fbpx

NBA playoffs picture: czy są szanse dla Boston Celtics

31

Do zakończenia rundy zasadniczej NBA pozostało osiem dni, a wielu wciąż nie może rozgryźć Boston Celtics. Dość powiedzieć, że najwierniejsi kibice klubu tylko wywrócili oczami, gdy po drugim meczu z Miami weteran Al Horford powiedział:

W końcu gramy z większym skupieniem i zaangażowaniem.

A niech to dunder świśnie, ile razy można podobnych farmazonów słuchać?!

Wiele wskazuje na to, że Celtics po raz pierwszy od sezonu 2013/2014 zaliczą regres liczby zwycięstw. Wielką niewiadomą jest klubowa przyszłość Kyrie Irvinga, wiele mówi się o planach sprowadzenia Anthony’ego Davisa, nawet kosztem rozprucia duetu Jayson Tatum & Jaylen Brown. Jeśli zajrzelibyśmy do szatni głębiej, takich niewiadomych jest jeszcze więcej. Czy w związku z tym są szanse dla tej zielonej łajby na długi rejs po odmętach playoffs?

Ostatnie dziesięć kolejek sezonu Celtowie rozgrywają w tempie mecz co drugi dzień. Dopiero co przydarzyła im się seria 4 porażek, kiedy rozgrywali 4 spotkania w tydzień. Dopiero obowiązkowa wygrana z Cavaliers i szczęśliwe zakończenie meczu z Pacers ustawiło ich na czwartym miejscu tabeli EAST, zapewniając przewagę parkietu w pierwszej rundzie. Gdy kibice myśleli, że Zieloni już zepną poślady, ci wyłożyli się na wyjeździe z walczącym o życie Brooklynem. Naprawdę ciężko przewidzieć czy Celtowie zakończą rozgrywki przed czy za Indianą. Pal sześć już tę przewagę parkietu, dużo bardziej niepokojący jest fakt, że Celtowie tak naprawdę mało kogo przekonują. Miał być sezon wielkich aspiracji, a trudno nawet przewidzieć, czy zobaczymy ich w drugiej rundzie. Pamiętacie to:

Boston Celtics wygrają 67 meczów w tym sezonie, widzę wiele blowout’ów [Bill Simmons]

#Najczęściej to chemia mnie interesuje

Wiele osób, próbując tłumaczyć nierówną formę Celtów, zwraca uwagę na możliwe problemy w szatni zespołu. Powrót Kyrie i Gordona Haywarda spowodował istotne zmiany w czasie gry i boiskowej ekspozycji tych zawodników, którzy pchali ten wózek w poprzednich playoffs, przeciwko Milwaukee, Philadelphii i Cavaliers.

Wzięty ostatnio na spytki przez dziennikarzy Al Horford, stwierdził jednak jednoznacznie, że brak koleżeństwa nie dotyczy jego drużyny.

Ekipy zawsze grają całą możliwą rotacją. Kim tylko mogą. Nie jesteśmy w tej kwestii wyjątkiem. Jest jak jest. To, co udało nam się osiągnąć, to pozostać drużyną na dobre i na złe, w chwilach dobrych i trudnych. Mamy szansę na przewagę własnego parkietu w playoffs i postaramy się jej nie zmarnować [Horford]

Pozytywne relacje podobno są również na linii Kyrie Irving / coach Brad Stevens:

Nasza relacja bardzo się rozwinęła pod względem komunikacji i tego, czego obaj chcemy, ale przede wszystkim tego, jak dotrzeć do większości chłopaków [Irving]

Z jednej strony fani odetchnęli z ulgą słysząc takie deklaracje, z drugiej znaczy to, że problem w dalszym ciągu czeka na właściwą diagnozę. Zatem, gdzie leży problem?

#Gordon Hayward, po raz wtóry

Dużo gorzkich słów napisano w tym sezonie pod adresem Gordona Haywarda. Czy niewygodne pytania, które zadawaliśmy pod koniec stycznia, doczekały się odpowiedzi lub straciły nieco na aktualności? Odkąd Kyrie posłał mu ten nieszczęsny lob w pierwszym meczu sezonu 2017/2018, rola Haywarda w drużynie jest zupełnie inna niż zakładano. Nie da się jednak zaprzeczyć, że to w dalszym przypadku bardzo ważna postać w tym składzie, a wielu twierdzi nawet, że kluczowa dla jego potencjalnych sukcesów. Nie sposób nie zauważyć, że Hayward notuje stały progres w swoim powrocie do wielkiej formy i za wszelką cenę stara się udowodnić niedowiarkom, że nie można na nim jeszcze stawiać kreski.

Jego skuteczność z gry w marcu i kwietniu to ponad 55% przy średniej prawie 13 punktów. Co więcej, w ostatnim spotkaniu z ATL pod nieobecność kontuzjowanych Browna i Morrisa, w ciągu 32 minut dostarczył 25 punktów 8 zbiórek i 5 asyst trafiający 3/5 rzutów dystansowych. Problemów z komunikacją ze sztabem trenerskim także mieć nie powinien, bądź co bądź ze Stevensem znają się jeszcze z czasów uniwersyteckich:

Osobą, która często wymieniana jest jako jednostka spisująca się poniżej oczekiwań (prócz Haywarda) jest Terry Rozier. Zawodnik ten ma spore problemy z byciem dyrygentem drugiego składu. Nie brak opinii, że w tej roli lepiej sprawdziłby się właśnie Hayward, znany ze świetnego przeglądu pola i celnych podań już od czasów gry dla Jazz.

Hayward z ławki dodaje również wszechstronności drugiemu garniturowi Celtów, których najmocniejszy skład to teraz Irving / Smart / Tatum / Horford / Baynes. Zatem, czy Dwie Wieże to nowa taktyka Bostonu?

#Twin Towers

Z Baynesem jest dużo łatwiej. Broni obręczy, dużo widzi… bez względu czy to gra ze mną, Guerschonem czy Marcusem (Morrisem), nasza obrona wiele zyskuje z nim na boisku [Al Horford]

Liczby nie kłamią. Celtowie notują rating defensywny na poziomie 83.9 punktów / sto posiadań piłki przez rywala gdy po boisku wspólnie biegają Horford i Baynes. Rating defensywny drużyny z Baynesem na boisku to 99.6 w porównaniu do 107.1 gdy siedzi na ławie lub go z drużyną nie ma. Jedyną przeszkodę do częstszego wykorzystywania takiego ustawienia stanowią ostatnio kontuzje Baynesa i gdy przeciwna drużyna gra niskim składem, przeciw któremu coach Stevens stosuje ustawienie z Horfordem na piątce i Marcusem Morrisem jako silnym skrzydłowym.

Baynes jest jednym z najlepszych obrońców na swojej pozycji. Z Alem na boisku widzą wszystko i świetnie bronią obręczy. Nie sądzę, żebyśmy mogli jednak grać takim ustawieniem przez cały czas, głównie ze względu na to, że cześć ekip nie gra tradycyjnymi podkoszowymi, ale kiedy już ma to miejsce, w 9/10 przypadków wychodzimy obronną ręką, rzucając przeciw nim tę dwójkę [Marcus Smart]

#Playoff picture

Wśród kluczowych czynników w serii z Indianą, oprócz przewagi własnego parkietu wymienia się dyspozycję Kyrie Irvinga, grę ławki no i rzuty za 3 punkty. Mimo kilku atutów w ręku, jak rasowi obrońcy w stylu Mylesa Turnera czy zaliczającego świetny sezon Domantasa Sabonisa, Pacers daje się niewielkie szanse na sukces w tej rywalizacji. Kontuzja błyskotliwego Victora Oladipo naznaczyła im ten sezon, przynajmniej u bukmacherów. Na papierze Boston zdecydowanym faworytem, ale zobaczymy kto zostanie na parkiecie, gdy kurz opadnie. Zwycięzca tej serii trafi na Milwaukee lub innego zwycięzcę serii (1-8). Kogo macie?

[BLC]

31 comments

  1. Array ( )
    Odpowiedz

    na wschodzie jest dużo ciekawiej w tym sezonie, w końcu coś innego. Finały konferencji inne niż Raptors- Bucks byłyby niespodzianką. na zachodzie pomimo trendu z ubiegłych lat wiadomym jest tylko obecność GSW w finałach, na chwilę obecną każdy zespół z czwórki: Rockets, Clippers, Thunder i Nuggets mogą awansować do finałów. jak taki układ pozostanie do końca RS to PO chyba obejrzę w całości w tym roku

    (12)
    • Array ( )

      Zgadzam się w 100%. Również uważam, że finały konferencji bedą wyglądały Bucks-Toronto, GSW-ktokolwiek z tych czterech. Stawiałbym jednak na Rockets, chociaż życzę im porażki. Mam nadzieję, że w PO sędziowie ukrócą flopowanie i kroki Hardena.

      (7)
  2. Array ( )
    Odpowiedz

    Playoffs to zupełnie inna gra i wszyscy o tym wiemy. Nie zdziwi mnie to w ogóle jeśli Boston będzie grał nawet w Finale ??‍♂️

    (59)
    • Array ( )

      Dobrze napisane, Toronto pokazało w zeszłym roku jakie to było mocarne i jak przyszło w playoffs wszyscy nagle zapomnieli jak się rzuca, nadal myśle ze nie dadzą rady dojść do finału east. Boston, GSW które przez cały sezon grały lelumpolelum dopiero teraz zaczną palić wszystkie cylindry.

      (8)
  3. Array ( )
    Odpowiedz

    Wzloty i upadki z tym Bostonem. Poprzednie sezony pokazały, że najlepiej walczą gdy są już pod ścianą. Mam nadzieję, że zaskoczą mnie pozytywnie w playoffach i staną się trochę takim czarnym koniem tych rozgrywek. Dawać mi te playoffy już! ;D

    (14)
  4. Array ( )
    Odpowiedz

    Gsw przebrnie 8:0 przez pierwsze dwie rundy, tak myślę. Jeśli trafią na OKC w finałach konferencji, to kto wie. Thunder to chyba jedyna ekipa na zachodzie, która może zagrozić Warriorsom, bo jest nieprzewidywalna.

    Wschód faktycznie ciekawszy w tym sezonie. Mimo wszystko liczę na Boston, niech im się wjedzie.

    (9)
  5. Array ( )
    Odpowiedz

    @Jazzman ale kto w Toronto nie dał rady organizacja czy zawodnicy? Przecież dołożyli MVP finałów i mistrza nba, 3&D z mistrzostwem i doświadczeniem + inteligentnego Gasola. Wg mnie właśnie Toronto ma największe szanse na finał NBA.

    (6)
    • Array ( )

      A według mnie Lowry – naciągany allstar znów pokaże, że brak mu jaj. Jeśli Kawhi nie weźmie ciężaru na siebie, Raptors jedzie na ryby.
      Poza tym, nazwa raptors nie pasuje do Toronto. Mogli sobie wybrać symbol mocniej kojarzony z północą. Bardziej absurdalni są Lakers. Jeziorowcy, którzy najbliższe jezioro mają 200 km od hali.

      (3)
  6. Array ( )
    Odpowiedz

    Odnośnie Bostonu – poza pierwszą rundę nie przebrną nigdzie. Dlaczego? (piszę to jako dawny fan Celtics).

    1. Przereklamowane umiejętności Danny’ego Ainge’a. Chciał do gównarzerii doklepać gwiazdy, handlować pickami, okazać się cwańszy od Krzysia Jarzyny ze Szczecina – jak tu swojego czasu pisałem, że zbytnie kombinowanie źle się skończy, to mnie WPP i jego fani wyśmiali. Ani Kyrie nie wypalił tak jak miał, a Hayward doznał kontuzji przekreślająca jego wielką karierę. W gruncie rzeczy z dwoma All Starami w garniturach na ławce sezon temu osiągnęli więcej, niż teraz osiągną z nimi na parkiecie, smutne.

    2. Kyrie “domniemany x-factor układanki” Irving – nigdy prawdziwym liderem nie będzie. Bo jest niewiele starszy od maluchów, do których go dokooptowano. Grając sam z B-składem nigdzie Cleveland nie doprowadził, dopiero potem potrzebował “Taty”, żeby sięgnąć po najwyższe laury. Woda sodowa do głowy uderzyła, jajka napuchły, obraził się i poszedł w las i nagle się okazało, że nie taki z niego kozak jak myśli. Czy ktoś kiedyś zwrócił uwagę, że większą umiejętnością Uncle Drew od bycia najlepszym ballhandlerem obecnej NBA jest przesiadywanie minimum 1/4 sezonu na ławce z powodu kontuzji? czytaj – czyli jednak naprawdę dużo trzeba się za niego samemu narobić, żeby to pracowało?

    3. Gordon Hayward, któremu naprawdę współczuję okresu kontuzji i rekonwalescencji, moim zdaniem powinien nie odchodzić z Utah, bo jest gwiazdą absolutną, ale tylko i wyłącznie drużyny, która jest pod niego budowana. czytaj – będzie świetny, ale pod warunkiem, że ten system nazywa się Gordon Hayward.

    4. Wychwalany przez wszystkich Jayson Tatum nigdy domniemanym Kobe Bryant’em nie będzie, bo jakby miał tyle charyzmy i umiejętności co Bryant, to już by nim był.

    5. Brad Stevens – dostał swojego czasu w prezencie od wszechświata koszykarskiego “gwiazdkę z nieba”, czyli Isiah Thomas’a. Trzeba było mimo jego #gabarytu i kontuzji gościa nie sprzedawać (tu znowu nawiązanie do cwaniactwa Ainge’a), dać mu czas wydobrzeć i dalej budować skład w okół niego. Teraz nagle okazuje się, ze oniegdaj genialny trener nie potrafi poradzić sobie mając dwóch absolutnych allstarów w składzie. W tej chwili nic dla Bostonu nie jest pewne, a swojego czasu, mimo przebiegu sekund na zegarze i wyniku rozgrywanego meczu, każdy mógł ze spokojem patrzeć na zegarek i czekać na 4 kwartę – jak to się kończyło – wszyscy wiemy.

    6. “Tranzol” Al Horford – starzeje się z dnia na dzień, nigdy drugim Lamarcusem Aldridge’m nie będzie, sorry. Jedyne pewne opcje w Bostonie to Brown, Morris i Rozier (ale w pierwszym składzie) moim zdaniem.

    Tyle w temacie Bostonu.

    Jeśli chodzi natomiast o ostanie szumy o odejściu Kevin’a Durant’a z GSW… bo podejrzewam, że pod tamtym tematem dyskusja już ucichła, a jest to mimo wszystko dość istotna kwestia:

    Golden State powinno zrobić wszystko, wyłożyć nie wiadomo jaki papier i podatek od luksusu żeby zatrzymać Duranta i Wielką Trójcę, a wolną ręką pozbyć się Kuzyna, z trzech powodów:

    1. Kevin Durant na zawsze zostanie cupcake’iem już i taka prawda. Zawodnik wybitny, coś pokroju Kyrie, tyle że gorszy, bo miał szansę ugrać coś z Westbrookiem i Hardenem swojego czasu, ale jako lider skajtał się do tego swojego plecaczka. W OKC się nie udało, jako “nie wiadomo który lider składu” GSW już 2 pierścionki ma. Choćby poszedł do NYK jak wielu wróży, dostał Williamsona i Irvinga jako wsparcie, misia z tego nie będzie. Swój szczyt osiągnął i tyle. Kuj żelazo póki gorące.

    2. Jak to w pokerze bywa, jak wyciągniesz 3 króle w ostatniej licytacji, to istnieje jeszcze jakaś szansa, że przeciwnik wyciągnie 3 asy i myślałeś, że jesteś kozak a jesteś w czarnej d…. Czytaj – Jak masz w składzie Curry’ego, Klay’a i Donkey’a, to prędzej czy później znajdzie się drużyna z trzema lepszymi zawodnikami (NBA już nad tym pracuje, daję temu procesowi najwyżej 2 lata). Jeżeli jednak na ręku i stole masz w sumie 4 króle (Wielka Trójca+Slim Reaper), to raczej niższe są szanse, ze ktoś pobije cię 4 asami… Warto temat pociągnąć za wszelkie pieniądze, żeby tą biżuterię przez conajmniej 3-4 sezony jeszcze kolekcjonować.

    3 powód dla mnie najśmieszniejszy, czyli DeMarcus Cousins. Czytaj – mentalnie Dwight Howard 2.0. Mega warunki fizyczne swojego czasu, mega potencjał (ale w głowie siedzi taka małpka pacynka w czapeczce i tylko czeka, żeby przydzwonić tymi talerzami), ale daję Boogie’mu jeszcze dwa lata i będzie jak Howard wędrował z sezonu na sezon z drużyny do drużyny, które wierzyć będą “może jeszcze odpali, kiedyś to on potrafił”. Założę się, że w tej chwili w Sacramento już nikt o nim nie pamięta. Jedyne, czego można Cousins’owi życzyć, żeby dziwnym trafem znowu zdarzyła mu się szansa jak w Pelikanach.

    Rozpisałem się jak Wielmoża, czyli wnioski żadne 😉

    Pozdro!

    (-31)
    • Array ( )

      Punkt 4 – widziałeś statystyki Kobiego w jego drugim sezonie?
      Punkt 5 – też mi szkoda IT, ale po kontuzji to zupełnie inny gracz. Niestety
      Punkt 6 – #PlayoffAl, gość jest trzonem tego zespołu i jest bardzo niedoceniany co właśnie udowadniasz w swoim poście ;/

      (16)
    • Array ( )

      Chciales madrze zabrzmiec a wiekszosc co pisze mija sie z prawda I to straszne bzdury I prywatna niechec do poszczegolnych graczy. Nie ma czegos takiego jak byly kibic bostonu. Once a celtic always a celtic. Widocznie nigdy nim nie byles I zajmij sie swoja druzyna albo pewnie takiej nie masz bo kibicujesz krolewnie wherever she goes

      (4)
    • Array ( )

      Odpisałbym coś szanownym kolegom i najwierniejszym kibicom Bostonu ever, ale widzę że nie ma sensu, bo poziom rozmowy w stylu “bzdury!” to strata czasu.

      Żeby przeprosić Was za stracony czas napisze tylko: TAK, BOSTON CELTICS SA W TEJ CHWILI DOKŁADNIE TAK NA TOPIE JAK ZAPOWIADANO I WSZELKIE GENIALNE RUCHY KADRY TRENERSKIEJ I MENAGEMENTU BYŁY ABSOLUTNIE TRAFIONE. (jakby rzeczywiście tak było, to byście nie byli tacy oburzeni)

      Do reszty – W mojej wypowiedzi nie było żadnego hejtu, po prostu stwierdzenie faktów i obserwacje, ale jak chcecie to prosze: DEMARCUS COUSINS TO IDIOTA, A KEVIN DURANT NIE MA JAJ.

      amen.

      (-3)
    • Array ( )

      nie sposób mi się z tobą zBraniewiak nie zgodzić – Lowry to kolejny fałszywy all star, coś jak przepłacony przed kilku laty Conley.

      (-3)
  7. Array ( )
    Odpowiedz

    dzięki Admin za publikację mojego komcia. cały dzień nad tym myślalem, a ty ześ to olał 🙂 pozdro i wszystkiego najlepszego 🙂 nie-stały czytelnik.

    (-4)
    • Array ( )

      Przecież publikowali Twój beznadziejny „komć”. Cały dzień myślałeś o swoich osobistych sympatiach i antypatiach, do tego wykluło Ci się dokładnie zero merytorycznych wniosków wnoszących cokolwiek wartościowego do dyskusji? Wow.

      (2)
  8. Array ( )
    Odpowiedz

    W tym tygodniu obejrzałem po raz enty Any Given Sunday. Historyjka naiwna, ale fajnie podana.
    Boston w nocy z Indianą wyglądał jak Sharks pod koniec filmu. Cel zjednoczył wszystkich.

    (4)
  9. Array ( )
    Odpowiedz

    @Olas

    Napisałeś więcej niż trzy linijki i już co niektórzy mają problem z ogarnięciem, więc zaczęli po Tobie jechać 🙂

    (0)
    • Array ( )

      @ Bqrtek

      Hehe, no chyba tak. Ale zobacz ile łapek w dół od młodzieży dostałem?? “Xd”

      (-1)
  10. Array ( )
    Odpowiedz

    Witam, jestem eks koszykarzem, z dużym doświadczeniem. Moim subiektywnym zdaniem ten sezon jest inny niz ostatniw 5 , gdyz warriors nie sa pewnym faforytem do mistrzostwa Nba. Musle ze Milwaukee czy Denver lub Toronto sa w stanie pokonac obecnych mistrzow nba. Jednakże wierze ze Dubs dadza rade i po raz kolejny ograja cala reszte .

    (0)
  11. Array ( )
    Odpowiedz

    Nie skreslalbym 76 w drodze do finału east.
    Między nimi A Raptors będzie toczyć się batalia kto obskoczy od Bucks.
    Bo Boston mocny, ale chyba z Milwakee, którzy są bardzo dobrze poukładane, i mega zdeterminowani nie mają szans. Pożyjemy zobaczymy.

    (0)
  12. Array ( )
    Odpowiedz

    @Olas

    Musiałeś chyba nie wpleść magicznego słowa “Lakers” w swój wywód, a to dodatkowe kilkanaście łapek w dół 😉

    (0)

Skomentuj Blakszip Anuluj pisanie odpowiedzi

Gwiazdy Basketu