fbpx

Mieć czy być, czy Joakim Noah wie już jak żyć?

25

Szwed czy Francuz? Amerykanin czy tylko Nowojorczyk? Imprezowicz lub zwolennik ciężkiej pracy? Uprzywilejowany bogacz a zarazem wyśmiewany obcy. Laureat nagrody Defensive Player of The Year a także król Shaqtin’A Fool. Joakim Noah to nie jest postać którą można podsumować jednym zdaniem, włożyć do szuflady z podpisem i przestać o nim myśleć. Fascynuje albo drażni.

Autorytetów kilka

Dziecko skwapliwie będzie poddawać się sugestiom osoby, która jest autorytetem, z drugiej strony zbuntuje się przeciw naciskowi lub zakazom człowieka, który własnym zachowaniem dowodzi, iż nie zdobył się nigdy na wysiłek, jakiego teraz wymaga od dopiero rozwijającego się dziecka [Erich Fromm, Mieć czy być]

W 1978 roku Cecilia Rhode w prostej, czarnej sukience, czarując uśmiechem wychodziła na scenę by w Meksyku powalczyć o tytuł Miss Universe, reprezentując rodzinną Szwecję. Nie wiedziała jeszcze, że ponownie wróci na studia w wieku 45 lat by zostać uznaną rzeźbiarką, terapeutką i poprowadzić z synem fundację charytatywną.

Yannick Noah dzięki agresywnemu stylowi gry w 1978 roku wygrał swoje dwa pierwsze turnieje tenisowe, a jego burza dredów stawała się słynna we Francji i na świecie. Nawet przez myśl mu nie przeszło, że na sportowej emeryturze nagra jedenaście albumów z muzyką reggae, a w klipie do piosenki Redemption Song wystąpi jego syn.

Urodzony w Kamerunie Zacharie Noah pod koniec lat 70-tych odpoczywał już na wczesnej emeryturze. Jego piłkarską karierę ukoronowaną mistrzostwem Francji zakończyła przedwcześnie kontuzja biodra. Mógł więc przyglądać się karierze syna, a następnie wnuka.

Joakim przyszedł na świat w nowojorskim szpitalu i pierwsze, mało świadome lata swojego życia spędził za oceanem. Po rozwodzie rodziców najpierw mieszkał z tatą w bogatej dzielnicy Paryża. Jak wspominał w wywiadach, pojawienie się wówczas na ulicach stolicy Francji u boku Yannicka porównać można tylko do paradowania w Chicago u boku Michaela Jordana. Młody chłopak z jednej strony cieszył się z profitów, jakie niosła za sobą sława ojca, pragnąc jednocześnie mieć tatę tylko dla siebie w zwykłym, codziennym życiu.

Jako dwunastolatek ponownie przeprowadził się do Nowego Jorku. Przez mieszkanie jego mamy położone w niezbyt urokliwym zakątku Hell’s Kitchen przewijali się mniej znani artyści, jakich nie brakuje w Wielkim Jabłku. Z kieliszkami szampana w dłoniach oglądali rzeźby, słuchali muzyki i przede wszystkim dyskutowali. Najlepszym przyjacielem Cecilie Rhode był swego czasu tancerze Robert Tracy, gej, do którego Joakim w żartach mówił „mamo”.

Dwie twarze Joakima

Wychowanie w bardzo liberalnym domu i otwarty światopogląd nie uchroniły Noah przed stratą 50 tysięcy dolarów i licznymi tłumaczeniami, gdy podczas finałów konferencji w 2013 roku rzucił w kierunku irytującego kibica, uznane za homofobiczne – “ty cioto” – cóż, taki już jest świat NBA.

Na ścianie pokoju Joakima wisiał plakat z Kevinem Garnettem, jego ówczesnym koszykarskim idolem, który przypominał mu w jaki sposób należy grać. Chudziutki Noah ze swoim śmiesznym, francuskim akcentem i burzą loków musiał budzić spore zdziwienie wśród przeciwników na asfaltowych boiskach. Do czasu. Każdy kolejny mecz sprawiał, że coraz więcej osób chciało mieć go po swojej stronie. Mówił to co myślał, a luz jakim emanował na co dzień, podczas gry wyrzucał do najbliższego kosza stając się emocjonalnym, nieustępliwym rywalem.

Samo granie po podwórkach nie wystarczy by zostać czołowym centrem w NBA, nie wystarczy nawet na uniwersytet. Zaangażowanie w grę Noah przykuło uwagę Tyrone’a Greena, trenera młodych zawodników z okolic Nowego Jorku. W czasach gdy Jo wyrzucany był z kolejnych szkół, przepraszam, zmuszany do zmiany otoczenia za zbyt swobodny tryb życia Mr. Green pozostał jedynym autorytetem, którego słuchał. Gdy mama z siostrą wracały na wakacje do Francji spał na kanapie państwa Greenów. Co rano ruszał wraz ze swoim trenerem na kolejne turnieje. Ciekawostka: nagrodę DPOY Noah zadedykował właśnie Greenowi, który widział w nim prospekt od najmłodszych lat:

Już trzynastolatkowi mówiłem, że trafi do NBA, gdy przekazałem to jego rodzicom nie mogli przestać się śmiać. Powtórzyłem – trafi do NBA nie dzięki swoim umiejętnościom, ale za sprawą pasji i motywacji. Cechy lidera miał już jako dzieciak, gdy wchodził do pokoju pozostali chłopcy milkli i czekali na to co ma do powiedzenia [Green]

Aligator z Florydy

… rozważając kwestię czasu wolnego, pojawiają się głównie przedmioty współczesnego konsumpcjonizmu – samochody, telewizja, podróże i sek [Erich Fromm, Mieć czy być]

Młody Alfred, pod czujnym okiem matki wypakowywał równo wyprasowane koszulki z logo Michigan Mustangs. Układał je starannie w szafce akademika na Florydzie, który miał stać się jego domem na najbliższe lata. Wtedy, ku zdziwieniu pani Horford, do pokoju wkroczył długowłosy chłopak omotany koralikami z wielkim, białym boom boxem na ramieniu.

Mówcie do mnie Stick Stickity, tak mam na imię – powiedział i zaśmiał się serdecznie.

Pierwszą rzeczą jaką wspólnie zrobili przyszli współlokatorzy (z Corey Brewerem i Taureanem Green) była gra jeden na jeden na okolicznym boisku. Następnie poszli na imprezę.

Zawsze chciałem grać dla Florydy, Gators to w pewien niewytłumaczalny sposób mistyczny klub. Plus był tam trener Donovan, facet z Nowego Jorku, wiedziałem, że mnie zrozumie [Noah]

Lata spędzone przez Joakima na Florydzie można przedstawić w następującym układzie:

  • I rok: 100% obecności na wykładach, 100% wysiłku na treningach, 273 minuty na boisku
  • II rok: 50% obecności na wykładach, 100% wysiłku na treningach, 972 minuty, mistrz NCAA
  • III rok:

Nie mogę powiedzieć na jakim procencie wykładów się pojawiłem, prowadzę fundację, która zachęcą dzieci do chodzenia do szkoły, sam rozumiesz

… 100% wysiłku na treningach, 1034 minuty na boisku, mistrz NCAA

Gotta work

Początek przygody na uczelni, był dla Jo frustrujący, współlokatorzy dostali duże minuty i realizowali swoje zadania na parkiecie podczas gdy on zazwyczaj oglądał z ławki występy gwiazdora swojej drużyny – Davida Lee. Podczas przerwy wakacyjnej Noah wziął udział w większości organizowanych w Nowym Jorku turniejów o różnej randze i popularności. Bogatszy o nowe doświadczenia wrócił na Florydę, którą z trzydziestym numerem draftu opuścił właśnie Lee.

Nie widziałem nikogo bardziej przestraszonego niż Jo. Oczywiście nie rywalizacją na boisku, ale tym, że mógłby zawieść swoją drużynę, nie spełnić pokładanych w nim oczekiwań przez trenerów. Nie widziałem innego zawodnika, który wykonał tak wielką pracę w ciągu jednego roku [Donovan]

Z zawodnika przyspawanego do ławki Noah ewoluował do kluczowej postaci Mistrzów NCAA. Czterej współlokatorzy stali się gwiazdami uniwersytetu i nie ma co ukrywać, korzystali z tego. W jednym z późniejszym wywiadów Joakim stwierdził z uśmiechem:

Myślę, że opowiadanie o tych imprezach w telewizji nie jest najwłaściwszym pomysłem. Kiedyś, przy piwku, wszystko ci opowiem. Jedno jest pewne, nikt, absolutnie nikt, nie bawił się na Florydzie tak dobrze jak ja.

Kto nie miał takiego koleżki na studiach? Brat łata, dusza towarzystwa, zawsze na dnie lodówki znajdzie ostatnie piwo, ale gdy trzeba lojalnie się nim podzieli. Nie każdy ma jednak przyjaciela, który zostaje mistrzem NCAA dwa lata z rzędu. Jaki piękny sposób na kaca musiał mieć Noah by pracować tak ciężko na każdym treningu i meczu – to właśnie chciałbym wiedzieć.

Hipis na drafcie

… pełnia życia jest wiodąca dla radości [Erich Fromm, Mieć czy być]

Joakim znów musiał uznać wyższość swoich kolegów z uniwersyteckiego pokoju –> Atlanta Hawks, zaraz po tym jak z puli wypadli Oden i Durant sięgnęła po Al’a Horforda, a Minnestoa Timberwolves spore nadzieje pokładały w rozwoju Coreya Brewera.

/Corey-Brewer-wieśniak-który-robi-różnicę/

Z dziewiątka Bulls wybrali Noah i objawił się światu NBA – z rozpuszczoną burzą loków, muszką, w białym prążkowanym garniturze. Odbierając czapeczkę ze słynnym logiem Byków pokazał znak, który większość odczytała jako pacyfkę. Dwa uniesione palce miały jednak symbolizować podwójne zwycięstwo w NCAA i potwierdzać dziedzictwo jakie Noah zbudował w lidze akademickiej. Schodząc z podium, ku uciesze fanów, Jo odtańczył jeden ze swoich słynnych układów i zniknął za kulisami by… świętować.

Bycze lata

Wiedza, że dla osiągnięcia celu, niezbędne są dyscyplina i szacunek dla rzeczywistości

Śledzę dyskusję na forum czy można być gwiazdą w tej lidze bez dobrego rzutu. Czy da się przejąć spotkanie operując piłką tylko w promieniu 2 metrów od obręczy. Oczywiście, że tak. Technika rzutu z wyskoku jaką posługuje się Jo woła o pomstę do nieba, ale jak mówi o nim sam zainteresowany:

Lubię mój rzut. Jest tak pokraczny, że gdy wpada dodatkowo frustruje przeciwników.

Rywali Bulls z czasów panowania Thibsa deprymowała także systemowa obrona tego zespołu. Rzecz jasna sam doskonały dyrygent nie wystarczał, dla realizacji swojej wizji potrzebował perfekcyjnej orkiestry, którą otrzymał w postaciach Luola Denga, Taja Gibsona i Kirka Hinricha. Wymienieni panowie brzmieli solidnie, ale w ryzy ujmował ich koncertmistrz, którym z pewnością był najgłośniejszy na sali Noah. Biorąc przykład ze swojego młodzieńczego idola (KG) na boisku prezentował pełną gamę emocji, wiele gadał i jeszcze więcej zbierał, biegał i blokował. Co zabawne, uwielbienie do Kevina minęło Joakimowi po ich pierwszym spotkaniu na parkiecie. W wywiadzie dla chicagowskiego radia Noah stwierdził:

Kevin Garnett nie dostanie ode mnie gwiazdkowego prezentu. To okropny, wredny facet. Z jakiegoś powodu prześladuje tylko młodszych zawodników i graczy europejskich.

DPOY

W 2014 roku Garnett zemścił się po swojemu – gryząc Francuza w rękę. Drugim słynnym oponentem Noah, od samego początku był LeBron James, ale wróćmy może do wpływu na Noah na grę. Najlepiej prezentuje to sezon, w którym sięgnął po nagrodę Defensive Player of the Year otrzymując 100 pierwszych miejsc na 125 możliwych wskazań.

Jak to u Toma Thibodeau bywa, Noah rozegrał rekordowe 2820 minut, uzyskując 12.6 punktów 11.3 zbiórek 5.4 asyst 1.5 bloków oraz 1.2 przechwytów. Liczby te przełożyły się na drugi najlepszy rating defensywny w lidze, a pamiętajmy, że w trakcie sezonu z Bulls wytransferowany został Luol Deng. Oprócz pracy widocznej w liczbach, Noah komenderował obroną, poprawiał luki w ustawieniu, naprawiał błędy kolegów. W ataku również wiele akcji przechodziło przez jego ręce, po tej stronie boiska stanowił prototyp dzisiejszego Jokera (w wersji demo, bez rzutu).

Każdy gracz ma pewną akcję, lub parę momentów, które podsumowują jego karierę. Myśląc o Joakimie z czasów Chicago zawsze przypominam sobie akcję, która mnie, fana Celtów doprowadziła do zawału. Szósty mecz trudnej serii playoffs 2009 roku, trzecia dogrywka, remis 123:123 w czasach gdy suma punktów w granicach 300 nie była normą. Paul Pierce nienaciskany podaje do rogu, lot piłki przecina nagle Jo, pokracznie, acz z niezwykłą prędkością jak na ten fragment meczu, przeprowadza piłkę i pakuje do kosza z faulem. Rzut osobisty wpada do siatki. Rivers płacze, Pierce spada za sześć fauli. Kurtyna.

Wielkie Jabłko nie jest dla wszystkich

W istocie to właśnie brak radości prowadzi z konieczności do poszukiwania coraz to nowych, coraz bardziej podniecających rozkoszy [Erich Fromm, Mieć czy być]

Przez lata Bulls byli bliscy pierścienia, ale za każdym razem któryś z elementów układanki nie chciał się zazębić. Kontuzje, transfery, zmiany trenera Thibodeau i wreszcie sprowadzenie do zespołu Mirotica i Gasola zmniejszyły użyteczność Noah. Pojawiły się też starcia z Jimem Butlerem, choć nie tak spektakularne i bezpardonowe jak w przypadku ostatnich sytuacji w Minnesocie. Schemat pozostał jednak ten sam: Butler zarzucał innym zawodnikom niedostateczne zaangażowanie w treningi.

To lit to play in New York City

Jako free-agent Noah podpisał czteroletni kontrakt z Knicks i tę część historii zapewne większość kibiców już zna. Kłopoty ze zdrowiem, z używkami, spory z trenerem Hornackiem. W krótkim czasie Noah z energetycznej maszyny obronnej przemienił się w najdroższego kibica w Madison Square Garden, którego w dodatku nikt tam nie chciał.

Będąc nauczycielem nie mam pojęcia jak to jest mieć na koncie 72 miliony za cztery lata pracy, ale wyobrażam sobie, że takie pieniądze, w połączeniu z mnóstwem wolnego czasu i Nowym Jorkiem jako sceną mogą deprawować w niezwykle szybkim tempie. Prawdopodobnie wiedział o tym ojciec Jo, który jeszcze przed podpisaniem umowy stwierdził:

To znaczy dla niego wszystko. Gra w Garden to spełnienie marzeń. To chłopak z tego miasta. Oczywiście gra w Nowym Jorku może być niebezpieczna dla profesjonalnego sportowca. Ale Jo to wie i jest odpowiednio zmotywowany.

Rzeczywistość pokazała, że na grę w Knicks Noah gotowy nie był, jak wspomina dziś w wywiadach, po pierwszym meczu czekała na niego w domu 60-osobowa delegacja głodnych imprezy degeneratów. Której oczywiście nie odmówił gościny.

Nieśmiertelny?

Kiedy już wiemy z doświadczenia, że umrzemy, wtedy rozpoczynamy poszukiwanie rozwiązań, które pozwolą nam wierzyć, iż mimo wszystkich przesłanek empirycznych jesteśmy nieśmiertelni.

Noah zniknął z mojego kręgu zainteresowań by objawić się nagle ze złocistą brodą i czerwoną bandaną błogosławiąc w dżungli Ziemię, Drzewa, Słońce. Pomyślałem wtedy – To koniec kariery. Aż tu nagle, ostatni na planecie NBA przedstawiciele sztuki Grit & Grind wyciągnęli do Noah pomocną dłoń w postaci jednorocznego kontraktu za grosze.

Skoro to nie pieniądze są motywacją to może wraca zapomniana w Nowym Jorku pasja? W dodatku w Memphis od czasu Elvisa nie było porządnej imprezy, więc może czas się ustatkować?

Najwięksi gracze w historii tej organizacji nie mieli świetlanej przeszłości, ale przybyli tu i stali się gwiazdami. Nie dbamy o to co działo się wcześniej. Liczy się tylko tu i teraz [Marc Gasol o transferze Noah]

Trzymam kciuki. Jakie są Wasze wspomnienia o Noah?

[Grzegorz Szklarczuk]

25 comments

    • Array ( )

      Zbiorcze – dzięki Panowie! Lepiej się to później pisze po pracy mając jakiś odzew. Dobrych Świąt.

      (10)
  1. Array ( )
    Odpowiedz

    Kiedyś jak oglądałem jego grę, to czułem taka zwykła, ludzka niechęć… po przejściu do knicks to już wogole ale po jakimś czasie, po zagłębieniu się trochę w historie gościa, zaczynam go szanować a momentami i podziwiać… pewnie się starzeje i robię się sentymentalny, mino wszystko powodzenia Jo.

    (6)
  2. Array ( )
    Odpowiedz

    Panie Grzegorzu, powinien pan pisać zdecydowanie częściej, albo zmienić zawód z nauczyciela na pisarza, seria typu “Psychoanaliza Sportowców” zapewniłaby chyba panu większe dochody 😉

    (3)
  3. Array ( )
    Odpowiedz

    Czytajac na poczatku pomyslalem bo tej burzy Badmin sie zmotywowal i cos ulepil konkretnego, a tu ktos inny. Arty kul gornych lotow. Tego typu wpisy podnosza poziom.
    Co do tresci nie bylem zwolennikiem przyznania Noahowi tytulu najlepszego obroncy, ale na tamten czas nie bylo zbyt wielu konkurentow.
    Nastepna kwestia rzuty Noaha. Jakim cudem gosc, ktory wykonuje taki rzut znajduje miejsce w NBA. Rozumiem, moze pilka niedoleciec, ale zboczyc z kursu o pol metra. Niewyobrazalna sytuacja. Gdyby byl nizszy to nawet w 3 lidze by nie zagral

    (2)
  4. Array ( )
    Odpowiedz

    U nas to by dawno wyleciał a w stanach jeśli masz w czymś talent to Cię wspierają i pomogą nawet mimo nieobecności. #chaseyourowndreams #getitall

    (3)
    • Array ( )

      Ty już ze swoją głupotą osiągnąłeś dno, więc mógłbyś zrobić chociaż raz tą jedną mądrą rzecz i przestać się tutaj udzielać. Wszyscy będą wdzięczni

      (3)
    • Array ( )

      Stwierdzenie “wyjmij kij z doopy” jest bardziej adekwatne do Ciebie niż do tego pana homoseksualisty 🙂

      (2)
  5. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Sukces Noah w Grizz pokazuje wprost jak ważny jest system. W NBA jest wielu graczy, o których mówi się “streetballowcy” – wspaniali z piłką, atletyczni ponad ludzką miarę – po prostu urodzeni koszykarze. Takich jest na pęczki. duża część znajdzie swoje 5 minut w niemal każdej drużynie NBA, albo i 25 jak Lou Williams czy J-Corossover, którzy od lat bawią nas swoja wspaniałą grą.
    Ale jest w lidze sporo graczy specyficznych, których talent nie jest definiowany wyskokiem, szybkością czy ball-handlinigiem. Ci gracze potrzebują systemu aby pokazać to co jest solą tego sportu – czyli mityczne BB IQ.
    W takich warunkach, kiedy trener ma pomysł na utylizacje ich zdolności odwdzięczają się grą, która wymyka się ujęciom liczbowym, ale dla uważnych obserwatorów jest niesamowicie ważnym elementem tego sportu.
    Dlatego DPOY dostał Noah czy Mark Gasol – choć ich “cyferki” nie były na pierwszy rzut oka imponujące (coś więcej było w statystykach zaawansowanych, ale dalej nie były to wartości oczobitne).
    Życzę bohaterowi dzisiejszego artykułu, aby wraz z Markiem ciągnęli tego systemowego dinozaura systemowej koszykówki do późnych play -offów, aby odrodził się Grind&Gritt, bo czasami warto popatrzeć na ten sport z perspektywy innej niż wsady, trójki i 5 korokowe step-backi.

    PS. Zauważcie, że bardzo czeto takimi graczami, którzy graja dla systemu i są jego osią są “papuśni” lub lekko pokraczni wysocy pełniący funkcję point-centrów(?). Sztandarom przykładem jest wciąż Marc Gasol a rośnie wspaniały następca – Nicola Jokic. Fajnie, że obaj wciąż grają w zespołach, gdzie mają pomysł na granie systemowe, jedni wolniej, inni szybciej, ale w obu przypadkach wszystko idzie przez miśka na środku.

    (6)
  6. Array ( )
    Odpowiedz

    Kocham Jo. Naprawdę, nie widziałem gościa w życiu na oczy, ale czuję więź. Nosząc długie włosy byłem podobno do niego podobny i też się upodabniałem. Bardzo było słabo w NYK. Grizzlies dali mu szansę i trzymam kciuki, żeby pokazał na co go stać, a stać go na wiele, D-Rose’a też skreślali. Let’s go JO!!!

    (1)
  7. Array ( )
    Odpowiedz

    Na wideo z blokiem Noaha na Wadzie w kulminacyjnym momencie następuje błysk z systemu strobes spod dachu hali. Rozwala mnie, że Amerykanie potrafią profesjonalnie przypilnować takiej pierdoły, jak światło dla fotografów w najlepszym możliwym momencie danej sytuacji boiskowej.

    (1)
    • Array ( )

      Noah potrafił wyprowadzić LBJ-a z równowagi. Kiedy James rzucał osobiste, Jo tak długo gadał z ławki rezerwowych aż Król podszedł i obaj zostali ukarani technikiem (czasy przed The Decision). W Heat wspólne wyrywanie sobie piłek i tym podobne przepychanki, a w końcu znów Cavs. Król wziął na plakat Noah i spojrzał nań wymownie. Od sędziego dostał technika a od Francuza parę ciepłych słów: F**k you, your still a bi**h though! W jednym z wywiadów Noah mówił także jak bardzo lubi miasto Miami, ale i równie mocno nienawidzi Heat.

      (0)
    • Array ( )

      To jest pitolenie głupot. Za chwilę by trafił do Heat i retoryka o 180. Dla mnie to blazen, który brakiem umiejętności próbuje nadrobić byciem glosnam.

      (-1)

Skomentuj Prawda ekranu Anuluj pisanie odpowiedzi

Gwiazdy Basketu