fbpx

Kobe zdobył Oskara! Ósme z rzędu zwycięstwo New Orleans Pelicans

42

Kobe zdobył Oskara! Najważniejszą z nagród w branży filmowej! “Dear Basketball” to animowany, krótkometrażowy obraz, który w parę minut schodzi do sedna i chwyta za serce. Popatrzcie:

Tymczasem w lidze siedem meczów. W tym jeden o normalnej, ludzkiej porze:

phoenix suns 112 atlanta hawks 113

Feniks dziobał jastrzębia. Jastrząb z piór oskubany lizał swoje rany. Potem były dwie zmiany i w końcu to feniks został podziobany… Rzadko się zdarza by daniem głównym kolejki NBA podanym fanom na Starym Kontynencie o 21:30 był występ dwóch drużyn wściekle walczących o draft. Dziwnie się ogląda spotkanie, w którym najlepsi gracze nie wychodzą na parkiet w czwartej kwarcie choć mecz jest na styku i wyrównany. Jeśli to nie jest dowód na tankowanie to nie wiem, co nim jest.

Spotkanie chaotyczne, pełne błędów, młodzieńczej fantazji i heroicznej koszykówki. O czym mam pisać? Taurean Prince miał więcej szczęścia niż rozumu trafiając zza łuku. Kilkadziesiąt sekund później okazało się, że był to kluczowy dla losów spotkania rzut. Nie jestem tylko pewien czy kierownictwo klubu z ATL faktycznie ucieszyło się z końcowego wyniku…

charlotte hornets 98 toronto raptors 103

A któż to się do nas uśmiecha zza pomarańczowej piłki? Tym właśnie spojrzeniem (oraz zasobnością portfela) Dwight Howard uwodzi kobiety. Czarujący potrafi być także jego uśmiech. Tylko w kosza już nie czaruje: 24 minuty na parkiecie, całą czwartą kwartę zastępuje go Cody Zeller. Biały, znacznie szybszy od Dwighta obrońca, a przecież mówimy o trzykrotnym DPOY!

Widzieliście już na początku: Dwight skacze do straszącego rzutem zza łuku Valanciunasa. Ten swobodnie mija wzbite w powietrze 120 kilogramów rywala i wsadza piłkę do kosza. Chwilę później Litwin stoi już na obwodzie nienagabywany: 3 punkty!

Bardzo niewygodny był to mecz dla Raptors, kilka rzutów nieszczęśliwie wykręciło się z obręczy i nie mogli złapać rytmu. Postawili na obronę. Wybawiła ich przewaga talentu pary All-Starów. DeRozan i Lowry obaj trafili za trzy w ważnym momencie. Reszta to historia i rzuty wolne.

Raptors są jak drużyna futbolu amerykańskiego. Jeden broni, drugi atakuje. Najlepiej było to widać w końcówce, gdy Hornets przerywali grę faulem. Naprzemiennie z parkietu wchodzili i schodzili JV oraz Pascal Siakam. Kto jest zdaniem coacha Caseya lepszy i na której połowie pozwolę Wam zgadnąć, hehe.

indiana pacers 98 washington wizards 95

Marcin Gortat 10 punktów 7 zbiórek, ale on także parkietu w czwartej kwarcie nie powąchał. Wk%rwić się idzie, bowiem Mahinmi to absolutny przypał jeśli chodzi o obronę pick and rolla… nie żeby Polakowi szło w tym względzie lepiej, przynajmniej wczoraj.

Na placu szalał dobrze znany czytelnikom naszego portalu Victor Oladipo (33 punkty 7 zbiórek 3 asysty 3 przechwyty). Szacunek dla Bradleya Beala, nieustannie napadany i pod obstrzałem rozdał dziś 11 asyst, a to chyba rekord kariery. Niestety z pierwotnej roli strzelca wywiązał się średnio. Zajechany! W ścisłej końcówce przestrzelił layup pod presją, następnie łatwo wyglądający floater oraz trójkę z czystej pozycji. Dziwi mnie dlaczego Otto Porter znika z radaru w czwartej kwarcie, wszystko co “kluczowe” idzie do Beala. Moim zdaniem to błąd.

new orleans pelicans 126 dallas mavericks 109

Ósma z rzędu wiktoria pelikanów, łyknęli rywali jak należy. Jrue Holiday 30. Anthony Davis 23 i 13 zbiórek. Rajon Rondo 14 punktów 10 asyst 9 zbiórek. Mavericks tankuje po całości. Na osłodę wiernym fanom Dallas niemiecki Dirk Nowitzki nawrzucał 23 oczka oraz dodał 7 zbiórek. Vintage!

Mavs są prawdziwie wytrawni we wszystkim, co robią. Kibice już szykowali się by opuścić halę w czwartej kwarcie? Proszę bardzo seria: 10-0. Gdy jednak perspektywa zwycięstwa zaświeciła zbyt mocno, 10-0 cudownym trafem zaliczyli Pelicans. Wiem, że brzmi to niepoważnie, ale trzeba być niepoważnym by momentami nie widzieć celowości w działaniu tankowców.

philadelphia 76ers 110 milwaukee bucks 118

Pojedynek atletów: Antetokounmpo, Embiid i Simmons to trzy największe zwierzaki młodego pokolenia NBA. Czystą fizycznością górują nad resztą koszykarskiego świata. Do tego trzeba mieć jeszcze pewną rękę i bystre oko, jak Dario Saric (25 punktów 9/11 z gry) który tak znakomicie wszedł w mecz, że na jego plecach Sixers zdobyli 43 punkty w samej tylko I kwarcie.

Gospodarze dwukrotnie wpadali w 20 oczkowy deficyt i dwukrotnie wracali do gry. Sixers nie lubią zwalniać tempa więc jak ryba w wodzie musiał czuł się dziś Giannis (35 punktów 9 zbiórek 7 asyst). Dramat wydarzył się w końcówce trzeciej części gry, którą Bucks podsumowali serią 21-0!

Ben Simmons zaliczył 15 asyst, ale musi wraz z Embiidem skrupulatniej obchodzić się z piłką: 26 strat popełnionych przez Philly ich rywale zamienili na 36 punktów.

brooklyn nets 120 los angeles clippers 123

Kolejna strzelanka z udziałem LAC. Trzeba przyznać, że nieźle im to wychodzi. Słodki Louis (21 punktów) znów to zrobił, zmianą kierunków zahipnotyzował Carisa LeVerta i na 9 sekund do końca wbił sztylet w serce Brooklynu.

Trwa obniżka lotów 24-letniego Spencera Dinwiddie, którego kilkukrotnie już porównywałem do Steve’a Nasha. Facet nie traci piłek, rozdaje furę asyst i ma pozytywny wpływ na zespół. Różnica między nim a Nashem jest jednak zasadnicza: Kanadyjczyk rękę miał pewną jak test ciążowy, a młody znów dziś zrobił 0/6 z gry.

new york knicks 99 sacramento kings 102

Skal Labissiere. Znacie? Na sekundę pozostałą do końca wygrał dziś mecz dla królów. Wysoko wyciągnięta w górę łapa zakończona obowiązkowym łabądkiem: hello youtube! Będzie co wnukom pokazywać!

Przyznam uczciwie, że niewiele mnie interesował wynik tego meczu, ale taka mała obserwacja, może kibice NYK mi powiedzą: dlaczego z ewidentnego playmakera Franka Ntilikiny na siłę próbuje się robić rzucającego? I dlaczego młody nie wychodzi na parkiet w czwartej kwarcie mimo pitolenia o konieczności rozwoju młodzieży. Czyżby Knicks zamierzali jeszcze walczyć o playoffs? Ntilikina to ich najbardziej utalentowany zawodnik w tym momencie. Powinien grać po trzy kwarty albo i lepiej. Coś mi się wydaje, że zepsują kolejnego gościa.

Dobrego dnia wszystkim!

Aaa, byłbym zapomniał. Z całym szacunkiem należnym ludziom na kontraktach NBA, w Lakers był kimś na kształt dobrego ducha, maskotki zespołu. Dziś jest jedną z głównym atrakcji ligi chińskiej. W miniony weekend startował nawet w konkursie wsadów. Tysiące oczu wpatrzonych, oczekujących na to co zrobi i miliony przed telewizorami…

Robert Sacre: kochamy Cię!

42 comments

  1. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Aj tak żaluje tych Pelicnas(chociaz radza sobie świetnie),ze Cousins wypadl.
    W przyszlym roku powalcza o wiecej:
    Rondo
    Holiday
    Mirotic
    Cousins
    Davis
    Pake maja,nawet 4 miesjce obecnie. Oby jak najlepiej.

    (48)
  2. Array ( )
    Odpowiedz

    pamiętam jak w sezonie 13/14 w którymś meczu trybuny skandowały MVP ! gdy Robert Sacre rzucał wolne. aż się łezka w oku kręci… kiedyś to było, korła

    (35)
    • Array ( )

      Może nawet pokusi się o jakiś konkurs na GWBA – może jaką koszulkę z autografem np. Roberta Sacre 🙂

      (0)
  3. Array ( )
    Odpowiedz

    Przyznam szczerze bez bicia, że miałem średnie podejście do Kobasa, może ze względu na jego troche samulubny styl gry. Ale jak zobaczyłem ten filmik to łezka mi się zakręcoliła. Dziekuje Kobe

    (32)
  4. Array ( )
    Odpowiedz

    Pytanie ktoś się orientuje, ile w tym całej animacji było pracy Kobe’go? Rozumiem, że animacji oraz muzyki nie tworzył, czyli opowieść jest tylko jego? Żeby nie było, ostatni mecz KB24 oglądałem na stojąco i coś mnie w gardle tak łechtało. ale nie rozumiem “hypu” tej animacji. Historia jakich milion w którym chłopak pragnął gry o NBA, rzucał skarpetkami do kosza na drzwiach i jego marzenie się spełniło. Co w tym takiego niesamowitego?

    (20)
    • Array ( )

      Już Tobie odpowiadam. Sam fakt , iż były koszykarz NBA , twarz tej organizacji przez 20 lat , zaangażował się w tej projekt wystarczyło, aby nagrodzić tę animację statuetką. Nie jestem krytykiem filmowym, ale powyższa dedukcja jest oparta o obserwację kilkunastu lat wręczania Oskarów. Żaden to wyznacznik jakości, co nie znaczy, że animacja, o której mowa, nie zasługuje na takie wyróżnienie.

      Pozdrawiam.

      (3)
    • Array ( [0] => contributor )
      PATRON

      Właśnie to jest najpiękniejsze historia jak milion, a realizacja marzeń jeden na milion.

      (25)
    • Array ( )

      Dołączę się do wyjaśnień.

      Kobe napisał tuż przed końcem kariery list do “Koszykówki”. Opublikował go na łamach portalu The Players Tribune (https://www.theplayerstribune.com/dear-basketball/). Tekst stał się inspiracją do nakręcenia animacji, którą Kobe zrobił razem z Glenem Keane’em. Glen film wyreżyserował, Kobe napisał scenariusz. Tekst listu poniżej. Nie czepiałbym się tej inicjatywy. Kobe grał w NBA 20 lat. Jest ikoną tego sportu. Żywą legendą. Inspiracją. Nic złego w tym, że nakręcił animowaną kreskówkę, która jak się okazało, jest całkiem dobra.

      Dear Basketball,

      From the moment
      I started rolling my dad’s tube socks
      And shooting imaginary
      Game-winning shots
      In the Great Western Forum
      I knew one thing was real:

      I fell in love with you.

      A love so deep I gave you my all —
      From my mind & body
      To my spirit & soul.

      As a six-year-old boy
      Deeply in love with you
      I never saw the end of the tunnel.
      I only saw myself
      Running out of one.

      And so I ran.
      I ran up and down every court
      After every loose ball for you.
      You asked for my hustle
      I gave you my heart
      Because it came with so much more.

      I played through the sweat and hurt
      Not because challenge called me
      But because YOU called me.
      I did everything for YOU
      Because that’s what you do
      When someone makes you feel as
      Alive as you’ve made me feel.

      You gave a six-year-old boy his Laker dream
      And I’ll always love you for it.
      But I can’t love you obsessively for much longer.
      This season is all I have left to give.
      My heart can take the pounding
      My mind can handle the grind
      But my body knows it’s time to say goodbye.

      And that’s OK.
      I’m ready to let you go.
      I want you to know now
      So we both can savor every moment we have left together.
      The good and the bad.
      We have given each other
      All that we have.

      And we both know, no matter what I do next
      I’ll always be that kid
      With the rolled up socks
      Garbage can in the corner
      :05 seconds on the clock
      Ball in my hands.
      5 … 4 … 3 … 2 … 1

      Love you always,
      Kobe

      (54)
    • Array ( )

      Ale nikt z was nie odpowiedział na pytanie One.
      Ja przyznam, że też jestem nieco zmieszany w odczuciach.
      Wyjdźmy poza koszykówkę bo tu już mówimy o filmach i Oscarach, pierwszej lidze twórców, którzy pracują nierzadko całe życie.
      Nikt nie wspomina o tych, którzy zwykle są nagradzani w tej kategorii – o grafikach, rysownikach, którzy tworzą klatka po klatce setki/setki tysięcy obrazków jeden po drugim. A jak wiemy, nie postawił tu żadnej kreski Kobe, ani ten reżyser. Czy kiedy oglądacie Oscarowe filmy to czy mówicie o scenarzystach, czy reżyserach? no niestety, nawet w klasykach, scenarzysta pozostaje w szarym cieniu.

      A druga rzecz, czemu mam mieszanie uczucia. Nie ujmując niczego Kobemu, czy nie sądziliście, że jego wielomiesięczny farewell był szczytem możliwości jeśli chodzi o narcyzm? teraz zrobił animację, ale znowu o sobie, by jeszcze wejść na kolejny poziom oddania sobie hołdu. No tak, nie oszukujmy się – sobie 🙂 choć każdy się utożsamia z koszykówą, Dear Basketball, wiadomo.

      Ale to nie zmienia faktu, że w moim odczuciu Kobe bije rekordy świata w samouwielbieniu, myślę, że w tej kwestii z pewnością wyprzedził Jordana o kosmos 🙂

      I nie jest to prawdą, że taka animacja zdarza się raz na milion jak tu ktoś wyżej napisał. Wyjdźcie poza środowisko koszykarskie, takie animacje, technicznie rzecz biorąc robią tysiące anonimowych rysowników , studentów szkół artystycznych, a nawet znacznie znacznie lepszych. Tu chodzi o Kobego.

      Dlatego, niby fajnie, cieszy mnie to od strony koszykarskiej jak i filmowej, ale z drugiej – mam już pewien cichy, zniesmaczony dystans 😉

      (13)
    • Array ( )

      Amator Basketu
      Co za bzdura…
      Czyli gdyby teraz taki Messi uzyczyl twarzy do filmu animowanego to z automatu nalezy mu sie statuetka?

      Ogolnie nagroda za hype jak powolania do AGS bo animacje sa robione komputerowo. Kobe nic nie musial robić, tylko był. Nie wykazal sie zadna gra aktorska ani nic.
      Ale USA lubi takie historie bo idzie na nich zarobic. Byly gracz NBA z Oscarem. Tego jeszcze nie bylo wiec dobrze sie sprzeda.

      (-4)
    • Array ( )

      Skoro był pomysłodawcą, scenarzystą i producentem, to chyba jednak miał za co dostać

      (14)
    • Array ( )

      Aha, i jeszcze jeden przykład chciałem dodać do puenty, jakby to wyglądało w drugą stronę.
      Wyobraźcie sobie, że do NBA honorowo wkracza jakiś bardzo zasłużony aktor albo twórca. No i załóżmy podpisuje 10dniowy kontrakt, albo na jeden mecz. No i wiadomo, jakaś epicka historia, ukoronowanie jego wieloletniej kariery filmowej. I z tego względu oddaje jeden rzut symboliczny rzut za 3 w jakimś meczu na TNT, trafia.
      A na koniec sezonu on dostaje tę prawdziwą nagrodę MVP. Nie Lebron, nie Steph, nie Harden, nie Westbrook, zapierdzielajac latami i cały sezon na drużynę tylko on, dajmy na to taki Quentin Tarantino w koszulce Lakers.

      To jest trochę ta skala przełożenia

      (19)
  5. Array ( )
    Odpowiedz

    ” Ntilikina to ich najbardziej utalentowany zawodnik w tym momencie. Powinien grać po trzy kwarty albo i lepiej. Coś mi się wydaje, że zepsują kolejnego gościa.” też tego nie rozumiem. I jeszcze deal Williego do Charlotte. Ciekawe tylko kto sobie jaja robi. Czy ostatnio strasznie pyskaty i zadufany w sobie horny Hornacek, czy Scott ASAP Perry. Naprawdę będąc fanem knicksów można sie zrzygać.

    (6)
    • Array ( )

      Myślę sobie, że właśnie dzięki takim przesłankom dostał oskara
      Jakoś nie widzę nic specjalnie zachwycającego w tym filmiku ani w treści ani w formie
      W wolnej chwili zapoznam się z ciekawości z innymi konkurentami w tej kategorii – bo może faktycznie nic lepszego nie było

      (5)
    • Array ( )

      Moja koleżanka, nie będąca fanką koszykówki, ani Kobego tym bardziej, obejrzała wszystkie nominowane filmy w kategorii i jednogłośnie stwierdziła, że jakby sama miała przyznawać Oscara, powędrowałby do Kobego.

      Sam się nie wypowiadam jako wieloletni fan Bryanta, bo wiadomo, że moje podejście do tematu będzie inne. Jednak jej opinia daje możliwość spojrzenia na sytuację ze strony, z której mało kto odwiedzający GWBA spojrzy. Osoby totalnie niezaangażowanej w legacy Kobego, jego historię itd.

      (13)
  6. Array ( )
    Odpowiedz

    Okej dzięki za informacje, co nie zmienia faktu że byłem pewien, że KB Oscara dostanie, obserwując kto i za co dostawał te Oscary przez ostatnie lata to żadna niespodzianka, bardziej interesowało mnie ile wkładu realnego miał KB, a ile to była wydmuszka sygnowana nazwiskiem.

    (8)
  7. Array ( )
    Odpowiedz

    Wariaty zróbcie artykuł o Jrue , chłopak miał ciężki okres a wskakuje na dobre obroty i wraca trochę do czasów z philly

    (2)
  8. Array ( )
    Odpowiedz

    “Kto jest zdaniem coacha Caseya lepszy i na której połowie pozwolę Wam zgadnąć, hehe. ”

    Dlatego Wasze relacje czyta sie najlepiej ❤

    (2)
  9. Array ( )
    Odpowiedz

    W Stanach mówi się, że dostał bo historia dotyczy Lakers, a wiadomo, że Lakers to Los Angeles, a Hollywood to również Los Angeles. A podobną historię(a nawet lepszą, bo Kobi był synem koszykarza, a niektórzy pochodzą z prawdziwego dna) mogłoby spisać wielu mistrzów począwszy od Messiego(który jak przyjechał do Barcelony to był karzełkiem), Ronaldo(którego ojciec w klubie był sprzątającym i alkoholikiem), LeBrona po tych grających dawniej, jak również przedstawicieli innych sportów.

    (1)
  10. Array ( )
    Odpowiedz

    Wczoraj?

    1) M. Jordan
    2) L. James
    3) K. Bryant

    Dzisiaj?

    1) K. Bryant
    2) M. Jordan
    3) L. James

    Sorry… Bron, MJ… Chcecie powrócić na stare pozycje? Musicie zgarnąć złotego łysola. xD

    #kappa – żeby nie było wątpliwości…

    (6)
    • Array ( )

      O Jordanie zrobili parę większych dokumentów. No i miał Space Jam. Przed Lebronem jeszcze wszystko stoi otworem. Musi zrobić film o sobie lepiej niż Kobe. Kobe sięgnął do polizania się po jajkach tak wiele razy, że Lebron musi sięgnąć do odbytu! 😉 Ale jak znamy Lebrona, to będzie w stanie nie dość, że napisać scenariusz, to jeszcze to wyreżyserować, narysować, a nawet zagrać i stworzyć muzykę 🙂

      nie no żarty żartami, ale tak sobie myślę, że ego Kobego przyćmiewa wszelkich Spielbergów, Meryl Streep i pół hollywood tam zgromadzonych. Trzymam kciuki za Lebrona, że mimo wszystko on okaże się tym bliżej Ziemi po zakończeniu kariery, a wiele na to wskazuje

      (4)
    • Array ( )

      Wczoraj było ?
      1. Jordan
      2. James
      3. Bryant

      Co kutfa 😀 ?
      Chyba raczej
      1. Jordan
      2. Bryant
      1523112526235232. James

      Nie róbcie wioski, ludzie !!!!!!!!!!!

      (-4)
    • Array ( )

      Larry Bird też ma 3 pierścienie… też go stawiasz w okolicach 1523112526235232 miejsca…
      Stulejarz…

      (2)
  11. Array ( )
    protomolekuła 5 marca, 2018 at 19:59
    Odpowiedz

    USA, kilka lat w przyszłości. Z okazji rocznicy uchwalenia Deklaracji Niepodległości władze stanu Kalifornia ogłosiły konkurs na najlepszy pomnik upamiętniający to szczególne wydarzenie w historii Stanów Zjednoczonych. Do konkursu zgłoszono wiele prac, Kalifornijczycy w plebiscycie wybrali trzy najlepsze. Trzecią nagrodę przyznano rzeźbie przedstawiającej Thomasa Jeffersona w koszulce meczowej Kobego Bryanta. Druga nagroda przypadła autorowi posągu Kobego Bryanta trzymającego pod pachą deklarację i ubranego w strój Thomasa Jeffersona. Bezdyskusyjne zwycięstwo przypadło pomnikowi przedstawiającemu Kobe Bryanta, ubranego w strój LA Lakers, z piłką do koszykówki pod pachą.

    Parafraza starego dowcipu z Puszkinem i Leninem to tak a propos Oskara dla Kobego…

    (1)
  12. Array ( )
    Odpowiedz

    To ja może dodam coś od siebie na temat rozdania Oscarów. Ktoś się pytał dlaczego dostał… już odpowiadam nie ma jednego powodów jest ich kilka i dlatego go dostał.
    Po pierwsze nikt sam filmu nie robi jak kolega wyżej myli, że to KB będzie dziergal na programie on nadzorował projekt, a reżyser to przekladal dalej. Gdyby film był długo metrazowy to by przegrał pewnie z Coco, ale ze był w kategorii krótko metrazowego to wygrał, bo konkurencją była inna, nie mówię że dużo gorsza, ale lepsza też nie. Czy Oscary to polityka no trochę tak, dostać tam Oscara… majac film ze starego kontynentu trzeba mieć na prawdę dobry dlatego szacunek do “Twój Vincent” za nominacje, a to przecież Nasze podwórko. Czy Kobe ma cechy, które wypisaliscie owszem zgadzam się obserwując jego karierę, ale podsumowując jego film zasluguje na Oscara bo jest dobry wzrusza, łączy starszych i młodszych opowiada o marzeniach dzieci, które wizualizując spełniają się. Warto dodać również, że jest ponad podziałami rasowymi, które w USA ostatnio też się pojawiają. Jest tam chłopiec o jasnej karnacji skóry zamieniajacego się w swojego idola ciemnoskorego czy to nie jest piękne życiowe. Moim zdaniem w kategorii krótkometrażowy film animowany zasługi wal na Oscara i go dostał. Mozna czasem czepiać się, że jeden nie wygrał czy drugi, ale zwrócice uwagę jakie filmy wygrywaly… te co wygrywaly są naprawdę dobre “kształt wody”, “coco”.
    Sorry za błędy jak by co

    (0)
    • Array ( )

      To całkiem słuszna argumentacja i większości się zgadzam. Dla mnie drugą stroną medalu jest tutaj to, że jak wszyscy twórcy wychodzą na scenę odbierając statuetkę, to idą zawsze w jakiejś wyższej idei. Poruszają problem danej ideologii na świecie, społeczne sprawy, moralne, ludzkie itd. A potem wychodzi Kobe z dumą odbiera statuetkę i co go wyróżnia? Ano, że gość zrobił film o sobie. Rację masz, że to z pewnością motywuje tysiące młodych i wzrusza tych, którzy podzielają miłość do koszykówki, ale nie oszukujmy się – znając kontekst, znając farewell i charakter Kobego – patrzymy jak gość oddaje hołd samemu sobie i ma nos ponad wszystkimi.

      (-1)

Skomentuj Japan Anuluj pisanie odpowiedzi

Gwiazdy Basketu