fbpx

NBA: Joker znów się bawi kosztem Lakers | Zach LaVine nie dał rady Celtom

21

WTMW.

Już blisko pięciuset członków liczy nasz GWBA VIP Room, pojawiły się pierwsze oferty biznesowe. Kolega zobowiązał się ogarnąć mi rabat na oświetlenie do mieszkania, paru ludzi zaoferowało inne usługi, każdy coś robi zawodowo, a łączy nas wspólna pasja. O to właśnie chodzi! Rozmawiałem z mistrzem Mateuszem Dubińskim, moim kolegą (poznaliśmy się na Campie!) namawiam go do uruchomienia kanału o szachach. Znajdziecie tu zadania logiczne, pogracie i zasięgnąć będziecie mogli rad u zawodnika klasy międzynarodowej. Chcecie webinar o szachach? W końcu to gra królów. U mnie ktoś, kto gra w szachy zawsze ma ekstra propsy. Zresztą szachy i typerka to podobne sprawy, trzeba umieć analizować, przewidywać i wyciągać wnioski. Ja bardzo lubię.

No! Jeśli ktoś z Was ma inne ciekawe zainteresowania, chciałby się nimi podzielić albo w zaufanym, bezpiecznym środowisku “wyjść do ludzi” to proszę się śmiało do mnie odzywać. Nadrzędna zasada VIP Roomu: hejterzy won. Każdy przejaw toksycznej energii = ban. Nie boimy się zadawać głupich pytań, każdy od czegoś zawsze zaczyna i jest “głupi” na początku.

Wczoraj odpaliliśmy też konkurs dla typerów NBA choć ja bym to nazwał raczej konkursem wiedzy o NBA, bo nie musicie niczego obstawiać ani ryzykować. Po prostu codziennie przez dwa tygodnie podajecie swoje propozycje. Od siebie zaproponowałem dla zwycięzcy darmowy udział w kolejnym GWBA Camp w Poznaniu (data jeszcze nieustalona) ale dziś rano pojawił się anonimowy sponsor, który zwycięzcy zobowiązuje się dodatkowo przelać 1000 PLN! Nagrody pocieszenia to darmowy udział w VIP Roomie do końca roku. Na Wasze zgłoszenia czekamy do piątku. Zasady i wszystko inne znajdziecie w środku. Tutaj także, nie bać się Panowie! Nikt Was negatywnie nie oceni, ani nie wyśmieje, za to możecie zyskać trochę wiedzy z różnych dziedzin i nawiązać kontakty, zapraszam. B

https://discord.gg/Hh2GabkwS9

Pelicans 132 Wizards 112

Czarodziejskie pałki nie znaleźli odpowiedzi na “naszego człowieka” Jonasa Valanciunasa w pierwszej połowie, który wpędził w przewinienia większość wysokich. Bądź co bądź Wizards to absolutne doły jeśli chodzi o obronę wysokich, nie podwajają ani nie widzę u nich defensywnych pryncypiów. Puszczają ludzi od końcowej, powtarzają te same błędy, tłuką swoje można powiedzieć.

Bardzo mocno odpalił też na starcie CJ McCollum, za którego sprawą Pels może nie tyle objęli prowadzenie, ale nadawali ton grze. Na placu składy raczej wysokie Val grał u boku Nance’a albo Hayesa, z drugiej strony biegał Porzingis z Gaffordem czy Gibsonem plus byczek Hachimura i Kuzmaite (Litwin urodzony w USA) jako skrzydła. No i właśnie w kwestii tego ostatniego mam pewne zarzuty, bo chyba mu się nie chciało pracować w czwartej ćwiartce:

  • chybiona trójka odpalona w pierwszych sekundach akcji
  • flagrant faul
  • kolejna spudłowana trójka bez oglądania na kolegów
  • frywolny rajd z piłką po zbiórce i faul ofensywny, czyli szóste przewinienie gracza
  • gość następnie schodzi sobie do szatni
  • nagle zdaje sobie sprawę, że to kiepsko może wyglądać i wraca na ławkę…

Podobnego braku zaangażowania nie widziałem dawno, albo może inaczej, Kuzma nie bardzo potrafi się maskować, hehe. Wiele ma to zapewne wspólnego z klimatem wewnątrz klubu. Rotacje są dziwaczne, na skrzydłach latają tutaj

  1. Porzingis (23 punkty 10 zbiórek dziś)
  2. Kuzma
  3. Hachimura
  4. Avdija
  5. Kispert
  6. Gill
  7. Barton
  8. Gibson

Daniel Gafford to stuprocentowy center, choć warunkami to raczej kolejny power forward. W sumie dziewięciu, na dodatek bardzo utalentowanych i wartych inwestycji czasowych. Domyślam się, że chodzi o brak ciągłości, podziału ról, rotacji. Wizards przypominają poligon doświadczalny, a Bradleya Beala jak nie było tak nie ma.

Koniec końców odjazd Pels nastąpił w drugiej kwarcie (JV 14 punktów, McCollum dwie trójki, Marshall aktywna gra na kosz) wymieniona trójka pokazał tej nocy najwięcej. Valanciunas 27 punktów i 12 zbiórek / CJ 34 punkty 4/8 zza łuku / 18 punktów na dziewiętnastu rzutach.

Spurs 113 Grizzlies 121

Był taki mecz, ale znaczenie miał czwartorzędne. Ośmiu graczy Memphis minimum dziewięć punktów. Steven Adams dominacja na tablicach, JJJ w swoim żywiole (5 bloków) i bardzo przyzwoita dyspozycja zza łuku panów obwodowych. Wszystko to pod (dalszą) nieobecność Ja Moranta. Jak w tym wszystkim odnalazł się nasz Jeremiasz? Siedem punktów, 5 zbiórek, 2 asysty, 2 przechwyty, 3 straty przy 2/11 z gry więc nie ma o czym pisać rodzicom. Blok od Jacksona w pierwszej akcji, celna trójka (odpuszczony totalnie) kolejny blok od JJJ-a i pudło z dalekiego półdystansu. Czujecie już klimat. Wypchnięty daleko od obręczy, zdominowany fizycznie. Memphis za silne w środku dla SAS, który nie dysponowali przecież Keldonem i Vassellem, dwoma najlepszymi strzelcami.

Lakers 109 Nuggets 122

Parę godzin przed meczem dowiedzieliśmy się, że LeBron James nie wystąpi. Ucieszył się zwłaszcza Joker, bo nie musiał wcale na kosz patrzeć tylko asystować kolegom. No widzicie, z jednej strony mówi się, że LBJ “nie broni” z drugiej jednak zagrywki rywali czyta i kryjąc swojego zawodnika często “na radar” psuje rywalom te wszystkie łatwe dogrania, ucieczki za plecy i zbiegnięcia. Lepiej by to wyglądało gdyby koledzy wokół mieli większą wszechstronność defensywną, ale to nazywać Jamesa ujemnym obrońcą nie można. Po prostu zmusza rywali do oddawania większej liczby rzutów z wyskoku. Gdy im siedzi Lakers zaliczają plecy, gdy noc jest przeciętna, Lakers zaczynają biegać, lecą wsady i mówimy o ich “powrocie do gry”. W każdym razie dziś w nocy, jak mówię, LeBrona zabrakło. Efekt?

  • utrzymujące się od dziesiątej minuty prowadzenie Denver 3-6 posiadaniami
  • pięć rzutów Jokera: 14 punktów 11 zbiórek 16 asyst (5/5 z gry)
  • operujący swobodnie Jamal Murray, autor 34 punktów na 5/9 zza łuku

Too easy! Z drugiej strony czego się spodziewać gdy pięciu członków podstawowej rotacji (LAL) jest nieobecnych? Mam na myśli panów AD, Jamesa, Walkera, Reavesa i Browna.

Magic 111 Kings 136

Light the beam! Sacramento ponownie pali laserem niebo. Miejmy nadzieję, że żadnego statku powietrznego nie zestrzelą ani gniewu obcej cywilizacji na Ziemię nie ściągną, bo byłby to koniec NBA, jaką znamy i lubimy.

Polecieli (Bogu ducha winnych) Magików na miękko jak Janosik ciupaską. Siedem trójek im zasadzili w pierwszej kwarcie, a wkrótce niezliczoną liczbę wjazdów. Rozproszyli rywali, a Harrison Barnes kozaczył tak, że nie dało się nic z nim zrobić. W całym meczu HB odnotował 30 punktów przy absurdalnym 11/13 z gry w tym 6/7 zza łuku. Kolektywnie gospodarze trafili 23 z 46 rzutów trzypunktowych, czyli 50%. To była więc krótsza noc dla głównych postaci, a mecz stracił na wartości z punktu widzenia emocji. Dystans piętnastu posiadań dzielił walczące ekipy w połowie czwartej kwarty!

Bulls 99 Celtics 107

Zach LaVine oddał 24 rzuty, wygląda dużo pewniej i energiczniejszy jest wyraźnie. Tyle, że Celtics wyjątkowo się postarali. Po swojemu przejmowali zasłony, siedzieli blisko z ręką, na zwody nie nabierali. W przypadku minięcia, bo to jednak dynamit jest, nadciągała pomoc. Wszystkie niemal próby w pierwszej połowie były więc pod presją, nawet gdy atakował z kontry. Każdorazowo czyjeś ramiona utrudniały zadanie umieszczenia piłki w koszu.

W ten sposób gospodarze wypracowali parę posiadań przewagi. Następnie za sprawą efektywnego Jaysona Tatuma odseparowali w trzeciej kwarcie na paręnaście punktów. Zach na minutę przed końcem III odsłony efektownie dobił z góry spudłowany rzut wolny Andre Drummonda, a na jego koncie było zaledwie dwanaście oczek przy 4/15 z gry. W czwartej odsłonie dał popis atletyzmu i rzutów przez ręce zdobywając w krótkim odstępie PIĘTNAŚCIE oka przywracając nadzieję Bykom. Po kolejnej trójce na budziku było 99:97 dla Celtów przy nieco ponad dwóch minutach do zakończenia zawodów.

Niestety kolejne trzy próby zostania bohaterem zakończyły się niepowodzeniem – Boston przetrzymał nawałnicę. Najważniejsze trafienie wieczoru zaliczył weteran Al Horford, którego trójka wysforowała gospodarzy na prowadzenie 104:99 przy 25 sekundach na budziku.

  • DeRozan uszkodził nogę niedługo po przerwie, zszedł z boiska
  • bardzo solidny w swej roli Vucevic
  • sporo akcji dla gospodarzy wykończył dziś Grant Williams: 20 punktów
  • najlepszym strzelcem spotkania klasycznie Tatum: 32/8/7
  • imponuje transition defense Celtics
  • wygrywają mecz mimo tragedii zza łuku (27%) w tym J-Brown (0/8)
  • Caruso tak bardzo się stara po kontuzji, że przesadza z pomocą zostawiając ludzi samych
  • Patrick Williams fajnie pilnował Tatuma, ale zbyt miękko chyba przekazywali zasłony

Bucks 111 Knicks 107

Mogło się podobać. Nic za darmo, sędziowie pozwolili obu stronom na kontakt. Knicks najlepsza drużyna pod względem obrony pomalowanego. Podobnie jak Memphis, lubią się zamknąć w środku i zostawiać miejsce na rzuty ludziom, zwłaszcza tym, którzy z pewnej ręki nie słyną. Giannis otworzył wieczór całkiem nieźle: celną trójką. Dalej jednak było beznadziejnie. Poza kilkoma forsowanymi atakami wszelkie próby faktycznego rzutu z wyskoku kończyły się niepowodzeniem. Antetokounmpo (22 punkty 6/15 z gry) obrazowo bił w głową w mur, parę razy się od niego odbił, został zablokowany, następnie uznał chyba że kopał się z koniem nie będzie. Mecz wyciągnęli pospołu panowie Holiday (nagle mu się przekaźnik odblokował!!) Brook Lopez i inni. W sumie osiem trafień z dystansu odnotowali Bucks odrabiając SIEDEMNAŚCIE oczek straty. A propos “innych” do świadomości kibiców powraca kolega Joe Ingles, to jego najskuteczniejszy występ w tym sezonie: 17 punktów 5 trójek!

Knicks na wariata. Randle (25/16/5) ponad dwadzieścia rzutów w samej tylko pierwszej połowie. Wszystkie dalekie próby niemal spudłowane, ale przynajmniej wywierał presję i obronę rywali rozciągał. Piękna aktywność i zaangażowanie. Jalen Brunson i Immanuel Quickley korzystali najwięcej z rozszczelnienia szyków Bucks. Ci wiele niecelnych rzutów oddali więc było z czego lecieć do przodu. Na ostatniej prostej zabrakło jednak pary. Brunson (44 punkty 15/30 z gry) przechodzi samego siebie, walczył pięknie w czwartej, ale były to indywidualne popisy. I to właśnie ISO ball pogrążyło Knicks jeśli mnie zapytacie. Pozdro!

Dobrego dnia wszystkim! Podziękowania dla króla wszystkich Patronów Michała Ma! BG

21 comments

    • Array ( )

      Widzę admin, że ci się spodobała propozycja więc mam nawet lepszą- JALEN BRUNSON 70 PUNKTÓW. Dzięki za uwagę i dzięki za codzienne artykuły.

      (3)
  1. Array ( )
    Odpowiedz

    To podanie Jokera genialnie proste i rozwalającą całą obronę. Nie wiem czy to nie jest najlepiej podawajcy gracz w lidze. Luka też to coś ma.

    (14)
  2. Array ( )
    Odpowiedz

    Siema Bartek. Ty na poważnie z tym Kuzma? Ze to Litwin. Mieszkam tuż przy granicy z Litwą, gram na Litwie w ligach. Czytam tez Litewską prasę koszykarską. I nigdy z taką informacją się nie spotkałem. Pozdro

    (0)
    • Array ( )

      Jak najbardziej Litwin z pochodzenia, bodaj po dziadkach, ale się liczy. Admin pewnie wie więcej …

      (0)
    • Array ( [0] => administrator )

      polecam poczytać polską prasę koszykarską, najlepiej dwa tygodnie wstecz, ściślej relacje meczów Wizards 🙂

      (0)
    • Array ( )

      Poczytałem. Cytat “jego biologiczny ojciec jest pochodzenia afroamerykańskiego, podczas gdy jego matka ma pochodzenie na Ukrainie, w Anglii i Niemczech” gdzie tu niby Litwa? Pozdrawiam

      (1)
    • Array ( )

      Jaja sobie robimy. Admin ponad dwa tygodnie przekręca jego nazwisko. Ale brawa za czujność!

      (1)
  3. Array ( )
    Odpowiedz

    “Każdy przejaw toksycznej energii…” dobre. Można mówić i pisać wszystko, dosłownie wszystko ale… nie o experymencie med., konflikcie wschodnim, zabiegach socjotechnicznych wielkich korporacji, “rządzie” i jego pomysłach na szczęście dla mas. A potem cenzurę rozszerzymy.
    K., pomyśleć, że w ’80 chcieliśmy żyć w wolnym – zachodnim świecie, mieć wolność słowa, poglądów i wyznania.

    (6)
    • Array ( )

      Ależ o jakim eksperymencie Ty piszesz? Przecież na wszystko były badania, że to zdrowe. Poza tym to dla waszego zdrowia było. A maseczka tylko na dwa tygodnieXD
      A tymczasem cyk fuch i z dnia na dzień już nie jest groźny, już nie jest śmiertelny. A że badania mają zostać dostarczone oficjalnie dopiero w 2024r? A to nieważne. Zresztą to przecież również wyłącznie foliarska teoria jak z tym, iż wirus niegroźny i bez szczypania też idzie przeżyć.

      Niektórzy nadal chcą Mike. Niestety większość ma łby sprane nowomową i nawet nie ma pojęcia czym wolność jest

      „Czegóż płaczesz? – staremu mówił czyżyk młody –
      Masz teraz lepsze w klatce niż w polu wygody”.
      „Tyś w niej zrodzon – rzekł stary – przeto ci wybaczę;
      Jam był wolny, dziś w klatce – i dlatego płaczę”.

      (3)
  4. Array ( )
    Odpowiedz

    Nie dla “mowy nienawiści”, tolerancja, “jak masz powiedzieć o kimś coś negatywnego, to nie mów nic!”, “how are you, thanks I’am fine”, “shiny, happy people”, a w środku depresja, samotność, nienawiść do samego siebie i reszty świata, antydepresanty i terapie psychologiczne. Sztuczność nad sztucznościami – brzegowe (west i east coast) USA. Takiego świata chcesz Admin? Lubisz fałsz?

    Wolę nasz świat, prawdziwy. Uśmiecham się jak mi wesoło. Jak kogoś nie lubię, to on o tym wie, jak ktoś mnie wkurwi, to będzie to czuł. Jak kogoś kocham, to życie za niego oddam, a jak lubię, to pomogę i jak będzie trzeba, to ostatni grosz oddam.

    (18)
    • Array ( )

      Jednak trochę co innego prowadzić normalną wymianę zdań poparta argumentami czy wiedzą.
      A gdy ktoś wchodzi i pisze ‘gruby Admin’ to o czym to świadczy? Ma się podejmować dyskusji z idiota?
      Wyjazd I do widzenia, szkoda życie na słuchanie idiotow

      (0)
    • Array ( )

      Wiesz, tak to jest w szeroko rozumianych mediach. Czasem trzeba ludziom wepchnąć jakąś bzdurę żeby pasowała do ogólnie przyjętej narracji .

      (4)
  5. Array ( )
    Odpowiedz

    Taka ciekawostka – w meczu Spurs – Grizzlies w wyjściowym składzie, po raz pierwszy, stanęli naprzeciwko siebie bracia Jones, Tre i Tyus. Pozdro

    (3)

Skomentuj Veenn Anuluj pisanie odpowiedzi

Gwiazdy Basketu