fbpx

Marihuana w NBA: od niechęci do cichego przyzwolenia

47

Medyczna marihuana jest legalna w 38 z 52 stanów USA. Najbardziej zielony jest Oregon, ojczyzna muzyki grunge, ale na liberalnych terenach mieści się 18 amerykańskich klubów NBA, plus jeszcze kanadyjscy Raptors. Były komisarz, David Stern, jeden z głównych architektów obowiązującego od 1983 roku programu antynarkotykowego NBA, przyznaje, że percepcja uległa zmianie.

Według komentowanych przez niego dzisiejszych trendów, gandzia nie jest już pierwszym krokiem do narkotykowego piekła, a jej medyczna wersja powinna być propagowana. Nie przeszkadza ex-komisarzowi nawet to, że marihuana jest na liście zakazanych substancji WADA, ale tym świstkiem gracze  i działacze NBA jakoś nigdy specjalnie się nie przejmowali. Były koszykarz, Al Harrington, zajmuje się uprawą konopii indyjskiej na skalę przemysłową. Mówi o sobie “businessman” i prowadzi zakrojoną na szeroko “ewangelizację elit” w kwestii palenia. Czy NBA może wkrótce stać się oficjalnie “Zieloną Ligą”?

#Odjeżdża pociąg z toradolem

Renton, jeden z bohaterów kultowego Trainspotting, opisywał niegdyś procedurę wyjścia z nałogu narkotykowego. Żeby przetrwać syndrom odstawienia potrzebne mu były m.in. telewizor, pornosy, materac, kilka puszek zupy pomidorowej, a także buteleczka valium podwędzona matce, o której mawiał, że “na swój domowy, społecznie akceptowalny sposób, też jest ćpunką”. Przy takim postawieniu sprawy narkusami są również współcześni sportowcy, gladiatorzy dzisiejszego świata.

Kulturyści, pływacy, trójboiści, koszykarze, futboliści amerykańscy… wielu z nich ma tyłki jak rzeszoto. Zanim jednak otworzysz przeglądarkę, by sprawdzić czym owo rzeszoto jest, mam tu dla Ciebie druga zagadkę. Słyszałeś/słyszałaś o czymś takim jak T-Train? Były ofensywny liniowy NFL, Eugene Monroe, już śpieszy z wyjaśnieniem:

W dzień meczowy w szatni NFL zaobserwować można ciekawe zjawisko. Rząd wielkich kolesi, naprawdę solidnie napakowanych sukinsynów, stojących jeden za drugim ze spuszczonymi spodniami. Każdy czeka na swój strzał z toradolu. Nazywamy to T-Train.

Wiem, próbowałem

Toradol to przyjmowany domięśniowo lub doustnie lek przeciwbólowy i przeciwzapalny. Powodować może skutki uboczne takie jak zawał, krwawienie jelitowe czy wstrząs anafilaktyczny, ale gracze NFL stosują go masowo od lat. Rozumie ich Steve Kerr, który sam przyznał się do zakończenia kariery, gdy nie był już w stanie rozegrać meczu bez blistra Vioxxa. Obecnie jest zwolennikiem marihuany:

Być może nie powinienem tego mówić, może będę miał kłopoty, ale w ciągu ostatnich kilkunastu miesięcy próbowałem tego dwukrotnie zmagając się z chronicznym bólem. Nie wiem, może nie przeszedłbym testów na obecność narkotyków, nawet nie wiem, czy podlegam takim testom w NBA, ale tak, spróbowałem tego i nie pomogło. Ale było warto, bo szukam lekarstwa na te dolegliwości. Próbowałem już różnych rzeczy i było różnie (…). Vicodin jest szkodliwy, dużo bardziej niż trawka (…). Myślę, że to tylko kwestia czasu, zanim NBA, NFL, a może nawet MLB dopuszczą takie rozwiązanie. Szczególnie chłopcy z futbolu by na tym skorzystali, jako że na boisku w zasadzie uczestniczą w wypadku samochodowym co niedziela, a czasem jeszcze w czwartki [Steve Kerr]

Ktoś tak szanowany jak coach Kerr to ważny głos w debacie, aczkolwiek nie jedyny. LeBron James został niedawno poproszony o wsparcie reform legalizacyjnych w rodzinnym Ohio. To swoisty znak czasów, bo jeszcze niedawno gwiazdy NBA (przynajmniej oficjalnie) nigdy nie zdecydowałyby się na coś takiego. Dla porównania pedagogiczny klasyk w wykonaniu Magica Johnsona:

Skąd taka zmiana percepcji? Jeśli wierzyć komisarzowi Sternowi, łakomy kąsek w marihuanie zwęszyły koncerny farmaceutyczne. Trudno się dziwić, skoro jarają nawet głowy państwa. Bill Clinton zasłynął stwierdzeniem, jakoby “palił, ale się nie zaciągał”, natomiast prawdziwy grunt pod falę legalizacji zrobił Obama, stwierdzając:

Zaciągałem się, często. No przecież o to w tym chodzi!

Innym razem, już u schyłku swej drugiej kadencji, w wywiadzie dla New Yorkera, Obama stwierdził, że nie uważa, by marihuana była bardziej szkodliwa niż alkohol. Ponieważ debata publiczna w tym względzie zatacza coraz szersze kręgi, postanowiłem przyjrzeć się zjawisku palenia/przyjmowania medycznej marihuany w kontekście NBA.

#Gdzie popalają

Nuggets, Warriors, Blazers, Lakers, Clippers, Kings i Celtics to kluby osiadłe w miejscach, gdzie trawka jest legalna. Medyczna marihuana dostępna jest natomiast jeszcze dla kibiców Suns, Wolves, Bulls, Cavs, Pistons, Heat, Magic, Knicks, Nets, Sixers, Wizards i Raptors.

Pali około 75-80% ligi. Głównie gracze, ale nie tylko oni [Jay Williams]

Gość wie, co gada. Znacie Jaya Williamsa (nie mylić z Jasonem ani Jaysonem Williamsem)? To drugi numer draftu 2002 (z jedynką poszedł Yao Ming). Zapowiadał się całkiem-całkiem, zresztą popatrzcie sami:

Niestety, jego karierę przerwał… wypadek na motocyklu (Yamaha R6). Bez kasku i bez uprawnień, wbrew kontraktowi z Chicago. Przydzwoniwszy w latarnię zgruchotał sobie miednicę, zerwał główne nerwy w nodze, pożegnał 3 więzadła w kolanie. Lekarze mieli już rozpisany plan na amputację jego nogi. Cudem do tego nie doszło. W walce z bólem wspomagał się trawką, mówi tak:

Łatwo lekarzom przepisywać inne środki. Od kilku byłem uzależniony. Brałeś kiedyś Percocet? Trzepie mocniej niż najgorszy skun, ale to marychę się demonizuje. Ludzie wytykają cię palcami “o, znowu ten zjarus!”- to najczęstsza reakcja. Powiem jednak, że mi marihuana pomogła uporać się z bólem kolan, zapaleniem stawów i lękami. Nie mówię, że każdy dzieciak powinien mieć blanta w plecaku, ale najwyższy czas, żeby ligi takie jak NFL czy NBA zrewidowały swój pogląd w tej kwestii.

#Szanowni palacze

Nie tylko Steve Kerr i Jay Williams lubią ściągnąć chmurę. Znany starszym kibicom Clifford Robinson stworzył pierwszą markę trawy dedykowaną sportowcom (sic!) pod nazwą Uncle Cliffy.

Do używania medycznej marihuany przyznaje się też Blake Griffin i Karl Anthony Towns. Nie stronił od niej również Phil Jackson (ten to się nawet do LSD w latach 70’tych przyznawał!), ani Bill Walton, dla którego butelczyna Wild Turkey pod pachą i joint za uchem były atrybutami każdej udanej imprezy.

Inny były zawodnik, Al Harrington, stał się w ostatnich miesiącach twarzą kampanii pro-cannabis w zawodowym sporcie. W odróżnieniu od “aficionados”, czyli miłośników, on jest prawdziwym narko-baronem. Jego uprawy możecie podejrzeć tutaj:

CZYTAJ DALEJ >>

1 2

47 comments

  1. Array ( )
    Odpowiedz

    Nie chcę rzucać bełkotu, ale żadna substancja, która była zakazana i miała pomagać jeszcze nigdy nikomu nie pomogła.

    (-66)
    • Array ( )

      @nba23 przeczytaj to co napisałeś, a następnie oceń poprawność swojego zdania, ponieważ mylisz się i to bardzo i są na to dziesiątki dowodów

      (60)
    • Array ( )

      kolego, wszystko jest trucizną i nic nie jest trucizną, jedynie dawka czyni truciznę (Paracelsus). Pół żartem pół serio podważę Twoją tezę… marychą. Otóż, jest zakazana, a pomogła naszemu rodakowi Andrzejowi Gołocie. Przez jej wykrycie w organizmie Iron Mike’a unieważniono blamaż z Tysonem:)
      druga sprawa, kwestia zakazanych substancji. Zwróć uwagę, że Williams, wspomniany w arcie, był przez lekarzy szprycowany percocetem, który jest zabroniony przez NBA, ale legalny w USA, czyli pi razy drzwi dokładnie tak jak marycha. Więc kto jest większym ćpunem: Steve Kerr palący kupionego w aptece skręta na bóle w kręgosłupie, czy Williams, w tej samej aptece kupujący na receptę swój percocet?

      (33)
    • Array ( )

      Trawa nie jest zła, a to, że ma dobry wpływ na organizm i korzystnie wpływa na regenerację, potwierdzają najstarsi Aborygeni.
      Swego czasu, gdy kopałem jeszcze piłkę z przyjaciółmi w A klasie, podczas jednego sezonu nie opuściłem ani jednego treningu ani meczu. przed którymi zawsze w węższym gronie nastawialiśmy się pozytywnie. Byłem wtedy w formie życia 😉
      Don’t drink an drive just smoke an fly w przypadku NBA nabiera głębszego znaczenia ]:]

      (3)
  2. Array ( )
    Odpowiedz

    W Usa i coraz szerzej w świecie zioło jest coraz bardziej akceptowalne i nie jest już kojarzone z ćpuństwem. W Nba też to nadeszło i co się dziwić skoro jest mniej szkodliwe. Do tego zjaranie się i granie też jest spoko i nie uwierzę, że nikt tak nie robi w nba (wiadomo nie na meczach). Taki gość jak Steve Kerr jara a prowadzi dynastie Golden State Warriors, BA! Obama. Ciekawe za, ile lat do nas dojdzie taka fala akceptacji trfki? Obstawiam 13-15

    (5)
  3. Array ( )
    Odpowiedz

    Gdyby w latach 20-tych w USA nie uchwalono prohibicji to by nie powstała mafia w USA rozwijająca się na produkcji i dystrybucji zabronionego alkoholu, a gdyby nie przychody z narkotyków w drugiej połowie XX wieku do teraz to by nie była taka silna bo nie miała by tyle zysków. O korzyściach społecznych z legalizacji można pisać wiele w tym budżet w z podatków na profilaktykę i leczenie skutków. W kwestiach etycznych nie uważam, że to powinno być zabronione, nikt nie każe komuś brac nawet jak coś jest legalne, wszakże Domestos możesz kupić w każdym sklepie, a go nie pijesz bo masz mózg hehe. Z drugiej strony jak ktoś chce to i tak sobie to załatwi więc zakaz jest hipokryzją, a napędza szarą strefę. Nadmienię tylko, że większość więzień w USA jest prywatnych, tak, to jest ogromny biznes, są one przepełnione po części ludźmi którzy nie musieliby tam być i się degenerować. Temat rzeka.

    (19)
  4. Array ( )
    Odpowiedz

    Hola, hola – stolicą grunge’u jest Seattle w stanie Waszyngton i to rzeczywiście jest najbardziej zielony stan 🙂

    (28)
    • Array ( )

      nie nie, uświadomiłeś mi, że w podpisie do zdjęcia jest błąd! Pisałem o Reaganie, nie wiem czemu wróciłem do Nixona, zamień Nixon na Reagan. To Reagan wysłał list. Podlinkowane przez Ciebie przemówienie dotyczy wspomnianej wcześniej war on drugs. To przemówienie, w którym 11 razy pada nazwisko Len Bias wygłoszone zostało przed Izba Wyższą Kongresu przy okazji wprowadzania H.R.5484 – Anti-Drug Abuse Act w 1986. Zwracam uwagę, że chodzi o tekst przemówienia, a nie aktu prawnego, ale to dla nas myślę jasne. Przyznaję też, że sam tekstu przemówienia nie widziałem, info z jednego ze źródeł.

      (14)
  5. Array ( )
    Odpowiedz

    Pamiętacie jak Chauncey Billups opowiadał o swoich ziomach, jak musieli się zjarać przed meczem żeby grać dobrze i co i zdobyli tytuł. Już to widzę jak Ben Wallace smaży bongosa hehe. Sam lubię sobie przed orliczkiem zapalić jointa.(nigdy przed meczem ligowym) Czasami łapię wkretke i mi się gra spoko tylko szybciej się męczę, a czasami mi się nie chce. ? #This is why we Play ?

    (19)
  6. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Sam palę i jestem za legalizacją marihuany, ale nie uważam, że odurzanie się jakąkolwiek substancją powinno być “dobrze widziane”… Zwłaszcza wśród sportowców. Także najlepszym IMO rozwiązaniem, byłoby zdjęcie jej z listy, ale piętnowanie gdy ktoś nie wiem, zaczyna się z tym afiszować / prowadzi samochód pod wpływem itp… jak z alkoholem.

    (20)
  7. Array ( )
    Odpowiedz

    Takie generalizowanie jest złe.
    Trawka jednemu da weekendowy relaks co jakis czas, innemu zaś da uzaleznienie i nałog niszczacy go jak kazdy inny. Kazdy toleruje inaczej.

    Ale sportowcy nie powinni mowic o takich rzeczach. Jakby Lebron czy Kobe mówili: aa lubie wypalic paczke fajek dziennie. Lubie ojebac butelke wódki wieczorem, czy byliby postrzegani ok? Nie.

    Sportowcy powinni swiecic przykładem. A nie jest nim nawet mówienie, że sie ma jakies nałogi typu papierosy, nałogi ktore uzalezniaja i niszczą. Sterydy są w sporcie, temat tabu. Tajemnica poliszynela. Jednak dlatego, ze sie o tym nie mówi to temat nie istnieje.

    NBA wie dobrze, że jesli pojdzie na ustepstwa, pusci kilkuset zawodników samopas nagle sie okaze ze połowa gra upalona jak Klay. A liga lubi byc i dla czarnuchów z getta latajacych z bronia, i dla spokojnych dzieci farmerów.

    (9)
  8. Array ( )
    Odpowiedz

    Nie rozumiem jak ktoś mający trochę oleju w głowie sięga po takie rzeczy jak narkotyki (w tym marihuana), alkohol czy papierosy. Jak można świadomie odbierać sobie godność ludzką? Jak można dać sobą sterować (tylko po to stworzono ww. używki). Ale żyjemy w czasach gdzie godność człowieka to nie jest rzecz miele widziana. Żyjemy w czasach gdy szanuje się wyłącznie ćpunów czy alkoholików. Smutne to niestety.

    (-20)
    • Array ( )

      A ja nie rozumiem, jak to niektórzy lubią zarzucać innym braki oleju w głowie (polecam ci pojechać na stację obsługi mózgu i dolać nieco bo masz spore deficyty jak widać) samemu reprezentując zaściankowe katomyślenie na zasadzie “nie znam się ale się wypowiem”. No cóż, z wiedzą na ten temat najlepiej w narodzie nie jest. I choć dla większości nie jest to wiedza niezbędna do funkcjonowania(nie jest to używka dla wszystkich) to jednak zanim zacznie się krytykować warto choć pobieżnie zapoznać się z tematem zamiast powtarzać komunały po miejscowym proboszczu. Samo zestawianie słów marihuana i narkotyki to spory błąd ( tak BLC, też ten błąd popełniłeś).. Chyba,że tak samo z narkotykami zaczniemy utożsamiać red bulla, słodycze, piwo ( alkohol to duuuużo większe zagrożenie społeczno-socjalne niż marihuana), kawę, owce, leniwce, karpie, orangutany, płatki śniadaniowe, przetwory owocowe…. Ale to nie jest właściwe forum na takie tematy. Doucz się Koper, wyjdź spod kamienia i liźnij nieco wiedzy i świata. Dobrze ci to zrobi.

      (-1)
    • Array ( )

      Smutne to jest jak ludzie chcą na siłę narzucać innym swoje wartości. Nie chcesz palić/pić/brać czegokolwiek? Ok! Twój wybór. Ale pisanie, że ludzie którzy chcą to robić nie mają godności? O stary, jak na oświeconego człowieka, który przejrzał ideę stojącą za dragami to strasznie ograniczony pogląd. Żyj i dać żyć innym, jak ktoś sobie zepsuje życie narkotykami to nie Twój problem. A najlepiej dowiedz się o czym piszesz, a potem pisz bo z Twojego posta biję neon “nie mam pojęcia o czym gadam”. Peace!

      PS: Czy ja karmię trolla?

      (13)
    • Array ( )

      Pozwolę sobie zacytować Arnolda “marihuana to nie narkotyk, a roślina”

      (8)
    • Array ( )

      “po to stworzono, żeby manipulować ludźmi”…. trawka to jest akurat naturalna i jako taka powinna być dostępna dla wszystkich. Jeden świadomie rezygnuje z jedzenia mięsa, inny świadomie może zrezygnować z jarania zielska. Ale ważna jest możliwość wyboru, bo jak mówię – weed pochodzi z przyrody, a mamy ten przywilej że wszyscy jesteśmy jej “właścicielami”.

      (9)
    • Array ( )

      @NBA koka w formie naturalnej wcale nie jest taka groźna, dopiero po CHEMICZNEJ obróbce wszystkie negatywne skutki zostają spotęgowane.

      (4)
  9. Array ( )
    Odpowiedz

    Chciałem tylko zaznaczyć że stolicą grunge’u jest stan Washington a nie oregon a szczególnie trzy miasta czyli Seattle, Olympia i Aberdeen, a stanów jest 50 w USA więc polecam zrobić mały research kulturalno-geograficzny ponieważ dobry artykuł tylko na tym traci 😉

    (4)
  10. Array ( )
    Odpowiedz

    Ja osobiście lubię pograć czy nawet iść na siłownię po paru buchach, dla mnie nie ma w tym nic złego, każdy ma swój rozum i wie co dobre a co nie 🙂 *jeden je warzywa inny mięso kilogramami, i w takim wypadku są spory. Wolę zapalić niż się na*****, ale tak jak zaznaczyłem jest to sprawa indywidualna 🙂

    (7)
  11. Array ( )
    Odpowiedz

    Wszystko jest dla ludzi , wiadomo dużo ludzi Marihuanę wychwala i doskonale to rozumiem bo sam sobię popalam od czasu do czasu ,. Moim zdaniem maria nie jest groźna , fajnie pobudza można się na prawdę pośmiać z kumplami / kumpelami i rozmawiać o rzeczach o których “na trzeźwo na pewno byś nie porozmawiał ..ale jest ale , każdy człowiek jest inny każdy ma inny charakter łatwiej ulega namową znajomych w skrócie – Zbyt częste palenie mówię na swoim przykładzie oczywiście strasznie zamula głowę . Ja nie palę często ale zdarzały się maratony i sam zdałem sobie z tego sprawę i ograniczyłem i teraz wcale mi to nie przeszkadza 😀 Po buszku BLC !

    (7)
  12. Array ( )
    Odpowiedz

    “… z 52 stanów USA”
    Jakie są te dwa stany ponad 50? (District od Columbia technicznie nie jest stanem, ale jeszcze jako skrót myślowy można go tam wcisnąć, ale jaki jest numer 52?)

    (2)
    • Array ( )

      też ze źródła spisałem, mam teorię, że albo doliczyli tu Kanadę ( z uwagi na Raptors), albo Puerto Rico

      (8)
  13. Array ( )
    Odpowiedz

    Powiem tak zajadać raz na jakiś czas loleczka wporzadku ale niestety palenie dzień w dzień przez długi okres (w moim przypadku właśnie tak sprawa się miała ) nie jest już tak kolorowe

    (13)
  14. Array ( )
    Odpowiedz

    Prawda jest taka że połowa tu pisze,że jara a tak na prawdę pokręceni z gramem pieli by równo.Można pisać przez neta co się chcę.Ale jak ktos pali to publicznie nie trzeba sie tym chwalic

    (-4)
    • Array ( [0] => subscriber )

      Jakby tu się było czym “chwalić”… A w tym przypadku ANONIMOWO chyba można napisać coś, co ma związek z poruszanym w arcie tematem 😉

      Tylko uważaj na konfidentów, żeby ich nie pokręciło z gramem i żeby nie “pieli równo”. KMWTW; BSNT; JP; HWDP; JPG
      PZDR!

      (4)
  15. Array ( )
    Odpowiedz

    Próbowałem w życiu różnych rzeczy, ale od dłuższego czasu jedyna używka to kieliszek wytrawnego wina, bardzo rzadko zresztą. Nie rozumiem jak sportowcy, którzy dostają miliony za swoją formę fizyczną mogą w ogóle oddawać się jakimkolwiek niezdrowym przyjemnościom (alkohol, fast food, palenie czegokolwiek itp.) Przecież oni powinni trzymać dietę i spać w namiotach tlenowych 🙂 Palenie jakichkolwiek substancji z czasem wplywa na wydolność. Oczywiście “cheat day” raz na ruski rok jest wskazany, ale regularne palenie/słodycze/alkohol itp. – no way, niech se nadrabiają na emeryturze. Nie po to my płacimy im miliony.

    (-5)
    • Array ( )
      Kiedywrociszgordon 14 kwietnia, 2018 at 09:58

      Po pierwsze, nie ty im placisz, po drugie, sportowcy to tez ludzie. Nie nalezy im sie nigdy przerwa, chwila zeby odsapnac, oczyscic umysl?

      (0)
  16. Array ( )
    Odpowiedz

    Pięknie się tu chwalicie buszkami, to przyznajcie się dla kogo trawa była wstępem do twardszych dragów. Takie wesołe popierdywanie o marihuanie, jaki to fun i luz, to z reguły czysta hipokryzja.

    (0)
    • Array ( )

      chciałem sprostować zdanie w pierwszym akapicie razem z PIR

      otóż “ojczyzną” muzyki grunge jest stan Washington a nie Oregon
      Wielka Czwórka grunge: Pearl Jam, Nirvana, Soundgarden, Alice im Chains…wszyscy zaczynali w Seattle, czyli Washington.
      Takie małe sprostowanie

      Z czego słynie Oregon, oprócz Trail Blazers??
      no własnie….a z czego słynie Radom?

      (2)

Skomentuj Bobciu Anuluj pisanie odpowiedzi

Gwiazdy Basketu