fbpx

NBA: na przypale albo wcale #187

35

Siema świrusy! Jak tam samopoczucie przed finałami? Jak to zwykle bywa w takich wypadkach, w sieci na nowo rozgorzała dyskusja o hierarchii w triumwiracie Jordan-Kobe-LeBron (kolejność chronologiczna, żeby się znowu nikt nie przyczepił). Postanowiłem i ja dorzucić swoje 3 grosze do tego sporu. Oto garść ciekawych statystyk, które znalazłem w tym temacie:

Gracze kalibru All-Star, z którymi mierzono się w finale:

Michael Jordan

1991: Magic Johnson, James Worthy 1992: Clyde Drexler 1993: Charles Barkley, Dan Majerle

1996: Gary Payton, Shawn Kemp 1997: John Stockton, Karl Malone 1998: Karl Malone

LeBron James

2007: Tim Duncan, Tony Parker (L) 2011: Dirk Nowitzki (L) 2012: Kevin Durant, R-Westbrook

2013: Tim Duncan, Tony Parker 2014: Tony Parker (L) 2015: Stephen Curry, Klay Thompson (L)

2016: Stephen Curry, Klay Thompson, Draymond Green

2017: Stephen Curry, Klay Thompson, Draymond Green, Kevin Durant (?)

Kobe Bryant 

2000: Reggie Miller, Dale Davis 2001: Allen Iverson, Dikembe Mutombo

2002: Jason Kidd, Vince Carter 2004: Ben Wallace (L)

2008: Ray Allen, Kevin Garnett, Paul Pierce (L)

2009: Dwight Howard, Rashard Lewis 2010: Kevin Garnett, Rajon Rondo, Paul Pierce

Chyba się zgadza, jak coś to mnie poprawcie. To jak, który miał najbardziej “pod górkę”?

I jeszcze takie coś: LeBron James ma na swoim koncie 40 meczów playoffs, w których samodzielnie przewodził drużynie w punktach, zbiórkach i asystach. Drugim graczem w hierarchii all-time jest w tej kategorii Larry Bird, z wynikiem 13 meczów. Ale, żeby nie było tak różowo, ilość drużyn z 50+ zwycięstw, które eliminowało się w playoffs:

O wrażenie nie pytam, bo przekonanych nie przekonam, lecimy kalendarium, dziś 28 maja:

-> Dennis Johnson z Seattle zablokował 7 rzutów rywali w meczu finałów NBA. To rekord wśród obrońców na tym etapie rozgrywek.

-> Larry Bird odebrał trzecią statuetkę MVP  rzędu. Oprócz niego takim osiągnięciem mogą pochwalić się jedynie Wilt Chamberlain i Bill Russell.

Dziś urodziny obchodzą Jerry West i Glen Rice. Czy znacie “The Logo”, nie pytam, ale młodszym warto by było przypomnieć pana Rice, który palił siatę trójkami, zanim to było modne. Ech, tamten parkiet Charlotte…

#Fakty tygodnia

-> trzecie z rzędu spotkanie tych samych ekip w finale NBA to ewenement

-> LeBron James jest pierwszym w historii zawodnikiem, który poprowadził z różne kluby do 4 finałów każdy.


-> James Jones leci do finałów siódmy rok z rzędu, nieźle…

-> kolejnymi graczami, którzy mogą liczyć na własne kicksy będą Brandon Ingram (Adidas), Devin Booker (Nike) i Jimmy Butler (AJ)

Dobra, jadziem.

#Bez mydła

Obiecałem sobie, że nie będę pisał o pajacu LaVarze Ballu, ale dla takich chwil warto zrobić wyjątek. Prowadzeni przez niego Big Ballers (moje tłumaczenie: Wielcy Jajcarze) dostali z ekipą Compton Magic różnicą 50 pkt. Na trybunach był James Harden i aż pluł sobie w brodę ze śmiechu. A, przy okazji, Lonzo odmówił treningu dla Bostonu. Komuś sodówka ostro bije na łeb…

#Dobry zwyczaj “nie pożyczaj”

Historia opowiedziana niedawno przez coacha Lue, o tym jak wisi coachowi Brownowi stówę. Może założą się teraz o wynik finałów, hehe:

Wiszę mu sto dolców, odkąd byłem rookie. Wiele razy próbowałem to spłacić, ale on nigdy nie wziął tych pieniędzy, bo woli mówić, że mu wiszę. On był w Spurs, ja w Lakers i zorganizowaliśmy mały konkurs strzelecki. Przegrałem do niego tę stówę i teraz za każdym razem mi to przypomina. Mówi “Pamiętaj, że wisisz mi sto dolarów”, za każdym razem kiedy się widzimy. A to już 19 lat minęło od czasu tamtego zakładu…

Dobrze, że procentów mu nie liczy.

#Jazda z nim!

Kojarzycie Graysona Bouchera a.k.a. “The Professor”? Oto jak załatwił typa z niewyparzonym językiem, ouch! #hipsdontlie

#Wyjaśnione

Jalen Rose słynie z ciekawych opowieści i śmiałych analiz. Ostatnio wyjaśnił na czym polega różnica między NBA i NFL, porównując ze sobą loga obu lig.

Otóż:

Logo NBA to zawodnik, tak? Bo liga promuje kogo? Zawodników. Logo NFL to tarcza, bo ludzie kibicują tam herbom, barwom klubowym, w większym stopniu niż sportowcom.

Zdaniem analityków, jest w tym pewna logika. Model przyjęty przez NFL sprzyja tworzeniu bardziej lojalnych fanów (coś jak kibice piłkarscy u nas), z drugiej strony, o zarobkach na poziomie NBA i takich kontraktach sponsorskich gwiazdy footballu mogą zapomnieć.

CZYTAJ DALEJ >>

1 2

35 comments

  1. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Ale co w tym złego, że Lonzo odmówił treningu dla Bostonu? Jest z Los Angeles, chce tam grać, a nie ma obowiązku brania udziału w żadnych treningach. Zresztą szansa na to, że Boston wziąłby go przed Fultza i tak jest minimalna.

    Obrazek z wygranymi przeciwko zespołom 50+ jest z 2015 roku, obecnie LeBron ma takich triumfów 11.

    (64)
    • Array ( )

      Dodajmy jeszcze, ze sam Danny Ainge powiedzial, ze Lonzo tego treningu odmowil uprzejmie (politely said no).
      Niestety Lonzo nie ma najlepszej prasy – pokutuje za czyny ojca 😉

      (37)
    • Array ( [0] => subscriber )

      Kobe nie odmówił, po prostu była wymiana dzięki geniuszowi Jerrego Westa

      (25)
  2. Array ( )
    Odpowiedz

    Widać, że na temat rodziny Ballów wypowiada się osoba, która nie ma o tym żadnego pojęcia, a jest po prostu hejterem. Co do tej porażki, z tego co wiem to było to oczywiste, drużyna przeciwna była starsza i duzo większa, nikt się cudu nie spodziewał.

    (2)
  3. Array ( )
    Odpowiedz

    Dokładnie nie widzę nic złego w tym że zawodnik odmawia udziału w treningu Bostonu skoro czuje większą przynależność do LA i wszyscy go tam przypisują.

    (9)
    • Array ( )

      To jest ich praca, odmówić można pójścia do klubu na innym etapie kariery a nie gdy jeszcze nie jesteś rookie

      (1)
  4. Array ( )
    Odpowiedz

    A może inaczej. Jesteś świeżo po studiach więc jesteś “gówniarzem” bez żadnego doświadczenia i jedyne co prezentujesz to kursy, oceny i super CV. Dzwoni do ciebie twój headhunter, że najbardziej prestiżowa firma w twojej branży zaprasza cię na rozmowę o pracę na stanowisko szefa działu kija w dupie(najlepszy w firmie) a ty mówisz, że w sumie to nie, bo ta firma jest dla ciebie za słaba i lejesz na nią. No i tak właśnie ten gówniarz się zachował. Ja bym tam poszedł dla samego doświadczenia i rozeznania się w kręgach i zobaczenia jak mnie oceniają.
    Ale się rozpisałem o jakimś gówniaku

    (18)
    • Array ( )

      Mniej, tylko rozgrywający mogą liczyć na pieniądze na poziomie gwiazd NBA (20-25 mln). Ponadto kontrakty są tylko częściowo gwarantowane, mają dużo bonusów zależnych od spełnienia jakichś wymagań, a graczy powyżej 30 roku nie będących rozgrywającymi praktycznie nie ma ( sport jest bardzo kontaktowy i oparty w dużej mierze na fizyczności ). Ponadto w NBA normalnym jest że najlepsi gracze wchodzą do ligi po roku gry w NCAA, w NFL zwykle spędzają 3-4 lata na uczelni. 32 letni Adrian Peterson który w roku 2012 był MVP podpisał w tym roku dwuletni kontrakty wart 7 mln z czego gwarantowana jest tylko połowa.

      (15)
    • Array ( )

      weź pod uwage, ze jeżeli grasz w finalach nba to twoj sezon trwal od pazdziernika do czerwca przy rozegraniu około 100 spotkań, w przypadku NFL sezon kończysz po 5 miesiącach i około 30 spotkaniach.

      (5)
  5. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    NWM moze i jest dobry ten caly Ball,ale mnie jakos nie przekonal,nie ma opcji,ze wygryzie Russela ze skladu z taka gra,chyba,ze stary narobi szumu i pomoze synkowi.
    Co z tego,ze odmowil? Kobe przeciez byl wybrany przez Charlotte,ale nigdy nie zalozyl trykotu szerszeni.
    Nie wazne czy druzyna byla lepsza czy gorsza jak w przypadku Ball-a,z Lebronem i tak by doszli do finalu 🙂

    (-11)
  6. Array ( )
    Odpowiedz

    Ilość zwycięstw Lebrona ponad ekipami 50+ powinien chyba przekonać wszystkich zwolenników sloganów typu: “7 finałów z rzędu..” czy “każdą ekipę wprowadziłby do PO” oraz inne tego typu, gdzie ilość występów w finałach jest ważniejsza od liczby mistrzostw, że Lebron grając przez całą swoją karierę na kur……sko słabych wschodzie miał pod tym względem dużo łatwiej.
    Co najmniej od 10 lat, dysproporcja pomiędzy east a west jest znacząca, jeśli by nie powiedzieć druzgocąca. Ile to już było sezonów, gdzie drużyna np. z pozycji 6 czy 7 na zachodzie byłaby 2 czy 3 na wschodzie. Albo na pozycjach 6, 7 czy 8 na wschodzie były drużyny na minusie. Gdyby w tym czasie miał grać na zachodzie, z iloma klasowymi, bardzo mocnymi zespołami musiałby się zmierzyć zanim by w ogóle mógł powąchać finałów. Podejrzewam, że co najmniej połowy tych finałów by nie było, a mistrzostwo zdobyłby może z 1.
    Moje zdanie, można minusować ;]

    (22)
    • Array ( )

      Ale tu nie ma co minusować, w tym sęk 🙂 Tego faktu nie może podważyć żaden fanboy. LBJ gra, gdzie gra, jest mega koksem, obecnie najlepszy na świecie od kilku ładnych lat, ale stawianie go na równi z Kobe, MJ czy Magiciem już teraz. kiedy ma tylko 3 mistrzostwa grając na tak słabym Wschodzie, mając obok siebie ciągle kilku All Starów i bande zadaniowców, których sam sobie wybiera, damn…no nie.

      (21)
    • Array ( [0] => subscriber )

      Tia, tylko że mistrzostwo zdobywa się wygrywając z najlepszą drużyną Zachodu, nie Wschodu.

      (6)
    • Array ( )

      Co za głupie gadanie, ale żeby do tego finału dojść to ta najlepsza ekipa zachodu musi przejść 3 ekipy lepsze niż finalista ze Wschodu, w tym często 2 na poziomie tegoż finalisty, tracąc często dużo więcej sił.

      (-1)
  7. Array ( )
    Odpowiedz

    Słuszny hejt na ojca balla sprawia że niesłusznie oceniacie gorzej jego umiejetnosci, przecież ten ziomek sprawia że każdy z drużyny gra o klasę lepiej, przy okazji sam rozjupca atletyzmem i rzutem 😉 moim zdaniem sprawi że lakersi będą o niebo lepisi, a no i co z tego że odmówił treningu w Bostonie skoro wychował się w La i jest już niemal pewne że go wybiorą 🙂

    (-1)
  8. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    @Goku – mit słabego wschodu pokutuje przez takie właśnie zestawienia jak infografika przytoczona przez BLC. Tylko, że to zestawienie nie niesie innej informacji o wschodzie, z której pośrednio wynika – a mianowicie, w przeciwieństwie do zachodu gdzie od lat mamy (jak to na zachodzie 😉 kilku bogatych i wielu biednych. Wystarczy prześledzić tabele z kilkunastu ostatnich lat – i widać tą różnicę: na zachodzie oprócz 5-8 drużyn notujących 50+ cała reszta to drużyny z bilansami 20-30, na wchodzie zaś stawka jest wyrówna i mamy większą ilość drużyn z przedziału 35-50, rzadko więcej niż 2-3 z bilansami 50+. Teraz spójrz na kalendarz spotkań – każda drużyna gra większość meczy z drużynami ze swojej konferencji. Wynik jest prosty – silna elita zachodu gromi słabeuszy nabijając sobą zwycięstwa, gdzie na wschodzie sporo dobrych drużyn “wyżyna” się między sobą – w efekcie mamy diametralne różnice w bilansach.
    Czy to świadczy o wyższości zachodu nad wschodem (lub odwrotnie) – bynajmniej.
    Takie mamy reguły, że najlepszą drużynę wyłania finał. A historia pokazuje, że nawet rekordowy bilans nie jest gwarancją wygranej w finałowej serii best of 7.
    Jedyną radą na takich malkontentów jest likwidacja konferencji i dywizji oraz totalna rewolucja w kalendarzu, tak aby wymieszać rywalizację. Jednakże aby to miało byś sprawiedliwe w pojęciu zwolenników “słabego wschodu” – ilość meczów w RS musiałaby być wypadkową ilości drużyn, tak aby każda drużyna spotkała się z każdym ze swoich rywali taką samo ilość razy (moim zdaniem organizacyjnie nie do zrobienia – z uwagi na rozległość USA). Drugie rozwiązanie – zniesienie podziału na konferencje przy awansie do PO tak, iż wchodzi 16 drużyn także ma swoje ograniczenia i problemy do rozwiązania (np. ułożenie tabelki – 1 gra z 16 czy z 8?).
    Reasumując – zamiast dumać o mitach proponuję cieszyć się historycznymi chwilami – wszak LBJ właśnie osiągnął coś historycznego, Westbrook dokonał niemożliwego a w finałach po raz pierwszy w historii spotykają się 3 raz z rzedu te same drużyny. Mamy możliwość oglądanie na żywo tworzaca się historię więc cieszmy się okazją a nie deprecjonujmy na każdym kroku Wielkość którą dane jest nam oglądać.

    (11)
    • Array ( )

      np. ułożenie tabelki – 1 gra z 16 czy z 8?
      w czym problem? chyba oczywiste, ze 1. gra z 16.

      Jeszcze jako ciekawostke mozna dodac, ze gdyby podzial na konferencje zostal zlikwidowany, to Portland nie graloby w tym roku w PO – zamiast nich zobaczylibysmy Miami (z tego slabego wschodu).

      (4)
    • Array ( [0] => contributor )
      PATRON

      i tak i nie

      prawdą jest to że na zachodzie są drużyny bardzo mocne i bardzo słabe lub tankowce. Stąd większa ilość drużyn 50+, ale nieprawdą jest ze zachód jest słabszy. Drużyny z fazy playoffs są mocniejsze na zachodzie. Lebron gra na wschodzie bo tak wybrał, każdy z topowych zawodników zachodu ma wybór może również przejść na wschód, wybrali zachód, wiec nie ma o czym gadać. Wschód uformował się jako słabsza konferencja i Lebron na tym korzysta,Szczęście sprzyja lepszym ;). To nie jego wina że inne drużyny nie potrafią wyjść ze swojej przeciętności.

      (3)
  9. Array ( )
    Odpowiedz

    Xdd wina LeBrona że są tacy a nie inni gracze xddd

    Juz skończ pisać te brednie k słabej przeciwnej konferencji bo tam też niewiele się dzieje. Kto by tam miał zagrozić oprócz Sas i gsw?
    Miśki? ci których gsw ogrywalo?
    Clipsy? 2 runda max?
    Houston? Ci którym zabierzesz zapałki k są jak dzieci we mgle?

    Szukanie dziury w całym pod tytuł słaba konferencja etc jest juz po prostu nudne. Niesmaczne. Całkowicie pozbawione jakiegokolwiek logicznej argumentacji…

    PS. Szkoda że na telefonie nie można odpowiedzieć na komentarz :/

    (-9)
  10. Array ( )
    Odpowiedz

    LeBron James jest wielkim graczem. Nie przepadałem za nim nigdy, ale w tym sezonie zyskał mój szacunek i pełen podziw. Po prostu. Z resztą sam pewnie i tam ma to w D. 😉 W każdym razie nie ma sensu dywagować który lepszy. Napiszę raz jeszcze i wszędzie gdzie mi się będzie chciało będę to powtarzał. NBA zmieniło zasady gry w obronie z jednego powodu. Z powodu tego jakim graczem bym MJ. Po jego odejściu NBA potrzebowało gwiazdy na miarę MJ. Kogoś kto będzie machał po 30 pkt w meczu i będzie dominował nad pozostałymi graczami w podobny sposób. Dlaczego? Bo kibice przywykli do kogoś takiego w lidze. Bo NBA obawiało się odpływu fanów. Zmienili zasady właśnie dla tego, aby gra stała się bardziej widowiskowa w ataku. Czy James poradziłby sobie w “tamtej” NBA? Oczywiście, z jego warunkami fizycznymi? Bez dwóch zdań. Ale wyobraźcie sobie co zrobiłby MJ w obecnej lidze, z obecnym zapleczem odnowy biologicznej itd.. Czy grający w tamtych latach LBJ miałby takie warunki fizyczne jakie posiada obecnie? Pewnie nie. To wszystko i tak nieistotne. Cieszę się że miałem możliwość oglądania MJ i jego gry, fajnie że mogłem śledzić całą karierę Kobe. Doceniam pojawienie s^ę zawodnika takiego jak LBJ. Myślę, że jako fan Bulls doceniłem jego grę w pełni dopiero w momencie jak Derrick Rose się posypał. Czy jestem fanem LBJ? NIE! Zabrał “mi” coś na co teraz sobie długo poczekam pewnie, szansę na tytuł dla Bulls. CHoć może bardziej ją odebrał Thib przemęczając graczy pierwszej piątki. Fakt jest taki że po raz pierwszy od wielu lat, chciałbym aby Cavs zdobyli tytuł mistrzowski. Żeby utarli nosa Warriors.

    (4)
  11. Array ( )
    Odpowiedz

    co do kwestii Lonzo Balla, który odmówił treningu dla Bostonu. Być może nie widzicie w tym nic złego, spoko. Przypominam jednak, że Lonzo nie pojawił się też na draft combine. Najpierw nie pozwolił się ocenić w porównaniu do reszty draftowiczów (też mi zaraz napiszecie o Durancie i jego draft combine, ale to są pojedyncze przypadki), teraz odmawia sprawdzenia przez klub. Dla mnie to buractwo, sodówka. Póki co, to drużyny wybierają sobie zawodników w tej lidze, nie odwrotnie. Bez względu na to czy to Boston, Sacramento czy Nets.

    P.S: a Kobe odbył trening dla Celtów i był do niego ZAJEB*ŚCIE przygotowany, nie tylko kondycyjnie i technicznie, ale również z historii klubu itd.

    (22)
  12. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    @BLC – oj pochopność sądów Celto-fana widzę 😉 Zbyt mało wiemy o tym koleżce, bo sam nie jest mistrzem autopromocji i w wywiadach bardziej przypomina K. Leonarda niż D. Greena 😉
    Ale ma tatusia, który mówi za 4 – i w mojej ocenie kręci biznesem w którym synowie są tylko środkami do celu. Nie wiemy nic o dealach jakie szalony ojczulek poczynił “pod stołem” – więc myślę, że ocena w stosunku do Lonzo “buractwo i sodówka” powinny być skierowane bardziej na Balla seniora miast na juniora.

    (0)
  13. Array ( )
    Odpowiedz

    Szkoda mi tego chłopaka. Wszyscy oceniają go przez pryzmat wypowiedzi jego ojca. Zapewne jest tak ze Ojciec odpowiada za jego wszystkie decyzje a Lonzo posłusznie przytakuje

    (3)
  14. Array ( )
    Odpowiedz

    Stephen A. Smith dostał pytanie. Czy LeBron James jest the GOAT w związku z jego statystykami, umiejętnościami i osiągnięciami.

    Tako rzecz “Agent Smith”:

    „Panie i Panowie z punktu widzenia talentu LeBron James jest najbardziej utalentowanym graczem koszykówki w historii. Pokaż mi jedną osobę, która umie robić wszystkie te rzeczy, które robi LeBron. 203-centymetrowa i 113-kilogramowa lokomotywa leci na Ciebie, potrafi podać, rzucić, wykreować sobie rzut, bronić praktycznie na czterech różnych pozycjach a kto wie czy nie na pięciu.

    Kto potrafi zrobić takie rzeczy? Nikt. LeBron James nie jest tylko najlepszym graczem na świecie. On jest najwspanialszym talentem koszykarskim w historii koszykówki. Niepodważalnie.

    Niemniej wciąż nie wziąłbym go ponad Jordana lub Kobe. […] LeBron James jest graczem, którego chciałbym mieć najbardziej w zespole na 82 mecze sezonu zasadniczego. Jest graczem, którego chciałbym mieć na 46 minut meczu (z 48). Jest graczem, którego brałbym w ciemno na pierwsze 35-40 minut, co noc.

    Te dwie ostatnie minuty meczu? Mam wątpliwości. Mam wątpliwości czy on chce oddać ostatni rzut? Mam wątpliwości czy jest wystarczająco pewny siebie, aby taki rzut oddać. Mam wątpliwości, co do niego na linii rzutów wolnych. Zaraz wszyscy na mnie się rzucą „hola hola kto jest closerem LeBron czy Irving” a odpowiedź jest bardzo prosta. Irving. Jest lepszym strzelcem, lepiej kozłuje, rzuca 90% osobistych . LeBron 67% […]

    LeBron James wypromował siebie w tak odległą stratosferę, że jedynym pytaniem, jakie możemy mu zadać to czy jest najlepszym w historii czy nie. WOW! Co za obraza! To tyle.

    Co dajcie Ci kompetencje do bycia uznanym za GOAT ? Według mnie to są te momenty na które wszyscy czekają. Te ostanie minuty meczu. Oddanie zwycięskiego rzutu w takim momencie jest niepodważalne z historycznego punktu widzenia. O to w tym chodzi. LeBron chce być tym gościem i robi wszystko, aby się nim stać.

    Panie i Panowie mam dla was informacje. Finały nadeszły. W końcu dowiemy się kto jest ulepiony z jakiej gliny. Tym właśnie jest sport! O to w tym wszystkim chodzi! Po to żyjemy! „

    Ostro jak zwykle, ale z pasją. Lubię typa.

    (4)
  15. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Kim jest ten cały Professor? Bo wygląda na przeciętnego, orlikowego cwaniaczka, co to się za dużo vhsów z AND1 naoglądał,

    (1)

Skomentuj Metta Anuluj pisanie odpowiedzi

Gwiazdy Basketu