Larry Sanders ma 25 lat,  211 centymetrów wzrostu oraz rozpiętość ramion kondora olbrzymiego (228 cm). Na parkiecie sięgnie każdej rzuconej w powietrze piłki, a ponieważ rusza się przy tym żwawo i w sposób skoordynowany: Milwaukee Bucks zaproponowali mu w sierpniu przedłużenie debiutanckiego kontraktu. W ciągu czterech sezonów zarobi 44 miliony baksów.

Oto spełnienie marzeń każdego dzieciaka, nie tylko załapał się do NBA, ale sprawdził, okazał przydatny i przy właściwym podejściu – ustawiony jest przez resztę życia. No właśnie, właściwym podejściu…

Chłopak rozegrał w tym sezonie zaledwie trzy spotkania, ostatnie 3 listopada.

Wszystko za sprawą awantury, jaka rozegrała się w klubie nocnym w centrum Milwaukee w pierwszy weekend sezonu.

Nikt nie złożył pozwu, kasa przeszła z rąk do rąk, wiadomo jedynie, że jeden uczestnik bijatyki wymagał ośmiu szwów nad okiem, a Sanders od tamtego czasu boryka się z kontuzją kciuka, który musiał zostać poddany operacji. Czyżby od wymachiwania butelką?

Dziś nad ranem do sieci trafił materiał video obrazujący zajścia tamtej nocy:

[vsw id=”hLcnnsEd5nI” source=”youtube” width=”690″ height=”420″ autoplay=”no”]

Jedna rada, jeśli zamierzasz wszczynać awantury w klubie nocnym, upewnij się, że masz na nogach odpowiednie buty…

czytaj dalej >>