fbpx

Kyrie prowokuje kibiców Bostonu, Julek nie udźwignął, LeBron mamy problem!

76

WTMW.

Zacznijmy od dobrych wieści. Polska reprezentacja 3×3 w dość dramatycznych okolicznościach wywalczyła wczoraj awans do turnieju olimpijskiego w Tokio! Skład dobrze znany i ograny. Weteran trójmiejskich boisk Paweł Pawłowski (mój rocznik 1982 – wiadomo, najlepszy) długoręki, pochodzący z Elbląga (40 minut samochodem z Gdańska) Przemysław Zamojski, strzelec Michael Hicks (jego bazą jest Starogard Gdański) Szymon Rduch (także Polska północna) oraz Karol Gruszecki (aktualnie w Treflu Sopot). Trenerem kadry jest Gdańszczanin Piotr Renkiel, także wszyscy można powiedzieć z jednego podwórka. Dlaczego tak? Otóż koszykówka 3×3 jest trochę jak bobsleje. Akcja toczy się błyskawicznie (wygrywa drużyna która pierwsza zdobędzie 21 punktów lub będzie na prowadzeniu po upłynięciu 10 minut) co prócz umiejętności stricte koszykarskich i koncentracji, wymaga przede wszystkim współpracy, jakości porozumienia, zgrania i kondycji.

Brawo Panowie!

Dość powiedzieć, że niemal identyczny polski skład sięgał po brązowy medal mistrzostw świata 3×3 w 2019 roku, czwarte miejsce w MŚ 2018 roku oraz piąte miejsce mistrzostw Europy 3×3 również w 2018 roku. W kwalifikacyjnym turnieju rozgrywanym w Austrii (Graz) panowie w kolejnych meczach pokonywali:

  • Czechów 17:15 (nerwowa, bardzo fizyczna gra, 9 punktów Hicksa)
  • Brazylię 13:12 (dyspozycja fatalna, ale doświadczenie zrobiło swoje)
  • Turcję 21:10 (odbicie strzeleckie, w tym 4/6 zza łuku Hicksa)
  • w ćwierćfinale Słowenię (fatalny początek i odbicie, 10 punktów Zamojskiego)
  • a w półfinale mocno faworyzowaną Łotwę (tylko 1 strata zespołu)

Po drodze, w fazie grupowej przydarzyła się wpadka z Mongolią (18:22) w meczu mocno nie zagrała skuteczność oraz zbiórka, ale można powiedzieć, że był to wypadek przy pracy.

Fajnie? Fajnie. Zwróćcie uwagę jakiego wysiłku wymaga wydawałoby się szybki, dziesięciominutowy mecz. Zobaczcie radość chłopaków. Gratulacje dla całej kadry. A teraz przenieśmy się już za ocean, gdzie coraz bliżej jesteśmy rozstrzygnięcia pierwszej rundy NBA playoffs:

new york knicks 96 atlanta hawks 113 [1-3]

Statystyki na pierwszy rzut oka dobre (23 punkty 10 zbiórek 7 asyst) ale nie dajcie się zwieść, kolejny zawód sprawił kibicom Julius Randle. Lider zespołu nowojorskiego wraz z nadejściem playoffs stracił swe walory: pewność siebie, pomyślunek i skuteczność.

=> skuteczność rzutowa po czterech meczach: 20/73 czyli 27%

=> liczba asyst: 17

=> liczba strat: 15

Co za tym idzie, Knicks stracili szansę na awans do kolejnej rundy. Nie wyobrażam sobie by zespół Jastrzębi przegrał trzy kolejne mecze dysponując tak znaczącą przewagą kompetencji ofensywnych. Nie odbieram niczego organizacji gry Knicks. Fantastycznie potrafią momentami wywierać presję oraz przejmować krycie. Są zaangażowani i łatwo się NIE poddają. Po zbiórce większość akcji jest poprawnie egzekwowana, nie popełniają wielu strat, w większości przypadków brakuje wykończenia oraz skuteczności lidera w ataku pozycyjnym.

DeAndre Hunter

Biorąc pod uwagę nazwiska, NYK i tak grają ponad stan. Jakością gry obronnej kontrolują chwilami tempo meczu, ale niestety to są playoffs. Hawks pod wodzą dyscyplinującego Nate’a McMillana dorównali chłopakom intensywnością. Są równie duzi i mobilni pod koszem, gdzie pracują Clint Capela i John Collins, a drugoroczniak DeAndre Hunter (203 cm wzrostu, 218 cm rozpiętości ramion!) okazuje się być przeszkodą dla Randle’a. Przez większość sezonu kontuzjowany (opuścił 49 meczów) Hunter zawsze jawił mi się jako gracz w stylu Kawhi Leonarda i jak młody Kawhi kryje LeBrona, którego przepraszam za to porównanie.

Kto z Was oglądał wczoraj czwarte spotkanie, ten widział, że Hawks tylko czekali na moment, żeby się wyrwać rywalowi, żeby odjechać z wynikiem. Tom Thibodeau robił co mógł by stopować zapędy ATL, by gasić siatkę po np. trzech kolejnych trójkach w ciągu minuty, ale koniec końców jego skład nie był w stanie wygenerować odpowiedniej siły ogniowej. Randle sfrustrowany, nie potrafił skończyć paru prostych akcji, kolejno migał się od rzutów, a ciężar gry spoczął na graczach zadaniowych.

Niepewność udzieliła się wszystkim. Snajper Reggie Bullock (zero punktów) automatyczny na półdystansie w sezonie zasadniczym, pudłował wszystko. Elfrid Payton nie stanowi zagrożenia w ataku więc nie wyszedł na parkiet – to po cóż go było trzymać w pierwszej piątce przez cały sezon? Frank Ntilikina podobnie. Rotacja zaburzona. Derrick Rose dostarczył jak zawsze kilku trafień (18 puntków 6 asyst) ale jego gra w pierwszej piątce spowodowała, że ławka nie miała mocy. Jeden jedyny Alec Burks meczu nie pociągnie.

Wśród gospodarzy: 27 punktów 9 asyst Trae Younga. 22 punkty 8 zbiórek Johna Collinsa. 21 punktów Danilo Gallinari. 12 punktów 8 zbiórek 6 asyst Bogdana Bogdanovica. 10 punktów 15 zbiórek Clinta Capeli. 11 punktów 3/5 zza łuku Kevina Huertera. Wszyscy uśmiechnięci i grający swoje.

phoenix suns 100 los angeles lakers 92 [2-2]

No i ch%j, no i cześć. W jednym momencie wydawało się, że obrońcy tytułu ostatecznie zgaszą gości, że przygniotą butem. Toć parę trójek wbił Kuzma i McLemore, pięknie podwoili Bookera, piłkę z łatwością przejmował Davis, a LeBron po podaniu o tablicę skakał głową do obręczy i fiku miku robił jak małpa. Jedenaście punktów prowadzenia oddali ot tak sobie.

Po złej akcji leżeli na parkiecie albo kłócili się z sędziami – Suns pchali piłkę 5 na 4.

Po dobrej akcji celebrowali i zbijali piony – Suns pchali pilkę 5 na 4.

Szczerze mówiąc to był bardzo niepokojący sygnał. Nadmierna pewność siebie i niepodparta wynikami nonszalancja, jaką okazali obróciła się i ugryzła ich w dupsko. Nie uszanowali rywala, nie uszanowali gry, sprzeniewierzyli się koszykarskim bogom i po chwili nadeszła kara. Anthony Davis z bolejącą miną pokuśtykał do szatni, gdzie orzeczono że ma naciągniętą pachwinę i już na parkiet nie wróci (w tym meczu, a może i w tym sezonie).

Suns skorzystali z prezentu. Nareszcie pograć przyszedł Jae Crowder, który po paru udanych wejściach pod kosz na początku meczu odblokował się oraz zapewnił sobie więcej przestrzeni do ulubionych rzutów dystansowych. Ostatecznie na konto przyjął 17 punktów 7 zbiórek i 4 asysty stanowiąc różnicę na pozycji silnego skrzydła. Co więcej, Chris Paul zdaje się dochodzić do siebie (18 punktów 9 asyst) i już z boiska nie schodzi w końcówce. Tak oto Suns wygrywają kluczowe spotkanie mimo ograniczonej dyspozycji gwiazdy Devina Bookera w drugiej połowie.

LeBron (25/12/6) ma problem. Znów wszystko jest na jego barkach. Póki co oficjalny status Davisa to “day to day”. Nie wiemy czy będzie dostępny w Game 5.

Dziś zamiast grać kalkulator włączył się Jamesowi, w drugiej połowie był niewyraźny, po kontuzji AD zespół oczekiwał iskry, ale iskry zabrakło. Alex Caruso straty. Kyle Kuzma nieefektywne izolacje. Drummond bez Davisa wyeksponowany jako bambaryła. Trzecia kwarta dramatycznie słaba (27:15 Suns) rzuty za trzy przypadkowe, brak serca i energii, zwróćcie także uwagę na nieobecność KCP, który  ma problem z kolanem. Suns wietrzą szansę. Będą drapać.

brooklyn nets 141 boston celtics 126 [3-1]

Jayson Tatum dobra energia. Zaczął tam, gdzie ostatnio skończył. 90 punktów w dwóch meczach to chyba szacun, nie?

Szacun, szacun – tyle, że Brooklyn w ataku radzi sobie niezgorzej. Mają trzech wirtuozów w składzie, którzy widząc otwartą przestrzeń i zaproszenie do wymiany ciosów – idą jak w dym. No i tak:

  • Kevin Durant 42 punkty 14/20 z gry (przecież to absurd jest)
  • Kyrie Irving 39 punktów 6/12 zza łuku 11 zbiórek 1 afro
  • James Harden 23 punkty 18 asyst 8/12 z gry

W całym spotkaniu Nowojorczycy osiągnęli 58% skuteczności rzutowej, w tym 59% zza łuku. Na linii rzutów wolnych: 29/30!!!

To jest chore. To nie jest koszykówka. Zróbcie coś z tym, haha. Fani w Bostonie, często pod wpływem środków wyskokowych również nie wiedzą co myśleć. Widząc jak Kyrie celowo depcze logo Celtics na środku parkietu… nie nie, żeby nie było że usprawiedliwiam. Informacyjnie tylko pokazuję:

Po co mu to było? Po co prowokować? Chwilę później jakiś chłop rzucił butelką wody w kierunku schodzącego do szatni Irvinga. Został aresztowany oraz otrzymał dożywotni zakaz wstępu do TD Garden.

Ludzie tutaj czują się uprzywilejowani. Wydaje im się, że mają specjalne prawa. Jako ciemnoskóry zawodnik NBA borykam się z wieloma przejawami rasizmu, co jest dość trudne. Nigdy nie wiem co się wydarzy. To nieakceptowalny wybryk chuligański, ale zostawmy go za sobą [Irving]

Faktycznie, zostawmy to za sobą Kyrie. Ludzie są straszni, ale ty też masz nie po kolei w głowie. Taki z ciebie pacyfista, który wyciera sobie buty logotypem drużyny. W każdym razie, Brooklyn niezagrożenie na prowadzeniu od dwudziestej minuty meczu. W pewnym momencie przewaga dochodziła do 30 punktów.

los angeles clippers 106 dallas mavericks 81 [2-2]

No! Nareszcie zaczęli grać podopieczni Tyronna Lue. Z jednej strony szkoda, bo kolejny mecz bez większych emocji. Z drugiej strony, zwrotów akcji było dziś tak wiele, że trochę przewidywalności nikomu nie zaszkodzi.

-> Paul George (20 punktów 9 zbiórek) agresywnie atakujący obręcz. Tak jakby wreszcie zrozumiał, on nie musi trafiać każdego rzutu, ale musi pozostawać agresorem i wywierać presję na rywalach przez cały czas. Złe rzeczy się dzieją gdy spowalnia, prostuje nogi w kolanach i nonszalancko żuję gumę.

-> Rajon Rondo (7 punktów 5 zbiórek 4 asysty +14) wchodzący kozłem na linię rzutów wolnych, mówiłem że to będzie nieodzowna postać.

-> Kawhi (29 punktów 10 zbiórek 11/15 z gry) absolutnie dominujący fizycznie.

-> Luka Doncic (19/6/6) grający z urazem więzadła szyjnego, które promieniuje bólowo do ramienia.

Wkrótce duża przewaga oraz rosnąca pewność siebie gości. Przełamali obronę strefową Dallas kozłem jak Jrue Holiday zrobił to z Miami. Inny patent to gra dwójkowa Kawhi i Rondo przy czym to ten drugi stawia zasłonę i roluje na piąty metr skąd robi grę dla reszty chłopaków wzorem Draymonda Greena w Golden State. Tak, Clippers wrócili i muszą być faworytem dalszego etapu rywalizacji.


Dzięki wszystkim, którzy założyli konto na eWinner, paczki powinniście otrzymać najpóźniej do jutra! A propos:

Witam Panie Bartku. Choć chyba jesteśmy w podobnym wieku (1983) wiec napisze Witam Bartku. Dotarła przesyłka, troszkę dłużej szła bo pierw do Kielc a docelowo do Lelystad w Holandii, książkę zacząłem i przesyłam foto. Koszulka super. Portal czytam codziennie chociaż przyznam że nie siedzę już aż tak w NBA jak to było dziesięć lat temu. Dziękuję za codzienna dawkę newsów i ciekawe arty. Pozdrawiam serdecznie Fanatyk NY Knicks i Larry’ego Birda, Jasona Williamsa a obecnie Luki, którego pamiętam dobrze z parkietów Madrytu. Brawo dla Pana.

Książkę przeczytałem. Bardzo mi się podobała. Szczególnie fragmenty o grze na osiedlu itp. Odnalazłem w tych fragmentach mnóstwo sytuacji ze swojego życia. Aż łezka się w oku kręci. Chciałem się podzielić jedną historią (chociaż mam ich wiele więcej w pamięci):

Wakacje spędzaliśmy na “asfalcie”

Boisko na mojej szkole podstawowej numer 3. w Kielcach, tzw. ” Trójka”. Grało się dzień w dzień (około 1995 roku) rano, popołudniu i wieczorem. Pamiętam jak pewnego dnia po kilku godzinach gry z rana, poszliśmy do jednego kolegi, który miał ponagrywane na VHS przerywniki drużyn i różne inne migawki z NBA. W domu miał też całą kolekcję piłek do koszykówki, które tata mu wysyłał zza oceanu. Jak ja mu tego zazdrościłem…

No więc siedzimy, oglądamy przerywniki… a tam nagle wpada jego mama (było około południa więc powinna być w pracy) wpada z krzykiem, łapie pas który wisiał w korytarzu i zaczyna z całej siły lać mojego kolegę… reszta z nas w popłochu wybiegła z mieszkania nie wiedząc co się dzieje…

Okazało się, że dyrektor szkoły zadzwoniła do matki kumpla i powiedziała, że siedzimy na boisku i pijemy tanie wina…. a my zalani potem, spragnieni piliśmy ze szklanej butelki… kaskadę. Najlepszy wtedy napój, na który zrzutkę robiło się w kilka osób.

Dobrego dnia wszystkim. B

76 comments

  1. Array ( )
    Odpowiedz

    Luka gra z urazem, ale tylko na bronionej połowie i jak mu coś nie wyjdzie. W ataku nie widać, żeby cokolwiek mu dolegało. Narracja ułożona – jak Mavs przegrają, to tylko dlatego, że Luka ma uraz. Jak wygrają, to będzie nadczłowiekiem i bohaterem. Clippers grają z meczu na mecz lepiej i chyba w końcu ogarnęli jakimi 5 grać, żeby działało. Oby tak dalej!

    (29)
    • Array ( )

      Zdecydowanie było widać, ze gra z urazem. Mniej zwrotny, rzuty za krótkie.

      (23)
    • Array ( )

      Tu nie chodzi o Luke, tylko o z kim grają;) ja już nie wiem czy chodzi o Lebrona, czy Lakers, bo ustalmy Lakers za ostatnie lata nie ma co chwalić jeśli chodzi o organizację. Ściągnęli dwie gwiazdy i zadaniowców, wychowanek jest jeden. Jeśli komuś imponuje takie budowanie zespołu to proszę bardzo. Oczywiście, żeby nie było Clippers są pod tym względem niewiele lepsi, ale nikt z Clippersow nie robił tak jak w zeszlym sezonie z Lakers mistrzów nad mistrzami sigerując że to ekipa z poziomu Spurs Gsw (o bullsach nie będę wspominać bo ciężko porównywać tak odległe od siebie generacje) Lakers z tamtego roku czy z tego zgarnęliby oklep od większości mistrzow a serio to gsw z Kevinem( czy tez bez) to w ogóle nie ma podjazdu. I można się czepiać że Kevin dołaczył na gotowe ale tamta organizacja wywalczyła sobie dobrym zarządzaniem mozliwosc podpisania z nim maxa. A lakers musieli przehandlować wszystkie picki oddac ludzi z draftu żeby być tu gdzie są a i tak nie potrafią dominować ligi;)

      (18)
  2. Array ( )
    Odpowiedz

    Ja myślałem że Kyrie to teraz islam, zen i medytacja, szamańskie obrządki, koszykówka koszykówką, w poprzednim życiu byłem tobą Kevin, love and peace i w ogóle, a tu taki burak.

    (18)
  3. Array ( )
    Odpowiedz

    Jakoś tak przykro, że dwie drużyny reprezentujące podwaliny defensywnego stylu gry (Miami, NYK) dostają po łbie w pierwszej rundzie i to praktycznie do jednej bramki.

    (12)
  4. Array ( )
    Odpowiedz

    Ale jak sędziowie ciągnęli tych Lakers wczoraj w drugiej połowie, to aż przykro było patrzeć. Crowder w kontrze ewidentny kontakt na dwutakcie z Morisem, bez gwizdka. Następna akcja, faul rzutowy Crowdera na Morisie, gdzie ledwo go dotknął. LeBron który nic nie grał, był apetyczny a każde wejście pod kosz, dostawał gwizdki. Z drugiej strony Payne i Bridges wchodzą pod kosz w co każdej prawie akcji- zero gwizdków. Ja wiem, że gwizdki zawsze po stronie gwiazdy gospodarzy, ale wczoraj aż nadto rzuciło mi się w oczy, że sędziowie pomagają Lakers.

    (43)
    • Array ( )

      Lakers zagrali słabo, tak jak w pierwszym meczu, bez energii i zaangażowania. CP3 szybko nam ożył i będąc w pełni zdrowia krzyczał „I’m back”. Szklany jest ten nasz AD, ciągle mu coś jest…Ayton strasznie dominuje wysokich Lakers, zbiera piłki z dużą łatwością – Harrell za niski, Gasol za wolny a Drummond za głupi. Lakers powinni dłużej zagrać niskim składem z AD na 5 (jeżeli będzie mógł zagrać).

      Ps. naliczyłem 5-6 spudłowanych rzutów LAL spod samego kosza, w tym ze dwa Kuzmy i ta ostatnia akcja w 3 kwarcie, błąd uczniaka, ten również nie grzeszy intelektem…

      (8)
    • Array ( )
      AndrzejkuDoDOmu 31 maja, 2021 at 13:11

      Ja bym dodał jeszcze podanie LeBrona do Kuzmy, a potem ponowne dotnięcie do Caruso. Bez gwizdka oczywisty błąd kroków 😀

      (4)
    • Array ( [0] => subscriber )

      sędziowie niestety ciągną Lakers od pierwszego meczu co widać ewidentnie, niestety taki przywilej legendarnych organizacji

      (0)
    • Array ( )

      Jeśli Lakersi przegrali bo zlekceważyli to świadczy o nich dużo gorzej niż gdyby ulegli silniejszemu rywalowi, nie prawdaż?

      (-5)
  5. Array ( )
    Odpowiedz

    Dobrze Kyrie wyjaśnił celtów i ich całą zadufaną w sobie organizacje 😀 więcej już w TD garden nie zagra w tym seoznie, więc miał prawo się pożegnać.

    uwaga Admin, szanuję Twoje porównania, ale to z małpą mocno ryzykowne…

    (-11)
    • Array ( )

      Jak LALeBrons wygrywają nikt nie wspomina o KCP czy Davisie zawsze jest zasługa tylko LeBrona. Także po co teraz pisać o Davisie i KCP? Taki LBJ świetny? Świetny. Wszystkie laury zgarnia? Zgarnia. No to niech nie płacze co akcje do sędziów tylko zapierdala.

      Niestety ale LeBronowi i Lakers za parodie zespołu i parodie koszykówki należy się wszystko co najgorsze. Szkoda tylko Davisa.

      (-5)
    • Array ( [0] => subscriber )

      ale żeby być takim hipokrytą, który dwa wcześniejsze mecze pisał o dominacji LAL nad PHX nie wspominając o kontuzjowanym CP3, albo deprecjonując jego kontuzje, że i tak zdrowy CP3 nic by nie zmienił, że kontuzje się zdarzają teraz pisać takie coś jak przegrali? cmon

      (9)
  6. Array ( )
    Odpowiedz

    Ktoś piszę ,że sędziowie ciągnęli Lakers w 2 połowie meczu:) Za to 1 połowę gwizdali pod Suns:) Widzieliście te niby faule gwizdane Bookera to dotknąć nie można było bo od razu faul i rzuty wolne 🙂

    (5)
  7. Array ( )
    Odpowiedz

    Kyrie zabijał muchę, albo coś tam chciał przygnieść ? jak już pisałem w poprzednim artykule AD=Always Damaged. Gość jest jak szklanka. Ta akcja gdzie doznał kontuzji, wyglądała strasznie dziwnie. Zawinął nogami ( szczególnie prawą) jak by szukał żeby kogoś trafić. Taki “faflon” z niego?

    (4)
  8. Array ( )
    Odpowiedz

    1min30s do końca, przegrywają siedmioma bodajże, nieudana akcja i dwóch zawodników zwiesza głowy i nawet nie cofają do obrony. Crowder cyk trójeczka i po meczu. Gdzie te mamba mentality które tak często pada z ust Lakersów, szczególnie Lebrona?
    PS. Nie hejtuje, niech serie wygra lepszy, ale wczoraj zwłaszcza w końcówce widać było ewidentny brak zaangażowania. Suns podbudowani, wracają do siebie, będzie ciekawie! Swoją drogą co tam wczoraj Drummond się odbijał od Aytona ?

    (25)
    • Array ( )

      Pod koniec to Caruso miał więcej energii i zażartości nic reszta LAL razem wzięta. Zresztą miał zaraz za Lebronem najwyższy +/-

      (5)
    • Array ( )

      Macie rację, uwielbiam Caruso, ale miał wczoraj kilka takich paskudnych strat, że aż chciałem cisnąć w niego pilotem 🙂 Lebron też miał, ta jego nonszalancja w tych podaniach jest już chyba nie do wypielenia. Na deser niecelne rzuty z dystansu, z czystych pozycji ! Zawodowcy oddający na treningach po kilkaset rzutów i taka marna skuteczność…

      (3)
  9. Array ( )
    Odpowiedz

    Tak czytam o tych gwizdach tylko dla Lakers… buhhha w poprzednim meczu Chris Paul powinien dostać dwa techniki ( chamskie odepchnięcie Kuzmy podczas wejścia w pomalowane… i gwiżdżą ale faul Kuzmy). Dobra lecim dalej… pod koniec meczu odepchnięcie Denisu gdy ten był kuż w powietrzu o oddawał rzut tu powinno być wykluczenie na jedno spotkanie… dobra lecim dalej, ostatni mecz i koniec spotkania, Crowder wiesza się na Lebronie ( mógł spowodować poważną kontuzje) i co? Tylko osobiste… żenada, tu powinien być faul niesportowy. Także gwizdki chodziły w każdą stronę falowo. A wiecie dlaczego? Bo sędziowie ( nie zależnie od spotkania ) nie wiedza jak gwizdać, tzn. każdy kontakt lub krzywa mina z lekkim okrzykiem to faul czy jednak obrona to przeszkadzanie przeciwnikowi w sposób naturalny tzn. pozwalając na kontakt z którym to atakujący musi sobie poradzić sam bez sędziego ( pozdrawiam Bookera, większego płaczka niż LeBron ). Sędziowie częstują gwizdkami w zależności jakiej muzyki słuchają przed meczem… niestety coraz więcej jest chyba Celine Dion stąd dalej mamy sezon regularny zamiast Play-Off

    (-8)
    • Array ( )

      A to jak Gasol przytrzymał Aytona to nie zasługiwało na większe konsekwencje? A jak Morris popchnął Payna stawiając zasłonę nie kwalifikowało się jako faul? A to co Crowder zrobił, to niby LeBron nigdy tak nie zatrzymywał akcji? Sędziowanie po prostu idzie w bardzo złym kierunku. A Phoenix Suns zasługiwali na wygraną.
      Go Suns Go!!!!!

      (3)
  10. Array ( )
    Odpowiedz

    Czy tylko mnie się wydaje ale gwizdki w staples center bardzo wyczulone? Większa ilość akcji suns faul, a w druga stronę mało co.

    (-5)
  11. Array ( )
    Odpowiedz

    Ograniczenie umysłowe gigantyczne. Ja mogę robić co chce. Jeśli inni robią co chcą to jest to ok ale do momentu w którym uderza to we mnie. Wtedy to rasizm!

    (1)
  12. Array ( )
    Odpowiedz

    Ale po co Irving przywołuje kolor skóry? Jak zresztą zdecydowana większosć murzynów, którzy używają tego jako kartę przetargową. Jestem przekonany że niezależnie czy byłby to białas, latynos, azjata czy czarny, to po takim akcie jakiś psychofan w afekcie tak czy inaczej rzuciłby tą butlą. Kolor skóry nie ma tu znaczenia

    (56)
    • Array ( )

      Tak jest, idiota w koszulce Garnetta to na pewno pełnej krwi rasista. 😉

      (3)
  13. Array ( )
    Odpowiedz

    w nba jest teraz akcja “stop asian hate”. zapewne tylko biali dyskryminuja azjatow, bo murzynki oczywiscie nie.

    (2)
  14. Array ( )
    Odpowiedz

    Irving po części sam sobie winien sytuacji w Bostonie.
    Aczkolwiek, gdyby taki Lillard po podobnym meczu przykładowo z Lakersami podszedł na środek boiska o zrobił dokładnie to samo, to większość tutaj nie widziała żadnego chamskiego, niestosownego zachowania tylko to, że świetny występ i wytarł sobie nimi buty. Jaki on jest clutch, trash talk itd.
    Szkoda tylko że Boston osłabiony, bo sama akcja dodałaby fajnego smaczku do zaciętej rywalizacji

    (0)
  15. Array ( )
    Odpowiedz

    Skoro Irving jest taki czuły na punkcie BLM to ich mu ktoś przypomni że gra i zarabia miliony w grę wymyśloną przez białych. Jakoś mu to nie przeszkadza brać kasę, a jak mu się coś nie podoba to niech zbiera bawełnę z ziomalami, to ich narodowy sport.

    (9)
    • Array ( )

      Irving jest niezrównoważony, ale nie mieszaj w to wszystkich Czarnych, bo część to wspalnali ludzi, tak samo jak Polacy.

      (26)
    • Array ( )

      i na dodatek kasa którą coiagnie, to tez w przytłączającej wiekszosci jest dzieki białym kibicom, zresztą jak w całej NBA. Całe praktycznie obławianie sie zawdzieczają białym

      (3)
  16. Array ( )
    Odpowiedz

    W pierwszej połowie LAL-PHX, który grany był jeszcze pełnymi składami LAL miało przewagę fizyczności, obycia w Play-off jakości defensywy, hali, a i tak przegrywali do połowy 3 punktami. Skończy się na tym, żę wyśmiewani LAC znaleźli swoje miejsce na parkiecie i przejdą dalej, a LAL przegrywają, choć spokojnie mimo kontuzji Davisa mogli wygrywać 3:1 i są na dobrej drodze na szybkie wakacje.

    (3)
  17. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Indolencja LAL w ataku aż razi po oczach. Nie da się wygrywać grając na takiej skuteczności. Nie wiem co im się stało, ale o ile w obronie grają dobrze to w ataku wygląda to tragicznie niemal przez całą serię. Cegła za cegłą. Nie ma żadnego pewnego punktu, na którym można by było oprzeć atak i to jest największy problem LAL. LBJ dalej nie jest sobą, Schroder odpali raz na 5 meczów i jest uosobieniem gry całej drużyny – w obronie ok, a ataku dramat – cegły za 3, przestrzelane layupy, głupie straty. Kuzma dalej gra momentami jak dzieciak, jak gra zadaniowa to jest ok, jak musi wziąć grę na siebie to LAL wygląda jak 3e w gimnmazjadzie. Kiedyś Kuzma mówił, że jest zawodnikiem seryjnym i faktycznie – jak pepełni błąd w ataku to potem robi to samo po drugiej stronie parkietu. Lubię go, ale irytuje w takich meczach jak ten wczorajszy.

    Biorąc po uwagę problemy i kontuzje LAL nie wiem czy Vogel nie powinien spróbować zagrać z Harrelem i Gasolem w składzie. Gasol i tak w ataku gra na obwodzie, a Motnz to aktualnie jeden z nielicznych zawodników w drużynie, który może zdobywać seryjnie punkty na wysokiej skuteczności.

    Po Game 3 niektórym wydawało się, że jest pozamiatane. Po wczoraj po przegranej i kontuzji AD obraz zmienił się o 180 stopnii. PHX znowu ma przewagę parkietu. Lakersi poczuli się zbyt mocni i było to niewspółmierne do gry. Game 3 niby wygrali dużą przewagą, ale przypomnicie sobie 2 kwartę w tamtym meczu, aż oczu krwawiły od tego co obie drużyny robiły w ataku, to był jakiś konkurs pt kto przycegli więcej. LAL zagrali bardzo dobrą 3 kwartę i było po zawodach, ale ten hurraoptymizm zarówno kibiców jak i zawodników był przesadzony – patrz zachowanie Drummonda i reszty przy linii, ja rozumiem okazywać radość po udanej akcji, ale oni robili tam jakiś cyrk dyskredytując przeciwnika, o ile w takich sytuacjach przeważnie japa mi się cieszy tak wtedy czułem zażenowanie bo robili przedstawienie zanim w ogóle akcja zakończyła się sukcesem. Koszykarscy Bogowie nie lubią takiej błazenady.

    Kluczowy oczywiście jest teraz powrót AD. Na początku pisało się o 4-6 tygodniach czyli było by po jabłkach. Według dzisiejszych informacji nie jest tak źle i może nawet wrócić na game 5. Trzeba czekać na MRI i oficjale informacje.

    (9)
  18. Array ( )
    AndrzejkuDoDOmu 31 maja, 2021 at 13:09
    Odpowiedz

    Co za piękne wyniki, aż dzień lepszy!
    “No i ch%j, no i cześć” – to moje ulubione.
    Artykuł jak zwykle rzeczowo. Od siebie bym dodał tylko, że oglądając ofensywnę Nets doszedłem do wniosku, że takie indywidualności ostatni raz widziałem w GSW. Trzech gości do podwojenia a zawodników tylko 5. Jak im siedzi, to nie da się zatrzymać. Nie mogę się doczekać pojedynku z Bucks – szczególnie zapowiedzi ze strony GWBA.

    (5)
  19. Array ( )
    Odpowiedz

    No nie mają Knicksi siły rażenia. Rondel schował głowę w piasek po osiągnięciu życiowego sukcesu w sezonie regularnym. Nie mają zbyt dużo talentu ofensywnego panowie Nowojorczycy.
    Ciekaw jestem jak ofensywa Atlanty prezentować się będzie w zderzeniu z “młotem kowalskim” z Philadelphi.
    Obstawiam 4-0, no może 4-1 dla 76ers w półfinałach z Atlantą.

    Szkoda Rondo. Trzeba było trzymać dziada na play offy panie Lebron! Schroeder może jest lepszy od Rondo ale w sezonie regularnym. Jak na razie w play offs to ja nie widzę poprawy. A Rondo drze japę i ustawia chłopaków.

    Andre Drummond to taki pajacyk, co trzeba go dobrze za sznurki pociągać żeby ładnie tańczył. Prowadzić za rączkę jak dziecko do przedszkola. Gabaryt jest, siła jest, ale pomyślunek Pingwina został w igloo razem z Misiem Koralgolem.

    Czekam na statement game w wykonaniu Lebrona. Bo na razie to jest popierdułka, a nie gra.

    Kawhi (nie trawię gościa po odejściu z Toronto) przestawiał Bobana jak prawdziwy T-1000. Niech już kończą te Dallas, bo Porzinciota jest tragiczny. Zamiast przejąć lejce z rąk kontuzjowanego Łukaszka, to jak zwykle Łotysz przeszedł obok meczu. Dostał kontrakt, no i dawaj, można hulać po strip klubach.

    Ta pierwsza runda trochę nudnawa. Próby charakterów zaczną się od półfinałów konferencji. Plankton typu: Washington, Boston, Knicks, Memphis zostanie odsiany.

    Durant lekki czwarty bieg wrzucił w tym meczu, ale to dobrze. Zobaczymy jaki defens pokaże grecki bóg wojny w półfinałach.

    (8)
  20. Array ( )
    Odpowiedz

    Admin mnie poprawil odnośnie incydentu z butelką pod poprzednim artykułem, za co dziękuję, ale szczerze to kontekst diametralnie zmienił moje zdanie. O ile w pierwszej chwili pomyślałem o kolejnym buraku na trybunach, tak teraz myślę zupełnie odwrotnie. Nie chcę żeby zabrzmiało to jak hejt, bo uważam ze warsztat koszykarski Kyrie jest z górnej półki, ale kim on kur*a jest, żeby takie rzeczy robić. Pograł rok w Bostonie, nic wielkiego nie pokazał, bo jest indywidualistą (czego chyba sam jeszcze nie wie), poszedł na Brooklyn, ulepili superteam, przyjezdza rok później do TD garden i depcze logo drużyny, w której jeszcze rok temu uśmiechnięty biegał i piłeczkę od parkietu odbijał. Sam nie znoszę Celtics ale są pewne granice. Dajcie spokój, jeszcze ten Durant co go w obronę bierze. Beka, chociaż wcale nie śmiechu

    (5)
  21. Array ( )
    Odpowiedz

    Czemu ten Porzingis jest taki ch%jowy, może mi to ktoś wytlumaczyc? Najwyższy chłop na boisku i 90% stoi za linia za 3 punkty, jak mnie to wkurwia ostatni raz oglądałem mavericks na żywo, pozostanę przy highlightach z ich meczów

    (3)
  22. Array ( )
    Odpowiedz

    Moim zdaniem NY niestety po mimo super obrony w ataku nie pokazali nic, większość akcji na siłę, jakby bez pomysłu , ruch piłki bardzo mały. Niestety fajny sezon ale zdecydowanie potrzeba uzupełnienia ofensywnego w koło Julka. Pozdro:D

    (3)
  23. Array ( )
    budyn_z_soczkiem 31 maja, 2021 at 13:35
    Odpowiedz

    Już pod koniec sezonu zasadniczego było widać, że jak nie rzucają Bullock lub Barret/Quickley to Knicski gaśli w 2 połowie, zawziętością i dobrą formą Randle’a przkrywając niemoc ofensywną. W playoff uaktywnił się Derrick Rose, wchodząc jako starter, natomiast reszta zgasła co uwypukliło że ten rewolwer jest prawie pusty. Ciężko będzie ugrać na pocieszenie 1 mecz w Madison Square Garden… Obawiam się, że game 5 będzie ostatnim.

    (2)
  24. Array ( )
    Odpowiedz

    Alex Caruso straty.. Hmmm. Goat popełnia takie błędy. Przecież on nie potrzebuję Lebrona ani AD żeby wygrywać.. Co się stało? Lakers mogli oddać Shrödera za Lowrego z Toronto. Ładnie by im grę układał, dorzucił by parę punktów i Goat Alex by nie musiał sam ciągnąć meczy.. Jeszcze wszystko otwarte. Stawiam 4-3 dla mistrzów.

    (-6)
  25. Array ( )
    Odpowiedz

    Dziwne, że nie wspomniano nic o Deandre Aytonie, który w zapowiedziach serii na tym portalu miał zostać zdominowany przez deskę Lakers, a tu chłop wyciera Drummondem parkiet.
    Pozdro

    (27)
  26. Array ( )
    Odpowiedz

    Nets oddali 126 punktów Bostonowi bez 3 starterów z wydłużonym czasem gry Jabariego Parkera 😀 Nie widzę ich w finale tak jak wielu sugeruje.

    (-1)
  27. Array ( )
    Odpowiedz

    Irving no ma z dekielkiem. Głąb zwyczajny i tyle. Rózni go od innych głupoli tyle, ze swietnie gra w kosza, inaczej to głosiłby kazania na rogu ulicy. Ciekawe co byli lub obecni koledzy tak naprawdę o nim myslą?

    (4)
  28. Array ( )
    Odpowiedz

    Pewnie większość z nas po cichu liczyła na Mavs, a po dwóch pierwszych meczach to była naprawdę szansa na wygrana z Clips. Niestety z pustego i Salomon nie naleje. Czysto kadrowo patrząc to powinno być 4:0 lub 4:1 dla Clips, Luka to Luka wiadomo, ze inteligencja boiskową jest na innym poziomie. Co z tego, skoro Tim Junior, Porzingis itd nie dojechali na mecz.
    Druga sprawa to Davis, chłop jest ze szkła. Skoczył do kosza, zrobił jakiegoś wygibasa i już do szatni. Nawet przed tym urazem grał jak mucha w smole, zero energii. Lakersi nie zasługują na zwycięstwo w serii, Lebron pewnie wymieni pół składu w przyszłym sezonie jak odpadną w pierwszej rundzie. Zreszta patrząc na ich skład to są naprawdę przeciętniacy (oprócz LBJ i Davisa).

    (-1)
  29. Array ( )
    Odpowiedz

    Kyrie, kurde nawet boli mnie pisanie imienia tego wafla, to wróg publiczny numer 1 w Bostonie. Przebił nawet Allena. Brawo. Piękny popis blm, najpierw prowokują, a potem płaczą. Żaden dziennikarz nie spytał o ten incydent, bo by się obraził i nie grał z tydzień przez depresje XD. A ten co rzucił butelką, to gościu jak już rzucasz i dostaniesz bana na mecze, to chociaż traf.

    (6)
  30. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Organizacja ataku Lakers toporna – człowiek się męczy oglądając te kasztanowe ludki. A dla kontrastu z drugiej strony CP3 i poezja rozegrania. Oczywiście LAL topor–ść mieli pokrytą fizycznością – i tylko zejście AD zmienia bilans.

    Luka faktycznie zgaszony a Kristapas (dobrze zaczął) sam nic nie ugra. Reanimacja Luki jest absolutnie kluczowa dla Mavs. Szkoda tego meczu – gdyby LAC wygrali na styk to by im nie dodało pewności siebie, a tak… no źle, źle to wygląda.

    (3)
  31. Array ( )
    Odpowiedz

    Mam taki take, że Lebron wymusi po sezonie wymianę Davisa na jakąś inną gwiazdę (zdrową) jesli się nie pozbierają i nie zdobędą mistrza. Widać było wczoraj jak Lebron (a już było wiadomo że AD cos sie stalo) nie podszedł do Davisa dowiedzieć się co i jak, tylko sam z groźną miną wkurwiony zszedł do sztani. Oczywiście to tylko moje przypuszczenia, ale podejrzewam, że Lebrom ma świadomość tego że jego ciało już jest coraz bardziej wyeksploatowane i potrzebuje wsparcia drugiej gwiazdy (ktora będzie zdrowa) i już go irytuje to, że co chwila musi sam ciągnąć ten wózek i grać wiecej minut, bo młodszy kolega ma non stop ból achillesa, pachwiny, kostki, oka. A druga sprawa to obawiam się że kariera Davisa może za długo nie potrwać, najlepszą jego wersje już widzieliśmy i zaczął się zjazd do bazy przez kontuzje (oczywiście raz na jakiś czas jeszce zagra dominujący mecz, po czym kilka meczy przerwy z powodu urazu)

    (1)
  32. Array ( )
    Odpowiedz

    Z autopsji: naciągnięta pachwina potrafi się paprać i odnawiać, gdy próbujesz za wcześnie wrócić do gry.
    Obstawiam tydzień przerwy minimum.

    (2)
  33. Array ( )
    Odpowiedz

    Dlaczego, każdy akt, rzucenie butelką w zawodnika to od razu rasizm? Czy w Europie? Gdzie większość społeczeństwa żaden biały zawodnik nie dostał butelką czy czymś tam? Czyn kary gody, kara ok, ale dla czego to rasizm. Czy jakiś dziennikarz po takich słowach Irvinga, chociaż spyta, dlaczego każdy akt huliganstwa uważasz za rasizm? Przecież to chore! To wszyscy biali fani Bostonu (zdecydowaną większośc) ma nienawidzić swojej drużyny bo grają tam prawie sami czarni? No absurd. A w drugą stronę? To akurat pewne, ze im więcej białych w drużynie NBA, to ma ona mniej ciemnoskórych kibicow w drugą stronę tp nie działa. No szok, tego Irvinga, Lebrona na punkcie rasizmu to już powaliło kompletnie, oni już nic na świecie nie widzą poza rasizmem. To jest po prostu straszne, i buntuja pewnie jeszcze nie zepsutych czarnych chłopców takimi poglądami, jeśli to są obecnie mentorzy ciemnoskórych w USA to rasizm nigdy się nie skończy.

    (7)
    • Array ( )

      Narazie niech wygrają z Dallas, bo jest 2:2 i tu się może wiele wydarzyć
      I mówię to jako ich kibic
      Nie ma sensu wybiegać aż tak w przyszłość

      (1)
  34. Array ( )
    Odpowiedz

    W tym sporcie nigdy nie brakowało konfliktów pomiędzy zawodnikami a drużynami, kibicami, innymi zawodnikami… Wydaje się wręcz w dobrym tonie od czasu do czasu uciszyć halę palcem na ustach, albo nadstawić ucha, albo odpalić 25 punktów w ostatniej kwarcie i wykonać gest podduszania… Ale wycieranie sobie butów o logo organizacji to jest niestety zwykła bucówa, a kto buców nie tłuce, sam jest bucem. Życzę Celtom żeby zawzięli się i ograli Netsów w meczu nr 5. Serię i tak przerżną, ale niech ściągną Kyriego na jeszcze jeden mecz do Bostonu, zobaczymy czy coś nie zostało mu na drugim bucie.

    (5)
  35. Array ( )
    The One and Only 31 maja, 2021 at 18:04
    Odpowiedz

    Żeby nie było – nie jestem fanem Irvinga, zdecydowanie bardziej już fanem Bostonu i jako takiego wkurzyło mnie jego zachowanie. Jednak musze przyznać że po obejrzeniu całego meczu moge zrozumieć czemu tak zrobił (chociaż mega głupie to było). Otóż przez większość meczu jak tylko wchodził na boisko bądź miał dłużej piłkę klepiąc swoje izolacje był za każdym razem srogo wybuczany przez całą hale ( a znając życie pewnie swoje z trybun też usłyszał). Jak ktoś widział tylko skrót to nawet tego nie mógł słyszeć przecież. Nie bronie go, zachował sie kretyńsko. A już to pieprzenie o rasizmie to już w ogóle debilizm itd. i za to powinien dostać tą butelką hehe. Jednak chodzi mi o to że nie oczekujmy o tych grajków że będą jakimiś wielkimi inteligentami, dyplomatami czy wielkimi ludźmi. To tylko bogate i często rozpieszczone małolaty, którzy mają dobrze klepać gałę i pakować ją do kosza. Tak że nie ma co robić afery wydaje mi się.

    (-1)
  36. Array ( )
    Odpowiedz

    Wg mnie lejkersi jak chcą mieć miśka to powinni wymienić w przyszłym sezonie leebrona na jakiegoś allstara np duranta.

    (5)
  37. Array ( )
    Odpowiedz

    Najpierw ostentacyjnie staje na logo rywala… a potem płacze o rasizm? Bardzo dobrze, że ktoś rzucił w niego butelką. Dostajesz tyle szacunku ile sam dajesz od siebie. W dupach się poprzewracało tym gwiazdorkom.

    (7)
  38. Array ( )
    Odpowiedz

    Nie dziwota, ze Thibs gra tak długo Rosem i innymi z s5. Drugi skład jest naprawdę mega słaby nawet kozlowac co poniektórzy nie potrafią. Z tym garinturem i tak sporo uzyskali. Jak Julek weźmie się w garść, a weźmie to jeden mecz może ukryją, ale raczej ich ryby czekają wcześniej niż później….
    W to lato Thibs powinnien wybrać się na konkretne zakupy. Kasę maja, miejsce do gry na poziomie Los Angeles, czy innego Miami tez… walecznych kibiców i ambitnego trenera rowniez… będzie dobrze w Nowym Yorku. Nie ma co się krzywić na to PO tytuł i tak będzie w mieście.

    (1)
  39. Array ( )
    Odpowiedz

    Randle jest zajechany, już w końcówce sezonu było widać, że oddycha rękawami. W RS przeciwko Hawka grał najlepiej, notował średnio 37,3 pkt 12,3 zb i 6,7 as, na 58% z gry i 50% zz łuku (dwa razy pobijał przeciwko nim rekord kariery w celnych rzutach za 3). Teraz nie radzi sobie nawet z Collinsem (5/21 z gry, a w sezonie miał na niego 13/21!!!) i Gallinarim (4/16), Hunter(5/15) wcale nie jest niezbędny. Johnem i Danilo powinien wytrzeć parkiet, jak w RS, a to Collins go wczoraj ogrywał niemiłosiernie. Pamiętam jak s sezonie ogrywał Dreya, Giannisa, albo Davisa, a skrzydłowi Hawks nie mają do nich podjazdu w obronie. W Knicks nie zawodzą tylko Rose i Gibson (miał nosa Thibbs, żeby ich sprowadzić), może jeszcze Burks gra w miarę, a reszta? Barrett nie potrafi rozwinąć skrzydeł, a widać, że bardzo by chciał, magia Quickleya znika, kiedy nie trafia tych bezczelnych trójek, okazuje się wtedy niepotrzebny, bo w obronie odstaje. Payton – dramat, Bullock tak jak napisał Bartek, pudłuje nawet najprostsze rzuty z półdystansu, Noel nie chroni pomalowanego na swoim poziomie, a Capela go przestawia, Toppin chaotyczny, spóźniony, daje się nabierać na najprostsze zwody. Szkoda pierwszego meczu i zmarnowanego “dnia konia” Burksa. Jeśli Randle nie odżyje przez te 3 dni przerwy, to Knicks już do Atlanty nie wrócą.

    (4)
  40. Array ( )
    Odpowiedz

    Kyrie mówi że dostał butelką przez rasizm… Ja myślę że akurat przez to że zdeptał ukochane logo kibiców…

    (0)

Skomentuj heh Anuluj pisanie odpowiedzi

Gwiazdy Basketu