fbpx

LeBron chce być GOAT, odpowiada mu Bill Russell

47

Tak w ubiegłym tygodniu mówił LeBron James.

Zdecydowanie będę jednym z czterech najwybitniejszych graczy, jacy kiedykolwiek grali w tę grę. Lepiej niech znajdą dla mnie miejsce na tej górze (…) Michael Jordan, Larry Bird i Magic Johnson. I chciałbym powiedzieć, że ja jestem czwarty…

1

W poniedziałek o odpowiedź na te rewelacje został poproszony legendarny center Boston Celtics, 11-krotny mistrz ligi, Bill Russell:

Hej dzięki, że nie umieściłeś mnie na swoim szczycie  Rushmore. Cieszę się, bo koszykówka to gra zespołowa. Nie chodzi o indywidualne osiągnięcia. Wygrałem dwukrotnie mistrzostwo stanu ze swoim liceum, dwukrotnie tytuł mistrzów uniwersyteckich, zdobyłem tytuł NBA w swoim pierwszym i ostatnim sezonie oraz dziewięciu sezonach pomiędzy. I to panie James wykute jest w kamieniu.

1

Chcecie zobaczyć jak przed 50 laty poruszał się 207-centymetrowy Russell?

[vsw id=”j2AlFrOj5Mc” source=”youtube” width=”690″ height=”420″ autoplay=”no”]

CZYTAJ DALEJ >>

1 2

47 comments

  1. Array ( )
    Odpowiedz

    Pierwsza sprawa:
    “Fakty są takie, że wierzę w siebie. To moje osobiste cele. Nie dbam o to gdzie kto inny, analitycy czy tzw. specjaliści od koszykówki umieszczają mnie w dyskusji o najlepszych graczach wszech czasów.”

    I druga:
    “To moje prywatne cele. Wierzę, że mogę być jednym z najlepszych, jeśli nie najlepszym zawodnikiem, jaki kiedykolwiek grał w koszykówkę i to mój prywatny cel. Jeśli ktoś z tego powodu chce obrzucić mnie błotem, to jego problem, nie mój.”
    +1 🙂

    (-11)
  2. Array ( )
    Odpowiedz

    Dużo, jeśli nie najwięcej, zależy od tego, ile James zdobędzie tytułów. W moim osobistym rankingu jest w pierwszej dziesiątce wszechczasów. Czy ma szansę być najlepszym? Pewnie, że tak. Musi tylko uważać, bo od pewności siebie do pychy jest bardzo cienka granica.

    (25)
  3. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Wielki mi ”król” ma 2 misie i gwiazdorzy nie wiadomo jak, nie mówię że nie jest dobry jest fenomenalny ale dajcie spokój kilku zawodników jeszcze biega po parkietach NBA i są oni bardziej zasłużeni. Jamesowi uderza woda sodowa nie życze mu źle ale może się zdziwić jak Miami dostanie w PO:)

    (18)
  4. Array ( )
    Odpowiedz

    Prawda jest taka ze gdyby Bill Russell grał dzisiaj to nie zdobyłby ani jednego pierścienia. W tamtych czasach NBA raczkowało i nie było takiej konkurencji jak dziś, nie było łowców talentów. Wtedy do NBA brało się lekko wyróżniających graczy z uczelni a dziś konkurencja jest bardzo duża i wybiera się tylko najlepszych. Taka jest prawda.

    (-12)
  5. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Heh a ja chcę wygrać 25 milionów w lotka i wysłałem kupon, to mój prywatny cel i wierzę, że mogę go osiągnąć ;)? A na poważnie to ambitne cele stawia sobie James i to dobrze, ale moim zdaniem daleka droga, żeby być w tej czwórce, czy choćby nawet w top 10. Bill mu dobrze powiedział, a poza nim jest jeszcze w historii ligi wielu wybitnych graczy, o których młodzi kibice koszykówki może nie pamiętają. Poza tym ciężko jest ułożyć kolejność wybitnych graczy, bo ile ludzi tyle opinii. Kryteria też nie są jasne, bo np liczba tytułów nie jest zasługą umiejętności jednego zawodnika, a całej drużyny, lub tytuł MVP zwykle dostaję zawodnik z drużyny z bardzo dobrym bilansem itd. No ale dobrze jest mieć ambitne plany i dobrze jest mieć motywację, więc niech chłop walczy o swoje miejsce w historii, a gdzie ono będzie, to się okaże na koniec jego kariery, za parę ładnych lat.

    (9)
  6. Array ( )
    Odpowiedz

    @rarr

    Dokładnie. Tamta koszykówka nie ma nawet startu to tej z lat 80/90, jak również do tej współczesnej. Russel był świetny, ale te wyliczanie tytułów to głupota. Już sobie wyobrażam ile by MJ zdobył tytułów w tamtych czasach, w których liczyły się tylko dwie drużyny.

    (6)
  7. Array ( )
    Odpowiedz

    z całym szacunkiem do Russela, na pewno był zajebistym zawodnikiem ale..
    czasy były inne, konkurencja też, rozkład jazdy też..

    (3)
  8. Array ( )
    Odpowiedz

    ale ten James jest wkurzający, zero klasy. Jordana nigdy nie przeskoczysz swoją drewnianą grą i wbijaniem się jak pociąg towarowy pod kosz.

    (23)
  9. Array ( )
    Odpowiedz

    KG, a ja sobie nie wyobrażam ile by MJ pierścieni wygrał w dzisiejszych czasach. Przecież on by po 30 punktów z samych osobistych zdobywał teraz, a jakby LeBrona wrzucić do lat 90-tych to wg mnie nic by nie osiągnął. Wszyscy go chwalą, że może bronić wszystkie pozycje (co jest bujdą nawet teraz, no chyba, że jako archetyp centra postrzegamy Bargnaniego…), jakby grał w 90s to Chuck by go przestawiał jak chce, a Malone by mu strzelił raz z łokcia i LeBron by zobaczył gdzie jego miejsce w szeregu. A jego główna broń ofensywna, czyli wchodzenie pod kosz bazujące na sile, nic by nie zdziałała z takim zapleczem dominujących centrów w defensywie.

    Zresztą, nie ważne jak bardzo by się starał, to MJ zawsze pozostanie GOAT-em bo jego wielkość wykracza poza osiągnięcia czy umiejętności. I nie chodzi nawet o to jakim przebojem był MJ, chodzi również o charakter, dla MJ-a rywalizacja była wszystkim i LeBron nigdy się z nim nie zrówna w tym aspekcie, nawet Kobasowi do MJ-a daleko pod tym względem. Gdyby nie śmierć ojca Jordana i cała presja medialna, to MJ pewnie nie odszedłby na te dwa lata z NBA i jestem niemal pewien, że wtedy zamiast dwóch 3-peatów mówilibyśmy o 8-peat w wykonaniu Jordana. Zresztą, biorąc pod uwagę, że te 2 lata MJ praktycznie nie grał, to można powiedzieć, że MJ wygrał

    (30)
  10. Array ( )
    Odpowiedz

    macie racje tamta koszykówka to cos zupełnie innego chyle czoła dla BR, ale teraz spija smietanke tego co osiagnał, a prawda jest taka ze gdby taki ZO w tedy grał indywidualnie byłby górą. Podobnie było z Wilte, ale on był swojego czasu fenomenem bo to był taki Shaq dzisiejszych czasó miał poprostu niesprawiedliwe przewage fizyczna… Biorac pod uwage dzisijsze czasy to jednak trzeba oddac szacunek LJ bo pomimo tego co osiagnał nie było mu łatwo dzisiajsza koszykówka pomimo ze promuje offensywna styl gry, to jednak konkurencja jest bardzo blisko

    (0)
  11. Array ( )
    Odpowiedz

    @asdf ale Ty masz stary argumenty:D LJ sobie teraz radzi i radzilby sobie w tamtych czasach tak samo, a gdyby sie pojawił za czasów Russella to pewnie Bill miałby moze jeden a może wcale tytuł mistrzowski. MJ nie ruszam bo jest mimo wszystko najlepszym zawodnikiem wszechczasów przynajmniej na ta chwile

    (-7)
  12. Array ( )
    Odpowiedz

    “…Wierzę w siebie…” 😀 zabierając swoje talenty z lasu na południową plaże pokazał nie lada wiarę. Bufonada. A co do Russella, to dojrzały i tak doświadczony facet mógł sobie darować dyskusje.

    (6)
  13. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Marne ma szanse na zostanie najlepszym w historii, a już na pewno nie będzie największym rewolucjonistą i największą ikoną. W tych aspektach akurat Jordanowi do pięt nikt nie dorasta.

    (3)
  14. Array ( )
    Odpowiedz

    @all3 szczerze wątpię. W latach 90-tych gra była dużo bardziej ściśnięta, gracze tacy jak Ewing byli wyjątkiem a nie codziennością, więc więcej czasu centry spędzali pod koszem, a więc trudniej było z pod kosza trafiać a do tego wtedy łokcie i kolana latały na prawo i lewo, nikt się nie patyczkował.

    Przykład? W jednym z sezonów (chyba 91-92), Jazz grali z Pistonsami. Generalnie wieczór Stocktona to nie był, więc Isiah go dosyć mocno ogrywał co zaczęło Malone’a męczyć. Więc co zrobił Malone podczas jednego wejścia Isiaha pod kosz? Bez żadnych prób trafienie w piłkę, Malone wyskoczył i przywalił Isiahowi prosto w twarz. Teraz takie zachowanie wywołałoby skandal, zwłaszcza gdyby ofiarą był Queen James, a wtedy to była normalka. Zresztą coś nie chce mi się uwierzyć, że gdyby zamienić Jordana i LeBrona miejscami to usłyszelibyśmy o czymś takim jak “LeBron rules” w wykonaniu Pistons.

    Jordan przewyższa LeBrona w każdym aspekcie gry, no może poza zbiórkami, a jeśli ktoś zechce mi powiedzieć, że LeBron jest lepszym obrońcą niż MJ, to radzę poszukać wypowiedzi członków Dream Team o obronie Jordana jak i Jordana z Pippenem, o LeBronie nigdy czegoś takiego nie słyszałem i wątpię, żebym usłyszał.

    (13)
  15. Array ( )
    Odpowiedz

    A ja powiem wam tak kiedys nie było takiej konkurenci jaką Lebron ma teraz i gdyby Pan Bill grał w tych czasach to “Wygrałem dwukrotnie mistrzostwo stanu ze swoim liceum, dwukrotnie tytuł mistrzów uniwersyteckich, zdobyłem tytuł NBA w swoim pierwszym i ostatnim sezonie oraz dziewięciu sezonach pomiędzy.” tego by nie zdobył .Taka jest moja wypowiedz

    (-3)
  16. Array ( )
    Odpowiedz

    Ale mnie śmieszą wasze te porównania Jordana z Lebronem, a szczególnie ubóstwianie lat 80 i 90. Jedyne, co można powiedzieć ówczesnej lidze to to, że była inna od dzisiejszej. Ale teorie o wyższym poziomie NBA z czasów Jordana są głupią gadaniną starszych kibiców, skłonnych do sentymentów, albo głupich hejterów Lebrona. LBJ jest jednym z najlepszych graczy, jacy kiedykolwiek wzięli do ręki pomarańczową piłkę. Sam bardziej lubię oglądać finezję i płynnośc dajmy na to Wade’a, niż drewniackie i siłowe wjazdy pod kosz Lebrona, ale… uważam, że on dominowałby w każdej erze koszykówki, tylko dostosowałby się do panujących warunków w inny sposób. W erze Olajuwonów, Shaqów, Kareemów i reszty na pewno grałby dalej od kosza, miałby może nieco słabszą skutecznośc. Ale LBJ to nie tylko wjazdy pod kosz (które praktykuje, ponieważ w dzisiejszych czasach to dla niego najłatwiejszy sposób na zdobycie punktów), ale również elitarne kontry, bardzo wysokie koszykarskie IQ, umiejętnosć współpracy z drużyną, przegląd pola i podania na najwyższym poziomie. Czy jest lepszy od Jordana? Tego bym nie powiedział. Ale nie powiedziałbym też tego, że Jordan bije go na łopatki, a Lebron w latach 80 i 90 nie osiągnąłby sukcesu. Ludzie o takiej etyce pracy w połaczeniu z warunkami naturalnymi osiągają sukces w każdych warunkach.

    (3)
  17. Array ( )
    Odpowiedz

    Koszykówka był inna, ale to nie znaczy, że można obierać Russelowi cokolwiek. Taki Wilt grał w podobnych czasach, a ma 2 pierścienie. Idąc tropem waszego rozumowania, to jak kolo potrafił zdobywać po 100 punktów w meczu to chyba powinien się po tej lidze przejechać? a jednak nie, były zespoły, które potrafiły zatrzymać takiego gracza. Liga była inna, ale nie znaczy, że zawodnicy byli gorsi. Grało się bardziej fizycznie, na dużo więcej można sobie było pozwolić. Dziwne to jest, w innych dyscyplinach nie ma takich dyskusji. Nikt nie mówi, że Maradona czy Pele to by dziś nic nie wygrali. Z resztą co ja będę Russela bronił, chłop ma więcej pierścieni niż palców u rąk, zastanówcie się nad tym. To nawet nie chodzi o same umiejętności. Gdyby nie był Russela, Dr. J i innych to nie było by Lebrona, Kobasa i MJ. To właśnie wielcy gracze w historii tej ligi przecierali szlak dla tego co mamy obecnie. I dlatego należy im się szacunek. A poszukajcie sobie jakiś filmików z Russelem i rzeczywiście oceńcie, czy gość był takim no skillem jak niektórzy tu twierdzą.

    (6)
  18. Array ( )
    Odpowiedz

    P.S. Piszecie tu o porównaniach, przenosicie graczy w czasie. Dam wam przykład. MJ nigdy nie przegrał w finałach. Jak już tam się dostał to zawsze wychodził z nową błyskotką. I co, też powiecie, że jakby MJ grał dziś to nie zdobyłby tylu pierścieni? Takiego czegoś nie osiągną nawet LBJ.

    (4)
  19. Array ( )
    Odpowiedz

    Dopóki ludzie nie zapomną o Jordanie (mam na myśli zwykłych kibiców, a nie pasjonatów) to Lebron nie ma żadnych szans być uznanym za najlepszego w historii. Koniec i kropka.

    (0)
  20. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Wkurzają mnie te wszystkie porównania rankingi i nawet cała góra GOAT. Niech lepiej gra swoje a nie rozmyśla o swojej pozycji w NBA, zarówno aktualnej jak i historycznej. To wszystko jest zbyt subiektywne, nikt nigdy nie rostrzygnie całej tej polemiki. Pozdrawiam 😉

    (6)
  21. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Druga strona medalu, że James nikogo nie obraził jedynie postawił się obok można ująć “3 najwybitniejszych graczy” w dziejach tego sportu. Postawił się koło 3 graczy bliskich naszym czasom. 80 i 90 swoim style gry są na pewno bliższe naszym czasom, niż takim 50 czy 60. Po za tym gość wyznaczył to jako cel, mówiąc że w to wierzy i chciałby… a nie jest itd. Buractwo… Myślę, że niektórych nadal łapie ból dupy po 2010 i to że zgarnął już 2 trofea. Jasne wtedy uruchamiają się te napompowane argumenty w stylu bez tego jest nikim… Ale prawda jest taka moi drodzy. Każdy tytuł jest zdobywany drużynowo i większości przypadków można wyróżnić nawet takie małe BIG 2. Nawet jeśli jeden robi znacznie mniejszą robotę. Po za tym to sport drużynowy i cała drużyna musi być poukłada. A prawda taka, że Cavs nie potrafili stworzyć warunków do zdobycia tytułu i nie zapowiada się by to szybko nadeszło.

    (1)
  22. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Lubie LeBrona, ale czasami niektórych rzeczy nie wypada mówić otwarcie. Żeby takie rzeczy mówić trzeba troszeczkę więcej czasu, a nie tóż po tym, gdy zdobył 2 pierścienie, bo możliwe, że na tym się skończy. Szanuję go i wiem, że jest jednym z lepszych koszykarzy wrzechczasów, ale czy najlepszy??

    (0)
  23. Array ( )
    Odpowiedz

    Inteligenta odpowiedz Panie Russel. Natomiast James wyszczekany na szczęście to na boisku się pokazuję swoja wartość a nie przez gadanie:) Nie umniejszając umiejętności które LBJ ma ogromne. obecnie zapewne jest jednym z najlepszych jak nie najlepszy ale do końca kariery jeszcze trochę mu zostało ile pierścionków się jeszcze dorobi parkiet zweryfikuje.

    (2)
  24. Array ( )
    Odpowiedz

    Sęk w tym, że to specjaliści, kibice, trenerzy powinni go stawiać w top 4, 5 itd a nie on sam. “Zdecydowanie będę jednym z czterech najwybitniejszych graczy, jacy kiedykolwiek grali w tę grę” powinien zamienić na “Chciałbym być wymieniany kiedyś w 4 najwybitniejszych graczy…”. Ja go nie widzę obecnie ani w TOP5, TOP10

    (7)
  25. Array ( )
    Odpowiedz

    @kubson Tak masz racje drogi Kubsonie, Jordan nigdy nie poległ w finale… Za to aż trzy razy w pierwszej rundzie, to jest dopiero kompromitacja…
    Zaś co do wygrywania, nie wiem czy wiesz ale finały wygrywają drużyny a nie pojedyńczy zawodnicy. W 2011 James miał oczywiście świetny team – ale brakowało chłopakom zgrania. Zaś w 2007… jakby się zastanowić to cudem jest to że oni dojechali dalej niż do tej pierwszej rundy mając na składzie takie tuzy basketu jak Drew Gooden czy Ira Newble. Cud że mieli dodatni bilans… Tu trzeba Bronowi bić brawo ze ze składem złożonym z kelnerów dotarł tak daleko, a nie szpilki wbijać… Nie wiem czy Jordan by podołał takiej misji :P.
    Ale to jest akurat imho klątwa Cleveland Cavaliers – zatrudniają niewiadomo kogo i poco, a potem się dziwią że nie wygrywają (chyba że loterie draftową) a gwiazdy uciekają.

    (0)
  26. Array ( )
    Odpowiedz

    @ White: Sam wspomniałeś 2011, także nie ma co zwalać na partnerów. Odpadnięcie w 1 rundzie, jest mniej kompromitujące niż nie łapanie się do PO wcale? Nie ma się co licytować bo i nie o to mi chodziło. Zawsze znajdą się argumenty na korzyść MJ, pewnie i znajdą się na korzyść LBJ. Tylko nie o to tu chodzi. Cała ta zabawa w topy jest trochę takim szukaniem kontrowersji na siłę. To nie są przecież oficjalne listy NBA tylko prywatne rankingi.

    (2)
  27. Array ( )
    Odpowiedz

    Ale z was tumany.

    Lebron dobrze mu odpowiedział.
    KAŻDY. Powtarzam. KAŻDY sportowiec powie wam że chce być najlepszy. Nawet nasze biegaczki które dzięki kowalczyk maja co jeść przez nastepne 2 lata powiedzą że chcą być najlepsze.

    Nieważne kto był, kto zdobył ile mistrzostw. Jeśli zaczynasz grać w kosza to chcesz być najlepszy.

    I problem jest jedynie w tym, że niektórzy gracze nba całe zycie liżą dupe Jordanowi i innym mowiąc: oh nikt nie bedzie lepszy niż MJ, a tacy jak Lebron mówią: pewnie ze bede lepszy, to mój cel.

    I ma prawo tak mówić. Bo to dodaje motywacji. I dlatego to on jest reklamowym nr 1 nba, bo mówi: chce byc lepszy nic MJ, a ludzie to kochają albo nienawidzą. Ale mówią.

    Nie osiągniesz nic mówiąc, że jestes gorszy niz ktos inny.

    (1)
  28. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    pan Russell pięknie powiedział, a pan James przy całym (coraz większym) szacuknu dla niego buraczy jak za starch niedobrych czasów jego “Decyżyn” ;p niech nie gada, że jeden z największych koszykarzy na świecie “obrzuca go błotem” bo Russell mówi o faktach, a James o marzeniach (swoich)

    (3)
  29. Array ( )
    Odpowiedz

    A gdyby Jordan grał w dzisiejszej NBA to by nie podołał szybkości gry, a gdyby James grał w erze Jordana to by go skasowali, a gdyby babcia miała wąsy to by była dziadkiem ?
    Weźcie przestańcie hejtować, bo to już nudne jest. Ale skoro James z obecnej ery by nie podołał, to kto ? Kobe ? Idąc niektórych tokiem myślenia, to Kobas od razu byłby połamany…
    To jest głupie takie porównywanie. (oczywiście to wszystko co napisałem to sarkazm).

    (-2)
  30. Array ( )
    Odpowiedz

    rarr
    Tylko Rusell nie potrzebował floopów czy sterydów by coś znaczyć…. Wtedy koszykówka była naturalna. Tyle ile umiałeś tyle wnosiłeś. Dziś ?? Nawet z LBJ można zrobić króla Koszykówki 🙂 TAKA PRAWDA.
    Zabierz koksy i NBA będzie wyglądała tak jak ta za Rusella. A sam LeBron to medialnie napompowana gwiazda, a nie koszykarz na poziomie Jordana 😉

    (3)
  31. Array ( )
    Odpowiedz

    pln
    Ale to co pieprzy LeBron jest żałosne….
    Bo na to by być najlepszym trzeba sobie zasłużyć.
    Jordan nigdy nie mówił, że jest najlepszy. Nie musiał. Ludzie robili to za niego poprzez jego grę, zachowanie, profesjonalizm.
    LeBron ?? Sam musi sobie wlewać bo nie ma poważania. Ludzie nie traktują go z takim szacunkiem jak Jordania i nigdy nie będą.
    MJ został najlepszy bo ludzie tak uważali, a nie sam się tak nazwał. I przede wszystkim dlatego LBJ nie ma podjazdu nawet do Rusella, a co dopiero do Jordana 😉

    (3)
  32. Array ( )
    Odpowiedz

    Swoją drogą LeBron niby tak kozaczy, że ma w dupie co inni o nim sądzą, a wystarczy, że Rusell rzucił w jego stronę taką pierdołę, a już zmienił ton swojej wypowiedzi na mniej buraczany. A dla wszystkich, którzy bronią wypowiedzi LeBrona: jest duża różnica między pewnością siebie a pychą. Jego wypowiedzi po komentarzu Rusella są ok, ale to stwierdzenie na początku to jest czyste buractwo i brak szacunku do wielkich NBA, zarówno tych których pominął jak i tych przy których się stawia, bo na razie do żadnego z tej trójki nie ma startu 🙂

    (2)
  33. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    @pln nie rozumiesz,ze takie gadanie to brak szacunku dla tych wszystkich wybitnych graczy, którzy byli i śa obecni w tej lidze. To nie oznacza, że nie wierzysz w siebie i swoje umiejętności, ale lekceważenie rywali i tego co dokonali wybitni gracze przed Tobą to buractwo. śmieszne jest tez to co piszecie o Billu, tak jakby można było kogoś przenieś w czasie. Każdy urodził się w jakieś epoce, miał do dyspozycji określone metody treningu, medycyn sportowej, wiedzy o dyscyplinie itd. Kto wie czy gdyby Bill trenował w obecnych czasach nie byłby graczem wybitnym? A czy gdyby LeBron urodził się w latach 30 ubiegłego wieku byłby tym samym zawodnikiem? Czy osiągnąłby ten sam poziom atlantyzmu i umiejętności koszykarskich. Jasne, że nie! To absurd nie można tak na to patrzeć.

    (5)
  34. Array ( )
    Odpowiedz

    asdf

    Kobas nie ma podjazdu do Mj’a jeśli idzie o rywalizację i charakter ? Hmm śmiem twierdzić,że nawet przewyższa Michaela pod tym względem…

    (0)
  35. Array ( )
    Odpowiedz

    A co do LBJ , to sorry chłop może i jest obecnie najlepszy, ale do najlepszysch w historii jeszcze mu sporo brakuje, nie umywa się kompletnie do MJ’a czy Magica, ba za całokształt kariery nie umywa się obecnei nawet do Kobiego…

    (2)

Skomentuj Flightman Anuluj pisanie odpowiedzi

Gwiazdy Basketu