fbpx

Miami Heat awansują | thriller game w Air Canada Centre

41

too

blazers 106 warriors 118 [0-1]

Klay Thompson zaprzedał duszę diabłu. 18 do 17 prowadzi z Portland po pierwszej kwarcie, jak dotąd trafił 7 z 10 oddanych rzutów. Co gorsza, Golden State dominują w każdym aspekcie rzemiosła koszykarskiego, wynik na tablicach póki co 17-7.

Iguodala/Livingston/Thompson naprzemiennie przyklejeni do Damiana Lillarda, niewiele wynika z założeń taktycznych gości, zasłony są przejmowane, tor podania blokowany, Blazers pogubieni (i przestraszeni) jak dzieci w saunie parowej.

Ponad 20-punktowy deficyt w drugiej kwarcie nadgryzają Ed Davis i Allen Crabbe. Obaj energiczni, pracują bez piłki, podsłaniają, kończą akcje. Gdyby pierwszy miał choć odrobinę kompetencji rzutowych z półdystansu, a drugi kumał więcej w obronie – Portland byliby w czubie ligi. Zejdźmy jednak na ziemię, GSW pewnie zbierają wszystko ze swojej deski, a dodatkowo zdarza im się posprzątać na desce atakowanej. Tym sposobem kontrolują tempo, pewnie trzymają na prowadzeniu i nie zastanawiają dwa razy przed rzutem.

A propos, piłka przestała siedzieć mistrzom, na parkiecie więcej chaosu, szarpaniny, a jak wiemy, nie ma w tym aspekcie lepszego zioma niż Draymond Green. Bezczelnie blokuje wjazdy podkoszowe najpierw Lillarda potem McColluma, komenderuje kolegami, zbiera w ataku, wymusza faule, trafia za trzy. Lider pełną, głośną gębą.

A jeśli znudzi im się small-ball, pamiętajmy, że każdy z trójki podkoszowych (Bogut, Varejao, Speights) wspiera jakość rozegrania, potrafi wyjść wysoko do podania i rozrzucić stamtąd piłkę. Speights jest przy tym absolutnie graczem jednej strony parkietu, ale jako “stretch-five” sprawdza się doskonale, a jego talent ofensywny jest niezaprzeczalny. Bogut zmęczył fizycznie Masona Plumlee, ten nie ma dziś pozycji rzutowych, ale wciąż pozostaje pożyteczny właśnie jako “facilitator”.

W drugiej połowie zasięg i ruchliwość przejmującego zasłony Varejao sprawia problemy Lillardowi, ten tradycyjnie już próbuje pociągnąć kolegów za sobą, trafia kilka rzutów, ale zbyt wiele wysiłku to kosztuje, nie uciągnie. Podwajany, odcinany, zniechęcany, zmuszany pracować w obronie. Nie odpuszcza do samego końca, wywiera nacisk, okazjonalnie trafia. Wszystko to jednak za późno i za mało. Mamy zasłużone 1-0 jednak proponuję wstrzymać się z dalszymi prognozami, bo pamiętajcie: Portland mieli na przygotowanie 1 dzień, obrońcy pasa ponad cztery, a ich energia w pierwszej odsłonie ustawiła mecz.

[vsw id=”Rr2adbYO510″ source=”youtube” width=”690″ height=”420″ autoplay=”no”]

staty

Klay Thompson 37 punktów, 5 asyst, 5 zbiórek, 14/28 z gry
Draymond Green 23 punkty, 13 zbiórek, 11 asyst, 2 bloki
Harrison Barnes 10 punktów, 12 zbiórek
Andrew Bogut 10 punktów, 12 zbiórek

Damian Lillard 30 punktów, 5 asyst, 8/26 z gry
CJ McCollum 12 punktów, 5/17 z gry
Allen Crabbe 15 punktów, 5 zbiórek, 6/9 z gry
Mason Plumlee 1 punkt, 13 zbiórek, 6 asyst

Aha, być może zainteresuje Was informacja, że Steph Curry z terminem powrotu celuje w Game 3! Bądźmy  umiarkowanymi optymistami: jest pełnia ruchów, ale kolano wciąż boli. Na razie nie ma pozwolenia nawet na bieganie.

CZYTAJ DALEJ >>

1 2

41 comments

  1. Array ( )
    Odpowiedz

    Faul na Mahinmi ewidentny, ten gwizdek był kluczowy no ale teraz to już musztarda po obiedzie. Gratulacje za postawę Pacers, w taki sposób się zdobywa sympatię nowych fanów. Nie odpuszczali nawet przez minute w tej serii. Rzucili na parkiet wszystko co mieli. Wielkie, wielkiego brawa. Toronto bardzo blado ale koniec końców cel minimum osiągnęli.
    Portland wcale źle nie wyglądało. Mecz, a może dwa urwią. Tego im życzę.

    (31)
  2. Array ( )
    Odpowiedz

    Brandon Jennings zawsze miał dobre typy. Czy ktoś pamięta jak zapowiadał wygraną Bucks z Miami w pierwszej rundzie playoffs 😀

    (30)
  3. Array ( )
    Odpowiedz

    Najbardziej boli, że w finale konferencji zagra albo Miami albo Toronto, a żadna z drużyn swoją postawą na to po prostu nie zasługuje. Mam chociaż nadzieję, że ich mecze w drugiej rundzie zrekompensują to co pokazali do tej pory.

    (-86)
  4. Array ( )
    Odpowiedz

    Toronto gra żałosny basket.w drugiej rundzie, mam nadzieje na szybką cztero meczową serie i na ryby chłopaki!

    (75)
  5. Array ( )
    Odpowiedz

    moim zdaniem pg13 powinien rzucac za trzy na remis a nie wchodzic pod kosz i jeszcze podawac…. faul moze i byl ale majac w meczu 4/7 za trzy czegos takiego sie nie robi.

    (11)
  6. Array ( )
    Odpowiedz

    A gdzie autor poprzedniego artykułu, który mówił ze Miami tak czy siak odpadnie, wiec zeby sie nie jarac tym game 6? 😀

    (2)
  7. Array ( )
    Odpowiedz

    Sluchajcie,
    Zdaje sobie sprawe; ze jestescie ziomkami zajaranymi basketem i dziennikarstwa nie konczyliscue ale NA BOGA, niektore Wasz teksty stają sie juz po prostu ZALOSNE i NIESMACZNE. Sprobujcie zachowac nieco profesjonalizmu i kunsztu dziennikarskiego piszac te teksty. Wasi odbiorcy to nie tylko dzieci z gimnazjum ale tez dorosli ludzie, ktorzy wchodza tu z wielka przyjemnoscia przeczytać o NBA i nie chca czytac o “zapachu kupska” w gaciach Lowrego. DNO

    (-46)
  8. Array ( )
    wielmozny pan P 2 maja, 2016 at 09:40
    Odpowiedz

    tą ukradzioną piłką i dwoma FT DeRozan odkupił całą serię, w której grał po prostu poniżej oczekiwań, może wyłączając gm5.

    Paulowi George’owi i George;owi Hill zabrakło tym razem wsparcia wysokich graczy – nie dośc, że nie umieli obronić własnej tablicy, Raps ciągle skakali szybciej i wyżej po piłki, to dodatkowo tym razem scoring wysiadł zupełnie. niestety, George i Hill wykonali kawał doskonałej pracy w obronie, dodali świetną dynamikę ofensywną, reszta zupełnie zawiodła. brakło balansu ofensywnego i koncentracji reszty zespołu na obronie kosza. dwóch graczy nie jest w stanie wygrać gm7 na niemal żadnym poziomie rozgrywek w NBA. muszą mieć wsparcie reszty zespołu, niekoniecznie takie które da się wymierzyć. szkoda, bo oglądanie tych dwóch Pacerów w akcji było przyjemnością.

    Raptors wygrali nie umiejąc znaleźć jakeigoś stylu, taktycznej inteligencji. wyhustlowali ten mecz i tę serię. A to też sztuka. miec uziemionych liderów, trenera który niespecjalnie kontroluje wydarzenia w serii i w zasadzie nie wykonuje żadnych zmieniających jej obraz strategicznych decyzji, a mimo to zwyciężyć.

    bardzo dobrą serię rozegrał, w całokształcie, Valanciunas, który potwierdził opinię, że jest kluczowym zawodnikiem Toronto.

    Miami zrealizowało ten gameplan, o którym była mowa.
    zamiast próbować powstrzymać wszystkich graczy Hornets w ich najlepszym ustawieniu, wytypowali debiutanta Kaminsky’ego jako opcję kończącą akcje rywali i proszę bardzo – jaki efekt.

    do tego Kemba Walker… czy to przypadek, że odpada drugi z kolei zespół, w którym scoringiem zajmuje się w tak dużym stopniu tak niski zawodnik ? wg mnie, nie ma w tym żadnego przypadku. Taka jest rzeczywistośc NBA. jesli liderem zespołu jest kreujący sobie kozłem gracz 185-mniej, to nie ma ta drużyna większych możliwości, by coś osiagnąć.

    Miami Heat z premedytacją przyjęli scoring debiutanta i mikrusa. czemu tak długo zwlekali z tym defenswnym ustawieniem i taktyką ?

    Hornets byli dobrzy, dopóki mogli realizować ofensywę całą piątką. z ich ofensywy wynikała ich defensywa. Trafione ruchy Miami pozbawiły ich grę spójności, stąd ta wysoka porażka, wg mnie.

    skutkiem powyższego wg mnie, ten gm7 wygrał coach Miami, który był tutaj chwilami mocno krytykowany :], poniekąd zresztą słusznie. Ale taktykęna gm7 przygotował dobrą, a zespółl ją zrealizował i odebrał Hornets najmocniejszy atut. bądźmy uczciwi, Hornets nie mają gwiazd na miarę playoffs, żeby im takie serie i mecze rozstrzygały. kolejny zespół systemowy, który nie posiada narzędzi, by wyjśc poza swoje ograniczenia. jesli nadzieją na przyszłość i kolejne “gms 7 w playoffs”ma być Kemba Walker, to marnie perspektywy są dośc nieszczegolne. można doskonalić system, ale każdy taki układ ma swoje naturalne limity. ten gm7 pokazał to w sposób dobitny. poza limit może zespół przenieśc tylko talent, wyobraźnia i mentalna siła pojedynczych zawodników. Hornets takich graczy nie posiadają.

    świetna seria Wade’a, bez którego leadershipu i dominującej obecności Heat mieliby spore problemy z pozostaniem w tej serii. to jest własnie przykład jednostki, która wpływa na drużynę i pozwala wydobyć z siebie maksimum, a nawet nieco więcej, nie paląc się przy tym psychicznie pod presją stawki i okolizności. jego zdobycze punktowe, zbiórki i inne naliczenia statystyczne są drugorzędne. nie o to w tym wszystkim chodzi.

    (11)
  9. Array ( )
    wielmozny pan P 2 maja, 2016 at 09:41
    Odpowiedz

    “WielmoznyPan”

    to nie ja, od razu zastrzegam :]]

    ale nick bardzo mi się podoba, o ile zawiera w sobie stosowną dawkę autoironii.

    (27)
  10. Array ( )
    Odpowiedz

    panowie z GWBA jak i motłoch komentujacy bez pojecia ani formy argumentacji !
    nawołuje o wiekszy szacunek dla druzyny z Kanady a powodow racjonalnych ku temu jest kilka…
    1. Indiana w tej serii zagrała swoj najlepszy basket jaki prezentowala w tym sezonie bez watpienia nalezy im szacunek a PG13 to pelnym ryjem franchise player jakich malo
    2. Nie liczac sweepa w poprzednim sezonie Toronto w koncu mialo do czynienia z obiektywna praca sedziow (ostatnie minuty clutch games z brooklynem to pokazuja)
    3. Na zadnej druzynie nie spoczywa wieksza presja niz na dinozaurach (caly kraj na nich liczy)
    4. Gdyby Derozan i Lowry grali swoj przecietny poziom cztaj 40% z gry oddaliby jeden mecz ale raz jesczze nalezy wspomniec jak dobrze w defensywie jest zorganizowana Indiana i przeciwko jak konkretnym stoperom musieli grac obydwa dinozaury 🙂
    5. Wygrala głębia składu ktorej bez tajemnicy w ciagu sezonu Pacers brakowało
    6. Coach Casey juz nie jedną mistrzowska defensywe ukladal nie tylko w Dallas, rowniez w Seattle ale tam na MJ’a nikt nie byl w stanie znalezc odpowiedzi
    7. Raptors sa o jeden trade od stworzenia mistrzowskiej ukladanki (według mnie jednowymiarowy Valanciunas + picki draftu jakis mlody i BOGGIE COUSINS jest jak najbardziej w zasiegu do wziecia ) porzadny asystent od ofensywy i to Raptors byc moze jako pierwsi obnaza slabnace cialo Jamesa i przejma schede na wschodzie pozdrawiam czesc 🙂

    (-13)
  11. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Brandon, może nieświadomie, ale miał/ma rację – Pacers, Hornets, Boston o Pistons mimo przegranej faktycznie są zwycięzcami pierwszej rundy.

    (2)
  12. Array ( )
    Odpowiedz

    Szkoda Blazers, niemoc strzelecka obwodowych i dość kiepski (w stosunku do poprzednich meczów z LAC) występ Plumlee zaważyły o przegranej. Gdyby Aldridge został w Portland, biliby się o Finał. Naprawdę, zabrakło kogoś w stylu Eda Davisa, kto potrafi zdobywać ‘points in paint’. Poza tym niesamowita pierwsza kwarta GSW, stres i kilka airballi, później już za duża strata.

    A Charlotte przytrafił się słabiutki mecz w najgorszym momencie, za łuku nic nie siadało, Kaminsky nieefektywny, Kemba tragicznie, a Heat dwie ostatnie kwarty mogło odpoczywać. Taką grą spokojnie przejdą Raptors, nawet jeśli Drake będzie dwoił się i troił w rozpraszaniu 😉

    (4)
  13. Array ( )
    Odpowiedz

    @WielmoznyPan
    To nie wchodz jak Ci cos przeszkadza. Redaktorzy robia swietne artykuly i dzieki takim zwrotom pokazuja, ze sa normalnymi ludzmi. Nie pozdrawiam

    (0)
  14. Array ( )
    Odpowiedz

    Fajnie, że Heat ogarnęli w końcu jak bronić Jeffersona, bo w poprzednich meczach jechał z Whitesidem jak chciał..

    Coś jest z tym sędziowaniem, chyba pierwszy mecz tej serii normalnie gwizdali,
    nawet w statach to widać, charlotte nie dostali 30 osobistych – blowout 30stoma punktami.

    (1)
  15. Array ( )
    Odpowiedz

    @Wielmozny Pan
    Jak Ci cos przeszkadza to po prostu nie wchodz na strone. Panowie wykonuja swietna robote. No, a piszac w ten sposob wiemy, ze sa normalnymi gosciami.

    (-7)
  16. Array ( )
    Odpowiedz

    @Kamil Heat nie zasluguja ? XDDDD hyba nie odespałeś nocki 🙂 Toronto gra kaszane gdyż z Indianą a moze konkretniej z PG mieli takie problemy 🙂 dajcie do Indiany kogos kto z ławki wejdzie i rzuci 20 pkt i rozda pare asyst

    (0)
  17. Array ( )
    Odpowiedz

    Ciesze sie, ze pisza te artykuly i prowadza ta strone ale język podwórkowy powinni zachować dla siebie. Jest milion innych zwrotow.

    (11)
  18. Array ( )
    Odpowiedz

    Jennings miał na myśli,iż każda z tych drużyn jest powinna uchodzić za wygraną po awansie do playoffs

    (4)
  19. Array ( )
    Odpowiedz

    Faul na Mahinmi ewidentny, nie jestem fanem ani Pacers, ani Raptors, ale to Indiana powinna wygrac i przejść dalej, mięliby większe szanse niż Toronto, bo jak taki Lowry sie nie obudzi to nie mają szans

    (4)
  20. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Admin, tak z ciekawości – w konkursie o koszulkę, wytypował KTOKOLWIEK, że Portland wyjdzie do II rundy? 😀

    (2)
  21. Array ( )
    Odpowiedz

    Oglądałem sobie powtórkę mrczu Induana-Raps i czy ktoś może mi powiedzieć gdzie przy stanie 77:85 po przejęciu piłki Georga był jego faul w ataku na DeRozanie?

    (3)
  22. Array ( )
    Odpowiedz

    @Wielmozmy Pan P
    “jeśli liderem zespołu jest koleś kreujacy sobie kozlem gracz 185cm- mniej, to ta drużyna nie ma możliwości by coś większego osiągnąć”

    A takiego Pana jak Allen Iverson Pan kojarzy? 😉

    (-3)
  23. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Finał konferencji to pewnie będzie Miami vs Cavs – czyli bardzo ciekawa seria i zarazem wyrównana 😉

    Szkoda troszkę Indiany,ale mam nadzieję,że za rok pójdzie im znacznie lepiej 🙂

    (2)
  24. Array ( )
    Odpowiedz

    @Wielmożny Pan: ten cytat, który Cię tak zgorszył pochodzi z artykułu należącego do serii “NBA: Na przypale albo wcale”, która nie bez powodu ma taki tytuł. Tam, niejako już z definicji, pozwalamy sobie na różnego rodzaju żarty, także na te niewybredne. W innych moich artykułach zdecydowanie bardziej staram się dbać o język. Na ile mi to wychodzi, to już niech nasi stali czytelnicy oceniają. Myślę jednak, że oceniając nasze teksty jako “żałosne”, “niesmaczne” i “pozbawione kunsztu dziennikarskiego” jedynie na podstawie wyrwanego z kontekstu cytatu, zachowujesz się zbyt pochopnie. Why so serious?;) To jak piszemy to już nasza “licentia poetica”, a jeśli kupsko DeRozana faktycznie aż tak Ci zaśmierdziało, to znaczy, że była to celnie dobrana figura retoryczna, więc punkt dla nas!;)
    @Gość: adrian1523: czy Ty napisałeś (punkt 3), że na Raptors ciąży większa presja niż np. na LeBronie i Cavaliers albo na Warriors? No… śmiała teza:)

    (17)
  25. Array ( )
    Obiektywnykibic 2 maja, 2016 at 14:06
    Odpowiedz

    Najczęściej najnizsi zawodnicy ciągną te drużyny i to brak odpowiedniego wsparcia bądź mentalności u jego kolegów z drużyny. Przykładowo wyżej wspomniany Iverson,CP3 bądź Isiah Thomas. Każdy z nich indywidualnie daje albo dawał z siebie 100% w staraniu o tytuł. Clipps nie pomagają CP3 dostatecznie ,a drugim najlepszym graczem Celtics z Atlanta po thomasie był jonas jerebko więc o czym my mówimy. Nie wzrost a umiejętności czynią zawodnika dobrym.

    (5)
  26. Array ( )
    Odpowiedz

    @Cywil: Nie pisałem nic o wczorajszym meczu, a o całej postawie w pierwszej rundzie. Powinni wygrać w max 5 meczach (patrząc na składy, doświadczenie i ogólną siłę obu zespołów), a zagrali chyba najsłabszy mecz ze wszystkich drużyn w I rundzie (tj. mecz nr 3), męczyli się niemiłosiernie i mecze 6 oraz 7 to Hornets przegrali, a nie Heat wygrali.

    (-5)
  27. Array ( )
    Odpowiedz

    BLC,
    Co jak co ale bardzo lubie Twoje artykuly i spojrzenie na na koszykarski polswiatek, po prostu coraz czesciej natrafiam w artykulach na na knajackie zwroty ktore mnie po prostu gorsza. Moze inne wychowanie/inna kultura. Taka moja opinia. Ale rob chlopie swoja robote bo robisz ja swietnie, moze moje sugestie cos Ci dadza, moze to olejesz ale taka jest opinia tego 1%% czytelnikow.

    (-6)
  28. Array ( )
    Odpowiedz

    @Michał- no i zrobił dwa kroki, o co Ci chodzi? Liczy się jak dwutakt.Gdyby nogę, na której robił pivot trzymał w miejscu, a drugą “poprawiłby” pozycję co najmniej dwa razy (tzn dwa razy by ją oderwał), a następnie nogę pivotującą także przesunął, to bez wątpienia byłyby kroki, ale tak? Gdyby było tak jak Ty piszesz to nie można by było zrobić obrotu/spinu, bo zawsze kończyłoby się to krokami, albo zawsze trzeba by było robić kozioł pomiędzy. Popatrz sobie na filmiki chociażby z Olajuwonem, to zobaczysz, że tak można.

    (0)
  29. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    A mnie zastanawia hejt na GSW a szczególnie pomijanie genialnej gry Klaya. To bez niego było by trudnij Stefanowi, bo Stefek nie biega cały mecz jak taki Reggie Miller i nie robi kolegom tony miejsca.
    To przecież koleś co potrafi cisnąć 37 punktów w kwarcie i 300 trójek w roku… Moim zdaniem, Stefk spokojnie może poczekać na finał wschodu z powrotem, gdyż GSW pojadą Rip City do zera lub do 1 max 2 jak Damien będzie miał swój dzień.

    (0)

Skomentuj MV3 Anuluj pisanie odpowiedzi

Gwiazdy Basketu