fbpx

Krótka rzecz o historii strojów NBA

41

ho

Stare powiedzenie mówi ” habit nie czyni mnicha” i jest to prawda powtarzana od lat nie tylko w kraju nad Wisłą (Hiszpanie mówią “el habito no hace al monje” i jest to dokładnie to samo). Ale tak jak ciężko spotkać zakonnika bez habitu, tak trudno spotkać fana NBA bez ani jednej koszulki w kolekcji. Jestem pewien, że nawet jeśli Ty sam(a)  jeszcze nie posiadasz żadnego trykotu ulubionego zawodnika czy drużyny, to z pewnością jest kilka takich, które sprawiłyby Ci wielką radość. Mam rację?

Jest coś szczególnego w tych koszulkach. Zakłada się je praktycznie “od święta”, częściej pełnią raczej rolę souveniru czy wręcz talizmanu. Przypominają o konkretnych latach NBA, składach, koszykarskich dynastiach, turniejach… z każdą z nich związana jest jakaś ciekawa historia. Sama NBA również umiejętnie podsyca ten biznes, wypuszczając rozmaite wersje trykotów by uczcić weteranów, latynosów, święta, ważne dla klubu rocznice itd.

Miami Heat na ten przykład mają w swojej garderobie na obecny sezon aż sześć różnych kompletów i to nie licząc inicjatyw takich jak Christmas Night i inne. Pozostałe kluby wcale nie są gorsze…

No dobrze, ale skąd w ogóle wzięły się jerseye NBA i jak wyglądała ich ewolucja? Kiedy pojawiły się nazwiska na plecach i jakie materiały stosowano? O tym właśnie jest ten artykuł.

#Skąd wzięła się nazwa “jersey”?

Każdy z nas wie, że “jersey” to po prostu koszulka meczowa, ale Wasze mamy czy dziewczyny na dźwięk tego słowa mieć będą zupełnie inne skojarzenia. Pomyślą raczej o dzianinie wyrabianej z wełny, bawełny czy też innych włókien. Z tych materiałów tworzono właśnie pierwsze koszulki meczowe. Popularny termin “trykot”, również często pojawiający się w kontekście strojów sportowych, oznacza nic innego jak rodzaj splotu nici, a także odzież wyrabianą tą techniką. Trykot stosowano dawniej przede wszystkim w strojach gimnastycznych, kąpielowych, zapaśniczych itp. i tak dostał się on do terminologii sportowej.

Tkaniny syntetyczne zaczęły powoli zastępować wełnę w latach czterdziestych, wtedy też powoli zaczął ewoluować ich kształt. Jeszcze na olimpiadzie w Berlinie, w 1936 r., reprezentacja USA grała w strojach mających spodenki z paskiem, czasem stosowano też guziczki. Gumki weszły później. Na pierwszym miejscu stawiano wytrzymałość (często jeden komplet musiał starczyć na cały sezon), design schodził na dalszy plan.

Poliester, bawełna i satyna okazały się dużo praktyczniejsze niż wełna, ale do tego co mamy dzisiaj wciąż była jeszcze daleka droga. Początkowo najpopularniejszym wariantem była bawełniana koszulka i satynowe spodenki, rozwiązanie znane z innych dyscyplin. Stroje zamawiano zazwyczaj u lokalnych producentów, dla których często było to jedyne tego typu zlecenie i z racji braku doświadczenia w tej materii poruszali się trochę “na ślepo”. Zawodnicy, z braku odpowiednich funduszy i osób w klubach, sami byli odpowiedzialni za pranie swoich koszulek. Zdarzało się, że podczas serii meczów wyjazdowych grali kilka razy w tym samym, ale ponieważ było to w czasach, kiedy kibice mogli palić w halach cygara, a gracze regularnie wdawali się w bójki ze sobą i fanami (George Mikan wspominał kiedyś, jak w czasie meczu zgłosił sędziemu, że ktoś na trybunach strzela do niego z wiatrówki, ale arbiter tylko rozłożył ręce) to nikt się specjalnie nie przejmował tym, że mu koszulka zajeżdża stęchlizną po wyjęciu jej z torby.

#California wyznacza trendy

Celtics i Lakers wniosły boiskową modę na wyższy poziom. W dalszym ciągu ich stroje były bardzo proste (mowa póki co o latach 50-60), jednak zaczęły pojawiać się pierwsze elementy ozdobne.  Warto zaznaczyć, że stroje takich klubów jak Bulls, Celtics i Lakers od lat opierają się wszelkim modowym rewolucjom i przerwały praktycznie w niezmienionej formie. Lakers po przeprowadzce z Minneapolis zmienili klubowe barwy i zaczęli grać na biało-niebiesko. Pod koniec lat sześćdziesiątych wypracowali kultową kombinację złota i purpury, która przetrwała do dziś. Warto też zauważyć, że Lakers mają dwie wersje strojów domowych, białą i złotą. Białej używają w niedziele i dla upamiętnienia pierwszych lat w LA.

Dynamiczne i postępowe lata sześćdziesiąte były również okresem, w którym pojawiły się (albo raczej “upowszechniły”) nazwiska na plecach, ale wcale nie była to największa zmiana. Z duchem czasu szli również San Francisco Warriors, którzy do nazwy dołożyli też logo. W latach 1962-1971 na piersiach ich zawodników dumnie prezentowało się wielkie koło, w które wpisany był Golden Gate Bridge, a także napis The City. Wtedy to było coś!

W sezonie 1971-1972, kiedy zmieniono nazwę na Golden State, most w okręgu zastąpił kontur Californi i wpisana weń gwiazda. Z czasem (dokładnie w roku 1975) okrąg zyskał wygląd piłki i w takiej wersji logo Warriors (z mniejszymi zmianami typu kolorystyka czy czcionka) przetrwało na klubowych gadżetach i koszulkach aż do roku 1997, kiedy to zastąpił je paskudny wojownik, kto pamięta?

CZYTAJ DALEJ >>

1 2 3

41 comments

  1. Array ( )
    Odpowiedz

    Propsy za artykuł, pełna profeska jak zawsze u BLC.
    A propos tego habitu, za moich czasów do takich poprzebieranych (królowały gadżety and1) podwórkowych sportowców ze skillem na bakier, wołało się: “chociaż ładne macie gacie i tak z nami nie wygracie” 😉

    (36)
  2. Array ( )
    Odpowiedz

    Ja mam dwie D.Wade’a swingmany biały z roku 2007 i czerwony z 2012 oraz jeden Rodmana czarny z Bullsow;) a przymierzam sie do Wada’a ala floridians, Mourninga 90s, Kempa, Rondo i Kobasa ale z ‘8’ biało niebieski; p

    (19)
  3. Array ( )
    Odpowiedz

    Steve Nash z Phoenix Suns – swingman (biała)
    Kobe Bryant – Champion jeszcze z ósemeczką (biała)
    Allen Iverson z 76ers – Champion (biała)
    Ostatni zakup to bluza rozgrzewkowa Meadowlark Lemon prosto z Harlemu.
    Marzy mi się jeszcze Fisher z czasów LAL i Biała Czekolada z SAC.

    (1)
  4. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Największa perełka to ściągana ze Stanów koszulka Wade’a z mistrzowskiego 2006 roku. Z przodu jest podobizna Flash’a i jego nadrukowany podpis, nigdy niezałożona, wisi na ścianie w gablocie 🙂 Poza tym mam jerseye Jasona Richardsona z czasów Warriors, Shaq’a z Miami, Kobe i w zeszłym roku wyłapałem Lillarda. Moje największe cele to: Kemp z Sonics, Hardaway z Magic, Carter z czasów Raptors, ale najbardziej zęby ostrzę sobie na Iversona z początku poprzedniej dekady. Tamten design był fantastyczny, nawet parkiet wyglądał groźnie. Nie wiem czemu od tego odeszli.. szkoda.

    (4)
  5. Array ( )
    Odpowiedz

    Kobe 8 zolta champion
    Kobe 24 biala swingmann
    Shaq LA biala champion
    Allen Sonics zolta swingmann
    Charles barkley Usa Tylko nie dream team ale tem usa

    (0)
  6. Array ( )
    Odpowiedz

    Ja mam swingmana wyjazdowego, alternatywnego Jamesa Hardena (Z Rockets, taki ten czerwony z pomarańczowymi wstawkami w których jak zauważyłem Rakiety już nie grają bo zastąpili je takim brzydkimi piżamami z napisem Clutch City)

    (3)
  7. Array ( )
    Odpowiedz

    A oprocz tego mialem stocktona team usa ktora zgubilem
    Jordana czerwona champion roztargalem
    Inajwieksze kozaka ktorego mi ukradli jordana 45 biala swingmann placze do tej pory jak sobie przypomne

    (-1)
  8. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Swingman Kevina Duranta, wyjazdowa (niebieska), już z logiem NBA z tyłu, przymierzam się do zakupu MJ i Kobe, kusi też Lillard ;D

    (1)
  9. Array ( )
    Odpowiedz

    A ja jestem ciekaw, jak często gracze zmieniają komplety strojów? Czy to są jednorazówki, w co wątpie, czy po prostu ekipa pierze je im po meczu i noszą je aż do ich uszkodzenia. Prosiłbym o rzeczową odpowiedź, bez żadnych złośliwości.

    (11)
  10. Array ( )
    Odpowiedz

    Swingman Bena Wallace z detroit niebieska. Swingman shaq i Kobe z Lakers żółte
    Replika pippena biała bułka
    Swingman Antoine Walker z Celtics czarna
    Niestety wszystkie kupione na allegro a tam 70 % koszulek to podróbki wiec nie wiem czy mam jakiś oryginał. Marzenie to autentic Larry’ego Birda oczywiście zielona

    (1)
  11. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Witam. Widzę że większość z Was ma repliki/swingmany. Skąd zamawiacie? Polskie allegro? Alieexpress? Tam jest duży wybór Jerseyów ale często ni ma zdjęć przodu koszulki co mnie dziwi. Doradzicie? Czy dobra replika to nie wstyd?

    (-3)
  12. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Allen Iverson Philadelphia 76ers, czarne wyjazdówki , swingman, pewnie wersja europejska, bo logo 76ers z przodu koszulki już trochę wyblakło 🙁

    (-1)
  13. Array ( )
    Odpowiedz

    @Gredo AliExpress (Boże, jak ja ich kocham) tłucze podróbki, które imho są mega dobrej jakości (porównywałem z oryginałem kolegi), a na zdjęciach nie mają prawa umieścć loga Adidasa, NBA i podobnych.

    Nie używają również nazw klubów, więc przykładowo kupując jersey Curry’ego wystarczy wpisać Golden State, Warriors nic nie da.

    Co ciekawe, po odpakowaniu okaże się że wszystko jest na swoim miejscu, ba, podrabiają nawet zawieszkę Swingman :v
    Jak będę zarabiał więcej na pewno skuszę się na authentic, póki co z radością posiadam podrobione

    – Love #42 czarną
    – Rubio #9 białą
    – Wiggins #22 niebieską
    – Towns #32 z rękawkiem

    (-2)
  14. Array ( )
    Odpowiedz

    Ben Gordon Bulls, Ray Allen lata 70te Sonics , Lebron czarna Miami, moja pierwsza Zo Mourning błękitna Charlotte, Tony Parker białe Spurs, Jason Kidd granatowa Nets 🙂

    (0)
  15. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    “Swingmany często mają więcej szczegółów niż repliki, ale ich podstawową wadą jest trwałość.” Tzn, że co? Są mniej trwałe od replic? Tak szybko się niszczą? Jeżeli będę w niej grał raz na dwa tygodnie i odpowiednio prał to chyba nic jej nie będzie?

    (0)
  16. Array ( [0] => contributor )
    PATRON
    Odpowiedz

    A oto moja bardzo skromna kolekcja:

    Carmelo Anthony, Knicks, czarno-pomarańczowa
    Carmelo Anthony, Knicks, biała, edycja Christmas
    Vince Carter, Dallas, biała, z numerem 15 zamiast 25 😉

    (1)
  17. Array ( )
    Odpowiedz

    Moją koszulkę LAL zrobiłem sam. To było w czasach kiedy o komputerach, a co za tym idzie, o internecie nikt jeszcze nie słyszał. Wystarczyła bawełniana koszulka w kolorze blue. Nazwę i numer 1 wyciąłem z kalki i przeniosłem na koszulkę za pomocą żelazka. Szału może nie było, ale dzięki tej koszulce poszedł bym w pierwszej rundzie draftu do LA ☺
    Jersey Magica Johnsona to by było COŚ!

    (0)
  18. Array ( )
    Odpowiedz

    To mój pierwszy komentarz, ale zawsze bardzo chętnie czytam Wasze artykuły.
    Mam :
    Jordan #23 Bulls czerwona
    O’Neal #32 Heat czarna
    O’Neal #13 Dream Team granatowa
    Pierce #34 Celtics zielona
    Irving #2 Cavs granatowa
    Billups #1 Pistons biała
    Houston #20 Knicks niebieska

    (1)
  19. Array ( )
    Odpowiedz

    @Vino
    Po roku, ale żeby nie zostało bez odpowiedzi. Zawodnicy co mecz dostają nowy komplet, wszystkie kluby NBA, NHL, NFL, Premier League, IPL, MLS, a także większość topowych klubów na świecie w większości dyscyplin, głównie chodzi o drużyny, gdzie sponsor(Adidas, Nike, RBK, Puma, UA) płaci za dostarczanie odzieży.

    (0)

Skomentuj buniuk99 Anuluj pisanie odpowiedzi

Gwiazdy Basketu