fbpx

Miami kończy Trae’a Younga | Giannis, Joker giganci basketu | Pelicans szokują świat!

60

WTMW.

Heat 110 Hawks 86 [3-1]

“Nikt mnie tak nie krył przez całe spotkanie od czasów liceum” – powie po meczu Trae Young (9 punktów 3/10 zza łuku).

Szanse Atlanty na awans spadły właśnie do zera. Z dołka 1-3 w serii wygrzebało się jak dotąd tylko parę ekip, ale za każdym razem mieli ku temu przede wszystkim odpowiednią fizyczność. Hawks fizyczności nie mają stąd Young w dwóch meczach serii zalicza więcej strat niż trafień z gry.

Clint Capela wrócił po przeproście kolana, ale wyglądał jak własny ojciec. Z kolei wracający po kontuzji John Collins – gracz o wiadomych ograniczeniach – nie stanowił niemal żadnego zagrożenia jako roll-man. To na pewno odebrało Youngowi pole do popisu, ale żadne to usprawiedliwienie, najgorsze, że on już chyba zaakceptował swój los. Wszystkie próby rzutowe pochodziły zza łuku. Heat wymieniali Trae’a między sobą jak strażnicy eskortujący więźnia. Tym samym uniemożliwiali  Hawks przenoszenie piłki bliżej własnej obręczy.

O zaletach defensywnych Adebayo, Butlera czy PJ Tuckera nie ma sensu kolejny raz pisać. Przewaga była bardzo znacząca, zabrakło Kyle’a Lowry więc 23 minuty na placu spędził Victor Oladipo, który też odprowadzał Younga za rączkę do następnego obrońcy.

Jak dzieci

Collinsowi niech ktoś powie, że przy wznawianiu piłki do gry może się poruszać wzdłuż linii końcowej. Jak dzieci…

I kolejna akcja świadcząca o demoralizującym wpływie defensywy Miami na przeciwnika:

Graczem meczu Jimmy szybkie rączki Butler: 36 punktów 10 zbiórek 4 asysty 4 przechwyty. Cała pierwsza piątka Miami z dwucyfrowym dorobkiem punkowym. ATL liżą rany, na przyszły sezon muszą bardziej zbilansować kompetencje swej kadry. Jeden jedyny DeAndre Hunter korzystając z uwagi poświęcanej kolegom zagrał dziś na wysokim poziomie skuteczności: 24 punkty 9/13 z gry. Chłopak ma przyszłość w lidze, tyle wiem na pewno.

Suns 103 Pelicans 118 [2-2]

Wow! Pelicans są sensacją tych rozgrywek. Sezon rozpoczęli bilansem 1-12, debiutujący w roli głównego trenera Willie Green o mało nie pożegnał się z robotą już w listopadzie, a tymczasem proszę bardzo. Są blisko wyeliminowania najlepszej drużyny tego sezonu, a przynajmniej absencja Devina Bookera pozwala im realnie myśleć o awansie dalej!

Gospodarze przez 48 minut napastowali i antagonizowali Chrisa Paula. Ten w końcu pękł, a stan rywalizacji wynosi 2-2! Za punkt honoru obrali wywarcie na CP3 takiej presji, żeby mu poszło w pięty i do głowy. Wyzwaniem dla 37-letniego Chrisa było samo dotarcie  z piłką na atakowaną połowę!

Liga obserwuje co Miami robi z Youngiem, a Boston z KD i biorą przykład. Kolektywnym wysiłkiem każdą gwiazdę można zamknąć w budzie, czego kolejny przykład właśnie dostaliśmy.

Rzecz jasna przewaga fizyczna Nowego Orleanu połączona z pewnego rodzaju zauważalną jednostronnością gwizdków sędziowskich dopełniła reszty. W kwestii przyznanych rzutów wolnych 42-15 wygrali miejscowi (!!)

Herb & Jose!

Jose Alvarado to jest twardy gnojek i było to widać od pierwszego meczu. Miejsce w lidze wydrapał, kolejny dzieciak o mocnym charakterze. Siedział Paulowi na biodrze, a w końcówce wyszedł mu nawet patent z atakiem na piłkę od tyłu. PO zdobytym koszu chowa się w rogu parkietu znikając rozgrywającemu z oczu, a następnie podkrada po przechwyt.

Żeby nie było, jeden na jeden nie miałby żadnych szans z Chrisem, ale ten ma za pomocnika między innymi Herba Jonesa. Ten chłopak to już teraz jest najlepsza dziesiątka obrońców NBA. Niesamowity na nogach oraz wertykalnie. Niebywałe instynkty, technika, charakter, jestem pod mocnym wrażeniem, zresztą nie pierwszy już raz.

Następnie wiedzcie, że Pelicans to nie tylko świru świru na wysokiej intensywności, ale bardzo dobrze prowadzona pod względem taktycznym grupa. Popatrzcie na te patenty Hi-Low, przypomina się Memphis za czasów Gasola i Z-Bo!

Przy takim wsparciu Brandon Ingram może “spokojnie” być najlepszym graczem na parkiecie (30 punktów 11/23 z gry) wielki postęp u Tiny Doga, ale jak mówię, warunki są sprzyjające. Trener i koledzy ściagają presję, Pels są w natarciu.

No i jeszcze CJ McCollum – solidny nawet przy dużym zanurzeniu i ruchy ma płynne zawsze, popatrzcie:

Spain pick and roll

Phoenix bez wątpienia dostali dziś po nosie, ale więcej nie spodziewam się tak jednostronnych gwizdków. Przy wszystkich wyżej wymienionych zaletach rywali, Pelicans ani razu rzetelnie nie pokryli hiszpańskiej wersji pick and rolla Słońc. Z wykończeniem bywało różnie, ale egzekucja wciąż stała na wybitnym poziomie, jak tutaj. Czym jest hiszpański pick and roll? Hmm… to taka sekwencja w której, zaangażowanych jest nie dwóch, ale trzech graczy i dwie zasłony. Jeśli jest zgranie, a zawodnicy umieją czytać obronę, trudno to zatrzymać:

Warriors 121 Nuggets 126 [3-1]

37 punktów 18 zbiórek 5 asyst na 64% z gry w poprzednim (przegranym) meczu.

37 punktów 8 zbiórek 6 asyst na 67% z gry wczoraj na koncie Jokera.

It’s a lob!

Mało tego, w ostatniej akcji Serb wyczytał co zamierzają rywale i z ławki wskazał kolegom co robić. Denver wygrywa mecz!

Dubs chcieli wykorzystać swój stary patent z lobem do atletycznego Wigginsa, ale Nuggets w porę ich rozczytali.

X-factorem w meczu kolega nazwiskiem Bones Hyland, żywiołowy, grający na zwierzęcym instynkcie bandzior: 15 punktów 7 asyst 20 minut.

Syn Doca Riversa Austin: trzy punkty i pięć przechwytów z ławki. Niesamowita energia defensywnie, lubię to! Poole tym razem cienko pierdział, a większość ciężaru gatunkowego wzięli na siebie oryginalni Splash Brothers (65 puntów do podziału na dwóch!)

Denver totalnie olewali w ataku Iguodalę i każdego innego spoza trójki Curry/Poole/Thompson kiedy przebywał na łuku. Wznieśli się na wyższy poziom intensywności i mają zwycięstwo (na pocieszenie). Mogliby wygrać jeszcze raz, tak na potwierdzenie statuetki MVP dla Jokera.

Bucks 119 Bulls 95 [3-1]

Kontuzja Khrisa Middletona posłużyła za przebudzenie dla obrońców tytułu. Podwyższyli skład, przesunęli Giannisa na niskie skrzydło, w jego miejsce wstawili Bobby’ego szalone oczko Portisa czym zamknęli Bykom półdystans, a za chwilę zamkną serię.

Bulls nie mają niestety elastyczności by cokolwiek na to poradzić. Kadrowo jest kiepsko, sporo kompromisów i jednostronności. Fizycznie tracą mocno. Bobby rzuca ponad każdym z “oszukanych” power forwards Bulls.

Giannis kryje Alexa Caruso odbierając rywalom resztki kleju, kompletnie rozczłonkowując Chicago, czyniąc z nich ekipę następujących po sobie izolacji.

Giannis w ataku – mega postęp, cierpliwość, jakość podań, ogląd przestrzeni, facet wciąż robi postępy jako zawodnik, wciąż jest głodny gry i to jest piękne. W pamięci wciąż ma to, jak sprzedawali muszelki z bratem na wybrzeżu Grecji by zarobić na chleb i “adidasy”.

Jakby tego było Grayson Allen z ławki dostarczył 27 punktów na 6/7 zza łuku – Bucks potrzebują jego albo Connaughtona by trafili parę rzutów i otworzyli co nieco parkiet. Gdy to się dzieje, mistrzowie odjeżdżają, nie ma przebacz.

Zach LaVine powie:

Zamknęli się w polu trzech sekund. Kiedy pokonasz pierwszą linię obrony, na twej drodze pojawiają się kolejni obrońcy. Nie pozwalają mnie i DeMarowi przedostać się pod kosz.

Niesamowita elokwencja, brawo Zach! Na usprawiedliwienie LaVine’a powiem, że ewidentnie gra z urazem, to widać.

Bulls bardzo potrzebują trafień dystansowych od “zadaniowców” na modłę Allena dzisiaj. Gdy tego nie ma Giannis (32/17/7) zbiera i jedzie z biegu, trudno to zatrzymać.

Razem z Jrue Holidayem (26/7 asyst) byli dziś naprawdę dominujący. Gdy Jrue jest na DeRozanie, ten miota się najbardziej, mówiłem że powinni zmienić krycie! Dla mnie Jrue to All-Defensive Team rokrocznie.

Podziękowania dla Adama B za objęcie GWBA symbolicznym patronatem wczoraj. Dobrego dnia wszystkim! b

60 comments

  1. Array ( )
    Odpowiedz

    Czyli może nie tak łatwo zastąpić Devina Bookera jak wielu tak uważa. Chłop gra fenomenalnie caly sezon i widać że go brakuje drużynie.

    (22)
    • Array ( )

      To ja może przypomnę że w Pelicans nie gra Zion. Nie ma co płakać nad Suns, mieli najmniej kontuzji w sezonie regularnym. CP3 tak naciskany że nawet nie może pokazać firmowych flopów.

      (17)
    • Array ( )

      Fatality, nie płacze tylko chodzi mi o to aby co niektórzy łącznie z redakcją uważają Bookera za “jednego z trybow” i nie zasługuje na branie go pod uwagę w MVP. Tutaj na stronie gość mega niedoceniany w przeciwieństwie do innych pupilków. Jest to dziwne myślenie bo chlop jest najważniejsza postacią w drużynie, ważniejsza od wielbionego CP3.

      (21)
    • Array ( )

      Fatality
      Dobrze że przypomniałeś że nie gra ten przehypowany pulpet. Bez niego NOP mają większe szanse na wygrywanie.

      (3)
    • Array ( )

      w Pels nie gra Zion – z tymze caly sezon i Pels mieli czas sie na to przygotowac… w Suns mieli zdecydowanie mniej okazji, przez to nieobecnosc Bookera mogla bardziej wstrzasnac rotacja

      pozdro,
      M

      (3)
  2. Array ( )
    Steph i Seth w finale nie zagraja razem. 25 kwietnia, 2022 at 16:38
    Odpowiedz

    To juz sie mozna szykowac na druga runde. Na wschodzie w sumie wszystko jasne. Na zachodzie trzeba kibicowac Wilkom i Pelikanom, zawsze lubie kibicowac teoretycznie slabszym.

    (14)
    • Array ( )

      PO pokazują, że drużyny, które aspirują do największych trofeów, muszą mieć więcej niż jedną strzelającą gwiazdę. Strata Bookera to dla Suns ogromne osłabienie. Tak jakby Pelsi stracili Ingrama, Szóstki Embiida a Warriors Curry’ego.
      I niestety, Pelsi przy takim osłabieniu przeciwnika mają realne szanse na sprawienie niespodzianki, która byłaby jednak niespodzianką tylko wtedy, gdyby Suns grali w pełnym składzie. A tak tylko formalnie byłaby to sensacja, bo jak grać skutecznie bez głównego zawodnika…

      Mecz Nuggets vs Warriors był bardzo emocjonujący. Dojście w końcówce gospodarzy było niesamowite. Dla takich końcówek warto oglądać ten sport. Nuggets zagrali na maksa zaangażowani, kosztowało ich to ogrom wysiłku, by szczerbić tryby “wojennej machiny” przeciwników. Świetny mecz.

      (2)
  3. Array ( )
    Odpowiedz

    Jak oglądam poziom obrony przynajmniej 5 topowych ekip, to śmieje sie z gadania Januszy NBA ile by to Jordan dziś nie rzucał. Z całym szacunkiem do Jego Powietrznosci, może kiedyś było ostrzej, ale poziom atletyzmu, motoryki, koordynacji, kondycji, nawet nie pierwszych piątek, ale całej kadry, to poziom jakiego nigdy wcześniej w lidze nie było.

    (5)
    • Array ( )

      Jeśli taki DeRozan czy dziadek Lebron mają średnie w okolicach 30 punktów w RS no to ile miałby MJ w swoim Prime? Piąteczka !

      (23)
    • Array ( )

      Akurat Jordan poradziłby sobie spokojnie w każdych czasach. Obejrzyj proszę kilka, kilkanaście meczów Jordana-całych. I proszę wtedy wypowiedz się na temat jego atletyzmu, motoryki i koordynacji, no nie mówiąc już nawet o jego kondycji. Był wybrykiem natury.
      Mówienie, że by sobie nie poradził w dzisiejszej lidze jest czystą głupotą.

      (32)
    • Array ( )

      Nie wypowiadam się na temat ile by Jordan rzucał, ale sporo tych głosów, o których mówisz to gracze NBA. Skoro oni są Januszami to nie wiem kim Ty jesteś 😀

      (16)
    • Array ( )

      Bo ty z Adminem interesujecie się chyba basketem od 2010 roku . Dlatego piszesz takie glupoty

      (15)
    • Array ( )

      Sto procent prawdy, ale trudno oczekiwać żeby było inaczej, Jordan za rok kończy sześćdziesiątkę.

      (10)
    • Array ( )

      stary, albo jesteś bardzo młody…
      albo Twój wpis jest marnym prowo…
      albo jesteś pod ogromnym wrażeniem kilkunastu meczów aktualnych PO i… jesteś bardzo młody i niewiele do tej pory widziałeś…
      albo Cię szatan do końca opuścił…
      albo nigdy w życiu nie grałeś w kosza…
      albo zaślepiło Cię… nie wiem kur..
      co…
      albo ochujałeś…stawiam na młodość w koniobójczym wieku, bo inaczej nie da się do tego podejść… 🤭
      bosze… zobaczyć dwóch na krzyż obrońców i wywnioskować na tej marnej próbie..
      zakwestionować cały warsztat majka i jego dominację… nad wszystkimi… bosze… miej go w swojej opiece kuźwa…
      admin też się wykazałeś… piąteczka… leflopeczka 🙉 polizał Ci jajeczka…

      (11)
    • Array ( )

      Da Costa
      Da Costa
      Różnica nie w tym jak Jordan poradził by sobie w dzisiejszych czasach.

      Różnica w tym że Jordan ma taki charakter, taką siłę woli, że nawet gdyby miał sobie dziś nie poradzić to trenowały i charowal jak wół tak ciężko aż zdominował by dzisiejszą ligę. Jordan wchodząc do ligi był motorycznie niewyobrażalnie wybitny. Cały warsztat jaki posiadł wypracował już w NBA. Myślę że gdyby wszedł dziś czy 5 lat temu do NBA przystosował by się do panujących warunków bez problemów.
      Jordan to wybitna jednostka nie opierająca swojej wielkości na umiejętnościach koszykarskich. Jordan zdominował NBA charakterem. Powiedziałeś mi że czegoś nie potrafi, a On ćwiczył i udowadniał Ci że nie masz racji. Jestem przekonany że wrzucił byś go w dzisiejszą koszykówkę, powiedział mu że nie dał by rady, a On udowodnił by Ci że jest najlepszy na parkiecie. Tym Jordan zdominował by każde czasu.

      (10)
    • Array ( )

      LOL, jaki żartowniś :)) Pod względem motoryki, koordynacji i ogólnego atletyzmu Jordan z okresu swoich pierwszych 10 sezonów wciągał jedną dziurą od nosa 99% obecnych ligowiczów :))

      (4)
    • Array ( )

      Tak w ogóle zawsze zbiera mi się na rechot gdy widzę to całe “januszowanie” bo z reguły robią to największe mentalno emocjonalne niedorozwoje, które tym “Januszom” mogłoby co najwyżej pucować buty :))

      (1)
    • Array ( )

      @Da Costa

      “Jak oglądam poziom obrony przynajmniej 5 topowych ekip, to śmieje sie z gadania Januszy NBA ile by to Jordan dziś nie rzucał. ”

      Mówisz o facecie, który potrafił rzucań mecz po meczu 47 i 42 punkty przeciwko broniącej go całej drużynie. I to broniącej w taki sposób.

      https://www.youtube.com/watch?v=qKErBNqOJdc

      To tak tytułem uściślenia.

      (5)
    • Array ( )

      @Coco Jambo
      @Piotruś Pan
      Jordan to byłby ktoś tego rodzaju jak Derozan w dzisiejszych czasach, zajebisty półdystans, spoko Troja plus lepszy def u Michaela. Ale jeśli Boston jest w stanie ograniczyć do 16pkt Duranta, gościa, który ma 211cm wzrostu i około 230cm zasięgu, to o czym my tu mówimy Panowie, gdzie tu gościu który ma 198cm. I nie mówcie tu o mentalu, bo co mental niby sprawi? Że przebije się przez trzech siłą woli
      Obrona się polepszyła i nikt by nie krył go sam, tylko widział by cały czas dwóch, trzech obrońców. Musicie Panowie boomerzy zrozumieć, że takiej obrony jak teraz nie przeszedłby nikt. Shaq? Graliby z nim cały czas P&R żeby go zabiegać, podwajaliby w obronie, zmusili do myślenia. Teraz jeden zawodnik nie robi aż tak wielkich różnicy jak kiedyś. Of kors taki Giannis (kolejny ponad 210, przypominam ponad 10cm u MJ) potrafi wyglądać jak nauczyciel grający z dziećmi na wf na obniżone kosze, ale obejrzyjcie sobie jak wyglądało Milwaukee dwa sezony temu, bez Holidaya, który ich odmienił. 4 0 od HEAT w PLAYOFFS. Do czego zmierzam to to, że indywidualnie jeden zawodnik sam już by tak nie dominował jak kiedyś.

      (0)
  4. Array ( )
    Odpowiedz

    Do 3:40 nad ranem siedziałem i oglądałem mecz Żarów z Jastrzębiami. O ile pierwsza kwarta była dość wyrównana i Hawks mieli nawet swój moment i mała serie punktową, po której pomyślałem że Miami może mieć ciężko bez Lowryego, o tyle później było już strasznie jednostronnie. Heat na przestrzeni ostatnich 7 minut drugiej kwarty mieli run 26-4(!). Jak nie idzie im w ataku, to strasznie nadrabiają fizycznością i skilem po drugiej stronie parkietu. Jeśli na prawie każdy, a na pewno na te najważniejsze mecze będą trzymać nerwyena wodzy i będzie im dojeżdżać głowa, mają finały w kieszeni, czego bardzo im, sobie i wszystkim fanom Miami życzę.

    (16)
  5. Array ( )
    Odpowiedz

    Green próbował wydłubać oko Jokera w pierwszej akcji. W ostatniej podobnie zagrał z Gordonem. Rozumiem zaangażowanie w obronie, ale oczy nie odrastają…. Tak że trzy mecze do przemyślenia powinien dostać.

    (5)
    • Array ( )

      Należy się Irvingowi za deptanie logo, machanie fakerami itp. Gość udaje inteligencika, a zachowuje się jak skończony debil. I pomyśleć, że chciałem kupić jego Bostońską koszulkę…

      (3)
  6. Array ( )
    Odpowiedz

    Admin odpalił na wyżyny elokwencji okraszonej humorem, słowo siadło i o jak :))) jeszcze w piętach łechce.
    Denzel czy jak Ci tam … upuść tej złej krwi bo się zadusisz własnym smrodem lub zmień nik na skunks.

    (4)
  7. Array ( )
    Odpowiedz

    Panie adminie sam kiedyś się na tym przejechałem i jeśli to nie była wymyślona zasada podczas meczu to zostały mi odgwizdane kroki na aucie za poruszanie się po linii końcowej.

    (2)
    • Array ( )

      Ale to grałeś w NBA ten mecz? 😀 bo europejski kosz się różni fest od amerykańskiego

      (0)
    • Array ( )

      a tak już najdokładniej to:
      co innego wybijanie autu, a co innego wznawianie po STRACIE punktów
      🙂

      (1)
  8. Array ( )
    Odpowiedz

    Ehhh, szkoda gadać, jak nawet admin podbija takie głupoty. No ale spróbuje. Bycie gwiazdą, liderem, boiskowy “mordercą ” to nie kwestia umiejętności czy talentu, tylko kwestia charakteru, głowy. Jordan zdominował ligę, gdy sobie pewne sprawy poukładał, zrozumiał kilka rzeczy i wprowadził je w życie. W tych czasach też by pewnie dominował, bo on zawsze grał o zwycięstwo, tylko to go interesowało. Patrząc po braku charakteru wielu obecnych gwiazdek, to może nawet bardziej niż wtedy. Dlatego to on jest GOAT, nie LeBron. Talent w NBA mają wszyscy, reszta to kwestia charakteru. Wszyscy kojarzą Chamberlaina, a co on mógł zrobić przeciwko Russellowi? Psychika jest najważniejsza na najwyższym poziomie, fizycznie Jordan by doskoczył. Może teraz rzeczy motoryczne poszły do przodu, ale do przodu poszła też medycyna, regeneracja i inne sprawy z tym związane. Temat na długą rozmowę to jest 😉

    (26)
    • Array ( )

      Jordan to byłby ktoś tego rodzaju jak Derozan w dzisiejszych czasach, zajebisty półdystans, spoko Troja plus lepszy def u Michaela. Ale jeśli Boston jest w stanie ograniczyć do 16pkt Duranta, gościa, który ma 211cm wzrostu i około 230cm zasięgu, to o czym my tu mówimy Panowie, gdzie tu gościu który ma 198cm. I nie mówcie tu o mentalu, bo co mental niby sprawi? Że przebije się przez trzech siłą woli
      Obrona się polepszyła i nikt by nie krył go sam, tylko widział by cały czas dwóch, trzech obrońców. Musicie Panowie boomerzy zrozumieć, że takiej obrony jak teraz nie przeszedłby nikt. Shaq? Graliby z nim cały czas P&R żeby go zabiegać, podwajaliby w obronie, zmusili do myślenia. Teraz jeden zawodnik nie robi aż tak wielkich różnicy jak kiedyś. Of kors taki Giannis (kolejny ponad 210, przypominam ponad 10cm u MJ) potrafi wyglądać jak nauczyciel grający z dziećmi na wf na obniżone kosze, ale obejrzyjcie sobie jak wyglądało Milwaukee dwa sezony temu, bez Holidaya, który ich odmienił. 4 0 od HEAT w PLAYOFFS. Do czego zmierzam to to, że indywidualnie jeden zawodnik sam już by tak nie dominował jak kiedyś.

      (-13)
    • Array ( )

      @grocco. Mylisz się . Jordan byłby Jordanem , a Kobe byłby Kobe. Dzis Jordana nikt nie kryłby sam ? A jak grał to tylko 1 na 1 było?

      (1)
    • Array ( )

      @DMNo
      Eee… no tak…?
      Strefę w NBA wprowadzono kilka lat po szóstym triumfie Michaela. Swego czasu Admin popełnił świetny artykuł o zasadach gry w obronie w latach 90.

      (4)
  9. Array ( )
    Odpowiedz

    Czy wkładanie palców w oko Jokera (na początku) i Gordona (na końcu meczu) to na pewno common foul? Trochę Green podostrzył ale wiadomo, atakowanie oczu to wina intensywności PO a nie obrońcy. Nawet nie napiszę czego mu życzę, ale powinien odpocząć od intensywnego wysiłku. Ktoś powinien wytłumaczyć, że oczy nie odrastają.

    (1)
    • Array ( )

      Atakowanie oczu?
      Naprawdę jesteś takim ułomnym człowiekiem że sugerujesz iż Green wykonywał takie zagrania umyślnie z pełną premedytacją aby mówić o ataku na oczy rywala?

      (2)
  10. Array ( )
    Odpowiedz

    Odnośnie meczu GSW-DEN:
    -gratulacje dla Nuggets, choćby ze względu na niesamowitego MVP Nikola Jokica i jego effort – należało się,
    -jednak myślę, że to się nie powtórzy np. b.słaby mecz Poola, ale ok, to było to przełknięcia,
    -pierwszy raz w karierze Steph chybił 4 osobiste w meczu (jakimkolwiek, czy rs czy po),
    -Dray wylatuje z boiska na ok. 2 minuty do końca meczu, a kiedy kilka minut wcześniej Dubs ustawili swój nowy death lineup, momentalnie zaczeli odrabiać stratę – do tego pomogła też postawiona strefa przez nich, przez co momentalnie Denver się troszkę pogubili i nic nie mogli ugrać – tutaj właśnie 6 przewinienie Draya dużo im pomogło – poszła akcja na przełamanie, potem kolejna i się odblokowali,
    -w miejsce Greena wszedł Otto Porter i co tu dużo mówić, nie do końca udźwignął presję meczu – choćby przykład z tym podaniem/lobem na koniec meczu – mimo że przewidziane, to jakby ktoś miał trochę wiecej zimniejszej krwi, to by chwile przeczekał, no i podał troszkę mocniej – Wiggins to by wyłapał, ostatecznie można było na szybko zmienić decyzję -ale to już właśnie z Drayem w roli podającego, a nie Porterem
    – tak czy siak, meczyk zacny, aczkolwiek myślę, że Warriors dokończą temat w następnym meczu

    (4)
  11. Array ( )
    Odpowiedz

    Wiem Adminie, że nie lubisz/uważasz Valanciunasa, ale należało napisać kilka ciepłych słów o graczu, którego wkład w zwycięstwo był chyba największy (dał Pelikanom to, co powinien dać topowy center). Może jak zrobi linijkę typu 30/20/5 to zasłuży na nazwanie go kimś więcej niż tylko niegramotnym wielkoludem?!

    (15)
  12. Array ( )
    Odpowiedz

    Miami! Fajnie widzieć Oladipo, czekamy na drugą rundę z 76ers, myślę że seria do wzięcia z delikatnie kontuzjowanym, więc spowolnionym, Embideem, plus nie tak dominującym Hardenem. Jimmy mentalnie mógłby obdarzyć z pół ligi, a jeszcze by dla niego zostało.

    (3)
  13. Array ( )
    Odpowiedz

    > Żeby nie było, jeden na jeden nie miałby żadnych szans z Chrisem, ale ten ma za pomocnika między innymi Herba Jonesa.

    Konstrukcja zdania sugeruje, że to Paul ma Jonesa za pomocnika. Korekta by się czasem przydała 😉 Ale faktycznie ten dzieciak HJ ma talent, świetny leap timing przy blokach, doskonała praca nóg i instynkt. Będą z niego ludzie.

    (2)
  14. Array ( )
    Odpowiedz

    Czy Jeremy Sochan nie przypomina Wam trochę Herberta Jonesa z NOP? Długi, szczupły, ale bardzo sprawny i dość silny, broni 1-4, a przy small ballu 1-5.

    (0)
  15. Array ( )
    Odpowiedz

    ‘ Kolektywnym wysiłkiem każdą gwiazdę można zamknąć w budzie, czego kolejny przykład właśnie dostaliśmy.” Tym różnił się Jordan od reszty GOAT

    (6)

Skomentuj Czacha Anuluj pisanie odpowiedzi

Gwiazdy Basketu