fbpx

NBA retro: historia Denver Nuggets – powrót do finału po latach

17

To historyczny tydzień dla Denver Nuggets. Carmelo Anthony, jeden z największych talentów, jakie grały w Colorado, ogłosił zakończenie kariery, co siłą rzeczy odbiło się w mediach falą wspominków. Nad tym, czy zastrzec dla niego koszulkę z numerem #15, z którym gra też Jokić, będzie czas zastanowić się później. Teraz bowiem kluczowym eventem na horyzoncie jest pierwszy w historii klubu finał NBA.

#Samorodki czyli Rakiety

Pod sufitem hali Pepsi Center powiewa już kilka zastrzeżonych jerseyów. Alex English #2, Bill Russell #6, Fat Lever, #12, David Thompson #33, Byron Beck #40, Dan Issell #44 i Dikembe Mutombo #55 to zawodnicy, których spotkało to wyróżnienie. Próżno jednak szukać między tymi koszulkami mistrzowskich bannerów, pomimo iż Denver Nuggets to jedna z najdłużej znanych NBA organizacji.


Pierwsze logo zespołu

W sezonie 1948/49 drużyna występowała w NBL, by potem, po jej fuzji z BAA, zasilić nowopowstałą NBA. Jak to się mówi “pierwsze śliwki robaczywki” i tak było też w tym wypadku, bo Nuggets swój pierwszy sezon w NBA rozpoczęli od piętnastu porażek z rzędu, a zakończyli bilansem 11-51, tylko po to by stać się jedną z siedmiu drużyn, które z racji rozmaitych (budżetowych, kadrowych, organizacyjnych) niedostatków z NBA wykopano. Tradycje koszykarskie w Colorado jednak przetrwały i w latach 1967-1974 w lidze ABA z powodzeniem występowała tamtejsza drużyna… Denver Rockets.

Ponieważ władze klubu z Denver ciążyły w stronę NBA, widząc że to właśnie ta liga zaczyna wyrastać na czołową organizację koszykarską w kraju, w 1974 zdecydowano się odejść od nazwy Rockets, ponieważ w NBA była już drużyna pod tą marką. Nowej tożsamości nie szukano długo, nawiązanie do oryginalnych Nuggets dawało zaczep nie tylko w miejscu pochodzenia, ale i w lidze NBA, do której w ten sposób “wracali”, a nie wprowadzali się w roli beniaminka.

#Łabędzi śpiew i wyprzedane noce

Jako ciekawostkę można dodać, że ABA toczyła wówczas z NBA wojnę na dwóch frontach. Co lepsze kluby negocjowały swe przejście do National Basketball Association, z kolei ligowy sekretariat próbował sądownie wywalczyć odszkodowania w antymonopolowych procesach.

Denver Nuggets o siebie nie musieli się obawiać. Z racji prezentowanego poziomu sportowego czekano na nich z otwartymi ramionami. W klubie grywały takie sławy jak Spencer Haywood, Bobby Jones, Dan Issel, Larry Brown i oczywiście David Thompson. W sezonie 1975/1976, ich pożegnalnej kampanii z ABA, przez 25 kolejek z rzędu mieli halę wyprzedaną pod sufit. Jak na ligę, która borykała się z problemami to niezłe osiągnięcie. Niemniej, Nuggets, w swoich ostatnich dwóch sezonach na starych śmieciach, notowali bilanse 65-19 i 60-24, więc grzechem było ich wówczas nie oglądać. W tym artykule wracamy jednak do tamtych lat nie (tylko) dlatego, że Nuggets miło się wówczas oglądało, ale przede wszystkim dlatego, że wtedy, po raz ostatni mogliśmy zobaczyć ich w ligowym finale.

#Rok Thompsona

Jeśli mienisz się, Drogi Czytelniku, prawdziwym kibicem koszykówki, przyznasz że niewiele boiskowych ksyw tak rozpala wyobraźnię jak pseudonim Skywalker. Według Michaela Jordana to właśnie od Thompsona rozpoczęła się w koszykarskiej kulturze “moda” na mierzenie wyskoku dosiężnego, a to chyba o czymś świadczy…

Niestety, “moda” na profesjonalne sportowe prowadzenie się i właściwe dbanie o siebie rozpoczęła się dużo później, toteż kontuzje do spółki ze słabością do używek skutecznie skróciły czas boiskowej przydatności do spożycia u tego harpagana. Nie popadajmy jednak w defetyzm. Zanim Thompson zawiesił buty na kołku, pokazał nam to i owo…

Wybrany został w drafcie do NBA w 1975 z numerem pierwszym przez Atlanta Hawks, ale trzy tygodnie później przystąpił też do draftu ABA, gdzie capnęli go Virginia Squires. Nuggets bardzo zależało na Thompsonie, dlatego posłali do Virginii trzech zawodników, między innymi gwiazdorskiego Macka Calvina, żeby tylko pozyskać Skywalkera. Hawks wcale nie zamierzali odpuszczać, ale ostatecznie włodarzom Denver udało się przekonać Thompsona do ABA, która była uznawana za ligę przyjaźniejszą dla Afroamerykanów niż jej większa siostra. Aby się to stało, Nuggets chwytali się praktycznie wszystkiego, począwszy od obłaskawienia ojca Thompsona, czy chodzenia na jego mecze uniwersyteckie, do podpisania kontraktu z jego przyjacielem, Monte Towe, 170-centymetrowym rozgrywającym. Z którego notabene zrobili nawet All-Stara, chociaż zdobywał szalone 3 punkty, 2 asysty i zbiórkę na mecz (to nie pomyłka w cyferkach, naprawdę linijka 3/2/1).

To nie była trudna decyzja (wybór Denver). Nieważne, że grali wówczas w ABA, od razu było widać, że ta drużyna należy do czołówki. [David Thompson]

Gaża Thompsona opiewała na okrągły milion, co dzisiaj stanowiłoby około 2.8 mln $, ale też czasy były inne i takie “kokosy” dla koszykarzy wcale normą nie były. Na tapecie była też debata o rzekomej wyższości talentu Thompsona nad samym Doktorem J, co już jest swego rodzaju nobilitacją.

W owym czasie Skywalker był niesamowitym zawodnikiem. Jego wyskok był powszechnie znany, jednocześnie miał świetny rzut i potrafił bronić dosłownie wszystko. Zanim zaczęły się jego problemy zdrowotne, był fenomenem na miarę wczesnego Michaela Jordana. Kiedy masz w ekipie taki talent, wiesz, że zespół jest na dobrej drodze. [Carl Scheer, za: Terry Pluto, Loose Balls]

Zaledwie 21-letni Thompson zakończył rookie sezon ze zdobyczami na poziomie 26/6.3/3.7, przy skuteczności 52% z gry, co dało mu statuetkę Rookie of the Year.

#Statek tonie, orkiestra gra do końca

Ostatni sezon ABA był walką na wszystkich frontach, zespoły sypały się bo gracze uciekali do innej roboty, nie zawsze koszykarskiej, mecze były anulowane lub przekładane, bo ktoś nie dojechał, machnął ręką, rzucił w diabły, etc. Finalnie pięć ekip stanęło do walki o mistrzostwo w playoffs. Było już w zasadzie ustalone, że to ostatnie playoffy pod egidą ABA, więc Nuggets chcieli pożegnać się z ligą na własnych warunkach.

W tamtych rozgrywkach wygrali ponad 70% meczów, a w przerwie All-Star Game zorganizowali pierwszy konkurs wsadów w ligowej historii. W All-ABA Second Team mieli trzech swoich graczy…

Doctor Dunk: historia nieznana

Bardzo chcieli zostać ostatnimi mistrzami ABA, ale nie tylko oni mieli światu coś do udowodnienia. Po drugiej stronie dokładnie do tego samego szykował się Julius Erving. Mecz numer jeden był zacięty do samego końca i rozstrzygnął się zaledwie jednym koszem. Zwycięskie trafienie zaliczył, a jakże, sam Doctor J, równo z końcową syreną. Na jego 45 punktów Denver nie znaleźli odpowiedzi.

Inaczej rzecz miała się w drugim spotkaniu serii. Erving ponownie brylował, zdobył w sumie 48 punktów, ale Denver wyrwali 6-punktowe zwycięstwo 127-121. Mecze numer 3 i 4 rozstrzygnęli na swoją korzyść zawodnicy Nets, toteż Nuggets w spotkaniu numer 5 musieli uciekać spod topora. Wygrali 110-118, ale szósty mecz, transmitowany przez HBO w Nowym Yorku, definitywnie wyłonił ostatniego mistrza ABA.

Do dziś owo spotkanie może być pomnikiem tego, czym była swego czasu ta liga i co wniosła do kolorytu NBA. Szybkie ataki, efektowna gra i rozstrzygnięcie w ostatniej odsłonie. Zawodnicy Denver mieli sytuację pod kontrolą przez 3 kwarty. Thompson (42 punkty) grał jak natchniony. Wojował też Dan Issel (30/20) Niestety dla Samorodków, w ostatniej kwarcie meczu “Przebudzenie Mocy” zaliczył Julius Erving (31 punktów, 19 zbiórek, 5 asyst), wspomagany przez pewnego przez całe spotkanie Johna Williamsona (28 punktów). Smutną puentą dla nowojorczyków może być to, że mistrzostwo ABA dla Netsów było ostatnim koszykarskim trofeum w Big Apple aż po dziś dzień. No właśnie trofeum…

#Kto gwizdnął puchar?

Niezłą anegdotą tej serii, pokazującą też ówczesne realia ABA, są dzieje mistrzowskiego trofeum. Nets, jadąc na piąty mecz do Colorado, wygrywali 3-1, więc istniała spora szansa, że Game 5. zadecyduje o mistrzostwie. Jim Bukata, ówczesny dyrektor marketingu, zabrał więc ze sobą zamówiony na tę okoliczność ligowy puchar. Tak się jednak porobiło, że ktoś mu go… podpi#$dolił z wynajętego samochodu, więc gdyby Nets wygrali, nie byłoby co im dać. Sytuacji nie udało się rozwiązać przed spotkaniem numer sześć, więc choć zwycięscy Nets otrzymali wówczas puchar, to była to ustawka dla mediów, bo było to dokładnie to samo trofeum, które wygrali w roku 1974. Najdziwniejsze jest jednak to, że po kilku tygodniach do siedziby Nets zawitał listonosz z ciężką paczką z Denver. Możecie się domyślać, co było w środku. Zrabowany Bukacie puchar, adresu nadawcy brak. Złodzieja ruszyło sumienie.

Obcy człowiek, a ma serce… [S. Bareja]

#NBA

Po ostatecznym rozwiązaniu kwestii mistrzowskiej do stołu usiedli faceci w kołnierzykach i podzielili między siebie masę upadłościową ABA. Do gry w NBA z nową licencją przystąpiły ekipy Nets, Pacers, Spurs i Nuggets. Losów Denver w NBA nie będę już w tym tekście Wam streszczał. Myślę, że mimo tak długiej historii najciekawsze jeszcze wciąż przed nimi. Jako puenta tego tekstu niech posłuży mi wypowiedź Carla Scheera, ówczesnego menedżera Denver:

Są dwadzieścia dwie ekipy w tej lidze i żeby zwyciężyć potrzeba ci szczęścia. Musisz pozostawać pretendentem, sezon po sezonie i modlić się by szczęście i mistrzowski impuls były z tobą w decydujących chwilach. [wypowiedź z 1979 roku]

I tego szczęścia oraz mistrzowskiej energii życzę obu ekipom w tegorocznym finale.

[BLC]

17 comments

  1. Array ( )
    Odpowiedz

    Świetna historia, jak zwykle czytało się świetnie!
    Bardzo kibicuje im żeby zdobyli misia w tym roku. To jest prawdziwy proces który ma duża szanse powodzenia

    (9)
  2. Array ( )
    Odpowiedz

    BLC w formie. Obowiązkiem naszym jest przekazywać historię i tworzyć nową dla młodego pokolenia. Czemu dalej na nieznane historię. Dziękujemy 💪👍

    (6)
  3. Array ( )
    Odpowiedz

    Elegancki art BLC ! Dzięki za “przypomnienie” Skywalker’a i reminiscencje z zamierzchłych czasów, gdy czytałem o nim jakiś artykuł bodajże w “Świecie młodych” . Piona !

    (1)
  4. Array ( )
    Odpowiedz

    Dziękuję jak zwykle za miłe słowo, cieszę się:) Nakręcony jestem tymi playoffs i bardzo szybko mi to zleciało z klawiatury. Wasze zdrowie!

    (7)
  5. Array ( )
    Gracz z numerem 32 28 maja, 2023 at 14:28
    Odpowiedz

    Zawsze jak czytam tego typu teksty zastanawiam się nad źródłem. BLC możesz podrzucić jakieś ciekawe lektury w tym temacie ?

    Art jak zwykle świetny!

    (0)

Skomentuj Edek Anuluj pisanie odpowiedzi

Gwiazdy Basketu