop coverage Milwaukee. 42 punkty przy 14/24 z gry niespodzianki dla nikogo nie powinno stanowić, bo to mistrz gry półdystansowej, a trzy poprzednie jego występy przeciwko Bucks to 30, 55 i 37 punktów. Tuż obok szalejący Russ Westbrook (29 punktów 12 zbiórek 17 asyst) który monster triple-double robi nawet bez swojego najlepszego funfla Rui Hachimury czy nieskuteczności dystansowej kolegów. Jeszcze dwa TD i wyrówna wydawało się nieśmiertelny rekord Oscara Robertsona!

Mieliśmy więc dwóch gwiazdorów Wizards tyrających po czterdzieści minut, a po drugiej stronie tradycyjnie zachowawcze podejście Mike’a Budenholzera. Tutaj pół godzinki maksymalnie przypada na zawodnika, w playoffs może 32 minuty. Czuć szkołę Popovicha i nastawienie na długowieczność. Zupełnie odwrotne podejście do Toma Thibodeau.

W każdym razie, w kluczowej akcji Connaughton dziabnął trójkę, bo Russ poszedł piłkę zbierać. Daniel Gafford jest za dobry by spędzać na placu czternaście minut, ale też dwa błędy popełnił. Ish Smith cierpi na tę samą przypadłość co Isaiah Thomas przed laty, gdy nie trafia przynajmniej 50% z gry (dziś 0/6) trzeba go czym prędzej zawijać z parkietu. Fatalny obrońca. Mimo wszystko, ten zespół walczy, a byliby jeszcze lepsi z innym trenerem. Milwaukee bez Khrisa Middletona (kostka), grający po raz trzeci w czwartą noc, wciąż groźni na deskach oraz kompetentni na linii rzutów za trzy.

memphis grizzlies 139 minnesota timberwolves 135

Jak wyżej. Ja Morant (37 punktów 10 asyst) i Anthony Edwards (42 punkty 6 zbiórek 7 asyst 8/9 zza łuku) to nowe pokolenie gwiazd NBA, a ich korespondencyjny pojedynek był ozdobą tego spotkania. Szczególnie ten drugi ma warunki by prowadzić Wolves ku światłu. Ma tę wolę zwycięstwa, ten odpowiednio zakuty łeb, który nie rozprasza go podczas pracy, żadne zbędne bodźce nie docierają. Jako siwngman, czyli gracz z pogranicza SG/SF ma wszelkie predyspozycje i styl by stanowić zagrożenie niezależnie od układu gry. To nie jest gracz, którego trzeba obsługiwać, wzorem wielkich mistrzów, on sam sięga po swoje.

Trochę szkoda (bardzo szkoda) że nie grali na niego więcej pod koniec panowie KAT i Russell. Ten pierwszy (Towns) miał dziś spore problemy z przewinieniami i ani przez chwilę solidnie nie wszedł w mecz. Ostatnie podania zepsuł straszliwie. Najmocniej pokroił ich wchodzący na 4-5 metr Morant, któremu mimo ogromnej szybkości i talentu, zbyt łatwo przychodziło zdobywanie kolejnych goli. Desmond Bane dołożył dwie ultra ważne trójki. Zobaczcie sami:

new york knicks 97 denver nuggets 113

Nikola Joker (32/12/6) kolejny raz zademonstrował swoje koszykarskie IQ. Knicks mają problem na pozycji centra, który na co dzień doskonale maskują intensywnością i jakością współpracy. Jednak przy tak inteligentnym rywalu, potrafiącym błyskawicznie czytać i odkrywać błędy ustawienia, tego rodzaju numery nie przejdą. Knicks zostali zweryfikowani w tym meczu, a Joker jest MVP, kropka. W pierwszej kwarcie w pojedynkę ograł Nowojorczyków wynikiem 24:12. Denver więcej nie oglądało się… sami wiecie. Siermiężny i gabaryt wystawili dziś gospodarze, obok Jokera w piątce grali Millsap, Porter i Gordon! Nie chcieli pozwolić by Knicks w swoim stylu przejęli inicjatywę przewagą fizyczną. A propos fizyczności: 163 centymetrowy Facundo Campazzo zanotował 16 punktów 9 zbiórek 2 bloki 5 przechwytów i 4 asysty. Szczerze mówiąc nie wiem co najbardziej imponujące. Chyba jednak bloki.

Nowy playmaker Knicks

Z ciekawszych wieści: najnowszym nabytkiem ekipy Knicks zostaje argentyński playmaker Luca Vildoza, znany z występów w Baskonii, gdzie został wybrany Finals MVP. Jego czteroletni kontrakt opiewa na kwotę 13.6 milionów dolarów. 25-letni Vildoza mierzy 191 cm wzrostu, ma fantazję charakterystyczną dla Argentyńczyków jak Ginobili czy Maradona, jest kreatywny, napastliwy w koźle, fajnie pracuje na nogach przez co potrafi kreować grę dla siebie. Dotąd grał na obu pozycjach obwodowych, ale to raczej strzelec grający z piłką. W Eurolidze trafiał 39% zza łuku, w większości z kozła choć nie tylko. Na pewno jest twardy, nie stroni od kontaktu także w obronie, jako playmaker, w pick and rollu, nie przyniesie wstydu tylko czy będzie w stanie sprostać fizyczności NBA? Tak czy inaczej, cokolwiek po tym sezonie stanie się z D-Rosem, NYK mają inteligentnego ball-handlera za pół darmo.

san antonio spurs 94 utah jazz 126

No cóż, powtórka z rozrywki. Popovich poddał mecz po pierwszej kwarcie, bo Jazz lecieli z nimi jak Harlem Globetrotters. Dwudziestu sześciu ludzi gościło na parkiecie. Bojan Bogdanovic (24 punkty 10/13 z gry) i Jordan Clarkson (30 punktów 12/16 z gry) trafiali raz za razem bezkarnie penetrując pole trzech sekund SAS albo znajdując otwarte pozycje do rzutu.

I to by było na tyle, dobrego dnia wszystkim. b

38 comments

  1. Array ( )
    Odpowiedz

    Plucie ogniem będzie zawsze.
    Rób to co robisz bo robisz to dobrze !
    A trochę gównoburzy zawsze fajnie się czyta 😀
    (“gównoburza” pisze się razem czy osobno) ?

    Piona !

    (19)
  2. Array ( )
    Odpowiedz

    Lakers dziś i jutro o miejsce w szóstce. Jak dostaną oba mecze, play in bardzo prawdopodobne. LeBron i Denis nie grają. Będzie ciężko :/

    (4)
    • Array ( )

      Lepiej będzie nawet gdy spadną na 7 🙂 i tak będą mieli spora przewagę nad 8 .W turnieju o PO wygrają tylko 3 mecze i pewny awans 🙂 Turniej o Po nie taki straszny jakby się wydawał 🙂

      (-4)
  3. Array ( )
    Odpowiedz

    Gill, Neto, Len w pierwszej piątce. Tak to jest jak wykorzystasz wszystkie żetony na 2 gwiazdorów, a role playerzy złapią kontuzje;) mimo wszystko walczą czarodzieje

    (4)
    • Array ( )
      POLAK NAJLEPSZY 6 maja, 2021 at 15:25

      a to nie jest tak, że 7 z 8 niezależnie od różnicy wygranych grają jeden mecz o awans do PO z 7 miejsca, a drużyny z miejsca 9 i 10 grają jeden mecz o możliwość gry z przegranym z pary 7 i 8 …
      Także o jakich 3 meczach Ty tutaj bajdurzysz? ^^

      (15)
  4. Array ( )
    Odpowiedz

    b. baiterze specjalnie to robisz? Jakie 163 cm wzrostu Campazzo? Przecież to nawet nie jest missclick

    (-13)
  5. Array ( )
    BandwagonerNBA 6 maja, 2021 at 15:09
    Odpowiedz

    “Siermiężny i gabaryt” XD
    W tym sporcie fantazja jak Maradona się przyda, strzał w dziesiątkę admin!

    (4)
  6. Array ( )
    Odpowiedz

    Miło słyszeć o Vildozie – facet bardzo agresywnie i pewnie grał na ostatnich mistrzostwach świata (chociaż z Hiszpanią w finale był niewidoczny)i liczyłem, że obok Campazzo będzie kolejnym Argentyńczykiem, który zostanie zatrudniony w NBA. Swoją drogą szkoda, że nie wrzuciłeś bloków Campazzo, będę zmuszony ruszyć moje leniwe czter litery i tego poszukać. Pamiętam kiedyś blok Nate’a Robinsona na Yao, mam nadzieję, że choć trochę podobne 🙂

    (4)
  7. Array ( )
    Odpowiedz

    Atlanta jak złapie chemię to będzie straszna . Siła ogniową jest tylko sporo kontuzji mieli. Co do Russa to inny trener nie da mu grać “swojej gierki” i nic z tego nie wychodzi . A tak to może majstra nie zdobędzie ale jest na co popatrzeć.

    (3)
  8. Array ( )
    Odpowiedz

    Jak na Grudzina przystało jutro Bitadze i jego 10 gruzińskich braci wpadnie oklepać trenera pod jego dom xD

    (5)
  9. Array ( )
    Odpowiedz

    Jak dla mnie Joker MVP. Jak nie dostanie to będzie kabaret. Mimo, że jestem fanem Sixers – to wg mnie Jokic bardziej zasługuje na to wyróżnienie niż Embiid. Moim zdaniem Nets to bardzo groźny zespół, jak im zacznie wpadać to mogą dojść daleko. A co do obrony Brooklynu to z takim sztabem trenerskim jest to niemożliwe. Nash nie ma doświadczenia na ławce. Mike może i jest nowatorski itd. ale o obronie to on nie ma pojęcia. Stoudamire – wybaczcie – to jakiś żart, co on może wnieść.? Myślę jednak, że Phila spuści im łomot. Liczę, że dojadą do finału. Chciałbym finał Sixers – Nuggets. Bez Murraya to może być bardzo trudne. Ale wszystko jest możliwe, to byłby piękny pojedynek. Co do Wizards to nie przepadałem od lat, jak doszedł do nich Westbrook to zacząłem się interesować. Na początku byłem trochę zawiedziony. Ale ostatnio chłopy dają rade, podoba mi się ich waleczność. Myślę, że to wpływ Westbrooka, Beal miał wcześniej mętne oczy a ostatnio widać w nich ogień. Oby dojechali do PO. Będzie miła niespodzianka. Mam nadzieję, że Memphis tym razem jakoś dojadą do Playoffs. Bardzo bym chciał bo fajnie grają. Co do Lakers, to moim zdaniem, skład z zeszłego sezonu był lepszy. Ciężko będzie im powtórzyć sukces i zdobyć tytuł. Pożyjemy, zobaczymy.

    (6)
  10. Array ( )
    Odpowiedz

    Ciekawe jak wyhaczyli Vildoze i dograli temat-znacie adres bloga scoutów NYK? Fajnie patrzeć jak feKnicks wstaje z popiołów. Ciekawe czy szepnął się na kogoś z dużym kontekstem-zdaje się od lat są najoszczędniejszy w liście płac

    (6)
  11. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Jedno z takich przyjemniejszych, acz zupełnie nieistotnych wydarzeń na dziś? Anderson Varejao powrócił do Cavs i coś tam pobiegał w garbage time.

    Aż sobie przypomniałem, że mop miałem kupić.

    (12)
  12. Array ( )
    Odpowiedz

    Dla mnie komuś w NBA, kto przyznaje nagrody miesiąca na Wschodzie się nieco pomyliło.

    Player of the month Julius Randle (pominięty Westbrook)
    Coach of the month Scott Brooks (pominięty Thibs)

    W pierwszym przypadku, przy całym szacunku do świetnej gry Juliusa, to jednak jest on osadzony w dobrze stworzonym tegorocznym systemie NYK, z czego czerpie frukta. Sam jest tego systemu lokomotywą, ale jednak wiadomo, że to dzięki Thibsowi Knicks wydobyli się z niebytu na 4 miejsce konferencji. Z kolei w Wizards wszystko, co dobre w tym sezonie zaczyna się od inicjałów RW. Uważam, że to co robi Westbrook od All-Star Break jest rzeczą historyczną. Na własnych plecach ciągnie bandę z G-League, na dodatek bez krztyny defensywy, od zwycięstwa do zwycięstwa prawie z dna tabeli do prawie pewnego play-in. Należy też dodać, że w kwietniu sporą pauzę miał Beal (swoją drogą Beal ma w sobie coś z Davisa – statystycznie wybitni zawodnicy, ale jednak za grosz leadershipu w nich, nie można opierać na nich zespołu – Beal bez Westbrooka myślałby już kolejny sezon jedynie o loterii draftu, podobnie Davis bez LBJa mógłby sobie pomarzyć o PO). Naprawdę nie wiem, co jeszcze musiałby zrobić Westbrook, żeby dostać miano zawodnika miesiąca… statystyki kosmiczne, w całej NBA nie ma drugiego zawodnika (nawet Steph), od którego dyspozycji w takim stopniu zależy gra drużyny, fatalni Wizards z najlepszym bilansem miesiąca na Wschodzie, grał chyba we wszystkich meczach drużyny, bez żadnych przerw. Na marginesie, myślę, że za kilka lat będziemy się zastanawiać, który z zawodników NBA był największym “robocopem wszechczasów” – kandydatów jest dwóch: LBJ i Westbrook – LBJ ma jeszcze dłuższy staż w lidze, jego sezony są dłuższe niż Westbrooka, bo dalej dochodzi w PO, jest starszy. Z drugiej strony, Westbrook ma za sobą kontuzję kolana, która niektórym zawodnikom kończy kariery, intensywność jego gry jest daleko większa niż LBJ, który wielokrotnie przesypia RS i spaceruje po boisku, pamiętając również o tym, że czego LBJ by nie mówił w mediach to jednak jest jednym z Królów load management. Jak patrzę na intensywność gry Westbrooka to jestem zmęczony od samego oglądania, a po nim ani śladu.

    Z kolei w przypadku trenera miesiąca – Wizards są ciągnięci przez Westbrooka, czasami Beal wybuchnie punktowo – ot cały sekret ich kwietniowych osiągnięć. Obie gwiazdy wznoszą się na absolutny szczyt swoich umiejętności, biją już głową o sufit. Z Westbrookiem i Bealem w takiej formie na ławce mógłby być Kubuś Puchatek i mecze byłyby wygrywane. Co zatem Brooks zrobił takiego, że zasłużył na tą nagrodę? Jaką innowację taktyczną wprowadził, jak poprawił defensywę? Tymczasem Thibs, pomimo wielkiego progresu Randle, wciąż kadrowo ma najgorszy team z pierwszej siódemki wschodu i wprowadził go na 4 miejsce.

    Co sądzicie?

    (24)
    • Array ( )

      Co sądzę? Że jak popatrzę na dzisiejsze wyniki meczy po 130, 135 czy 145 punktów, to wiem że nie warto dla takich zawodów zarywać nocy. Strzelanina i tyle.

      (-3)
    • Array ( )

      Fajnie to wszystko rozpisałeś:) Jasne że Westbrook to zawodnik miesiąca. Nie tylko chodzi o staty – chociaż ostatnio to jest prawdziwy kosmos, co chwile 15-20 zbiórek lub asyst.
      Po przerwie na all star Wizards byli w czarnej dupie. Bilans chyba 17-30, przedostatnie miejsce w konferencji – koszmar. Wtedy chyba ktoś w Wizards zauważył że Beal to rewelacyjny shooter, ale metalnie to nie jest lider (jak Davis czy Paul George, masz rację). Nie podźwignie drużyny w trudnym momencie, a w marcu byli na samym dnie. W NBA nie mają funkcji kapitana, ale wtedy Westbrook symbolicznie przejął opaskę kapitana. Widać jak pokrzykuje na młodych, pokazuje jak się ustawić, napędza zespół. A zadanie ma arcytrudne, kadrowo poza Bealem to najgorszy zespół jaki widziałem od 25 lat.

      (4)
    • Array ( )

      @wagant
      Patrząc na RW zaczynam powątpiewać, czy faktycznie nie jest to mistrzowska koszykówka. Nie potrafię wyobrazić sobie konfiguracji w której drużyna zbudowana wokół Westbrooka robi ostatni krok i sięga po mistrzostwo ligi, ale już mistrzostwo konferencji przy dobrych wiatrach byłoby w zasięgu takiej drużyny, coś jak Iverson w 2001 albo James w 2018

      (4)
  13. Array ( )
    Odpowiedz

    Admin, jakim tam znów ogniem co Ty! Czasem mnie czymś tam wkurzysz ale nie ma o co sie dąsać. Wchodzę tu kilka razy dziennie bo kawał dobrej roboty wykonujesz.

    (-1)
  14. Array ( )
    Odpowiedz

    “Jak wyżej. Ja Morant (37 punktów 10 asyst) i Anthony Edwards (42 punkty 6 zbiórek 7 asyst 8/9 zza łuku) to nowe pokolenie gwiazd NBA, a ich korespondencyjny pojedynek był ozdobą tego spotkania.”

    @Wyplosz
    Tak na prawdę można to podpiąć pod fakt, że mecz jest grą 2 zespołów które się ze sobą ścierają żeby zwyciężyć. Nie jest to pojedynek bokserski gdzie 2 bokserów wymienia się ciosami, aż któryś padnie i nie wstanie bądź zostanie oczami sędziów wypunktowany. Tak w tym wypadku pojedynek korespondencyjny można podpiąć pod taką wymianę ciosów, który mocniej wesprze swoją drużynę okażę się lepszy.

    (0)

Skomentuj HeatKult6000 Anuluj pisanie odpowiedzi

Gwiazdy Basketu