fbpx

Kristaps Porzingis patrzy z góry na Boston Celtics || mistrzowie NBA palą ogień

13

WTMW.

Celtics 111 Wizards 130

Kiedy ostatnim razem widziałeś Kristapsa Porzingisa rzucającego do kosza w papę obrońcy? Owszem, słynie z przeróżnych akcji catch and shoot czy obrotówek przez ramię, ale tak prosto w mordę? No więc Celtics mają takie metody defensywne, że nie podwajają, ale przejmują zasłony. Podwajać to oni mogą w przypadku dominatora kalibru Joela Embiida i to poniżej linii wolnych, ale poza tym rzadko, prawie nigdy. Stoperów mają nieprzeciętnych więc taktyka wydaje się adekwatna. Bądź co bądź na tym patencie doszli w zeszłym roku do NBA Finals, co i w tym sezonie traktowane jest jako plan minimum. W tym ujęciu posłali na Porzingisa żylastego Jaylena Browna. Ten bezczelnie siedział na biodrze rywalowi testując jego zdolności jeden na jeden. I co?  Łotysz na jednym koźle wychodził w górę i trafiał!

Pod nieobecność Beala, Kuzmy i Gafforda gracze ze stolicy skazywani byli przez bukmacherów na porażkę. Ja również byłem przekonany, że mecz pójdzie “na zielono” a tu taka niespodzianka. KP w roli centra, otoczony świetnie jak się okazało dysponowanymi kolegami dostarczył 32 punkty 13 zbiórek i 6 asyst. Dawno go nie widziałem tak skutecznego, pewnego siebie i to w roli lidera zespołu! Nowością jest na pewno większa sprawność, znacznie poprawiona koordynacja i panowanie nad piłką. Przerzucał wszystkich jak popadło. Jestem więcej niż pewien, że oglądamy prime tegoż wysokopiennego (229 cm rozpiętości ramion) zawodnika, więc cieszcie oczy jak kto lubi.

Boston na przestrzeni drugiej i trzeciej kwarty trafił 5 z 25 prób trzypunktowych, a ponieważ trójek biją najwięcej w lidze, odbiło się na wyniku. No i widzicie, czasem tak bywa, że zespół znacznie słabszy na papierze, dzięki cofnięciu się pod kosz, nie tylko potrafi utrzymać się w grze, ale atakując po zbiórce (19 punktów z kontry WAS) wygrać mecz.

Cavaliers 118 Hawks 120

Obie strony walczyły dzielnie. Trae Young jeden na jeden dostałby do zera od Donovana Mitchella, zwłaszcza jeśli ten zaczynałby z piłką. Koszykówka to jednak gra współpracy, gra zespołowa i dzięki m.in. znakomitej postawie “naszego człowieka” Onyeka Okongwu (21 punktów 9 zbiórek 3 bloki) i jego kolegów zmienników, Hawks utrzymali wynik do ostatnich minut, a tam zadecydowały niuanse.

Dwie spudłowane próby i strata Dariusa Garlanda, następnie trzy kolejne “grzmoty” z dalekiej odległości Mitchella (44 punkty / 33 oddane rzuty). Zabrakło mi zespołowości Cavs pod presją. Zrzucam to na karb absencji (i zmęczenia). Nie wystąpił Jarrett Allen stąd Evan Mobley (20 punktów 15 zbiórek 6 asyst 4 bloki) został oddelegowany do roli pierwszego i jedynego centra. Minut obu środkowych nie dało się rozłożyć toteż wspomniany, niezwykle agresywny ostatnio, Okongwu wstępował na parkiet przeciwko graczowi pokroju Mamadi Diakite. Byłoby lepiej gdyby dostępni byli Isaac Okoro albo Dean Wade, a tak z Lamarem Stevensem przesuniętym do wyjściowej piątki, ławka Cavs naprawdę wyglądała cienko, a niektórzy oddychali rękawami. Tak więc 43:14 wśród zmienników. Różnica niebagatelna, przyznacie.

Inna sprawa to dysproporcja w liczbie przyznanych rzutów wolnych, widoczna zwłaszcza w okolicach trzeciej kwarty. Zresztą nawet nie to. Murray kopiący nogami przy rzucie = faul z kapelusza Mobleya wart trzy rzuty wolne. Nieudany challenge, w sytuacji oczywistej, poddający w wątpliwość integralność sędziów. Murray odpychający LeVerta przed rzutem, bez konsekwencji. Capela faulowany, nie czekaj, stop, przerwa na żądanie (??!?!) Hawks. Young wybiegający za linię końcową, ratujący piłkę w sposób nielegalny. Sporo tego na jedną stronę, mieli się prawo zagotować goście.

Heat 92 Raptors 106

Bez udziału Jima Butlera, jego fizyczności, elementu cwaniactwa i walorów defensywnych, nie udało się Miami odeprzeć Raptorów w ich własnej hali. Tyler Herro robił co mógł (33 punkty 6 asyst 6/10 zza łuku) zademonstrował duże kompetencje gracza ataku, ale koledzy nie poszli za nim (4/23 zza łuku reszty).

Toronto mając możliwość zbiórki piłki z tablicy, widząc przed sobą otwartą przestrzeń w pełni wykorzystali przewagi motoryczno-atletyczne. Oddali o trzynaście rzutów do kosza więcej, 62:36 wygrali pojedynek w polu trzech sekund w tym aż 23 oczka wbili z szybkiego ataku. Miami jest lepiej zorganizowane na atakowanej połowie, w czwartej odsłonie gonili, parę razy zbierali w ataku i ponawiali akcje, ale koniec końców piłka i tak kończyła w rękach Raptors. W którymś momencie morale padło. To nie był ich dzień. Panowie weterani: Love, Oladipo i Lowry naprawdę niewiele wnieśli.

Dla kontrastu Precious Achiuwa (12 punktów 9 zbiórek) trafiający kolejne rzuty zza łuku, miał prawo złamać Miami. Tego nie było w scouting report. Liderami gospodarzy trojka atletów: Siakam (26/9/5) Anunoby (22/3/5) i Scottie Barnes (22/7/12). Trener Spoelstra może jedynie pomarzyć o takim potencjale kadrowym, jak wymieniona trójka. I tak od lat wyciska z Miami więcej niż komornik z wyschniętej cytryny.

Hornets 137 Thunder 134

Nie śledziłem tego meczu, kogóż interesuje pojedynek niedobitków Charlotte (z podstawowej rotacji został PJ Washington, autor 43 punktów). Może inaczej, nie grają: Ball, Rozier, DSJ, Hayward, Oubre, Bridges (o ile go kiedykolwiek jeszcze przywrócą) Williams, czyli cały trzon klubu. Michael Jordan zawija mandżur, sprzedaje klub z miliardowym zyskiem, choć jako włodarz zrobił możliwe najgorszą robotę i niech idzie w pi$du palić cygara. OKC z kolei bez udziału Shaia. Cała banda rozstrzelana, trzech ludzi ponad trzydzieści punktów, co najlepiej świadczy o jakości tego widowiska. Sparing pod szyldem NBA.

Pelicans 109 Warriors 120

Mecz podwyższonego ryzyka. Draymond Green (8 punktów 6 zbiórek 13 asyst) najpierw ściął się z Brandonem Ingramem, następnie kopnął w głowę Herba Jonesa. Jak się utrzymał na placu? Nie mam pojęcia. Jednakowoż bez wzbudzenia emocji i wejścia pod skórę Pels, obrońcy tytułu niechybnie przegraliby ten mecz. W pierwszej połowie przegrywali dwudziestoma (!) punktami i tyko za sprawą większej odporności psychicznej i narzucenia rywalom swojego stylu (Valanciunas 23 minuty na placu) przeciągnęli zawody na swoją korzyść. Draymond w drugiej połowie – najlepszy obrońca ligi, absolutny dominator koordynujący pracę zespołu po obu stronach. W jednej akcji krył dwóch, trzech rywali, wydawał komendy, czytał grę. Wyjątkowy jest to zawodnik kiedy mu się coś takiego, jak dzisiaj uruchamia.

Steph (39/8/8) poszedł na wymianę ciosów. Zamiast szukać zespołowych rozwiązań brał na siebie rzuty i całą uwagę rywala. Penetrował, zbierał po sobie, odgrywał na wolne pozycje (Poole 21/5/2 jaki closer – gość albo zamyka mecze albo je poddaje) w pewnym momencie rzucił sprzed twarzy CJ McColluma. Klay także niezmordowanie biegał (popatrz poniżej).

Endurance

Dużą rolę w tego rodzaju zawodach odgrywają czynniki mało mierzalne: pewność siebie i KONDYCJA! Tutaj Splash Brothers wiodą prym, pamiętacie jak długo Klay wracał do gry po kontuzji, choć lekarze dawno dawali mu zielone światło. Ci dwaj biegają więcej niż ktokolwiek w lidze. Niekoniecznie mówię o pokonywanym dystansie, ale ogólnej ruchliwości, tempie, ciągłych przemieszczeniach i poszukiwaniu podania, możliwości oddania rzutu:

Tak więc Dubs wygrali drugą połowę różnicą 28 punktów i chyba sami dla siebie są największymi rywalami. Czytam, że wciąż nikt nic nie wie w sprawie Andrew Wigginsa, ale facet codziennie odbywa treningi i jak tylko się zjawi w klubie, parę dni na ocenę sprawności i może ruszać w bój. Wspólnie z Kumingą i Greenem mają niezmierzony potencjał w obronie. Ech, gdyby po tak byle jakim sezonie Warriors weszli teraz na obroty i faktycznie obronili tytuł? To byłaby historia lepsza niż Rockets w 1995 roku.

Dobrego dnia wszystkim, a w szczególności chłopakom wybierającym się w tym roku na Draft Camp 2023. Możesz być całkowitym bałwanem, ale jeśli grasz w koszykówkę, masz u mnie drugą szansę!

Szansę zostać moim kumplem miało być, haha. Zapisy na DC: https://www.gwiazdybasketu.pl/draft-camp-2023

13 comments

  1. Array ( )
    Odpowiedz

    Dubs faktycznie, jeśli przegrywają to głównie sami z sobą. Pierwsza połowa dramat, a podsumowaniem niech będzie faul GP2 na Ingramie, gdy ten rzucał na buzzera z własnej połowy!!! GSW czasami grają na zasadzie jakoś i tak wygramy. Chciałbym być w szatni DUBS w przerwie takiego meczu. Czy Kerr robi suszarkę czy daje im magiczne cukierki, bo ewidentnie potrafi odmienić oblicze zespołu. Ale… równie dobrze mogło Greena nie byc już w meczu i wtedy mogło by być co innego. Moim zdaniem Herb faulował go w tym wejściu na kosz, ale technik za te nogi mu się należał. A , że miał już jeden… Inna kwestia , że Dray przez te lata wypracował taka technikę faul, że niby niechcący, ale tak aby przeciwnik mu się odgryzł. Cieżko coś takiego sędziować. Tylko, że moim zdaniem Pelikany posypały się po niesportowym dla CJ’a. W ogóle ma chyba coś do Donte , bo nie widziałem jeszcze, aby CJ tak się zachowywał. Dubs zrobili wtedy akcję za 5 pkt i tej lawiny się juz powstrzymać nie dało. Chyba 6 miejsce uda sie obronić, może zaatakować 5, ale ten sezon to taka kratka, że daj Pan spokój.

    (9)
  2. Array ( )
    Odpowiedz

    I co Draymonda będziemy bronić jak kopie przeciwnika po głowie… a Brooksa juz by wszyscy odesłali na trybuny.

    (3)
    • Array ( )
      I jest thebillem 29 marca, 2023 at 15:35

      Tak bo dray jednak ma 4 tytuły i daje duzo drużynie, a brooks nie jest tak świetnym obrońcą jak niektórzy myślą i rzuca bezmyślnie. On jest wannabe draymond tylko ze mu nie wychodzi

      (13)
  3. Array ( )
    Odpowiedz

    Do finału zachodu mogą dość dubs albo …. LAC? Najbardziej nierówne ekipy rundy zasadniczej w konferencji.

    (3)
  4. Array ( )
    Odpowiedz

    Na zachodzie pewnie:
    1. Nuggets
    2. Memphis
    3. Kings
    4. Suns
    5. LAC
    6. GSW
    7. Timberwolfs
    8. LAL
    9. OKC
    10. Pelicans

    (2)
  5. Array ( )
    Kristaps Porzingis gra...o nowy kontrakt. 30 marca, 2023 at 00:28
    Odpowiedz

    I wszystko jasne 🙂

    Ma opcję gracza na nowy rok za 36 milionów dolców…..
    Chcą z nim przedłużenia.

    To sobie myślę…..zaproponują mu 40 mil za 2 lata….. trochę bez sensu. Dobra, dostanie 50 mil na 3 lata.

    Na koniec napisali, że ponoć oferują mu 180 mil na 4 lata…… lol

    To jest kpina.

    (5)

Skomentuj Sray Anuluj pisanie odpowiedzi

Gwiazdy Basketu