fbpx

NBA: Jeremy Sochan chwalony wszem i wobec | Stephen Curry wybitnym zawodnikiem jest

20

WTMW.

Denver 112 Boston 131

Pokażę Wam jedną, trzydziestosekundową sekwencję i sami oceńcie. DeAndre Jordan jest niezatapialny. Od paru ładnych sezonów miejsce tego faceta jest (u boku Doca Riversa) w lidze chińskiej, ale z nieznanych mi powodów obaj wciąż znajdują zatrudnienie w NBA.

Denver bez Jokera na płycie boiska są jak otwarta wiata śmietnikowa po nocy sylwestrowej. Totalny chaos. Patrzcie na Jordana, przecież jemu procesor nie nadąża za wydarzeniami. Nic tylko muzykę z Benny Hilla podłożyć. Jakby co w kolejnej akcji też nie wyszedł do Paytona Pritcharda, który nienagabywany trafił do kosza.

Cóż mogę napisać. Energetycznie gospodarze zabili górali z Kolorado. Nie przestają krążyć, podań też jest więcej za co zasługę należy przypisać nowemu trenerowi oraz obu chłopakom na J. którzy wchodzą w swój prime. Dziś (znów) zdobyli 59 punktów. Horford starzeje się jak wino, 6/8 zza łuku, bo przecież musiał sobą zająć Jokera (29/8) zawsze jest aktywny ofensywnie przeciwko dominującym rywalom. Smart popadł w foul-trouble, Malcolm Brogdon ma problemy ze ścięgnem udowym, ale widzieliście wyżej jaką temperaturę barwową na plac wniósł zastępujący chłopaków Pritchard (11 punktów 5 zbiórek 5/6 z gry).

Top ORtg ☘️

No i w sumie nie wiem czy napisałem, ale Celtics prezentują najlepszy ofensywny rating w lidze: 120.2 punktów zdobywanych na sto posiadań. Oddają też najwięcej rzutów za trzy w lidze, które stanowią AŻ 47% prób rzutowych zespołu.

Gratulujemy także jubileuszu Jaysona Tatuma (34 punkty 8 zbiórek 5 asyst) – jest pierwszym koszykarzem Boston Celtics, który zdołał zgromadzić osiem tysięcy punktów przed skończeniem 25. roku życia.

Jokić w pojedynczym kryciu nastrzelał 29 punktów, ale napracować się musiał, znów spudłował kilka dogodnych prób spod kosza (znów jak w poprzednim meczu z Celtics) no i nie miał łatwych odegrań do dyspozycji (3 asysty). Cieszy aktywność i minuty Bruce’a Browna (16 punktów 10 zbiórek 6 asyst) który w meczach o stawkę będzie jedną z czołowych postaci zespołu, zobaczycie.

Jednocześnie panowie rekonwalescenci Porter i Murray mają jeszcze sporo pracy do wykonania zanim wejdą na poziom intensywności prezentowany przez czołowe zespoły. Dziś obaj zaliczyli 9/27 z gry.

Phoenix 97 Orlando 114

45% zza łuku gospodarzy. Bez Chrisa Paula, Camerona Johnsona i Landry Shameta (najlepszy strzelec/ gracz bez piłki na ławce) większość graczy występuje w niecodziennych, szerszych rolach. Cam Payne jest zdolny i energiczny, ale jednocześnie stanowi i stanowił będzie słaby punkt każdej obrony.  Mikal Bridges pudłuje rzuty i zdaje się, że ma problemy z łokciem.

DeAndre Ayton (14 punktów 5 zbiórek) mecze otwiera zazwyczaj skutecznie, ale jego brak sportowej złości sprawia, że nigdy nie będzie dominatorem, na co wskazywać mogłyby jego talent i warunki fizyczne. W niemal każdym meczu przystaje na rzuty z półdystansu i półhaki z obrońcą na biodrze zamiast jechać z typem na obręcz. Trudno powiedzieć czy to kwestia nieodpowiedniego ustawienia mentalnego czy taktycznego. Powtarzam się, ale pamiętajmy: Ayton nie chciał wcale wracać do Phoenix. Jednocześnie zespół z Phoenix znów zaczyna mieć problem ze zbiórkami.

Powyższe pozostawiam bez komentarza. Dla kontrastu Orlando gra energetyczny, ambitny basket z dużym zaangażowaniem na bronionej połowie. Toć w ostatnim meczu zatrzymali Dallas na 87 oczkach (najmniej w sezonie) a dziś zezwolili Suns na niewiele więcej. Eksperyment z Franzem Wagnerem (17/6/3) prowadzącym piłkę również się sprawdza. Tak więc bez Banchero (kostka), Fultza, Isaaca, Anthony’ego i Harrisa wygrywają siedemnastoma z faworyzowanym rywalem. Każdy przebywający na placu pali za trzy.

Detroit 112 Knicks 121

Pistons nie dość, że z obroną są mocno na bakier to jeszcze osłabli na rozegraniu. Cade Cunningham ma problem z piszczelem, Cory Joseph w sześć minut popełnił cztery faule, a trzeci rozgrywający Killian Hayes po prostu nie stwarza zagrożenia.

Jalen Brunson (26 punktów 7 asyst 4 przechwyty) – RJ Barrett (30 punktów 5 zbiórek 5 asyst 10/17 z gry) – Julius Randle (21 punktów 8 zbiórek 5 asyst przy 0/7 zza łuku). Nic specjalnego nie pokazali jako zespół, ale przeciwnik był niewymagający.

Największym talentem Barretta pozostaje umiejętność przedostawania się z piłką pod obręcz, a Brunson z racji efektywności i stabilizującego wpływu zasługuje na All-Star Game. To znaczy pewnie byśmy go tam zobaczyli gdyby nie głębia talentu we wschodniej konferencji. Co prawda Darius Garland obniżył loty, Fred VanVleet ma mniej ofensywną rolę, LaMelo Ball jest kontuzjowany, tak samo James Harden, ale wciąż pozostają przykładowo Donovan Mitchell, Trae Young, Jaylen Brown, Zach LaVine, czy Tyrese Haliburton.

Toronto 113 Oklahoma City 132

Raptors nie są mocarzami zza łuku, a OKC kryje środek kolektywnie. Wskutek kontuzji stracili Pascala Siakama, Preciousa Achiuwę, a gdy wynik zaczął wymykać się spod kontroli – Fred VanVleet zgłosił trenerowi, że jest chory i nie ma sensu by kontynuował. Inna rzecz, że kuratela po stronie Lu Dorta to nie jest coś, na co czekasz.

Co w Oklahomie poza sztandar niosącym Shai G. Alexandrem (20 punktów 8/14 z gry)? Zaskoczenie wielkie, bo oto pominięty w drafcie rookie Eugene Omoruyi wkleja rywalom 22 punkty przy 5/6 zza łuku. Solidny gracz zadaniowy o jordanowskim wzroście raz po raz lekceważony przez Toronto w rogu parkietu bądź wzdłuż linii końcowej.

Milwaukee 93 San Antonio 111

Mija osiem lat odkąd Spurs wywalczyli ostatni tytuł mistrzowski. Z dzisiejszym składem nie mają co prawda szans na powtórkę, ale termin “Beautiful Basketball” znów przywodzą na myśl. Gregg Popovich musi czuć się usatysfakcjonowany. Brak ciężaru oczekiwań służy jemu i zawodnikom. Piękne, popatrzcie. Nam pozostaje się cieszyć, że Polak rodak jest częścią tej układanki:

Co mówi Popovich na temat Jeremy’ego Sochana (10 punktów 7 zbiórek 2 asysty)?

Jeremy nie ma w sobie cienia lęku. Jemu żadne gwiazdy NBA nie imponują.

To fakt, trzeba mieć odwagę by pokusić się o coś takiego (dotyczy poprzedniego meczu z Memphis):

Przy ostatniej akcji chciał mnie wytrącić z równowagi i… chwycił mnie za sutek. Odsunąłem go mówiąc “wynocha stąd ty świński ryju” [Steven Adams]

Tak więc Spurs zaliczają najwięcej asyst w lidze, głównymi strzelbami zespołu są wymiennie Keldon Johnson (29 punktów), Devin Vassell i Doug McDermott, a Jakob Poeltl jak może stabilizuje środek pola. Wokół tej struktury rozwijają się młodzi. Oprócz Sochana na wyróżnienie zasługuje dziś Charles Bassey (5 punktów 14 zbiórek 4 asysty – środkowy z motorkiem w tyłku i miękkim nadgarstkiem). Tymczasem ekipa Bucks bez Jrue, Giannisa i Middletona, także nie ma sensu się rozwodzić na ich temat.

Minnesota 103 Memphis 114

Po pierwsze Ja Morant (28/10/8) jest za szybki. Chcąc nie chcąc prędko wpędzili Karla Townsa w problem z faulami i do dwóch kwart ograniczyli czas gdy przeciwnika. Jednocześnie Santi Aldama dał sobie radę z czołową gwiazdą ligi. Czołową tak, może pod względem talentu i warunków, ale na pewno nie psychiki. Towns i Davis, takie samy ciapy, ciepłe kluski.

Po drugie D’angelo Russell zgubił się w czasie i przestrzeni. Od dłuższego czasu ma negatywny wpływ na grę zespołu po obu stronach parkietu. Nie rzuca, nigdy nie był slasherem, traci piłki na potęgę, a jako obrońca jest po prostu tragiczny. Była taka sekwencja w tym meczu, gdy pozwolił rywalowi uciec sobie za plecy, nie zauważył. Trener tylko złapał się za głowę i nakazał zmianę.

Wolves poszli odważnie kadrowo, ale prawda jest taka: jeśli chcą sobie dać szansę powodzenia w układzie Twin Towers, muszą mieć mocne guard-play. Rozgrywającego z wysokiej półki, a nie tego cudaka, donosiciela. Memphis świrują, ktoś ich utemperuje, ale nie Wolves, nie w tym stanie kadrowym i mentalnym.

46-33 na tablicach. 62:46 w polu trzech sekund a to wszystko przy 35 minutach na parkiecie Rudy’ego Goberta! Coś muszą kadrowo zmienić inaczej zaraz będzie po sezonie.

Cleveland 101 Golden State 106

Stephena Curry nie miał kto kryć w tym meczu. Zresztą w pojedynkę to i tak nie ma żadnego sensu, zbyt szybki jest, zbyt ruchliwy i żywotny. Odkąd ambicje chłopaków zostały podrażnione podczas niedawnej serii wyjazdowej – Curry i Draymond weszli na nowy poziom. Pierwszy dominuje w ataku, drugi na własnej połowie.

A uwierzcie na słowo, że więksi fizycznie i (nie mogę się powstrzymać) faworyzowani przez arbitrów Cavs nastręczyli chłopakom problemów. Przewaga gości w trzeciej kwarcie dochodziła do jedenastu punktów. Green z Looneyem zrobili fenomenalną robotę na tablicach (18 zbiórek) a Draymond wciąż jest najlepszym graczem short-roll w lidze (13 asyst).

Bohaterem dnia Curry (autor 40 punktów przy 15/23 z gry). Najważniejsza akcja meczu, rzut o skali trudności 10/10, a ten zamiast patrzeć czy wpadnie szczeka na ławkę Cavs. On wiedział, że wpadnie!

Curry’ego serio należy docenić póki gra. Operuje na 70 procentowej skuteczności z gry (jeśli brać pod uwagę wagę rzutów za 1,2,3 punkty). Pali 44% zza łuku, 77% spod kosza, 52% z bliskiego półdystansu i 65% z dalekiego. Istny fenomen strzelecki nie mający porównania. Ja przynajmniej nie znajduję, ale może się za mało znam.

Sacramento 120 Lakers 114

Ten sezon idzie na straty w Los Angeles. Kibice nadal będą zasiadać na trybunach, każdy turysta odwiedzający okolice chciałby zobaczyć mecz Lakers, ale produkt boiskowy wygląda tragicznie i nie ma od tego odejścia. LeBron James kontuzjowany.

Russell Westbrook (21 punktów 11 asyst) gra swoje, warczy do Bogu ducha winnego Kevina Huertera, że ten jest “za mały” by go kryć, w efekcie robiąc z siebie cymbała. Anthony Davis (24 punkty 14 zbiórek) znów znika w drugiej połowie, choć tym razem to nie tyle pasywność samego zawodnika co organizacja gry zespołu.

Rolując po zasłonie nie dostaje piłki na czas. Tyłem do kosza jest podwajany przed podaniem, ale Lakers nie są w stanie dostrzec przewagi w innej części parkietu. Podwajany jest również po otrzymaniu piłki, ale komu ją oddać skoro każdy stoi z założonymi rękami? Powodzenia:

W ostatnich dwóch minutach Lakers pozwolili rywalom na serię 8:0. W kluczowej akcji kardynalny błąd popełnił Russ. Minuta do końca. Na budziku remis. Westbrook spodziewał się zasłony… zresztą co ja go tam będę tłumaczył… tyle lat on wciąż robi to samo. De’Aaron Fox (32 punkty 7 zbiórek 12 asyst) jedzie po zwycięstwo:

Cieszy sprawdzająca się prognoza – to najgroźniejsza, najlepiej ułożona kadrowo ekipa Sacramento od lat. Kiepsko weszli w sezon, ale teraz biją kogo mają bić, a Lakers stoją w tej chwili o półkę niżej. Najsmutniejsze jest to, że nie mają swojego wyboru draftu. Jeśli jakimś cudem przypadnie im “jedynka” przejmą ją New Orleans Pelicans. LOL

Dobrego dnia wszystkim. Zwłaszcza tym, którzy wpisali się wczoraj do “księgi” uwagi i zażaleń, wysyłając maila na adres [email protected] 

Podziękowania dla Patronów GWBA: Łukasz KuMaciek 89Wojtek Ga – wielka trójka prawie jak swego czasu na South Beach! B

20 comments

  1. Array ( )
    Odpowiedz

    Jak oglądam Portera żyłę bez obrony juniora to mi się scyzoryk w kieszeni otwiera. Jest w ogóle jakas szansa żeby go przepchnąć?

    (11)
  2. Array ( )
    Odpowiedz

    Lakers jakby co są wdzięczni pelicansom za to, że dali im Davisa w 2019 i chcą z czystej życzliwości wywalczyć im nr1 przyszłego draftu w tym Victora Wembanyame.

    (39)
  3. Array ( )
    Odpowiedz

    Tak jak mnie polecono- tak i ja polecam kolegom ostatnie 7 minut meczu GSW vs. CLE. I to nie przez koncert Curryego ale… robotę sędziów. Dawno takiej chałtury nie widziałem. Jest różnica między błędami sędziowskimi i niekompetencją, a stronniczym sędziowaniem. Komuś baaaardzo zależało na konkretnym wyniku. Ciekawe czy udało się to przepchnąć…
    Ps. To replay center czy inne challenge to są teraz chyba tylko po to,żeby sędziowie robili z siebie idiotow 2 razy.

    (21)
    • Array ( )

      Yo, Olas 🙂
      Odpowiadam w tym miejscu na zaczepkę z poprzedniego posta, żeby nie było, że olałem ;P
      No bo co tu mądrego o Minnesocie napisać… kiedyś oglądałem ich mecze do końca, bo widać było pazur i waleczność, teraz przełączam po drugiej kwarcie. Stracili swój charakterek (fakt, miękiszony byli zawsze, ale jednak chcieli coś pokazać) – ten charakter gra teraz w innych ekipach :/
      Ja oglądam NBA nie dla wyników a dla podziwiania i próby znalezienia “stylu” danej drużyny. No bo popatrz, widzisz takie SAS i myślisz – zombie (Game of Zones rulez), widzisz Heat – myślisz – rzeczywiście ogień, gra do końca, widzisz LAL – błysk i błyszczyk 🙂
      A co powiesz o obecnych Wilkach? Nic. Drużyna bez charakteru. Jedyna moja nadzieja w tym, że dopiero wciskają się w nowy kostium, który przez offseason im uszyto bez wcześniejszego zdejmowania miary…

      (2)
  4. Array ( )
    Odpowiedz

    Los Angeles Lakers jest pięknym przykładem tego, jak kilka błędnych decyzji w offseasonie doprowadziło zespół, który zdobył mistrzostwo na samo dno. Jak widać kombinacja jednego z topowych graczy w historii NBA, którego niestety dopadł już czas, z centrem, który ryzykuje poważną kontuzją zacinając się kartką papieru, oraz z byłą maszynką do zdobywania triple-double z przegrzewającymi się zwojami mózgowymi w kluczowych momentach meczu nie doprowadziło do niczego dobrego. A zawodnicy, zamiast brać się do ciężkiej pracy, to wolą płakać i narzekać, że zespół nie chce oddać picków aby ściągnąć Hielda i Turnera, jakby to miało być lekiem na całe zło. Czekam już tylko na to, aż jeszcze Brooklyn zacznie regularnie przegrywać mecze, to i tam się dopiero zaczną dziać “piękne” rzeczy, zważywszy na fakt, że gra tam egocentryk Durant, wódz plemienia i nowe wcielenie boga Ra Irving, oraz Ben “nie rzucam bo bojem siem że nie trafiem” Simmons.

    (13)
    • Array ( )

      Gdyby nie bańka to by bardzo prawdopodobnie mistrzostwa LAL nie było, wiec nie przesadzaj z tym stwierdzeniem. Zespół jest jaki jest od dawna.

      (0)
    • Array ( )

      Znowu argument “bańki”. Gianis w bańce powiedział, że jest trudniej niż w normalnych warunkach i mistrzostwo będzie miało szczególne znaczenie, ale ludzie którzy NBA oglądają tylko w telewizorze wiedzą lepiej. Lakers mieli najlepszą defensywę w lidze i tak wygrali mistrzostwo.

      (12)
  5. Array ( )
    Odpowiedz

    Tylko CP3 odmieniłby Wolves (Haliburton za młody jeszcze, myślałem o Hardenie, ale to by nie wypaliło). Poważnie, wrzucić tam Krzysia i przy odpowiednim zaangażowaniu mamy ekipę mogącą powalczyć o tytuł. Z drugiej strony naprawdę dużo musiałoby zagrać, bo jak widać trzon zespołu to są mentalne wraki. Ogólnie dać im kogoś kto polideruje (nie jak Butler, tylko właśnie jak CP3), to mogą przydarzyć się cuda. To mogłaby być fajna historia, gdzie skupisko ‘soft superstars’ wzajemnie się wspiera i wygrywa tytuł xD wiem odleciałem. Ale wilki muszą się spieszyć i coś zmienić, póki Edwards nie przegnije organizacją przegrywu (co już zaczyna mieć miejsce).
    W każdym razie Krzysiu nie do wyjęcia z PHX, którzy są w podobnej sytuacji do Wilków, z tym że im okienko mistrzowskie się kończy, a tam nawet nie zaczęło. Tylko wymiana Aytona, na kogoś kto chcę grać w Arizonie może odmienić losy zespołu. Czuć zgniliznę na kilometr od szatni Suns, jak nic się nie zmieni to daleko nie zajadą w tym roku.

    (7)
  6. Array ( )
    Odpowiedz

    Fox mija Łestbrożego jak dziecko, 2/3 LALków w trumnie i żaden nawet rąk nie podniesie, nie mówiąc o wyskoczeniu w górę czy kroku w przód żeby gościa przestraszyć…. (facepalm)…tak samo DAJ…wyrywa mu piłę gość 25 cm niższy i trafia spod kosza, a on nawet nie próbuje do zablokować…

    (3)
  7. Array ( )
    Odpowiedz

    Dlaczego potrzeba meczu dzieciaków z San Antonio z 2 garniturem Milwaukee, żeby sędziowie w końcu za zaczęli egzekwować przepisy gry? Poszły w końcu gwizdki za kroki, niesioną, ruchome zasłony, ba nawet 3 sekundy w ataku gwizdnęli. Dlaczego nie można tak pogwizdać jaśnie panom gwiazdorom?
    Ta liga byłaby przez to czystsza, bardziej sportowa, mniej cyrkowa.

    Nigdy nie uznam pierścienia Kawhi Leonarda. W finale konferencji wyrzucił za burtę buzzer beaterem po chamskich 3 krokach przed pierwszym kozłem. Bez tych kroków sam wylądowałby na rybach.

    (6)
  8. Array ( )
    Odpowiedz

    Sochan to kolorowa p**da, naprawde nie rozumiem czym sie w jego przypadku podniecać, jeszcze mu pokażą w lidze gdzie jego miejsce w szeregu.

    (-26)

Skomentuj xD Anuluj pisanie odpowiedzi

Gwiazdy Basketu