fbpx

Najlepsze pojedynki o tytuł króla strzelców NBA

12

1

Walka o tytuł króla strzelców jest bez wątpienia jedną z najbardziej prestiżowych rywalizacji indywidualnych, do jakich stają w szranki gwiazdy NBA. Liczba punktów zdobytych na mecz jest stosunkowo łatwo mierzalną statystyką, a w ogólnym pojęciu (i dużym uproszczeniu) zawodnik zdobywający najwięcej punktów w największym stopniu przyczynia się do sukcesów drużyny. Ja sam nie jestem zwolennikiem “PPG” i uważam, że skoro klasyfikację najlepszych strzelców wszech czasów prowadzi się według całkowitej ilości zdobytych punktów to i tytuł król strzelców powinien być rozstrzygany w ten sposób. Dla przykładu, spójrzcie na statystyki z minionego sezonu:

James Harden – Steph Curry – Russell Westbrook
punktów: 2217 – 1900 – 1886
zbiórek: 459 – 341 – 488
asyst: 565 – 619 – 574
przechwytów: 154 – 163 – 140
bloków: 60 – 16 – 14

Wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują, że tytuł MVP powędruje do Stepha Curry. Nie mam z tym problemu, zasłużył w 100% (choć bardziej  trzymałem kciuki za Hardena). Królem strzelców został Westbrook, a Brodacz, chociaż ma za sobą sezon życia, będzie musiał obejść się smakiem po nagrodach. Oczywiście, możecie się ze mną nie zgodzić, ale uważam, że to trochę niesprawiedliwe, że tytuł króla strzelców wędruje do gracza, który z tej trójki ma nie tylko najmniej punktów, ale też najgorszy % trafionych rzutów z gry, najgorszy % rzutów za 2, najgorszy % rzutów za 3, najgorszy eFG % i najgorszy % trafionych osobistych.

Oczywiście, Russ pauzował sporą część rozgrywek, a swoje numery nabijał jedynie przez 67 spotkań (Harden 81 a Curry 80), ale argument wyrównywania szans liczeniem średniej jakoś do mnie nie trafia. Wyobrażacie sobie coś takiego chociażby w footballu? Nonsens! W koszykówce NBA przez lata przywykliśmy już jednak do takich reguł, więc nie wydają się one tak kuriozalne. Nie zrozumcie mnie źle, jako koszykarski purysta jestem przeciwny rewolucyjnym zmianom w NBA i kiedy tylko pojawia się jakiś śmiały pomysł (vide likwidacja konferencji i awans najlepszej szesnastki do playoffs) zawsze pierwszy macham ręką mówiąc “eeee tam, niech już lepiej zostanie po staremu!” Chciałem jednak podzielić się z Wami tym moim ględzeniem, zanim przejdę do meritum niniejszego artykułu. Może ktoś z Was ma podobne odczucia?

O napisaniu tego artykułu myślałem od dawna, obserwując korespondencyjne pojedynki strzeleckie między najlepszymi snajperami obecnej NBA. Oto moim zdaniem najbardziej zacięte rywalizacje o tytuł króla strzelców w historii Dużej Ligi. Tegoroczną rywalizację macie raczej “na świeżo”, więc zdecydowałem się nie ujmować jej w zestawieniu.

#1999 & 2000: Iverson vs O’Neal

Pamiętam dobrze tamten wyścig. W rozgrywkach 98/99 tytuł w ostatniej chwili zgarnął The Answer. Shaq mógł co prawda odebrać mu trofeum, ale potrzebował do tego 40 punktów w ostatniej kolejce przeciw Portland. Skończyło się na 18. Rok później już na to nie pozwolił i z wynikiem 29.7 ppg zgarnął wszystko, łącznie ze swoim pierwszym mistrzostwem. Iverson, broniący tytułu króla strzelców z poprzednich rozgrywek, ze średnią 28.4 był drugi.

Niemniej uważam, że to właśnie w sezonie 1999-2000 narodziła się legenda Iversona. To wtedy zaliczył swój pierwszy (z jedenastu z rzędu) występ w Meczu Gwiazd oraz pokazał, że stać go na rzeczy niebywałe. Rok później (jako podwójny MVP, sezonu i ASG) próbował wziąć odwet na Lakers w Finałach, ale idącej do drugiego mistrzostwa parze Kobe-Shaq zdołał wyrwać tylko jeden mecz.

[vsw id=”tqGVILXOiAg” source=”youtube” width=”690″ height=”420″ autoplay=”no”]

CZYTAJ DALEJ >>

1 2 3

12 comments

  1. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Wyobraźcie sobie co by było, gdyby takie grajki jak Iverson, Kobe, T-Mac, Durant, Melo, czy Harden grali w lidze jednocześnie, będąc u szczytu formy. Tak by się nakręcali, że wszyscy skończyli by z 30+ na koniec.

    (5)
  2. Array ( )
    Odpowiedz

    ech ta legenda Iversona… tak sobie popatrzyłem na finały 2001 – ciekawy stat – w tej serii Shaq zaliczył więcej asyst od AI 🙂

    (10)
  3. Array ( )
    Odpowiedz

    Wie ktoś gdzie można sprawdzić jacy komentatorzy będą relacjonować dzisiejsze mecze ?

    Chodzi mi o ESPN, bo wszystkie trzy mecze będą dziś właśnie tam.

    (3)
  4. Array ( [0] => contributor )
    PATRON
    Odpowiedz

    [BLC] – to moim zdaniem jedyny z piszacych na tej stronie autorow znajacy i poslugujacy sie naszym jezykiem ojczystym w sposob nie tylko poprawny, ale i piekny… nie trzeba wrzucac slow w jezyku angielskim zeby tekst wydawal sie profesjonalny. Ponadto wrzucanie slow angielskich nie zatuszuje braku pomyslu na artykul ani braku wiedzy o pieknym sporcie jakim jest gra w koszykowke…
    Bierzcie prosze wszyscy tu piszacy artykuly oraz przede wszyskim piszacy komentrarze z kolegi BLC 🙂

    (17)
  5. Array ( )
    Odpowiedz

    Nawiązując do początku artykułu, wspaniały mecz Jamesa Hardena, na 4min przed końcem meczu ponad 30pkt na skuteczności 70%
    Dopisuje także Dwight- autor 18 zbiórek

    Szykuję sie 3-0 dla Houston, Go Rockets!!

    (-3)
  6. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    “a w ogólnym pojęciu (i dużym uproszczeniu) zawodnik zdobywający najwięcej punktów w największym stopniu przyczynia się do sukcesów drużyny”

    Co jest oczywiście kompletną bzdurą.
    Co do liczenia punktów to oczywiste, że zawodnik rzucający średnio więcej punktów jest lepszym scorerem, co jednak nie czyni z niego lepszej opcji ofensywnej. Przyznawanie króla strzelców za łączną liczbę punktów byłoby głupotą, bo to nie byłoby nagrodą stricte dla najlepszego strzelca, a w dużym stopniu obejmowała to jak kto długo grał.
    Tutaj także pojawia się oczywisty błąd logiczny w nawiązaniu do “najlepszych strzelców wszech czasów prowadzi się według całkowitej ilości zdobytych punktów”. Choć trzeba przyznać, że większość tego nie widzi a raczej nie chce i go regularnie popełnia.

    (0)
  7. Array ( )
    Odpowiedz

    Chciałbym w dzisiejszych SAS zobaczyć Davida Robinsona! Myślę że mało kto potrafiłby stawić im czoła w lidze 😀

    (2)
  8. Array ( )
    Odpowiedz

    oczywiscie, ze krol strzelcow powinien byc wybierany na podstawie sredniej. Co by bylo gdyby jakis grajek wygral krola strzelcow ze srednia 20-23na mecz, lecz zagrał w kazdym meczu, a drugi ze srednia 30 na mecz nie zgarnal króla, bo zagral te 50- 60 meczow.

    (1)

Skomentuj Merkucjusz Anuluj pisanie odpowiedzi

Gwiazdy Basketu