fbpx

LaMelo Ball dzwoni głośno, Carmelo Anthony wyprzedza Hakeema!

21

Hello moto.

new york knicks 119 oklahoma city thunder 97

Goście zajechali do Oklahomy ze świadomością, że są zespołem lepszym i ten mecz należy wygrać. Wyszli dość leniwie, wczesna pora, jak wiadomo nie sprzyja skupieniu. Thunder atakowali z biegu nieustawioną obronę, każdą zbiórkę próbowali zamieniać na szybki atak, wszystko co możliwe pchali pod obręcz i początkowo świetnie im szło. Knicks tracą średnio najmniej punktów, ich defensywny rating plasuje ich na czwartym miejscu w lidze, są mocni fizycznie i zaangażowani. To znaczy, jeśli się przykładają. Gdy pierwsza fala uderzeniowa przeszła, za sprawą Immanuela Quickleya (przypomina szerszego w barach Lou Williamsa) RJ Barretta, Aleca Burksa i spinającego wszystko Juliusa Randle – nie pozostawili rywalom złudzeń. Wynik wymknął się spod kontroli miejscowych w okolicach trzydziestej minuty. Po niegramotnym początku, każdą kolejną kwartę podopieczni Toma Thibodeau wygrali różnicą minimum dziesięciu punktów. Wśród gospodarzy nie zobaczyliśmy lidera Shai Gilgeousa Alexandra stąd… patrz zdanie pierwsze.

Julius Randle potwierdza swój akces do statuetki Most Improved Player, w tym roku zadebiutował w All-Star Game, a dziś na jego koncie znalazło się 26 punktów 12 zbiórek i 12 asyst. Widać ewidentnie, że czuje się mocny, a rozbijanie obrony i wyszukiwanie kolegów na wolnej pozycji sprawia mu frajdę. W listopadzie skończy 27 lat, oglądamy jego prime.

detroit pistons 95 brooklyn nets 100

Nie bez problemów, ale wykonały zadanie dwie gwiazdy nowojorskie. Pistons tankują (10-28) ale w sposób bardzo atrakcyjny dla widza, co mecz straszą drużyny wyżej rozstawione i trzymają emocje do końca. Toć było już dwunastoma dla gospodarzy, ale trzy minuty przed końcem po wsadzie Masona Plumlee goście objęli prowadzenie! Niestety lider Pistons nazwiskiem Jerami Grant (22 punkty 3 zbiórki) pokpił sprawę w czwartej kwarcie: dwa razy przestrzelił rzut, dwa razy źle podawał i dwa razy faulował. Finał opowieści brodą unurzaną w farbie wymalował James Harden – autor dwóch kluczowych floaterów oraz wykonawca dopinających temat rzutów wolnych.  Co powiecie na takie zagranie?

Oglądacie w akcji jednego z najwybitniejszych graczy ofensywnych w dziejach!

Aha, Broda minął właśnie Larry’ego Birda na liście strzelców wszech czasów, jest obecnie na 34. miejscu ma 21 792 punktów zdobyte w sezonie regularnym.

toronto raptors 104 charlotte hornets 114

Wynik końcowy nie oddaje dominacji Szerszeni w tym meczu. Nierówny jest jeszcze, ale LaMelo Ball to się szykujcie będzie gwiazda NBA. Już jest. Właśnie za sprawą fenomenalnego pierwszoroczniaka gospodarze objęli po pierwszej kwarcie prowadzenie 44:24! Festiwal szybko prowadzonej, płynnej ofensywy pod batutą Melo mógł się podobać, jak zwykle. Zobaczcie poniższe zagranie, przecież z tym się trzeba urodzić. Ten luz, ta pewność siebie… niesamowite. Chłopak maluje piłką obrazy. 23 punkty 9 zbiórek 6 asyst 6/9 zza łuku dwie straty – czy kogoś jeszcze dziwują tego rodzaju zdobycze młodego? W sposób naturalny stał się liderem zespołu, piłka wędruje do niego instynktownie, a Devonte Graham (17 punktów 5/9 zza łuku) ani piśnie, że chce z powrotem do pierwszej piątki…

Toronto się nie czepiam, bo ile można grać bez trójki najważniejszych ludzi? Siakam, VanVleet i Anunoby powinni już być chyba dostępni w kolejnym meczu. Reżim sanitarny to straszna broń. Rozbija nie tylko zespoły sportowe…

milwaukee bucks 125 washington wizards 119

Szaleństwa Russella Westbrooka (42/10/12) który bez Beala czy Bertansa uznał, że weźmie wszystkie teleturniejowe pytania “na siebie”. Imponująco jechał, aż do czterdziestej minuty. Potem czterdzieści sekund do końca wyrównał wynik trójką zmuszając całą bandę Milwaukee do ekstra wysiłku. Trzy gwiazdki gości odpowiedziały na wezwanie. Giannis miał 33 punkty 11 asyst i 11 zbiórek (szóste triple-double w tym sezonie) Jrue Holiday 10 ze swych 18 punktów zdobył w finałowej części, a Khris Middleton trafił najważniejsze rzuty wolne oraz wybronił kluczową akcję. Wciąż nazbyt wiele nerwów, chaosu i braku kontroli po stronie mocno faworyzowanych Bucks, ale zwycięzców się nie ocenia.

sacramento kings 106 atlanta hawks 121

Czwarta z rzędu wiktoria Jastrzębi pod wodzą Nate’a McMillana i to jaka przekonująca. W pierwszej kwarcie zbierali cięgi, bo poza polem trzech sekund trafili 2/12 z gry. Skoro rywale naciskali na obwodzie, gra poszła przez środek (Rajon Rondo bardzo dobra zmiana) i tak Clint Capela po pierwszej połowie miał na koncie osiemnaście punktów. W obozie Luke’a Waltona tradycyjnie pojawił się chaos (najgorsza o kilometr defensywa NBA) i tak w drugiej i trzeciej kwarcie ATL zdobyło 76 punktów. Po przerwie pierwszoplanową postacią na boisku był Trae Young (17 punktów w trzeciej odsłonie) reszta to popelina, czyli garbage time.

portland trail blazers 125 minnesota timberwolves 121

Coś się u wilków przełamuje, wataha coraz pewniejsza i silniejsza. Numer jeden draftu 2020 roku Anthony Edwards (21/8) zaczyna wyć do księżyca, a numer jeden draftu 2015 roku Karl Anthony Towns (34/10/4) także wrócił do stada i wyje coraz donośniej. Niestety niedźwiedź Enes Kanter poszarpał ich pazurami (20/11) a para myśliwych przegoniła z polany. Mowa oczywiście o panach Dame Lillard i Carmelo Anthony, którzy do spółki zanotowali 51 punktów i 15 asyst.

No i właśnie, Carmelo trójką przez ręce wszedł na jedenaste miejsce listy strzelców wszech czasów wyprzedzając przywoływanego przez nas niedawno Hakeema Olajuwona. To wielka rzecz. Jeśli utrzyma zdrowie za kilka tygodni wejdzie do dziesiątki łykając kolejnych #10 Elvina Hayesa i #9 Mosesa Malone.

Jak mówię, powolutku i delikatnie jesteśmy świadkami narodzin gwiazdy Anthony’ego Edwardsa. W drugiej kwarcie szybko połapał nadmiar fauli. W trzeciej części grał po prostu źle. A potem w czwartej wszedł i pociągnął zespół zdobywając 11 punktów na przestrzeni 4-5 minut. Mówi Ricky Rubio, znany entuzjasta koszykówki, który przecież z nie jednego pieca chleb jadł i z nie jednej szatni smrody wąchał:

Mówię to od początku, myślę że trafiliśmy diament. On będzie naprawdę dobrym graczem NBA. Jest wielu dobrych graczy, którzy nie zrobili kariery na miarę swojego talentu, ponieważ trafili do otoczenia, w którym się zagubili, nie możemy do tego dopuścić [Rubio]

Odkąd z gry wypadli D’Angelo Russell i Malik Beasley, ekspozycja Edwardsa jest odpowiednia, dobrze wygląda, coraz pewniej się czuje, to widać. Trzymam za niego kciuki.

dallas mavericks 116 denver nuggets 103

Za wyjątkiem pierwszej kwarty bardzo stabilna i pewna gra Mavericks dyktujących tempo tego spotkania. Trener Mike Malone winą za braki energetyczne swojego zespołu obarczył grę dzień po dniu, wczesno poranny lot z Memphis oraz problemy logistyczne. Ponoć były jakieś problemy z testami na COVID-19 zaraz po przylocie stąd zawodnicy zamiast odpoczywać w domach musieli stawić się na hali przed trzynastą i jeszcze raz przejść całą procedurę. To zburzyło ich rutynę. O zwycięstwie Dallas zdecydowała skuteczność trzypunktowa w trzeciej kwarcie (9/18) oraz wsparcie graczy zadaniowych. Luka i Kristaps zagrali swoje, ale dwudziestu punktów Josha Richardsona (4/5 zza łuku) nikt się nie spodziewał.

Na nic się zdały popisy Michaela Portera Juniora w ostatniej części, dystans był zbyt wielki. Kropkę nad i głębokim trafieniem postawił Porzingis, autor 25 punktów przy 5/7 zza łuku. Ostatnimi czasy znacznie lepiej wygląda, chwalą go także koledzy:

Kiedy wpada w rytm i zaczyna być aktywny po obu stronach parkietu, idzie za nim cała drużyna. Blokuje rzuty z pomocy, trafia z dowolnego miejsca, a nawet gdy nie trafia – przyciąga dwóch obrońców i kreuje przestrzeń. Ostatnio gra bardzo dobrze [J-Rich]

Dla kontrastu Jamal Murray w dwóch ostatnich meczach zalicza 5/27 z gry.

indiana pacers 122 phoenix suns 111

W zapowiedzi meczu napisałem, że debiut Carisa LeVerta nie będzie żadnym game changerem, że przy całej sympatii, chłopak potrzebuje czasu na adaptację i złapanie właściwego rytmu, ale chyba się pomyliłem. Caris co prawda wypadł bardzo przeciętnie (13 punktów 7 zbiórek 5/14 z gry 4 straty) ale na poziomie emocjonalnym / organizacyjnym dał zespołowi kopa. Poziom energii bardzo dobry, duża aktywność w obronie, przecinanie podań, walka. Rzecz jasna brakuje LeVertowi w tym momencie kondycji i płynności, ale dynamikę widać gołym okiem, jako drugi ball handler i iso player był/jest bardzo potrzebny Indianie, bo zdejmuje presję z dwójki liderów.

Presję, ale nie minuty, hehe. Szkoleniowiec gości Nate Bjorkgren bardzo chciał dziś wygrać aby nareszcie odwrócić złą kartę, jak inaczej wytłumaczyć 43 minuty spędzone na placu przez Domantasa Sabonisa (22/13/10/4) na dodatek w meczu dzień po dniu?

Suns kompletnie zacięli się w trzeciej kwarcie, a do tego niesłychanie gubili się w obronie. Pacers zamienili to na dwadzieścia punktów przewagi. Dalej, choć PHX pokazali ducha walki, było już za późno. Niestety zarówno Chris Paul jak i Devin Booker nie mieli dnia rzutowego (2/10 zza łuku) piłka nie kleiła się dłoni, a błędów było zbyt wiele. Jae Crowder (1/8 z gry) zagrał tragicznie po obu stronach parkietu. Wielu kibiców pyta dlaczego nie oglądamy Aytona i Sarica występujących obok siebie. Obaj podkoszowi Suns rozgrywali niezłe zawody… ale zauważcie, że to właśnie niski lineup odrabiał straty, a Saric w roli czwórki nie spełnia założeń w obronie. Obaj najlepiej sprawdzają się jako środkowi i tu się z trenerem Monty Williamsem zgadzam. Bardziej niepokojąca sprawa to Devin Booker versus sędziowie. Chłopak bardzo mocno pracuje momentami na sytuacje rzutowe, ale gwizdków nie dostaje.

Dobrej niedzieli wszystkim Państwu życzę. B

21 comments

    • Array ( )

      LaMelo Ball, niezły z niego lol.

      Dobry ma rzut, również ładny but.

      Lepszy od brata, niż także jego tata.

      Będzie All starem, rozgrywa doskonale.

      Pozdrawiam,
      Jaskier

      (-3)
    • Array ( )

      Nie wiem czy potencjalna obecność Atlanty w PO byłaby ich zasługą, czy raczej indolencji rywali z konferencji 🙂

      (8)
    • Array ( )

      Wydaje Ci sie 🙂
      Bardziej bym sie zastanowil, czy nie nadepnal linii, ale piete mial w powietrzu, wiec chyba nie 🙂
      Chlopak nie tylko ma radosc z gry, nie tylko satystyki swoje i zespolu poprawia ale w dodatku prezentuje plastyczna elegancje ruchow. Cos jak Irving, tylko wolniej 😀

      (0)
    • Array ( )

      LaMelo jest chyba tym czego oczekiwaliśmy po Lonzo – świetna orientacja w przestrzeni boiska, dobre bball IQ, tylko dokłada jeszcze więcej w ofensywie mając pewny rzut dodatkowo dokładając tę szczyptę magii jak w akcji na gifie. Wydaje mi się, że obrońcą jest jednak ciut słabszym niż starszy brat ale nie jest też kompletną nogą więc suma wychodzi na plus. Trzymam kciuki bo Charlotte w końcu nie jest stolicą bólu i żalu.

      (5)
  1. Array ( )
    Odpowiedz

    A ja juz wiem, czego brakuje Minnesocie – admin mnie w tej materii uswiadomil 🙂
    Kolejny mecz rozpoczynaja od deficytu punktowego, mlodziency nie trafiaja, gubia pilke, podejmuja zle decyzje zarowno rzutowe jak i podaniowe. Ale gdy opada troche kurz presji i rozgrzewaja sie na dobre – mecz prowadza dobry, rownowaza gwiazdorskie (choc oslabione) Portland. Te dzieciaki graja z nimi bezkompleksow 🙂
    No wlasnie – dzieciaki. Wlasnie odwagi im brakuje i wiary we wlasne mozliwosci, czyli cos, co odbieraja im na parkiecie “starsi koledzy” D’Lo i Malik. Bez nich zdecydowanie wiecej maja radosci z grania i widowiskowiej to wyglada, gdy to oni musza zdobywac punkty a nie “najlepiej punktujacy” wlasnie (co nie zmienia faktu, ze zarowno PPG czy % sa wlasnie u dwoch inwalidow najwyzsze).
    KAT nie jest centrem, znowu sa to slowa prawdy Sz. P. b.mina. Dlatego z duza uwaga przygladam sie jego matchupowi z Naz Reidem, jak na razie graja na zakladke obok siebie, nie ma synergii w ataku.
    Ciagle nie rozumiem obecnosci Laymana czy Hernangomeza wysoko w rotacji. Nieprzydatni po obu stronach parkietu. Tak samo Okogie – lubie goscia, ale totalnie zablokowal sie w ataku, boi sie rzucac dystans, a penetracje mu nie wychodza – seriami przestrzeliwuje layupy. Mam na szczescie wrazenie, ze to kwestia odblokowania sie psychicznego, chociaz trwa to juz trzeci rok (o jego defence nie mam zdania – delegowany do krycia gwiazd bardzo szybko lapie faule i mimo, ze kryje ciasno to nie widac, zeby jakkolwiek ograniczal rywala).
    No i RR9 – wreszcie gra piekny basket 🙂 Ma kiepsciutkie staty, nie rzuca, ma malo asyst, ale jest tym glue guyem, nadaje charakteru druzynie. Oby juz nie musial zmieniac miejsca pracy i wgryzl sie w Minneapolis.
    T’Wolves oglada sie coraz lepiej i mimo, ze nie ida za tym wyniki to mysle, ze te chlopaki wreszcie zrobia PO. Gorzej oczywiscie nie mozna grac jak oni teraz, ale halo halo – to sa dzieci, najmlodszy roster w lidze 🙂 Weteranem nazywaja tam KATa 🙂
    Mark my words – warto bedzie w przyszlym sezonie ogladac Minnesote z gwiazda Ant Edwardsem na czele 🙂

    (9)
  2. Array ( )
    Odpowiedz

    Harden zamyka usta hejterom, przynajmniej w regular season ;p
    Wirtuoz koszykówki. Przecież poza Irvingiem to na Brooklynie ma większe ogórki w składzie niż miał na początku sezonu w Houston (Duranta też nie liczę, bo nie gra od dłuższego czasu).
    Jak na razie to Harden i Jokić w wyścigu o MVP. Joel raczej nie wróci tak szybko do gry.

    (-3)
    • Array ( )

      Bez zlosliwosci czy bandwagonizmu, ale w sumie dlaczego w tej wyliczance (o tytul MVP) ciagle pomijany jest LBJ? Przeciez on w swoim skladzie ma niemniejsze ogorasy z wyjatkiem AD (no ale Harden ma KI wiec bilans sie zgadza…).
      Nie neguje wspanialej postawy pozostalych kandydatow, ale czemu jednym tchem nie wymienia sie z nimi LeBrontozaura? Bo to zbyt mainstreamowe czy ‘nie wypada’. Mam po prostu wrazenie, ze ta dyskusja ciagle wyglada jak wymienianie “honorowego zdobywce drugiego miejsca” – nie dlatego, ze dalem tytul LBJ a dlatego, ze pomijanie go zaczyna przypominac rozmowe pt. “Ok ok, ale kto jeszcze poza nim” .

      (3)
    • Array ( )

      yEmet LeBron gra z ogórkami? Weź się nie ośmieszaj lepiej człowieku. Montrez najlepszy rezerwowy z zeszłego sezonu , drugi najlepszy rezerwowy Dennis Schroeder . Kuźma gracz który w słabej ekipie robiłby ponad 20 punktów. Gasol może nie błyszczy w sezonie ale to jest gracz Play off który w ważnych meczach może pokazać swoją inteligencję boiskowa i doświadczenie. Caruso już udowodnił w zeszłym sezonie swoją wartość, świetny energizer. KCP i Wesley Mathews świetni gracze 3and D . Bliźniak Morris również potrafi odpalić . No i AD jeden z najlepszych graczy podkoszowych i według mnie obok Bena Simonsa najlepszy obrońca w lidze. Wkurza mnie wieczne narzekanie fanów Lbj że on nie ma z kim grać . LeBron od czasów Miami zawsze miał gwiazdozbiory i najdroższe składy w lidze. To że Lebufon tyle razy przegrał w finałach to tylko jego wina bo składy zawsze miał bardzo mocne

      (-5)
    • Array ( )

      @Turtles86
      Nie pieklij sie, osmieszac ani siebie ani interlokutorow nie mam zamiaru. Czy kazda rozmowa nt. LBJ musi byc zerojedynkowa? Albo lubisz albo nie lubisz? Celowo nie zaczynam wypowiedzi od okreslenia sie co do strony barykady, bo nie wyznaje takich podzialow. A rozmowe chetnie podejme.
      Moze przesadzilem z ogorkami. Ale jesli cofniesz sie wstecz (taki zwrot nazywa sie tautologia..?) to zauwazysz, ze wszyscy, ktorych wymieniles rok czy dwa lata temu byli w ogrodku obok pomidorow ;P (Gasol wyjatkiem! Co do wielkosci AD przeciez sie wypowiedzialem…)
      Wszystkie wymienione przez Ciebie nazwiska byly lub sa glosne, ale nie byly zadnymi difference makers dla swoich zespolow. Kazdy solidny, ale nikt kalibru Bosha, Wade’a czy Irvinga. Po prostu zostali dobrze wpasowani w system tworzony dookola LBJ, gdzie solidnie pracuje na swoja renome.
      A zrobmy takie cwiczenie matematyczne: odejmij od LAL Jamesa i podaj wynik dzialania. Albo przenies przed nawias dowolnej druzyny NBA nazwisko z rosteru LAL, ktore wymieniles i powiedz, jaki wynik takiego mnozenia.
      Nie nazywam Jamesa GOATem, bo nie, nie nazywam go MVP, bo za wczesnie a i konkurencja swietna, pytam tylko, czemu wszyscy jakos tak zgodzilismy sie pomijac go w tej wyliczance. Tak jak juz pisalem: bycie kilka lat z rzedu w top 5 ligi nie dyskwalifikuje z wyscigu o MVP 🙂

      (7)
    • Array ( )

      @yEmet mam wrażenie, że szuka się po prostu zawodnika co ma podobny sezon do Lebrona i wtedy temu zawodnikowi się daje. Czemu tak jest? Nie mam pojęcia. Nie wiem, może liga nie chce by co chwile Lebron wygrywał. Może szykuję się już na erę post-prime. Nie wiem, to są wszystko moje domysły.
      Pierwszy lepszy przykład? Choćby ten w którym Rose zdobył statuetkę MVP. Wtedy LBJ miał lepszy sezon, ale dali Rose’owi, bo było to bardziej medialne i miało znaczenie.
      Nie wiem, ktoś tu kiedyś pisał, już nie pamiętam pod którym artykułem. Że jeśli chodzi o realny wpływ na drużynę, to o MVP bili by się Krzysiu Paweł i Bronek. Nie wiem ile w tym prawdy, ale teza ciekawa.

      (2)
    • Array ( )

      Wg NBA KIA MVP ladder obecnie top5 wyscigu to w kolejnosci Embid, Jokic, LBJ, Lillard i DONCIC 😀
      Lubie chlopaka, ale chyba MVP to jeszcze nie czas… Co tez i dobrze pokazuje, jak nalezy prowadzic nienachalna polityke reklamowa: wystarczajaco czesto wspominaja roznych zawodnikow zeby powiekszyc zainteresowanie i klikalnosc. Machina promocyjna Lebrona nie potrzebuje dodatkowego boostu, dlatego mowi sie o nim mniej w mediach mainstreamu, ale zawsze z szacunkiem.
      Takie podejscie troche drazni – bo pokazuje, ze poza czysto sportowymi emocjami (nie czarujmy sie – tytul MVP to nie tylko wybor najlepszych cyferek ale tez soisty plebiscyt) znaczenie maja rowniez te pozasportowe.
      Zobaczymy na koniec sezonu 🙂

      (1)
  3. Array ( )
    Odpowiedz

    O ile dobrze pamiętam, to gdzieś mi mignęło w nocy, ze Hornets ustanowili klubowy rekord – trafili, bodajże, 16 trójek w pierwszej połowie. W dodatku na znakomitym procencie. Niezły wynik 🙂

    (1)
  4. Array ( )
    Odpowiedz

    Jestem w szoku jak Carmelo się dobrze odnalazł po powrocie do ligi. Już myślałem, że po gościu, a tu proszę bardzo. Chyba grubo coś mu się w głowie poprzestawiało.

    (0)

Skomentuj Marta Anuluj pisanie odpowiedzi

Gwiazdy Basketu