fbpx

Kevin Durant wrócił i znów jest groźnie, Nets wyśmiali Ziona Williamsona

27

Welcome to my world.

minnesota timberwolves 137 indiana pacers 141

Gospodarze bez Brogdona, Sabonisa i Turnera. Goście bez obrony. Rozciągnięci jak mokre gacie na sznurku, bezczelnie mijani raz za razem, nie potrafiący udzielić pomocy jeden drugiemu, w permanentnym chaosie. TJ McConnell, bracia Holiday oraz Caris LeVert zaprowadzili na parkiecie swoje partyzanckie zwyczaje. Bez podstawowych graczy w składzie Pacers chcieli grać szybko i taki ton spotkania narzucili. Z samego kontrataku zdobyli 27 punktów, w większości celnie rzucali i mimo ogromnej dysproporcji w kwestii rzutów wolnych, na korzyść Wolves ma się rozumieć, nie dali się doścignąć w końcówce.

McConnell przypieczętował zwycięstwo rzutem z rogu parkietu, po którym odwrócił się i wymownie spojrzał na ławkę zespołu z Minnesoty. Jaki wniosek można wyciągnąć po tym meczu? Nie bez kozery Wolves są na ostanim miejscu w tabeli, a ich defensywny rating urąga zdrowym standardom. I dlatego żadnych pochwał nie będzie. Co najwyżej Anthony Edwards (27 punktów 11/21 z gry) niech ma, młody jest i momentami nie wie jeszcze co robić.

washington wizards 131 orlando magic 116

Ponownie, bardzo ofensywny mecz, którego ozdobą był powrót Bradleya Beala (26 punktów 5 asyst) którego oglądać w ataku stanowi doznanie estetyczne samo w sobie. Do składu magików wrócił z kolei rookie Cole Anthony. Tutaj zauważmy, że może z powodu braku presji na wynik, poruszał się znacznie pewniej i kiwał piłką odważniej niż kiedykolwiek od czasu gry dla North Carolina. Był też wsad byłego króla wsadów Terrence’a Rossa.

Orlando stworzyło pozory tego, że myślą o zwycięstwie, ale ostatecznie wygrała ekipa bardziej doświadczona z Russellem Westbrookiem klasycznie notującym triple-double. Tym razem były to 23 punkty 14 zbiórek i 15 asyst na bardzo wysokim procencie rzutów, w tym 3/3 zza łuku. Ilu potrójnych dziesiątek mu jeszcze potrzeba by przebić legendarnego Oscara Robertsona na liście wszech czasów? Momencik… odpowiedź brzmi szesnastu. W chwili obecnej Russ ma na koncie 166 triple doubles!

new york knicks 99 boston celtics 101

Mniej chętnie niż przed laty podpatruję ostatnio Boston, ale chyba już dałem Wam to odczuć. Bez Kemby i Fourniera, za to z przywróconym na parkiet Tristanem Thompsonem, ciężko się męczyli z łobuzami Toma Thibodeau. Najbardziej utalentowana jednostka na placu, czyli Jayson Tatum dostarczył 25 punktów 10 zbiórek 5 asyst oraz 8 strat przy czym prawie nie schodził z parkietu. 42 minuty w meczu dzień po dniu? Jest ciśnienie na zwycięstwa u obu szkoleniowców i to widać! Najważniejsze, że JT szedł pod kosz! Początkowo ciężar spotkania dźwigał na plecach Jaylen Brown, Thompson wypadł solidnie, rasowy banger był potrzebny Celtom biorąc pod uwagę fizyczny styl Knicks. Koniec końców Tatum znów holował piłkę i spowalniał atak, ale braku efektywności tym razem mu nie zarzucam. Pojechał ile mógł na tych bateriach, które mu zostały.

Końcówka super wyrównana, najważniejsze trafienie zaliczył x-factor gospodarzy, czyli jedyny w swoim rodzaju Marcus Smart. Kolejno, po nieudanej odpowiedzi, Nowojorczykom pozostało już jedynie faulować. Przy czym na uwagę zasługuje coraz lepszy rzutowo RJ Barrett (29 punktów 10/14 z gry 6/6 zza łuku!) Celtics ładnie odpowiedzeli na fizyczność przeciwnika, ale brak rozegrania, przeciętne mimo wielkiego przecież jednostkowego talentu – shot quality, a także straty (20) wciąż im ciążą.

new orleans pelicans 111 brooklyn nets 139

Ziona Williamsona mieliśmy dziś obwieścić rekordzistą ligi. W poprzednim meczu z linijką 34 punktów na 12/18 z gry zaliczył 25. występ z rzędu z dorobkiem powyżej 20 punktów i 50% z gry. To najdłuższa tego typu seria spotkań od 1954 roku, ex aequo z Shaqiem. No i co? No i gospodarze zepsuli zabawę. Stali we czterech w polu trzech sekund, dosłownie ludzką ścianę budowali śmiejąc się z faktu, że Pelikany nie potrafią rzucać. Rykosław Bledsoe (26 punktów) słusznie poczuł się dotknięty i chciał ukarać rywali za te śmiechy, ale ostatecznie ekipa Stana Van Gundy ukarała się sama osiągając 6/27 zza łuku.

Dla kontrastu Brooklyn miał na pokładzie aż dziewięciu strzelców trzypunktowych oraz Kevina Durana (17 punktów 5/5 z gry 7 zbiórek 5 asyst w dziewiętnaście minut) jako lidera ławki rezerwowych. W drugiej połowie nie było czego zbierać. Na szczególne wyróżnienie zasługuje starowinek LaMarcus Aldridge, który trafiał dziś nieprzytomnie (22 punkty na 12 rzutach) oraz kolega Blake Griffin, który obiecywał, że będzie znów wsadzał piłkę z góry i słowa dotrzymuje.

memphis grizzlies 131 atlanta hawks 113

Pod nieobecność Clinta Capeli, Johna Collinsa, Danilo Gallinariego, DeAndre Huntera i Cameron Reddisha – gospodarzom starczyło energii tylko na pierwszą połowę. Zwłaszcza, że krótko po zmianie stron armatę odpalił Grayson Allen (30 punktów 10/18 z gry). Ponownie oglądaliśmy kolektywny wysiłek Grizzlies i ponownie wydatnie zaznaczył się inny gracz. Fajnie, podoba mi się.

Memphis momentami imponuje dojrzałością, wiadomo że polują na kontratak (dziś 17:4) wiadomo że chcą zdominować zbiórkę i wiadomo, że ich potencjalnie najlepszy człowiek (Jaren Jackson Junior) wciąż jest poza grą. Wzięli co do nich należało. Są aktualnie na ósmym miejscu tabeli, a ich ideą jest odseparować się od goniącej stawki na tyle, by nie brać udziału w barażach o playoffs.

dallas mavericks 93 houston rockets 102

Brzydka kupka gości. Dwaj obwodowi starterzy Mavs osiągnęli 1/15 zza łuku. Mało tego, Luka Doncic klepał w miejscu uniemożliwiając rozruch silnika. Ograniczył zarówno Porzingisa (nie odnosicie przypadkiem wrażenia, że Łotysz ze Słoweńcem się nie lubią?) jak również nie pozwolił się wykazać będącemu ostatnio w rewelacyjnej formie Jalenowi Brunsonowi. Stał i klepał, a czas upływał. No cóż, zdarza się najlepszym, będziemy śledzić czy tego typu sytuacje przypadkiem nie powszednieją.

Doncic tak celnie ostatnimi czasy rzucał, że chyba opuścił się jako facilitator. W obozie Rockets, John Wall opowiada, że były rozmowy o jego uziemieniu w hangarze już w tym sezonie, ale odmówił, za bardzo kocha koszykówkę, a dwa lata w których leczył kontuzję wywołały u niego głód gry. Dziś na potwierdzenie tych słów osiągnął 31 punktów i 7 asyst na 12/23 z gry!

charlotte hornets 113 oklahoma city thunder 102

Szerszenie skwapliwie skorzystały z sytuacji by umocnić swoje szanse na awans do ósemki. Co kwartę powiększali przewagę i nie pozwalali młodzieżowej grupie rywala na przesadne harce. To znaczy w sprawie Aleksa Pokusevskiego i tak nie mieli nic do powiedzenia. Chłopak jest jak ośmiornica: 25 punktów 9 zbiórek 4 asysty w tym 7/11 zza łuku! Wiedzcie, że takiego luzu w grze i opanowania piłki przy tak dużym wzroście nie było dawno. Jeśli go nie połamią będzie kimś w tej lidze. Zdobycze gości bardzo wyrównane, największa z nich przypadła w udziale chłopakowi nazwiskiem McDaniels. Znacie? Wiem, że nie znacie, ironicznie pytam. To znaczy… no.

san antonio spurs 96 denver nuggets 106

Siódma z rzędu wygrana Denver, którzy pozostają niepokonani z Aaronem Gordonem na pokładzie. Co ciekawe, coach Mike Malone w ramach krucjaty przeciwko sędziom źle traktującym Jokera, tak się wściekł po kolejnym braku gwizdka, że został wyrzucony z hali jeszcze w drugiej kwarcie. No i właśnie, do przerwy było prawie równo, potem SAS szturmowało serią 18:4, którą gospodarze odparli kolejnymi jedenastoma punktami i od tego czasu przewagi już nie stracili.

Popovich winą za niepowodzenie obarcza brak jakości gry drugiego garnituru. Niestety braków talentu nie przeskoczy, a i playbook ma dość anachroniczny. W jego wypadku awans do ósemki będzie świętem. Denver mimo dobrej passy musi uważać, są w środku bardzo intensywnego grafiku meczów. Ich aktualny plan zakłada 6 meczów w 9 nocy!

Aha, Joker (25 punktów 9 zbiórek 10 asyst) powiedział trenerowi, że jakby co zapłaci karę za jego wyrzucenie. W końcu chodzi o słuszną sprawę. Teoria spiskowa mówi o tym, że gdyby Serbowi gwizdać tak kompleksowo faule rywala jak w przypadku Embiida czy Younga, mielibyśmy do czynienia z jeszcze większym fenomenem oraz dominatorem rasy białej. Faktem jest, że decyzyjnością dorównuje mu dosłownie paru ludzi w NBA, wymieniać można na palcach dwóch rąk a i to nie wiadomo.

utah jazz 113 phoenix suns 117 (OT)

Najbardziej zacięty mecz tej kolejki. Bądź co bądź naprzeciw siebie stawały dwie najlepsze obecnie ekipy NBA, a Suns lada dzień gotowi są przesunąć się na pole position NBA.

Jazz zawiedli na tablicach oraz jeśli chodzi o powrót do obrony. DeAndre Ayton i zmieniający go Dario Saric zebrali 11 piłek z atakowanej tablicy, a Słońca zaliczyły aż 21 punktów z kontry. No cóż, organizować się przeciwko kontratakom rywala zdecydowanie trzeba umieć. Być może Quinn Snyder winien zwrócić na to baczniejszą uwagę, bowiem z reguły jego zespoły organizacyjnie wyznaczają bardzo wysoki standard i kulturę pracy. Z drugiej strony, w pierwszej połowie osiągnęli bodaj 13% skuteczności firmowych rzutów dystansowych więc nic dziwnego, że dane są przeciwko nim i grali trochę nie swoją koszykówkę. Wiele ich musiała kosztować także trzecia kwarta, w której desperacko odrabiali straty. Czwarta część i dalej stanowiła wojnę nerwów, wszystko mogło się wydarzyć. Tutaj właśnie najwięcej zbiórek stracili Jazzmani.

Ostatnia prosta to pojedynek dwóch closerów Devina Bookera (35 punktów 13/31 z gry) i Donovana Mitchella (41 punktów 16/35 z gry) z gościnnym udziałem Chrisa Paula (29 punktów 9 asyst 50% z gry) oraz Camerona Johnsona (11 punktów 8 zbiórek 3/5 zza łuku) dzisiejszego króla zadaniowców. Przebiegu końcówki i emocji nie oddam, najlepiej sami zobaczcie:

Aha, dzisiejsze zwycięstwo Suns oznacza, że po raz pierwszy od 2014 roku będą mieć dodatni bilans! Point God robi swoje. Gdzie nie grał dotąd, zespół robił skok jakościowy. Chętnie napiszę o tym obszerniejszy tekst.

Tymczasem to wszystko. Zapraszam pod wieczór. b

27 comments

  1. Array ( )
    Odpowiedz

    Steve Nash kolejny trener z misiem na koncie w pierwszym roku pracy. Tak będzie. Nets rozjadą każdego jeśli wszyscy będą zdrowi. Takie moje skromne zdanie.PEACE!

    (8)
    • Array ( )

      Pffff, nie jestem fanem L.A. ale obiektywnie ZDROWE Lakers rozjedzie zdrowe Nets w serii. Po drodze jest jeszcze 76ers, Bucks, Heat… Ofensywa Nets robi wrażenie, KD i Kyrie są wybitnymi closerami, faja im nie mięknie w clutch, zobaczymy, ja uważam, że brak organizacji obrony ich położy, takie moje skromne zdanie. Peace

      (1)
  2. Array ( )
    Odpowiedz

    Oglądałem mecz Utah vs Suns szczerze Gobert to kula u nogi tego zespołu jeśli myślą o tytule to zdecydowanie nie znim. (żeby nie wyjść na nerwusa że ten jeden mecz coś przesadził oglądam Jazz o ok 2 lat regularnie) brak motoryki i IQ,, kładzie nadzieję dla tego temu regular seson nic nie znaczy. Nie wart tych pieniędzy.

    (8)
  3. Array ( )
    Odpowiedz

    Jokiciowi normalnie gwiżdżą faule/lub nie. To Embiidowi i Youngowi patologicznie gwiżdżą wszystko. Czasem oglądając 76ers boję się ruszać przed TV, bo jeszcze dostanę flagrant foul…

    (106)
  4. Array ( )
    Odpowiedz

    Mimo że Russ jako pierwszy czy druga opcja w danej ekipie nie zdobędzie tytułu, to jednak mi osobiście pasuje w lidze i jego pogoń za wynikami i za tripple doubles ? jakby o nim nie mówić, I jakie czasem kosmiczne stylówki ubiera na siebie to na boisku jest wojownikiem

    (30)
  5. Array ( )
    Odpowiedz

    Memphis mnie bardzo zaskakuje w tym sezonie. Przykład zespołowych wygranych. Cieszy forma Graysona Allena. A pomyśleć, że dwa sezony temu wysyłali go do G-League, a przecież zdążył 4 sezony w NCAA zagrać. Za to Durant… Pewien pan, niejaki Stephen A ,mówi, że Durant plus Kyrie albo James=mistrzostwo. Kyrie i James bez Duranta=brak mistrzostwa. Patrząc na 17 punktów w 19 minut i wszystko trafione, ciężko się nie zgodzić.

    (2)
    • Array ( )

      Ale przeciez Kyrie i LBJ zdobyli mistrzostwo bez Duranta, a nawet bym powiedzial ze przeciwko niemu…

      (6)
    • Array ( )

      Stephen powiedział to co musiał powiedzieć, by się klikało. Nie ma co się podniecać. Fajny debiut Kevina, ale czekam na więcej regularności.

      (2)
  6. Array ( )
    Odpowiedz

    Tak, poprosze tekst o CP3. Bo od czasow Houston nabralem do niego mega szacunku. Nie znam chlopa osobiscie ale Lebron mówił, ze spoko jest. Koszykarsko bomba. Inteligentny, techniczny, swietny rozgrywajacy. Najlepszy wedlug mnie obecnie. Wolalbym go w Clippers zamiast PG13 i wiecie co by bylo.

    (17)
  7. Array ( )
    Odpowiedz

    Może to tylko jedna akcja, ale zdziwiła mnie reakcja Duranta, który pokręcił ze zrezygnowaniem głową stojąc w rogu; mimo celnego rzutu Irivinga, który wolał dryblować (nawiasem mówiąc akcja znalazła się w top 10), niż podać mu na trójkę.
    Nie mówię, że Durant ma każdą taką akcję celebrować, ale nie wróży to dobrze, jeśli chodzi o chemię w drużynie.

    (5)
    • Array ( )

      Nie szukaj dziury w całym, pokręcił bo nie wierzył że to mu się uda. Ale wyznawca Lebronka zawsze będzie sobie wmawiał że w nets nie ma chemii. Masz pełne gacie że twój król nie zdobędzie tytułu i dlatego szukasz takich pseudo sensacji.

      (-8)
    • Array ( )

      Zobaczymy maxxymalny hejterku LBJ kto zdobędzie mistrzostwo, teraz przebija przez Ciebie wyłącznie życzeniowe myślenie, typowe dla mentalnych gimbusków. Doceń jednego z najlepszych w historii, Durant przy Nim to zaledwie jeden z wielu.

      (1)
  8. Array ( )
    Odpowiedz

    Durant, Young, Rose, Harden i ich biały jak politura sedesowa uśmiech. No może Hardena zębów tak nie widać przez gąszcz kruczoczarnych kręconych włosów. Ale Young i KD wyglądają jak kukiełki teatralne. Naprawdę za tyle milionów na koncie żaden specjalista nie doradził im odnośnie odcienia bieli? Tu chyba chodziło o to kto ma jak najbielsze. Ma być oczojebnie i już! Wyglądają jakby mieli szufladę wstawioną. Ok, kończę mecz i zakładam w innym kolorze, np. ecru.
    Spójrzcie na zdjęcie KD i obok Zion. Sztucznizna kontra młode żółte zęby młodego Wyjadacza Pączków. Luka też natural look. Tak mnie naszło, bo karykaturalnie wyglądają młode milionery zza Wielkiej Wody. Taki styl naszego kochanego Michała Wiśniewskiego.

    (8)
  9. Array ( )
    Kurła kiedyś to było :-( 8 kwietnia, 2021 at 18:35
    Odpowiedz

    Stary Admin mocno śpi, my się go boimy brzydkie słowa w komentach warzymy, stary admin mocno śpi 😉

    KD wrócił, drugi mecz w karierze z ławki wychodzi, w wywiadzie pomeczowym nie miał z tym problemów 🙂
    Ciekawa zagrywka sztabu szkoleniowego Nets. Wiedzieli, że wonsz będzie miał ograniczone minuty, nie wiedzieli jak się mecz ułoży być może będą musieli gonić wynik stąd wzięli sobie asekuracje tych minut, ale……. jak szaman(stopczyk co Wy tam palicie) wjeżdża paką z rogu parkietu to wiedz, że cos się dzieję :-D. LaMa fajnie zagrał, BG też niczego sobie, Wujek połamał kostki wielkiego chłopa z Nowej Zelandii, KD po 2 miechach gry trafił wszystko co było, ogólnie pobawili się chłopaki z Brooklynu. Nie chcę zanudzać mecz oglądałem na żywo, ale mam takie dwa przemyślenia:
    1. Mieliśmy wiele wspaniałych Big 3 (doprawionych zadaniowcami) w historii, Bulls 96, Heat 12, Warriors 17, wszystkie były piękne i dostarczyły masę emocji. Uważam, że ten 3głowy smok z Brooklynu 20, jest najbardziej przystosowaną bestią do środowiska w którym żyję, co mam na myśli, wyobraź sobie równanie BIG3 podzielone na zadaniowców razy czas w którym przyszło im grać = miazga. To jest trzech typów którzy są tak przystosowani do obecnych warunków gry, że nie ma Ch**a we wsi. Plus Ci zadaniowcy, nie są to randomowe typy 😉
    2. Specjalnie oglądałem reakcje ławki na wydarzenia w meczu, oni się cieszą grą, Broda w koszulce DIORA, pokazuje te swoje znaczki na palcach po trafionej trójcę kolegów, widać chemię w tym tworzę 🙂

    Nie jestem bandwagoniarzem Nets, jestem po prostu ciekaw takiego eksperymentu jakiego chyba nigdy nie widzieliśmy w lidze i jestem pewien, że jak przystąpią w pełni sił do Playoff to z konkurencji nie ma co zbierać.
    Bartku z całego szacunku do Ciebie i Twojego kibicowania LAL, Ty też chyba o tym wiesz 🙂 Pamiętaj, ten jeden punkt 😉

    (13)
    • Array ( )

      Z ciężkim żalem muszę przyznać Ci rację. Pakieta kosmiczna. Wiekszosc połączył jeden cel. Upragbionytytuł. Są w stanie odpuścić parę minut i linijkę statystyk dla pierścienia. Jak Lakersi nie poprawią się z dystansu to ciężko to widzę. Liczę, że AD x 2 już jak odpalą to ich powstrzymają. Ale dopóki piłka w grze. Pozdrawiam

      (3)
    • Array ( )

      Lakers mieli najlepszą obronę w lidze, grając bez A. Drummonda. Bardzo dobrze bronią też linii rzutów za 3. Jak Drummond się w miarę wpasuje, a Gasol odzyska swoją formę, to odpowiednio rotując minutami wysokich graczy i dostosowując meczapy – może być dobrze.

      (6)

Skomentuj Anonim Anuluj pisanie odpowiedzi

Gwiazdy Basketu