fbpx

Kroniki wstydu: najgorsze występy LeBrona Jamesa w playoffs

82

Sport ma to do siebie, że wszystko zmienia się jak w kalejdoskopie. Po meczach jeden i (zwłaszcza) dwa serii z Bostonem, Cleveland wydawało się zupełnie poza zasięgiem Celtów. Lanie, jakie sprawili swoim adwersarzom Kawalerzyści w drugim spotkaniu w TD Garden przez długi czas będzie wspominane na kartach historii jako mecz w którym:

-> w połowie meczu prowadzenie wygrywającej drużyny było większe niż kiedykolwiek przedtem

-> Celtics ponieśli najdotkliwszą w dziejach playoffową porażkę na własnym terenie (130-86)

-> drużyna rozstawiona z numerem pierwszym przegrała największą liczbą punktów w dziejach

-> nastąpiło najwyższe zwycięstwo w historii finałów konferencji

-> zdarzył się najwyższy triumf Kawalerzystów w playoffs.

LeBron James, bona fide MVP, chwalony był przez samego Kareema Abdul-Jabbara, za wyrównanie jego rekordu meczów z rzędu, ze zdobyczą 30+ pkt w jednych playoffs.

Wy, młodzi, piszecie nową historię, my, starzy, już tylko nowe książki [Kareem Abdul-Jabbar]

Humory kibiców Celtics psuł dodatkowo fakt, że z rotacji coacha Stevensa wypadł Isaiah Thomas. Zapowiadało się na pogrom, wielu śmierdziało sweepem, zupełnie tak, jak przed dwoma laty w pierwszej rundzie.

I co? I nic. Boston uciekł Kawalerzystom spod topora, a LeBrona znów nawiedziły stare koszmary. Już nikt nie porównywał go po tym meczu do Kareema Abdul-Jabbara. Osiągnięcia Króla zestawiano teraz z wyczynami Michaela Jordana, ale w innym kontekście…

Wróciły słynne żarty z mlekiem, dość a propos, ponieważ dla LeBrona Jamesa było to pierwsze spotkanie od czasów pamiętnej serii z Dallas, w którym nie zdobył ani jednego punktu w czwartej kwarcie spotkania.

W meczu numer 4, jak można się było spodziewać, wszystko wróciło do normy. King James zanotował 34 pkt, okraszone pięcioma zbiórkami i sześcioma asystami, ale ziarno niepokoju u kibiców Cavs (lub nadziei u sympatyków ich adwersarzy) zostało zasiane. Czy kolejny słabszy dzień może się zdarzyć LeBronowi na tym etapie rozgrywek? Pożyjemy, zobaczymy. Póki co, przypominamy te mecze LeBrona, o których on sam najchętniej chciałby zapomnieć…

#Finały konferencji 2007

Po wyeliminowaniu Washingtonu i New Jersey, ekipa Cleveland stanęła naprzeciw Detroit Pistons. Tłoki, prowadzone ówcześnie przez Flipa Saundersa, zakończyły rozgrywki regularne z bilansem 53-29. W playoffs odprawili z kwitkiem Orlando i Chicago. Młody, 22-letni LBJ stanął naprzeciw twardych siepaczy w osobach Rasheeda Wallace’a, Chaunceya Billupsa, Ripa Hamiltona, Tayshauna Prince’a  i Chrisa Webbera. Drużnie z Mo-Town udało się ograniczyć jego ofensywne zapędy do 10 pkt, zdobytych na skuteczności 5/15. James w zasadzie otarł się o triple double, zdobywając do tego 10 zbiórek i 9 asyst, ale nie uchroniło to jego zespołu od przegranej. Tłoki były lepsze jeszcze w meczu numer dwa, by potem spektakularnie przegrać 4 mecze z rzędu, łącznie ze statement game numer 5 (48/9/7 LeBrona). W finale, jak pamiętamy, ekipą Kawalerzystów parkiet wytarł Tim Duncan.

#Półfinały Konferencji 2008

Rok po przegranej w Finale z San Antonio, LBJ, po wyeliminowaniu Wizards, stanął naprzeciw Big Three Celtów. Mecz numer 1 odbywał się w Bostonie. KG i spółka ograniczyli LeBrona do 12 pkt., na fatalnej skuteczności (2/18 i 0/6 zza łuku). Nie pomogło 9 zbiórek i asyst, zwłaszcza w obliczu dziesięciu zanotowanych strat. Celtowie wygrali spotkanie 72-76.

#Półfinały Konferencji 2010

W 2010 roku Cavaliers (z Shaq’iem w składzie) byli drużyną 61 zwycięstw. Gdy na ich drodze, w drugiej rundzie playoffs, stanął Boston, zapowiadało się na bardzo ciekawy pojedynek. Tak było w istocie. Seria toczyła się od blowoutu do blowoutu. Cavs rozstrzygnęli na swą korzyść mecz numer 1, by potem ulec u siebie różnicą 18 pkt. W trzecim spotkaniu wzięli spory odwet, gromiąc Celtów 124-95 przy 38 pkt LBJ’a. Kolejne spotkanie w TD Garden wygrał już Boston, tak jak i mecz numer pięć, o który rozchodzi się w tym akapicie. Skuteczność 3/14 LeBrona Jamesa (0/4 zza łuku) i jego 15 pkt (oraz 6 zb i 7 ast.) pozwoliły Celtom na wygraną 120-88. Ekipie Paula Pierce’a nie pozostało już potem nic innego, jak tylko dobić rywala w meczu numer 6. To po tych playoffs King James zdecydował się przenieść swoje talenty na South Beach.

#Finały 2011

Cztery lata zajęło LeBronowi ponowne zakwalifikowanie się do finałów NBA, a wspomnienia, jakie miał po serii z SAS nie były przecież najlepsze. Złączenie sił z Wadem i Boshem miało być receptą na zmazanie tej klątwy. Rzeczywistość zaklinano już od samego początku, buńczuczną kampanią pod hasłem YES.WE.DID. Tak, połączyliśmy swe siły, tak, macie przes*ane.

W Finałach NBA Cavaliers spotkali się z Dallas Mavericks. Warto nadmienić, że finał rozgrywano wówczas formułą 2-3-2. W Miami nastąpił podział punktów, ale Heat objęli prowadzenie w serii, wygrywając pierwszy mecz w Dallas (przy przeciętnej dyspozycji bohatera niniejszego artykułu, który zdobył 17 pkt., w spotkaniu nr 3, grając na skuteczności 6/14). Mecz numer 4 był już zupełnie inny. LeBron zdobył w nim zaledwie 8 pkt. (oraz 9 zbiórek i 7 asyst), na skuteczności 3/11 i 0/3 zza łuku. W kolejnym meczu miał triple double 17/10/10, ale nie uchroniło to jego zespołu od porażki. Seria zakończyła się mecz później.

#Finały Konferencji 2014

Czwarty sezon LeBrona w Miami zakończył się dla drużyny czwartym z rzędu finałem. Zanim jednak Tim Duncan i spółka po raz kolejny pokonali Jamesa na najwyższym szczeblu rozgrywek, biorąc jednocześnie odwet za rok poprzedni, kibice Miami przeżywali ciężkie chwile w serii z Indianą. W meczu numer 5 LBJ trafił jedynie 2/10 rzutów z pola, zebrał dwie piłki z tablicy i rozdał kolegom 4 asysty. Kończąc mecz z dorobkiem 7 pkt, przedłużył nadzieje Hoosiers na awans do Finału. Na próżno.

I tak, idąc śladem słabszych występów Jamesa, docieramy do roku 2017 i Game 3 z Celtami, którą mamy w miarę na świeżo i od przypomnienia której rozpoczęliśmy ten artykuł. Czy był to ostatni taki “wyczyn” Jamesa w tych playoffs? Kibice Cavaliers mocno wierzą, że tak. A jak Wam się wydaje? I czy fakt, że zdarzają mu się takie mecze dyskwalifikuje go do miana GOAT, lub nawet stawiania na tej samej półce killerów co Michael i Kobe (zdaniem Popovicha ten sam zabójczy instynkt miał też Manu)? Przypomnijmy, Sir Charles powiedział ostatnio, że jeśli LBJ zdobędzie tytuł w tym roku, uzna go dopiero za równego Kobe:

Jeśli LeBron pokona w tym roku GSW, wyniosę go na ten sam poziom, co Kobe. Jordan ma 6 pierścieni, to inna planeta. LeBron ma trzy, jest wśród 10 najlepszych graczy ever, jeśli pokonają Warriors, to będzie niewiarygodne. To zrówna go, w mojej ocenie, z Kobe Bryantem. Nie rozumiem, czemu ludzie cenią go bardziej niż Kobe. Kobe ma 5 pierścieni, robił rzeczy, których nie widzieliśmy nigdy wcześniej [Charles]

I co Wy na to?

[BLC]

A teraz patrzcie co wjechało do sklepów w tym miesiącu. Wiecie, że pro-baller.com z Zielonej Góry to nasz pierwszy sponsor? Wspierają GWBA od przeszło pięciu lat, byli z nami gdy zaliczaliśmy po kilkaset odsłon dziennie, są gdy notujemy po 70 tysięcy. Słowem, jesteśmy im dozgonnie wdzięczni. Kasia, Krzysztof -> dziękujemy! Sprawdźcie koniecznie co mają na stanie. Gdzie indziej kupisz Kyrie 2 poniżej trzech paczek albo trainery na siłownię za sto parę złotych?

http://www.gwba.pl/pro-ballers

http://www.gwba.pl/proballs-sale

82 comments

  1. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    LeBron moim zdaniem mentalnie jest wyżej niż Kobie. Rozumie grę bardziej. Był w finałach częsciej niż on. Kobie to typowy zabijaka w 4 kwartach, a LeBron kontroluje grę od początku spotkania 🙂 🙂

    (15)
    • Array ( )

      @HeatLifer

      Specjalista się odezwał.

      Mentalnie najwyżej jest Jordan. Zaraz za nim jest Kobe. A cała reszta MENTALNIE nie ma do nich startu. #MambaMentality

      (-9)
    • Array ( )

      Trzeci raz wbijam się w komentarze i trzeci raz widzę jak user Troy92 aka GM opowiada swoje dyrdymały. Innych od znawców wymyślasz, a sam powielasz jakies denne formułki MambaMentality… sie nie zesraj synku. Co ty możesz wiedzieć o mentalności zawodników i co siedzi w ich głowach. Kobe ochy i achy #mamba #vino, LBJ to nie bo… w sumie to czemu nie ? Znajdź jakiś sensowny argument zamiast walenia sloganów i haseł.

      (23)
    • Array ( [0] => subscriber )

      “Kobie to typowy zabijaka w 4 kwartach, a LeBron kontroluje grę od początku spotkania”

      No właśnie. Kobe i Jordan znani są jako clutch playerzy, bo w czwartych kwartach, gdy mecz był na styku oddawali rzuty na zwycięstwo.

      Nie chce tu stawiać LeBrona wyżej, ale meczy na styku u LeBrona było znacznie mniej (co chyba o czymś świadczy), a nie jednokrotnie buzzerbeatery trafiał.

      W dalszym ciągu uważam, że przegrany finał jest lepszy niż przegrany finał konferencji, a w tym aspekcie:

      Finały konferencji:

      James: 7/8
      Kobe: 7/8
      MJ: 6/8

      Mało tego, jeśli porównać osiągnięcia MJ’a i Kobasa w obecnym wieku LeBrona (33 lata) okaże się że:

      James: 7/8 (3 pierścienie z szansą na 4 – na chwile obecna PlayOffy trwają)
      Kobe: 7/8 (5 pierścieni)
      MJ: 4/6 (4 pierścienie)

      I wszystko wskazuję, że James będzie miał 33 lata i 8/9 wygranych finałów konferencji. Czyli więcej niż, pozostali dwaj przez całą karierę.

      Nie zrozumcie mnie źle, nie mówię, że LeBron jest lepszy, tylko że na tym etapie kariery/wieku wcale od nich nie odstaje. Zakładając że będzie grał na poziomie jeszcze przez kilka (3-5) sezonów szanse na pierścienie są. Czy starczy sił i szczęścia, czas pokaże.

      (32)
    • Array ( )

      Statystycznie LeBron jest najlepszym graczem na planecie od czasów Jordana. Fakt. Kobe nie ma w tej kategorii startu do LBJ.

      Zacytuję tutaj wypowiedź Stephena A. Smith’a (ze wczoraj) żeby nie było, że zmyślam jakieś fanaberie. Ten gość jest prawdopodobnie najpopularniejszym dziennikarzem sportowym w USA.

      „Jeśli chodzi o pierwsze 46 minut meczu to biorę LeBrona ponad wszystkich. Być może nawet ponad Jordana. Problem jest w momencie, kiedy dochodzisz do „money time” (ostatnie minuty meczu), do momentu, w którym wszystko się rozstrzyga, chwytasz piłkę i mówisz „trzymaj, zabierz mnie do ziemi obiecanej”. LeBron nie jest tym kimś, kto znalazłby się na liście takich graczy.

      Z całą pewnością nikt nie kwestionowałby faktu, iż Kobe jest na tej liście. Kiedy nadchodzi „money time” Kobe jest tym gościem (Finały 2001 vs Indiana czy Finały 2010). Bryant już w bardzo młodym wieku był zjawiskowym graczem. LeBron musiał dorosnąć do tej roli i to jest ta różnica, w której LeBron NAUCZYŁ SIĘ JEJ a Kobe ZAWSZE JĄ MIAŁ. LeBron został popchnięty do poziomu gry, na którym jest teraz, Kobe miał to od początku. Jordan miał to od początku.

      To byli goście, przy których wiedziałeś, że gdy nadejdzie „money time” to oni tam będą i zrobią, co trzeba. LeBron został popchnięty, wytrenowany, wyuczony, aby zrobić to, co oni robili naturalnie. „
      ——
      Dalej wypowiedź Maxa Kellermana (który koszykarsko stawia zdecydowanie LeBrona ponad Kobasa i uznaje go jako najbliższego gracza w rankingu do Jordana):

      „Zgadzam się z tym co powiedziałeś. LeBron „zakrztusił się” we wszystkich czwartych kwartach Finałów 2011. Wtedy pamiętam, że musiałem w LA Radio przepraszać wszystkich fanów Kobe za to, że powiedziałem: „LeBron jest lepszy od KB”. On się po prostu „zakrztusił”, u Bryanta nigdy tak nie było.
      Więc LeBron musiał dorosnąć do tego, jakim graczem jest teraz. Zgoda. Ale mój Boże, co takiego musi on zrobić, aby w końcu udowodnić, że jest lepszym graczem od KB? Czy jego obecny (nieziemski) poziom gry i ostatnie 6 lat w finałach nie są wystarczającymi dowodami?”
      ——
      Na to Stephen A. Smith:

      „Te „zakrztuszenia” LeBrona to nie były tylko cztery meczu Finałów 2011. Zapomniałeś jeszcze o finałach 2007, 2011, 2014, 2015. Czwarte kwarty? Nie było go „w pobliżu” podczas „money time”. Niemniej dziś LeBron dojrzał już do tego poziomu doskonałości.
      Max. Mam do Ciebie pytanie… Skoro wszyscy wiemy jak WIELKI (wspaniały) jest LeBron. Wyobraź sobie sytuację… Nadchodzi „money time”. Ile wiary pokładasz w LeBronie w porównaniu do wiary pokładanej w Kobe?”
      —-
      KONIEC cytowania.

      To tyle, jeśli chodzi o mentalność wrodzoną a nabytą. Jeżeli ktoś chce coś dodać w tej kwestii to zapraszam.
      Jeśli kogoś interesuje ta wypowiedź to znajdziecie ją na kanale ESPN na YouTube.

      (28)
    • Array ( [0] => subscriber )

      Lebron mentalnie wyżej? przecież to jest człowiek pierwszy do dramy, płacze o byle co, do mediów idzie i mówi, że nikt mu w klubie nie pomaga mimo, że ma 2 all starów i pełno strzelców dookoła no i TT jeszcze. flop za flopem, wieczne pretensje do sędziów i to nazywasz bycie “wyższym mentalnie”? Lepiej kontroluje gre, bo on jest praktycznie rozgrywającym w tym zespole, a nie Kyrie który za niego mecze kończy, bo LBJ nie ma jaj żeby jumpery rzucać w końcówkach. Zresztą czemu się dziwić, facet 32 lata, a składa się do rzutu jak amator, zwykły jumper u niego wygląda jakby to był fadeaway no to z czym do ludzi.

      (-3)
    • Array ( )

      What Can I Say Only LBJ

      Co za brednie…
      Nie dość, że LBJ gra na tragicznie słabym wschodzie w porównaniu do Jordana to jeszcze przegrał więcej finałów NBA.
      Co to znaczy lepiej przegrać w finale NBA niż w finale konferencji ? Myślisz, że Bulls Jordana mieliby jakieś problemy z dzisiejszymi rywalami LeBrona ? Nie rozśmieszysz tym nikogo tutaj na stronie.
      Jordan mierzył się z Bostonem Birda, Bed Boys Detroit czy NYN z Evingiem. Z kim takim mierzy się LeBron w PO ? Ostatnim wielkim rywalem na wschodzie było Celtics z Big 3 i to by było na tyle… A jaki jest “dobry” niech świadczy ilość przegranych finałów w pojedynkach z Zachodem, który nie dość, że jest mocniejszy to jeszcze częściej jest na tym najwyższym stopniu niż jakakolwiek ekipa ze wschodu.
      Czasy Jordana to kompletna odwrotność.

      Nigdy nie przyrównałbym LeBrona do kogoś z dwójki Kobe/Jordan. Jest to po prostu nie smaczne.

      (0)
    • Array ( )

      Obecni Cavs również nie mieliby problemu z rywalami Bullsów, kiedy zdobywali mistrzostwa. Odpowiadając na argumenty o wspaniałej obronie 90 lat, przy rozciągnięciu gry jaka obecnie panuje mogliby zejść z boiska przy swoim 30% za 3.

      (7)
    • Array ( )

      @ Fanboy

      przepisy zmieniły się diametralnie od lat 90tych, więc nie byłbym niczego pewien w dyskusji na temat Cavs 2017 vs NBA lata 90te.

      Jestem ciekawy co zrobiłby LeBron na starych przepisach. Płakałby czy rąbałby wszystkich jak zawodnik MMA? Pewnie to drugie no ale niestety przepisy są takie jakie są i mamy erę flopów i miękkich dydków.

      (4)
    • Array ( )

      @Troy92
      Myślę, że masz rację. Swoim komentarzem chciałem pokazać, że to wszystko zależy z jakiego punktu patrzymy. Nie wiem dlaczego mamy umniejszać osiągnięcia komukolwiek jak równie dobrze mogę powiedzieć: a bo Jordan to nic nie wygrał póki w lidze grał Bird czy Magic, a Kobe to w elimination’s game ma 22ppg a mówią o instynkcie killera, a bo Lebron to miał 6 gier poniżej 15 punktów więc już z miejsca jest niżej niż top10 w wyścigu o puchar koguta. Nigdy nie mam zamiaru w dyskusji umniejszyć osiągnięć Jordana czy Kobe, ale takie gadanie o Lebronie jest nie na miejscu. Kwestia tego, że nigdy nie miał kontuzji, gra od młodego wieku na poziomie NBA zapewne przekłada się na to, że będzie miał słabsze występy. Porównując minuty zawodników w danym wieku zapewne Lebron jest naprawdę ograny. Ale i tak różne osoby będą miały ból dupy całe życie, za to że Lebron w przypływie emocji z racji bezsilności podczas finałów 2015 powiedział, że jest najlepszy na świecie czy jeszcze jakiś tam inny argument. Przy okazji takiego artykułu powinny być również najlepsze występy danego zawodnika, żeby wyrównać obraz – chyba, że właśnie chodzi o gorącą atmosferę w komentarzach.

      (4)
    • Array ( )

      @ Fanboy

      Ten artykuł to jako ciekawostkę odbieram bo każdemu zdarzają się słabsze dni w koszu. Niezależnie od tego czy problemy wynikają z życia prywatnego, przetrenowania czy złego dnia. Nikt nie jest idealny. Nawet Bóg Koszykówki Michael Jordan miał bardzo słabą trójkę i czasem (choć rzadko) potrafił dać dupy. To tylko człowiek.

      Jeżeli chodzi o krytykę no cóż… Znak czasów. Internet? Wiadomo o co chodzi. “Klawiaturowi wojownicy” jadą ostro ze wszystkimi a na żywo prawie nikt nie potrafi się odezwać choćby chciał. Gdzieś muszą żołnierze wyładować negatywne emocje 🙂

      Ten internetowy ból dupy spowodował u mnie odcięcie się od smartfona i FB no ale jak widać jako fan NBA czasem muszę dodać swoje mierne trzy grosze na tym forum.

      Jeszcze wracając do tego artykułu. Jestem przekonany, że autor doskonale zdawał sobie sprawę, iż będzie to gorący temat. Każde porównywanie jednego gracza do drugiego (spójrz na epopeję Ronaldo-Messi) prowadzi do wątpliwej jakości “dyskusji” która w rzeczywistości jest wiadrem obelg i niczym konstruktywnym.

      O ile starsi odbiorcy przyjmą ten temat z godnością jeśli można tak powiedzieć, to młodzi odbiorcy połkną temat jak ciepłą spermę i będą szerzyć propagandę jak bezmózgie ameby. Z całym szacunkiem dla młodych czytelników :). Także zgadzam się z Tobą Fanboy. Ten artykuł powinien być uzupełniony o najlepsze mecze LBJ dla kontrastu i możliwości wywnioskowania obiektywnej opinii.

      (2)
    • Array ( )

      Poziom Konferencji Wschodniej jest obecnie tak żałosny, że ta passa finałów konferencji czy finałów NBA nie robi i nie powinna robić na nikim wrażenia. Idę o każde pieniądze, że na Zachodzie nie byłby w finale tak wiele razy.

      Mentalnie nikt nie ma podjazdu do Kobe i MJ, to byli zabójcy, killerzy pełną gębą. LBJ kimś takim nie jest i nie będzie, choć na pewno poprawił się z wiekiem w tym aspekcie. Osobiście tak jak Barkley uważam, że LBJ musi pokonać GSW w tym roku wtedy wskoczy na półkę z KB.

      (0)
    • Array ( [0] => subscriber )

      Ciuus, ciuus, ciuus…

      Jak zwykle naginasz fakty tak żeby wyszło na twoje.

      To ja ci mogę powiedzieć, że w nowej erze NBA Jordan wyleciałby za faule (przyzwyczajony do twardej obrony), a LeBron mając przewagę fizyczną musi się pilnować, bo jest ciągle faulowany (co nie zawsze jest odgwizdane), przy wjazdach pod kosz, chociaż zgodzę się, że w wielu przypadkach przesadza. I to jest przykry aspekt jego charakteru.

      A teraz przenieśmy LeBrona do lat 90 tych i pozwólmy mu dać każdemu w ryj. Walić z łokcia i bara, a wszystko to bez faulu. Myślisz że taki Jordan, Pippen albo Rodman, którzy są średnio 10-15 kilo lżejsi mają podjazd do LeBrona, który wskakuję na pełnej pod kosz? Choćby nie wiem jak wysoko skakali i jak szybkie i długie ręce mieli, to przy jego przyśpieszeniu i masie odbijali by się od niego, a on wziąłby na plakat każdego z nich.

      Wszystko to co napisałem to tylko wolne i głupie “gdybanie”.

      A te twoje “przeciwnicy MJ’a, a przeciwnicy LeBrona”. Skoro wschód jest taki słaby to czemu dobre teamy budują się na zachodzie? W takim razie każdy gracz i trener NBA marzący o mistrzostwie powinien udać się na wschód i odprawić LBJ’a i jego sługusów już w 1 rundzie. Przecież to takie proste.

      (4)
    • Array ( [0] => subscriber )

      Po za tym finały Bulls z Portaland albo Phoenix jeśli chodzi o kadre to tutaj możemy mówić o słabym zachodzie.

      Drexler owszem był fajnym graczem ale bez przesady. Tak samo sir Barkley.

      (1)
    • Array ( )

      What Can I Say Only LBJ

      Naginam fakty ? W którym momencie ? Pisząc, że w czasach Jordana PO były do 7 meczy, a nie do 4:0 ? Czy może gdy pisze, że Jordan mierzył się z lepszymi graczami niż LeBron obecnie ? Oświeć mnie bo nie wiem…

      Ty za to zaczynasz GDYBANIE !!! Przy czym Jordan pokazał, że jako emeryt bez fizyczności potrafił rzucać punkty. LeBron jeszcze nie pokazał, że potrafi walczyć fizycznie bo większość przegranych kontaktów to floopy.

      Zacznij pisać rzeczowo to nie będę Twoich argumentów traktował jak bzdur.

      Jordan był za nogi ściągany na ziemię czy popychany w trakcie wyskoku aby go powalić. Tak grali Bed Boys. Dziś wystarczy, że ktoś się LeBronowi postawi jak Gortat i jest ryk jak baba. Z czym do ludzi ?

      (-4)
    • Array ( [0] => subscriber )

      Ciuus

      Ty chyba mentalnie zatrzymałeś się w latach 90tych i nie dopuszczasz do siebie tego że przepisy się zmieniły. To co kiedyś było obrona dziś jest faulem. To co kiedyś było faulem, dziś jest technikem. To co kiedyś było technikem dziś jest zawieszeniem. Skoro zmieniły się przepisy, zmieniło się również nastawienie gro graczy.

      Taki Cousins w latach 90tych byłby idolem. A dziś połowę meczy spędza w szatni.

      A twoje naginanie faktów dotyczy nie obiektywnych porównań. Punkt widzenia z punktu siedzenia.

      (2)
    • Array ( )

      What Can I Say Only LBJ

      Piszesz DOKŁADNIE TO SAMO CO ja i masz do mnie pretensje o naginanie faktów ? Stronniczość ? Imposible !!!!!
      Skoro obrońcy na więcej sobie mogli pozwolić w latach 90% to jak oceniani przez Ciebie za średniaków Barley czy Draxler mają się teraz do LeBrona, który gra w lidze gdzie większość kontaktów to faule i jeszcze zdarza mi się wymuszać faule floopem ?
      Jesteś bardzo niesprawiedliwy i jeszcze wytykasz to mi 😀 dobre.

      Dziś taki Barkley czy Draxler byliby Jordanami lat 90 mogąc sobie pozwolić na zdecydowanie więcej bo każdy kontakt rywala to faul. Dzisiejsi gracze są słabsi fizycznie więc i o zbiórki Barkley miałby jeszcze łatwiej. I przytym w obronie też nie mieliby problemów ze słabszym fizycznie rywalem. Pytanie tylko czy wytrzymaliby tempa bieganej koszykówce narzucanej w dzisiejszych czasach. Ale w Mem czy w SAS odnaleźliby się idealnie bo to zespoły starej szkoły.

      Cousins w latach 90 ? Idol ? Dziś łatwo wyprowadzić go z równowagi, wyobraź sobie co by się działo w czasach trash talkingu 🙂 Myślisz, że odpyskowałby Jordanowi ? Birdowi ? Dumarsowi ? Heheh

      Dziwne, że dla kogoś kto nie zdaje sobie sprawy czym były lata 90 użytkownicy którzy wiedzą “zatrzymali” się w tamtych czasach.

      Rzuć sobie okiem na ASG z lat 90 i z 2017. Będziesz wiedział co to były lata 90, a czym jest obecna NBA.

      (-2)
    • Array ( [0] => subscriber )

      “w czasach trash talkingu”

      Dobre. Kto chce ten szepnie do ucha co będzie chciał. Nie ważne który rok mamy. I nawet jakby ktoś Cousinsowi szepnął do ucha za dużo to ten by go zdzilił a technika by nie było. “Piękne czasy”.

      Zapasy, chamstwo i tężyzna fizyczna.

      Zdecydowanie bardziej cenie graczy nieszablonowych, którzy wyróżniają się z kanonu “obecnej koszykówki. Czy to teraz czy w latach 90 tych. Kiedyś gra była fizyczna i bardziej podobała mi się gra Olajuwona, który był artystą na tle typowych fizoli podkoszowych. Teraz cenie LeBrona, który mimo warunków fizycznych ma świetny przegląd pola, skuteczność lepszą niż większość podkoszowych, w tych PO poprawił skuteczność zza łuku. Jedyne co boli to te przestrzelone osobiste.

      A co do poziomu meczy allstar to tylko i wyłącznie kwestia kasy, ponieważ kiedyś gwiazda za całą karierę zarobiła tyle, ile dziś wynosi pensja za jeden rok gry w NBA. Jeśli więc udział/wygrana tego meczu dawała okazje do zarobku to każdy chciał się tam dostać i/lub wygrać ten mecz.

      Dziś 18latek jest już milionerem. To tylko kwestia kasy.

      (1)
  2. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Barkley jak zawsze błyszczy. Jeszcze rok temu mówił, że LeBron jest lepszy od Kobego. Teraz zmienił zdanie, bo się ostatnio z Jamesem pokłócił.

    LeBron pokonał w finałach zespół, który przegrał 9 meczy w sezonie regularnym wykręcając cyferki 30/11/9/3/2. Jest najlepszy w lidze od prawie 10 lat. Jest liderem i sprawia, że ludzie dokoła niego są lepsi. Jest po prostu lepszym koszykarzem od Kobego. No, ale wiadomo tamten ma te dwa mistrzostwa więcej, reszta się nie liczy 😛

    (48)
    • Array ( )

      Lebron pokonał czy bardziej Kyrie grał końcówki jak trójka w nos curryego?

      (-6)
  3. Array ( )
    Odpowiedz

    Jest błąd !!! W pierwszej linijce pod zdjęciem “yes we did ” napisaliście Cavaliers zamiast Miami heat poza tym świetny artykuł pozdrawiam GWBA 🙂

    (0)
  4. Array ( )
    Odpowiedz

    He no i znowu lebron to lebron tamto a tymczasem to irving wygrywa kolejny mecz dla cavaliers tak samo jak finaly w tamtym roku. Jordan w swoich czasach byl najlepszy i koniec teraz czasy sie zmienily taki lebron czy tam durant 15 lat temu to by caly mecz krzyczeli faul faul

    (-6)
    • Array ( [0] => subscriber )

      Pfff, pieprzyć głupoty każdy potrafi. Faktycznie masz racje Kyrie ciągnie LeBrona za uszy w tych PO. Kyrie średnio 24,6pkt/5,5as/2,4rb podczas gdy LeBron 32,3pkt/6,9as/8rb

      Nie mówiąc już o aspektach obrony…

      Zobaczmy całość Irvinga:

      vs Pacers

      G1 23pkt/6as/3rb
      G2 37pkt/2as/2rb
      G3 13pkt/4as/2rb
      G4 28pkt/0as/2rb

      vs Toronto

      G1 24/10/2
      G2 22/11/0
      G3 16/4/5
      G4 27/9/5

      vs Boston

      G1 11/6/2
      G2 23/3/1
      G3 29/7/2
      G4 42/4/3

      (5)
    • Array ( )

      What Can I Say Only LBJ

      Znowu pieprzenie… Co mają statystyki CAŁEGO spotkania do tego kto rzuca ważne punkty czy game winnery ? Tym kimś od 3 lat w Cavs jest Irving co nie podlega dyskusji.
      Przy remisie czy przy stracie kilku punktów to Irving jest tym który w koźle rzuca decydujące punkty. LeBron siłuje się 3 i pół kwarty by w ostatnich akcjach oddać piłkę.
      Gdzie w tym są te Twoje statystyki ?
      Podaj kto w Clevleand w meczach +/- 5 pkt oddaje najwięcej rzutów 🙂

      (3)
    • Array ( [0] => subscriber )

      Pfff… Nie od dziś wiadomo, że Kyrie jest lepszą opcja 1v1, ale gdyby nie siłowanie James’a przez 3,5 kwarty to Kyrie mógłby sobie potańczyć najwyżej.

      Nie powinienem tego robić, ale odpowiem pytaniem na pytanie.

      Ciuus: Podaj kto w Clevleand w meczach +/- 5 pkt oddaje najwięcej rzutów

      What Can I Say Only LBJ: Jaki bilans ma LeBron w meczach gdzie Kyrie zawodzi lub zwyczajnie nie gra, a jak wygląda sytuacja gdy nie ma LeBrona i ratujący mu tyłek Kyrie wygrywa mecz bez swojego kolegi?

      Znowu formułujesz tendencyjną wypowiedź, ale już się do tego przyzwyczaiłem.

      Po coś ten Kyrie jest w tych Cavsach. Jakby był kiepski to poleciałby bez żalu. Skoro jest dobry w koźle i wypracowaniu sobie pozycji to dlaczego Cavs/LeBron mają z tego nie korzystać. To nie kwestia strachu czy wiary w siebie. To kwestia koszykarskiego IQ, rozsądku, doświadczenia i realnego spojrzenia na to co dzieje się dookoła.

      Wiesz kto jest liderem największej ilości przestrzelonych rzutów?
      KILLER KOBE!
      Kobe chciał być bohaterem nawet kosztem porażki.

      LeBron zna swoje ograniczenia i ufa kolegom. Właśnie dlatego tak wielu graczy chce grać u boku “Króla”, ponieważ stają się częścią zespołu, są elementem układanki, a ich rola nie ogranicza się do “just get the rebound”, które de facto z góry zakłada, że Kobe spudłuje 😛

      (1)
    • Array ( )

      WCISOL

      Dramat nad dramatem….

      Gdyby LBJ nie próbował wszystkiego robić sam i na siłę nabijać każdą statystykę do all time nie byłoby siłowania się przez 3,5 kwarty.
      Piszesz o Irvingu w dwojaki sposób…. Najpierw jest słabym graczem przez którego LBJ najpierw musi zapierdalać 3 kwarty by ten mógł oddać kilka rzutów w 4 kwarcie. A wcześniej piszesz jaki to Irving jest kozak i LBJ nie boi się oddać mu piłki w ostatnich minutach meczu.
      Czyli co ? Przez 3 kwarty Irving jest słaby tylko w 4 jest dobry…. To wszystko WINA LeBrona, że Cleveland tak wygląda jak wygląda. Na siłę robi z siebie jakiegoś zajebistego Point Forwarda, otacza się strzelcami, a żeby było śmieszniej później płacze w mediach, że potrzebuje wsparcia bo sam ciągnie ten wózek.

      Love czy Irving nigdy nie grali w PO. Trudno grać w PO nie mogąc sobie wybierać z kim grać tak jak robi to LBJ. A gdzie był LBJ jak zabrakło jego kolegów widzieliśmy w finałach NBA. Wtedy to było pierwszą wymówką przegranej. Więc jak to jest ? Irving i Love słabi bo nie potrafili wprowadzić swoich ekip do PO. To po co mu tacy koledzy w zespole ? A jednak bez nich nie podołał.

      Czasem przeczysz sam sobie.

      (0)
    • Array ( )

      Ciuus
      Naprawdę jesteś tak głupi czy tylko udajesz? Nieważny cały mecz tylko końcówka ? A kto cie doprowadzi do tej końcówki byś miał szanse na zwycięstwo? Poza tym twoje głupie hejterstwo sprawia że tylko naginasz fakty by oczernić Lebrona. Lbj rzuca tak samo ważne punkty w końcówkach jak Irving choćby game winner w chicago czy w tym roku ważne punkty w z indianą. Lebron jest bardzo dobry w końcówkach ma już na swoim koncie 4 game winnery w playoffach podczas gdy twój kochany wychwalany Kobe co ponoć ma zabójczy instynkt ma tylko jeden.
      A jeśli chodzi o finały z 2015 bez irvinga i love myślisz ze da się wygrać bez dwóch kluczowych zawodników? Zabierz Jordanowi Pippena i Rodamna to by do playoffow nie wszedł śmieszny argument zaprezentowałeś a mimo to Cavsi walczyli jak równy z równym dzięki geniuszowi Lebrona. O wielu zawodnikach można powiedzieć ze forsują grę i robi dużo na siłę choćby Kobe czy Westbrook ale LBJ nigdy taki nie był robi to czego wymaga tego sytuacja a ze jest świetnym rozgrywającym, atakującym i broniącym zawodnikiem to tylko jego zaleta. Skończ już to hejterstwo by tylko idiotę z siebie robisz.

      (1)
  5. Array ( )
    Odpowiedz

    Jordan, Kareem i Magic są dla Lebrona nie do przescigniecia w klasyfikacji all time, przykro mi. Czy jest lepszy niż Kobe? Ciężko powiedzieć.. Poczekajmy do końca kariery

    (3)
  6. Array ( )
    Odpowiedz

    @Rurek
    No właśnie o to chodzi, reszta się nie liczy. Liczą się tylko pierścienie (mowiąc o tych najlepszych) 73-9 warriors też jest nie ważne bo nie wygrali playoffs. Dopóki LeBron nie wygra przynajmniej jeszcze jednego pierścienia zawsze będzie na 3 miejscu.przynajmniej dla mnie (mogło się wysłać kilka razy sry xd)

    (-2)
    • Array ( )

      na jakim 3.? Wedlug Twojego toku myslenia, oprocz Jordana i Kobe wyprzedza go (oraz wszystkich innych) Bill Russell. Oraz kilku innych grajkow.

      (0)
  7. Array ( )
    Piersienie to jest to.... ahahhaha 24 maja, 2017 at 16:20
    Odpowiedz

    Bycie GOAT według pierścieni hahaha to jest śmiech to jest temat rzeka i kpina. Nie za umiejetnośći tylko za kawałek metalu na palcu więc wedlug tych myśleń to Jordanek jest w top 10 ale numerem 10 ahahahah. Jak sie podejmuje dyskusje i wnioskuje się dedukcyjnie kto ma więcej pierscieni jest lepszy a najwiecej ma ten tj. MJ i dlatego jest Goat. To kogos ładnie popierniczyło GOAT-em może być tylko i wyłacznie Bill R. tak, zeby nie było 1 Bill Russell Boston Celtics 1957, 1959 – 1966, 1968 – 1969 11
    2 Sam Jones Boston Celtics 1959 – 1966, 1968 – 1969 10
    3 Tom Heinsohn Boston Celtics 1957, 1959 – 1965 8
    3 K. C. Jones Boston Celtics 1959 – 1966 8
    3 Satch Sanders Boston Celtics 1961 – 1966, 1968 – 1969 8
    3 John Havlicek Boston Celtics 1963 – 1966, 1968 – 1969, 1974, 1976 8
    7 Jim Loscutoff Boston Celtics 1957, 1959 – 1964 7
    7 Frank Ramsey Boston Celtics 1957, 1959 – 1964 7
    7 Robert Horry Houston Rockets,
    Los Angeles Lakers,
    San Antonio Spurs 1994, 1995, 2000 – 2002, 2005, 2007 7
    10 Bob Cousy Boston Celtics 1957, 1959 – 1963 6
    10 Kareem Abdul-Jabbar Milwaukee Bucks,
    Los Angeles Lakers 1971, 1980, 1982, 1985, 1987 – 1988 6
    10 Michael Jordan Chicago Bulls 1991 – 1993, 1996 – 1998 6
    10 Scottie Pippen Chicago Bulls 1991 – 1993, 1996 – 1998 6
    Więć myśle, że jesli mamy rozmawić o byciu GOAT to zajac się trzeba całokształtem a nie tylko ilościa swiecidełek na palcach bo tutaj liderem jest tylko jedna osoba. Pzdr

    (36)
  8. Array ( )
    Odpowiedz

    “W Finałach NBA Cavaliers spotkali się z Dallas Mavericks” A nie chodziło czasem o Miami vs Dallas ?

    (1)
  9. Array ( )
    Odpowiedz

    Kobe to chyba najbardziej przereklamowany zawodnik. Jak można go porównywać z LBJ kiedy ten dopiero co wygrał w finałach z GSW z bilansem 73-9 w dodatku wychodząc z wyniku 3-1. Średnia punktów Mamby w elimination games to 22.57 PPG na skuteczności 41%(przekroczył 50% tylko dwa razy w 98 podczas G4 z Jazz oraz w G5 z 2012 gdzie rywalami była ekipa OKC) , Jamesa 31.5 PPG, Jordana 31.3 PPG . Niby #MambaMentality ale statystyki pokazują, że gdy ważyły się losy serii to Kobe takiej zimnej krwi nie zachowywał.

    (15)
    • Array ( )

      “statystyki pokazują, że gdy ważyły się losy serii to Kobe takiej zimnej krwi nie zachowywał.”

      Statystyki pokazują tylko tyle, że LeBron ma lepsze cyfry a o znikaniu LBJ w końcówkach meczu już nic nie wspominają. Kobe nigdy nie znikał. Albo rzucał albo rzucał. Brał na bary cały temat.

      Poza tym gdyby miał podać to z całą pewnością nie miał takich zajebistych ziomków na skrzydłach jak LeBron teraz w CAVS czy wcześniej w MIAMI. Kobe miał Gasola, Shaqa i zadaniowców. A kogo ma/miał LBJ ? Bosh, Wade, Love oraz Irving + zadaniowców. Brzmi trochę lepiej niż kulawy poza trumną SHAQ i średniodystansowiec Gasol (za czasów Lakers dopiero zaczynał rzucać trójki).

      (-7)
    • Array ( [0] => subscriber )

      Teraz dowaliłeś. Shaq 3x MVP finałów i 1 dodatkowy pierścień bez Kobiego. Gasol świetnie wyszkolony technicznie Hiszpan złoty medalista jako reprezentant Hiszpanii.

      Faktycznie ogórki.

      Love i Irving bez LeBrona? 0 gier w PO. Reklama pepsi.

      (2)
    • Array ( )

      @ What Can I Say Only LBJ

      Love oraz Irving nie mieli dobrych ekip aby cokolwiek osiągnąć. Zapomniałeś wspomnieć o Dwayne Wade i Chris Bosh. W NBA nie da się wygrać mistrzostwa bez dobrej ekipy. Tylko, że Lebron ma ją zbyt dobrą od ostatnich 6 lat. Układa sobie zespoły jakby grał w 2k17 . W końcu musi sobie tak dobrać kolegów aby któryś z nich oddał ten ostatni rzut prawda? Pamiętasz tę cegłę Brona z San Antonio i fuksiarską trójkę Allena w Game 6 ? Teraz Irving zdobywa punkty a Bronek rozgrywa.

      Kobe narzekał tylko raz, że wyjedzie na Pluton i dostał Gasola. Dało to 3 finały z kiepskim składem. CAVS zjedliby tych Lakers na śniadanie. Miami z LBJ również. o GSW nie wspominając. Lakers 2000-2002 nie mieliby żadnych szans z GSW dziś ale pewnie powalczyliby coś z Miami/Cavs LeBrona.

      Poza tym nie wiem czy wiesz ale w Finałach 2001 vs San Antonio to Kobe miał lepsze statystyki od SHAQA 🙂 – Kobe 33ppg, 7rpg, 7apg, 1,5spg na FG%514 vs 27ppg, 13rpg FG%541 Shaq . Nie umniejszam tutaj grubemu absolutnie ale wszyscy myślą, że Kobe w tamtych finałach był statystą gdy tak nie było.

      (0)
    • Array ( )

      Źle skopiowałem staty. Bo to są z Finałów konferencji :P. Dobra nieważne. Nie chce mi się gadać i kopiować dalej. Przepraszam. Nie mam sił.

      (1)
  10. Array ( )
    Odpowiedz

    Chłopa mu trzeba. Lebron musi zrzucić z siebie napięcie. Korver widocznie już mu się ”przejadł”

    (14)
  11. Array ( )
    Odpowiedz

    LEBRON NIC NIE MUSI UDOWADNIAĆ, wygrał wszystko, wszystko rozumiecie ?

    Od kiedy jest w lidze, jest najlepszym koszykarzem. Każdy się zgadza, że co roku powinien dostawać MVP, chociaż w RS ma wylane, a i tak robi cyferki z kosmosu, ale mamy to gdzieś, bo to LEBRON – marka, która nas do tego przyzwyczaiła. W zeszłym roku zrobił coś co nikomu się nie udało, wygrał i to w jakim stylu. Do tego on jest KRÓLEM playoffów, bo tam robi cuda. Pokażcie mi drugiego takiego gracza.

    Ciągle o nim, ciągle hejtowanie …o czym to świadczy. Proste, że ktoś jest najlepszy.

    Samo porównywanie ciągle do Jordana, świadczy o czymś. Kobe niestety odpada w przedbiegach do tych dwóch panów ,co nie oznacza, że nie był kimś wielkim.

    Dla jednych będzie Jordan zawsze naj naj, dla drugich już Lebron dawno go wyprzedził.

    Ale jest coś co mnie przekonuję do Lebrona bardziej. On jest po prostu bardzo inteligentny. Wszystko zaplanowane w biznesie, w sporcie i w życiu. Spójrzcie na innych murzynów sportowców. W tym na zachowanie naszego jaśnie wielmożnego naj naj naj GOAT EVER…

    Jedno jest pewne, cieszcie się, że go oglądacie, bo to jest sama radość, że możemy oglądać Ideał koszykarza – takiego mutanta. A tu jakiś gość ciągle gadki, że on coś musi udowadniać. Powiem jeszcze raz. NIE, NIE MUSI Niczego.

    (13)
    • Array ( )

      Typowy komentarz gościa, który Jordana zna tyko z plakatów, a Bryanta widział po kontuzji, gdzie tak na prawdę jego mentalność można było zobaczyć w meczu pożegnalnym..

      LeBron, na chwilę obecną jest KRÓLEM NBA, ale i tak w ostatecznym rozrachunku liczą się pierścienie, a nie to, kto ile razy grał w finale mając team naładowany gwiazdami, gdzie WADE albo Irving potrafili nie raz wziąć ciężar gry na siebie i do tego praktycznie żadnych rywali na poziomie.

      (1)
  12. Array ( )
    Odpowiedz

    Barkley jak zwykle robi z siebie idiote. Jego twarz nieskalana myślą.

    Kobe lepszy niz lebron? Bo ma wiecej pierscieni? Skoro tak liczymy to nawet jordan nie jest najlepszy.

    Bez sensu takie gadanie. Jesli wytykamy lebronowi jego gorsze mecze to gdzie jest cala reszta ligi?
    Kd ktory dawal ciala nie raz.
    Curry ktoremu mistrza uratowal igoudala.
    Melo yy nie.
    Davis who?

    Lebron podejmuje walke z jordanem. O to kto lepszy. Trzeba to docenic. Takiej walki nie zobaczymy jeszcze dlugo. Kobe byl zajebisty, zdobywal pierscienie ale nikomu nie przeszlo przez mysl by powiedziec: lepszy niz jordan.

    Inna sprawa, ze kobe gral prime w cieniu jeszcze zywych wyczynow jordana. I nie mogl go pokonac.

    Inna sprawa tez, ze ludzie powoli zapominaja jordana. Pamietaja buty ale na boisku biega dzis lebron. I to jego gra sie fascynuja a pierscienie jordana traca powolutku wartosc. Tak jak zapomnieli o pierscieniach russela tak zastapia jordana kims innym. Wiecie dlaczego? Poniewaz legendy sa dobre do czasu kiedy nie nadejda nowe legendy. Ludzie wola nowe. Lebron moze wygral mniej finalow ale dominuje lige i jest najlepszym graczem ligi.

    Mozecie plakac ale tak jak zapomniano wielu koszykarzy tak i jordana zapomną. Dluzej zejdzie ale zapomna. Juz tak duzo sie o nim nie mowi jak 10 lat temu. Taka kolej rzeczy. Jego marka obuwia trzyma jego nazwisko na rynku. Ale…

    … Zawsze lepiej zyc dniem dzisiejszym niz wspomnieniami.

    (8)
  13. Array ( )
    Odpowiedz

    Kobe ma pięć tytułów i co z tego jeśli trzy z nich to zasługa 3 -krotnego MVP finałów Shaquilla O’neala ?

    Bez sensu są te porównania,MJ miał swoją dekadę ,miał ją Kobe,a teraz ma ją LeBron….zobaczymy za 5 lat.

    (11)
  14. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Panowie budzimy się. w zeszłym roku-dwóch chyba z 15 rankingów się pojawiło na zagranicznych serwisach nt. najlepszych w historii.
    LeBrona miejsca to odpowiednio :
    3,2,2,4,3,1,5,2,3,4,3.

    Bryant odpowiednio:
    poza top10, 10, poza top10, poza top 10, poza top 10, poza top 10, poza top 10, poza top 10, 9, poza top 10, 12.

    Więc gwoli przypomnienia LeBron all-time po zeszłorocznych PO uznawany jest już za top 3, teraz się dyskutuje tylko czy po tym roku będzie już top2 czy GOAT. Bryant wypadł z gry dobre kilka lat temu i zestawianie ich tak jak by byli na tej samej półce to czysty idiotyzm .

    (1)
    • Array ( )

      Tak jak twoje komentarze od dawien dawna 🙂 Wracaj do norki Leszczu 🙂

      (0)
    • Array ( [0] => subscriber )

      Och nie znowu jakiegoś psychofanka fakty przerosły, wracaj do swoich zeszycików jutro szkółka rano dziecko.

      (-3)
    • Array ( )

      Psychofan Brona i największy antyfan Kobe pisze o psychofanach, buahahahahhaahah

      (3)
    • Array ( [0] => subscriber )

      Zmiana nicku i twój płacz nic nie zmieni w tym, że dalej nie jesteś w stanie nijak obronić się przed przytoczonym faktem.

      (-1)
  15. Array ( )
    Odpowiedz

    LeBron potrzebuje 28 punktów w meczu nr 5, aby zostać liderem wszech czasów playoff’ów NBA, a co najśmieszniejsze to nie jest typowym punktującym jak Jordan, Kobe, tylko graczem “all-around” jak Magic, Bird, Dr J…

    (14)
  16. Array ( )
    Odpowiedz

    Lebrona można lubić lub nienawidzić-ale nie zmienia to faktu,że jest zajebistym zawodnikiem.Jordan,Kobe dla mnie są lepsi.A jeśli chodzi o styl gry to sporo by wymieniać.Nie rozumiem jednego.Po co tyle wyzwisk pod jego adresem.Ja też nie lubię go ogladać,nie podoba mi się to że nawiał do Miami i ciągle płacze,ale to nie powód żebym po nim cisnąl.Każdy z nas ma swoich graczy-drużyne ktorych lubi oglądać.

    (9)
  17. Array ( )
    Odpowiedz

    LBJ dawno wyprzedził Kobe’ego został mu tylko MJ i wg mnie głupio jest liczyć to na podstawie ilości zdobytych pierścieni bo każdy miał innych przeciwników i innych kolegów w drużynie. No i oczywiście chciałem napisać że Barkley to idiota 🙂

    (-5)
    • Array ( )

      Po 1. Mj nie ma najwiecej pierscieni w histori.

      Po2. Kobe killer a 3 razy mvp finalow byl Shaq.

      Wiec jak to jest? Sorry ale kobe wielokrotnie zawodzil. Byl killerem ale pamietaj ze gral z dominujacym shaqiem i gasolem. Obaj byli w prime. To duzo zmienialo. Kobe wystarczylo ze podal do shaqa pod kosz i punkty.

      (-1)
  18. Array ( )
    Odpowiedz

    Lebron to wybitny koszykarz jeden z największych w historii, możliwe, że będzie numerem 2 jeśli pokonywać będzie GSW przez najbliższe 3 lata w finałach. Ale nikt już nie dorówna Jordanowi i jego tożsamości, czy tego chcecie czy nie tak się zapisało w historii, w podręcznikach, w google, youtube. Wystarczy się zapytać ludzi, którzy nie znają się na sporcie kto to jest Lebron, a kim jest Jordan. Koszykówka=Jordan. Teraz jest czas Lebrona i piszę on swoją nieprawdopodobną historię podobnie jak to robił niedawno Kobe. Ktoś znany lub nie powie, że Lebron ma więcej tytułów od Jordana albo więcej asyst. Tylko, że to nic nie zmieni w świadomości. Kopernik, Einstein, Jordan są na tej samej półce. Nie ma tam miejsca dla kolejnego koszykarza.

    (-5)
    • Array ( [0] => subscriber )

      Gdyby nie marka obuwia i Kosmiczny Mecz z Królikiem Buggsem to ktoś, kto nie interesuję się koszykówką nawet by nie słyszał o Jordanie w dzisiejszych czasach, bo skąd niby? Kiedyś NBA leciało w TV a teraz ktoś kto chce oglądać to na własną rękę musi wykupić pakiet albo szukać Stream’a w kiepskiej jakości.

      (-3)
    • Array ( )

      @ What Can I Say Only LBJ

      Jordan był bardziej znaną osobą na świecie od papieża Jana Pawła II.

      To że Ty srałeś w gacie jak on grał albo jeszcze nie było Cie w planach to Twój problem ignorancie. Widzę, że nawet jeszcze streama nie potrafisz dobrego ogarnąć geniuszu.

      Nie wiem jaki masz internet ale wejdź sobie na google i wpisz “NBA Stream reedit” i już masz ino w HD NBA za free.

      (1)
    • Array ( )

      @ MVP

      Nie żebym bronił “Czarlsa” ale pewnie chodziło mu o te epickie fade awaye. W szczególności na podwójnym czy potrójnym kryciu. Również fade away na trójce robił duże wrażenie i nie kojarzę innego typa który by tak poje*anego rzuty próbował na masową skalę.

      (10)
    • Array ( )

      jak dla mnie KB to wannabe MJ’a więc nie rozumiem czego nie widzieliśmy wcześniej. .

      (2)
    • Array ( )

      @MVP

      Jordan nie rzucał fade away na trójce to po pierwsze. A po drugie Kobe bardziej odskakiwał do tyłu/boku podczas oddawania rzutu. Ponad 400 meczy z KB obejrzane.

      A te filmiki identycznych zagrań KB i MJ to głupota. Potem ktoś obejrzy i myśli, że Kobe to ksero MJ’a podczas gdy to Kobe miał lepszy ofensywny wachlarz zagrań niż Jordan. Dlaczego? Ano dlatego że śmigał trójki a i fade away z tej odległości mu nie przeszkadzał. Micheal rzucał sporadycznie za 3 i absolutnie nie bawił się w fade away na takiej odległości.

      Do tego KB lubił rzucić lewą ręką na fade away z pół dystansu. U Jordana tego nie kojarzę.

      (1)
  19. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Przeczytałem wszystkie zacne komentarze i kilka luźnych uwag z mojej strony.

    PUCHARY MAJĄ NAJWIĘKSZE ZNACZENIE. A o co gra się w sporcie? Co daje największą chwałę? Możesz być królom zbiórek, goli, punktów, asyst, graczem all-around, ale czy to nie mistrzostwa są największą chwałą w każdej dziedzinie, sportu również?

    Kolejny raz pojawił się tutaj argument w stylu “Horry ma więcej pierścionków” z listą, na której znalazła się kupa tak zwanych rolsów. Czy tak trudno włączyć myślenie? Wiadomo, że jak rozmawiamy o wyścigu GOAT w kontekście mistrzostw, to chyba chodzi o “franchise players”. No jak można wyskakiwać z Horrym, Manu, etc.? To Medvedenko też jest gdzieś na tej liście na odległym miejscu? Idiotyzm.

    DON’T MEAN A THING WITHOUT THE RING
    To jest najlepsze u ślepych wielbicieli LeBrona, którzy z jednej strony piszą “LBJ bije wszelkie rekordy, a przegrane finały są nieważne”, ale z drugiej negują rekord GSW mówiąc o mistrzostwie Jamesa. Ta sama logika widzę działa w “pojedynku” LBJ vs Kobe. Skoro piszecie, że LeBron bije Bryanta we wszystkich statystykach, to dlaczego nie jesteście konsekwentni z pucharami?

    Z całym szacunkiem, ale pisanie że Shaq wygrał Kobe’mu trzy mistrzostwa nie świadczy nawet o głupocie, ale o tym, że piszący nie kwapił się nawet do obejrzenia hajlatów. Jak można pisać takie bzdury? Shaq był dominatorem całej ligi i jasne, ze wtedy był pierwszą opcją Lakers, ale radzę cofnąć się do czasów tkree-peat, chociaż w statystykach i opisach i sprawdzić jak to wyglądało. To na Bryanta Jax rozrysowywał akcję w decydujących momentach, to Bryant statystycznie w niektórych seriach wypadał na korzyść, to gra obwodowa Bryanta otwierała drogę do bezwzględnej dominacji Shaqa i… Shaq w środku to była łatwość na obwodzie Bryanta.

    Czy LBJ grałby tak dobrze bez dwóch allstarów z najwyższej półki w tych swoich corocznych finałach? No i do tego cała kupa zadaniowców, którymi przebiera jak dziunia fatałaszkami w markecie.

    “Podniecacie się” ilością finałów z rzędu LBJ’a w towarzystwie, jakby grał w ALl Star Game, a ja zapytuję mimo wszystko:
    1. LeBron, gdzie masz three-peat?
    2. Ile sezonów w lidze rozegrał Bryant mając w drużynie dwóch allstarów oprócz siebie?

    Każdy ma swoją opinię i jest to gorący temat. Dla mnie LeBron jest niesamowitym graczem i na pewno umieściłbym go w top 10. Gość miażdż, dzieli i rządzi.

    Ale – parafrazując MJ’a – “pięć zawsze zjada trzy”. Dla mnie Kobe Bryant jest na chwilę obecną wyżej w rankingu graczy niż LBJ i to bezdyskusyjnie. James jeszcze gra i może mieć jeszcze 3 MVP i trzy mistrzostwa, ale może również trzy przegrane finały, co w otoczeniu, w którym gra tym bardziej go dyskwalifikuje.

    i jeszcze wrócę do składów LeBrona, bo czasem mam wrażenie, że James gra z babcią klozetową i moimi uczniami. Wyobraźcie sobie, że na przełomie lat 2005-7 Kobe gra najpierw z Nashem i Duncanem, a 2008-11 z CP3 i Garnettem, mając jeszcze full ławki.

    (12)
    • Array ( [0] => subscriber )

      Pewnie nie opłaca mi się pisać tego komentarza bo i tak już pewnie nie przeczytasz, ale zaryzykuję.

      Z jednej strony negujesz fakt, że Kobe grał z jednym z najbardziej dominujących graczy ever, pisząc że Kobe przecież tez był ważny i grał dobrze, z drugiej krytykujesz LeBrona za granie z all-starami wokół siebie. Jaki to ma sens? Gdyby LeBron miał obok siebie Shaqa w najwyższej formie to wygraliby razem więcej niż three-peat.

      Co do przegranych finałów – ma się on wstydzić za to, że w 2007 roku jako 22-latek ciągnąc przeciętny team Cavs do finałów przegrał tam ze Spurs? Hańbę przynosi mu przegranie finałów z napakowanymi Warriors bez Love’a i Irvinga? Zdajesz sobię sprawę, że tych finałów nie wygrałby Jordan, Jabbar, ktokolwiek? Przegranie z historycznie mocnymi Spurs w 2014 w serii w której Wade/Bosh zdobywali razem poniżej 30 ppg też jest wielką winą LeBrona? Jedyne finały, które ciażą na jego karierze to te z 2011, nie można temu zaprzeczyć.

      Na końcu jeszcze porównujesz Love/Irvinga/Bosha do legend pokroju Nasha i Duncana. Jedyny zawodnik LeBrona, który był mniej więcej na ich poziomie to Wade, ale ten w pewnym momencie się zaczął łamać/starzeć i w latach 2013-2014 w PO zdobywał tylko 15.9 i 17.8 ppg. Wiadomo – LeBron ma fenomalny skład, a Kobe oprócz Shaqa nigdy nie miał nic. Oczywiście jeśli pominiemy najlepszy frontcourt w NBA Bynum/Gasol/Odom + Arize/Mette i Fishera.

      (-3)
    • Array ( [0] => subscriber )

      @Rurek
      Dlaczego miałbym niby “olać” Twój komentarz?

      ad. 1 Nigdzie nie neguję tego, że Shaq był “największym dominatorem ever”, wręcz przeciwnie, podkreśliłem to w tamtym akapicie, doczytaj. Jednocześnie stwierdziłem z kim grał LeBron – to fakty.

      ad. 2 Przegrane finały to po prostu… Przegrane finały – niezaprzeczalny fakt.
      A tego, czy wygrałby je Jabbar i Jordan, tego nie wiem, Ty nie wiesz i wie wyłącznie Pan Bóg. Gdybanie to nie argument

      ad. 3 Ja po prostu wziąłem przykładowe nazwiska top z tamtych czasów, analogicznie do składów i czasów w których „wielkie trójki” dobierał James. Ty możesz dobrać inne persony – to nie wróżenie z fusów, a hipoteza. Kolejnym niezaprzeczalnym faktem jest kim był w Raptors Bosh, Wade w Heat, Love w Wolves i Irving w Cavs, zanim wszyscy połączyli siły z LeBronem – każdy z nich wykręcał super statystyki i był allstarem. Próbujesz komuś wmówić, że Metta, Bynum, Fisher i Ariza to ten sam poziom? Żartujesz, prawda? Zatem ponawiam moje pytanie nr 2. Ile sezonów w lidze rozegrał Bryant mając w drużynie dwóch allstarów oprócz siebie?
      Przestań konfabulować, odpowiedz na pytanie.

      (6)
    • Array ( )

      Amen, Tyle wystarczy, bo napisałeś całą prawdę, 100% racji. LBJ jest świetny, ale gra w czasach kiedy Wschód jest bardzo słaby, do tego mając obok siebie wiecznie całą bandę AllStars i solidnych zadaniowców. Ani MJ, ani tym bardziej Kobe takiej sielanki nie mieli. Kiedy MJ miał obok siebie Pippena, rządził i dzielił ligą. Kiedy Kobe miał obok siebie Shaqa, rządzili i dzielili bezdyskusyjnie. Gdyby nie poszło o kasę, pewnie wygraliby jeszcze nie jeden tytuł. Kiedy LBJ miał obok Wade’a i Bosha, dominacji brak. Kiedy ma Irvinga i Love’a również tej dominacji nie widzę. Wystarczy obiektywnie spojrzeć na to kto ile wygrał i jakich miał kompanów w swojej karierze, aby przydzielić im odpowiednie miejsce w historii. Dopóki LBJ nie zgarnie przynajmniej 5 mistrzostw nie ma prawa być na tej samej półce co Kobe, o MJ nie wspominając.

      (5)
    • Array ( )

      Dużo młodych jest na tym portalu i potem wymyślają chińskie teorie, że LeBron Bóg koszykówki a Kobe to tam w rankingach poniżej top 10 ever.

      Szkoda strzępić ryja.

      (6)
    • Array ( [0] => subscriber )

      Miałbyś nie przeczytać, ponieważ artykuł nie jest już pierwszej świeżości.

      To dobrze, że uważasz Shaqa za dominatora. Kobe z nim grał. Dlaczego więc krytykujesz Jamesa za to, że gra z Love/Irvingiem i stawiasz to jako argument przeciwko niemu ? Jeśli miałbym okazję wytrejdować Love i Irvinga za Shaqa to zrobiłbym to bez mrugnięcia oka i dorzucił jeszcze połowę ławki. To samo z Boshem i Wade’m(tymi z lat big three, bo naturalnie Wade 2006/2009 to fenomen).

      Fajnie, że olałeś wszystko co napisałem o finałach. Przegranie z Warriors bez Love’a i Irvinga i Spurs w wieku w którym niektórych nie ma jeszcze w NBA – straszna ujma i rysa na karierze LeBrona. Zakładam, że gdyby nie awansował do tych finałów to byłoby lepiej, w końcu nie byłyby one przegrane.

      Nie porównuję Arize i Fishera do gwiazd, tylko do zadaniowców, których obecnie ma LeBron. Myślałem, że to oczywiste. Po prostu pokazuje, że Kobe miał ich, tak jak LeBron ma Thompsona czy Smitha. Bynum był all-starem, Odom nie, ale tylko dlatego, że grał w Lakers z ławki. No i Gasol, który w latach 2008-2011 był drugim najlepszym wysokim w NBA, po Howardzie. To jest bardzo mocny zespół. Tak jak obecni Cavaliers. Odpowiadając na pytanie, Kobe grał z dwoma all-starami, przez karierę miał Gasola, Bynuma, Howarda, Paytona, Malone’a, Shaqa, Rice’a. Zanim powiesz, że się nie liczy bo choćby Payton w ASG w Lakers nie wystąpił – Love w okresie w Cavs też nie. Zresztą na końcu to i tak nie ma znaczenia, bo suma talentu w Lakers i Cavs/Heat była podobna.

      Możemy gadać o tym kogo miał Kobe i LeBron, o tym ile zdobyli mistrzostw, ale na dobrą sprawę czy najważniejsze nie jest kto jest lepszym koszykarzem? LeBron to lepszy defensor i znacznie skuteczniejszy gracz, który nie jest samolubny, więcej widzi i lepiej czyta grę. Kiedy mu nie idzie, to zamiast oddawać rzuty dopóki wpadnie, angażuje w grę kolegów. W czym Kobe jest lepszy od LeBrona? W rzutach wolnych i przez ręce z 6 metrów? Zakończmy to bilansem bezpośrednich pojedynków – LeBron wygrał 16 razy, Kobe 6. Statystyki – LBJ 28.2/7.4/7.3 46.9%FG, Kobe 24.6/5.0/5.2 42.8%FG.

      (-2)
    • Array ( )

      @ Rurek

      Nie zapominaj, że Kobe z Shaqiem rozstali się po fiasku operacji finały 2004. Potem Kobe grał z mega ogórami do roku 2007 w którym to pojawił się Gasol.

      Biorąc to pod uwagę powiedz mi czy w ciemno byś wymienił Gasola (i kogo tylko chcesz sobie dodaj z tych składów Lakers 2007-2011) na duo Love-Irving lub kolejne duo Bosh-Wade. Nie sądzę.

      Tak naprawdę jak LeBron zaczął mieć znakomite drużyny (od 2011) to Kobe i Lakers się kończyli więc nie traktowałbym zero-jedynkowo statystyk i bilansu ich bezpośrednich spotkań. Co więcej warto również zauważyć, że drużyny LeBrona po 2011 zjadłyby lekko Lakers 2007-2010. Lekko.

      “bo suma talentu w Lakers i Cavs/Heat była podobna.” – nie zgadzam się . W żadnym moim matematycznym wyliczeniu nie udało się udowodnić, że Gasol >>>>>>>>>>>>>>>>> Irving-Love / Bosh-Wade

      A co do tych zadaniowców to nie wiem jak możesz porównywać Odoma-Arize-Aresta-Browna-Fishera do jednych z najwybitniejszych strzelców za 3 ever = Allen, Korver. Nie wiem. Nie łączy mi się to w głowie.

      Rurku jak żyć ?

      (3)
    • Array ( )

      Ja bym do LeBrona absolutnie nic nie miał gdyby miał jaja i rozstrzygał losy meczów w końcówkach. Niestety tego się od niego nie doczekam. To jest jedyny element jego gry w którym Jordan go ośmiesza i nie pozostawia na LeBronie suchej nitki w kontekście bycia najwspanialszym EVER.

      (2)
    • Array ( )

      Nie drogi Rurku, zakończymy to statystyką najważniejszą w porównaniu najlepszych. 5 >3 i co byś się napisał, ile byś wody wylał, nie przekrzyczysz tego. LBJ dopóki nie zdobędzie jeszcze przynajmniej 2 mistrzostw nie ma prawa się równać z najlepszymi. Opowiadanie banialuk,że KB i LBJ mają porównywalne zespoły i kolegów do gry w przeciągu kariery heh… to żeś odleciał chłopie.

      Kobe miał obok siebie zawsze tylko jednego All Stara, najpierw Shaq , później Gasol. LBJ Wade/Bosh, Wade w tym czasie to gracz numer 3-4 w lidze, Bosh pierwsza 10. Razem dają więcej niż sam Shaq. To samo Irving/Love > Gasol. Banda zadaniowców też lepsza aniżeli ta z Lakers. I najważniejsze LBJ w prime ma zespoł na mistrza, Kobe w prime miał zespół na 1 runde w PO, ogórasów niesamowitych a i tak w 2006 zdołał ich wprowadzić do PO robiąc rzeczy kosmiczne.

      (3)
    • Array ( [0] => subscriber )

      Zabawne jest to, chętnie spieracie się ze wszystkim, ale o ostatnim akapicie na temat gry Lebrona, a Kobego nie piszecie 😛

      @Troy92

      W latach 2008-2011 kiedy Lakers byli w pełni siły LeBron też wygrał więcej spotkań – 5-2.

      Nie zapominam, że Kobe grał kilka lat z ogórami. W tym czasie dwa razy wygrał 40-kilka spotkań i raz nie wszedł do PO. LeBron z ogórami miał dwukrotnie najlepszy bilans w NBA i raz wszedł do finałów.

      Raczej nie wymieniłbym duetu Gasol-Odom na Love-Irving, wymieniłbym ich za duet Wade-Bosh z dwóch ostatnich latach Big Three, kiedy mocno obniżyli loty. Suma talentów w Lakers a Miami/Cavs jest podobna i zdania nie zmienię. Nazwiska w drużynach LeBrona są głośniejsze, ale Lakers to najmocniejszy frontcourt w NBA, dominacja na deskach, weterani i wszechstronny obrońca na 3. Wielu ludzi nie docenia Gasola, a on w finałach 2009/2010 wygrywał matchup z Garnettem i Howardem. No, ale wiadomo soft-euro. To, że Cavs/Heat zjedliby lekko Lakers jest oczywiste, w końcu mają LeBrona. No cóż, żałuje że nigdy nie mogliśmy zobaczyć takich finałów 🙁

      Naprawdę wolisz 37 letniego Korvera/Allena, których rola ogranicza się do rzucania za trzy od Odoma?

      @Adam

      ok 5>3, Irving/Love > Gasol hehehe

      Kończąc, nic nie ujmuje Kobemu, to wielki gracz. Jednak za 3 lata, kiedy ludzie otworzą oczy nie będziemy go już porównywać do LeBrona, tylko do Duranta.

      (-1)
    • Array ( )

      @ Rurek

      Sezon zasadniczy i bilans w nim z kimkolwiek nie ma żadnego praktycznego znaczenia z punktu widzenia zdobycia mistrzostwa NBA. Szczególnie nie miał on znaczenia dla Phila Jacksona który chciał tylko na koniec sezonu wznieść puchar.

      LeBron z ogórami miał dwukrotnie najlepszy bilans w NBA. OK. Zgoda. Tylko, że wschód ssie ostro od jakiś 20 lat i nie ma porównania do poziomu konkurencji z zachodu. Żadnego porównania. Ósma drużyna na zachodzie często byłaby trzecia na wschodzie więc o czym Ty mówisz ?

      “Suma talentów w Lakers a Miami/Cavs jest podobna i zdania nie zmienię.” Ja też swojego nie zmienię.

      “Naprawdę wolisz 37 letniego Korvera/Allena, których rola ogranicza się do rzucania za trzy od Odoma?” Stary Ray Allen dał jedno mistrzostwo LeBronowi (z San Antonio) i to dosłownie. A skoro 1 > 0, to tak. Chodzi mi o Game 6 Finały 2013. Z tego co kojarzę to Odom robił świetną robotę ale rzutów na miarę mistrzostwa czy w ostatnich minutach meczu nigdy nie oddawał.

      “Kończąc, nic nie ujmuje Kobemu, to wielki gracz. Jednak za 3 lata, kiedy ludzie otworzą oczy nie będziemy go już porównywać do LeBrona, tylko do Duranta.” Nie byłbym tego taki pewien. Po prostu jestem przekonany, że LeBron już mistrzostwa nie zdobędzie a Durant natłucze och sporo tylko że w super all strar drużynie i w związku z tym nigdy nie będzie wliczany nawet do top 10 ever.

      (1)
    • Array ( )

      @Rurek
      LeBron lepszym obrońcą niż Kobe? Co to za bzdury? Ty chyba NBA oglądasz od pięciu lat. Człowieku, jak czegoś nie wiesz, nie pamiętasz to najpierw sprawdź, zanim się wypowiesz.

      Bryant 12 razy w All-Defensive Team, z czego 9 razy w pierwszej piątce.
      James 6 razy w tym 5 razy pierwsza piątka.

      Człowieku, naginasz fakty tylko po to, żeby wyszło na Twoje, pisząc o lepszym obrońcy sprawdź sobie historię ligi, bo wychodzi, że jej nie znasz i piszesz nieprawdę, albo celowo kłamiesz.

      Ok., rozumiem, że jesteś młody i nie pamiętasz czasów, gdy młody Bryant (i to przed prime) z powodzeniem krył Kidda, Iversona, Stoudemire’a i innych szybszych i niższych od siebie. W obronie był wtedy wysyłany zawsze na najlepszego gracza drużyny przeciwnej. Wyobrażasz sobie LeBrona kryjącego w obecnych czasach Irvinga, Walla, Thomasa? Człowieku, weź się zastanów nad niedorzecznościami, które wypisujesz.

      P.S.
      I czekam, aż napiszesz, ze All-Defensive Team to żadne odznaczenie i Bryant otrzymywał je niesłusznie i na wyrost.

      (3)
  20. Array ( )
    Odpowiedz

    Jak dla mnie podstawowym miernikiem rankingu GOAT powinna być ilość mvp finałów. To pokazuje, ze nawet w drużynie gwiazd byłeś tym najlepszym. Kobe przy Shaqu był jak Pippen przy Jordanie albo Irving przy…. Jamesie.
    Potem ilość mvp sezonu na równi z mistrzostwami. Potem ilość all nba First team. Zajmowane miejsca w głosowaniu mvp na przestrzeni całej kariery. Ilość graczy formatu all star z którymi się grało + masa innych czynników i nagród.
    Jak ktoś chce się bawić w liczenie niech robi to skrupulatnie. Statystyka samych mistrzostw wygląda jak analiza robiona na zamowienie kibiców.

    (4)
  21. Array ( )
    Odpowiedz

    What can i say only placzek z nba-piszesz najgłupsze komentarze.Pewnie masz coś z kopułą.Kosmiczny mecz?wstydu oszczędz.Jordan jest znany bez tego.Ciekawe co napiszesz po 5 przegranych finalach mazgaja króla płaczków

    (1)
  22. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Ne ma co porównywać Jordana z Lebronem przepaść jest dość znacząca.
    Najlepszy strzelec sezonu: MJ 10 LBJ 1
    Defensive team first: MJ 9 LBJ 6
    Defensive player of the year: MJ 1 LBJ 0
    NBA Finals MVP: MJ 6 LBJ 3

    (4)

Skomentuj Grand216 Anuluj pisanie odpowiedzi

Gwiazdy Basketu