fbpx

Moje wspomnienie Allena Iversona

19

Pamiętam to jak dzisiaj, wybiegał po piłkę na lewe skrzydło, ewentualnie sam ją przeprowadzał z własnej połowy. Gdy dotarł na miejsce, przystawał na ułamek sekundy by rozpocząć swój taniec. Kiwał się w przód i w tył, jakby chciał zaanonsować firmowy crossover, tak żeby wszyscy zgromadzeni na widowni i przed telewizorami zdążyli skupić uwagę na biednym obrońcy. Ciary szły po plecach.

Żebyśmy się dobrze zrozumieli: trzeba nie mieć wstydu, żeby oddawać średnio po 30 rzutów w meczu. Jego selekcja rzutowa była równie wybredna co Sasha Grey przy wyborze partnerów, przez dwadzieścia lat śledzenia NBA oglądałem graczy lepszych, ale… ciary szły po plecach.

Kiedy po udanej akcji prężył muskuły albo nadstawiał ucho natężeniem hałasu w hali 76ers można było tłumić zamieszki. Mogę śmiało powiedzieć, że po odejściu Michaela Jordana z NBA żaden zawodnik nie był w stanie wykreować wśród kibiców podobnego poziomu ekscytacji.

Czasem wbijał się pod kosz tak agresywnie, że napotkawszy na swej drodze dwa razy cięższego rywala człowiek zastanawiał się czy jeszcze w stanie. Skubany zawsze wstawał, nawet poczęstowany łokciem, co więcej: nigdy nie narzekał. Nie liczyło się zdrowie, liczyła się wygrana. Innym razem robił krok w tył albo obserwując padającego obrońcę oddawał rzut z 4-5 metra. Ciary itd.

Rzecz jasna tego rodzaju “kaskaderka” nie mogła trwać w nieskończoność. Przez trzy sezony Larry Brown podporządkował cały klub jednemu człowiekowi. Otoczył swą supergwiazdę grupą zadaniowców, których zadaniem było bronić i chronić AI na parkiecie. Dikembe Mutombo, Theo Ratliff, Aaron McKie, Eric Snow, George Lynch: pamiętacie jeszcze tych wspaniałych rzemieślników? Żaden nie narzekał na liczbę podań, wszyscy znali swe miejsce i gdyby nie dominująca postać Shaqa, wygraliby ligę w 2001 roku!

Niestety nie udało się sparować Iversona z żadnym innym graczem ofensywnym, drugą gwiazdą, rozdzielić odpowiedzialności. AI rzucał i rzucał dopóki nie upłynął czas, do ostatniego gwizdka. Niewiele doń docierało, podszepty trenera na niewiele się zdawały, kiedy piłka była w grze, instynkt strzelecki przejmował kontrolę. Oto prawdziwy powód jego wypadu z ligi. Czy można Iversona określić mianem “uncoachable”? A czy woda w morzu bywa mokra?

CZYTAJ DALEJ >>

1 2

19 comments

  1. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Łezka się w oku kręci, ale co zrobić ? #AI3 jeszcze żyje 😉 Fajnie jakby został asystentem, albo załapał posadę jako komentator żebyśmy mogli go oglądać 😉

    (11)
  2. Array ( )
    Odpowiedz

    @Shorty10 ale co z tego, ze mial 6,2 asysty na mecz, kiedy zdarzaly mu sie mecze, gdzie oddawal po 40 rzutów? ja po nim nie hejtuje, bo dawniej po T-Macu byl moim ulubionym zawodnikiem, ale to, ze mial 6 asyst na mecz o niczym nie swiadczy.

    (4)
  3. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    nie za dużo tych newsów o Iversonie?

    cyt. “po odejściu Michaela Jordana z NBA żaden zawodnik nie był w stanie wykreować wśród kibiców podobnego poziomu ekscytacji” – kłócił bym się bo był przecież jeszcze Vince Carter

    ps. Iverson był momentami wk…..cy z tym ciągłym rzucaniem, Rajon Rondo jakby chciał też by ciągle mógł rzucać, przyzwyczajeni przecież jesteśmy do tego że niski rozgrywa, owszem rzuca ale też angażuje innych w swoją grę a u Iversona tego w ogóle nie było, zachowywał się tak jakby zespół to byli pomagierzy a on grał jeden na jeden na boisku w AND1, Derrick Rose jest lepszym zawodnikiem jeśli chodzi o umiejętności i całokształt, zachowanie itd ale jeszcze nie doprowadził Bulls do finałów

    (-3)
  4. Array ( )
    Odpowiedz

    @luki29 mylisz się w pierwszym sezonie grał na jedyncei całkiem zgrabnie kreował swoich partnerów, nie pamietam dokłądnie od którego sezonu Brown go przestawił na 2 w tedy zaczeła sie strzelanina bo miał na to przyzwolenie. Mysle, że nie każdy trener jest w stanie sobie poradzić z takimi zawodnikami jakich liga przeciez miała chodzby Rodman, ale i Jordan w jakims stopniu. Wiekszosc trenerów walczy z zawodnikami stara sie ich przestawic, zmienić tylko niektórzy trenerzy potrafia nie wykrzesic to co nalpesze, moim zdaniem takim trenerem jest Jax

    (1)
  5. Array ( )
    Odpowiedz

    @luki29 co do Cartera trochę masz racji, ale raczej tylko za czasów Toronto, bo w Nets, a pożniej w Orlando przygasł, a Iverson z racji osobowości i “dziecienncej” budowy bardziej przyciągał młodych do koszykówki. Ja osobiście całkowicie zgadzam się z tym zdaniem, bo jest to fakt.
    Mam prośbę do blogerów z racji braku czasu i talentu do pisania odezwijcie się do mnie bo mam kilka ciekawych tematów, a nie chciałbym by się zmarnowały

    (0)
  6. Array ( )
    Odpowiedz

    @MIke: to nie chodzi o to, że ktoś ma dobry wskaźnik asyst to od razu nie jest samolubem. Popatrz na to ile minut grał i jak w rzeczywistości kreował partnerów. Tak samo można by Kobego postawić w jednym rzędzie z dobrymi PG, ba, przecież mamy też i Montę Ellisa, który w którymś sezonie notował bodajże ponad 6 asyst na mecz. W dzisiejszej NBA gracze są tak wyszkoleni, że nawet przez przypadek lub ratując się podają koledze, który z trudnej pozycji zdobywa punkty. Dobry podający tak znajdzie podaniem, że gracz z jego drużyny nie będzie miał większego problemu ze zdobyciem punktów. A Iverson takim graczem niestety nie był…

    (0)

Skomentuj young blood Anuluj pisanie odpowiedzi

Gwiazdy Basketu