fbpx

NBA: Charlotte kroi zmanierowany Boston, Stephen Curry ustanawia kolejny rekord

48

Dzień dobry.

Po pierwsze dziękuję. W kilka godzin od wystawienia na sprzedaż naszej jubileuszowej koszulki (między 23 i 6 rano) kupiliście ponad sto sztuk. Na tę chwilę spośród 150 koszulek zostało nam już tylko paręnaście sztuk w rozmiarze L i pojedyncze XL.

Przypominam: kto zamówi koszulkę do końca kwietnia 2021, otrzyma DODATKOWO książkę „I love this game” lub kartę kolekcjonerską czołowej postaci NBA. Swoje preferencje prosimy zaznaczyć w zamówieniu:

www.GWBAstore.pl


boston celtics 104 charlotte hornets 125

Jak grają Charlotte walczący o szóstą lokatę, pozwalającą uniknąć “play-in” wiedzieliśmy doskonale. Nie wiecie? To posłuchajcie Brada Stevensa udzielającego wywiadu w trakcie meczu:

Jeszcze bardziej podoba mi się ta wypowiedź:

W obronie graliśmy przeciwko Hornets jakbyśmy kryli samych siebie. Jakby mieli potrzymać piłkę w rękach jeszcze parę sekund dłużej albo zrobić ekstra kozioł [Stevens]

Mecz rozpoczął się o dziewiętnastej czasu polskiego, więc liczę że część z Was podpatrywała. Rozumiecie teraz co nazywam “manieryzmem” Jaysona Tatuma (19 punktów 6/16 z gry)? Chłop ma gigantyczny talent ofensywny, ale podejście do meczu zblazowanego, flegmatycznego weterana, który ma na koncie co najmniej trzy tytuły mistrzowskie. Jak Nowicki też nie chciał biegać na planie filmu Sztos. Mówił: “Co? Biegać mam na próbę? Niech jakiś ch%j biega!” Tylko gdzie dorobek pana Jana, a gdzie Jaysona. Co wolno wojewodzie to nie tobie smrodzie.

Liderowi ekipy takie pierdu-pierdu nie przejdzie. Frustrujące jest patrzeć jak nonszalancko JT podaje piłkę rywalowi, snuje się po parkiecie i nie trafia w obręcz z wyskoku. Celtics przegrywają piętnastoma po 3-4 minutach gry, bo są wolniejsi o dwa tempa. Jedna drużyna zapie%dala, a druga robi jaja choć na papierze powinni ich zgasić jak peta.

Tatum – śpiący królewicz. Brown – nieskuteczny po przerwie. Kemba – niczego sam nie pociągnie, za niski by przejmować zasłony w obronie. Fournier – kompletnie rozregulowany ofensywnie, nieprzydatny. Tristan Thompson – tempo było dla niego za szybkie. Czekamy na kogoś? Jakiś nieobecny, kontuzjowany gwiazdor wykuruje się i ocali Boston? Może Robert Williams? Nie róbcie żartów. Boston zademonstrował już po stokroć w tym sezonie, że nie potrafi kontrolować tempa meczu ani bronić na wysokim poziomie. Charlotte kompletnie ich rozbiło, szybkość podejmowania decyzji i zespołowość sprawiła, że wyglądali przy Celtach jak przeniesieni z wyższej klasy rozgrywkowej.

Miles Bridges 20 punktów 4/8 zza łuku – PJ Washington 22 punkty 12 zbiórek 5 asyst – Terry Rozier 21 punktów 5/9 zza łuku 5 zbiórek 11 asyst – Devonte’ Graham 24 punkty 6/11 zza łuku 9 asyst! Mimo poważnego osłabienia (Hayward, Monk, Ball OUT) zdmuchnęli rywala z planszy.

A Stevens? Zaczyna chyba żałować, że nie przyjął oferty uczelni Indiana, gdzie oferowali mu 70 milionów dolarów za siedem lat pracy.

phoenix suns 119 brooklyn nets 128

Słońca walczyły dzielnie choć od początku odgryzał im się Kyrie Irving. Chłop jest praktykującym Muzułmaninem, przestrzega Ramadanu, co oznacza że nie przyjmował pokarmów ani nie pił wody przez dwanaście godzin poprzedzających mecz. Mimo to na jego koncie znalazło się 34 punkty 6 zbiórek 12 asyst 10/18 z gry 5/7 zza łuku oraz 9/9 FT.

Nigdy nie stosowałem głodówek, ale odkąd jestem na diecie (już 6 kg w dół!) mogę powiedzieć tyle: zdolność koncentracji przy niewielkim niedoborze kalorycznym wchodzi na wyższy poziom. Kuglarz nie gra siłowo, porusza się z piłką we własnym tempie, więc lekkie ssanie w żołądku wielce mu nie przeszkadza. Szacunek za skuteczny występ, ale sam by meczu nie wygrał.

Różnicę stanowił Kevin Durant, niewinnie i po cichu wchodzący z ławki. Łatwość, z jaką ten gość zdobywa punkty to jest ewenement na skalę światową. 33 punkty 6 zbiórek 4 asysty 2 przechwyty 12/21 z gry w nieco ponad dwie kwarty! Co za tym idzie, słynąca z zadziorności i generowania przewag ławka Suns musiała tym razem wstrzymać konie.

Blake Griffin jeśli nie otrzyma kary za symulowanie faulów i świńskie flopy, więcej o nim w rundzie zasadniczej nie napiszę ani słowa. Sfrustrował chłopaków dokumentnie, a przy tym zdobył 16 punktów 5 zbiórek i 4 asysty. Phoenix bez dostępnych Sarica i Crowdera zostali wyciągnięci nieco poza swój żywioł również przez sędziów, którzy nie dali im się rozpędzić w obronie. Gwizdków było zbyt wiele.

Poziom trzymali na pewno Ayton, Booker oraz mój ulubiony gracz zadaniowy w Arizonie Torrey Craig (20 punktów 14 zbiórek). CP3 niestety za późno się obudził. Co do Craiga, jeśli zamierza w dalszym ciągu trafiać zza łuku, widzę go w kończącym lineupie Suns w playoffs.

memphis grizzlies 120 portland trail blazers 113

Ja rozumiem, że Ja Morant porusza się zbyt szybko by oko ludzkie potrafiło wychwycić niuanse, ale miejmy przyzwoitość. Sędziowie robili co w ich mocy by wesprzeć Portland, nie gwizdali na przykład przewinień Jusufa Nurkica, który raz po raz za ręce ściągał atakujących obręcz zawodników Memphis. No właśnie, ataki obręczy. Portland jest tak słabe defensywnie, że żal dupę ściska. Mimo suplementu od sędziów, mimo szaleństwa Carmelo Anthony’ego w czwartej kwarcie, który w pojedynkę szesnaście oczek deficytu ściął do dwóch czy trzech punktów, nie byli w stanie nijak utrzymać gości.

Grizzlies wyprzedzali ich o krok, nazwiska mniej znane, ale współpraca, wszechstronność i głębia składu zrobiły różnicę. Ja Morant mijał pierwszą linię “obrony” jak i kiedy chciał. Wracający do składu Jonas Valanciunas (21/10) robił zamieszanie nie tylko pod obręczami, ale także zza łuku. Justise poruszał się jak gracz futbolu amerykańskiego, tratował ludzi na swojej drodze, ale wchodził na swą ulubioną lewą rękę i piłki ściągał z obu tablic. Meltona trzeba respektować jako strzelca, Brooks mniej skuteczny, ale zadziorny, defensywny, wbił parę koszy i krył twarzą Lillarda i Melo. Kyle Anderson powolny, oszczędny w ruchach, ale cwaniak boiskowy jakich mało. Słowem, bardzo eklektyczna, energiczna grupa, którą bardzo lubię oglądać i cieszę się, że postawiłem zarówno na Memphis (kurs 2.7) jak i i produktywność Moranta (28 punktów 8 zbiórek 3 asysty) którego tak rozpierała chwilami energia, że zbierając piłkę bił nią o tablicę.

Lillard daje ciała po kontuzji. Ten facet musi zrozumieć, że najgroźniejsza jego broń to gra dwójkowa. Nie rozumiem dlaczego on uparcie dąży do izolacji i próbuje przełamywać. Dziś 23 punkty 5 zbiórek przy 8/27 z gry, czyli 29% skuteczności. Aktualny zespół Portland to: Covington, RHJ, Nurk, Kanter – nie rzucający z dystansu. Powell, McCollum, Melo, Lillard – nieprzeciętnie utalentowani egoiści, gracze o specjalizacji 1-na-1. Ni wypiął, ni przypiął. Nie wiem co sobie myśleli szefowie Blazers, ale ta drużyna spada w otchłań. Niczego nie ugrają w tym sezonie.

cleveland cavaliers 110 washington wizards 119

Oddajmy Westbrookowi co Westbrookowe (14/5/11) a Bealowi co Bealowskie (33/6/3). Ósme z rzędu zwycięstwo Czarodziejów, którzy w chwili obecnej wchodzą do turnieju “play-in” z dziesiątego miejsca wyprzedzając Chicago!

Ograć Cavs pozbawionych Sextona i Prince’a wielkiej chluby może nie przynosi, ale trzeba być ignorantem by nie zauważyć postępów, jakie dokonały się w stolicy USA zwłaszcza, odkąd podkoszowym zespołu został Daniel Gafford. Dziś zaliczył 12 punktów 6 zbiórek 4 przechwyty i 4 bloki. W odróżnieniu od niektórych i co podoba mi się najbardziej, gość nie gra dla statystyk, ale robi rzetelną robotę na parkiecie. Zobaczcie ile znaczy zmiana otoczenia. W słabych defensywnie Bulls był maszyną do popełniania przewinień. Być może nigdy nie będzie to materiał na startera, ale solidny to i myślący PF/C.

Trzymajcie kciuki za uraz łydki Beala, miejmy nadzieję, że to nic poważnego, bo sytuacja w tabeli napięta jak atmosfera na rozprawie rozwodowej.

milwaukee bucks 104 atlanta hawks 111

Koziołki trykały się po raz trzeci w czwartą noc, więc mieli prawo czuć się zmęczeni. Co nie zmienia faktu, że zespół mają znacznie mocniejszy i wchodząc w czwartą kwartę kontrolowali przebieg prowadząc dziesięcioma punktami. ATL pod wodzą Nate’a McMillana to jednak się robią bandziory i nie potrzebują do tego Trae Younga. Tak po prawdzie to:

  • 20-7: bilans zespołu pod wodzą McMillana
  • 5-0: bez Trae Younga

Dziś w roli głównej wystąpili “nasz człowiek” Bogdan Bogdanovic (32 punkty 6/11 zza łuku) oraz pozyskany w oknie transferowym Lou Williams, autor 5/5 z gry w czwartej kwarcie. Hawks po serii dalekich trafień złapali taką falę, że z dyszki deficytu zrobili dyszkę przewagi na przestrzeni 5-6 minut. Niestety mimo zmęczenia materiału, na ławce Mike’a Budenholzera nikt się nie objawił, ani nie wykazał niczym szczególnym. W grze rezerwowych ATL górą wynikiem 33:15.

indiana pacers 131 orlando magic 112

Podobno był taki mecz. Widzę, że siedmiu graczy Indiany zaliczyło nawet dwucyfrowy wynik punktowy. Pacers zdobyli także 27 punktów z szybkiego ataku oraz trafili piętnaście razy zza łuku. Gratulujemy nowego, ofensywnego podejścia.

sacramento kings 113 golden state warriors 117

Sieć obiegł filmik jak Buddy Hield zamknął rookie Tyrese’a Halliburtona w toalecie i nie pozwalał wyjść dopóki ten nie przyrzeknie, że będzie mu podawał piłki w czwartej kwarcie.

Na moje oko to lepiej niech nie podaje, bo Buddy (no dobra ciągnął 25 punktów 6/8 zza łuku) jak żaden inny gość w lidze, popełnia błędy pod presją, kozłuje sobie w nogi, staje na linie albo podaje przeciwnikom. Nieistotne, nie zamierzam rozwodzić się na temat Kings, zwłaszcza pozbawionych głównej atrakcji, czyli kontuzjowanego De’Aarona Foxa. Końcówka niegodna, dwie następujące po sobie straty.

Ozdobą spotkania dalekie trafienia Stephena Curry (37/7/4 w tym 7/11 zza łuku) rozśmieszające gesty Kelly’ego Oubre na linii rzutów wolnych oraz 27 zbiórek i asyst Draymonda Greena. Nie musiało być aż tak nerwowo. Na szczęście dla Warriors pan Harrison Barnes także się nie popisał w czwartej kwarcie.

Aha, Curry zaliczył 85 trójek na przestrzeni tego miesiąca. To nowy rekord NBA, a w grafiku Dubs mają jeszcze dwa mecze! Najlepszy strzelec w historii dyscypliny. Do Charlotte by się nadawał, hehe.

po prostu Wilt

Na koniec łapcie jeszcze kroniki dominacji Wilta Chamberlaina. Założę się, że nigdy nie widzieliście materiałów w tak dobrej jakości:

Pozdrawiam, dobrego dnia. b

48 comments

  1. Array ( )
    Odpowiedz

    Tak jak wczoraj pisałem: odświeżanie strony co 5 minut po nową relację z meczu, kapuczyno już gotowe. Dzięki za wstawkę, znośnego dnia wszystkim!

    (11)
  2. Array ( )
    Odpowiedz

    Jako fan Portland powiem tyle. Brawo Grizzlies. Za bycie nieudacznikiem i trzymanie na stanowisku trenera Stottsa przez tyle czasu, trzeba płacić. Mam nadzieję że nie wejdą do playoff i chociaż otrzymają pierwszorundowy pick. Przykre że jedna osoba potrafi aż tak zaprzepaścić cały sezon…

    (25)
    • Array ( )

      Oj Ted. Wróć lepiej do prognozowania ilości zgonów na COVID, przynajmniej było zabawnie. Ile to miało być? Sto milionów? Bo jest trzy, a minął ponad rok.

      (2)
    • Array ( )

      Też o tym ostatnio myślę, tam byłby wzmocnieniem gdyby tylko nie był takim Klepaczem a więcej myślał i biegał po zasłonach na wzór Stepha

      (7)
  3. Array ( )
    Odpowiedz

    Hejka, mam swoje do dodania w kwestii Washington.

    Co do Gafforda zgadzam się, zawodnik zdecydowanie na plus dla Wizards, bardzo dobrze współpracuje w ofensywie z Westbrookiem, skacze do bloków jak rasowy rim protector, jest także energiczny. Ale w obronie oprócz tego że ma warunki fizyczne ciężko się na niego patrzy. Jego obrona picknrolli stoi na zerowym poziomie, wystarczy popatrzeć na linijkę Jareda Allena. Większość matchupu grali przeciw sobie. Za każdym razem gubił Allena, totalnie sobie z nim nie radził. Cavs potrafili tą samą akcję grać 3x pod rząd i ten sam błąd był przez niego popełniany, w skutek czego Allen zostawał sam na sam z koszem. Ale energia jaką wnosi na boisko robi robotę.
    Beala bardzo ogranicza totalna nieumiejętność podania, były momenty że potrajali go, a on i tak nie podawał piłki do wolnego Bertransa/Matthewsa, wolał sam rzucać przez trzech. Ale talentu ofensywnego nie da się mu odebrać, i takie rzuty potrafił trafiać!
    Westbrook jakby grał z jakąś kontuzją od początku, bardzo statyczny, nie za bardzo próbował wchodzić pod kosz. Brak skakania do defensywnych zbiórek też pokazuje, że coś tam było nie tak. Kiedy ostatnio zaliczył tylko 5 zbiórek.

    Finalnie seria 8 zwycięstw Waszyngtonu raczej jest podyktowana łatwym grafikiem w ostatnim czasie, raczej nie było tam górnolotnych przeciwników. Cavs, Thunder x2, GSW, Pistons, Pelicans, Kings, Jazz.
    Tak naprawdę jedynym przeciwnikiem powyżej .500 byli Jazz, ale akurat trafili na kosmiczny mecz Westbrooka.

    (7)
  4. Array ( )
    Odpowiedz

    Co jak co, ale “hajlajty” Wilta mnie w żaden sposób nie zachwyciły, ani nawet za bardzo nie zaciekawiły. Do goata mu dalekoooo, choć uważa że nim jest.

    (0)
  5. Array ( )
    Odpowiedz

    Oglądałem wczoraj druga i trzecia kwartę Boston Charlotte i zastanawiałem się momentami czy Boston gra tak słabo czy Charlotte tak dobrze ale tak siak miło się ich ogląda i warto kibicować rozwojowi tej ekipy

    (7)
  6. Array ( )
    Odpowiedz

    Fajna ekipa się robi w Charlotte. Mam nadzieję, że MJowi uda się ich zatrzymać i jeszcze wzmocnić skład po sezonie.

    (5)
  7. Array ( )
    Odpowiedz

    Nie pamiętam, czy to tutaj, ale pamiętam, że chwilę po wymianie ktoś pisał w artykule, że John Wall jest bardziej wartościowym graczem od Westbrooka. Może i rzuca lepiej. Może i ma trochę drybling bardziej elastyczny/naturalny. Jednak wpływ na drużynę i zaangażowanie jest tak bardzo gorsze, że teraz chyba nikt o zdrowych zmysłach bo nie postawił Janka wyżej. A Gafford jak się trochę oswoi z taktyką, to będzie mega korzystał na najgorszym PG, bo ten akurat wysokich potrafi karmić (jak Adamsa). Wizards skład mają fatalny, bez obrazy, ale to jest w większości G-league. Wiadomo, że w PO nic nie osiągną, z całym szacunkiem dla chłopaków. Ale za walkę do końca należą się brawa! I tutaj do porównania postawmy Boston. Skład o niebo lepszy. 2 All-starów, do tego Walker wracający do formy, walczak Smart, doświadczony TT, a grają, jakby już się pogodzili z straconym sezonem. Zero iskry.

    (9)
  8. Array ( )
    Janusz Gromkiewicz 26 kwietnia, 2021 at 16:42
    Odpowiedz

    Szanowny b. proszę o pilny kontakt. Nadal mi Pan nie odpisał na maila a chciałbym jak najszybciej złożyć i ustalić szczegóły wspomnianego zamówienia na 35 sztuk egzemplarzy Pańskiej książki. Serdecznie pozdrawiam !

    (6)
  9. Array ( )
    Odpowiedz

    Hej, możesz napisać ile jesteś już na deficycie, ile planujesz być i ile jesz kcal. Bardzo jestem ciekawy bo też obecnie redukuje.

    (-1)
  10. Array ( )
    Odpowiedz

    Po tych highlightach z Wiltem najlepiej widać, jak na przestrzeni dekad ewoluowała koszykówka. Gość dominował w swoich czasach, ale w porównaniu z dzisiejszym centrami, to surowy był okrutnie, a całą przewagę osiągał niebywałą fizycznością. Generalnie pomimo zdobytych tytułów i na rekordów to dla mnie osobiście półka niżej niż Olajuwoun i pół półki niż Ewing, a gdyby grał w dzisiejszych czasach to raczej by ligi nie zawojował.

    (-2)
  11. Array ( )
    Odpowiedz

    Biedny ten chłopak z Orlando. Szczerze mówiąc nie kojarzę go, pewnie wzięli go g league, chciał się pokazać i taka okropna kontuzja…. A z innej beczki, po wczorajszym meczu NYK, czy Siakam to teraz najbardziej przeplacony zawodnik?

    (2)
  12. Array ( )
    Marian Paździoch syn Józefa 26 kwietnia, 2021 at 17:20
    Odpowiedz

    Nich już zaczną się te play offy bo na tych meczach można zasnąć. Wczoraj włączam sobie Phoenix – Nets. Dwie drużyny z czołówki swoich konferencji, gra Durant myślę sobie będzie fajny emocjonujący mecz a to dupa bo dobrze 4 kwarta się nie zaczęła a już po wszystkim. Przedwczoraj Toronto – Knicks to samo. Po co tyle tych spotkań w rundzie zasadniczej jak to wygląda jakby te mecze były kompletnie o nic? Połowa spotkań kończy się już na trzeciej kwarcie. Kiedyś się czekało na końcówkę bo zaczynała się poważna gra a teraz na 4 kwarcie człowiek zasypia z nudów.

    (5)
  13. Array ( )
    Odpowiedz

    Jako fan bostonu mowie ze wyglada to naprawde fatalnie i caly regres nie moze byc spowodowany tylko strata Haywarda, zwlaszcza ze bez niego w poprzednich latach juz sobie radzili.

    Czas na zmiane trenera, Brad Stevens stracil szatnie i chyba stal sie zakladnikiem gwiazdek.

    W DNA Celtics jest twarda obrona i zespolowe granie i czas wprowadzic kogos kto przypomni o tym zespolowi.

    (2)
  14. Array ( )
    Odpowiedz

    Rewelacyjny filmik! Mówcie co chcecie dla mnie to ikona to On powinnien być na logo NBA. Nie jest istotne w jakiś czasach grał do niego należy najwiecej rekordów NBA i to przez niego NBA wyglada jak wyglada to On miał wpływ na zmiany w zasadach tej gry warto o tym poczytać. Naprawdę niewiele jest zawodników, którzy przez swoją dominację wymusili na zmiany zasad gry. To trochę tak jakby Curry rzucał na skuteczności 80% za 3 i liga by musiała utrudnić mu grę (np oddalając linie o 2 metry) bo nikt nie mógłby go powstrzymać.

    (2)
  15. Array ( )
    Odpowiedz

    Widzę że admin również zauważył tą przesadną ilość gwizdków meczu PHX – Nets. Nie odbieram Durantowi talentu, gość jest genialny. Ale uważam że sędziowie kilka gwizdków z kapelusza specjalnie na zniechęcenie dla PHX gwizdnęli. Zdrowych Netsów trzeba będzie się bać. To będzie trójgłowy potwór. Durant 3 kozłami całe boisko przechodzi, Kozioł Irvinga to żyletki gilletki, dochodzi z piłką zawsze tam gdzie chce, Hardena już nawet nie będę harakteryzował, on wszystko zrobi w ofensywie, a jak się zepnie to i obronić potrafi.

    (0)
    • Array ( )

      Pięknie powiedziane. Wilt na logu NBA. Tak właśnie powinno być. Ewentualnie His Airness ze względu, że wśród młodzieży jest bardziej znany. Z odnośnie zmian z przepisach, których powodem był Dippy to już nawet nie komentuje bo to tylko potwierdza jak wielki wpływ miał na rozwój koszykówki z aspekcie sportowym. Poza tym w temacie popularyzacji NBA też uczynił wiele, ale o tym się nie mówi. Był jak magnes. Ludzie go kochali. Zainteresowanie koszykówka wzrosło bardzo za czasów rywalizacji Chamberlain – Russell. Wystarczy pogrzebać i poczytać. A te złośliwe komentarze to pewnie jakieś małolaty piszą. Bo trzeba mieć z główką, żeby nie szanować legend NBA skoro się kocha tą grę.

      (8)
  16. Array ( )
    Odpowiedz

    XXL już nie ma na magazynie, jak chciałem kupić to strona miała błąd, w mniejszej nie będę wyglądał na boisku za dobrze 🙁 jeśli byłaby second edition to zapisuje się na XXL+książka

    (2)
  17. Array ( )
    Odpowiedz

    Śmieszą mnie te wszystkie opinie twierdzące, że Dippy nie poradził by sobie w obecnych realiach. Oczywiście koszykówka się zmieniła o lata świetlne i styl grania jest inny. Myślę jednak, że Wilt by się zaadoptował, nauczył nowych taktyk i umiejętności, których wtedy po prostu nie potrzebował. Gość był bardzo inteligentnym człowiekiem, wybitnym atletą. Jego siła była ogromna, wiele ludzi o tym mówiło, nawet Arnold i Andre The Giant. Potężny wyskok, lata super radził sobie w skoku wzwyż . Do tego petarda w szybkości, super sprinter. Gość był wstanie grać całe mecze bez zmęczenia. Myślę, że pod koszem zdominowałby każdą erę. Warto pogrzebać, co mówili rożni trenerzy, nawet z lat 90-2000 na jego temat. Historyjki z Magiciem itp. Kto jako jedyny zablokował podniebny hak Kareema? Wilt. Jak dla mnie gość jest GOAT-em. Drugie miejsce Jordan a potem dłuuuuugooooo nic. Bo żeby być GOATem to trzeba mieć klasę jako człowiek i jako koszykarz. Tyle w temacie. Pozdrawiam starą gwardię boiskową z lat 80-90 tych.

    (14)
  18. Array ( )
    Odpowiedz

    Panie ReignMan,

    Podpisuje się pod tym dwoma rękami. Wilt był mega wybitnym zawodnikiem i niesamowitym atletą. Ten kto kilka komentarzy wyżej pisał, że stawia Patricka Ewinga, wyżej jego – kieruje się najwyraźniej głównie sympatią. Wystarczy popatrzeć jak on biegał, jak kozłował piłkę… Oczywiście, że koszykówka poszła bardzo do przodu – tylko gdyby Wilt miał grać dzisiaj – też zwyczajnie poszedłby do przodu razem z nią. Na tym polega postęp. Otaczasz się lepszymi – stajesz się lepszy. Peace

    (3)
  19. Array ( )
    Tegoroczny Maturzysta 26 kwietnia, 2021 at 22:46
    Odpowiedz

    O nie… nie wchodziłem na stronę akurat wczoraj, bo maturka i te sprawy zaraz, i przegapiłem takie cudo jak koszulkę jubileuszową ;( smutno mi, kupiłbym na 100%

    (1)
  20. Array ( )
    Odpowiedz

    Will GOATem?? Dla mnie toczy wyrównaną walkę o najlepszego centra lat 60 – 70. Być może nawet najlepszego centra w historii, ale do GOATa mu brakuje.

    (0)
  21. Array ( )
    Odpowiedz

    Na filmie z Wiltem nie ma obrony 🙂
    A podobno kiedyś to było 🙂

    Ogólnie dzięki za takie cudo, bo człowiek widział tylko suche statystyki i nie widział go w akcji!
    Warunkami fizycznymi niszczył wszystkich, do tego rzuty o tablicę, jak Duncan, albo Duncan jak Wilt 🙂

    Pozdro b.

    (2)

Skomentuj lol Anuluj pisanie odpowiedzi

Gwiazdy Basketu