fbpx

NBA: dziesięć tysięcy punktów Kawhi Leonarda, zestresowany Kyrie Irving

59

Dzień dobry mili Państwo.

Wiem, że się powtarzam, ale stoimy u progu najdziwniejszego sezonu w dziejach NBA. Co rusz ktoś wypada z przymusu odbycia kwarantanny, dziś w nocy na przykład nie odbył się zaplanowany mecz pomiędzy Miami i Bostonem. Kyrie Irving zniknął bez słowa. DeMar DeRozan w ostatniej chwili wypadł z listy meczowej aby dołączyć do ciężko chorującego ojca. Kurde. Nie mówcie mi o chorujących ojcach. Kontuzje także nie oszczędzają, parę dni temu sezon swój skończył Markelle Fultz, najnowsza ofiara to Thomas Bryant, który wychodząc na trzecie spotkanie w czwartą noc (!) w drugiej minucie meczu uszkodził ACL. Patrzysz na składy i nawet dwadzieścia minut przed meczem nie wiesz czy wystąpią w nim LeBron albo AD, Karl Anthony Towns albo Collin Sexton.

Rozgrywane w “sanitarnych” warunkach mecze przynoszą jak dotąd wyniki sprzeczne z logiką czy prawami, jakimi dotąd rządziła się liga. Chcecie przykładu?

Spośród siedmiu rozgrywanych dziś meczów cztery wygrali goście. Innymi słowy bilans drużyn grających na wyjeździe wyniósł 4-3.

A jak to wygląda w skali dziewiętnastu dni?

  • HOME 68 zwycięstw
  • AWAY 76 zwycięstw

Innymi słowy: uśredniając gospodarze zaliczają we własnej hali bilans 47% zwycięstw!

Jak to wyglądało w poprzednim sezonie przed wybuchem pandemii i przeniesieniem rozgrywek do Orlando oraz w poprzednich latach?

  • 2019/2020: 584-475, 55% zwycięstw gospodarzy
  • 2018/2019: 729-501, 59% zwycięstw gospodarzy
  • 2017/2018: 712-518, 58% zwycięstw gospodarzy
  • 2016/2017: 718-512, 58% zwycięstw gospodarzy
  • 2015/2016: 724-506, 59% zwycięstw gospodarzy
  • 2014/2015: 707-523, 58% zwycięstw gospodarzy
  • 2013/2014: 714-516, 58% zwycięstw gospodarzy
  • 2012/2013: 752- 477, 61% zwycięstw gospodarzy
  • 2011/2012: 580-410, 58.5% zwycięstw gospodarzy
  • 2010/2011: 743-487, 60% zwycięstw gospodarzy

Gdyby zrobić wykres i w niego popatrzeć, dojdziemy do wniosku, że nasza ukochana liga stoi w tej chwili na głowie i robi szpagat. Moim zdaniem tego się nie da wytłumaczyć brakiem obecności kibiców w halach. Jak wiadomo, w niektórych stanach dopuszcza się kilkuprocentowe obłożenie hali. Dla przykładu, na dzisiejszym meczu Lakers versus Houston, zgodnie z oficjalną informacją w Toyota Center zasiadło 3327 widzów. Nie żeby pomogło to Rakietom…

Jestem ciekaw Waszych spostrzeżeń w tym temacie.

utah jazz 96 detroit pistons 86

Donovan Mitchell (28 punktów 50% z gry) określił przebieg spotkania już w pierwszych jego minutach naprzemiennie penetrując i trafiając do kosza z odległości. Wspaniała była lekkość, a zarazem skuteczność jego manewrów. Zanim się obejrzeliśmy Jazz prowadzili dwudziestoma punktami. Oczywiście waleczni Pistons broni nie składali, kolejny raz Dwayne Casey zaordynował strefę, która jednak nie przyniosła efektów. W pierwszej połowie Pistons walczyli by nie wpaść w dołek głębszy niż dwadzieścia punktów.

Drgnęło w trzeciej kwarcie, za sprawą nieskuteczności Jazz z dystansu, która w tej części gry wyniosła 0/7. Bliżej jednak niż na pięć punktów nie udało się zbliżyć Jerami Grantowi (28 punktów 4 zbiórki 4 asysty 9/19 z gry) i jego kompanom. Dość powiedzieć, że przez ostatnie pięć minut spotkania, Pistons zdobyli pięć punktów. Pudłowali wszyscy jak leci: Blake Griffin, Wayne Ellington, rookie Saddiq Bey oraz nieźle już dojechany Grant.

 A wszystko to pomimo mizernych 11 punktów dostarczonych łącznie przez wyjściowy frontcourt Utah, czyli Goberta, Bojana i O’Neale’a! Liderami ataku byli wskazany wyżej Mitchell, generał Mike Conley (22/5/6) oraz kozłujący szaleniec Jordan Clarkson (18 punktów).

chicago bulls 127 los angeles clippers 130

Widzieliście sami. Clippers wyszli na parkiet jakby zwycięstwo nad zmizerowanymi Bulls im się należało. Byki zagrały na 100% swoich możliwości kadrowych. Pal licho okazjonalne straty, ale najważniejsze: wykonali. Zbiórka w obronie. Zamknięcie gry do środka. A w ataku trzy naprzemiennie egzekwowane akcje, czyli pick and rolle, obiegnięcia z przekazaniem piłki z rąk do rąk oraz izolacje opętanego dziś Zacha LaVine’a (45 punktów 7 zbiórek 7 asyst 10/16 zza łuku).

Doceniam kunszt i skuteczność panów Zacha czy Garretta Temple, ale łatwość z jaką gospodarzy ze środka punktowali Thaddeus Young i Patrick Williams to już temat do przemyśleń. Clippers mają szczęście, i nie mówię tu o fartownej akcji 3+1 Nicolasa Batuma w kluczowym momencie spotkania. Oni wiedzą, że dziś rzuty siedziały im ponad normalnie spotykaną normę. Niesamowicie strzelali Kawhi (7/9) George (5/8) Batum (2/3) Morris (3/5) i każdy kolejno dołączający do zabawy.

Leonard to wielki zawodnik (właśnie przekroczył barierę 10 tysięcy punktów) widać było że gra w nim sportowa złość, kilkukrotnie kradł rywalom piłki i pracował w obronie. Jednak to Bulls określili przebieg spotkania, wyrównali pole rywalizacji oraz narzucili swój, szarpany styl. Przewagi fizyczne LAC nie zostały wykorzystane, brakowało proporcji między grą do środka i na zewnątrz, kontrola tempa to wciąż temat do omówienia i gdyby nie dzika skuteczność dystansowa (20/38 zza łuku całej drużyny) wynik byłby odwrotny. Przepraszam fanów zespołu LAC za tak ostrą ocenę, ale w ich przypadku standard jest znacznie, znacznie wyższy. To jest ekipa z potencjałem na mistrzowski tytuł, zdecydowanie.

oklahoma city thunder 129 brooklyn nets 116

Z kwarantanny wyszedł KD, ale potężny zespół Mike’a D’Antoniego i Steve’a Nasha wciąż trzęsie się w niepewności.

Nets pięknie otworzyli spotkanie zdobywając 40 punktów w samej tylko pierwszej kwarcie, z czego partyzant Caris LeVert (21/4/6) żadnego chyba rzutu nie spudłował. Zaraz się okazało, że OKC też jest tego dnia bardzo solidnie dysponowane, ale gdy swój rytm załapał Durant wydawało się, że goście nie znajdą w sobie wystarczającej siły rażenia. Znaleźli. Trzecią kwartę zakończyli serią 25:7 i nie zamierzali zwalniać w czwartej mimo szarży gospodarzy. Obrona głupcze! Shai Gilgeous Alexander robił co sam sobie określił, na jego koncie znalazło się 31 punktów 6 zbiórek 7 asyst na skuteczności 11/16 z gry! Kolejnym problemem byli dla Nets energiczny Hami Diallo (25 punktów 10/14 z gry) który wyglądał dziś jak nie przymierzając Donovan Mitchell oraz weteran Al Horford bijący rywali siłą fizyczną oraz doświadczeniem.

Thunder zaliczają dodatni bilans. Thunder zaliczają bilans 5-1 na wyjeździe. Thunder nie potrafią tankować. Z kolei ja wciąż próbuję ustalić dlaczego od trzech spotkań nie oglądamy w akcji Kyrie Irvinga. Mowa jest o “stresie, jaki wywołało w zawodniku wtargnięcie protestujących na Kapitol”. Szczerze mówiąc ten rok może być jeszcze bardziej obfity w absurdy niż ten poprzedni.

denver nuggets 114 new york knicks 89

Goście z łatwością skontrolowali pudłujących Knicks. Do tego stopnia, że Nikola Jokić (22/10/5) nie musiał wstępować na parkiet w czwartej kwarcie. Za wyjątkiem Juliusa Randle’a (29/10/5) oraz Elfrida Paytona w drugiej połowie, Knicks bardzo szamotali się by poukładać cokolwiek w ataku. Co za tym idzie kilka razy nadziali się na szybki atak Nuggets sami nie będąc w stanie wybiegać niczego. Tom Thibodeau już się nawet nie złościł. To był jeden z tych dni, w którym drużyna nie reaguje na wydarzenia. Czasem tak bywa i dotyczy każdego. Jedna rzecz jest w tym nie do przyjęcia, brak starań i uleganie frustracji. Następnym razem wypadną lepiej, bo to pracowity zespół.

los angeles lakers 120 houston rockets 102

Poszarpali się panowie Markieff Morris i DeMarcus Cousins. Lakers nie interesowało, że Rockets chcą sobie przećwiczyć nowe sety w ataku i że już Jamesa Hardena nie eksploatują, tylko “razem grają”. Niech sobie grają. Jeśli chcą powrotu do bardziej szablonowej koszykówki, to według szablonu obrońcy tytułu stoją ponad nimi właśnie o głowę i pół. Anthony Davis 27 punktów przy 9/12 z gry. LeBron James 18/7/7. Dwudziestoletni THT z rekordem kariery 17/5/3/4. Harrell 16/8. Kuzma 13. Schroder 8/5/7. Wrócili KCP oraz Caruso. 54 punkty z ławki. 32 punkty z szybkiego ataku. Lakers są groźni.

James Harden to najwybitniejszy gracz izolacyjny tej ery, ale aktualnie oddaje po 13-14 rzutów w meczu. Patrzy potulnie jak koledzy biorą losy spotkania w swoje ręce. Eric Gordon przepuszczający kolejne piłki w czwartej kwarcie – bolało. Promykiem nadziei są Wood oraz ten rookie Tate.

san antonio spurs 88 minnesota timberwolves 96

Jak mówię, w ostatniej chwili zabrakło DeRozana. Zabrakło też Derricka White’a oraz Karla Townsa po drugiej stronie barykady. Co za tym idzie oba zespoły miały problem z konstrukcją akcji, a przeważył tak naprawdę przypadek. Na uwagę zasługuje po raz kolejny dynamit Malik Beasley (24 punkty 9/18 z gry) oraz Josh Okogie za obronę na piłce w decydujących momentach. Taka jakość na własnej połowie to miła odmiana dla tego całego strzelania za trzy. Grę prowadził i najdłużej piłkę w rękach trzymał D’Angelo Russell, autor 27 punktów 5 zbiórek i 5 asyst.  W ekipie Gregga Popovicha niestety nie znalazł się żaden difference maker. Patty Mills dostarczył zaledwie 3/13 zza łuku. I tak mu popuścili lejce. Nie było innego wyjścia.

toronto raptors 105 golden state warriors 106

Kolejny mecz z cyklu kuriozum. Jeśli dobrze patrzyłem Stephen Curry (podwajany wściekle) i Kyle Lowry do przerwy mieli razem ze cztery punkty na skuteczności wynoszącej 1 na sto. Gospodarze robili co mogli aby mecz przegrać w czwartej kwarcie (19:33) ale szczęśliwie w porę się opamiętali. Najważniejszą postacią na placu okazał się (ponownie) Andrew Wiggins (17 punktów 7/17 z gry) a czynnikiem przeważającym była dyspozycja ławki rezerwowych Warriors (Damion Lee!) oraz Draymond Green sterujący obroną w kluczowych momentach. Dray w koszykarskich szachach porusza się świetnie.

Dla dobra nas wszystkich, mam nadzieję że Steve Kerr nigdy więcej nie wystawi na parkiet równocześnie Kevona Looneya, Greena i Kelly’ego Oubre bo to najgorzej rzucająca trójka w branży. Z kolei kibice Raptors mają prawo się złościć na brak gwizdka przy akcji OG oraz smucić na fakt, że rzut Pascala Siakama nie znalazł się w koszu.

Aha, pierwsza osoba, która zamówi dziś na www.gwbastore.pl książkę lub koszulkę, otrzyma ode mnie wartą pewnie ze sto złotych rookie kartę Tylera Herro widoczną na poniższym zdjęciu. Dobrego dnia wszystkim! Bartek

59 comments

  1. Array ( )
    Odpowiedz

    Zakładam, że wzmianka o ‘stresie, jaki wywołało w Kyrie wtargnięcie protestujących na Kapitol’ to żart? Zawodnik będący jedną z twarzy ligi, członkiem zarządu unii graczy i zarabiający miliony $ nie może być aż tak tępy, prawda?

    (39)
    • Array ( )

      Drogi Baskecie, co wspólnego ma odczuwanie stresu z jakiegokolwiek powodu (jak na razie wyssane z palca przez media zresztą) z tępotą? Pisałem już to kiedyś, Kyrie zachowuje się jak osoba mocno zaburzona i z tym prawdopodobnie jest związana jego nieobecność. A czy on sam uważa, że zbyt mocno wpłynęło na niego “wtargnięcie protestujących na Kapitol” (co, jak pisałem, na razie jest niepotwierdzone), czy innego rodzaju problemy z głową, to proponuję traktować to jak każdą inną kontuzję i życzyć mu – bez złośliwości – powrotu do zdrowia:) Samolubnie powiem, że szkoda byłoby tracić takiego magika w jego prime’ie, chyba nikt w lidze nie porusza się tak pięknie z piłką w rękach

      (7)
    • Array ( )

      Któryś z byłych trenerów Irvinga powiedział, że Kyrie bardzo przeżywa wydarzenia z kraju, które dotyczą czarnoskórej społeczności, przy czym dodał, że absencja Irvinga może mieć związek z brakiem postawionych zarzutów policjantowi, który czterokrotnie postrzelił Jacoba Blake’a, paraliżując go od pasa w dół. Już w tamtym roku KI był przeciwny wznowieniu rozgrywek NBA, mówiąc, że odwróci to uwagę od ówczesnych wydarzeń związanych z BLM.

      (1)
    • Array ( )

      Tylko, że w tym przypadku agresorami byli w 95% ludzie biali, więc chyba wandalizm nie ma koloru skory, to stan umysłu 🙂

      (1)
  2. Array ( )
    Odpowiedz

    Jestem fanem Clippers i nie podoba mi się cała ta nagonka za lakers, każdy Polak jest za Lakers, bo Kobe bo LeBron bo coś tam… połowa z was to sezonowcy,
    ps: admin jest strasznie stronniczy a mimo to codziennie czytam wasze artykuły

    (-10)
    • Array ( )

      Fakt, ocena ostatniego meczu stronnicza, bo Lakers też grali w piątek jakby nie chcieli tego wygrać, a powinni tak jak i Clippers, rozjechać Byczki z łatwością. To co natomiast grali dzisiaj Rockets to dramat, Wood w obronie jak tyczka i ogólny brak drużynowego zaangażowania.

      Spięcie DMC z Morrisem miało chyba drugie dno, być może chodziło o zwolnienie DMC, gdy Morris dołączył do Lakers.

      (2)
    • Array ( )

      A był kolega kibicem Clippers tak w okolicach 1995 r.? Kiedy ich najlepszym graczem był Loy Vaught? Był nawet o nim artykuł w “Magic Basketball”.

      (10)
    • Array ( )
      Irving Washington 11 stycznia, 2021 at 21:08

      @pozdrawiam
      kolego, ja również kibicuję Clippersom i to od lat i w żaden sposób nie uważam, że admin jest stronniczy. W zasadzie czytając dzisiejszą relację mam wrażenie, że na siłę pisze o ich mistrzowskim potencjale żeby nie posądzać go o hejt, tymczasem prawda jest taka, że jest to drużyna źle skonstruowana (Jerry West wtf ?!?), oparta o skrzydłowych graczy bez smykałki do rozegrania.
      Brakuje im przede wszystkim ogarniętej jedynki, która wykreuje PG i Kałaja (typ Lowry, CP3), bo oni sami mają z tym problem, szczególnie w PO gdzie drużyny się na siebie przygotowują i trudno o izolację i hero ball. Podstawowym pg jest Pat Beverly, który jest tak na prawdę typem gracza, który powinien wychodzić z ławki.
      Poza tym Clippers nadal mają dziurę pod koszem, bo jak przyjdzie się mierzyć z LA to Davis z Gasolem zamordują Ibakę i Zubaca (taki Jokić sam ich zmieli). Jeśli przyjdzie do konfrontacji z LA to jedyny sposób żeby Clippers wygrali to walka na wyniszczenie, brudna wolna gra, ale w takiej musieliby popełniać jak najmniej strat (a niestety żaden z nich nie ma procesora na poziomie Lebrona).

      (13)
  3. Array ( )
    Odpowiedz

    Może to jest właśnie ten skutek, nad którym się zastanawiam głośno od jakiegoś czasu. Jaki wpływ na drużyny ma gra bez publiczności. Może więc tu będzie jedna z drastycznych zmian, czyli wpływ przewagi własnego boiska.

    A co do Kyrie. Liga powinna grzecznie odpowiedzieć mu:
    Kyrie, masz prawo czuć się źle, wspieramy Cię i współczujemy, ale o tym pogadamy po pracy. Płacimy Ci 30 baniek rocznie, więc oczywiście odpoczywaj tyle ile potrzebujesz, ale musimy Ci odliczyć 3 bańki za nie stawianie się na boisko. Bo wiesz, ci ludzie, ktorzy tam protestują, domagają się minimalnej krajowej”

    (53)
  4. Array ( )
    Odpowiedz

    Myślę że 80% fanów lakers to sezonowcy, jakby Chicago zdobyło mistrzostwo to też by sie słyszało “jesrem fanem od czasów jordana” taaaaa jakoś nie słyszałem nic o kibicach lakers jak dostawali regularne baty od Lob City,
    ps mimo stronniczości gwiazdbasketu czytam was codziennie, jesteś świetni

    (17)
  5. Array ( )
    Odpowiedz

    Dlatego uważam że mistrzostwo Lakers (oczywiście pokonali innych) i początek rozgrywek to jest lipa. Bez kibiców jest połowa emocji, a co za tym idzie patrząc po statystykach zawodnicy ze słabszym układem nerwowym mogą poszaleć. Czekam aż zaszczepią zawodników i może pod koniec sezonu będzie już w miarę normalnie i play-offy będą emocjonujące.

    (3)
  6. Array ( )
    Odpowiedz

    Demonstracja siły pełnego składu Lakers. Niezłych mają pitbuli w osobach Caruso, KCP i Tucker. Siedzą na rywalu pięknie. Harden i Wall nie pograli.

    (12)
    • Array ( )
      Zdradziecka Żmija 11 stycznia, 2021 at 17:40

      … a tak pozostanie jednym z wielu świetnych zawodników, daleko poza legendami basketu jak Russel, KAJ, Magic, Bird, Jordan, Shaq, Kobe czy LBJ. Zdobywając swoje tytuły w gotowej maszynce do wygrywania z trzema innymi All – Stars.

      (7)
  7. Array ( )
    Odpowiedz

    Nie ma to jak brać staty z początku sezonu i porównać je z całymi przeszłymi sezonami. Właśnie w taki sposób się dochodzi do sensacyjnych wniosków.

    (2)
  8. Array ( )
    Odpowiedz

    Rzadko oglądam Jazz ale mam takie wrażenie że Gobert tam już nie pasuje, o ile dwa-trzy sezony temu grali wolniej i klepali piłkę aż zegar zszedł do 7 sekund tak teraz ich akcje są błyskawiczne z dużą ilością rzutów za trzy, gdzie Pan Gobert nie nadąża za akcjami, Pick and Roll prawie już nie grają, mimo zasięgu przegrywa na ofensywnej zbiórce z Griffinem, jeśli dostaję piłkę jest bardzo nie pewny i często ta piłka gdzieś mu z rąk wypada, o rzutach osobistych wolę nie mówić. Może drążę temat ale kuje oczy jego gra która nie jest warta nawet 10 milionów za sezon. Tak czy siak Shaq miał dużo racji.

    (17)
  9. Array ( )
    Odpowiedz

    Narazie dziwnie się ogląda gre Hou. Niby w tym sezonie nie zagrali pełnym składem, Boogie co chwile jest wywalany z parkietu, ale jak gra prezentuje się dobrze. Widać po nim, że ekslozywność już nie ta, z trudem odrywa się od ziemi przy dunkach. Natomiast rozumiem Coacha Silasa, że chce narazie uruchomić pozostałą część drużyny. Jasiek Sciana gra fenomenalnie jak w swoim all star sezonie tylko jest nieco dolrzajszy I wydaje się jeszcze lepszy. Wood to narazie pół wysokiego, przez swoją anoreksje w obronie jest popychadłem, coś tam zbierze komuś okazjonalnie sprzeda czape. PJ prosze zabierz go na siłownie bo gość naprade jest obiecujący patrzac na jego gre ofensywną. Tate to super ruch, ściągniety pewnie z polecenia asystenta. Taki drugi PJ, jestem fanem. Flash Gordona jak widze jak zaczyna jakąś akcje izolacyjną to mnie telepie. To Silas musi wyeliminować imo. Wrócił Mclemore I w dwóch meczach pokazał to czym imponował w bańce, shooting na wysokim procencie I defence. Niczego więcej po nim się nie oczekuje. Największa bolanczka Hou to w tym momencie obrona, która woła o pomste do nieba. O ile w ofensywie jest spoko tak po drugiej stronie parkietu jest dramat. Oby w następnych meczach do przodu?

    (5)
  10. Array ( )
    Odpowiedz

    Oprócz wpływu własnych kibiców w hali dodałbym zmianę tempa i “celu” gry -> od kiedy mecze zaczęły polegać na tym kto wrzuci więcej 3 do kosza tak to właśnie wygląda (stąd wyjątkowo wysokie pogromy nie mające wiele wspólnego z aktualną formą drużyn, oraz 20+ punktowe deficyty odrabiane w przeciągu 10 min gry…) wesołe bieganie i rzucanie do kosza (o trójskokach nie wspominając) to nie do końca ta sama dyscyplina sportu to NBA 30 lat temu i pora się z tym pogodzić raz na zawsze (wynik 147:143 kiedyś był możliwy tylko w meczu All Stars z markowaną obroną, teraz tak może wyglądać każdy mecz i nikogo to specjalnie nie zdziwi)

    (8)
  11. Array ( )
    Odpowiedz

    Cieszy, że swoje minuty dostaje THT, a jeszcze bardziej jak je wykorzystuje: 17 pts (7/8 FG, 2/3 3pt), 5z, 3a, 4 przechwyty… miło z jego strony

    (7)
    • Array ( )

      Te jego długie łapy to mega narzędzie to przechwytów, do tego są szybkie. Przeciwnicy się tego nie spodziewali 🙂

      (1)
  12. Array ( )
    Odpowiedz

    B.min trochę manipulujesz proszę o źródło tego powodu, czepiam się, ale moim zdaniem nie znamy prawdziwego powodu i dopóki nie poznamy prawdziwego tak podany tekst jest niekulturalny. Bądźmy rozsądni z osądami.

    (-2)
  13. Array ( )
    Odpowiedz

    Leflop jest tak wujowym aktorem za aż raka oczu można dostać. I miękka fajką do tego. Cousins go smyrnal po łapach a ten się za pysk łapie…śmiech na sali. Plastikowy mistrz… Bad Boys z końca lata 90′ początku 00′ by go zajeb**** za taki cyrk.

    (-8)
    • Array ( )

      Smyrnął go w czoło a złapał się za cały ryjek, tak mu ten cios zapromieniowal po facjacie. Żenada Panie Leflop. A Cousins bardzo dobre zrobił, stanął w obronie kolegi. Morris slabiak go pchnął z rozpędu a on prawie się nie ruszył, hahaha. Brak masy i siły ?

      (0)
    • Array ( )

      Nie jestem mega fanem Lbj i Lal ale jesli Lbj nie dostał tam po mordzie przy okazji to jestem ślepy.

      (8)
    • Array ( )

      Dostał w mordę i bardzo sprytnie trochę przyaktorzył, bo wiedział że DMC miał już jednego technika.

      (0)
  14. Array ( )
    Odpowiedz

    Ja jeszcze Magica, Worhty’ego i A.C. Greena oglądałem i kibicowałem na DSF-ie jak dno zaczęli szorować po dekadzie chwały, Tak, synki niezgrabne-małoletnie… Strach się tu wypowiedzieć na temat Lakers bo zaraz zrobią z człowieka “sezonowca”…

    (7)
  15. Array ( )
    Odpowiedz

    Może Irving jest po prostu chory psychicznie z czego nie ma się co śmiać??Jest kapitalnym zawodnikiem ale wcale nie musi być zdrowy przecież. Co do LAC i Admina to szkoda już komentować. Harden gra na 50 % specjalnie by go sprzedali..zamiana za Irvinga?hehe

    (1)
  16. Array ( )
    Odpowiedz

    Brak publiczności jest głowną przyczyną. To, że na pojedyńcze mecze wchodzi troche ludzi nie zmienia tego faktu. (Bo dzis chocby i hala byla pelna to Hou i tak by dostali bo sa slabi w porownaniu do LAL). Ale gro meczów gdy drużyny są wyrównane pewnie wygrali by gospodarze gdyby mieli doping swoich fanów. Odwieczna zasada, że zawsze sie gra lepiej u siebie, a teraz te mecze są grane jakby na terenie neutralnym.

    (4)
  17. Array ( )
    5gwiazdek 3gwiazdki 11 stycznia, 2021 at 19:54
    Odpowiedz

    Duzo tu komentarzy o byciu sezonowcem, dajcie z tym spokoj bo 90% z nas nigdy nie będzie na chocby jednym meczu nba, kluby sa oddalone od nas o tysiace kilometrow wiec powiedzcie mi co zlego w byciu sezonowcem albo raczej fanem dobrej koszykowki, ja kibucuje tym klubom ktorych gra mi sie podoba a nie wyznaje jakas wiernosc klubowi xd zycie jest za krotkie zeby ogladac wszystkie mecze np knicks mimo ze teraz graja lepiej to przez ostatnie 20 lat byc wiernym kibicem knicks to robienie krzywdy samemu sobie

    (19)
  18. Array ( )
    Odpowiedz

    Taaa…sezon zaczyna być mocno wypaczony i jeśli w ten sposób będzie grane do końca to kwestia mistrzostwo jest zwykłym graniem w totka ,nie w basket

    (5)
  19. Array ( )
    Odpowiedz

    Cyrk a w tym cyrku blazen Lee ktory pada na parkiet jak razony piorunek a przeciwnik nawet go nie dotknal. Czy sedziowie w nba przechodza jakies wewnetrzne audyty? Ktos ocenia ich prace retrospektywnie i wyciaga konsekwencje?

    (0)
  20. Array ( )
    Odpowiedz

    Sam Presti – ależ to jest gość 🙂
    Już fajnie ogląda się niektórych młodych w Oklahomie, jest miejsce w budżecie, są picki.
    Zobaczymy jak powybierają w drafcie, ale zazwyczaj w OKC mieli rękę do wyborów, więc przyszłość zapowiada się bardzo ciekawie w tym zespole.

    (5)
  21. Array ( )
    Odpowiedz

    Kuriozum to byli dzis sedziowe w Houston. Dawnooooo nie widzialem tylu bledow sedziowskich. Technikow z tylka. czy fauli .Krokow Lbj przy rzucie za 3 . Jak to przeszlo?:) czy sporniej pilki Dawisa z Wallem .Generlanie Lakers zmietli Rockets . Tak jak Bartek mowisz.Jak im sie chce to nie ma mocnych.Asysta Lebrona!!!! Lewa reke poezja… gGeneralnie szybkie podanie z wlasnej polowy na strone przeciwnika opanowali do perfekcji.Co gral Horton Tucker i Harrell wow!!!! nic pora na Back to Back!!!:)

    (3)
  22. Array ( )
    Odpowiedz

    Sraczki mozna dostac .2 tygodnie temu Durant najlepszy gracz ligi … Dzis czytam slabiak , po co tam poszedl Brokklyn poza Po .No ja pierdo….!!!!!!

    (0)
  23. Array ( )
    Odpowiedz

    B.min mógłbyś jeszcze przykombinowac z tym kliknięciem „odpowiedz”, raz trochę blisko tych paluchów (przez przypadek kogoś zminusowalem), dwa widze, ze komunikacja dotycząca odpowiedzi do konkretnego posta mogla by ulec poprawie

    (1)
  24. Array ( )
    Odpowiedz

    Kilku działaczy klubów wyraziło zaniepokojenie w związku z ostatnimi wydarzeniami. Jednak Adam Silver dalej twierdzi, że liga nie zamierza przystopować i mecze odbywać się będą nawet w sytuacjach gdy drużyny będą miały po ośmiu zdrowych zawodników. Wydaje się, że NBA zrobi wszystko, aby dalej grać i czekać na szczepionkę, która powinna położyć kres temu zamieszaniu.

    – Twierdzą, że wraz z kolejnymi miesiącami będzie lepiej, ale nie jestem pewny czy liga nie załamie się już w najbliższych tygodniach – przyznał jeden z generalnych menedżerów. Na ten moment liga ma stosunkowo mały odsetek pozytywnych testów, ale wydaje się, że najbliższy tydzień może być dla nich najgorszym, przynajmniej dotychczas

    (0)
  25. Array ( )
    Odpowiedz

    Na pewno taka sytuacja jest trudna dla zawodników i działaczy poszczególnych klubów, szczególnie tych najbardziej poszkodowanych. Wypacza to wynik rywalizacji, czego dobitnym przykładem jest spotkanie pomiędzy 76ers a Denver Nuggets. Uderza to też w morale zespołów, trudniej zbudować więź, automatyzmy, gdy raz na kwarantannie jest jedna osoba, a za dwa tygodnie kolejna.

    Kolejnym znakiem zapytania są kontuzje, które mogą pojawić się po tym gdy dany koszykarz wróci z kwarantanny, gdzie nie trenował w pełnym obciążeniu. – Będziemy musieli wrzucić zawodników od razu na parkiet, co może spowodować jeszcze więcej urazów

    (1)
  26. Array ( )
    Odpowiedz

    Admin powiedz gdzie tu sens gdzie logika odnośnie porównywania całych poprzednich sezonów i 19 dni obecnego? Przecież jeszcze sie okaze na koniec bieżącego sezonu że wszystko w normie Panie! Jakbyś porównał pierwsze 19 dni poprzednich sezonów to rozumiem a nie tu z takim zestawieniem żeś wystrzelił..

    (1)
    • Array ( )

      ktoś tu właśnie odkrył logikę i nią wojuje 😉
      No tak, to najlepiej nic nie pisać, zamknąć blogi do końca sezonu i zacząć pisać dopiero po sezonie.

      No daje Ci to po prostu wgląd w sytuację na tym etapie i nikt nie mówi o ocenie ostatecznej. Tendencja jest wystarczająco wyraźna i uważasz, że rok temu po 19 byłaby drastyczna zmiana względem całego sezonu?

      (0)
  27. Array ( )
    Odpowiedz

    Bartek – imiennik z tej strony:))- polecam Daniela Kahnemana – Pułapki myślenia – dało nie tyle kopa, co efekt kuli śnieżnej mojej typerce
    Trzymaj się tam, będzie dobrze

    (-1)

Skomentuj love__baskets Anuluj pisanie odpowiedzi

Gwiazdy Basketu