fbpx

Najciekawsze ksywki NBA

22

top

Przezwiska czy też przydomki nadawane sportowcom stają się często integralną częścią wizerunku i nieodłącznym elementem ich boiskowej tożsamości. Któż z nas nie zna takich legend jak Black Jesus, Air, Doctor J, The Mailman czy Human Highlight Reel? Korzystając z letniego rozprzężenia i, nie bójmy się tego powiedzieć, “sezonu ogórkowego” w NBA postanowiłem wrócić do tematu, który swego czasu poruszałem już na blogu. Oto kilku zawodników NBA wraz z przezwiskami, które przylgnęły do nich na boisku. W zestawieniu umieściłem zarówno legendy jak i stosunkowo świeżą krew i nieco mniej znane ksywki. Jedziemy!

[vsw id=”vdzfTA0jUUk” source=”youtube” width=”690″ height=”420″ autoplay=”no”]

#Kevin Garnett

Da Kid i The Big Ticket to dwa najpopularniejsze przezwiska Garnetta. “Wielki Bilet” to pseudonim, jaki przylgnął do niego po przeprowadzce do Bostonu. Łącząc siły z Piercem i Allenem, Kevin miał stać się dla Celtics swoistym biletem do mistrzostwa. Jak wiemy, misja ta zakończyła się pełnym powodzeniem. Boston już w pierwszym roku wspólnej gry Wielkiej Trójki wywalczył upragniony siedemnasty tytuł.

Ciekawiej moim zdaniem przedstawia się natomiast historia drugiego pseudonimu, “Da Kid”. Jak wiecie, KG trafił do ligi prosto z liceum. Jako absolwent Farragut Career Academy w Chicago zadebiutował w lidze w 1995 roku. W sezonie 1997-1998 Leśne Wilki zaproponowały mu sześcioletnie przedłużenie kontraktu opiewające na niebotyczną kwotę 126 milionów dolarów. Do dziś mówi się, że tamten kontrakt KG był kroplą, która przelała w lidze czarę goryczy i spowodowała lockout przed rozgrywkami 1998/1999. No bo czy to w porządku, że taki dzieciak miał zarabiać w sezonie 1998/1999 więcej niż Scottie Pippen, Dennis Rodman i Gary Payton razem wzięci? Czy to fair, że Michael Jordan, po zdobyciu swoich trzech pierwszych tytułów z Chicago, miał na swoim koncie mniej kasy z tytułu swojej sześcioletniej wówczas gry w NBA niż dostawał Garnett za jeden sezon!? KG, dzieciak, który zmienił tę grę…

Presja na Garnettcie była ogromna. Dziś już wiemy, że się wybronił.

#Larry Bird

Ktoś mógłby pomyśleć, że gość z takim nazwiskiem ksywki nie potrzebuje, ale żeby oddać styl i bezczelność Larryego potrzebne było coś ekstra. “Larry Legend” doskonale oddawało ducha tego, kim był Bird, a jego legendę, oprócz boiskowych wyczynów, budowały chociażby takie anegdoty jak ta o konkursie trójek w 1988, kiedy to wszedł do szatni, rzucił okiem na zebranych zawodników (Detlef Schrempf, Dale Ellis, Danny Ainge, Mark Price i inni) i rzucił:

Dobra, to który z was będzie dzisiaj drugi?

1

A potem wygrał ten konkurs. Po raz trzeci z rzędu. Nie zdejmując nawet bluzy od rozgrzewkowego dresu. Cały Bird.

[vsw id=”wx6OeoT4vkw” source=”youtube” width=”690″ height=”420″ autoplay=”no”]

CZYTAJ DALEJ >>

1 2 3

22 comments

  1. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Ja tam często mówię Kurczak na Stepha, Rondel na Rajona, albo Garnek na KG 😀
    Ogólnie wydaje mi się, że każdy większy kibic NBA nazywa zawodników po swojemu i tych ksywek jest nieskończoność 🙂

    (9)
  2. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    BLC jak można było pominąć Big Ben’a?, Kilka z jego ksywek:

    Big Ben, Bulu, Beast from the East, Beast, Debo…

    czekam na kolejny artykuł 😉

    (0)
  3. Array ( )
    Odpowiedz

    BLC aż dziwi mnie, że tego nie wiedziałeś. The Big Ticket to pseudonim, który KG otrzymał po podpisaniu największego w ten kontraktu w lidze coś ok 126 milionów jak na tamten czas to był taki kamień milowy w wysokości kontraktów.
    Dziwi mnie to, kojarzenie KG z Bostonem, jak dla mnie KG został wybrany w drafcie przez MT, grał tam przed 12 sezonow, a 13 poleci mu teraz. Jak dla mnie KG od zawsze był wilkiem i Nim pozostanie. Pamiętam tamten czas, w tedy też Boston był dzisiejszą Philadelphia i grałą ogony kilka ładnych sezonów. Następnie DA ściągnął 2 gwiazdy dużego formatu dużo wcześniej niż zrobiło to Miami, ale to Miami dostało się za budowanie w ten sposób składu. Przeciez trzeba byc hipokrytą by tego nie widzieć.

    (-2)
  4. Array ( )
    Odpowiedz

    A hipokryta znaczy coś innego niż ci się wydaje. Miałes na myśli słowo ignorant. Ale to już trzeba być ignorantem,żeby tego nie wiedzieć;)

    (7)
  5. Array ( )
    Odpowiedz

    All3 mieszasz fakty. The big ticket mówiło się o KG w Minnesocie bo zartowano, że to jest gość, który sprzedaje im wszystkie bilety na mecze,że dzięki niemu ludzie przychodzą, a nie z powodu kontraktu (o którym też pisze w arcie). Ale ksywka została spopularyzowana dopiero w Bostonie, tak jak napisałem, kiedy stwierdzono że KG będzie ich przepustką do mistrzostwa

    (5)
  6. Array ( )
    Odpowiedz

    @BLC miałem na myśli po podpisaniu nie z powodu podpisania kontraktu. W tedy właśnie ten pseudonim do KG przylgnął. Widziałem, że jak uderzę w stół to nożyce się odezwą trochę zrobiłem to specjalnie. Nie było moją intencją wyzywac Cię od ingnoratów, ani od hipokrytów, mimo że tego użyłem. Jestes mądry gośc, a słowo hipokryta miało kontekst dla kibica(ów) Bostonu;P Zaraz Ci wytłumacze o co chodzi: Jak rzucisz pamięcią to zauważysz, że kiedyś kliku kibiców w zażarty sposób krytykowało Heat za stworzenie big 3 pamiętam hejt był niewyobrażalny i tutaj również byli to kibice m.in bostonu, a przeciez zapomnieli że to Boston stworzył pierwsza Big 3 i jakos kibice Heat jak i innych druzyn nie krytykowało tego posuniecia. To samo tyczy sie KG dziwna sprawa by zawłaszczac tego zawodnika. W kibicach Bostonu jest tyle hipokryzji, że az mnie dziwi. Zielona krew itp sorki, że jest cięty na ta zieleń;)

    (0)
  7. Array ( )
    Odpowiedz

    za SIKids.com:
    “In 1995, Garnett made the leap from Farragut Academy high school to the NBA and carried his nickname with him. He referred to himself as “Da Kid” his first season, fitting for a 19-year-old rookie. Garnett’s game advanced quickly, and soon Da Kid had become the Big Ticket and was earning big dollars (he signed a 6-year, $126 million deal with the Timberwolves in 1997).”

    (0)
  8. Array ( )
    Odpowiedz

    „ Czy to fair, że Michael Jordan, po zdobyciu swoich trzech pierwszych tytułów z Chicago, miał na swoim koncie mniej kasy z tytułu swojej sześcioletniej wówczas gry w NBA ” – chyba coś nie pykło. MJ po zdobyciu 3 tytułów był w lidze od 9 lat…

    (0)

Skomentuj thetruth Anuluj pisanie odpowiedzi

Gwiazdy Basketu