fbpx

Kevin Love przyznaje się do problemów psychicznych

40

Gdybym tylko mógł, nie wyściubiałbym nosa z domu. Nienawidzę zatłoczonych miejsc, nie chodzę do kina ani na imprezy, jazda autobusem napawa mnie śmiertelnym lękiem. Nieustannie myślę o niebezpieczeństwie czyhającym za rogiem, momentami nawet nie wiem czego się boję, ale k%rwa boję się. Że przestanę oddychać, że serce mi wysiądzie. Jazda samochodem to wizualizacja kraksy. Wejście do windy to spadek z dziesiątego piętra. Głowa roztrzaskana. Mózg panikuje, za dużo myśli, paraliżująca adrenalina, przegrzanie systemu, tylko oddychaj.

Najgorzej gdy złapie mnie w miejscu publicznym. Rozmawiasz z kimś, robisz zakupy w biedronce i koniec. Chcesz uciekać. Do domu, ratunku, pogotowie. Zachowujesz się jak świr, sąsiedzi już dawno mają mnie za świra…

Pamiętacie faceta nazwiskiem Royce White? Genialny player, szesnasty numer draftu 2012 roku. Problem? Do tego stopnia bał się lotów samolotem, że pogrzebał swą karierę w NBA! Słowem: to nie żarty. Napady lękowe mogą mieć przeróżny wymiar i podłoże, ale koniec końców sprowadzają się do tego samego…

Każdy przez coś przechodzi

Niespełna trzy tygodnie temu do zmagań z depresją publicznie przyznał się DeMar DeRozan. Fani zrozumieli, wydźwięk był pozytywny: ludzka strona wielkiego herosa, dzięki za szczerość, pieniądze to nie wszystko, też to mamy chłopie…

Teraz z “ataków paniki” publicznie spowiada się 29-letni Kevin Love. Pierwszy atak rzekomo miał miejsce piątego listopada w meczu z Atlantą. Kevin zdobył wówczas 4 punkty. Nie był sobą, nie reagował, jakby demon go opętał. Zaraz po spotkaniu przewieziono go do szpitala… A może pamiętacie styczniowy mecz z Oklahomą? Gdy zszedł z parkietu po 3 minutach powołując się na migrenę? To nie była migrena, ale kolejny atak panicznego strachu. Następnego dnia opuścił też poranny rozruch.

Kolegom z drużyny przyznał się 22 stycznia podczas feralnego spotkania mającego “oczyścić atmosferę w szatni Cavs”. Zaraz po tym jak Isaiah Thomas i Dwyane Wade wsiedli na niego z gębą. Jakim prawem schodzi z boiska, jakim prawem nie pojawia się na treningu! Widocznie w ich świecie nie ma miejsca na słabość. Dziś żadnego z nich nie ma już w Cleveland, a Kevin (17.9 punktów 9.4 zbiórek 40.4% zza łuku) pisze list:

Nigdy nie byłem skory do wynurzeń na własny temat. Problemy natury psychicznej były mi zupełnie obce (…) a potem sam doświadczyłem ataków paniki (…) w życiu kieruję się zasadą “tylko gdy otwarcie przyznasz kim naprawdę jesteś, jesteś w stanie osiągnąć to, czego pragniesz”. Z całym przekonaniem twierdzę, że o problemach psychicznych należy rozmawiać. Każdy przez coś przechodzi, z czymś się zmaga [Love]

Nie wstydź się tego, kim jesteś

Gdyby nie DeMar i jego opowieść o przeżywanej depresji, sam nie opublikowałbym tego listu. Otrzymałem przeszło 4 tysiące maili od ludzi, a cały proces ma dla mnie działanie terapeutyczne.

Jednym z pierwszych, którzy publicznie odpowiedzieli na listy K-Love’a opublikowany na łamach The Players Tribune był LBJ:

Coś mi się wydaje, że to nie koniec. Wielu zawodników NBA przechodzi przez piekło. Zarabiają owszem, ale nie mamy pojęcia pod jaką presją żyją. Są jak roboty poruszające się od treningu do meczu, lotu samolotem, hotelu, spotkania z kibicami, dziennikarzami i łóżka. Na swój temat czytają pomyje. Liczba zakazów znacznie przekracza listę rozrywek. Nie jesz, nie wychodzisz nocą. Rozłąka z bliskimi, życie na walizkach, obcy ludzie wokół, kobiety czające się na ich kasę, problemy z zaufaniem, to naprawdę nie ułatwia.

Co myślicie?

40 comments

  1. Array ( )
    Odpowiedz

    A po jednym słabym meczu zwala Ci się na głowę całe miasto … Dlatego trzeba szanować za to jak grają i podziwiać tych o żelaznej psychice typu Jordan , Kobe , Reggie Miller , Bird itp gracze mentalnie nie do pokonania ?

    (81)
  2. Array ( )
    Odpowiedz

    Myślę, że Kevin miał problemy już wcześniej. Zawsze był wyobcowany, treningi przygotowawcze w górach, nie żadnym LA. Ciężko mu było przecież zaaklimatyzować się do luźnego stylu szatni Cavs kierowanego przez LBJ, zaraz po transferze. W każdym razie dobrze, że wspomina o tym publicznie. Pewnie się posypie i będzie akcja jak z #metoo kobiet, tylko że tą traktuję bardziej poważnie (nie umniejszając za bardzo #metoo). Oby się wyleczył, albo walczył pozytywnie z tymi demonami i 3mam kciuki za wszystkich nie tylko koszykarzy, którzy doświadczyli podobnych problemów.

    (21)
  3. Array ( )
    Odpowiedz

    Rozmawiać to nie znaczy że trzeba od razu publicznie przez Twittera czy inne social media mówić o swoich problemach. Koszykarze NBA zarabiają milony dolarów więc to chyba naturalne że za takimi pieniędzmi idzie też chociażby ogromny stres. wypowiedzi Love’a i Roznana brzmią jakby chcieli się w pewien sposób usprawiedliwić od wszelkich niepowodzeń.

    (-34)
    • Array ( )

      Tak jak napisałem na początku. Myślę, że terapie nie trzeba przechodzić publicznie na social mediach, a raczej wśród najbliższych Ci osób.

      (-1)
    • Array ( )

      A o tym, ze ich szczerość moze pomoc przeciętnemu zjadaczowi chleba uporać sie ze swoimi problemami psychicznymi pomyślałeś ? Moze nie uporać, ale pogodzić sie, wiedząc ze to dotyka największych, najbogatszych, najsławniejszych, wszystkich? To cenne, ze zaczęli mówić. DeRozan opowiedział publicznie, Love na Twittera wrzucił tylko link do players tribune, swoją droga świetnej strony z listami od koszykarzy. Nie ma w tym wszystkim niczego, co miałoby kogokolwiek od czegokolwiek usprawiedliwiać. Jakich niepowodzeń? Amerykański sen, gra w NBA, statystyki na bardzo wysokim poziomie, gdzie Ty widzisz niepowodzenia? Wyglada to tak, jakbyś koniecznie chciał sie czegos doczepić, nie lubisz któregoś z nich/obu?

      (8)
    • Array ( )

      Myślę, że przeciętny zjadacz chleba nie powinien szukać rozwiązania problemów porównując się do zawodników NBA. Ich styl życia jest kompletnie od siebie różny. To są dwa różne światy. Wszyscy ludzie przeżywają kryzysy mentalne i nie trzeba być jakimś geniuszem, żeby to wiedzieć.

      Obydwu ich bardzo lubię. Grają świetnie, ale np. Roznan’owi ciągle się zarzuca, że nie wytrzymuje presji w PO, nie jest materiałem na porządnego lidera. Może źle ująłem że chcą się usprawiedliwiać swoje niepowodzenia. Bardziej mi chodziło o usprawiedliwianie słów krytyki do nich kierowanych.

      (-5)
    • Array ( )

      Są osobami publicznymi, więc mają prawo podzielić się tym, co przechodzą, fani mają jakiegoś rodzaju prawo wiedzieć.

      (-1)
    • Array ( [0] => subscriber )

      ale musisz pamiętac, że oni żyją w innym świecie niż przeciętni śmiertelnicy! Ciebie z pracy rozlicza szef, ewentualnie rodzice, ktorzy dają kaskę na szkole czy cos itd. Ich, z wyników druzyny, rozliczają ludzie na całym świecie. Poza tym jednym z leczenia się z problemów psychicznych jest publiczne przyznanie się do nich. Tak leczy się między innymi uzależnienia i to w zależności od tego jakiej sfery dotykają – przyznaje się do nich odpowiednim osobom. Zastanów się nad szerszą perspektywą 🙂

      (1)
    • Array ( )

      @NX
      Mają prawo to robić i to robią. A ja mam prawo oceniać tak jak to widzę. A fani z kolei nie muszą wiedzieć co się dzieję w życiu prywatnym zawodników. To od nich zależy na ile wpuszczą fanów do swojego życia.

      @tomkeralbe
      Masz/miałeś może styczność z osobami uzależnionymi, które np. były na odwyku i sobie poradziły ze swoimi problemami? Ja tak. Najważniejsze dla takiej osoby jest przyznanie się przed własnym sobą że jest się uzależnionym i że chce się coś z tym zrobić. Później może się ona przyznać do swoich problemów przed odpowiednimi osobami. Ale żeby ogłaszać to całemu światu uważam za dziwne. Nie bez powodu skrót AA oznacza anonimowi alkoholicy.

      (2)
    • Array ( )

      Panowie, a może to jak się mają leczyć itp. zostawcie im i ich lekarzom ?

      (0)
    • Array ( )

      Depresja, stany lękowe i napady paniki, to choroby nie mające związku z uzależnieniem. Mogą występować oczywiście razem z jakimiś głębokimi uzależnieniami, ale to nie jest zasada. AA to słaby przykład w tym temacie.

      (0)
  4. Array ( )
    Odpowiedz

    Ktoś kiedys powiedział jak jest ci ciężko to zmień profesje.
    Zarabiają miliony a nawet setki milionów (gdzie my wszyscy razem na tej stronie nie zrobimy tyle) to się od nich oczekuje czegoś w zamian. Myślę że wiedział w co się pakuje wybierając zawodowy sport i to jeszcze na poziomie NBA . Jeżeli jest mu ciężko i psycha siada to niech to rzuci i wiedzie szczęśliwe życie w harmonii że sobą
    , bo chyba spokój w głowie jest najważniejszy( dla mnie jest) .

    (12)
    • Array ( )

      Ok, ale czy jego problem wynika z tego że akurat gra w kosza? Nie trzeba zarabiać milionów i być popularnym żeby mieć ataki paniki. Poza tym, piszecie ile i jak ciężko sami pracujecie, w jakim stresie, ale jednak nikt z was (przypuszczam) nie jest rozpoznawalny na całym świecie i codziennie oceniany publicznie (pomijam że Love stał się wręcz kozłem ofiarnym). Dlatego proponuje trochę więcej zrozumienia, poza tym z kolegą wyżej zgadzam się w 100%.

      (5)
  5. Array ( )
    Odpowiedz

    Wiele osób mówi “chciałbym być na jego miejscu. Rzucać piłką do kosza i zarabiać za to miliony” OK, ale żeby zarabiać miliony trzeba zapierniczać od małego. Ilu tak naprawdę koszykarzy na świecie zarabia te miliony? 2%? Ale żeby utrzymać WYMAGANY poziom trzeba wiele poświęcić. Wiele wysiłku, wiele lat i wiele więcej. Może i fajnie jest być w takiej sytuacji ale kilka tyg. albo miesięcy. Nie 20, 30 lat. Nic dziwnego, że niektórzy mają dość. To są ludzie tak jak i my. Równi nam. A my im. Tak uważam. Oni są najlepsi na świecie w graniu w koszykówkę, my nie. Ale jesteśmy od nich lepsi w innych dziedzinach. Każdy pewnie w innej. Oni (najlepsi) gotowi byli poświęcić sporo, aby stać się wybitnymi. My? Niekoniecznie.

    (30)
    • Array ( )

      @DunkIsLife – jestem muzykiem klasycznym. Od pierwszej klasy podstawówki uczyłem się gry na instrumencie, teraz mam 30 lat i wciąż się tym zajmuję, więc łatwo policzyć, ile lat temu poświęciłem. Pisząc te słowa jadę właśnie z mojego kupionego na kredyt mieszkania do miejsca gdzie gram dziś wieczorem. Gram dziennie często ok. 10h (rozgrzewka, próba orkiestry, indywidualne ćwiczenie, koncert). Kiedy inni piją piwo ja gram koncert lub spektakl operowy. Każdy mój występ jest jak egzamin, mój dyrygent jest również moim pracodawcą. Mój jedyny wolny dzień to poniedziałek, a i tak czasem uczę wtedy dzieci lub chałturzę. Nigdy nie zarobię ulamka tego, co Kevin Love, więc nie mów mi, jak wiele poświęcają koszykarze NBA.

      (38)
    • Array ( )

      @Julius – a to ciekawe, bo ja też zajmuję się muzyką klasyczną, na razie amatorsko a kiedyś to kto wie. Opowiedz coś więcej na czym grasz, gdzie, jaki repertuar itd. Ale widzisz, wiele koszykarzy pracuje tyle co ci na szczycie, a jednak i tak niewielu się udaje odnieść wielki sukces, bo sama ciężka praca nic nie gwarantuje. Tak samo w muzyce. Wiem. Mam kilku znajomych, którzy po akademiach muzycznych to rzucili na zawsze, bo mieli tego już dość, oraz nie mogli nic znaleźć dla siebie. Także gratuluję, że wytrwałeś. To jest szczerze twoja pasja od najmłodszych lat, czy jednak żałujesz tego i chciałbyś coś innego teraz robić?

      (3)
    • Array ( )

      Szczerze – to była moja pasja, ale praca ją zabiła. Są momenty satysfakcji, ale fakt, że wychodzę z pracy o 22.46 w Dzień Kobiet, a moja narzeczona (też muzyk) jest teraz 200 km dalej sprawia, że żałuję swoich życiowych wyborów. Zarabiam przyzwoicie (to mnie głównie teraz trzyma w tym zawodzie), mam okazję podróżować zawodowo itd., ale w wieku 30 lat czuję się wrakiem i miałbym ochotę zamienić się z panem z biura pracującym 8-16, o znajomych programistach nie wspominając. Ogólnie rzecz biorąc, temat rzeka, ale krótko – nie polecam jeśli chcesz mieć życie poza pracą.

      (7)
    • Array ( )

      @Julius – Wielkie dzięki. Właśnie należę do osób, które chcą mieć życie poza pracą, dlatego Twój komentarz i wypowiedzi moich znajomych dają wiele do myślenia. Obecnie jestem na “rozstaju dróg”. Muzykiem klasycznym nie zostanę, bo jestem głównie samoukiem, chociaż jestem z tego znany, że to moja pasja. Dlatego zastanawiam się nad muzyką popularną, bo jednak nie ma takich wymagań i cała otoczka jest bardziej “fun”, na luzie. Być może mam przerost ambicji i najlepiej znaleźć pracę 8-16… Ale z drugiej strony tyle czasu poświęcone, bardzo pozytywne reakcje od wielu ludzi, wygrany konkurs małopolski. Nie wiem co robić obecnie z życiem. Ale dzięki za to jak opisałeś ten swiat. Zgadza się to z tym co już nie raz słyszałem.

      (2)
  6. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Ja tam ich w pełni rozumiem. Pracuje w korpo. Jestem zadowolony ze swojej pracy i zarobków, ale ta cała otoczka? Nigdy nie pasowałem na korposzczura. Przygniata mnie czasami to, że muszę udawać kogoś innego. Mam być jakby wypisz i wymaluj wobec ludzkich oczekiwań. Wpadłem w dołek i praca przestała sprawiać mi przyjemność. Dopiero jak otwarcie powiedziałem najbliższym współpracownikom, że to nie mój świat i chce żyć pomimo wszystko po swojemu to wróciła satysfakcja z pracy. Przed nikim się już nie ukrywałem. Mało tego wszyscy zrozumieli. Życzę chłopakom by i oni dzięki temu wrócili do najwyższej formy. DeMar już to pokazuje, chyba nigdy nie był aż tak clutch.

    (15)
    • Array ( )

      10 lat przepracowałem w banku jako “sprzedawca”… Po dwóch/trzech latach codziennie rano miałem ochotę odgryźć sobie rękę, żeby nie iść do roboty. Ojjjj jak mi ulżyło jak rzuciłem to gówno, na rzecz pracy po części biurowej (trochę komputera, maile, itp, nic szczególnego i nie wiele tego), a bardziej fizycznej. Strasznie mi ulżyło, oj do dziś jest to moja druga najlepsza decyzja w życiu, po rzuceniu palenia papierosów, hehe
      Każdy ma swój poziom stresu. Trzeba do tego dojść, a to nie jest takie proste. Wydaje nam się, że jesteśmy w stanie znieść wiele, ale gdzieś jest granica.
      Pozdro dla wszystkich 🙂

      (17)
  7. Array ( )
    Odpowiedz

    Większość z nas hejtuje ich bo mają wszystko i szukają usprawiedliwienia od niepowodzeń. Prawda jest taka ze większość nie ma pojęcia jak paskudna jest to choroba. Niewidzialne Głowno które próbuje Cię zabić..

    (6)
    • Array ( )

      No tak bo żądni inni śmiertelnicy nie przeżywają kryzysów mentalnych. Tylko gwiazdy Nba

      (11)
    • Array ( )

      Zgadzam się, dziś jest dzień kobiet i z tej okazji Wszystkiego najlepszego dla wszystkich kobiet na całym świecie.
      Pi sze cie o koszykarza ch, że mają ciężko to bzdura moim zdaniem jest to najfajniejsze robota jaka
      Istnieje o ile lubisz grać w kosza…
      PLTNV masz rację niech ktoś wyobrazi sobie, że wychowuje sam dziecko bez wsparcia faceta, rodziny i niech teraz ktoś doda do tego jeszcze dwójkę dzieci i wyobrazi, że jest kobietą, która nie dziwnie dwójki dzieci na raz i nie weźmie dwóch ciężkich reklamowek że sklepu. Wystarczy się rozejrzeć w około i zobacząc jak ludzie ciężko mają, albo jechać do Afryki i tam zobaczyć dzieci tak głodne, że aż mają napuchniete brzuszki, albo biegną za turysta by ten dał im łyk wody z butelki. Koszykarze mają ciężko w NBA no bardzo…..

      (1)
  8. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    o jej, biedaczyska, może jeszcze zbiórkę pieniędzy przeprowadzić na pomoc? wypociny na tłiterach a ludzie mają im współczuć i żałować zastanawiając się jednocześnie czy kupić 10 plastrów wędliny za 39,90kg czy 19,90kg… ciekawe jakie miałby lęki zarabiając średnią krajową. Ataku paniki to by dostał jakby miał chociaż jedno dziecko przy normalnych zarobkach wychować i kredyt jeszcze spłacać. Wstydziłby się nawet odzywać, oderwani od rzeczywistości ludzie, których problemy wynikają z przesytu wszystkiego. Niech się zamieni z kimkolwiek “normalnym” to od razu się wyleczy z tych głupot. Pozdro dla kolegi Juliusa co prawdę napisał

    (-8)
  9. Array ( )
    Odpowiedz

    Oj wy mali ludzie macie ataki paniki chorujecie na lęk napadowy i depresje lub inne zaburzenia psychiczne? Gowno wiecie a oceniacie patrzycie z perspektywy koszykarza i mamony a ewidentnie czytalem gdzies ze chodzi o problemy w zyciu prywatnym jakie niewiem takie rzeczy biora sie z dlugotrwalego stresu ktory trwa moze ktos ku choruje bliski chronicznie na ciezko chorobe ktora trwa i trwa i nie moze mu pomoc tymi pienidzmi i co? I gowno takie jest zycie stres wychodzi ile ludzi zaklada maske w pracy a w domu problemyvchorobyvalkocholizm dlugi przemoc i inne problemy, czytac was sie nie da bo oceniacie to co widzicie co znacie z mediow a gowno wiecie onprywatnym zyciu tyle w temacie… P

    (4)
  10. Array ( )
    Odpowiedz

    Na wstepie napisze “nie zrozumcie mnie źle”. Rozumiem, ze problem choroby psychicznej jest bardzo poważny. Mam kilkoro znajomych z depresją i wiem nie leczy się tego łatwo. Graczy NBA to także człowiek i też te problemy fo mogą dotknąć mimo iż ma “wszystkie pieniądze świata”. To jasne. Pytanie i wątpliwości moje budzi co się stanie jak kilku graczy jeszcze ujawni swoje problemy. Silver zrobi z NBA przedszkole gdzie każda próba obrażenia gracza będzie się kończyć zawieszeniem gracza. Wyobraźcie sobie finał cavs golden. Green jedzie po Love. Ten wpada w atak pankik. Pół ligi będzie za zawieszeniem DG bo “kontuzjowal Lova”, a drugie pół ligi będzie przypominać zachowanie KB kG MJ czy wspomnianego ostatnio Millera. Pytanie jak Wy to widzicie?

    (8)
  11. Array ( )
    Odpowiedz

    Chyba muzyką poważną, chyba że tylko muzykę klasycystyczną grasz ale to i tak jest muzyka poważna

    (1)
  12. Array ( )
    Odpowiedz

    Problemy psychiczne szarego czlowieka sa jeszcze wieksze np opata rachunków brak pracy lub słaba praca i płaca choroba i kiepska pomoc medyczna. To sa realne problemy i takie które nie maja łatwego rozwiazania. Przy tym problemy Derozana czy Lova to obiektywnie żadne problemy. Oni muszą wyjsc z swiata subiektywizmu z narzucania im narracji o nich samych. Potrzebują odnowienia duchowego.

    (1)

Skomentuj Obs Anuluj pisanie odpowiedzi

Gwiazdy Basketu