Memphis Grizzlies = czarny koń tegorocznych playoffs
houston @ memphis
Do drużyny dołączył kontuzjowany niedawno Marc Gasol, a Grizzlies momentalnie odzyskali wigor. Zach Randolph wykorzystuje przewagę fizyczną nad Thomasem Robinsonem i resztą nominalnych silnych-skrzydeł gości. Lionel Hollins musi być zadowolony: znakomicie sprawdzają się ucieczki za plecy z rogów boiska, a większość piłek dystrybuowana ze szczytu pola trzech sekund. Tony Allen na spółkę z Tayshaunem Princem ograniczyli Jamesa Hardena do 5 punktów w pierwszej kwarcie, ale Rockets trzymają się w grze za sprawą rzutów z dystansu, zwłaszcza Chandler Parsons ma tym elemencie wiele do powiedzenia.
Coach McHale postanawia jeszcze bardzie obniżyć skład w drugiej części gry. Randolpha kryje Carlos Delfino! Argentyńczyk traci do rywala dokładnie 8 centymetrów i około 15 kilogramów, ale ideą jest wyciągniecie Z-Bo spod bronionego kosza i zrobienie chłopakom miejsca na wjazdy. W odróżnieniu od swych dzisiejszych przeciwników, Houston wygrywa swoje mecze atakiem: średnia 106 zdobywanych punktów to drugi wynik w lidze.
Niezwykle podoba mi się zachowanie Gasola pod bronionym koszem. Facet steruje wszystkim, pokrzykuje na kolegów, podpycha ich we właściwych kierunkach, przewiduje zachowania ataku i skutecznie pomaga przy akcjach dwójkowych. W tym elemencie jest jak Kevin Garnett, rzecz jasna nigdy tak atletyczny, ale z jeszcze większym boiskowym IQ.
Tony Allen zastawia Hardenowi lewą stronę boiska, dawno nie widziałem lepszego krycia 1-na-1. Zmusza leworęcznego Brodę do wjazdów na prawą rękę. Gasol bezkarnie operuje piłką 4 metry od kosza, albo poda do ścinającego kolegi albo rzuci albo zagra 1-na-1, rewelacyjny, opanowany gracz! Kolektywnie Memphis to chyba najmądrzej grająca ekipa ligi, pierwsza piątka jest zgrana jak mało kto. Co prawda Tayshaun Prince zastąpił Rudy Gaya niedawno, ale jego mistrzowskie doświadczenie oraz defensywny charakter sprawiają, że momentalnie wpasował się w zespół.
Grizzliers zatrzymali gości w trzeciej kwarcie, żaden nie potrafi znaleźć drogi z piłką w pole trzech sekund, a rzuty zza łuku przestały wpadać. Przewaga gospodarzy momentalnie urasta do 15-17 punktów.
czytaj dalej >>
hahahha Lebron 7/10 za trzy 36 pkt jeszcze cos chcecie powiedziec marni hejterzy LBJ
hahaha ciekawe czy bedzie o nim artykuł dzisiaj czy tylko jak przegraja swój mecz..
Pozdro marni redaktorzy
jeśli mowa o najlepszym kolektywie, to wahałbym się między Celtics a Spurs. Siłę kolektywu mierzyłbym tym, że żaden gracz nie jest niezastąpiony i każdy element układanki w rotacji można dopasować. To, jak Boston radzi sobie bez Rondo i jak
Spurs grają w chwilach absencji Manu czy Parkera przemawia w tym względzie zdecydowanie za nimi.
Chyba sie wam tabele z wynikami porypały 😉
E mecze już były :p
ta czarny koń tak ssamo jak rok temu..
@ lbj po co wchodzisz na tą stronę?
Zobaczymy co Miski zrobia w PO, jak dla mnie 2 runda …
Gasol naprawde coraz lepszy…
Utah wyprzedziło LAL…;)
LBJ 6 razy z rzędu trafil za 3:D łącznie 7/10…
Spurs fuksem ograli LAC
OKC zatrzymana
dla mnie miski stac nawet na final konfy, gdzie raczej ulegliby okc/denver. denver to dla mnie drugi czarny kon
Drugi rok już tak pitolici że czarny KOŃ memphis. Znowu odpadna w 1 rundzie : )
@Guti – Spurs fuksem ograli LAC – napisz coś sensownego na temat meczu a nie rzucasz jakimś dziwnym ogółem , jak można wygrać mecz fuksem,byli lepsi to wygrali.
Czyli jakby LAC wygrali to by nie było fuksem ?
Rzut TD na zwyciestwo przypadkowo wpadl, to mialem na mysli, nie wypracowana akcja
Kurrrrr.. Jak mnie denerwują takie młotki jak pierwszy pan, który się wypowiedział. Sam jestem wielkim fanem LBJ ale bez przesady, żeby błaźnić się takimi komentami. DAFAQ