fbpx

NBA: wielka forma Kristapsa Porzingisa, nigdy prowokuj Jamesa Hardena

28

Cześć, wrzucam dzisiejszą grupę typera dla lepszego samopoczucia. Trzy do jednego, przy czym każdy zakład po kursie minimum 1.83 bo tylko takie nas interesują. Przybyło danych, trochę inaczej podchodzimy do typowania handicapów drużyn i się nieprzewidywalności NBA poddawać nie zamierzamy. Czułem w kościach, że Dallas rozegra dobry mecz przeciwko Kozłom i się nie zawiodłem!

washington wizards 133 detroit pistons 119

Bradley Beal (35 punktów 10 asyst) dostał skurczów macicy i w pierwszej kwarcie sam chciał mecz wygrać. Pozbawieni dwójki podkoszowych gospodarze (Drummond infekcja oka, Griffin eksplodujące kolano) dostali gorączki w obronie i gdy po chwili na plac wszedł fenomen strzelecki Davis Bertans (17 punktów 3/6 zza łuku) kompletnie nie wiedzieli, który pożar gasić najpierw. Przy okazji: ile szans dajecie Łotyszowi w pojedynku pięściarskim z Markieffem Morrisem?

W drugiej kwarcie nieco się uspokoiło, ale Pistons wciąż pozostawało do odrobienia 6-7 posiadań. Wizards oczywiście słabiutkie pod obręczą, nie oparli się najazdom Derricka Rose’a (22 punkty 6 zbiórek 8 asyst) a i w ataku coraz trudniej było oddać rzut. Gospodarze gonili wynik do ostatnich chwil, doszli na 1 rzut, zabrakło szczęścia. Ostatecznie, gdzieś na pięć minut do końca, zwycięstwo Waszyngtonu kolejnymi trafieniami zza łuku przypieczętował powracający do składu Isaiah Thomas (23 punkty 6 asyst 5/7 zza łuku).

Teraz pytanie za sto punktów: czy Detroit powinno posunąć Andre Drummonda w tym okienku transferowym czy jechać z nim dalej po środkowym pasie tabeli?

cleveland cavaliers 113 toronto raptors 133

Raptors to w tym sezonie najlepiej grająca z kontry ekipa NBA, zdobywają w ten sposób średnio 19.3 punktów. Dziś dali tego właśnie przykład, kilka minut po pierwszym gwizdku mecz był nieformalnie rozstrzygnięty, więc nikt się przesadnie w obronie nie spinał. Wystarczyło zachować aktywność i czekać na błędy. Cavaliers grają izolacje, jak już mają podać jeden drugiemu to się robi nerwowo. Bardzo pracują nad poprawą zespołowości, ale no jak widać… muszą jeszcze popracować. Żeby nie być gołosłownym, punkty zdobyte z tranzycji: Raptors 29 Cavaliers 4. Dodaj do tego jeszcze 50% zza łuku i prywatne przełamanie Pascala Siakama (33 punkty 5/8 zza łuku) a wynik końcowy absolutnie przestanie dziwić.

san antonio spurs 107 houston rockets 109

Spurs, których pamiętamy kończą się na naszych oczach. Jeszcze nigdy w historii nie przegrali spotkania, w którym prowadzili 25 punktami. No więc dziś jest ten niechlubny “pierwszy raz”. SAS równie pięknie wyglądali w pierwszej połowie (72 punkty!) co fatalnie w drugiej (35 punktów!) Dejounte Murray niepotrzebnie może stawiał się Hardenowi, trzeba było zignorować frustracje brodatego. A tak ich chłop sam ograł w 3. kwarcie, a z prowadzenia zostały okruchy…

Rockets wiedzą, że chłopy nie potrafią, a przede wszystkim nie lubią rzucać zza łuku, więc ich do tego de facto przymusili. Podopieczni Gregga Popovicha na przestrzeni ostatnich dwudziestu czterech minut zaliczyli skuteczność dystansową wynoszącą 2/18. Davis Bertans, Marcus Morris where you at?

Co jeszcze? Zbiórka przegrana, strat więcej, w polu trzech sekund manto 56:34. Clint Capela niemal bezbłędny, linijka: 15/15/5 do tego wypoczęty Russ Beast, autor 31/10/4. Cokolwiek dobrego wniósł na parkiet atletyczny Murray po stronie gości, Westbrook przebił dwukrotnie. W kluczowej akcji pięknie ściągnął obrońców generując stuprocentową pozycję dla PJ Tuckera stacjonującego w rogu parkietu.

Co będzie dalej z San Antonio? Doczekamy się zmian kadrowych? Wy mi powiedzcie. Aktualny bilans to 10-16.

miami heat 111 memphis grizzlies 118

No i co? Znów się musimy pokłonić młodzieży z miasta Elvisa. Żaden scouting report nie przygotuje cię do krycia Ja Moranta (20 punktów 10 asyst 9/14 z gry). Chłopak jest szybszy niż to twórcy dyscypliny przewidzieli. W końcówkach głowy nie traci jak niektórzy, o analogicznych atrybutach.

South Beach ma braki kadrowe, nie są w stanie noc w noc generować intensywności, do której nas przyzwyczaili. Grizzlies nie dali się pobić fizycznie (Valanciunas 21/10) wygrali deskę, Jaren Jackson Junior znów pokazał się jako strzelec trzypunktowy (15 punktów 5 zbiórek 5/11 zza łuku) z pozycji 4-5 i doprawdy, niczym ich rywale nie zaskoczyli. Jimmy Butler jak zwykle w trudnych chwilach szukał przewinień, ale ostatecznie on także został zneutralizowany. Miejscowych fanów musiały zaniepokoić dwa przestoje ofensywne w 27. i 40. minucie, ale ekipa to jeszcze młoda i mają prawo się mylić, zresztą Heat końcówkę także “przespali”.

dallas mavericks 120 milwaukee bucks 116

Kristaps Porzingis (26 punktów 12 zbiórek 4 asysty 2 bloki) wraca do wielkiej formy -> widzieliście odległości z jakich siał za trzy?! Ekipa z Dallas bardzo kompetentna jest ofensywnie i proszę bardzo: przerwana passa Kozłów, którzy od 18 spotkań nie znaleźli pogromcy. Giannis (48/14/4) mało ze skóry nie wyszedł w końcówce, cisnęli jak poparzeni, ale ostatecznie blok Łotysza imprezę zakończył. Proszę bardzo, Mavericks to nie tylko Luka Magic, bilans pod tytułem 18-8 (trzecie miejsce w tabeli za drużynami z LA) to nie przypadek. Sześciu ludzi z dwucyfrową zdobyczą, bohaterem drugiego składu Seth Curry (26/5/4).

Żeby było jasne, Bucks oddali 17 rzutów do kosza więcej, pięknie przechodzili z obrony do ataku, w polu trzech sekund przewaga, ale rzutowo byli słabsi, a w koszykówce (jak wiadomo) liczą się trafione rzuty. W próbach z dystansu 11/41, z linii wolnych 17/24, czyli zdecydowanie poniżej kreski.

chicago bulls 106 oklahoma city thunder 109

Przez trzy i pół kwarty Byki dominowały na wyjeździe jak legendarna ekipa z 1996 roku, a potem przebudził się Chris Paul (30 punktów 10 zbiórek 8 asyst). Okazało się, że mały generał nie potrzebuje zasłon. W trzeciej kwarcie wciąż regulował celownik. W czwartej zaaplikował rywalom osobiste 5/6 zza łuku i nie pozostawił wątpliwości.

Cóż mogę powiedzieć, Thunder zaliczyli 26 strat w tym meczu a mimo to potrafili odrobić 26 punktów straty. Efektywnością rzutów zniwelowali wszelkie błędy, a w końcówce byli po prostu na fali. Końcowe minuty to festiwal rzutów wolnych, bez niespodzianek. Rozstrzygającą akcją na moje oko było trafienia CP3 na 104:100, widać było jak powietrze uchodzi z graczy Chicago wśród których najbardziej wyróżnił się tradycyjnie Zach Lavine (39 punktów 15/25 z gry).

Na 4 sekund przed końcem Steven Adams stawał na linii wolnych, pierwszą próbę trafił o tablicę (!) drugą zebrali…

portland trailblazers 111 phoenix suns 110

Carmelo Anthony propsy. CJ McCollum wolumen punktowy piękny, wszyscy się napracowali, ale ponieważ Portland nie posiadają w tym momencie ławki rezerwowych, potrzebne były szaleństwa Damiana Lillarda (27 punktów 5 asyst) by mecz wyszarpać. Ozdobą spotkania wejście pod kosz z faulem. Odważnie poszedł na kontakt i wyszedł z niego zwycięsko.

Zabawę gościom chciał popsuć szalejący w końcówce Kelly Oubre Jr, doświadczony i stateczny Ricky Rubio zaliczył triple-double. ale bez pauzującego Devina Bookera, Słońcom zabrakło closera, czyli “zamykacza”. Trzypunktowa próba Hiszpania nie znalazła drogi do kosza. Zazwyczaj nie znajduje, to akurat nie jest mocna strona pana Ricka. Na szczęście już jutro kończy się 25-meczowa kara absencji DeAndre Aytona. Ciekawe jak jego pojawienie się wpłynie na zespół.

Dobrego dnia wszystkim!

28 comments

  1. Array ( )
    Odpowiedz

    Ale mi Kristaps zaimponowałeś tymi dwoma trójkami w twarz Abecadła w czwartej kwarcie. Wreszcie Łotysz stawiał twarde zasłony a nie takie slipy jak w 30 poprzednich meczach. Mam nadzieję że na czas nieobecności Luki odzyska do końca pewność siebie. Brawo Dallas, czekamy na powrót Doncica i jazda po jak najwyższe miejsce przed playoffs

    (57)
    • Array ( )

      Chłopaki szukają wielu podań, ale zdecydowanie brakuje w nich błysku który zapewnia Luka, Dallas przydałby się kreator gry do drugiego składu moim zdaniem, chociaż i tak ławka mocna.

      (12)
    • Array ( )

      Podobna sytuacja jak w przypadku OKC za czasów Westbrooka. Bez niego szybciej chodziła piłka, niby wyglądało to lepiej, ale wszystkie statystyki pokazywały jasno- Thunder byli na plusie z Westbrookiem na parkiecie, bez niego na minusie. Dallas fajnie zagrali, ale na przestrzeni całego sezonu z grającym Doncicem więcej zwojują.

      (26)
  2. Array ( )
    Odpowiedz

    W życiu przed sezonem nie pomyślał bym że z czasem zacznę się na poważnie interesować co wymyślą decyzyjni Grizzlies i czy uda im się zbudować fajną ekipę na Ja Morancie ale teraz trzymam kciuki

    (14)
  3. Array ( )
    Odpowiedz

    po tym jak morris rzucil bertansem, a ish smith podszedl i zaczął z nim smieszkowac, powinien od każdego z druzyny dostać fange w ryj. Żałosna miękka liga z samymi cipciami na parkiecie.

    (0)
  4. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    KP pokazuje że też może liderować Dallas, i to w jakim stylu, przeciwko Bucks, pkp.
    Drummondem zainteresowani są Charlotte, coś się boję że mogą przepłacić (aka Kupchak).
    ze Suprs pytanie brzmi nie czy tylko kiedy. i kogo pogonią? Derozana? kto da za niego podobny wolumen z rzutem za 3?
    szybko zleciało te 25 meczy, przecież to już prawie 1/3 sezonu

    (4)
  5. Array ( )
    Odpowiedz

    Rockets w tym meczu mieli więcej szczęścia niż rozumu. Oczywiście, szacunek za odrobienie 25 punktowego deficytu, ale ostatnie kilka akcji przy stanie 109-106 to jest poziom (może) szkoły średniej. Najpierw błąd przy przekazaniu piłki Capeli do Wesbrooka, potem dwa głupie stepbacki Hardena, któremu praktycznie nic nie wpadało z dystansu, no i oczywiście post move zagrany przez Russella (choć do niego nie mogę mieć większych zastrzeżeń, ciągnął drużynę z Benem za uszy przez cały mecz). Gdyby nie niesamowity pech Fostera przy trójce z rogu, kto wie co by było w dogrywce (przy okazji to nie ma ani słowa o jego 6/6 z dystansu w 1 połowie – już myślałem, że będą dzwonić po straż żeby gościa zgasić).
    Cieszy wygrana, której nic nie zapowiadało, niestety martwi dalej szaleństwo prezentowane przez D’Antoniego i cały sztab. Jak inaczej nazwać pudłowanie jednej trójki za drugą, w oczekiwaniu że coś się zmieni? Uratowała nas jedynie niemoc rzutowa Spurs w 2 połowie, ale w Playoffs, taka sytuacja na pewno się zemści (czego z resztą świadkami byliśmy już nieraz w historii)…

    (2)
  6. Array ( )
    Odpowiedz

    Czy ad//min przygotował zapas husteczek na czwartek?
    Albo będzie fapowane pod Lakers do granic wytrzymałości, albo będzie płacz… xDD

    Ps. Gdzie Ty byłeś, kiedy Lakers byli na dnie? #sezonowiec

    (1)
    • Array ( )

      Bzdura, akurat Murray pokazał buractwo. Po trafieniu podchodzi pod piłkę żeby utrudnić Hardenowi wznowienie akcji. Dobrze że dostał z bara.

      (-2)
  7. Array ( )
    Odpowiedz

    Dallas ma system, i gra…na rozpędzie. Co do Popa no cóż ,wielkie zasługi ale chyba może trzeba powiedzieć dość albo trochę pójść z trendem, z DeRozanem, Aldridgem finału nie będzie i to właśnie tych ludzi wysłał bym w ch!!choć to kapitalnie mimo ograniczeń zawodnicy..pora poszukać innego miejsca.

    (-1)
  8. Array ( )
    Odpowiedz

    Pieknie ten brodaty pajac wraca do obrony po stracie pilki .Ten koles to porazka i oby nigdy nie widzial finalu nba .

    (3)
  9. Array ( )
    RudowłosyHomosexualista 17 grudnia, 2019 at 19:11
    Odpowiedz

    houston to dla mnie taka drużyna-wydmuszka, jak wpada to położą każdego, ale jak na dłoni widać, że już w sezonie ciężko ze skutecznością i jeżeli nie dotrą się przed PO to jak to mówi Try druga runda max. Powinnii zmienić trenera a zmieniają zawodników. Nie rozumiem jak może nie widzieć zarząd, że dziadek nie potrafi obudować składem najlepszego strzelca ligi. Chociaż może po prostu Harden nie pasuje do żadnej układanki. Jest takim Melo tych czasów i jego styl nie pozwoli zbudować mistrzowskiej ekipy. Brakuje mu tego co mieli najwięksi jak m.in. MJ, Lebron czy Kawhi czyli boiskowego IQ, dzięki któremu prawie każdy zawodnik w drużynie potrafi się wznieść na swoje wyżyny mając przy boku takiego kapitana.

    (3)
  10. Array ( )
    Odpowiedz

    Lakers przegrali. Jutro będzie pisane, ze Pacers to silna drużyna, a Lakers grali przecież bez Davisa, wiec w sumie nic się nie stało, bla bla bla. W czwartek będzie kolejna porażka, bo Bucks tego nie odpuszczą. I dobrze. Nic tak nie cieszy jak porażka LAL w tym RS, ale to już wina sami wiecie kogo. Obrzydził ten team doszczętnie.

    (0)

Skomentuj Kamil Anuluj pisanie odpowiedzi

Gwiazdy Basketu